Włodzimierz Bednarski

Budownictwo Towarzystwa Strażnica i Świadków Jehowy (cz. 3) Czasy N. H. Knorra

dodane: 2024-03-04
W trzeciej części tego artykułu opisujemy czasy kolejnego prezesa Towarzystwa Strażnica, a mianowicie N. H. Knorra.

 

Budownictwo Towarzystwa Strażnica i Świadków Jehowy (cz. 3)

Czasy N. H. Knorra

 

Część trzecia tego artykułu składa się z następujących rozdziałów:

 

Sprzedaż Domu Książąt i Domu Bezpieczeństwa oraz zakaz budowy domów dla przyszłych zmartwychwstałych

Sprzedaż domów mieszkalnych podczas „kampanii roku 1975”

Rozbudowa Biura Głównego

Drukarnie Towarzystwa Strażnica

Farmy Towarzystwa Strażnica

Szkoła Gilead

Likwidacja stacji radiowych

Pierwsze Sale Zgromadzeń

Sale Królestwa

Sale i świątynie wynajmowane od wolnomularzy

Obligacje budowlane Towarzystwa Strażnica

 

Sprzedaż Domu Książąt i Domu Bezpieczeństwa oraz zakaz budowy domów dla przyszłych zmartwychwstałych

 

         Z części drugiej tego artykułu wiemy, że w roku 1948, za czasów prezesa N. H. Knorra (1905-1977), sprzedano Dom Książąt odziedziczony po prezesie Rutherfordzie. Patriarchowie nie powrócili, a prezes zmarł.

         Towarzystwo Strażnica pomimo że „książęta” nie zmartwychwstali, stwierdziło, iż Bet-Sarim „całkowicie spełnił swą rolę”.

         W tym samym roku, w którym sprzedano ten dom, wyraziło ono swoją zaskakującą opinię na temat budowy domów dla zmartwychwstałych:

 

         „Dlaczego nie powinniśmy teraz budować domów dla wiernych, którzy zmartwychwstaną? (...) Tym, którzy przeżyją Armagiedon, oraz wiernym ludziom starożytności, którzy wzbudzeni będą z martwych, mógłby Pan Bóg w razie potrzeby oddać w posiadanie domy i zakłady, które w walce Armagiedonu odbierze ich bezprawnym właścicielom” (Strażnica Nr 11, 1948 s. 12 [ang. 15.02 1948 s. 58]).

 

         Wcześniej, bo w roku 1945, Towarzystwo Strażnica sprzedało nieruchomość Beth-Shan – Dom Bezpieczeństwa, o czym pisaliśmy w części drugiej tego artykułu.

 

Sprzedaż domów mieszkalnych podczas „kampanii roku 1975”

 

         Jak pisaliśmy, już za czasów Rutherforda Świadkowie Jehowy sprzedawali swoje nieruchomości i kupowali „domy na kółkach”, Takie przypadki miały miejsce nawet jeszcze w latach 70. XX wieku, gdy zbliżał się oczekiwany rok 1975:

 

„W roku 1954 kupiliśmy małą przyczepę mieszkalną, przeprowadziliśmy się do miasta Ballarat w stanie Wiktoria i zaczęliśmy usługiwać jako pionierzy pełnoczasowi ewangelizatorzy” (Strażnica Nr 5, 2006 s. 13).

 

„W 1977 roku niektórzy pionierzy specjalni świadczący w wioskach i małych miasteczkach centralnej części kraju mieszkali w przyczepach kempingowych. Jeden z nich, Jair Paiva Ferreira, należący obecnie do brazylijskiej rodziny Betel, opowiada: »Parkowaliśmy przyczepę w jakimś większym miasteczku i stamtąd wyruszaliśmy samochodem do służby kaznodziejskiej po okolicy. Wstawaliśmy wcześnie, jedliśmy pożywne śniadanie i o ósmej rano byliśmy już na terenie. Po całym dniu pracy zatrzymywaliśmy się nad rzeką, kąpaliśmy się i przygotowywaliśmy kolację. Nocowaliśmy w samochodzie, a sen przerywały nam tylko odgłosy wiatru i świerszczy...«” (Rocznik Świadków Jehowy 1997 s. 152-153).

 

„Ale pod wpływem pewnego wykładu, usłyszanego w roku 1979 na zgromadzeniu obwodowym, zadał sobie pytanie: »Czy z mojego trybu życia naprawdę wynika, że mi zależy na usunięciu obecnego plugawego systemu rzeczy?« Po omówieniu tej sprawy z żoną oboje doszli do wniosku, że pod wieloma względami nie stosowali się dotychczas do zbożnych rad, postanowili więc zmienić swe życie i dążyć do podjęcia służby pionierskiej. Mąż pisze: »Trudno wprost uwierzyć, ilu zmian musieliśmy dokonać. Sprzedaliśmy dom i przeprowadziliśmy się do przyczepy mieszkalnej. Skończyliśmy z przeznaczaniem nocy na rozrywki. Sprzedałem też swój interes, przynoszący nam miesięcznie ponad dwa tysiące dolarów, i znalazłem pracę, do której musiałem chodzić tylko dwa razy w tygodniu...«” (Strażnica Rok CIII [1982] Nr 19 s. 12).

 

         Mało tego, Towarzystwo Strażnica nadal zalecało taką postawę tuż przed rokiem 1975:

 

Dochodzą wieści o braciach sprzedających swoje domy i własność i planujących zakończyć resztę swoich dni w tym starym systemie, w służbie pionierskiej. Z pewnością jest to świetny sposób spędzenia tego krótkiego czasu, który pozostał przed końcem tego niegodziwego świata. – 1 Jana 2:17” (Kingdom Ministry Nr 5, 1974 s. 3 – Reports are heard of brothers selling their homes and property and planning to finish out the rest of their days in this old system in the pioneer service. Certainly this is a fine way to spend the short time remaining before the wicked world’s end. — 1 John 2:17).

 

         Informacje o konkretnych przypadkach sprzedaży domu oraz oszczędnościach wystarczających tylko do 1975 roku możemy znaleźć w publikacjach Świadków Jehowy:

 

         „W roku 1957 na zgromadzeniu okręgowym w Seattle w USA usłyszeliśmy przemówienie zachęcające do podjęcia służby na terenach, gdzie potrzeba więcej głosicieli Królestwa. (...) Dlatego w roku 1959 sprzedaliśmy dom, zapakowaliśmy dobytek na samochód i pojechaliśmy do Montrealu. (...) W końcu dotarliśmy do Mombasy w Kenii (...). W roku 1975, gdy skończyły się nam pieniądze, ze smutkiem opuszczaliśmy przyjaciół, z którymi tak się zżyliśmy” (Przebudźcie się! Nr 3, 2008 s. 13-14).

 

„W 1975 roku sprzedaliśmy nasz dom, abyśmy mogli swobodnie przemieszczać się i służyć wszędzie tam, gdzie było większe zapotrzebowanie na Świadków głoszących dobrą nowinę” (ang. Przebudźcie się! 22.02 1992 s. 24 – In 1975 we sold our house so that we would be free to move and serve wherever there was a greater need for Witnesses to preach the good news).

 

Rozbudowa Biura Głównego

 

         W związku z tym, że za czasów Knorra nabywano wiele nieruchomości, ograniczymy ich opisy do minimum.

         Prezes ten, pomimo rozpoczętej w roku 1966 „kampanii roku 1975” i oczekiwaniu na Armagedon, polecał kupować kolejne nieruchomości. Widać z tego, że kpiono z wiary zwykłych Świadków Jehowy. Napisano nawet, że „w kwaterze głównej (...) nie czekają z założonymi rękami” na „dzień Jehowy”:

 

„Rozszerzanie ma miejsce nadal również w Brooklynie w związku z renowacją budynku Towers /byłego wielopiętrowego hotelu zakupionego przez Towarzystwo w styczniu 1975 r./. Pracę tę wykonuje załoga licząca 175 osób, wśród których są liczni zdolni ochotnicy. Cztery górne kondygnacje już zostały całkowicie wyremontowane, a cztery dalsze są przerabiane. W tym budynku są również przygotowane dwie jadalnie, nowa kuchnia, pralnia i sala zgromadzeń. Jadalnia pomieści 1000 osób, a sala zgromadzeń po ukończeniu robót, ponad 500 osób. Rodzina Betel w Brooklynie liczy obecnie 1700 osób łącznie z braćmi pracującymi przy przebudowie. Jak widzicie bracia w kwaterze głównej na »dzień Jehowy« nie czekają z założonymi rękami. Pragną, by ten »dzień« zastał ich przy intensywnej pracy. Tego niewątpliwie również i my pragniemy, prawda?” (Nasza Służba Królestwa Nr 9, 1976 s. 1).

 

         Powyższy budynek to hotelowiec i wspomniano o nim oraz o innych nieruchomościach w artykule pod tytułem Rozbudowa ciesząca się błogosławieństwem Jehowy:

 

„Hotel Towers, Willow Street 79-99 – 1975” (Strażnica Nr 8, 1996 s. 24).

 

         Przed wspomnianym rokiem 1975 Towarzystwo Strażnica ciągle nabywało jakieś nieruchomości. Oto te zakupione w roku 1945, 1950, 1959, 1967 i 1969:

 

„Orange Street 34 – 1945” (Strażnica Nr 8, 1996 s. 24).

 

„W kwietniu 1950 roku rodzina Betel przeprowadziła się do nowo zbudowanego, dziesięciokondygnacyjnego budynku przy Columbia Heights 124 w Brooklynie. Tamtejsza jadalnia mieściła wszystkich członków rodziny” (Strażnica Nr 21, 2001 s. 22).

 

„Jeszcze w latach pięćdziesiątych nabyliśmy parcelę naprzeciw naszego budynku przy Columbia Heights 124, to znaczy po drugiej stronie ulicy, a w latach 1959 i 1960 wznieśliśmy tam jeszcze jeden duży dom mieszkalny” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 29).

 

„Na przykład w roku 1967 złożyliśmy wniosek o zezwolenie na sześciokondygnacyjny budynek mieszkalny przy Columbia Heights 119. Uwzględniwszy przepisy co do charakterystycznej zabudowy miejskiej, sami zmniejszyliśmy ilość pięter z pierwotnie planowanych 11 do 5. Miejscowe władze domagały się jednak, żebyśmy zrezygnowali przynajmniej jeszcze z jednego” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 29).

 

„Inne ciekawe przeżycie, jakie miałem w związku z nabywaniem nieruchomości, było związane z obiektami firmy farmaceutycznej Squibb, tworzącymi kompleks dziesięciu połączonych ze sobą budynków. Po kupnie cztery budynki zburzono, a nowo wzniesiony na tym miejscu połączono z już istniejącym pod wspólnym adresem Columbia Heights 25, gdzie obecnie mieści się biuro główne Towarzystwa Strażnica. Oto jak doszło do tej transakcji: W roku 1969 rozglądaliśmy się za możliwością dalszej rozbudowy naszych obiektów wydawniczych” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 28).

 

         Poniżej relacja M. Larsona (zm. 2011), wiceprezesa „nowojorskiej korporacji Towarzystwa Strażnica” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 30), z zakupu budynków dla organizacji Świadków Jehowy w roku 1969:

 

         „Ustaliliśmy z bratem Knorrem, ile moglibyśmy zapłacić. Nazajutrz na spotkaniu oświadczono nam, że cena już ustalona i nie podlega negocjacjom: »Chcemy trzymilionydolarów gotówką«. Staraliśmy się ukryć zdziwienie, gdyż była to suma znacznie niższaodtej, którąbyliśmygotowizapłacić. Nie trzeba dodawać, że szybko dokonaliśmy zakupu. W owym czasie dopiero co zakończyliśmy budowę drukarni, kosztującej nas czterymilionydolarów, ale gdy lud Boży dowiedział się o dalszych potrzebach finansowych, szybkoznalazłysięfundusze” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 29).

 

         Z relacji M. Larsona wynika, że Towarzystwo Strażnica dość ‘lekką ręką’ potrafi wydawać miliony dolarów, będąc na dodatek zawsze przygotowane na kwoty wyższe niż planowane, a i „szybko znajduje” ono u głosicieli kolejne miliony! Nie trzeba dodawać, że takich zakupów było więcej, a o niektórych w cytowanym artykule Larson wspomina.

 

Drukarnie Towarzystwa Strażnica

 

         Nabywanie drukarni na terenie USA nie zakończyło się za czasów Rutherforda. Kolejne powstawały od roku 1949 aż do połowy lat 70. XX wieku:

 

„Jednakże w roku 1949 wyłoniła się potrzeba wybudowania na drugiej połowie tego terenu dziewięciokondygnacyjnej drukarni oraz biurowca. W rezultacie powstał ogromny zespół o powierzchni użytkowej około 15 000 metrów kwadratowych. Właśnie w tym okresie powierzono mi nadzór nad budową obiektów Towarzystwa, tutaj w centrum naszej działalności. Mieliśmy wówczas w Brooklynie zaledwie jeden obiekt, w którym mieściło się zarówno biuro, jak i drukarnia, oraz jeden budynek mieszkalny” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 27).

 

„Na obszarze tym w latach 1955 i 1956 Towarzystwo wybudowało 12-piętrową drukarnię przy Sands Street 77. Była to nasza druga drukarnia, dzięki której powierzchnia użytkowa będąca w naszej dyspozycji wzrosła ponad dwukrotnie, do 33 000 metrów kwadratowych. Jednakże z uwagi na szybki rozwój dzieła od razu zdawaliśmy sobie sprawę, że wkrótce będzie nam potrzeba więcej miejsca. W roku 1958 zakupiliśmy istniejącą już drukarnię u zbiegu Prospect i Pearl Street, i przeznaczyliśmy ją na magazyn” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 27-28).

 

„W latach 1966 i 1967 wznieśliśmy na tym terenie dziesięciokondygnacyjną drukarnię o powierzchni użytkowej 21 000 metrów kwadratowych. Odtąd zajmujemy tu cztery kwartały uliczne, na których stoją budynki produkcyjne połączone ze sobą specjalnymi pomostami nadziemnymi” (Strażnica Nr 17, 1989 s. 28).

 

„W roku 1969 rozpoczęto więc projektowanie nowej drukarni, która miała stanąć w pobliżu Wallkill w stanie Nowy Jork, około 150 kilometrów na północny zachód od Brooklynu. Dzięki temu obiekty Biura Głównego znacznie się powiększyły i z czasem prawie cały nakład StrażnicyPrzebudźcie się! dla USA pochodził z Wallkill. Trzy lata później na deskach kreślarskich były już plany drugiej drukarni w Wallkill, znacznie większej niż poprzednia. Do roku 1977 tamtejsze maszyny typograficzne rotacyjne drukowały ponad 18 milionów czasopism miesięcznie: (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 591).

 

Farmy Towarzystwa Strażnica

 

         Za czasów Knorra nadal nabywano farmy, które zaopatrywały w żywność mieszkańców Domów Betel:

 

„Może zainteresuje cię również wiadomość, że prawie wszystko, co się podaje na stół, pochodzi z dwóch gospodarstw rolnych Towarzystwa Strażnica, z których jedno, zwane »farmą górską«, leży na terenie stanu New Jersey w odległości około 100 km na zachód od Brooklynu. Drugie, tak zwane »farma Królestwa«, znajduje się w północnej części stanu Nowy Jork, w pobliżu miasta Ithaca, około 400 km od Nowego Jorku. Na każdej z tych farm też pracuje rodzina złożona z kaznodziejów, aby zaopatrzyć w materialny pokarm swoich chrześcijańskich braci w Domu Betel” (Strażnica Nr 19, 1966 s. 12).

 

Rozbudowa trwa

Jednakże rozbudowa drukarni na tym się nie skończyła. »W roku 1964«, mówi Grant Suiter, »Towarzystwo postanowiło sprzedać część farmy Królestwa wraz z budynkami używanymi przednio przez Biblijną Szkołę Strażnicy – Gilead [koło South Lansing w stanie Nowy Jork]«. Kilka lat później sfinalizowano transakcję. Obszar farmy znacznie się zmniejszył. W tym samym czasie zarząd Strażnicy – Nowojorskiego Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego zakupił ziemię niedaleko Pine Bush w stanie Nowy Jork. Tę 330­hektarową posiadłość, nazwaną Farmą Strażnicy, nabyto w 1963 roku. W roku 1968 wzniesiono tam piękny budynek mieszkalny, a potem jeszcze inne obiekty. Z czasem zakupiono w pobliżu drugą farmę. Dziś obie Farmy Strażnicy zajmują obszar 688 hektarów. Farmy Strażnicy dostarczają jarzyn, owoców, mięsa i przetworów mlecznych dla personelu Biura Głównego Towarzystwa. Ponadto na pierwszej Farmie postawiono także dwie drukarnie” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych. Według Rocznika świadków Jehowy na rok 1974, 1975 s. 119).

 

         „Goście zwiedzili przede wszystkim mleczarnię, z której w ciągu minionego roku wysłano dla Rodziny Betel w Brooklynie ponad 300 000 litrów mleka; następnie zaszli do pomieszczeń, w których wyprodukowano w ubiegłym roku około 22 500 kilogramów sera; obejrzeli też kurnik, z którego otrzymano 12 000 kop jaj, oraz rzeźnię, gdzie na użytek Rodziny Betel przygotowano w ciągu roku ponad 110 ton wołowiny i wieprzowiny, jak również przeszło 27 ton drobiu. (...) obejrzeli będącą w trakcie budowy dużą, nowoczesną oczyszczalnię ścieków. Wśród uczestników wycieczki było w tym dniu czterdziestu czterech członków namaszczonego ostatka z bruklińskiego biura głównego (...). Po obiedzie mniej więcej przez godzinę przemawiał do zebranych N. H. Knorr, prezes Towarzystwa Strażnica. Po nim zabrali kolejno głos: wiceprezes F. W. Franz, a następnie George Couch, Max Larson i Harlan Mathes, z których każdy włożył spory wkład w budowę na terenie farmy Towarzystwa” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 16 s. 16-17).

 

         Jak widzimy, Towarzystwo Strażnica jedne farmy sprzedawało, a inne kupowało. Hodowano na nich kury, bydło i świnie.

 

Szkoła Gilead

 

         W roku 1943 Knorr utworzył Szkołę Gilead dla misjonarzy, której został rektorem:

 

„W dniu otwarcia szkoły, 1 lutego 1943 roku, jej rektor Nathan H. Knorr wygłosił do setki studentów przemówienie inauguracyjne: »To kolegium NIE powstało po to, by was wyszkolić na ordynowanych kaznodziejów. Jesteście już nimi i od lat pełnicie tę służbę. (...) Program studiów ma wam jedynie pomóc bardziej umiejętnie prowadzić działalność kaznodziejską tam, dokąd się udacie«” (Strażnica Nr 22, 1997 s. 20).

 

         Szkoła mieściła się „w budynku stojącym na Farmie Królestwa w South Lansing w stanie Nowy Jork, 410 kilometrów na północny zachód od Nowego Jorku” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 95).

 

         Później (1961) przeniesiono ją do Brooklynu:

 

Działalność Szkoły Gilead

1943-1960: Szkoła w South Lansing w stanie Nowy Jork. W 35 klasach ukończyło naukę 3639 osób z 95 krajów; większość absolwentów skierowano do służby misjonarskiej. Wśród studentów niektórych klas znaleźli się między innymi nadzorcy obwodów i okręgów usługujący w USA.

1961-1965: Szkoła w Brooklynie. Dyplomy rozdano w pięciu klasach – w sumie 514 studentom, których wysłano do krajów, gdzie istniały biura oddziałów Towarzystwa Strażnica. Większości absolwentów powierzono prace administracyjne. Zajęcia czterech klas trwały dziesięć miesięcy, a jednej – osiem.

1965-1988: Szkoła w Brooklynie. W 45 klasach, w których nauka trwała 20 tygodni, przeszkolono kolejną grupę 2198 studentów, większość z myślą o służbie misjonarskiej” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 533).

 

Likwidacja stacji radiowych

 

         Jak pisaliśmy, Towarzystwo Strażnica posiadało wiele stacji radiowych, które do roku 1957 całkowicie wyprzedano:

 

„W 1933 roku aż 408 stacji transmitowało orędzie Królestwa na sześć kontynentów!” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 80).

 

„W połowie lat pięćdziesiątych szeregi głosicieli Królestwa tak się rozrosły, że docierano do drzwi coraz większej liczby ludzi. Pomaganie w ten sposób poszczególnym osobom w poznawaniu prawdy biblijnej okazało się o wiele skuteczniejsze niż posługiwanie się radiem. Dlatego w 1957 roku postanowiono sprzedać rozgłośnię WBBR i fundusze przeznaczyć na rozwój działalności misjonarskiej w innych krajach” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 25).

 

Pierwsze Sale Zgromadzeń

 

         Za czasów Knorra zaczęto budować Sale Zgromadzeń (lub kupować odpowiednie budynki) mieszczące nawet po kilka tysięcy osób. Pierwsza powstała w roku 1965 „w odrestaurowanym teatrze”:

 

„1965 Świadkowie Jehowy otwierają w Nowym Jorku pierwszą Salę Zgromadzeń, która mieści się w odrestaurowanym teatrze” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 722).

 

Wydaje się, że Towarzystwo Strażnica nie ma racji, pisząc, iż dopiero w 1965 zaistniała pierwsza Sala Zgromadzeń. Oto relacja z roku 1926, w której podano, że sala w niemieckim biurze miała około 1000 miejsc, choć może wprost nie nazywano jej tak jak dziś:

 

„[Magdeburg, 1926 r.] Na części tego obszaru Towarzystwo pobudowało salę do zebrań dla zgromadzenia, która liczy około tysiąca siedzeń. (...) Jest to prześliczna sala, jak wewnątrz tak i na zewnątrz. Bracia nazwali ją »Harfa Hala«. Na zewnątrz jest duży wyrzeźbiony napis Harfy, uczyniony w cemencie i to tak charakterystycznie, że ma wygląd jakby był z kamienia” (Strażnica 01.08 1926 s. 229 [ang. 01.07 1926 s. 197]).

 

         Inna sala z roku 1913, zwana Świątynią, miała nawet ponad 1300 miejsc:

 

„Towarzystwo Strażnica nabyło częściowo wykończony budynek teatralny na West 63rd Street, tuż za Broadwayem na Manhattanie. Wiele ofiarnych rąk pracowało przy tym gmachu dniami i nocami, aby przygotować go do użytku. Nazwano go »Świątynią«. Jeszcze więcej radości przeżyliśmy owej niedzieli na początku stycznia roku 1914, kiedy się odbył tam pierwszy pokaz pięknego i pouczającego Foto-dramatu. Następnego dnia pastor Russell wyznaczył mnie razem z moim bratem oraz siostrą do wyświetlania dwa razy dziennie Dramatu w »Świątyni«” (Strażnica Rok XCII [1971] Nr 14 s. 20).

 

„Będziemy mieli całą świątynię. Będzie bardzo ładna i pomieści sporą liczbę osób – nie tyle, ile byśmy sobie życzyli, ale prawdopodobnie pomieści nieco ponad 1300 osób. Chcielibyśmy, aby była co najmniej dwa razy większa, ale nie możemy mieć wszystkiego, czego chcemy i jesteśmy wdzięczni za to, co mamy” (International Bible Students Souvenir Convention Report 1913s. 83 – We will have the whole Temple. It will be very nice and hold a good number of people – not as many as we could wish it might hold, but probably a little over 1,300 is the capacity of it. We would have liked it to be at least twice that large, but we cannot have everything we want and we are thankful for what we have).

 

Sale Królestwa

 

         Przez lata powstawały na całym świecie nowe Sale Królestwa budowane przez Świadków Jehowy i za ich pieniądze. Prawo własności tych budynków przedstawiono bardzo enigmatycznie:

 

„»Sale Królestwa są na zewnątrz miłe dla oka, a wewnątrz wygodne i praktyczne. Ponieważ są ładne, stanowią nieme świadectwo i sprawiają, że nowo zainteresowani po wejściu czują się ‘jak w domu’. Większą część prac przy budowie sal wykonują nasi bracia i zainteresowani. Nie musimy się zwracać do instytucji kredytowych (należących do diabelskiego świata). Cały kapitał i prawo własności pozostaje w rękach ludu Jehowy...«” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 77).

 

         W innym tekście odmiennie przekazano tę samą informację:

 

„Kto jest właścicielem Sali Królestwa? W zasadzie żaden zbór nie powinien uważać, że »posiada na własność« Salę Królestwa. Jest ona przeznaczona wielbieniu Jehowy. Zbór, który buduje lub wypożycza budynek powierzył go funduszowi powiązanemu z Salą, a grono starszych ma obowiązek mądrze zarządzać funkcjonowaniem Sali Królestwa, aby jak najlepiej służyła interesom Królestwa” (ang. Nasza Służba Królestwa Nr 5, 1976 s. 5 – Who owns the Kingdom Hall? Actually no one congregation should feel that it “owns” the Kingdom Hall. It is dedicated to Jehovah’s worship. The congregation that builds or rents a building has committed into its care a trust in connection with the hall, and the body of elders has the responsibility to manage wisely the Kingdom Hall’s operation so that Kingdom interests are best served.).

 

         Inaczej było w Polsce i innych krajach postkomunistycznych oraz tam, gdzie obowiązywał zakaz działalności Świadków Jehowy.

         W takich miejscach były prywatne Sale Królestwa. Na przykład w piętrowej willi dół był wykorzystywany jako sala, a na górze mieszkali właściciele. W naszym kraju często też wynajmowano jakieś pomieszczenia w biurowcach, przy kinach, muzeach, czy nawet świetlice działkowe.

         Nie jest znana liczba Sal Królestwa w Polsce przed zakazem działalności Świadków Jehowy w roku 1950. Wiemy tylko ile było zborów, których liczbę podawano od roku 1947:

 

1947 – 470 zborów (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1948 s. 31).

1948 – 617 zborów (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1949 s. 22).

1949 – 790 zborów (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1950 s. 25).

1950 – 864 zbory (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1951 s. 27).

1951 – 824 zbory (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1952 s. 249).

 

         Towarzystwo Strażnica nie podaje też liczby Sal Królestwa na świecie w poszczególnych latach. Informuje natomiast o liczbie zborów. W jednej Sali Królestwa spotyka się co najmniej jeden zbór, a często 2-4 zbory.

 

         Oto jak w latach 1945-1950 powstawały w Polsce Sale Królestwa:

 

Pierwsze Sale Królestwa

Wkrótce po wojnie bracia zaczęli szukać obiektów, które po odpowiedniej przeróbce mogły pełnić rolę Sal Królestwa. W Poznaniu już pod koniec roku 1945 zbudowano salę, która mogła pomieścić 60 osób. Trudno było wtedy o materiały budowlane, ale bracia potrafili sobie radzić. Zużytkowali nawet drewno odzyskane ze skrzyń, w których nadchodziły przesyłki od Towarzystwa. W razie potrzeby zebrania zborowe odbywały się w wynajmowanych świetlicach, salach kinowych lub innych obiektach publicznych. Gdzie nie było takich możliwości, spotkania urządzano w prywatnych domach lub mieszkaniach” (Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 213).

 

         Pierwsze dane dotyczące liczby zborów na świecie podano za rok 1947. Zestawiamy je z danymi z ostatniego roku życia Knorra, to znaczy za rok 1977:

 

         1947 – 10 782 zbory (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1948 s. 31),

         1977 – 41 635 zborów (Strażnica Rok XCIX [1978] Nr 8 s. 19).

 

         Ponieważ prawie czterokrotnie wzrosła liczba zborów, być może w podobnym tempie wzrastała liczba Sal Królestwa.

 

Sale i świątynie wynajmowane od wolnomularzy

 

         Za czasów Knorra, jak i wcześniej, nadal wynajmowano na zebrania i otwarte przemówienia świątynie i sale od masonów:

 

         „Od roku 1945 razem pełniłyśmy służbę pionierską w miasteczkach stanu Missouri, w których nie było zborów (…) Następnie co tydzień zachodziłyśmy do wszystkich okolicznych domów i zapraszałyśmy na wykłady wygłaszane przez braci z Saint Louis. W każdym tygodniu przychodziło od 40 do 50 osób. Podobnie robiłyśmy w późniejszym czasie w miejscowości Louisiana, gdzie wynajęłyśmy salę od wolnomularzy [w ang. Masonic temple]” (Strażnica Nr 15, 1996 s. 22).

 

         „W styczniu 1950 roku niezwykle podekscytowani bracia przygotowywali dwudniowe zgromadzenie w Maracaibo. Miał na nie przybyć brat Knorr z Robertem Morganem z Biura Głównego. Pedro Morales był rozczarowany, iż w miejscowej prasie wskutek sprzeciwu Kościoła odmówiono opublikowania informacji o zgromadzeniu. Krótko przed przylotem braci wymyślił więc inny sposób. Później opowiadał: »Poprosiłem, żeby wszystkie dzieci ze zboru wyszły na lotnisko i żeby każde miało bukiet kwiatów. Rzecz jasna, zainteresowało to kręcących się tam dziennikarzy, toteż zapytali, czy spodziewają się jakiejś szczególnej osobistości. Starannie przygotowane dzieci odpowiadały: ‚Tak, proszę pana, i nasz gość wygłosi przemówienie w Sali Masońskiej przy ulicy Urdanety 6, obok komisariatu policji’. Kiedy bracia przybyli, dziennikarze zrobili im zdjęcia, które zamieszczono w gazetach razem z informacją o zgromadzeniu. W ten sposób zapewnili mu rozgłos«.” (Rocznik Świadków Jehowy 1996 s. 225).

 

         Sprawę wynajmu sal czy świątyń przez Towarzystwo Strażnica od masonów podejmują też inne publikacje. Oto najważniejsze z nich:

 

ang. Strażnica 15.09 1942 s. 288; ang. Strażnica 15.08 1943 s. 253-254; ang. Strażnica 15.04 1948 s. 114; ang. Strażnica 15.11 1948 s. 349; ang. Strażnica 01.06 1949 s. 173; ang. Strażnica 15.04 1950 s. 125-126; ang. Strażnica 01.05 1964 s. 287.

 

         Wydaje się, że w latach 60. XX wieku zaprzestano wynajmowania sal i świątyń od masonów.

 

Obligacje budowlane Towarzystwa Strażnica

 

         Nieczęsto wspominano w publikacjach Świadków Jehowy o obligacjach budowlanych rozprowadzanych przez Towarzystwo Strażnica.

         Po czasach Rutherforda do obligacji powrócono w roku 1946:

 

„Nadszedł czwartek, »dzień wyposażenia głosicieli« 8 sierpnia 1946 roku na Teokratycznym Kongresie Radosnych Narodów świadków Jehowy (...) W celu pomieszczenia większego personelu biura i drukarni niezbędna jest budowa nowego domu Bethel. Poza tym stacja radiowa Strażnicy WBBR musi być wzmocniona, a jej urządzenie powiększone. Ale skąd wziąć na to pieniądze? Nie będą one pożyczone od banków komercyjnych. Widzialna organizacja Jehowy, oddany Bogu lud, ma dostąpić przywileju pożyczenia niezbędnego kapitału przez przyjęcie 2-procentowych obligacji, które Towarzystwo Watchtower wkrótce ma emitować. Radość, którą wywołała ta wiadomość, była zapowiedzią subskrypcji, przekraczającą potrzebną pożyczkę” (Strażnica polonijna czerwiec 1951 s. 83 [ang.15.07 1950 s. 220]).

 

         „Nowy dom Betel musi być wybudowany dla zwiększonej liczby pracowników zakładów i biur. Stacja radiowa Strażnicy WBBR musi być ulepszona. Dla sfinansowania tego wszystkiego nie pożyczy się żadnych pieniędzy od komercjalnych banków. Poświęcony lud Jehowy będzie miał przywilej dostarczenia potrzebnego kapitału przez przyjęcie 2-procentowych obligacji Towarzystwa, które wkrótce zostaną wypuszczone. Czy braterstwo przyjmie wszystkie te obligacje? Oklaski i okrzyki radości zgromadzonych nie pozostawiały w tym względzie żadnej wątpliwości” (Strażnica Nr 15, 1947 s. 16 [ang. 01.10 1946 s. 301]).

 

         Czy częściej wydawano te obligacje za czasów Knorra?

         Tego nie wiemy. Jedna z wypowiedzi z roku 1995 wskazuje, że być może tak właśnie było. Chyba że mówi ona tylko o latach wcześniejszych lub  późniejszych:

 

„W miarę rozrastania się organizacji i rozwijania działalności kaznodziejskiej trzeba je było nieustannie powiększać. Po fundusze konieczne do rozbudowy i wyposażenia biur, drukarń oraz innych budynków w Nowym Jorku Towarzystwo nie zwracało się do banków, lecz przedstawiało sytuację braciom. Nie działo się to często – zaledwie 12 razy w ciągu 65 lat” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 345).

 

         Być może poniższa informacja podaje uzasadnienie dla takich obligacji:

 

Nie musimy się zwracać do instytucji kredytowych (należących do diabelskiego świata). Cały kapitał i prawo własności pozostaje w rękach ludu Jehowy...«” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 77).

 

         W kolejnej części artykułu kontynuujemy nasz temat.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane