Włodzimierz Bednarski

Trójca Święta, Hilary z Poitiers i arianie

dodane: 2008-03-07

 

Biskup Hilary z Poitiers (ok. 315-367), to drugi obok Atanazego (295-373) wielki obrońca Trójcy Świętej i prawdziwego Bóstwa Jezusa Chrystusa. Z racji jaką odegrał w zwalczaniu arianizmu Słowem Bożym, nazywa się go „Atanazym Zachodu”.

Ponieważ Hilary urodził się niewiele lat wcześniej, niż miał miejsce Sobór Nicejski (325), a chrzest przyjął dopiero w 346 roku, więc nie mógł brać udziału w początkowych dyskusjach ze zwolennikami Ariusza (256-336). Jednak później bardzo mocno zaangażował się w obronę Boga w Trójcy Świętej i postanowień Soboru Nicejskiego. Prócz tego, że za swą wiarę i jej obronę był skazany na wygnanie (podobnie jak Atanazy), oraz brał udział w synodach, to jeszcze napisał kilka dzieł, które wiązały się z nauką o Trójcy Świętej. Nie dane mu było dożyć do Soboru Konstantynopolitańskiego (381), ale zapewne wiele jego myśli zostało wykorzystanych w dyskusjach, gdy formułowano Credo. Twórczość Hilarego przypada więc na czas międzysoborowy, gdy świat chrześcijański był rozdyskutowany nad zagadnieniami dotyczącymi prawdziwego Bóstwa Chrystusa i Ducha Świętego.

Oto najważniejsze dzieła Hilarego, które wiążą się z naszym tematem:

De synodis (O synodach biskupów);

Contra arianos vel Auxentium (Przeciw Auksencjuszowi ariańskiemu biskupowi Mediolanu);

De Trinitate (O Trójcy Świętej).

Te ostatnie opracowanie znane jest też pod kilkoma innymi tytułami:

De Fide, Adversus Arianos, Contra arianos, De Trinitate contra haereticos, De Trinitate contra omnes haereticos.

„O Trójcy Świętej” jest jedynym dziełem Hilarego wydanym po polsku z zakresu polemiki z heretykami. Ukazało się ono w 2005 roku (przekład ks. E. Stanula CSSR, Warszawa). Prócz tego wydano jego „Komentarz do Ewangelii św. Mateusza” (przekład ks. E. Stanula CSSR, Warszawa 2002).

 

W czasie swego wygnania (356-360) Hilary zapoznał się z dziełami Orygenesa (†254) i Atanazego i wtedy napisał największe swoje dzieło „O Trójcy Świętej”.

Zawarta jest w nim nie tylko polemika ze zwolennikami arianizmu, ale i sabelianizmu.

Dziwne jest to, że nie znajdziemy w piśmie Hilarego potępienia poglądów Orygenesa, a przecież dzisiejsi antytrynitarze uważają, że był on ich prekursorem i zwolennikiem. Tak żarliwy obrońca Trójcy Świętej, a pozostawiłby w spokoju heretyckie poglądy Orygenesa? A może jednak uczony z Aleksandrii nie był antytrynitarzem? Mało tego, Hilary ani słowem nie wspomina aby arianie odwoływali się do Orygenesa (!). Więcej o Orygenesie napisaliśmy w artykule „Orygenes antytrynitarzem??? (cz. I)” i tam odsyłamy zainteresowanych tym zagadnieniem (patrz www.trinitarians.info lub www.piotrandryszczak.pl).

Dzieło „O Trójcy Świętej” w języku polskim ma aż 357 stron druku, oraz 58 stron wprowadzenia i wstępu.

Z tego powodu, jak i dlatego, że zostało wydane ono niedawno, nie będziemy tu przytaczać szerokich fragmentów tego opracowania. Każdy może sam zgłębić wiedzę Hilarego i zapoznać się z jego argumentacją. Zacytujemy tu tylko kilkanaście urywków, które wydają się nam istotne, bo zapewne są one charakterystyczne dla omawianego apologety.

Wspomnijmy tylko, że dzieło składa się z 12 ksiąg, a szczególną uwagę poświęca Hilary następującym wersetom biblijnym, przytaczanym przez arian:

Prz 8:22, Mt 24:36, Mk 10:18, J 5:19, 14:28, 17:3, 20:17, 1Kor 15:24-28.

My również postaramy się przytoczyć choć kilka zdań z obszernej argumentacji Hilarego, dotyczącej większości z tych i innych fragmentów biblijnych.

Z powodu obszerności materiału zajmiemy się tu tylko fragmentami, które mówią o Bóstwie Jezusa i Jego równości Ojcu, które z prawdziwą pasją broni Hilary. Natomiast np. o swej drugiej księdze pisze on jako o „zwięzłym i prostym uzasadnieniu istnienia tajemnicy Trójcy Świętej” („O Trójcy Świętej" 1:22).

 

A co dzisiejsi antytrynitarze piszą o Hilarym? Otóż wolą go raczej nie wspominać, bo jego biblijna nauka o Trójcy Świętej daleka jest od ich rozumienia istoty Boga.

Przykładowo Towarzystwo Strażnica w polskiej literaturze wymieniło go prawdopodobnie tylko dwa razy (!) w latach 1950-2007, i to tylko mimochodem.

Pierwszy raz w Strażnicy Rok CV [1984] Nr 9 s. 6 w zdaniu: „Od Cypriana (zm. w roku 258) do Hilarego /który zmarł około roku 367 n.e./ (...) w ogóle nie było mowy o teologii”.

Drugi raz, pod hasłem ‘Kanon’ w słowniku „Wnikliwe poznawanie Pism” (2006 t. 1, s. 1068), umieszczając jego funkcję biskupa w cudzysłowie: „Hilary, ‘biskup’ Poitiers (zm. 367?)”.

Dodajmy, że ani broszura Towarzystwa Strażnica pt. „Czy wierzyć w Trójcę?” (1989), ani cykl artykułów pt. „Czy pierwsi chrześcijanie nauczali, że Bóg jest Trójcą?” (Strażnice: Nr 21, 1991 s. 19-23; Nr 3, 1992 s. 19-23; Nr 7, 1992 s. 24-30; Nr 15, 1992 s. 19-24; por. Nr 20, 1993 s. 27-30), nawet słowem nie wspominają o istnieniu Hilarego.

Dziwne to, wszak to jeden z największych, obok Atanazego, obrońców Boga w Trójcy Świętej przeciw atakom arian, a temu ostatniemu potrafiło Towarzystwo Strażnica poświęcić kilkakrotnie parę zdań, choć niezbyt pochlebnych, np. „Atanazy spędził całe lata na wygnaniu, gdyż dostojnicy polityczni i kościelni zwalczali wyznawany przez niego pogląd, iż Syn jest równy Ojcu” (Strażnica Nr 15, 1992 s. 20).

Mało tego, również w Strażnicy Nr 8, 2001 s.17-21 (art. ‘Czy Ojcowie Kościoła byli obrońcami prawdy biblijnej?’), która podaje jak nauczali „ojcowie ponicejscy”, nie wspomniano Hilarego, a za to zacytowano za jakimś anglojęzycznym słownikiem „wiedzy religijnej” następującą opinię:

„Trójca to ‘odstępczy pogląd zapożyczony z religii pogańskich i włączony do wiary chrześcijańskiej’” (s. 20).

Może właśnie dlatego nie wymieniono Hilarego, pomimo że był „ponicejskim” biskupem, gdyż on tylko na podstawie Biblii, a nie pogańskich analogii i nauk uczył o Bogu w Trójcy Świętej, o czym przekonamy się poniżej. Można się nie zgadzać z Hilarym w interpretacji Biblii, ale nie można mu zarzucić, że korzystał z innych źródeł niż Pismo Święte w swej obronie Bóstwa Jezusa i Trójcy Świętej. Może dlatego, że nie odwoływał się on nawet do filozofii, Towarzystwo Strażnica wolało przemilczeć istnienie Hilarego!

 

Oto niektóre argumenty Hilarego z dzieła „O Trójcy Świętej”, które zapewne nie odpowiadają antytrynitarzom:

Poniżej zamieszczamy następujące rozdziały:

Mt 24:36.

Mk 10:18.

J 5:18.

J 17:1.

J 17:3.

J 20:17 i Ef 1:17.

J 20:28.

Rz 9:5.

Flp 2:6-7.

1Kor 15:24.

1Kor 15:28.

Prz 8:22.

Syn stworzeniem?

Zrodzony przed wiecznymi czasami i odwieczny.

Symbol Atanazjański.

 

Mt 24:36

 

„Nikt nie zna tego dnia i godziny, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec” Mt 24:26 BP.

 

Hilary wskazuje, że Jezus jako Bóg zna „dzień i godzinę” w czym upewnia go np. tekst Kol 2:3. Podobnie podkreśla, że po zmartwychwstaniu Chrystus zna te fakty, o czym świadczy Jego wypowiedź z Dz 1:7. Omawia też przypadki ‘niewiedzy’ Boga w Starym Testamencie (np. Rdz 18:20-21, 22:12). Przez nie wskazuje, że choć Bóg czegoś ‘nie wie’, to jednak znane Mu jest to, co stanowi przedmiot niewiedzy. Na zasadzie analogii pokazuje też Hilary, że to samo dotyczy osoby Jezusa i Jego rzekomej niewiedzy.

 

„Nauczyciel narodów, Paweł, nie jest w stanie znieść wyznania tak bezbożnego błędu [heretyków], jakoby Bóg jednorodzony mógł czegoś nie znać. Wyraża się bowiem: ‘W miłości pouczeni ku [osiągnięciu] całego bogactwa pełni zrozumienia, ku głębszemu poznaniu tajemnicy Boga, to jest Chrystusa. W Nim wszystkie skarby mądrości i wiedzy istnieją jako ukryte’ [Kol 2:2-3]. Chrystus Bóg stanowi tajemnicę, a wszystkie skarby mądrości i wiedzy są w Nim ukryte. Określenie to nie może jednocześnie odnosić się do części oraz do całości, gdyż ani przez część nie rozumie się wszystkiego, ani całość nie wskazuje na część. Nie ma zatem wszystkich skarbów wiedzy, skoro nie zna dnia. A skoro w Nim są wszystkie skarby mądrości i wiedzy, nie może nie znać dnia mając w sobie wszystkie skarby wiedzy. Jednakże musimy pamiętać, iż owe skarby wiedzy są w Nim ukryte, a z tego powodu, że są ukryte, niepodobna wnioskować, iż ich nie ma; albowiem dlatego, że jest Bogiem, one są w Nim, ze względu jednak na to, że stanowią tajemnicę, są ukryte” („O Trójcy Świętej” 9:62).

 

„Zatem zna to, co zna Ojciec. Z tego zaś, że tylko Ojciec zna, nie wynika, że nie zna Syn: skoro bowiem zarówno Ojciec, jak i Syn trwają w jedności natury [J 10:30], nieznajomość, o której mówi Syn: ‘w którym wszystkie skarby mądrości i wiedzy istnieją jako ukryte’ [Kol 2:3], jest postanowieniem przemilczenia, jak to sam Pan poświadcza, kiedy sprzeczającym się uczniom oświadczył: ‘Nie wasza to rzecz znać czas i godzinę, które Ojciec ustalił swoją władzą’ [Dz 1:7]. Odmówiono im wiedzy i nie tylko odmówiono, ale nie powinni się o to troszczyć, gdyż znajomość tego czasu nie należy do nich. Oczywiście, że po zmartwychwstaniu zapytają o porę tego zdarzenia, gdy poprzednio odpowiedziano im na ich zapytanie, że tego nawet Syn nie zna. I nie można mniemać, jakoby myśleli, że się przesłyszeli, jakoby Syn nie znał, skoro ponownie zapytują Go jako znającego. Jednak sądząc, że postanowienie o tajemnicy niewiedzy i przemilczenie obecnie po zmartwychwstaniu już nie obowiązywały - zapytują o to. Syn zaś już nie mówi, że tego nie zna, lecz, że do nich ta wiedza nie należy, ponieważ Ojciec utaił ją swoją władzą. Skoro nieznajomość dnia sądu u Syna zrozumieli jako decyzję, a nie jako brak wiedzy, to czyż nie uznamy Syna jako Boga jedynie z tego powodu, że nie wie o dni sądu? Wszak Ojciec tylko dlatego wiedzę o tym dniu zastrzegł swoją władzą, żeby ona nie dotarła do ludzkiego poznania. Syn natomiast zapytany, poprzednio stwierdził, że tego nie wie, teraz znowu powiada, że wie, ale nie jest sprawą uczniów wiedzieć: tymczasem Ojciec owe czasy określił nie swoją wiedzą, ale władzą” („O Trójcy Świętej” 9:75).

 

„Chrystus ma przyjść i nie zna dnia swego przyjścia? Przecież to Jego dzieło według tegoż Apostoła: ‘Dzień Pański bowiem przyjdzie tak, jak złodziej w nocy’ - należy więc o nim sądzić, że trzyma Go w niewiedzy? (...) Przecież czasy zaistniały przez Niego i w Nim trwa [ów] dzień - albowiem zarówno przez Niego [nastało] postanowienie rzeczy przyszłych i w Nim organizacja Jego przyjścia” („O Trójcy Świętej” 9:59).

 

„We wszystkich bowiem przypadkach, kiedy Bóg mówi o swojej niewiedzy, wprawdzie o czymś takim wspomina, jednak nie krępuje Go ignorancja. Wspominając bowiem o niewiedzy nie ma na uwadze niedoskonałego braku wiedzy, lecz albo nie nadszedł czas powiedzenia, albo Opatrzność nie pozwala działać. Bóg przemawia do Abrahama tymi słowami: ‘Skarga na Sodomę i Gomorę głośno się rozlega, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc iść i zobaczyć, czy tak jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, dopuszczają się niecnych występków, czy nie; - dowiem się’ [Rdz 18:20-21]. Mowa o Bogu, który nie wie, chociaż nie jest niewiedzący. Przecież wie, że dzieją się bardzo ciężkie występki, a idzie zobaczyć, czy już przebrały one miarę, czy nie, żeby wiedział. Rozumiemy, iż nie dlatego nie zna, że nie wie, a jednak wie, że jeszcze nie nadszedł czas, żeby interweniował. U Boga wiedzieć - nie znaczy nabyć wiedzę, tylko doczekać odpowiedniego czasu. Czeka zatem, żeby wiedzieć” („O Trójcy Świętej” 9:63).

 

„Nie godzi się zatem wątpić, że wiedza Boża dotyczy raczej właściwego czasu niż odmiany w Nim, skoro to, co Bóg wie, wskazuje bardziej na czas wykonania wiedzy niż jej zdobycie. Chodzi o to, by pouczyły nas słowa skierowane do Abrahama: ‘Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna’ [Rdz 22:12]. Bóg więc teraz wie. Wiedzieć zaś teraz, jest wyznaniem uprzedniej niewiedzy. A skoro u Boga to jest niemożliwe, mianowicie jakoby przedtem nie wiedział, że Abraham jest Mu wierny, napisano [wcześniej] do tej sprawy: ‘Abraham uwierzył Bogu i poczytano mu to za wielką zasługę’ [Rdz 15:6]; to, że obecnie poznał, odnosi się do chwili, kiedy przyjął świadectwo Abrahama, nie zaś jakby Bóg zaczął to wiedzieć. Przez ofiarę z syna Abraham pragnął bowiem okazać miłość do Boga, jaką się kierował; Bóg wtedy poznał, kiedy przemawia. A ponieważ nie wolno wnioskować, że przedtem nie wiedział, należy z konieczności rozumieć, że poznał, ponieważ mówi [o tym]. Jedynie ten przykład został przez nas przytoczony z wielu wydarzeń, jakie mamy w Starym Testamencie, jako dowód, że tak zwana niewiedza Boga nie jest spowodowana brakiem znajomości, lecz odnosi się do czasu [wyjawienia sprawy]. Natomiast w Ewangeliach spotykamy wiele przykładów na to, że Pan, znając wszystko, okazuje jakby nie wiedział. [Mt 7:23, 9:4, 25:12, Mk 5:30, 9:32, J 11:33]” („O Trójcy Świętej” 9:64-65 por. do 9:66).

 

Mk 10:18

 

„Jezus mu rzekł: Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” Mk 10:18.

 

Hilary wskazuje, że Jezus jest nie tylko dobrym nauczycielem, ale jako ‘dobry’ jest Bogiem, bo dobry jest tylko Bóg.

 

„Zastanówmy się zatem, co takiego rozmówca powiedział poza tym, że Nauczyciel jest dobry? Wyraził się: ‘Nauczycielu dobry, co dobrego mam czynić?’ [Mt 19:16]. Podał zatem dwa określenia: nauczyciela oraz kogoś dobrego. A chociaż [Pan] nie uczynił mu zarzutu za nazwanie Go dobrym, to wydaje się, że nie godził się z określeniem Go nauczycielem dobrym. Dlatego nie zgadzał się z określeniem siebie dobrym nauczycielem, żeby raczej zganić [małą] wiarę pytającego, aniżeli określenie siebie nauczycielem albo też dobrym. Młodzieniec bowiem chełpiący się zachowaniem Prawa, a z drugiej strony nieznający celu Prawa, jakim jest Chrystus, sądził, iż dostąpi usprawiedliwienia dzięki uczynkom, stąd nie rozumiał, że Chrystus przyszedł, by szukać zagubionych owiec z Izraela. Tymczasem jest rzeczą niemożliwą, żeby wierzący dostąpili zbawienia przez wiarę w usprawiedliwienie na mocy zachowania Prawa pojętego na wzór ogólnych przepisów w nim zawartych. Wszak tamten zapytywał Pana Prawa oraz Boga jednorodzonego. Pan oburzony takim niewłaściwym wyznaniem wiary, postawionym Mu jakby i On był tylko biegłym nauczycielem Prawa - odparł: ‘Dlaczego nazywasz mnie dobrym?’ Żeby zaś podkreślić, w jakim sensie trzeba wyznawać i rozumieć Jego dobroć, dodaje: ‘Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg’ [Mk 10:18] nie odrzucając nazwy ‘dobry’, o ile przyzna się ją Jemu jako Bogu” („O Trójcy Świętej” 9:16).

 

Dalej Hilary podkreśla, że Jezus uważał się za dobrego, bo nakazał młodzieńcowi naśladować siebie (Mk 10:21), akceptował gdy nazywano Go Panem i Nauczycielem (J 13:13) i pouczał aby wierzyć w Niego, jak w Boga (J 14:1) („O Trójcy Świętej” 9:17-19).

 

J 5:18

 

„Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” J 5:18.

 

Hilary wskazuje poprzez tekst J 5:18, że Jezus jako Syn Boży jest równy Ojcu, bo poprzez zrodzenie z Boga posiada Boską naturę, czyniącą Go właśnie równym Ojcu.

 

„Jeżeli ktoś w to wątpi, niechaj się nauczy od Żydów, jak należy rozumieć tę [Bożą] naturę, albo raczej niechaj wyczyta w Ewangelii o prawdzie narodzenia, gdzie napisano: ‘Z tego też powodu Żydzi tym bardziej nosili się z zamiarem zabicia Go, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto mówił, że ojcem Jego jest Bóg, czyniąc siebie równym Bogu’ [J 5:18]. Przytoczono tutaj powiedzenie Żydów, ale nie w takim sensie, jak przy innych okazjach. Jest to raczej komentarz ewangelisty, pokazującego przyczynę, dlaczego Żydzi chcieli Pana zabić. Niechaj więc zniknie fałszywy wtręt wywołany bezbożnością bluźnierców, skoro ukazano naturalną właściwość nabytą przez narodzenie, a potwierdzoną powagą Apostoła: ‘Ojcem swoim nazywał Boga, czyniąc siebie równym Bogu’. Kiedy zostaje ukazana równość własnej natury przez wspomnienie imienia Ojca, to czyż nie chodzi tu o naturalne rodzenie? Nie może tu zachodzić żadna wątpliwość, jako że równość nie dopuszcza żadnej różnicy. I kto może powątpiewać, że za narodzeniem idzie w ślad nieodmienna natura? Z tego też wynika to, co jedynie może nastąpić, a mianowicie równość, ponieważ jedynie narodzenie jest w stanie użyczyć równości natury” („O Trójcy Świętej” 7:15).

 

J 17:1

 

„Ojcze nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył” J 17:1.

 

Hilary wskazuje przez ten tekst, że Jezus jest w chwale równy Ojcu, bo „w Ojcu i w Synu jest jedna i ta sama moc”.

 

„Pan bowiem powiedział: ‘Ojcze wsław Syna swego’, ale zaraz dodaje: ‘aby Syn wsławił Ciebie’ [J 17:1]. Syn zatem nie jest mniejszy, ponieważ, chociaż ma być wsławiony, to jednak i odwrotnie On ma wsławić Ojca. Jeśli nie jest mniejszy to dlaczego prosi? Każdy bowiem prosi tylko o to, czego nie ma. A może słabszy jest i Ojciec? Ani Synowi niczego nie brakowało, ani Ojciec nie pragnął chwały, a mimo to Ojciec ma wsławić Syna, a Syn Ojca. Otóż prośba, aby Ojciec wsławił Syna, i odwrotnie, aby Syn wsławił Ojca, niczego ani nie ujmuje Ojcu, ani w niczym nie osłabia Syna, lecz jedynie wskazuje na to, że w Ojcu i w Synu jest jedna i ta sama moc, skoro Syn prosi Ojca, aby Go wsławić; a Ojciec chętnie przyjmuje wsławienie od Syna. To właśnie, że Ojciec daje Synowi chwałę, a Syn oddaje Ojcu chwałę, dowodzi, że w Ojcu i w Synu jest jedna i ta sama moc” („O Trójcy Świętej” 3:12).

 

J 17:3

 

„A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” J 17:3.

 

Hilary poprzez te słowa wskazuje, że nazwanie Ojca „jedynym prawdziwym Bogiem” nie sprzeciwia się temu, że „prawdziwym Bogiem” jest również Jezus. Wskazuje on, że w tym fragmencie Chrystus nie wymienia żadnych swoich tytułów, które posiada. Dodaje też, że Jezus jest według innych tekstów biblijnych „jednym Panem” (1Kor 8:6), co nie wyklucza tego, że i Ojciec jest też Panem.

 

„Lecz na czym ostatecznie polega życie wieczne? Odpowiada na to Pan: ‘Aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, i Jezusa Chrystusa, któregoś posłał’ [J 17:3]. Jakie występują tu trudności? Jaka gra słów? Życie wieczne polega na poznaniu prawdziwego Boga. Ale samo poznanie nie daje życia. Cóż więc z tym jeszcze się łączy? ‘I Jezusa Chrystusa, którego posłałeś’. Syn oddaje należną cześć Ojcu, gdy mówi: ‘Ciebie, jedynego prawdziwego Boga’. Syn jednak nie odłącza siebie od prawdziwego Boga, gdy dodaje: ‘I Jezusa Chrystusa, którego posłałeś’. Wyznanie wiary u wiernych nie odłącza obydwu od siebie, ponieważ w Ojcu i Synu jest nadzieja życia. Prawdziwym Bogiem jest Syn złączony z Ojcem. Zdanie: ‘Aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś’ [J 17:3], z wyrazami na podkreślenie posyłającego i posłanego nie wskazuje na jakieś różnice w znaczeniu albo w pominięciu prawdziwego Bóstwa Ojca i Syna, ale usposabia do pobożnego wyznania wiary w Ojca i Syna” („O Trójcy Świętej” 3:14).

 

„Powołujesz się [heretyku] na wyznanie Pana mówiącego ‘A to jest życie wieczne, aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa’ [J 17:3]. Pytam, co cię pobudza, abyś Chrystusa nie uznawał za prawdziwego Boga? Tu nie ma żadnej inne wskazówki, na podstawie której byłbyś w stanie cokolwiek powiedzieć o Chrystusie. Nie znajdziesz nic poza ‘Jezusem Chrystusem’ ani określenia ‘Syn Człowieczy’, jak zwykł siebie nazywać, ani ‘Syn Boży’, jak miał w zwyczaju mówić, ani też ‘chleb żywy, który z nieba zstąpił’, co często wywoływało zgorszenie wielu słuchaczy. Natomiast mówi: ‘Ciebie, jedynie prawdziwego Boga oraz tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa’ [J 17:3] pomijając wszelkie określenia albo nazwy czy to pospolite, czy zwyczajowo przyjmowane. Wyznając jedynego, prawdziwego Boga i Chrystusa Jezusa bez wątpienia osiągniemy wieczność przyjmując jednocześnie Jezusa Chrystusa jako Boga. (...) A może jedynie Ojciec jest prawdziwym Bogiem, a to nie pozwala, aby był Nim także Chrystus? Oczywiście nie pozwalałoby, gdyby to, że jest jeden Bóg Ojciec, sprawiałoby, żeby Chrystus nie mógł być ‘jednym Panem’ [1Kor 8:6]. A skoro jeden Bóg Ojciec nie wzbrania Chrystusowi, żeby był ‘jednym Panem’ [1Kor 8:6], to jeden prawdziwy Bóg Ojciec nie stawia przeszkód, żeby Jezus Chrystus był prawdziwym Bogiem [por. 1J 5:20]. A skoro na życie wieczne zasługuje wiara w jednego prawdziwego Boga, to [zasługuje] również wiara w Chrystusa” („O Trójcy Świętej” 9:33-34).

 

J 20:17 i Ef 1:17

 

„Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego” J 20:17;

„Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały...” Ef 1:17.

 

Hilary omawiając te wersety podkreśla, że Ojciec jest Bogiem dla Jezusa-Człowieka, co wyraził słowami: „jest Bogiem dla tegoż Chrystusa według Jezusa”. Pisze też, że to, iż Jezus nazywa w J 20:17 Apostołów „braćmi” potwierdza to, że mówił On jako człowiek, a nie jako ich Bóg (J 20:28).

 

„Skoro więc Jezus Chrystus przemawia w postaci sługi jak człowiek do ludzi, to nie ulega wątpliwości, że dla Niego, podobnie jak dla reszty ludzi, Ojciec jest Ojcem z tego powodu, że On [Chrystus] jest człowiekiem, również dlatego, że jest On człowiekiem, jest też dla Niego Bogiem, jak dla wszystkich ludzi. Wspomnianą wypowiedź rozpoczął takim oto wstępem: ‘Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego’ [J 20:17]. Teraz więc zapytuję: czy są Jego braćmi według postaci Bożej, czy raczej zgodnie z postacią sługi? Czyżby nasza zniszczalność miała z Nim jakąś wspólnotę ze względu na pełnię Bóstwa mieszkającą w Nim, a my mielibyśmy być uznani za Jego braci z powodu tego, że On jest Bogiem?” („O Trójcy Świętej” 11:14-15).

 

„Niechaj zatem nikt nie wątpi, że Bóg Ojciec jest także Bogiem Jezusa Chrystusa. Jednak to nasze wyznanie nie stwarza okazji do bezbożności. Dlatego, że [Jego] ciało pochodzi z Dziewicy, Bóg jest Jego Bogiem nie w tym sensie, jakby On [Chrystus] był Bogiem odmiennego rodzaju, lecz dlatego, że narodził się z Ojca jako Bóg, na mocy zaś postanowienia został sługą, a pochodząc od Boga ma Go za Ojca, a jednocześnie za swego Boga. Apostoł wypowiada to krótkimi, ale pełnymi znaczenia słowami: ‘Wspominając was w moich modlitwach, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia’ [Ef 1:16-17]. Gdzie jest bowiem Jezus Chrystus, tam też jest Jego Bóg, a gdzie jest Ojciec chwały, tam jest Ojciec, czyli Ten, który dla Chrystusa według chwały jest Ojcem, Ten też jest Bogiem, dla tegoż Chrystusa według Jezusa [tzn. człowieka]. (...) Gdy chodzi o chwałę Bóstwa Chrystusa, to Bóg jest jego Ojcem, gdy zaś chodzi o Jezusa Chrystusa, jako Jezusa, to Ojciec jest jego Bogiem” („O Trójcy Świętej” 11:17).

 

J 20:28

 

„Tomasz Mu odpowiedział: ‘Pan mój i Bóg mój!’.” J 20:28.

 

Hilary omawiając ten werset nie widzi problemów aby go uzgodnić ze słowami z Pwt 6:4, które mówią o Bogu jedynym.

 

„Przyjrzyjmy się zatem, czy za stwierdzeniem ewangelisty idzie wyznanie Tomasza apostoła, kiedy zawołał: ‘Pan mój i Bóg mój’ [J 20:28]. Ten, którego wyznaje jest jego Bogiem. Rzecz oczywista, że pamiętał o słowach Pana: ‘Słuchaj Izraelu, Pan, Bóg twój jest jeden’ [Pwt 6:4]. Czyżby wiara Apostoła zapomniała o głównym przykazaniu Bożym, skoro trzeba żyć wyznając jednego Boga. A Apostoł rozumiejący tajemnicę całej wiary w świetle zmartwychwstania niejednokrotnie słyszał: ‘Ja i Ojciec jedno jesteśmy’ [J 10:30] oraz: ‘Wszystko, co należy do Ojca, moje jest’ [J 16:15] a także: ‘Ja w Ojcu, a Ojciec we Mnie’ [J 14:11] - więc teraz już nie wystawiając swojej wiary na próbę wyznał rzeczy istotne odnośnie do Syna, w Synu Bożym zaś wyznał jedynie prawdziwość Ojcowskiej natury, gdyż wyznając jako Boga Syna Bożego w swym przekonaniu nie odstępował wyznania jednego Boga Ojca. A jednocześnie wiara w jednego, co do istoty, nie była wystawiona na niebezpieczeństwo ani nie skłaniała się do bezbożnego wyznawania innego Boga, ponieważ doskonałe narodzenie Boga nie wydało natury innego Boga. Otóż Tomasz rozumiejący tajemnicę ewangeliczną wyznał swojego Pana i swojego Boga. (...) Przecież Tomasz uwierzył, ponieważ zobaczył. Zapytasz: w co uwierzył? A w cóż by uwierzył, jeśli nie w to, co wyznał: ‘Pan mój i Bóg mój’? Przecież powstać z martwych własną mocą do życia, nikt nie potrafi jak tylko istota Boża [J 10:18 por. 2:19, 21-22], zatem wiara religijna wyznała, że jest Bogiem. Czy więc imię Boga nie wskazuje na wyznanie rzeczywistości, skoro wyznanie imienia idzie za wiarą w uznawana naturę?” („O Trójcy Świętej” 7:12).

 

Rz 9:5

 

„Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen” Rz 9:5.

 

Hilary omawiając ten werset (odnosząc go do Chrystusa) wskazuje, że nie stoi on w sprzeczności z tekstem 1Kor 8:6, w którym Jezus nazwany jest „jednym Panem”.

 

„Chyba, że szaleństwo krańcowej rozpaczy dochodzi aż do tego, żeby dlatego, że Apostoł nazwał Chrystusa Panem [1Kor 8:6], nikt nie mógł Go inaczej nazywać jak Panem oraz, żeby przy uznaniu właściwości bycia Panem, stracił z oczu prawdę Bożą. Jednakowoż Paweł zna ją dobrze i wie, że Chrystus jest Bogiem, co widać w słowach: ‘Do nich należą praojcowie, z nich również Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim Bogiem’ [Rz 9:5]. W tym tekście stworzenie nie zostaje przybrane za Boga, lecz Bóg jest Panem całego stworzenia, gdyż Bóg jest ponad wszystkim” („O Trójcy Świętej” 8:37).

 

Flp 2:6-7

 

„On istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi...” Flp 2:6-7 BT;

„który mając naturę Bożą i równość z Bogiem nie przywłaszczoną, nie strzegł jej zazdrośnie, ale wyniszczył samego siebie, przyjąwszy naturę sługi...” Flp 2:6-7 ks. Dąbr.

 

Hilary na podstawie tego tekstu wykazuje równość Syna z Ojcem i Jego Bóstwo.

 

„Z tego powodu Apostoł nazywa Bogiem naznaczonego przez Boga i trwającego w postaci Bożej. Albowiem o tajemnicy przybranego i współzrodzonego w Nim ciała wyraża się: ‘Nie uznał za akt przywłaszczenia sobie [tego], że uznał siebie za równego Bogu, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi’ [Flp 2:6-7]. A fakt, że istniał w postaci Bożej, która określa Go jako Boga, trwał jako Bóg. Natomiast to, że musiał przybrać postać sługi oraz stać się posłusznym aż do śmierci, nie oznacza, że przywłaszczył sobie stan uznania siebie za równego Bogu, natomiast wyniszczył samego siebie przez posłuszeństwo, aż do przyjęcia postaci sługi. Zdjął z siebie postać Boga, czyli innymi słowy, wyzbył się tego, że był równy Bogu. Rzecz oczywista, że nie uznawał siebie za równego Bogu na zasadzie przywłaszczenia, jakkolwiek trwał w postaci Bożej i zrównany z Bogiem, przez Boga został naznaczony Bogiem” („O Trójcy Świętej” 8:45).

 

1Kor 15:24

 

„Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc” 1Kor 15:24.

 

Hilary wskazuje, na podstawie Pisma Świętego, że przekazanie królowania nie oznacza zaprzestania pełnienia władzy królewskiej. Ukazuje też różnicę w zwrotach „przekazanie królowania” i „przekazanie Królestwa”.

 

„Obecnie rozpatrzymy, czy przekazanie królestwa należy rozumieć jako ustanie rządzenia, co miałoby oznaczać, że Syn oddając Ojcu władzę sam jej już nie ma. Jeżeli przekazywać znaczy, pozbyć się przekazywanego przedmiotu, to gdyby ktoś (...) spierał się o to, wyznawałby z konieczności, że Ojciec przekazujący wszystko Synowi [np. J 5:22], na skutek tego aktu utracił całe panowanie nad wszechświatem. Wszak Pan powiedział: ’Wszystko przekazał mi Ojciec’ [Mt 11:27], a gdzie indziej: ‘Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi’ [Mt 28:18]. Jeśli więc dać, znaczy nie mieć, to Ojciec nie ma tego, co dał. Skoro Ojciec przekazując nie utracił, to i w przypadku Syna, niepodobna twierdzić, że nie ma tego, co przekazał. Zatem skoro przekazać wszystko, nie znaczy, żeby tego nie mieć, to powinniśmy poszukać przyczyny przekazania, dlaczego przekazując Ojciec nie wyzbywał się, a Syn dając nie doświadczał braku” („O Trójcy Świętej” 11:29).

 

„Wszak nie wyraził się: ‘przekażę swoje królestwo’, ale ‘przekażę królowanie’ [1Kor 15:24], czyli oddając nas, którzy staniemy się królowaniem Boga przez uwielbienie Jego ciała. A więc przekaże nas na królowanie zgodnie ze stwierdzeniem zawartym w Ewangelii: ‘Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, weźcie w posiadanie królestwo przygotowane dla was od założenia świata’ [Mt 25:34]. ‘Wtedy sprawiedliwi zajaśnieją jak słońce w królestwie swego Ojca’ [Mt 13:43]. Albowiem Syn przekaże Bogu królestwo, mianowicie tych, których przeznaczył na królowanie, którym też przyobiecał błogosławieństwo tej tajemnicy słowami: ‘Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą’ [Mt 5:8]. Królując eliminuje zgorszenie i wówczas sprawiedliwi zajaśnieją jak słońce w królestwie Ojca. Przekaże bowiem królestwo Bogu Ojcu i wtedy ci, których na królowanie przekaże Bogu, ujrzą Boga” („O Trójcy Świętej” 11:39).

 

Trudno tu, referować całą argumentację Hilarego, bowiem poświęca on temu zagadnieniu ponad 15 stron. Wspomnijmy tu inne wersety biblijne, które mówią o wiecznym królowaniu Syna: Łk 1:33, Ef 5:5, 1Tm 6:16, Hbr 1:8, 11-12, Ap 11:15 por. 2Sm 7:13, 16, Ps 21:7, Dn 7:14.

 

1Kor 15:28

 

„A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich” 1Kor 15:28.

 

Hilary pokazuje jak interpretują poddaństwo Syna arianie. Dalej omawiając powyższy werset ukazuje czym nie jest poddanie Syna i czym ono jest.

 

„Przecież liczni [heretycy] tak właśnie chcą go rozumieć: że gdy już wszystko zostanie poddane Bogu, poddany [1Kor 15:28] zostanie również [Chrystus] i ze względu na to przestanie być Bogiem albo ze względu na przekazanie królestwa już nie będzie piastował władzy, albo kiedy ‘wreszcie nastąpi koniec’ [1Kor 15:24], to będzie miało miejsce Jego ustąpienie” („O Trójcy Świętej” 11:21).

 

„Nadszedł odpowiedni czas i miejsce, aby poruszyć kwestię podporządkowania Chrystusa [Ojcu], jednak w takim sensie, by przy tym nie przypisać Synowi niczego uwłaczającego, ponieważ także inne teksty wspomagają naszą wiarę. Najpierw więc kieruję pytanie w stronę zdrowego rozsądku, czy tutaj chodzi o takie poddanie, jak służby wobec panów, kogoś słabszego potężnemu albo człowieka niskiego stanu komuś szacownemu mając na względzie cechy przeciwstawne, by zgodnie z tym Syn był poddany Bogu Ojcu z powodu różnicy posiadania odmiennej natury. Przecież przyznał, że poddawszy Mu wszystko, On sam zostanie poddany Temu, który Mu wszystko poddał [1Kor 15:28] i ze względu na to, że wtedy zostanie Mu poddane wszystko, wskazał, że to postanowienie odnosi się do czasu. Jeśli bowiem terminowi ‘poddanie’ nadamy inny sens i skoro wtedy nastąpi poddanie, to z pewnością aktualnie nie jest poddany. W takim razie ukażemy Go jako zbuntowanego, ograniczonego i bezbożnego, a w dodatku jako złamanego, przymuszonego tyrańską przemocą bezbożności, zniewolonego do spóźnionego poddaństwa! Co wtedy będą znaczyły słowa: ‘Ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby czynić moją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał’ [J 6:38] i dalej: ‘Dlatego miłuje Mnie Ojciec’ [J 10:17], ‘bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba’ [J 8:29], jak również: ‘Ojcze niech się stanie Twoja wola’ [Mt 26:42], albo słowa Apostoła: ‘Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci’ [Flp 2:8]. Ten który się uniża, z natury na to zasługuje; posłuszny, chce nim być dobrowolnie, a uniża się dlatego, żeby stać się posłusznym. Konsekwentnie, jeśli jednorodzony Bóg się uniża i staje się posłuszny Ojcu aż do śmierci krzyżowej, to jakim prawem sam ma być poddany Ojcu, skoro właśnie Jemu zostało poddane wszystko? Może to mieć miejsce jedynie pod tym warunkiem, że poddanie to nie nowy akt posłuszeństwa, ale warunek spełnienia tajemnicy, że posłuszeństwo już obowiązuje, we właściwym zaś czasie dopełni się poddaństwo. Otóż tutaj nie chodzi o inne znaczenie poddaństwa, ale o inne zrozumienie misterium” („O Trójcy Świętej” 11:30).

 

„Króluje w tym samym już chwalebnym ciele, po unicestwieniu zwierzchności i zwyciężeniu śmierci, aż podporządkuje sobie nieprzyjaciół. Właśnie Apostoł ukazał cały porządek, że chodzi o unicestwienie zwierzchności i potęg, gdy tymczasem dla nieprzyjaciół przeznaczone jest podporządkowanie. Po dokonaniu tego, podda się poddającemu Mu wszystko - oczywiście Bogu: ‘aby Bóg był wszystkim we wszystkich’ [1Kor 15:28]. Wówczas natura ojcowskiego Bóstwa przeniknie naturę przybranego [przez Chrystusa] naszego ciała. Dzięki temu bowiem Bóg będzie wszystkim we wszystkich: ponieważ na mocy postanowienia pośrednik między Bogiem a ludźmi [pochodzi] z Boga i człowieka. Również na mocy postanowienia, mając w sobie to, co przysługuje ciału, a jednocześnie ze względu na uległość uzyskuje to, co należy Bogu, aby Bogiem nie był częściowo, ale w całej pełności. Tak więc nie istnieje inny powód poddania się, jak ten, by Bóg był wszystkim we wszystkich. Pod żadnym aspektem nie ostoi się w Nim natura ziemskiego ciała, chociaż uprzednio miał w sobie dwie [natury], obecnie trwa wyłącznie jako Bóg. Nie występuje tu całkowite odrzucenie ciała, lecz przeniesienie na zasadzie uległości, bo nie zostało unicestwione, lecz przez uwielbienie odmienione; dokonało się raczej przez przyjęcie człowieka do Bóstwa niżeli przez utratę Bóstwa skutkiem przyjęcia człowieczeństwa. Natomiast został poddany nie ze względu na to, aby nie istnieć, lecz żeby Bóg był wszystkim we wszystkich. W tajemnicy uległości osiągnął istotę i istnienie tego, czym nie był, przez uniżenie zaś nie wystawił siebie na niebezpieczeństwo, jakoby miał utracić istnienie” („O Trójcy Świętej” 11:40).

 

Prz 8:22

 

„Jahwe mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna” Prz 8:22.

 

Hilary przedstawia tekst Prz 8:22 według Septuaginty:

„Pan stworzył mnie na początku dróg swoich dla dzieł swoich” („O Trójcy Świętej” 1:35).

W innym miejscu podaje też takie oto słowa (hebrajski tekst?):

„Posiadł mnie Pan na początku dróg swoich” („O Trójcy Świętej” 12:1).

 

Omawiając tekst Prz 8:22 zwraca uwagę on, by nie mieszać słowa „stworzona” [gr. ektisen], z odwiecznym zrodzeniem Logosu. Twierdzi on, że termin „stworzona” dotyczy „ustanowienia” Mądrości do dzieł stwórczych Boga, tzn. „stworzona [ustanowiona] do działania”. Podobnie jak to ma miejsce w np. w Ef 2:15, gdzie greckie słowo ktidzo nie oznacza wprost „stworzyć”, ale „uczynić”:

„aby z [dwóch rodzajów] stworzyć [ktise] w sobie jednego nowego człowieka...” Ef 2:15.

Hilary uważa też, że Mądrość istniała już wcześniej, zanim została „ustanowiona do działania”, bo jest ona odwiecznym Synem Bożym.

Oburza się też na heretyków, że tekst którym od wieków chrześcijanie wykazywali Żydom (nie uznającym NT) preegzystencję Chrystusa (bez stwierdzania że jest On stworzony i to w czasie), teraz arianie ‘przerabiają’ do swych potrzeb:

„O nędzny heretyku! Broń użyczoną Kościołowi przeciw Synagodze skierowujesz przeciwko wierze oraz przepowiadaniu Kościoła. Naukę należycie wyposażoną do zrozumienia i zbawienia wszystkich, ty kradniesz i posługując się tymi słowami ośmielasz się podawać, że Chrystus jest stworzeniem, zamiast wystąpić przeciwko Żydom zwalczającym Pana i odmawiającym Mu Bóstwa, które Mu przysługuje od wieków” („O Trójcy Świętej” 12:36).

 

Oto słowa Hilarego o Prz 8:22:

„Tak bowiem powiedziano: ‘Pan stworzył mnie na początku dróg swoich dla dzieł swoich’ [Prz 8:22 LXX]. Według nich [heretyków] Pan był zwykłym stworzeniem, wprawdzie doskonalszym w rodzaju stworzenia, ale nie w chwale boskiego zrodzenia lecz doskonałości mocy stworzenia. My jednak nie wnosząc niczego nowego, nie posługując się żadnym z góry powziętym założeniem wykażemy (...) właściwy sens przytoczonego zdania. Ze zdania, że „Na początku dróg Bożych dla dzieł został stworzony”, nie można wnioskować, że odnosi się ono do Boskiego i odwiecznego zrodzenia. Co innego bowiem jest ‘być stworzonym w jakimś celu’, a ‘zrodzonym przed wiekami’. Gdy mowa jest o zrodzeniu, zaznaczone jest tylko zrodzenie. Gdy zaś jest wspomniane stworzenie, to wyrażenie oznacza jedynie, że przyczyna owego stworzenia jest uprzednia. Chociaż Mądrość została zrodzona przed wszystkim, to jednak w niektórych rzeczach została stworzona. Co innego znaczy być przed wszystkimi, a co innego zacząć istnieć po czymś” („O Trójcy Świętej” 1:35).

 

„Określenie ‘stworzenia’ mogłoby nas niepokoić, gdyby nie zostało wprowadzone przy tym narodzenie ‘przed wiekami’ oraz stworzenie ‘na początku dróg Bożych’ i w dodatku ‘w działaniu’. Przy tym nie wolno zamiennie stosować słowa ‘narodzenie’ zamiast ‘stworzenie’: ‘narodzenie’ bowiem zaistniało przed powstaniem świata, natomiast ‘stworzenie’ dało początek bytom. Ten, który istniał ‘na początku dróg Boga’ i [wspólnie z Bogiem] działał, istniał przed przygotowywaniem nieba i przed wszystkimi wiekami” („O Trójcy Świętej” 12:42).

 

Syn stworzeniem?

 

Hilary mówi, że Chrystus nie może być stworzeniem, „Bo stworzenie gorąco oczekuje objawienia się chwały synów Bożych. Całe bowiem stworzenie zostało poddane marności nie z własnej woli” Rz 8:19-20. Jezus zaś jest Synem Bożym i na dodatek z „własnej woli” poddał się marności. Dalej wskazuje między innymi na absurdalność twierdzenia, że Jezus jest stworzeniem. Bo skoro tak by było, to i Bóg, od którego Chrystus posiada „postać Bożą” (Flp 2:6) „niezbyt różni się od stworzenia”. Hilary naucza też, że gdyby Syn Boży był stworzeniem, a cześć dla Niego zrównana jest w J 5:23 z czcią dla Ojca, to by świadczyło, że Bogu oddajemy hołd taki, jak stworzeniu!

 

„Jeśliby On [Chrystus] miał być stworzeniem, odczuwałby braki i byłby uzależniony. Wszak ten sam Paweł Apostoł wyraża się: ‘Bo stworzenie gorąco oczekuje objawienia się chwały synów Bożych. Całe bowiem stworzenie zostało poddane marności nie z własnej woli, ale z woli Tego, który je poddał - w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w chwale dzieci Bożych’ [Rz 8:19-21]. Jeśliby zatem Chrystus był stworzeniem, to z konieczności musiałby żywić nadzieję odległego oczekiwania w niepewności, a to Jego długie oczekiwanie odnosiłoby się raczej do nas, a w takim razie podlegałoby niepewności i konieczność tego rodzaju uzależnienia nie byłaby zależna od [Jego] własnej woli. (...) Rzucać w Niego obelgę, że jest stworzeniem, to narażać Go na pośmiewisko, jakoby był zmuszony wyczekiwać, zmuszonym służyć, oczekiwać, żeby został wyzwolony z naszego [stanu], nie swego własnego, a my mielibyśmy zostać wyniesieni do jakiejś cząstki chwały Jemu przynależnej!” („O Trójcy Świętej” 12:5).

 

„Przecież skoro Chrystus trwający w postaci Bożej przyjął postać sługi i jeśli stworzeniem jest Ten, który jest w postaci Bożej, to Bóg niezbyt różni się od stworzenia, skoro ono ma postać Boga. A istnienie w postaci Bożej należy uznać, nie za coś innego, jak posiadanie natury Bożej, i w takim przypadku Bóg byłby stworzeniem, ponieważ stworzenie miałoby Jego naturę” („O Trójcy Świętej” 12:6).

 

„Trwać w postaci Bożej [Flp 2:6], to nic innego jak być równym Bogu do tego stopnia, aby Panu Jezusowi Chrystusowi przynależną była równość czci, ponieważ był w postaci Bożej, zgodnie ze słowami: ‘Aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał’ [J 5:23]. O odmienności osoby decyduje jedynie odmienny stopień czci. A takie same odbierają taka samą cześć i niegodnie oddaje się niższemu taką samą cześć, albo też najwyższą i jedynie zniewaga wyższego usiłuje zrównać co do honoru z niższym. Jeżeli zatem Syn zostanie uznany za stworzenie, a nie za [Syna] narodzonego, a mimo to pod względem czci będzie zrównany z Ojcem, to bynajmniej nie oddajemy Ojcu należnej czci, jeśli narzucamy Mu takie uszanowanie, jakie oddajemy stworzeniu. Ponieważ jednak z tego powodu, że Bóg zrodzony z Boga Ojca [por. J 1:18] jest Mu równy, to jest również równy co do czci, gdyż Syn nie jest stworzeniem” („O Trójcy Świętej” 12:7).

 

Zrodzony przed wiecznymi czasami i odwieczny

 

Hilary wskazuje, że Chrystus musi istnieć odwiecznie, bo w przeciwnym razie Bóg nie byłby zawsze Ojcem, a przecież On się nie zmienia. Mówi też, że jak zrodzenie Syna przez Ojca przekracza ludzkie rozumowanie, tak i jego „odwieczność” również jest niewyobrażalna.

 

„Czy ty, heretyku, uznajesz siebie za człowieka pobożnego i religijnego, gdy wprawdzie uznajesz Boga jako zawsze istniejącego, choć nie uznajesz, że zawsze jest Ojcem? Jeśli mniemając podobnie uznajesz siebie za pobożnego, to z konieczności potępiasz Pawła, stwierdzającego o Synu, że ‘istnieje przed wiecznymi czasami’ [por. 2Tm 1:9], jak również Mądrość świadczącą o sobie samej piętnujesz, gdyż stwierdza, że ‘przed wiekami’ [Prz 8:23 LXX] została ustanowiona i towarzyszyła Ojcu, ‘kiedy niebiosa umacniał’ [Prz 8:27]. Ty jednak chcąc wyznaczyć Bogu czas zostania Ojcem, musisz najpierw wyznaczyć początek czasom, ażeby zaistniały. Jeśli coś takiego miało miejsce, to Apostoła czynisz kłamcą, gdyż on głosi, że czasy są wieczne [por. 2Tm 1:9]” („O Trójcy Świętej” 12:34).

 

„Zatem wyznajemy jednorodzonego Boga [J 1:18], jednak narodzonego przed wiecznymi czasami [por. 2Tm 1:9]. Zawsze jesteśmy zobowiązani to wyznawać, a zobowiązują nas do tego słowa nauki apostolskiej i prorockiej. Rozum ludzki wszakże nie jest w stanie zrozumieć ponadczasowego narodzenia, ponieważ w przyrodzie nie ma miejsca, żeby coś narodziło się poza czasem. Skoro tak utrzymujemy, to w jakim sensie idąc po tej linii można zrozumieć, że [Syn Boży] nie istniał, zanim się narodził, skoro według Apostoła, jednorodzony Bóg stał się ‘przed wiecznymi czasami’ [2Tm 1:9]? Skoro więc narodzenie przed wiecznymi czasami nie jest pomysłem ludzkiej inteligencji, ale wyznaniem mądrości wiary - gdyż zarówno narodzenie wymaga sprawcy, i to, co jest ponadczasowe, musi być wieczne, to i to, co rodzi się przed wiecznymi czasami, przewyższa naturalny rozum” („O Trójcy Świętej” 12:26).

 

Symbol Atanazjański

 

Na koniec dodajmy, że niektórzy uczeni przypisują Hilaremu autorstwo tzw. Symbolu Atanazjańskiego, zwanego też Symbolem Quicumque. Inni uważają, że napisał go rzeczywiście Atanazy czy Ambroży (†397), a kolejni znawcy datują powstanie jego na lata późniejsze i przypisują napisanie go innym osobom (patrz „Encyklopedia Katolicka” 1985 Lublin, hasło ‘Atanazajański Symbol Wiary’).

Oto słowa Symbolu Quicumque:

„Wiara zaś katolicka ta jest, abyśmy czcili jednego Boga w Trójcy, a Trójcę w jedności, nie mieszając osób, ani dzieląc substancji. Inna jest bowiem osoba Ojca, inna Syna, a inna Ducha Świętego, lecz Ojca i Syna i Ducha Świętego jedno jest bóstwo, równa chwała i wiekuisty majestat. Jaki Ojciec, taki Syn, taki i Duch Święty. Niestworzony Ojciec, niestworzony Syn i niestworzony Duch Święty; niezmierzony Ojciec, niezmierzony Syn, niezmierzony i Duch Święty; wiekuisty Ojciec, wiekuisty Syn, wiekuisty i Duch Święty, a jednak nie są trzej wiekuiści, lecz jeden wiekuisty; jak nie są trzej niestworzeni, ani niezmierzeni, lecz jeden niestworzony i jeden niezmierzony. Podobnie wszechmogący Ojciec, wszechmogący Syn, wszechmogący i Duch Święty, a jednak nie trzej wszechmogący, lecz jeden wszechmogący; w ten sposób Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem, Duch Święty jest Bogiem, a jednak nie są trzej bogowie, lecz jeden Bóg. W ten sposób Ojciec jest Panem, Syn jest Panem, Duch Święty jest Panem, a jednak nie trzech panów, lecz jeden jest Pan. Jak jesteśmy skłaniani za pomocą chrześcijańskiej wiary, aby wyznawać, że każda osoba pojedynczo jest Bogiem i Panem, tak mamy zabronione przez katolicką religię mówić o trzech bogach i panach. Ojciec od nikogo nie jest utworzony, ani stworzony, ani zrodzony. Syn jest od samego Ojca, a nie jest ani utworzony, ani stworzony, lecz zrodzony. Duch Święty od Ojca i Syna, nie utworzony, ani stworzony, ani zrodzony, lecz pochodzący. Jeden jest Ojciec, nie trzej Ojcowie, jeden Syn, nie trzej Synowie, jeden Duch Święty, nie trzej Duchowie Święci. W tej Trójcy nic wcześniejsze, nic późniejsze, nic większe, ani mniejsze lecz całe trzy osoby są wiekuiste sobie i współrówne, tak że we wszystkim, jak wyżej powiedziano, należy czcić jedność Trójcy, a Trójcę w jedności. Kto więc pragnie być zbawiony, niech tak myśli o Trójcy” (tekst za „Bóg jeden w Trójcy Osób” Ks. W. Granat, Lublin 1962, s. 320-321).

Tekst ten cytują też Świadkowie Jehowy w Strażnicy Nr 23, 1970 s. 19, a fragmenty jego zamieszcza „Przebudźcie się!” Rok LXVIII [1987] Nr 7 s. 9 i Strażnica Rok CV [1984] Nr 18 s. 21. Nadmieńmy również, że Towarzystwo Strażnica poświęca wiele uwagi temu, by wykazać, że Symbol ten pochodzi od anonimowej osoby z V wieku (np. „Czy wierzyć w Trójcę?” 1989 s. 9).

 

Chociaż, jak wspomnieliśmy, nie jesteśmy pewni kto jest autorem tych słów, to jednak zamieścimy tu rzeczywiste fragmenty Hilarego (z jego dzieła), brzmiące podobnie, choć skrótowo ujęte:

„jeden jest niezrodzony Bóg Ojciec i jeden jednorodzony Syn Boga, doskonały Syn doskonałego Ojca, zrodzony nie przez pomniejszenie natury Ojca, nie przez odcięcie jakby części od całości, lecz wszystko mający przez to, że zrodził Go i w zrodzeniu otrzymał wszystko. Zrodzenie to nie jest wpływem czy emanacją natury Ojca, lecz ze wszystkim i we wszystkim został zrodzony z Tego, który we wszystkim, w czym jest, nie przestaje istnieć. Syn jest bez granic czasowych, wolny od przemijania wieków. Przez Niego bowiem wszystko zostało stworzone. Nie może bowiem być zamknięty w tym, co sam stworzył. Taka jest wiara katolicka i apostolska pochodząca z Ewangelii” („O Trójcy Świętej” 2:22).

„Jezus Chrystus własną swoją mocą dzięki ciału i duszy jest człowiekiem i Bogiem, będąc w pełni całym i prawdziwym człowiekiem oraz całym i prawdziwym Bogiem” („O Trójcy Świętej” 10:19).

 

                                                                                                Włodzimierz Bednarski

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane