Włodzimierz Bednarski

Nowożytni czy młodociani godni – dawna klasa zbawionych w Towarzystwie Strażnica

dodane: 2017-09-20
Klasy niebiańskie i ziemskie, to nauki charakterystyczne dla badaczy Pisma Świętego, epifanistów i Świadków Jehowy. Ci ostatni skrócili listę tych klas do dwóch, ale początki ich nauki były inne niż dziś. Artykuł nasz opisuje jedną z dawnych grup, która miała po Tysiącleciu wstąpić do nieba.

Nowożytni czy młodociani godni – dawna klasa zbawionych w Towarzystwie Strażnica

 

         Dzisiaj o „młodocianych godnych” uczą prawdopodobnie już tylko epifaniści i może któreś inne wyznanie badaczy Pisma Świętego (w Polsce Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego).

         Epifaniści nawet pisali, że ustało wiele lat temu powoływanie do tej klasy:

 

„Po roku 1954 już nie będzie można stać się członkiem Młodocianych Świętych, ani nikt nie będzie mógł dostąpić stanu tymczasowego usprawiedliwienia” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 5, wrzesień 1949 s. 42-43).

 

         Natomiast wspomniani inni badacze Pisma Świętego twierdzą, że nadal trwa powoływanie do klasy „młodocianych godnych”.

Kiedyś o nich uczyło też Towarzystwo Strażnica, choć trzeba przyznać, że C. T. Russell (zm. 1916) prawdopodobnie tego określenia nie użył ani razu wprost w swych publikacjach! Klasę tych ludzi w Strażnicach w języku polskim określano następującymi nazwami:

 

         „nowocześni godni” (tekst z 1920 r.);

         „nowożytni godni” (tekst z 1920 r.);

         „nowożytni zwycięzcy” (tekst z 1951 r.).

 

         Uważamy jednak, że i wśród głosicieli Towarzystwa Strażnica określenie „młodociani godni” było kiedyś stosowane w obiegowym języku.

         W każdym razie w języku angielskim określano ich jako Modern Worthies (od roku 1918), w odróżnieniu od Ancient Worthies, czyli „starożytnych godnych” (zacni lub święci Starego Testamentu).

Natomiast epifaniści określają tę klasę innym terminem: Youthful Worthies, co oddają jako „Młodociani Godni”.

W Towarzystwie Strażnica i u epifanistów określenia te pojawiły się mniej więcej w tym samym czasie, w roku 1918 u tych pierwszych i w roku 1919 u tych drugich. Obie grupy wprowadzając swoje wykładnie korzystały ze spuścizny C. T. Russella.

Epifaniści tak oto relacjonowali i uzasadniali swoją naukę, terminologię i czas pojawienia się jej (w innym tekście epifaniści zaatakowali J. F. Rutherforda za to, że w roku 1919 zniósł naukę o „młodocianych godnych” [w publikacji zrobił on to w roku 1920, o czym piszemy poniżej]):

 

         „Również wyrażenia »Młodociani Godni« nie spotykamy w Piśmie Św., chociaż – jak będzie to wykazane w niniejszym artykule – biblijna jest myśl, jaką słowa te mają przedstawiać. Określenie »młodzieńcy« jest w Piśmie Św. najbliższym temu wyrażeniu (Joela 2:28) zgodnie z użyciem wyrazu »starcy« (Iz. 24:23) oraz w przeciwstawieniu do klasy tym terminem oznaczonej. Nie uważamy, aby dla studentów Biblii lepszym wyrażeniem dla rozróżniania tych dwóch klas było przeciwstawienie terminów Starożytni i Nowocześni Godni, ponieważ wyrażenie Nowocześni Godni nie jest choćby w takim stopniu biblijne jak Młodociani Godni. Co więcej, myśl biblijna (Joela 2:28) jest lepiej oddana przez przeciwstawienie sobie nazw Starożytni i Młodociani Godni. Dlatego »Teraźniejsza Prawda« nazywa członków tej klasy Młodocianymi Godnymi. (...) Od czasu pisania o Młodocianych Godnych w roku 1919 światło w sprawie trzech szeregów pozafiguralnych Lewitów i ich podziału stało się jaśniejsze...” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 231-232, marzec-czerwiec 1967 s. 36, 38 [art. pierwotnie zamieszczony w roku 1928 – Popr. przedruk z T.P.‘28, 22 i T.P.‘33, 86]).

 

         Epifaniści, aby wstępnie uzasadnić istnienie omawianej klasy, w cytowanej publikacji odwoływali się do publikacji C. T. Russella:

 

         „»On Sługa« oprócz innych miejsc omawia tę klasę w F 186 i Z. 1915, 269 (...) w artykule „Dwie Części Żniwa” pod nagłówkiem „Poświęcający się w czasie przełomowym”.” (jw. s. 37).

 

         Klasę tą według Towarzystwa Strażnica mieli stanowić ludzie żyjący w czasach obowiązywania tej nauki (od czasów C. T. Russella), którzy już nie posiadali powołania niebiańskiego (które miało zakończyć się w roku 1881, a później, po zmianach, definitywnie w roku 1918). Przeznaczeniem ich było, za swe nienaganne życie, dołączyć w nagrodę do świętych Starego Testamentu, czyli „starożytnych godnych”. Ich pracą miało być zarządzanie ziemią (wraz z powyższymi) i zmartwychwstałymi ludźmi, którzy mieli utworzyć „drugie owce” wskrzeszone w Tysiącleciu, zwane „cudzoziemcami”.

         W innym tekście Towarzystwo Strażnica identyfikuje swoich „młodocianych godnych” ze „sługami miast” zarządzającymi „cudzoziemcami” z „rodzaju ludzkiego”:

 

         „Słudzy miasta będą doskonałej ludzkiej natury, zatrudnieni w różnych departamentach światowego rządu. Ci będą wzięci z pośród rodzaju ludzkiego. Niektórych Pismo Św. nazywa sługami a niektórych synami Świętych Starego Testamentu (...)

         »Cudzoziemcami« będą zmartwychwstałe biliony rodzaju ludzkiego oczyszczone krwią okupu Chrystusowego, nie Żydzi, którzy dostąpiwszy obrzezki serca i oczyszczenia sumienia przez krew Jezusową, narodzeni będą do takich samych warunków jak Żydzi. Żaden z cudzoziemców nie będzie miał bezpośredniego udziału w służbie Bożej” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 672).

 

         Poniżej cytujemy teksty, które opisywały istnienie omawianej klasy zbawionych ludzi oraz fragmenty, które ogłosiły w roku 1920 odrzucenie tych „młodocianych godnych”, jako nieistniejącej grupy:

 

         „W roku 1904 pierwszy prezydent Towarzystwa Strażnicy napisał szósty tom »Wykładów Pisma Świętego« pod tytułem »Nowe Stworzenie«. W rozdziale 3, zatytułowanym »Powołanie nowego stworzenia«, powiedział on na str. 157, u góry, co następuje: »Możemy być pewni, że dla tych, którzy poświęcają się po skompletowaniu klasy niebiańskiej i którzy zupełnie oddają się sprawie Pańskiej, Pan ma w przygotowaniu jeszcze wiele innych błogosławieństw, jakie mogą przypaść w udziale tylko poświęconym. Być może, że oni przydzieleni zostaną do zwycięzców starożytności [w ang. ancient worthies] (starodawnych świętych, godnych dawnych czasów), którzy już posiadali przyjemną Bogu ofiarność przed ‘wysokim powołaniem’« [por. w polskim tomie Nowe Stworzenie 1919 s. 186-187].

Szereg lat po tej publikacji pisała »Strażnica« (ang.) w swym wydaniu z 1 września 1915 r. w ustępach 5 i 6 artykułu o »Dziele żniwiarskim« (str. 268, 269) co następuje: »Myślą naszą jest, że po zamknięciu ‘drzwi’ tego wieku ewangelicznego nikt więcej nie zostanie spłodzony przez ducha świętego do przyrodzenia duchowego. Kto potem przez poświęcenie przyjdzie do Boga, przed rozpoczęciem dzieła restytucji, nie zostanie przez nikogo przyjęty do duchowego stopnia bytu, lecz do ziemskiego stopnia. Tacy zostaliby przyjęci przez Boga na tych samych warunkach, jak zwycięzcy starożytności. Ci zwycięzcy przyszli do Boga, gdy jeszcze nie było żadnego powołania – wysokie powołanie nie było jeszcze otwarte... Myślą naszą jest, że ktokolwiek zupełnie poświęca się Panu w takich samych warunkach, aby wszystko opuścić i chodzić drogą Pańską, i kto potem wiernie żyje stosownie do swego poświęcenia, dostąpi przywileju, że zostanie zaliczony do podobnej klasy jak ci, którzy poprzedzili ten wiek ewangeliczny. Nie znamy powodu, dlaczego Pan nie miałby przyjąć tych, którzy mu się poświęcają po zakończeniu wieku ewangelicznego i jego wysokiego powołania i przed zupełnym otwarciem wieku tysiącletniego«.

W swym wydaniu z 15 stycznia 1920 r. (str. 21-28) omawiała »Strażnica« (ang.) w artykule p.t. »Starożytni i nowożytni zwycięzcy« [ang. “Worthies—Ancient and Modern”] kwestię »nowożytnych zwycięzców« [ang. “modern worthies”] stosownie do ówczesnych informacji i faktów i zaprzeczyła istnieniu takiej klasy” (Strażnica Nr 7, 1951 s. 10-11 [ang. 01.11 1950 s. 415-416]).

 

         W cytowanej Strażnicy ani słowem nie wspomniano, że jeszcze nieco rok wcześniej, w grudniu 1918 roku, uczono o tej klasie „nowożytnych godnych”.

         Nie wiadomo też dlaczego powyższa Strażnica z roku 1951 używała określenia „nowożytni zwycięzcy”, gdyż w dawnej polskiej publikacji pisano o „nowożytnych” i „nowoczesnych godnych”, co pokazujemy poniżej. Czyżby tłumacze tej organizacji nie znali swoich starszych publikacji?

         Należy tu dodać, że cytowany tom pt. Nowe Stworzenie drukowany był w niezmienionej formie aż do roku 1927, a reklamowany nawet do roku 1930, gdy nauka o „młodocianych godnych” już od 10 lat nie obowiązywała (patrz np. Wyzwolenie 1929 s. 351; Strażnica 01.11 1929 s. 322; Strażnica 01.04 1930 s. 111; Złoty Wiek 15.07 1930 s. 224).

         Oto słowa Towarzystwa Strażnica z końca roku 1918 o istnieniu wspomnianej klasy (artykuł ten cytuje też fragmenty z tekstu z roku 1915):

 

         „Myślą naszą jest, że po zamknięciu »drzwi« tego wieku ewangelicznego nikt więcej nie zostanie spłodzony przez ducha świętego do przyrodzenia duchowego. Kto potem przez poświęcenie przyjdzie do Boga, przed rozpoczęciem dzieła restytucji, nie zostanie przez nikogo przyjęty do duchowego stopnia bytu, lecz do ziemskiego stopnia. Tacy zostaliby przyjęci przez Boga na tych samych warunkach, jak zwycięzcy starożytności. (...) Najwyraźniej myśl Brata Russella jest taka: Kiedy osoby jedynie deklarujące się jako chrześcijanie przestaną deklarować, że są chrześcijanami, i dojdą do tego, iż rozpoznają, że są ‘ludźmi ze świata’ i przyznają się do tego, wówczas zostaną zniszczone (spalone) jako kąkol. Na pewno nic innego nie zdoła zwrócić im uwagi na ich fałszywe stanowisko, jak tylko prawda; a skoro na pewno to dzieło jest rzeczą przyszłą, które jest naszym dziełem, to jest zaniesienie prawdy do rozważenia przez klasę nowożytnych godnych, którzy poświęcili się zbyt późno, by uzyskać »nagrodę wysokiego powołania«, lecz którzy zostaną dołączeni do liczby starożytnych godnych, a jako nagrodę za wierną służbę w czasie Millennium otrzymają duchową naturę pod koniec tego wieku. (Z’13, s. 52, 53) Wielu pyta, dlaczego tak jest, skoro żniwo skończyło się ostatniej wiosny, że od tego czasu wielu poświęca się i dają oni wszelkie dowody doceniania prawdy i przywileju ofiarności. Powyższe myśli dotyczące drugiej części dzieła żniwnego oraz cytat z Brata Russella (Z’14, s. 68), pozwolą wyraźnie wyjaśnić tę sprawę. Będzie to zupełnie odpowiednie dla wszystkich, którzy tworzą klasę wielkiej kompanii, by doszli oni do doceniania prawdy i usymbolizowali swoje poświęcenie. Starożytni godni również doceniali przywileje ofiarności i pomocnej ofiarności, na równi z Kościołem. Zatem ci nowożytni godni również muszą być ofiarni, i będą oni mieli współudział wraz ze starożytnymi godnymi w wielkim Milenijnym dziele, a przy jego końcu zbiorą chwalebną nagrodę natury duchowej. Bracia, skoro te rzeczy są prawdą, to przed nami jest wielkie dzieło do wykonania – dzieło na rzecz wielkiej kompanii, dzieło na rzecz nowożytnych godnych, dzieło na rzecz klasy kąkolu, oraz to, które polega na świadczeniu wobec świata, na zasiewaniu nowej epoki. Jest widoczne, że całe to dzieło będzie odpowiednio i logicznie wykonane, gdy pełna liczba małej trzódki będzie skompletowana. Cóż to za bodziec do aktywności, i jakże powinniśmy być wdzięczni za ten przywilej! Na pewno teraźniejszość nie jest czasem na to, by być niezdecydowanym, lub spierać się o rzeczy nieistotne, lecz czasem gorliwego wysiłku” (ang. Strażnica 01.12 1918 s. 6359 [reprint]).

 

         Widzimy zatem, że „nowożytni godni” mieli być nie tylko zrównani ze „starożytnymi godnymi”, ale i jak oni uzyskać pod koniec Tysiąclecia duchową naturę, to znaczy niebo.

 

         Poniżej cytujemy też kluczowe fragmenty, w których ogłoszono, że dotychczasowa klasa „nowoczesnych godnych” nie istnieje. Trzeba przyznać, że Towarzystwo Strażnica w swym długim artykule wpierw wykrzywiło i skompromitowało swoją wcześniejszą naukę, by później mieć więcej dowodów do jej usunięcia:

 

         „Ludzie Godni – Starożytni i Nowocześni

Pytanie: Czy Pismo Św. uczy, że w czasie obecnym Pan rozwija klasę ludzi, których można odpowiednio określić jako nowoczesną klasę godnych?

Nad pytaniem tem wiele się zastanawiano i rozprawiano, więc uważamy za stosowne omówić tę sprawę w Strażnicy. (...) Wyrażenie: starożytny godny i nowożytny godny nie spotyka się w Piśmie Św. w tej formie, ale to nie wyklucza jeszcze faktu, że wyrażenie takie może być właściwem, jeśli Pismo Św. jako całość usprawiedliwia jego zastosowanie. (...)

Tak więc na podstawie rozważonych faktów i na podstawie Pisma Św. omawiającego ten przedmiot, na podstawie stanowczych doktryn nauczanych przez naszego Pana, przez Jego Apostołów i przez wybranego od Pana posłańca Laodycejskiego kościoła [tzn. C. T. Russella], możemy z całą stanowczością powiedzieć, że Bóg nie rozwija teraz nowoczesnej klasy godnych. Nadto, gdybyśmy uczyli czegoś podobnego, to zaprzeczalibyśmy ofierze okupu, wyraźnym naukom Biblii o Orędowniku i Pośredniku, oraz byłoby to zaprzeczeniem doktryny o przymierzach. Wobec tego teorya o rozwijaniu obecnem klasy nowoczesnych godnych nie ma potwierdzenia Pisma Św. Pan może rozwinąć taką klasę zaraz po wprowadzeniu Nowego Przymierza, ale jasnem jest zupełnie, że teraz tego nie czyni” (Strażnica 01.02 1920 s. 37, 45).

 

         Widzimy zatem, że Towarzystwo Strażnica co najmniej od roku 1904, aż do stycznia 1920 roku, uczyło o „nowożytnych godnych”, którą to klasę zbawionych odrzuciło wtedy jako nieistniejącą.

 

         Powtórka z przeszłości?

 

         Towarzystwo Strażnica czasem lubi wracać do swoich starych poglądów, o czym nie wie wielu Świadków Jehowy. Organizacja ta tak oto wyraziła to w jednym z artykułów:

 

„Niektórym jednak wydaje się, że ścieżka ta nie zawsze prowadziła prosto przed siebie. Wyjaśnienia podawane przez widzialną społeczność ludu Jehowy zawierają niekiedy poprawki, które jak gdyby nawracały do punktu wyjścia, do dawniejszych poglądów. Ale w istocie rzecz ma się inaczej. Nasuwa się tu porównanie z tym, co w środowisku wodniaków bywa nazywane »halsowaniem«. Manewrując osprzętem, żeglarze potrafią zmusić statek do zwrotów w prawo i w lewo, tam i z powrotem, ale cały czas posuwają się w upatrzonym kierunku pomimo przeciwnego wiatru. A celem, ku któremu zmierzają słudzy Jehowy są obiecane przez Boga »nowe niebiosa i ziemia nowa« (2 Piotra 3:13)” (Strażnica Rok CIII [1982] Nr 18 s. 19).

 

         Właśnie wprowadzona w roku 1950 ‘nowa’ nauka o tym, że obecni „starsi zboru” będą również „książętami” zarządzającymi ziemią, wraz ze świętymi Starego Testamentu („starożytni godni”), była nawracaniem „do punktu wyjścia, do dawniejszych poglądów”. W ten sposób ci starsi stali się jakby „nowożytnymi” czy „nowoczesnymi godnymi”. Oto teksty o tej wykładni:

 

„W roku 1938 drugie owce zostały zaproszone na uroczystość Pamiątki śmierci Jezusa Chrystusa w charakterze obserwatorów. W roku 1950 uświadomiono sobie, że dojrzali mężczyźni spośród nich to »książęta«, którzy służą jako »kryjówka przed wiatrem i jak schronienie przed ulewą« (Psalm 45:17; Izajasza 32:1, 2)” (Strażnica Nr 13, 1995 s. 15).

 

         „W nowym świecie Jezus ustanowi »książąt po całej ziemi«, by sprawowali przewodnictwo wśród ziemskich czcicieli Jehowy (Psalm 45:16). Do tego grona niewątpliwie wybierze on wielu wiernych starszych działających w dobie obecnej. Już teraz okazują się godni zaufania, toteż w przyszłości – gdy wyjawi, jaką rolę klasa naczelnika będzie odgrywać w nowym świecie – powierzy im jeszcze bardziej odpowiedzialne zadania” (Strażnica Nr 5, 1999 s. 17).

 

         „»Książęta« wysunęli się na widownię w minionym półwieczu. Ci z nich, którzy należą do drugich owiec, są szkoleni jako wyłaniająca się klasa »naczelnika«; jej wykwalifikowani członkowie po wielkim ucisku będą przygotowani do przyjęcia na siebie obowiązków związanych z zarządzaniem »nową ziemią«...” (Proroctwo Izajasza światłem dla całej ludzkości 2000 t. I, s. 332).

 

„Jezus jako Król ustanawia »książąt«, czyli starszych, którzy troszczą się o trzodę” (Chrześcijańskie życie i służba program zebrań Nr 1, 2017 s. 3).

 

         Jednak wcześniej, do roku 1950, oczekiwano tylko na zmartwychwstałych świętych Starego Testamentu!

W roku 1951 Towarzystwo Strażnica wspomniało, że od „kilku lat”, a więc od lat czterdziestych XX wieku, oczekiwało „książąt” by ostatecznie porzucić tę nadzieję w roku 1950 w czasie kongresu. Oto te dramatyczne fakty opisane przez tą organizację:

 

„Od kilku lat członkowie ostatka i wielki lud przechodniów czyli »drugich owiec« wyglądali ukazania się obiecanych książąt nowej ziemi” (Strażnica Nr 7, 1951 s. 10 [ang. 01.11 1950 s. 414]).

 

         „Przez wiele lat lud Jehowy sądził, że wierni mężowie z dawnych czasów, tacy jak Abraham, Józef i Dawid, zmartwychwstaną przed końcem tego niegodziwego systemu rzeczy. Owych dawnych sług Bożych nazywano »godnymi mężami starych czasów«, »starożytnymi mężami wiary« oraz »książętami«. (...) Toteż przed laty słudzy Jehowy wyruszali na zgromadzenia w nastroju wyczekiwania: Może na tym kongresie pojawi się choć jeden ze zmartwychwstałych książąt, czyli dawnych sług Bożych? Pamiętając o tym, wczujmy się w nastroje grupy 82 601 uczestników kongresu, którzy z przejęciem słuchali F. W. Franza w sobotnie popołudnie 5 sierpnia 1950 roku. W punkcie kulminacyjnym pasjonującego wykładu biblijnego mówca zapytał: »Czy uczestników tego międzynarodowego zgromadzenia ucieszy wiadomość, że TERAZ, TUTAJ, pośród nas, jest wielu przyszłych KSIĄŻĄT NOWEJ ZIEMI?« Cóż za ożywienie wywołało to pytanie! Oto garść żywych wspomnień: »Przypominam sobie, że zaparło nam dech w piersiach i zaczęliśmy wyczekująco rozglądać się wokół (...) czyżby tu był Dawid, Abraham, Daniel lub Job? Wiele sióstr miało łzy w oczach!« (Grace A. Estep). »Byłam tak podekscytowana, że siedziałam na brzeżku krzesła z oczami wlepionymi w przejście na mównicę. Byłam pewna, że lada moment wyłoni się jeden lub kilku starożytnych mężów« (siostra Dwight T. Kenyon). »Ludzie na korytarzach rzucili się do bram stadionu, żeby zobaczyć podium mówcy, spodziewając się widocznie ujrzeć tam Abrahama, Dawida a może Mojżesza. Widownia powstała z miejsc – atmosfera była napięta. Jestem pewien, że gdyby do podium podszedł ktoś z długą brodą, tłumu nie dałoby się powstrzymać« (L. E. Reusch). Następnie na widowni zapanowała głęboka cisza. Wydawało się, że wszyscy wytężają słuch, aby nie uronić ani jednego słowa mówcy. Omawiał on prawdziwe znaczenie hebrajskiego wyrazu przetłumaczonego na »książę«. Wykazał, że dzisiejsze »drugie owce« wycierpiały dla wiary tyle samo, co dawni świadkowie na rzecz Jehowy. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by Chrystus ustanowił te »drugie owce« »książętami na całej ziemi«, jeśli zajdzie taka potrzeba...” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 102).

 

„W przedostatnim dniu zgromadzenia F. W. Franz, ówczesny wiceprezes Towarzystwa Strażnica, wygłosił przemówienie »Nowe systemy rzeczy«. Od wielu lat Świadkowie Jehowy wierzyli, że jeszcze przed Armagedonem zmartwychwstaną niektórzy przedchrześcijańscy słudzy Jehowy, aby w myśl zapowiedzi z Psalmu 45:17 być książętami nowego świata. Można więc sobie wyobrazić, jak podziałało na ogromną rzeszę słuchaczy pytanie mówcy: »Czy uczestników tego międzynarodowego zgromadzenia ucieszyłaby wiadomość, że dziś wieczorem, tutaj, pośród nas, znajdują się przyszli książęta nowej ziemi?« Rozległy się rzęsiste, nie milknące oklaski, którym towarzyszyły okrzyki radości. Następnie mówca wyjaśnił, że zarówno biblijne użycie wyrazu tłumaczonego na »książę«, jak i wierność, której dowody składa w obecnych czasach wiele »drugich owiec«, pozwalają żywić przekonanie, iż do służby książęcej mogą zostać wybrani przez Jezusa Chrystusa niektórzy spośród obecnie żyjących. Niemniej zwrócił również uwagę na to, że osobom wyznaczonym do tej służby nie będzie się nadawać tytułów” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 262-263).

 

         Z powyższego widzimy, że Towarzystwo Strażnica wpierw wprowadziło klasę „nowożytnych godnych”, później ją w roku 1920 zlikwidowało, a następnie w roku 1950 przywróciło, ale już w innej formie.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane