O.K.

Po co jest aborcja?

dodane: 2020-11-02
0
Po co jest aborcja?
No właśnie -po co tyle krzyku o "prawach kobiet" itp.? (wersja poprawiona)

I znowu wraca temat aborcji. Znowu protesty na ulicach, krzyki wrzaski i przekleństwa, gadania różnego rodzaju celebrytów o „prawach kobiet”, „świadomym macierzyństwie” itp. Znowu etapowanie z jednej strony zdjęciami płodów po aborcji, z drugiej pokazywanie dzieci z nieodwracalnymi uszkodzeniami ciała. Licytowanie się na drastyczne przykłady i dylematy moralne nie do rozwiązania… Temat, po którym, szczerze mówiąc, rzygać po prostu się chce.

O co w tym wszystkim chodzi? No właśnie o co? Po co to całe gadanie o „prawach kobiet” itd., po co się gada slogany, że niby „prawo wyboru jest przynależnym kobiecie prawem człowieka” itp. Z drugiej strony ciągłe przypominanie przez przeciwników aborcji, ze płód też jest człowiekiem, i jego życie należy chronić, coś, co usiłują podważać zwolennicy aborcji. Dla mnie to wydaje się rzeczą oczywistą. Czym różni się dziecko 5 minut po urodzeniu, od tego 5 minut przed urodzeniem? W zasadzie niczym, tyle że dla niektórych zabicie (eufemistycznie nazywane aborcją) dziecka przed urodzeniem jest czymś dopuszczalnym, natomiast zabicie dziecka 5 minut po urodzeniu, to już morderstwo. Idąc dalej, można się spytać: czym się różni dziecko w 8 miesiącu ciąży, od tego w 9-tym, tuż przed urodzeniem. A w 7-mym, a w 6-tym… itd. aż dojdziemy do momentu zapłodnienia. Nikt nie potrafi podać żadnej obiektywnej granicy „kiedy człowiek staje się człowiekiem” -więc chyba naturalne jest przyjęcie, że był nim ZAWSZE, od momentu poczęcia. A zresztą Czytelniku/Czytelniczko, zadaj sobie sam to pytanie: czy kiedy byłeś/aś płodem, czy zarodkiem w łonie matki, to czy byłeś/byłaś człowiekiem? Czy Twoja matka mogła, jeśli tylko chciała, po prostu Ciebie „wyskrobać”, pozbyć się, zadać Ci śmierć?

Tak samo zabicie dziecka, czy to ciężko niepełnosprawnego, czy poczętego w wyniku gwałtu, już po urodzeniu, traktowane jest po prostu jak morderstwo. Natomiast na zabicie przed urodzeniem -zdaniem niektórych powinno być przyzwolenie. Ale przecież jak wyżej omawialiśmy, nie ma przecież zasadniczej różnicy między dzieckiem przed i po urodzeniu. Dziecko z ciężkimi wadami, czy poczęte w wyniku gwałtu -jeśli przypadkiem się urodzi przed zabiegiem aborcji, nabywa już ludzkich praw, i zabicie go to morderstwo, ścigane przez prokuraturę (i w Polsce zagrożone karą dożywocia). Dlaczego nie miałoby być morderstwem zabicie takiego dziecka przed urodzeniem?

Więc o co chodzi z tą aborcją? A tym bardziej wykrzykiwanym przez środowiska feministyczne postulatem aborcji na życzenie, jako niezbywalnego prawa kobiety?

Zadałem sobie pytanie, którego w debacie publicznej nikt sobie (przynajmniej w Polsce) nie zadaje. Ile tak naprawdę dokonuje się na świecie aborcji? Jakoś tej kwestii się nie porusza w mediach… Tej kwestii nie poruszają w TVN-ie, ani w Gazecie Wyborczej, ani w portalach typu Onet, Interia, czy lewicowo-liberalne OKO.press, gdzie aż kłuje w oczy od nagłówków popierających „prawo” kobiet do aborcji. Co nie znaczy, że odpowiedzi na to pytanie nie można znaleźć. Są przecież pewne szacunki, pewne badania -i to powszechnie dostępne. Istnieje np. licznik http://www.numberofabortions.com/ Licznik ten opiera się m.in. o dane z powszechnie dostępnej bazy danych statycznych https://www.worldometers.info (patrz odpowiednia podstrona https://www.worldometers.info/abortions/ ), a ta na dalszych źródłach, głównej raportach dla WHO (World Health Organization) oraz różnych publikacjach naukowych.

A więc konkretne liczby. Według szacunków WHO rocznie wykonuje się ok. 40-50 milionów aborcji. Co przedstawia się na odpowiednio większą liczbę w dłuższym okresie. Według licznika http://www.numberofabortions.com/, na świecie od 1980 r. dokonano (stan na 2 listopada 2020, godzina 17:39): 1 593 527 230 aborcji: miliard pięćset dziewięćdziesiąt trzy miliony pięćset dwadzieścia siedem tysięcy dwieście trzydzieści aborcji. Rzecz jasna, tak dokładna liczba to tylko szacunek. Można jednak bardzo zgrubnie szacować, że w ciągu ostatnich 40-50 lat, na świecie dokonano 1-2 miliarda aborcji- pozbawiono życia 1-2 miliardy dzieci nienarodzonych.

Oczywiście te liczby trzeba porównać z innymi. Według https://www.worldometers.info/ obecnie populacja wynosi ok. 7,8 miliarda ludzi. Według innego portalu statystycznego https://ourworldindata.org (patrz https://ourworldindata.org/grapher/births-and-deaths-projected-to-2100 ) rocznie na świecie 140 milionów dzieci, a blisko 60 milionów ludzi umiera. Daje to roczny przyrost rzędu 80 milionów ludzi. Dodając do tego szacowaną liczbę 40-50 milionów aborcji, oznacza to, że mniej więcej co 4-5 poczęte dziecko jest „wyskrobywane”. Zgadza się to mniej więcej z danymi dla Stanów Zjednoczonych, tam na 1000 żywych urodzonych dzieci, przypada ok. 200 aborcji (https://en.wikipedia.org/wiki/Abortion_statistics_in_the_United_States ), a więc „wyskrobywane” jest co 6 dziecko. Według statystyk, tylko 12% kobiet jako przyczynę aborcji wskazało kwestie zdrowotne (czy to dziecka, czy to własne) https://www.verywellhealth.com/reasons-for-abortion-906589A zatem większość z tych dzieci w momencie aborcji była zdrowa. Dziecko stanowiło po prostu pewien „problem”, a więc można się było go w łatwy sposób pozbyć...

Liczbę ofiar II wojny światowej ocenia się na 50-60 milionów ludzi, mniej więcej połowa w Europie, połowa w Azji. Liczbę ofiar reżimów komunistycznych w XX wieku ocenia się na ~60-100 milionów (ok. 20 milionów w Związku Sowieckim, kilkadziesiąt milionów w Azji, przede wszystkim na skutek polityki Mao -rozbieżności wynikają z trudności w szacunkach, i kryteriach przyjęcia np. ofiar głodu, za bezpośrednie ofiary komunizmu).

Czyli lekko licząc, aborcja zabiła co najmniej 10 razy więcej ludzi niż naziści i komuniści razem wzięci. Z jednym zastrzeżeniem, do ofiar komunizmu nie wliczyliśmy aborcji przeprowadzanych przez te reżimy, w szczególności aborcji przeprowadzonych w komunistycznych Chinach. Do niedawna obowiązywała tam drakońska polityka jednego dziecka (w ramach której m.in. przymuszano kobiety do aborcji). Według chińskich danych, w Chinach w ramach polityki jednego dziecka, do roku 2013 dokonano 336 milionów aborcji (czyli ciut więcej niż populacja USA, artykuł z The Telegraph https://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/asia/china/9933468/336-million-abortions-under-Chinas-one-child-policy.html ).

Nazistów podczas Procesów Norymberskich osądzono, jak to określono (z braku innej podstawy prawnej), na podstawie „prawa Natury” (komunistów niestety sprawiedliwość nie dopadła). Przywódców nazistowskich powieszono, ich zwłoki skremowano i rozsypano ponad nieokreśloną w komunikacie rzeką.

Więc po co jest aborcja? Ja nie chcę niczego sugerować. Nie mam zamiaru tworzyć żadnych teorii, brnąć w jakieś teorie spiskowe, kto z kim, jak i dlaczego. Nie mam absolutnie takiej wiedzy. Jednak doświadczenie uczy mnie, że jeśli jacyś ludzie, zdawałoby się inteligentni, gadają jakieś oczywiste nonsensy, to zwykle jest w tym coś głębszego…

Pozwólmy zatem liczbom mówić same za siebie. Jak już wspomniałem, na świecie żyje obecnie 7,8 miliarda ludzi. Gdyby nie aborcja, żyłoby na tej planecie ich nieco więcej. Co najmniej o te 1,5 miliarda „wyskrobanych”, lecz należy pamiętać, że gdyby ich nie „wyskrobano”, to te dzieci też miałyby kolejne dzieci. Ile dokładnie -trudno powiedzieć. Można jednak wykonać bardzo zgrubne oszacowanie.

W 1980 r. na świecie żyło 4,5 miliarda ludzi (https://en.wikipedia.org/wiki/Estimates_of_historical_world_population#1950_to_present ), czyli w ciągu 40 lat nastąpił przyrost o 173%. To oznacza średni przyrost o 1,4% rocznie.

Obecnie liczba ludności przyrasta rocznie o 80 milionów, a 40 milionów płodów jest poddawanych aborcji. Czyli można przyjąć tempo przyrostu ludności półtorakrotnie większe, 2,1% rocznie. I tak przez 40 lat. Po obliczeniu (choć to oczywiście bardzo uproszczony model), dawałoby to obecnie liczbę ludności wynoszącą 10,3 miliarda. Czyli oprócz 1,5 miliarda płodów poddanych aborcji, straciliśmy jeszcze miliard potencjalnych potomków dzieci poddanych aborcji.

Podsumowując, można by powiedzieć, że gdyby nie aborcja, to zamiast blisko 8 miliardów, byłoby dzisiaj ok. 10 miliardów ludzi na tej planecie. Jest nas 4/5 tylu, ilu mogłoby nas być (Polska podczas II wojny św. straciła też podobny procent, ok. 1/5 populacji). A mimo to nadal są problemy z przeludnieniem. Gdyby nas było jeszcze więcej, problemów byłoby jeszcze więcej, głód, wyczerpywanie zasobów naturalnych, degeneracja środowiska, brak dostępu do wody pitnej, większa emisja gazów cieplarnianych, większa generacja śmieci, plastiku itd...

Więc jakie rozwiązanie wymyśliły mądre głowy? Historia daje nam nieco przykładów skutecznej redukcji populacji. Aby poskromić Ukrainę, Stalin w latach 1932-33 wywołał sztuczny głód, Hołodomor, który pochłonął 6 czy 10 milionów ofiar. Hitler i naziści przeprowadzili Holokaust, w komorach gazowych w obozach śmierci zginęły (bezboleśnie!) miliony Żydów, Cyganów, osób niepełnosprawnych i innych grup uważanych przez nazistów za niepożądanych. Ale ciężko te metody zastosować na jeszcze większą skalę. Zamorzyć sztucznym głodem parę miliardów ludzi? Ale kogo, jaki naród, jaką grupę społeczną? Wywoła to oburzenie, tego nie można jawnie przeprowadzić. Budować na masową skalę komory gazowe? No i kogo tam będziemy posyłać? Czy może będziemy o tym decydować losowo? Przypisujemy losowo ludziom numery, od 1 do 5. Tym, co wylosują 5, mówimy: „ty pójdziesz do gazu”. No przecież oczywiste, że ludzie się zbuntują.

Ale w przypadku aborcji, ludzie się (większość) nie buntują. Po co, skoro dla wielu to wręcz „wygodne” rozwiązanie. Zaliczyłaś „wpadkę” w łóżku ze swoim chłopakiem? Jest przecież (diabelsko) proste rozwiązanie… Wolisz mieć (jak to często jest w Chinach) chłopca niż dziewczynkę? Da się to skorygować, następnym razem. A kto się przejmuje prawami zarodka? Nie urodził się, nigdy nie istniał. No i można na tym zarabiać pieniądze…

Na stronie WHO ( https://www.who.int/health-topics/abortion#tab=tab_1 ) mamy takie stwierdzenia:

Every individual has the right to decide freely and responsibly – without discrimination, coercion and violence – the number, spacing and timing of their children, and to have the information and means to do so, and the right to attain the highest standard of sexual and reproductive health (ICPD 1994).

Access to legal, safe and comprehensive abortion care, including post-abortion care, is essential for the attainment of the highest possible level of sexual and reproductive health.

Three out of ten of all pregnancies end in induced abortion. Nearly half of all abortions are unsafe, and almost all of these unsafe abortions take place in developing countries.

Access to safe abortion protects women’s and girls’ health and human rights

Każdy człowiek ma prawo decydować w sposób wolny i odpowiedzialny -bez dyskryminacji, przymusu, i przemocy -o liczbie, interwale pomiędzy oraz porze urodzenia dziecka, oraz posiadania informacji, oraz środków w tym celu, oraz prawo otrzymać najwyższy standard opieki zdrowotnej odnośnie kwestii seksualnych i reprodukcyjnych (ICPD 1994).

Dostęp do legalnej, bezpiecznej i wszechstronnej opieki aborcyjnej, wliczając w to opiekę po aborcji, jest niezbędny dla osiągnięcia najwyższych standardów opieki zdrowotnej odnośnie kwestii seksualnych i reprodukcyjnych.

Trzy na dziesięć wszystkich ciąż kończą się wywołaną aborcją. Niemal połowa wszystkich aborcji przeprowadzona jest w sposób niebezpieczny, i niemal wszystkie te niebezpieczne aborcje przeprowadzone są w krajach rozwijających.

Dostęp do bezpiecznej aborcji chroni zdrowie i prawa człowieka kobiet i dziewcząt(podkreślenie ich).

 

I tym podobne frazesy…

A co do dyskusji o tym, czy zarodek jest człowiekiem (albo ogólnie, kto jest człowiekiem), przytoczę jedynie starożytną anegdotę:

Gdy Platon podał definicję „Człowiek jest to istota żywa, dwunożna, nieopierzona” i tą definicją chełpił się i zdobył poklask, Diogenes oskubał koguta i zaniósł do szkoły na wykład Platona, mówiąc: „Oto jest człowiek Platona". Odtąd do tej definicji dodawano słowa: „o szerokich pazurach” -Diogenes Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, VI, 40.

Drogi Czytelniku, droga Czytelniczko. W pierwszym paragrafie ostrzegałem -jest to temat, po którym rzygać się chce...

Listopad 2020

 

************************** Luty 2022 ***************************************

 

Pozwoliłem sobie na mały dopisek. Cytat z „Polityki” Arystotelesa, Ksiega VII, 14,10 (przekład Ludwika Piotrowicza):

W kwestii usuwania czy wychowywania noworodków winno obowiązywać prawo, by nie wychowywać żadnego dziecka wykazującego kalectwo; biorąc jednak pod uwagę liczbę dzieci należy, wobec tego że istniejące obyczaje nie pozwalają żadnego noworodka usuwać, liczbę urodzin prawem ograniczyć, jeśli zaś jacyś obcujący ze sobą małżonkowie poczną dziecko ponad tę liczbę, należy spowodować jego poronienie, zanim jeszcze czucie i życie w nie wstąpi. Bo co tu jest godziwe, a co nie, zależeć będzie od tego, czy płód już czucie i życie posiada.

Nawet Arystoteles, zważywszy na poglądy greckiej medycyny w jego czasach, miał pewne skrupuły... Cóż powiedzieć… Widzimy tu, czym się różnią elity od pospólstwa. Elity czytają Arystotelesów i podobne dzieła. Motłoch zaś podnieca się frazesami o „prawach kobiet” i tym podobnych bzdetach...

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości