Włodzimierz Bednarski

Kult Maryi jako wyraz późniejszej refleksji teologicznej chrześcijan nad tekstami biblijnymi, a nie jako nakaz apostolski

dodane: 2017-06-21
Tytuł artykułu wiele wyjaśnia. Tekst nasz mówi między innymi o tym, że każdy z osobna z Apostołów nie mógł wprowadzić kultu Maryi do nauki Kościoła. Jedenastu Apostołów zmarło jeszcze przed Janem, a dopiero wtedy, po jego śmierci, dopełniła się lista ksiąg Nowego Testamentu. Wówczas, gdy zebrano wszystkie te księgi można było pokusić się o refleksję teologiczną nad całością Pism. Wtedy zaczęto dostrzegać w pełni ważność Maryi. Tekst nasz opisuje te zagadnienia,

Kult Maryi jako wyraz późniejszej refleksji teologicznej chrześcijan nad tekstami biblijnymi, a nie jako nakaz apostolski

 

         Świadkowie Jehowy czasem bardzo ironicznym tonem stwierdzają, że Apostołowie nigdzie nie nakazali Maryi czcić. Ich publikacje tak oto uczą:

 

Czy zbór chrześcijański w I wieku otaczał Marię szczególną czcią?

Apostoł Piotr ani razu nie wymienia jej w swych natchnionych pismach. Apostoł Paweł nie nazwał jej w swych natchnionych listach po imieniu; jedynie wspomniał o niej jako o »niewieście« (Gal. 4:4)” (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism 2001 s. 170).

 

Jezus nie oddawał czci Marii” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 2001-2010, 2011 s. 279).

 

         Trudno by Jezus, jako Syn Boży, oddawał cześć swej Matce. Przecież to Ona powinna Go czcić, a nie odwrotnie. Chrystus szanował swoją Matkę.

         Jeśli On, będąc Synem Bożym, szanował ją, to czy my, zwykli grzesznicy, mamy Ją tylko szanować?

Przecież dla nas Ona jest Matką Króla i zarazem Matką Jezusa, który jest dla nas „Bogiem”, jak Go nazwie Apostoł Tomasz w swym zawołaniu: „Pan mój i Bóg mój!” (J 20:28). Słusznie więc nazywamy Maryję „Matką Bożą”, bo Ona jest dla nas Matką Jezusa, który jest, jak dla Tomasza, naszym Bogiem.

 

         Zresztą Towarzystwo Strażnica przynajmniej kilka razy samo napisało o swoim jakimś specjalnym szacunku dla Maryi:

 

         „Szczerzy badacze Biblii darzą Marię wielkim szacunkiem i szczerą miłością jako wierną służebnicę Boga” (Przebudźcie się! Rok LXV [1984] Nr 3 s. 11);

 

         „W żadnym wypadku nie chcemy urazić uczuć katolików ani uwłaczać Marii. W gruncie rzeczy darzymy ją głębokim szacunkiem należnym wiernej uczennicy Chrystusa” (Przebudźcie się! Rok LXVII [1986] Nr 5 s. 6);

 

„Ponieważ urodziła Mesjasza i będzie uczestniczyć w udostępnianiu wiecznotrwałych błogosławieństw, jest godna głębokiego szacunku” (Strażnica 01.01 2009 s. 10).

 

         Ale to nie wszystko, bo w innym miejscu, nawet w tej samej publikacji, już ten „głęboki” i „wielki szacunek” nie jest żadnym „szczególnym szacunkiem”:

 

         „Czy określenia te wskazują, że Marii należy się szczególny szacunek albo wręcz cześć? Bynajmniej.” (Strażnica 01.01 2009 s. 9).

 

         Poniżej staramy się odpowiedzieć na zarzut Świadków Jehowy dotyczący braku apostolskiego nakazu czci Maryi.

         Omawiamy to w dwóch następujących rozdziałach:

 

Refleksja teologiczna występująca u Świadków Jehowy

Refleksja teologiczna pod wpływem Ducha Świętego występująca w Kościele pierwszych wieków

 

Refleksja teologiczna występująca u Świadków Jehowy

 

         Jak widzieliśmy, Świadkowie Jehowy brak czci dla Maryi motywują tym, że Apostołowie Jej nie czcili.

         Warto więc zapytać: czy Towarzystwo Strażnica ma wszystkie nauki, takie jak ci bezpośredni uczniowie Jezusa?

         Czy Apostołowie uczyli coś o wyliczaniu roku 1914?

         Czy nauczali, że „drugie owce” będą wybierane od roku 1935?

         Czy uczyli, że w roku 1918 nastąpi niewidzialne zmartwychwstanie Apostołów i pomazańców z Towarzystwa Strażnica?

         Czy nauczali, że Chrystus powróci w roku 1914?

         Czy uczyli, że Armagedon nastąpi, zanim wymrą dwa zazębiające się pokolenia pomazańców Świadków Jehowy, pamiętające rok 1914?

         Pytania podobnego typu moglibyśmy mnożyć.

 

         Zapewne Świadkowie Jehowy zdają sobie sprawę z tego, że ich nauki w dużej mierze nie pokrywają się z wykładnią Apostołów. Pewnie są tego świadomi, ale raczej nie powinni tego nagłaśniać w rozmowach z ludźmi, których chcą pouczać. Nie byłoby to dla nich korzystne.

         Mało tego Towarzystwo Strażnica potrafi napisać nawet, że ono wie więcej niż Apostołowie. Oto kilka wypowiedzi świadczących o tym:

 

         „Niewątpliwie apostołowie zrozumieli te zasadnicze prawdy, o których było już nadmienianem, lecz jest rzeczą pewną, że wiele z proroctw nie mogli jasno rozumieć, ponieważ nie był jeszcze na to odpowiedni czas Boży. Do tego szczególnie należy nauka o wtórym przyjściu Pana, o którem Pan sam mówił, że tego ani jeden człowiek wtedy nie rozumiał” (Strażnica 15.12 1931 s. 383 [ang. 15.09 1931 s. 284]).

 

„Co właściwie mieli na myśli uczniowie Jezusa, gdy pytali Mistrza o »znak« jego obecności (Mat 24:3), skoro przecież późniejsze wydarzenia dowodzą, iż wówczas jeszcze nie rozumieli, że miał być obecny w sposób niewidzialny? (...) [uczniowie] nie pojmowali, że [Chrystus] ma rządzić z nieba jako chwalebny duch, a w związku z tym nie wiedzieli także, iż przy swojej drugiej obecności pozostanie niewidzialny (...) Jezus w odpowiedzi nie uwypuklił im dobitnie tego szczegółu, że będzie obecny w sposób niewidzialny...” (Strażnica Nr 23, 1969 s. 14).

 

„Apostołowie Chrystusa gorąco pragnęli, nie przeoczyć niczego z poczynań Bożych. Kiedy zapytali Jezusa: »Co będzie znakiem twej obecności?« – jeszcze nie zdawali sobie sprawy, że ta przyszła obecność miała być niewidzialna” (Strażnica Rok XCV [1974] Nr 17 s. 2).

 

         „W odpowiedzi Jezus nie omówił z nimi wszystkich spraw związanych z panowaniem Królestwa, lecz oznajmił: »Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą« (Dzieje 1:7). (...) Chociaż więc posiadali ograniczoną znajomość prawd o Królestwie, to jednak osiągnięty stopień wiedzy dodawał im bodźca, by »oczekiwać (...) dnia Bożego« (2 Piotra 3:12, NP). Obecna nasza wiedza o Królestwie Bożym – o tym, czym ono jest i czego dokona – jest daleko bardziej zaawansowana, ale nadal nie jest kompletna” (Strażnica Rok C [1979] Nr 13 s. 27).

 

         Podobnie wypowiadała się ta organizacja przed oczekiwanym rokiem 1975:

 

„Nawet jeżeli nie daje się spojrzeć poza rok 1975, czy jest to podstawa do ograniczania aktywności? Apostołowie nie widzieli ani tak daleko, jak my; nie wiedzieli przecież nic o roku 1975. Dostrzegali przed sobą tylko krótki czas, w którym mieli dokończyć powierzonego im dzieła. (1 Piotra 4:7) Dlatego też we wszystkich swoich pismach wzywali do czujności i przynaglali do wzmożonej działalności (Dzieje 20:20; 2 Tym. 4:2). I słusznie. Gdyby się guzdrali i ociągali, gdyby uspokajali siebie myślą, że koniec nadejdzie dopiero za kilka tysięcy lat, na pewno by nie ukończyli wyznaczanego im biegu” (Strażnica Nr 5, 1969 s. 8, art. „Dlaczego oczekujesz roku 1975?”).

 

         W związku z powyższym można wysnuć wniosek, że Towarzystwo Strażnica opisując wiedzę gnostyków, jakby pisało o sobie, bo twierdzi, iż wie więcej od Apostołów:

 

         „Gnostycy (od greckiego słowa gno′sis – »wiedza, poznanie«) twierdzili, iż dzięki tajemnemu objawieniu posiedli wyższą wiedzę, i chełpili się, że mogą ‛poprawiać apostołów’” (Strażnica Nr 14, 1990 s. 21).

 

         Widzimy z powyższego, że Towarzystwo Strażnica pisze o pewnej niewiedzy Apostołów. Zarazem uczy o swojej wiedzy, większej niż apostolska.

         W związku z tym widać, że wszystkie nowe poapostolskie nauki Świadków Jehowy są wynikiem ich refleksji teologicznej, według nich nad tekstami Biblii.

         Jeżeli tak jest, to czy taka refleksja teologiczna nad Księgami biblijnymi pod wpływem Ducha Świętego nie występowała już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa?

         To zagadnienie omawiamy poniżej.

 

         Podajemy jeden przykład refleksji teologicznej z XIX wieku w wykonaniu adwentysty N. Barboura i Towarzystwa Strażnica. Dotyczy on wspomnianego powyżej roku 1914 („Czy Apostołowie uczyli coś o wyliczaniu roku 1914?”):

 

         „A w roku 1875 Nelson H. Barbour oznajmił na łamach swego czasopisma HeraldoftheMorning, że w roku 1914 zakończy się okres nazwany przez Jezusa »wyznaczonymi czasami narodów« (Łukasza 21:24)” (Przebudźcie się! Nr 11, 1994 s. 26).

 

         „Jeszcze w październiku 1876 roku badacz Biblii Charles T. Russell opublikował w wydawanym w Brooklynie miesięczniku BibleExaminer artykuł zatytułowany »Kiedy się zakończą Czasy Pogan?« Na stronie 27 powiedziano tam wyraźnie: »Siedem czasów dobiegnie końca w roku 1914 po Chr.«” (Świadkowie Jehowy – kim są? W co wierzą? 2001 s. 7).

 

         Widzimy z tego, że aż 19 wieków trzeba było, by Świadkowie Jehowy dziś mieli ‘swoją’ naukę o końcu „czasów pogan” w roku 1914, którą zresztą zapożyczyli od kogoś innego.

 

Refleksja teologiczna pod wpływem Ducha Świętego występująca w Kościele pierwszych wieków

 

         W czasach apostolskich nie było jeszcze pełnego zbioru ksiąg Nowego Testamentu. Gdy ginęli w mękach w latach 60. pierwszego wieku święci Piotr i Paweł, to nie istniały jeszcze żadne pisma Jana Apostoła (Świadkowie Jehowy też datują pisma Pawła na lata 50-64; Piotra na lata 62-64; Jana na lata 96-98, patrz Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata 1997 s. 1562).

         Czy za czasów tego ostatniego bezpośredniego ucznia Jezusa były księgi Nowego Testamentu już całkowicie zebrane i wszystkie gminy chrześcijańskie je posiadały?

         Zapewne nie, choć proces ten być może dobiegał już końca, gdy ostatni świadek Jezusa schodził z tego świata.

         Najstarszy spis ksiąg Nowego Testamentu, jaki posiadamy, pochodzi z drugiej połowy II wieku. Towarzystwo Strażnica jest tego świadome i pisze o tym następująco:

 

Co to jest kanon Muratoriego?

Stanowi on część pewnego manuskryptu spisanego po łacinie. Grecki oryginał tekstu kanonu Muratoriego sporządzono pod koniec II wieku n.e. Jest to najstarszy katalog ksiąg Chrześcijańskich Pism Greckich uznawanych za autentyczne. Mówi też o tym, co zawierają i kto je napisał” (Strażnica Nr 8, 2006 s. 30).

 

         Właśnie wtedy, w połowie II wieku, gdy pewnie prawie wszystkie kościoły lokalne posiadały lub znały już wszystkie księgi Nowego Testamentu zaczęła się kształtować pod wpływem Ducha Świętego szersza refleksja teologiczna co do osoby Maryi.

 

         Maryja „drugą Ewą”, „naszą matką” i bezgrzeszną

 

         Justyn Męczennik (100-165) będąc reprezentantem Kościoła II wieku nie dość, że zdaje się wskazywać na bezgrzeszność Maryi, to pokazuje nam Ją jako „drugą Ewę”, a więc też naszą matkę. Ewa bowiem była „matką żyjących” (Rdz 3:20), a właściwie początkowo matką jednego tylko syna. Podobnie Maryja pod krzyżem stała się początkowo matką jednego „syna” Apostoła Jana (J 19:27).

Maryja u Justyna przeciwstawiona jest grzesznej Ewie, która była stworzona jako niepokalana. Maryja zaś usłuchała Gabriela oraz nie uległa żadnym pokusom i była przez to też niepokalana grzechem:

 

         „Zrozumieliśmy, że [Chrystus] stał się człowiekiem przez Dziewicę, by owo nieposłuszeństwo wężowe tą samą drogą, jaką się rozpoczęło, również do końca dobiegło. Ewa bowiem jako dziewica nienaruszona poczęła słowo wężowe i zrodziła nieposłuszeństwo i śmierć. Wiarę natomiast i radość poczęła Dziewica Maryja, gdy jej anioł Gabriel zwiastował dobrą nowinę (...) Tedy z niej narodził się Ten, o którym, jak wykazałem, tyle Pismo mówiło, przez którego Bóg zatraca Węża i podobnych do niego aniołów i ludzi...” (Dialog z Żydem Tryfonem II:100,4-6).

 

         „Naszą matką” Maryję wprost nazywa Orygenes (185-254):

 

         „Pierwocinami wszystkich Pism są Ewangelie, a pierwszą z nich jest Ewangelia Jana. Nikt nie może zrozumieć jej znaczenia, jeśli nie spoczął na piersi Jezusa i nie otrzymał od Niego Maryi za Matkę. Ten zatem kto ma być drugim Janem, powinien stać się takim aby Jezus mógł go nazywać jak Jana »drugim Jezusem«. Jeśli bowiem, zgodnie z opinią ludzi wypowiadających słuszne poglądy na osobę Maryi nie miała ona żadnego innego syna poza Jezusem, a Jezus mówi do Matki: »Oto Twój Syn« – nie zaś »Oto i ten jest Twoim synem« – to tak jakby powiedział: »Ten oto jest Jezusem, którego zrodziłaś«. Każdy bowiem kto się stał doskonały, »już nie żyje, lecz żyje w nim Chrystus« (Ga 2:20); a skoro Chrystus w nim żyje, to powiedziano o nim do Maryi: »Oto Twój syn – Chrystus«.” (Komentarz do Ewangelii św. Jana I:4,23).

 

         Orygenes komentując słowa „łaski pełna” (Łk 1:28) stwierdził, że dla Maryi „ta łaska usuwa tamten ból [rodzenia z Rdz 3:16]”, który był karą za grzech Ewy (Homilie o Ewangelii św. Łukasza frag. 12). Uznał więc on na podstawie tekstu Łk 1:28 bezgrzeszność Maryi.

 

         Trzeba tu dodać, że Towarzystwo Strażnica w latach 1921-2008 nauczało o rodzeniu Jezusa przez Maryję bez bólów porodowych, które według tekstu Rdz 3:16 są wynikiem grzechu Ewy (nie pisano jednak o bezgrzeszności Maryi). Oto teksty o wprowadzeniu tej nauki i jej odwołaniu:

 

         „Gdy inni spali Marya niezawodnie zastanawiała się nad wypadkami ostatnich kilku miesięcy. I gdy tak wśród nocnej ciszy przemyśliwała, bez żadnego bólu i cierpień porodziła Jezusa” (Harfa Boża 1921, 1929, 1930 [ang. 1921, 1928, 1940] s. 89; patrz też „Nowe niebiosa i nowa ziemia” 1958 [ang. 1953] s. 213-214).

 

         „Po przybyciu Maria i Józef stwierdzili, że wszędzie panuje tłok. (…) Zaczęły się bóle porodowe! Kobiety na całym świecie z pewnością potrafią wczuć się w położenie Marii. Jakieś 4000 lat wcześniej Jehowa zapowiedział, że z powodu odziedziczonego grzechu kobieta będzie rodzić dzieci w bólach (Rodzaju 3:16). Nie ma podstaw sądzić, że Maria była wyjątkiem. Ewangelista Łukasz dyskretnie spuszcza zasłonę na tę scenę. Mówi po prostu: »Urodziła syna, pierworodnego« (Łukasza 2:7)” (Strażnica 1 października 2008 s. 23).

 

         Uważamy, że zarówno wprowadzenie tej nauki, jak i jej odwołanie, było ze strony Świadków Jehowy wynikiem ich pewnej zmieniającej się refleksji teologicznej.

 

         Maryja „Matką Bożą”

 

         Już przed spisaniem Ewangelii według Jana (ok. 100 r.) chrześcijanie wiedzieli, że Maryja jest „Matką Pana” (Łk 1:43). Św. Łukasz pisał:

 

         „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1:43).

 

         Jak wspomnieliśmy powyżej, dawno już temu zauważono też, że Jezus nazwany przez Tomasza „Panem i Bogiem” (J 20:28) jest zarazem synem Maryi, a Ona jest „Matką Pana”. Maryja będąc „Matką Pana” Jezusa jest zarazem więc „Matką Bożą”.

         Apostoł Jan prawdopodobnie celowo ani razu nie użył imienia Maryi w swej Ewangelii (choć inne kobiety, Marie, wymienia z imienia), a to dlatego, abyśmy skupili się na określeniach „Matka Jego” i „Matka Jezusa”, które w powiązaniu ze słowami „Pan mój i Bóg mój” (J 20:28), wskazują na Nią jako „Matkę Pana” i „Matkę Bożą”.

 

         Już na początku II wieku Ignacy Antiocheński (†107) pisał na ten temat następująco:

 

         „Jeden jest Lekarz cielesny i zarazem duchowy, zrodzony i niezrodzony, przychodzący w ciele Bóg, w śmierci życie prawdziwe, zrodzony z Maryi i zrodzony z Boga, najpierw podległy cierpieniu, a teraz mu już nie podlegający, Jezus Chrystus, nasz Pan” (List do Kościoła w Efezie 7:2).

 

         „Bóg nasz bowiem, Jezus Chrystus, począł się w łonie Maryi zgodnie z planem Bożym, z rodu Dawida i z Ducha Świętego” (List do Kościoła w Efezie 18:2).

 

         Ireneusz (130-202), biskup z Lyonu, wskazał też, że Maryja jest Matką Bożą, choć wprost nie użył tego określenia:

 

         „Mówi bowiem, oto dziewica pocznie i porodzi Syna, a ten istniejąc jako Bóg, będzie z nami” (Wykład Nauki Apostolskiej 54).

 

         Także Tertulian (155-220) wypowiedział się podobnie:

 

„Słowo pochodzące od Niego (...) zostało posłane przez Ojca do Dziewicy i z niej się narodziło jako Bóg i człowiek, syn człowieczy i Syn Boży, nazwany Jezusem Chrystusem” (Przeciw Prakseaszowi 2:1).

 

         Hipolit (ok. 170-235) wprost nazywa Maryję „Matka Bożą”:

 

         „Józef (...) zaręczony z Maryją stał się świadkiem Matki Bożej” (Błogosławieństwo Jakuba; cytat wg Matka Pana Ks. R. Laurentin, Warszawa 1989 s. 253).

 

         „Tytuł ten znajduje się również w homilii In Canticum 4,16 (wg wersji syryjskiej opublikowanej przez G. Bonwetscha)” (jw. s. 253).

 

         Później Orygenes kilkakrotnie używa określenia „Matka Boża” w stosunku do Maryi (In. Ep. ad Rom.;Homilie o Ewangelii św. Łukasza frag. 49).

         Historyk chrześcijański Sokrates Scholastyk (380-450) o Orygenesie i innych chrześcijanach napisał następująco:

 

         „Również w pierwszym tomie komentarzy do Listu Apostoła do Rzymian, objaśniając, w jakim sensie Maryja nazywana jest Bogarodzicą, przeprowadził obszerne studium tego zagadnienia” (Historia Kościoła VII:32).

 

„Ufając w to dawni pisarze nie wahali się nazywać Maryi Bogarodzicielką” (Historii Kościoła VII:32).

 

         Znana modlitwa kierowana do Maryi, pochodząca z III wieku, „Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko [Theotokos]...” (Słownik Wczesnochrześcijańskiego Piśmiennictwa J. M. Szymusiak SJ, ks. M. Starowieyski, Poznań 1971, s. 326), wskazuje, że Matkę Jezusa nazywano Matką Bożą.

 

         Widzimy więc, że refleksja teologiczna nad tekstami Nowego Testamentu, pod wpływem Ducha Świętego, doprowadziła chrześcijan do nazywania Maryi „Matką Bożą”.

 

         Maryja „zawsze Dziewicą”

 

         Fragmenty Nowego Testamentu, wymieniające z imienia „braci Jezusa”, nigdy nie nazywają ich synami Maryi czy Józefa. To doprowadzało pierwszych chrześcijan do pewnych przemyśleń.

         Z drugiego i trzeciego wieku pochodzą liczne teksty mówiące o tym, że Maryja pomimo, iż urodziła Jezusa, nadal pozostała Dziewicą. Pojawiły się one w wyniku refleksji teologicznej chrześcijan tego czasu, oczywiście pod wpływem Ducha Świętego:

 

         Arystydes (140 r.) – „Ze świętej Dziewicy urodzony bez nasienia i bez naruszenia [jej] przyjął ciało” (Apologia 2 [tekst syryjski] lub 15.1 wg innego oznaczenia – ‘bez udziału nasienia i nieskażony’).

 

         Ireneusz (ok. 130-202) – „Tego znaku człowiek [król Achaz] w ogóle nie żądał (por. Iz 7:12) i w ogóle nie liczył, że dziewica pozostając dziewicą »pocznie i porodzi syna«, że ten syn będzie »Bogiem z nami«.” (Przeciw herezjom 3:19,3).

 

         Klemens Aleksandryjski (150-212) – „po urodzeniu Dzieciątka, gdy była doglądana przez położną, jak powiadają niektórzy, znaleziono ją dziewicą. (...) ‘Ona urodziła i nie urodziła zarazem’ – mówi Pismo – ponieważ poczęła z samej siebie, nie z kontaktu z mężczyzną” (Kobierce VII:93,7-94,1).

 

         Orygenes (185-254) – „Wielu ludzi zastanawia się, jak Jezus mógł mieć braci, skoro Maria aż do śmierci pozostała dziewicą. Jezus nie miał naturalnych braci, bo ani dziewica nie urodziła nikogo innego, ani On sam nie był synem Józefa” (Komentarz do Ewangelii św. Jana frag. 31).

 

         „Jeśli bowiem, zgodnie z opinią ludzi wypowiadających słuszne poglądy na osobę Maryi nie miała ona żadnego innego syna poza Jezusem, a Jezus mówi do Matki: »Oto Twój Syn« – nie zaś »Oto i ten jest Twoim synem«...” (Komentarz do Ewangelii św. Jana I:4,23).

 

         „Słuszną rzeczą jest uznać w Jezusie pierwociny dziewictwa dla mężczyzn, a w Maryi dla kobiet” (Komentarz do Ewangelii według św. Mateusza 10:17).

 

         Również bardzo stare apokryfy, choć nie we wszystkim zgodne z nauką Kościoła, nie kwestionowały dziewictwa Maryi, a raczej je potwierdzały:

 

         Wniebowzięcie Izajasza (ok. 100-150) – „Stało się, gdy byli sami, że Maryja spojrzała swoimi oczami i zobaczyła dziecko, i przestraszyła się. Potem jak się zmieszała, jej łono stało się, jak było przedtem, zanim poczęła” (11:8-9).

 

         Protoewangelia Jakuba (ok. 150) – „I [położna] rzekła do niej: Salome, Salome, mam ci do opowiedzenia cud niezwykły: dziewica porodziła, do czego z natury nie jest zdolna” (19:3).

 

         Interesujące jest to, że aż do roku 1934 Towarzystwo Strażnica uczyło, na podstawie swojej refleksji teologicznej, iż Maryja nie miała żadnych dzieci, prócz Jezusa. Kto nauczał inaczej, twierdziło ono, to mówił to z inspiracji szatana:

 

         „Że ci czterej »bracia« byli, w rzeczywistości kuzynami naszego Pana, że matką ich była Marja, siostra matki naszego Pana i że ojcem ich był Kleofas [zwany inaczej Alfeuszem], jasno jest pokazane w następujących miejscach: Jan 19:25; Marek 15:40; Łukasz 6:15, 16; Dzieje Apostolskie 1:13” (Złoty Wiek 15.04 1928 s. 119).

 

         „Wydaje się rzeczą nieprawdopodobną, by Marja, matka naszego Pana, miała żyjących synów i córki i że Jezus byłby, gdy umierał, zupełnie zignorował ten węzeł rodzinny, powierzając matkę Swoją opiece Jana, który nie był krewnym (Jan 19:27)” (jw. s. 119).

 

Nie ulega wątpliwości, iż szatan wyhodował powszechne błędne pojmowanie, że Jakób, Jozes, Szymon i Judasz byli dziećmi Marji matki Jezusa (Mateusza 13:55)” (jw. s. 119).

 

         „Marja, siostra matki naszego Pana, żona Kleofasa (Jan 19:25), zwanego inaczej Alfeuszem (Mateusz 10:3; Łukasz 6:15). Ta Marja była matką »«braci« [kuzynów] Jezusa, mianowicie Jakóba mniejszego, Szymona, Judy i Jozesa (Mateusz 13:55; Marek 6:3). Była ona »Marją drugą«, która była obecna przy ukrzyżowaniu i pogrzebaniu Jezusa (Mateusz 27:56-61)” (jw. s. 119).

 

         Później, na podstawie swoich kolejnych refleksji teologicznych, Towarzystwo Strażnica uważało, że „bracia” Jezusa są synami Józefa z jego związku lewirackiego z Marią Kleofasową:

 

         „Według tradycji, Józef w chwili poślubienia Marii, matki naszego Pana był starszym człowiekiem. Interesujący jest fakt, że wszystkie wczesne obrazy ukazują go jako starszego mężczyznę. Tradycja stanowi, że zmarł rok po tym, jak nasz Pan rozpoczął swą służbę. Tradycja głosi, że był poprzednio żonaty; że jego brat zmarł bezpotomnie, a Józef, zanim zaręczył się Marią, w posłuszeństwie prawu Mojżeszowemu opiekował się rodziną złożoną z czterech synów i dwóch córek. Jest wiele powodów, dla których jest to rozsądne. Pokrótce to omówimy. Według tej teorii Józef był ojcem Jakuba, Józefa, Szymona i Judy oraz dwóch córek, przy czym te dzieci urodziły się mu z Marii, żony Kleofasa, zaś najstarszego syna przypisano Kleofasowi, choć Józef był jego faktycznym ojcem. Nic w prawie żydowskim nie mogło zrazić Józefa do zaręczyn i małżeństwa z dziewicą izraelską jako z własną żoną, pomimo, że jego lewirackie małżeństwo z żoną jego brata nadal było w mocy. Jest rzeczą pewną, że Bóg miał słuszny powód, by ustanowić prawo małżeństwa lewirackiego, i że uszanował takowe w przypadku Tamar, a potem ponownie w przypadku Boaza i Rut, a w końcu najsłuszniej, jak się wydaje, w przypadku Józefa i Marii, żony Kleofasa. To ostatnie małżeństwo lewirackie skutkowało narodzinami »Jakuba, brata Pańskiego«, którego identyczność z »Jakubem, synem Alfeusza (Kleofasa)« jest w tym kontekście uznawana za oczywistą. Zatem to małżeństwo miało wielki przywilej bycia rodzicami dwóch spośród dwunastu apostołów Baranka, podczas gdy Józef, dodatkowo, miał wspaniały przywilej bycia ojczymem Jezusa, oraz opiekowania się Nim i Jego matką w latach, w których takiej pomocy potrzebowali” (ang. Złoty Wiek 28.02 1934 s. 350).

 

Towarzystwo Strażnica prawdopodobnie dopiero od roku 1937, na podstawie swojej kolejnej refleksji teologicznej, zaczęło nauczać, że bracia Jezusa to synowie Marii i Józefa. Tak wskazuje skorowidz Watch Tower Publications Index 1930-1985 (1986, hasło: Mary, podhasło: children), w którym w sprawie dzieci Marii odesłano do czasopisma Świadków Jehowy pt. The Golden Age z 28.07 1937 roku (s. 700-703).

 

         Uważamy, że zarówno wprowadzenie tych nauk o dzieciach Maryi i Józefa, jak i zmienianie ich przez Świadków Jehowy, było wynikiem pewnych zmieniających się refleksji teologicznych Towarzystwa Strażnica.

 

         Maryja w niebie

 

         Pisma Janowe nazywały Maryję „Niewiastą” (J 2:4, 19:16). W związku z tym również wymienioną przez Jana Niewiastę „na niebie” z Ap 12:1 wielu chrześcijan zaczęło w wyniku refleksji teologicznej, pod wpływem Ducha Świętego, identyfikować z Maryją. Nawet ci, dla których ową Niewiastą był zbiorowy uwielbiony cały Kościół, widzieli w nim również Matkę Syna Bożego.

         Tuż po śmierci Apostołów Piotra i Pawła papież Klemens Rzymski (†101) w roku 97 tak pisał o chwale nieba, której oni i inni dostąpili:

 

         „Popatrzmy na świętych Apostołów: Piotra (...), a złożywszy w ten sposób swoje świadectwo odszedł do chwały, na którą sobie dobrze zasłużył” (List do Kościoła w Koryncie 5:4);

 

         „(...) również Paweł (...) złożywszy wobec przedstawicieli władz swoje świadectwo odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc najwspanialszy wzór wytrwania” (jw. 5:7);

 

         „(...) lecz ci, co dzięki łasce Bożej byli w miłości doskonali mieszkają w siedzibie świętych, którzy ukażą się w godzinie przyjścia Królestwa Chrystusowego” (jw. 50:3).

 

         Znana modlitwa kierowana do Niej, pochodząca z III w., „Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...” (Słownik Wczesnochrześcijańskiego Piśmiennictwa J. M. Szymusiak SJ, ks. M. Starowieyski, Poznań 1971, s. 326), wskazuje, że Maryję widziano w niebie, skoro zwracano się do Niej z prośbami.

Tymoteusz z Jerozolimy (IV w.) tak wyraził swoją wiarę co do Maryi:

 

„Dziewica pozostaje nieśmiertelna, a to, co było w Niej podczas pobytu ziemskiego, zostało przeniesione w miejsce Jej wniebowzięcia” (tekst wg Matka Pana R. Laurentin, Warszawa 1989, s. 274).

 

Św. Efrem (†373) wprawdzie nie pisze wprost o wniebowzięciu Matki Pana, ale nazywając Maryję Królową i Panią oraz zwracając się bezpośrednio do Niej w modlitwie wskazuje, gdzie jest Jej miejsce przebywania:

 

„Pozwól mi, pokornemu słudze Twemu, chwalić Cię, Panno święta, i mówić słodko: »Witaj przesławne i wybrane naczynie Boże! Witaj, Pani Maryjo, łaski pełna! Witaj, między niewiastami Dziewico błogosławiona! Witaj, gwiazdo najjaśniejsza, z której przyszedł Chrystus! Witaj, światło najjaśniejsze, Matko i Dziewico! Witaj, Ty w przedziwny sposób zrodziłaś Króla wszystkiego! Witaj, przez Ciebie zajaśniało nam Słońce sprawiedliwości! Witaj, Królowo i Pani, wyższa nad wszystko!...«.” (Ku chwale Bożej Rodzicielki Dziewicy Maryi 4; tekst wg Teksty o Matce Bożej 1.Ojcowie Kościoła greccy i syryjscy Przekład Wojciech Kania, Niepokalanów 1981, cały tekst patrz s. 69-72).

 

Inni, którzy w IV w. sugerowali, gdzie Maryja przebywa:

 

         Epifaniusz (315-403) – „Jeśli ktoś sądzi, że błądzimy, niech idzie w ślad za Pismem Św., w którym nie znajdzie wzmianki o śmierci Maryi. Nie ma tam żadnej wiadomości, ani czy umarła, ani czy nie umarła, ani czy została w grobie złożona, ani czy nie. I gdy Jan wyruszył do Azji, nigdzie nie zaznaczył, czy towarzyszką jego podróży była Najśw. Panna. O tym całkowicie Pismo Św. milczy, a to ze względu na wielkość cudu, aby nie wprawiał w osłupienie umysłów ludzkich” (Panarion PG 42, 715, cytat wg Gratia Plena. Bogurodzica praca zbiorowa pod redakcją B. Przybylskiego OP, Poznań – Warszawa – Lublin 1965, s. 360).

 

         „Albo Najśw. Panna umarła i została złożona w grobie: wtedy w chwale jest jej zaśnięcie i w czystości jej zejście, i w panieństwie uwieńczone, albo została zabita według tego co Pismo św. wspomina: »A duszę jej przeniknie miecz«; wtedy pośród męczenników jest jej chwała i w błogosławieństwach święte ciało Tej, przez którą światłość świata zabłysła. Albo wreszcie pozostała przy życiu; Bóg bowiem może sprawić, co zechce. Koniec jej życia jest nieznany” (Haer. 78, 23 – PG 42, 737, cytat wg Gratia Plena. Bogurodzica praca zbiorowa pod redakcją B. Przybylskiego OP, Poznań – Warszawa – Lublin 1965, s. 360).

 

         Grzegorz z Nyssy (335-394) – „Było rzeczą niemożliwą, by śmierć ustała pośród rodzaju ludzkiego, który wywodzi się z małżeństwa. Śmierć doskakuje niejako do ludzi każdego wieku, nawet z tymi przybiega, którzy dopiero w życie wkraczają. Ale w dziewictwie (Maryi) znalazła kres swojej działalności; dalej już trudno jest jej pójść. Śmierć rozprzestrzeniła swoje panowanie od Adama aż do czasów Maryi, Matki Boga. Siła dziewictwa to sprawiła, że gdy śmierć natarła na owoc panieństwa, rozbiła się jakby o jakiś kamień i została zniszczona” (De virginitate, c. 13, – PG 46, 377, cytat wg Gratia Plena. Bogurodzica praca zbiorowa pod redakcją B. Przybylskiego OP, Poznań – Warszawa – Lublin 1965, s. 361).

 

Nawet środowiska chrześcijańskie, nie w pełni ortodoksyjne wobec nauki Kościoła, umiejscawiały Maryję w niebie. Oto świadectwo pochodzące z lat ok. 150-250:

 

„(...) ujrzałem dziewicę, która przechodziła z daleka i dwustu aniołów przed nią śpiewało hymny. I spytałem, i rzekłem: »Panie, kim jest ta, która przechodzi z tak wielką chwałą?« Rzekł do mnie: »To jest Maryja, dziewica, matka Pana«. Przechodząc zaś do mnie, pozdrowiła mnie i rzekła: »Witaj, Pawle, najmilszy Bogu, aniołom i ludziom. Wszyscy święci razem prosili Syna mojego Jezusa, który jest Panem moim, abyś tu przyszedł w ciele i aby cię ujrzeli, zanim zejdziesz z tego świata...«” (Apokalipsa Pawła” 46:1-2).

 

         Ciekawe, że pewna refleksja teologiczna pozwoliła Towarzystwu Strażnica dostrzec obecność Maryi w niebie i wyrazić to bezpośrednio następująco:

 

„Podobnie jak inni namaszczeni duchem pierwsi naśladowcy jej ukochanego syna była pogrążona w śnie śmierci aż do ustalonego przez Boga czasu, w którym została wskrzeszona do nieśmiertelnego życia w niebie jako stworzenie duchowe (1 Koryntian 15:44, 50; 2 Tymoteusza 4:8). Jakże szczęśliwa musi być ta »obdarzona łaską«, przebywając teraz z Jehową Bogiem i Jezusem Chrystusem!” (Strażnica Nr 22, 1994 s. 31).

 

         Nie wiadomo więc czemu Świadkowie Jehowy domagają się od nas bezpośrednich stwierdzeń z Biblii typu „Maryja jest w niebie”, skoro sami na podstawie swych refleksji teologicznych dochodzą do wniosków, które zauważyliśmy i które nas w dużym stopniu cieszą.

 

         Jest jeszcze jedna kwestia związana z Maryją. Otóż Świadkowie Jehowy kwestionują naszą naukę o tym, że Maryja z „duszą i ciałem” uwielbionym czy „chwalebnym” (jak Jezus – patrz Flp 3:21) została wzięta do nieba (patrz np. Strażnica Nr 4, 1994 s. 26-29). Sami jednak uczą, że nastąpiło to w „ciele duchowym”, a więc w czymś bardzo podobnym:

 

         „Pismo Święte wyraźnie wskazuje, że Maria, jako namaszczona duchem chrześcijanka, miała być wskrzeszona w »ciele duchowym« aby »posiąść królestwo Boże« razem z 12 apostołami i innymi wiernymi chrześcijanami z pierwszego stulecia...” (Przebudźcie się! LXIV [1983] Nr 4 s. 13).

 

         Maryja Królową

 

Królewska godność Maryi wypływa przede wszystkim ze słów obietnicy „współkrólowania” z Jezusem (Rz 8:17, 1P 2:9, Ap 3:21). Jeśli współkrólować mają z Chrystusem wszyscy prawdziwi chrześcijanie, to tym bardziej Maryja, Jego Matka, „pełna łaski” i „błogosławiona między niewiastami” (Łk 1:28, 42).

Tekst Ap 12:1 mówi o Niewieście, którą wielu chrześcijan utożsamiało z Maryją (por. J 2:4, 19:26), że „na jej głowie korona”, a ta jest atrybutem królowania. Z tego wynika, że Ona jest więc Królową.

 

         Początkowo chrześcijanie najczęściej pisali o współkrólowaniu z Jezusem wszystkich wiernych, tak jak uczy Biblia (Rz 8:17, 1P 2:9, Ap 3:21), ale z czasem zaczęto akcentować też osobno królowanie Maryi.

         Tuż po śmierci Apostołów Piotra i Pawła papież Klemens Rzymski (†101) w roku 97 tak pisał o królewskiej chwale, której oni i inni dostąpili:

 

         „Popatrzmy na świętych Apostołów: Piotra (...), a złożywszy w ten sposób swoje świadectwo odszedł do chwały, na którą sobie dobrze zasłużył” (List do Kościoła w Koryncie 5:4).

 

         „(...) również Paweł (...) złożywszy wobec przedstawicieli władz swoje świadectwo odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc najwspanialszy wzór wytrwania” (jw. 5:7).

 

         „(...) lecz ci, co dzięki łasce Bożej byli w miłości doskonali mieszkają w siedzibie świętych, którzy ukażą się w godzinie przyjścia Królestwa Chrystusowego” (jw. 50:3).

 

Później na przykład św. Efrem (†373) tak pisał wprost o Maryi jako Królowej:

 

„Pozwól mi, pokornemu słudze Twemu, chwalić Cię, Panno święta, i mówić słodko: »Witaj przesławne i wybrane naczynie Boże! Witaj, Pani Maryjo, łaski pełna! Witaj, między niewiastami Dziewico błogosławiona! Witaj, gwiazdo najjaśniejsza, z której przyszedł Chrystus! Witaj, światło najjaśniejsze, Matko i Dziewico! Witaj, Ty w przedziwny sposób zrodziłaś Króla wszystkiego! Witaj, przez Ciebie zajaśniało nam Słońce sprawiedliwości! Witaj, Królowo i Pani, wyższa nad wszystko!...«.” (Ku chwale Bożej Rodzicielki Dziewicy Maryi 4; tekst wg Teksty o Matce Bożej 1.Ojcowie Kościoła greccy i syryjscy Przekład Wojciech Kania, Niepokalanów 1981, cały tekst patrz s. 69-72).

Patrz http://ptm.rel.pl/files/czytelnia/ksiazki/bo001/bo001_14efrem.pdf

 

         Również w katakumbach znaleziono ślady dotyczące wiary w Maryję jako Królową. Na jednej ze stron internetowych podano (ukazując malowidło katakumbowe):

 

         „Drugi, uważany za nieco późniejszy wizerunek (koniec 2 stulecia) w tych samych katakumbach przedstawia Maryję, która siedzi na tronie, a przed Nią stoi anioł w postaci młodzieńca, bez skrzydeł, za to w tunice i w paliuszu, który gestem ręki wyraża rozmowę tak jakby mówił »łaskiś pełna«”.

         Patrz http://www.laskawa.pl/historia

 

         Świadkowie Jehowy jednak zdają się przeczyć tym faktom, bo napisali o katakumbach następująco:

 

„Najstarsze zbudowano w połowie II wieku, a najpóźniejsze około roku 400 (...) Niektóre osoby korzystające z tych miejsc najwidoczniej miały pewną wiedzę biblijną, gdyż sporo grobów udekorowano scenami z Pisma Świętego. Nie ma na nich jednak ani śladu kultu Marii lub innych motywów powszechnych w późniejszej sztuce sakralnej, na przykład tak zwanego ukrzyżowania” (Przebudźcie się! Nr 8, 1995 s. 19).

 

         Natomiast w innych publikacjach Świadkowie Jehowy jakby przeczą sobie pisząc o katakumbach i ukazanych w nich wierzeniach chrześcijan:

 

„Znaleziono tam świadectwa kultu zmarłych i męczenników” (Przebudźcie się! Nr 13, 2001 s. 16).

 

„Nawet sam krzyż spotyka się tylko rzadko” (Strażnica Nr 3, 1959 s. 19).

 

         Ciekawe, że całkiem niedawno pewna refleksja teologiczna pozwoliła Towarzystwu Strażnica dostrzec królowanie Maryi w niebie oraz wyrazić to bezpośrednio i to bardzo stanowczo:

 

         „Maria i inni współwładcy Chrystusa w niebie obwieszczają donośnym głosem: »Zasiadającemu na tronie [Jehowie Bogu] i Barankowi [Jezusowi Chrystusowi] błogosławieństwo i szacunek, i chwała, i potęga na wieki wieków«” (Objawienie 5:13; 19:10)” (Strażnica 01.01 2009 s. 10).

 

         „[Biblia] Wskazuje jednak, że Maria zajmuje określone miejsce w niebiańskim rządzie. Jakie to miejsce? Jezus wyjawił, że niektórzy jego wierni uczniowie będą z nim panować w Królestwie (Łukasza 22:28-30). Tych wybranych upoważni do usługiwania w charakterze kapłanów, którzy będą też »królować nad ziemią« (Objawienie 5:10). Z Biblii wyraźnie wynika, że do osób obdarzonych tym niezwykłym zaszczytem należy również Maria” (Strażnica 01.01 2009 s. 10).

 

         Nie wiadomo więc czemu Świadkowie Jehowy domagają się od nas bezpośrednich stwierdzeń z Biblii typu „Maryja Królowa”, skoro sami na podstawie swych refleksji teologicznych dochodzą do wniosków, które zauważyliśmy i które nas w dużym stopniu cieszą.

 

         Zwracanie się do Maryi

 

         Chrześcijanie dawno temu dostrzegli, że w Kanie Galilejskiej musiał ktoś zwrócić się do Maryi o pomoc, skoro Ona powiedziała później do Jezusa „wina nie mają” (J 2:3). Jej prośba skierowana do Syna stała się skuteczna (J 2:5-11), przy czym wskazała Ona na Jezusa: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2:5). Był to wyraz pewnego pośrednictwa Matki Syna Bożego.

 

         Wzorcowymi tekstami dla chrześcijan, dotyczącymi zwracania się do Maryi, były fragmenty biblijne, a więc słowa anioła Gabriela i Elżbiety, które z czasem zostały zastosowane w modlitwie Zdrowaś Maryjo:

 

         „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą,” (Łk 1:28).

 

         „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona” (Łk 1:42).

 

         Do dziś w Kościele odmawiana jest modlitwa kierowana do Maryi, pochodząca z III wieku, „Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...” (Słownik Wczesnochrześcijańskiego Piśmiennictwa J. M. Szymusiak SJ, ks. M. Starowieyski, Poznań 1971, s. 326). Wskazuje ona, że do Maryi zwracano się bezpośrednio.

 

Swoją osobistą modlitwę do Matki Bożej pozostawił nam też św. Efrem (†373), który zwracał się do Niej między innymi tak:

 

„Pozwól mi, pokornemu słudze Twemu, chwalić Cię, Panno święta, i mówić słodko: »Witaj przesławne i wybrane naczynie Boże! Witaj, Pani Maryjo, łaski pełna! Witaj, między niewiastami Dziewico błogosławiona! Witaj, gwiazdo najjaśniejsza, z której przyszedł Chrystus! Witaj, światło najjaśniejsze, Matko i Dziewico! Witaj, Ty w przedziwny sposób zrodziłaś Króla wszystkiego! Witaj, przez Ciebie zajaśniało nam Słońce sprawiedliwości! Witaj, Królowo i Pani, wyższa nad wszystko!...«.” (Ku chwale Bożej Rodzicielki Dziewicy Maryi 4; tekst wg Teksty o Matce Bożej 1.Ojcowie Kościoła greccy i syryjscy Przekład Wojciech Kania, Niepokalanów 1981).

 

         O czci dla Maryi pisał zaś na przykład św. Ambroży (†397):

 

„Któż nie będzie czcił Matki tylu dziewic? Któż nie uczci Przybytku czystości” (De lapsu virginis consecratae – PL 16, 359, cytat wg Gratia Plena. Bogurodzica praca zbiorowa pod redakcją B. Przybylskiego OP, Poznań – Warszawa – Lublin 1965, s. 439).

 

         Chociaż w Towarzystwie Strażnica nie ma zwyczaju zwracania się w modlitwie do Jezusa, a tym bardziej do Maryi, to jednak pewna refleksja teologiczna doprowadziła Świadków Jehowy do takich oto wniosków związanych z Nią:

 

         „Maria odegrała i wciąż odgrywa ważną rolę w urzeczywistnianiu zamierzenia Jehowy. (...) Ponieważ urodziła Mesjasza i będzie uczestniczyć w udostępnianiu wiecznotrwałych błogosławieństw, jest godna głębokiego szacunku” (Strażnica 01.01 2009 s. 10).

 

         Widać w tym fragmencie wyraźnie funkcję pośredniczącą Maryi.

 

         Widzimy z powyższego, że chociaż kult Maryi i wiara w Nią nie pochodziły z bezpośredniego nakazu Apostołów, to jednak refleksja teologiczna ich uczniów i późniejszych chrześcijan, prowadzonych przez Ducha Świętego, doprowadziła ich do zawierzenia nie tylko Chrystusowi, ale i Jego Matce. Zresztą Biblia łączy te osoby, a nie rozdziela: „błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona” (Łk 1:42).

         Świadkowie Jehowy zaś pod wpływem swej refleksji teologicznej doszli do niektórych podobnych wierzeń dotyczących Maryi, jak nasze (np. przebywanie Jej w niebie, królowanie, „wciąż” odgrywanie ważnej roli). Jednak nadal w wielu kwestiach różnią się oni od nauk Kościoła Katolickiego (np. bezgrzeszność i dziewictwo Maryi, zwracanie się do Niej i nazywanie Jej Matką Bożą).

         Czy Towarzystwo Strażnica z czasem zmieni swoje nauki dotyczące powyższej problematyki? Być może, ale nie będzie to kwestia kilku lat, ale znacznie dłuższego okresu.

 

         Informujemy też, że więcej pisaliśmy na temat Maryi w następujących artykułach i w książce W obronie wiary (także wersja papierowa, 2015 r.) dostępnych w Internecie:

 

BRACIA i SIOSTRY CHRYSTUSA (rozdz. 4);

MARYJA (rozdz. 17);

Jak Gabriel witał Maryję według Towarzystwa Strażnica?

Modlitwa Zdrowaś Maryjo a Świadkowie Jehowy;

Maryja w pismach wczesnochrześcijańskich;

„Szacunek” dla Maryi według Towarzystwa Strażnica;

Trzydzieści bogiń i kult Maryi według Towarzystwa Strażnica;

Pogańskie boginie wzorem dla kultu Maryi?

Towarzystwo Strażnica a bóle porodowe Maryi;

Bracia i siostry Jezusa i „Wnikliwe poznawanie Pism” (cz. I, II);

Bracia Jezusa jego kuzynami według dawnej nauki Towarzystwa Strażnica;

Czy Maryja jest Królową? (cz. 1 i 2);

Maryja „pełna łaski” według Towarzystwa Strażnica (www.piotrandryszczak.pl).

 

Na zakończenie składam szczególne podziękowanie za pomoc w tworzeniu tego tekstu J. Romanowskiemu z Warszawy oraz innej znanej mi osobie.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane