Michał Michalak

Niekruszejący Russell (2)

dodane: 2011-05-22
Albo wodowstręt albo Bóg!

          Różne znaczenie ruchu

 

         Wracam do Bertranda Russella. Argumentuje on, że owa logiczna spójność dogmatów ma też słabą stronę. Polega ona na tym, że w razie wykazania fałszywości jednego z elementów, należy również wycofać się z innych. Wyrusza więc Russell w wyprawę, której upragnionym celem jest  znalezienie sprzeczności między treściami biblijnymi a naukowymi. Może się uda na str. 19:

 

         Albowiem umocnił okrąg Ziemi, który się nie poruszy

Księga Psalmów 96 (95): 10

 

 

         Na podstawie tego fragmentu Russell konkluduje, że skoro Biblia uczy o tym, że Ziemia nie kręci się wokół Słońca, to mamy mocny argument, by odrzucić także inne treści zawarte w Piśmie Świętym. Takie rozumowanie napotyka jednak pewne przeszkody. Po pierwsze, wydaje się, że Russell (1935) dysponował innym tłumaczeniem fragmentu Księgi Psalmów, jako że Biblia Tysiąclecia (2005) oddaje go w taki sposób:

 

         Mówcie wśród pogan: Pan jest królem. Umocnił świat, by się nie poruszył; ze słusznością wymierza ludom sprawiedliwość.

 

         Teraz widać, że autor tego psalmu nie wyrażał się wcale na temat ruchów Ziemi umieszczonej w układzie odniesienia; mówi raczej o zjawiskach, które dzieją się w obrębie Błękitnej Planety. Zresztą proporcje między tym urywkiem, a pozostałą treścią psalmu 95. przekonują nas, że „statyczny świat” pełni tu rolę co najwyżej ozdobnika.

 

         Jaskinia Platona

 

         Na str. 120 Russell wyraża wątpliwość, co do sensu istnienia:

      wścieklizny

      wodowstrętu

      tasiemca i innych.

 

         Czy Bóg mógłby stworzyć coś tak dziwacznego i szkodliwego jak tasiemiec? Dlaczego po ugryzieniu przez „wściekłe” zwierzę odczuwamy wstręt do wody a nie np. do musztardy? Przy czym Russellowi nie chodzi tutaj o wyjaśnienie czysto empiryczne. Zadaje on poważne pytanie „metafizyczne”: dlaczego doskonały Bóg stworzył tak dziwaczny i „niedoskonały” projekt?

 

         Odpowiedź na te pytania uzyskamy, jeśli przeniesiemy wymienione zjawiska na „świat duchowy”. Taka „czynność” nie napotyka żadnych obiekcji ze strony logiki; czy ze strony Kościoła również? Raczej nie - jaskinia platońska i sam Platon jest popularny wśród katolickich teologów - sam papież Benedykt XVI zachwyca się podobno twórczością greckiego filozofa. Aby jednak uniknąć oburzenia ze strony „czystych” teologów, sięgnijmy do Księgi Mądrości (II w. p.n.e.):

 

         Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Sprawcę.

        

         Natchniony autor wyraża również zdumienie co do uczonych, którzy nie odnoszą zdobytej wiedzy do „świata duchowego”:

        

            jeśli się bowiem zdobyli na tyle wiedzy, by móc ogarnąć wszechświat- jakże nie znaleźli rychlej jego Władcy?

Księga Mądrości 13:5, 9

 

        Tasiemiec :

 

 

        CIAŁO

        

       Należy zdać sobie sprawę, że tasiemiec jest pasożytem, uzależnionym od naszego menu. Można go wyhodować, jedząc zakażoną, niedogotowaną wieprzowinę. Świnia, która „ukrywa” larwę tasiemca jest tzw. żywicielem pośrednim. Prawdziwą ofiarą jest człowiek.

 

         DUCH

        

        Pasożytem niszczącym naszą duszę jest zły duch i jego słudzy. Możemy go wyhodować, wchłaniając niewypróbowane, pseudointelektualne papki. Np. czytelnicy antyklerykalnych gazet nie zdają sobie sprawy, że ich redaktorzy nie są wcale żarliwymi „antyklerykałami”; są bardzo sprytnymi ludźmi, którym przestępstwa osób Kościoła pomagają zdobyć fortunę. Naiwni jednak pokładają w Jonaszach nadzieję i... się rozczarowują (przegrane procesy o zniesławienia...). Tymczasem wystarczyłoby uznać, że właściwym środowiskiem świń jest gnój. Niemniej jednak, wypalenie pseudointelektualnego bełkotu w ogniu logiki może wyjść wierzącym na dobre - pokazuje, jak absurdalna jest determinacja tych, którzy swe życie poświęcili tropieniu pedofilskich skandali.

 

         O roli duchowych tasiemców dowiadujemy się też z lektury Listów starego diabła do młodego. Doświadczony diabeł udziela porad swojemu podopiecznemu:

 

         Możesz sprawić, że będzie marnotrawił swój czas nie tylko na przyjemnych rozmowach z ludźmi, których lubi, lecz na rozmowach z tymi, którzy go nic nie obchodzą, i na tematy, które go nudzą. (...) A Nicość jest bardzo mocna: dość mocna, by wykraść najlepsze lata człowieka, które mijają niepostrzeżenie, spędzane nawet nie w upojeniu grzechem, lecz na ponurym błąkaniu się myśli (...) Zabójstwo nie jest w niczym lepsze od kart, jeśli karty potrafią dokonać tego, o co nam chodzi. Doprawdy, najpewniejszą drogą do Piekła jest droga stopniowa - łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów.2 [s.65 ]

        

         Wścieklizna:

        

         CIAŁO

         

          Wściekliznę przenosi na człowieka jego najwierniejszy przyjaciel - pies. Objawem tej wirusowej choroby jest wodowstręt. Towarzyszą jej też podniecenie i napady szału. Zapobiega się jej poprzez szczepienia ochronne.

 

          DUCH

        

         Człowiek, który dał się pogryźć nieprzyjacielowi - biesowi, odczuwać powinien niechęć do Kogoś, kogo reprezentuje woda. Chodzi o Chrystusa - Zstąpi jak deszcz na trawę, jak deszcz rzęsisty, co nawadnia ziemię. (Księga Psalmów 72:6); w Nowym Testamencie: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie- niech przyjdzie do Mnie i pije! (Ewangelia wg św. Jana 7:37). Niechęć do Chrystusa przybiera różne formy i niekoniecznie realizuje się w opętaniu, choć  i taki skutek jest możliwy (mimo tego, że na twarzach dowcipnych psychologów-sceptyków pojawia się dydaktyczny uśmiech).

 

         Tezę o duchowym wodowstręcie powtarza Clive Staples Lewis:

 

         Wszystkim ludziom wszystkich prawie czasów zdarza się w jakimś stopniu przeżywać taką niechęć; lecz gdy myślenie o Nim pociąga za sobą potęgowanie się uczucia bliżej nieokreślonej, na wpół świadomej winy, której trzeba stawić czoło - niechęć ta wzrasta dziesięciokrotnie. Nienawidzą każdej myśli, która Go przypomina, tak jak ludzie będący w kłopotach finansowych nie znoszą samego widoku książeczki bankowej.3 [s. 64]

 

         Potwierdzenie empiryczne tej tezy znajdujemy w Nierządnicach „urlopowanego” księdza Tomasza Jaeschke. Autor tej książki w pewnych miejscach daleki jest od ortodoksji, więc tym bardziej wiarygodna jest jego relacja - opowiada on o historii swojego kolegi - księdza, który wyszedł na poszukiwanie prostytutek:

 

         W pewien ciepły, lipcowy wieczór wyruszył - jak mi później opowiadał - na „podbój nierządnic” dla królestwa niebieskiego. Zabrał (...) obrazek Jezusa Miłosiernego, istotny element kultu propagowanego przez siostrę Faustynę Kowalską. Wziął ten obrazek, (...) żeby „postawić” im Go przed oczami. I (...) postawił na mały egzorcyzm. Jak sam później twierdził, skutek tej akcji był zaskakujący. Nierządnice reagowały paniką, odwracały wzrok, odchodziły na bok, nie chciały rozmawiać. (...) Mój współbrat nie miał najmniejszych wątpliwości, że był to efekt działania łaski Bożej.4 [str.30]

 

         APEL DO DOWCIPNYCH SCEPTYKóW: Aby uniknąć przewracania słomianej kukły: To, że psy są chore na wściekliznę, nie oznacza, że są opętane; tasiemiec nie jest sługą szatana; woda, będąca związkiem chemicznym, nie jest Mesjaszem. Wymienione elementy, a także zjawiska, w których biorą one udział, są lub mogą być jedynie niedoskonałymi obrazami, typami odzwierciadlającymi walkę Dobra ze Złem.

 

         Religia i Nauka pokazuje implicite, że umacnianie Okopów Świętej Ortodoksji zarówno przez naukowców, jak i teologów, pozbawia szans z jednej strony na odkrywanie prawd wyższych, a z drugiej na empiryczne potwierdzanie się tychże prawd.

 

Michał Michalak, maj 2011

 

mihaelinho@wp.pl



2    Lewis Staples Clive, Listy Starego diabła do młodego, Warszawa 1990.

3    Tamże.

4    Jaeschke Tomasz, Nierządnice, Katowice 2006.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane