O.K.

Łukasz Niesiołowski-Spano i Radio Naukowe: Starego Testamentu datowanie i kitu publice wciskanie

dodane: 2023-10-05
0
Łukasz Niesiołowski-Spano i Radio Naukowe: Starego Testamentu datowanie i kitu publice wciskanie
Polemika z wywiadem Łukasza Niesiołowskiego-Spano dla Radia Naukowego na temat datowania ksiąg Starego Testamentu.

Wstęp: W ostatnich czasach na swoistego celebrytę Internetu (szczególnie wśród gimboateistów i innych ludzi negatywnie nastawionych do Kościoła) wyrósł dr hab. Łukasz Niesiołowski-Spano (biografia na Wikipedii), historyk starożytności, specjalista od Starego Testamentu i dziekan Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego. Niesiołowski-Spano od lat jest znany z prezentowania minimalistycznych poglądów negujących lub pomniejszających historyczne znaczenie opowieści biblijnych (szczególnie o początkach Izraela, patriarchach, Mojżeszu, Wyjściu z Egiptu, królach zjednoczonego Izraela jak Dawid i Salomon). Napisał razem z dr hab. Krystyną Stebnicką podręcznik akademicki „Historia Żydów w starożytności: od Thotmesa do Mahometa” (Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2020, recenzja i krytyczne omówienie w moim artykule: „Łukasz Niesiołowski-Spano: zmyślona niebiblijna historia Izraela”, link). Jednak wydaje się, że szerszy rozgłos i popularność zdobyły mu w ostatnich latach dopiero wywiady dla „Radia Naukowego”, internetowego podcastu na YouTube prowadzonego przez związaną z Radiem TOK FM dziennikarkę Karolinę Głowacką (link do strony podcastu) Pani Karolina w ramach tego podcastu przeprowadza wywiady z polskimi naukowcami (niektórych miałem przyjemność lub nie znać osobiście), ekspertami od wielu różnych dziedzin na bardzo różnorodne naukowe tematy. Powiem może nieco cynicznie, ale moje doświadczenie jest takie, że tego typu popularyzatorskie wywiady zwykle polegają na tym, że dziennikarz, czyli osoba tak naprawdę kompletnie nieznająca się na nauce, zadaje zupełnie nietrafione, rozmijające się z istotą sprawy, jakiemuś specjaliście, który może opowiadać cokolwiek, dowolne oczywiste dla innych specjalistów banialuki, a i tak ciemny lud to kupi (jeśli to jest atrakcyjnie opakowane w słowa). Cóż, jeśli nie robisz samemu nauki, nie siedzisz w tym środowisku, to nie wiesz, jak to naprawdę jest -albo co stanowi temat tabu i czego nie rozgłasza się otwarcie publice (lub też wprost przeciwnie, jak buduje się fałszywy obraz i powstają medialne mity na określone tematy naukowe). Ale nie bądźmy aż tak cyniczni. Sama popularyzacja nauki jest jak najbardziej potrzebna i idea takich wywiadów jak audycje Radia Naukowego jest rozsądna, jeśli prowadzić je z głową dobrze i mądrze. Przybliżenie szerszej publiczności nad czym pracują naukowcy, jest niezbędne, byle uczciwie i bez wypaczeń (świadomych lub nie) zarówno ze strony naukowców, jak i mediów.

Wśród wielu audycji Radia Naukowe czołowe miejsca pod względem popularności zajmują wywiady na tematy związane z religią. Przy czym mam pewne wrażenie, że Pani Karolina zaprasza szczególnie specjalistów, którzy mają raczej dość krytyczny stosunek do twierdzeń o religijnym charakterze, takich jak Niesiołowski-Spano (z którym zrobiła do tej pory trzy wywiady). Wywiad

Kto, kiedy i po co napisał Biblię? Nowe datowanie Starego Testamentu opublikowany 26 sierpnia 2021 r. należy do najpopularniejszych, ma na obecną chwilę (październik 2023) ponad pół miliona wyświetleń (dla porównania mediana wyświetleń innych wywiadów Radia Naukowego to ~ 40 tys.). Niesiołowski-Spano usiłuje tam wmawiać, że w ostatnich czasach nastąpiło jakoby powszechne przesunięcie datowania tekstów biblijnych na późniejsze czasy, nawet na epokę hellenistyczną, wiele opowiadań biblijnych jest powszechnie uznawanych za fikcje i miały to być zapożyczenia z greckiej literatury. Czytając zamieszczone pod tym wywiadem komentarze, dominują same pochwały i zachwyty nad rzekomą erudycją i elegancją wymowy profesora. I tylko kilka komentarzy, jakie znalazłem, jest dość krytycznych i dostrzega naciągane stwierdzenia, jakich w rzeczywistości ten wywiad jest pełen. Ludzie po prostu słyszą to, co chcą usłyszeć, szczególnie mniej lub bardziej zaciekli przeciwnicy Kościoła w Polsce, jakich jest spora grupa mająca już wręcz cechy sekty co najmniej kilkuset tysięcy osób. Dlatego postanowiłem napisać polemikę z tymi twierdzeniami, by wprost wykazać ich bezzasadność. Oczywiście popularnonaukowy wywiad radiowy to nie jest poważna rozprawa akademicka, z konieczności zawiera on wiele skrótów i uproszczeń. Niemniej jednak nawet to nie usprawiedliwia, podpierając się tytułem naukowym, przedstawiania zupełnie oczywistych banialuków, jako rzekomo powszechnie uznawanych i opartych na solidnej argumentacji poglądów.

Wszystkie teksty biblijne przedstawiam za tłumaczeniem Biblii Tysiąclecia.

 

 

Polemika

Podczas zajawki (do 0:15) słyszymy, że paradygmat dawny legł w gruzach, że kiedyś bibliści datowali niektóre teksty na panowanie Salomona, a dzisiaj niczego nie datujemy na panowanie Salomona, ale uważamy (kto? Niesiołowski-Spano?), że Salomon jest postacią fikcyjną.

Odpowiedź: Omówimy te buńczuczne stwierdzenia w odpowiednim miejscu.

 

Do 8:00 mamy gadanie o podobieństwach między wątkami i motywami obecnymi w Biblii i literaturze pozabiblijnej, szczególnie starożytnego Bliskiego Wschodu, w literaturze akadyjskiej, mezopotamskiej egipskiej itp. I, że w dobrych ośrodkach naukowych obok hebrajskiego uczą także akadyjskiego i egipskiego. Wg Niesiołowskiego-Spano tendencja patrzenia na Wschód sprawiła, że zapomniano o Zachodzie, czyli o możliwych wpływach z Grecji. Miałaby to być wina m.in. różnych wydziałów orientalistyki i studiów grecko-rzymskich na współczesnych uczelniach, przez co specjaliści od Wschodu często nie muszą już znać kultury starożytnej Grecji. Analogie w literaturze biblijnej i greckiej były widziane jeszcze pod koniec XIX w., a następnie zostały zapomniane i dzisiaj trudno wymyślić coś oryginalnego czego by w XIX w. nie wymyślono. Zarzucono to ze względu na stosunkowo wczesne datowanie tekstów biblijnych, a teraz kiedy się do tego wraca, trzeba zakwestionować datowanie, co się robi na Zachodzie za pieniądze tamtejszych podatników, bo Polska jest na uboczu prawdziwych badań nad Biblią. Nadmierna specjalizacja powoduje zaburzenie ogólnego spojrzenia na starożytność. Nieliczni badacze są w stanie tworzyć syntezy, a większość poszła w kierunku analitycznych badań nad szczegółowymi zagadnieniami.

Odpowiedź: Przekładając tę gadaninę na bardziej bezpośredni język i nadając temu konkretniejszą interpretację, możemy powiedzieć tak. Niesiołowski-Spano i inni jemu podobni minimaliści usprawiedliwiają się, dlaczego wracają do bzdurnych XIX w. wymysłów, ponad 100 lat temu zarzuconych jako absurdalne, niemających tak naprawdę żadnego związku z Biblią. A winą jest rzekomo taka, a nie inna organizacja współczesnych uczelni, która sprawia, że Niesiołowski-Spano (jak się do tego przyzna dalej 36:46n) i jemu podobni nie znają języków starożytnego Bliskiego Wschodu. I teraz, jeśli chcą przed podatnikami, czy to ze zgniłego Zachodu, czy z Polski, udawać wybitnych uczonych, którzy dokonują jakichś oryginalnych odkryć (a tak naprawdę tylko kopiują wybujałe twierdzenia dawnych racjonalistów sprzed stu lat,, szczególnie niemieckich -niemiecki antysemityzm był silny szczególnie w XIX w.- ubierając je w nowe szatki), to muszą jakieś papiery, których prawie nikt nie czyta, publikować w odpowiednich czasopismach, by uzbierać odpowiednią ilość punktów i zrobić np. habilitację. Publish or perish, publikuj lub giń! A, że akadyjskiego czy egipskiego nie umieją, to wyciągają ze starych XIX w. niemieckich publikacji (kiedy archeologia Bliskiego Wschodu dopiero się rozwijała) tamtejsze twierdzenia o związkach Biblii z kulturą grecką (które sięgają jeszcze starożytnych antyżydowskich i antychrześcijańskich inwektyw Apiona i Celsusa, choć paradoksalnie to żydowscy i chrześcijańscy apologeci pierwsi zwrócili uwagę na domniemane podobieństwa i inspirację Greków naukami Mojżesza) i je w XXI w. plagiatują. To, że to kompletne bzdury, nikogo nie obchodzi, ważne jest, by punktów do kariery akademickiej nazbierać.

Ale zostawmy już ten akademicki cynizm, zobaczmy, jak wyglądają konkretnie te twierdzenia o wpływach greckich w Biblii.

 

8:00 Wpływy greckie w Biblii miałyby rzekomo istnieć w dwóch okresach. Jednym z nich są rzekome wpływy świata egejskiego (kultury mykeńskiej) w wyniku migracji Ludów Morza (i ich świń) ok. 1200-1000 r. p.n.e., które rzekomo, wedle Niesiołowskiego-Spano, da się wykazać w tekście biblijnym. A drugim polem działania miałyby być rzekome podobieństwa opowieści biblijnych do opowieści znanych z literatury grecko-rzymskiej. Rzekomo sporo wątków jest analogicznych jeden do jeden ten sam wątek („inspiracja”). Niesiołowski-Spano broni się, że wie, że istnieje parelomania i nie wszystkie podobieństwa świadczą o pokrewieństwie. Później paplając wiele wyrafinowanych terminów, stwierdza, że są istotne podobieństwa, które poda za chwilę.

Odpowiedź: Jakoś to, że Filistyni i inne Ludy Morza przywiozły do Palestyny swoje europejskie świnie, nie wpłynęło jakoś specjalnie na dietę Izraelitów, którzy, jak to wiemy również z wykopalisk archeologicznych, także w tym okresie nie jedli wieprzowiny. I myślę, że podobnie jest z wpływami na tekst biblijny. Omówimy to dalej, podobnie jak i konkretne rzekome podobieństwa wątków biblijnych do opowieści grecko-rzymkich.

 

10:30 Niesiołowski-Spano jako przykład podobnych opowieści grecko-rzymkich podaje mit o Ifigenii, córce króla Myken Agamemnona, która przed wyprawą na Troję miała być złożona w ofierze Artemidzie. Według niektórych wersji do ofiary doszło, według innych, późniejszych, Ifigenia miała być cudownie uratowana przez Artemidę. Porównuje to do opowiadania o córce Jeftego w Księdze Sędziów (Sdz 11,30-40). Jefte obiecał złożyć Panu w ofierze pierwszą istotę, która po zwycięstwie wyjdzie mu z domu i okazała się nią być jego jedyna córka. Drugim przykładem jest ofiara z Izaaka (Rdz 22,1-19). Rzekomy kierunek zależności jest nie do wyśledzenia. Możliwe jest, że opowieści powstały niezależnie.

Odpowiedź: Ofiary z ludzi były powszechnie praktykowane w historii ludzkości w zasadzie we wszystkich rejonach geograficznych: w Palestynie i na Bliskim Wschodzie, w Grecji, w Rzymie (po klęsce pod Kannami w 216 r. p.n.e. Rzymianie w ramach ofiary pogrzebali żywcem dwie pary: Gala i Galijkę oraz Greka i Greczynkę, Tytus Liwiusz, Dzieje Rzymu do założenia miast XXII,55-57), w starożytnych Chinach, w Ameryce prekolumbijskiej itd. Z czasem i postępem cywilizacyjnym w większości tych kultur stopniowo odchodzono od tych barbarzyńskich zwyczajów i je potępiano. Więc to, że watek ofiar z ludzi (i ich ewentualnie cudownego ocalenia) pojawia się tak w Biblii, jak i w literaturze greckiej, nie świadczy zupełnie o NICZYM.

 

12:20 Niesiołowski-Spano podaje kolejny przykład: w VIII w. p.n.e. prorok Amos (Am 7,14) i grecki poeta Hezjod (Prace i Dnie) przedstawiają się jako prości rolnicy (Amos jako pasterz i „nacinający sykomory”). Według Niesiołowskiego-Spano jest to konwencja literacka, w której arystokrata, niezajmujący się uprawą roli, przedstawia siebie jako rzekomego rolnika, podczas gdy mamy do czynienia z bardzo wyrafinowanymi tekstami poetyckimi, które nie mogliby stworzyć prości rolnicy. Choć Niesiołowski-Spano nie uważa, że istnieje między tymi tekstami jakaś bezpośrednia zależność.

Odpowiedź: Niesiołowski-Spano, żeby udawać „obiektywnego” badacza, rzuca na żer publice, jak sam przyznaje, nieistotne podobieństwa, by łatwiej później mogli przełknąć i dać sobie wmówić rzekomo „istotne”. Talent poetycki jest sprawą indywidualną i niekoniecznie trzeba było być bogatym arystokratą, by tworzyć utwory poetyckie (szczególnie w tym archaicznym okresie, kiedy poezja krążyła głównie w formie ustnej). Hezjod w Pracach i Dniach narzeka, że jego brat Perses, ukradł mu spadek po ojcu. Amos również mógł być stosunkowo ubogim (acz utalentowanym poetycko) pasterzem i najemnym pracownikiem rolnym, który otrzymał objawienie prorockie, spisane przez jego uczniów. Aczkolwiek to nieistotne.

 

13:40 Teraz Niesiołowski-Spano podaje rzekomo istotne podobieństwa, których jakoby nie da się wytłumaczyć podobnymi reakcjami ludzi w różnych kulturach. Mit Niobe u Homera w Illiadzie (XXIV, 603-615, tłumaczenie Kazimiery Jeżewskiej):

Nawet Niobe o pięknych warkoczach posiłkiem wzmacniała

serce, ta matka nieszczęsna, co dwanaścioro straciła

dzieci od razu: sześć córek i sześciu synów kwitnących.

Zabił ich wszystkich Apollon ze swego łuku srebrnego,

córki - Artemis, co strzałom jest rada, gdyż gniewni na Niobe

byli, że śmiała porównać się z pięknowłosą Latoną,

mówiąc: Ta dwoje zrodziła, a ja potomstwa mam wiele.

Chociaż więc było ich dwoje, zgładzili wszystkie jej dzieci.

Dziewięć dni martwe leżały we krwi i nie było nikogo,

kto by pogrzebał je - ludzi Kronida zamienił w kamienie.

Dnia dziesiątego Bogowie Niebiańscy je pogrzebali.

Lecz przyjmowała posiłek Niobe, choć łzami zalana.

Teraz pomiędzy skałami, pośród gór osamotnionych,

obok Sipylu - jak mówią - tam spoczywają boginie,

Nimfy, co nad Acheloosem korowód wiodą taneczny,

otóż tam, chociaż jest głazem, cierpi przez bogów skazana.

 

I porównanie z cierpieniami Hioba w Księdze Hioba, który także stracil m.in. dzieci.

Hi 1,13-22: 13 Pewnego dnia, gdy synowie i córki jedli i pili w domu najstarszego brata, 14 przyszedł posłaniec do Hioba i rzekł: «Woły orały, a oślice pasły się tuż obok. 15 Wtem napadli Sabejczycy, porwali je, a sługi mieczem pozabijali, 16 ja sam uszedłem, by ci o tym donieść». Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: «Ogień Boży spadł z nieba, zapłonął wśród owiec oraz sług i pochłonął ich. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść». 17 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: «Chaldejczycy zstąpili z trzema oddziałami, napadli na wielbłądy, a sługi ostrzem miecza zabili. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść». 18 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: «Twoi synowie i córki jedli i pili wino w domu najstarszego brata. 19 Wtem powiał szalony wicher z pustyni, poruszył czterema węgłami domu, zawalił go na dzieci, tak iż poumierały. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść».
20 Hiob wstał, rozdarł swe szaty, ogolił głowę, upadł na ziemię, oddał pokłon 21 i rzekł:
«Nagi wyszedłem z łona matki
i nagi tam wrócę.
Dał Pan i zabrał Pan
.
Niech będzie imię Pańskie błogosławione!»

22 W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości.

Niesiołowski-Spano stwierdza rzekome podobieństwa pomiędzy imionami Niobe (Νιόβη) i Hiob (Job, אִיּוֹב, po grecku Ἰώβ) o rzekomo tej samej etymologii. Niesiołowski-Spano nie wierzy w rzekomo niezależne stosowanie tego samego imienia w podobnych opowieściach, jedno musiało na drugie wpływać. Rzekomo dawni egzegeci sugerowaliby wpływ opowieści o Hiobie na Greków, a my dzisiaj „wiemy”, że opowieść Homera (VIII w. p.n.e.) jest starsza od Księgi Hioba, rzekomo powstałej pod koniec epoki perskiej, lub w epoce hellenistycznej (IV-III w. p.n.e). Imię Hiob pojawia się wcześniej w Księdze Ezechiela (Ez 14,14, z VI w. p.n.e., Niesiołowski-Spano twierdzi, jakoby nie dało się tego wydatować) i że Grecy mieli pierwszeństwo. I to rodzi pytanie, jak doszło do rzekomej inspiracji myślą grecką.

 

Odpowiedź: I już pobieżne zapoznanie się z tymi dwoma opowieściami, pokazuje, że twierdzenia „profesora” Niesiołowskiego-Spano to ewidentne BUJDY. Co mają wspólnego te dwie postaci, Niobe, przemieniona przez bogów w skałę i Hiob ponownie wywyższony przez Boga w nagrodę za wierność? Tylko tyle, że obie straciły dzieci i że mają w imionach w wersji greckiej tę samą sylabę ( Νιόβη i Ἰώβ, jego imię po grecku redukuje się do pojedynczej sylaby)! A Niesiołowski-Spano bajdurzy o rzekomym wpływie Greków na Biblię!

A Księgi Hioba nie da sie tak naprawdę precyzyjnie wydatować. Posłużę się katolickim opracowaniem: Juliusz Synowiec, “Medrcy Izraela: ich pisma i nauka”, Kraków 1990, rozdział 4 Ksiega Hioba str. 115-138. Synowiec stwierdza, że posluguje się ona znacznie starszą hebrajszczyzną niż Księga Koheleta czy Mądrość Syracha z III-II w. p.n.e. i że może powstała niedługo po niewoli babilońskiej w V w. p.n.e. Ale to wszystko to tylko spekulacje. Imię Hiob, brzmiące po hebrajsku Jjjob, po aramejsku ‘Ajjub, jest bardzo archaiczne. Ok. 2000 r. p.n.e. mial je nosić lokalny władca w Moabie, ok. 1700 r. p.n.e. listy z Mari wymieniają ‘Ajjuba, króla Abim, koło Damaszku, a listy z Amarna z ok. 1400 r. p.n.e. wymieniają Ajjaba, władcę Asztarotu w Baszanie, ktory doznał podobnych cierpień co biblijny Hiob (Synowiec, “Medrcy Izraela” str. 118). Dużo wczesniej niz Homer i w ogóle wojna trojańska. Co pokazuje jaki kit wciska Niesiołowski-Spano (na który dała się nabrać m.in. Prowadząca).

 

16:40 Prowadząca zwraca uwagę na to, że mamy do czynienia ze zmianą paradygmatu, przedatowaniem ksiąg biblijnych o kilka stuleci do przodu. Niesiołowski-Spano stwierdza, że dawny paradygmat legł w gruzach, że kiedyś datowano niektóre teksty na czasy Salomona, a my dzisiaj niczego nie datujemy na czasy Salomona, co uważamy, że Salomon jest postacią fikcyjną (tekst z zajawki) i czystą konwencją literacką. Rzekomo doszło do rewolucji w datowaniu tekstów, a to jest proces trwający nieuchronnie od ostatnich 30 lat i Niesiołowski-Spano jest bardziej radykalny niż większość innych badaczy.

Odpowiedź: Paradygmat legł w gruzach? Gdzieżby tam! Chyba tylko u Niesiołowskiego-Spano i garstki podobnych mu wywrotowców i antybiblijnych radykałów, zwanych biblijnymi minimalistami. Ale to tylko krzykliwa mniejszość. Salomon postacią fikcyjną? Niesiołowski-Spano nigdzie tego nie dowiódł, że nie było Salomona, władcy Jerozolimy syna króla Dawida. Salomon konwencją literacką? Zastanawiałem się, czy nie ma on na myśli takich ksiąg biblijnych jak Księgi Koheleta i Mądrości, które na zasadzie pseudoepigrafii udają dzieła napisane niby przez Salomona. Tylko że od dawna nikt z biblistów nie uważa, że rzeczywiście napisał je Salomon, raczej powstały w czasach hellenistycznych, a ich autorzy wyrażają poglądy, jakie ich zdaniem, można wygłosiłby słynących mądrości król Salomon. Ale Niesiołowski-Spano nie wyraża jasno swej myśli, o co mu tak naprawdę chodzi.

 

17:30 Niesiołowski-Spano wspomina wysuniętą w latach 80-tych XIX w. przez Juliusa Wellhausena teorię czterech źródeł JEDP (Jahwista -X w. p.n.e., Elohimista -IX w .p.n.e. , Deuteronomista -VII w. p.n..e, źródło kapłańskie P -VI w. p.n.e.), które miałyby zostać ok. 400 r .p.n.e. połączone we współczesny Pięcioksiąg. Datowanie źródeł JEDP Pięcioksięgu miało być czysto arbitralne, ale Wellhausen cieszył się wielkim autorytetem, toteż przez dwa pokolenia, aż do połowy XX w. nikt jego teorii nie kwestionował.

Odpowiedź: To, że stara teoria źródeł JEDP ma wiele słabych punktów i opiera się na mocno arbitralnych (by nie powiedzieć -wyssanych z palca) założeniach, wiadomo od dawna (patrz artykuł Jana Lewandowskiego na naszym portalu: „Teoria JEDP, fakt naukowy czy domysły”,link). Nadal się ją współcześnie wykłada z rzekomo braku „lepszej” teorii tłumaczącej powstanie Pięcioksięgu. Ale w żaden sposób nie wynika z tego, że Pięcioksiąg jest niewiarygodny, albo jego powstanie (a przede wszystkim jego źródeł) należy przesuwać bardzo późno, na późną epokę perską czy hellenistyczną.

 

18:30 Niesiołowski-Spano wspomina prace żyjących w latach 1970-tych minimalistów, twierdzących, że opowieści o patriarchach to literatura piękna na potrzeby teologiczne, a nie zapis faktów. W latach 80-tych bliższa współpraca archeologów z biblistami miała jakoby wykazać, że wątki biblijne, uznawane przez starszych uczonych za prawdę, jak Wyjście z Egiptu pod wodzą Mojżesza, podbój Kanaanu pod wodza Jozuego, rzeczywistość Księgi Sędziów, że to wszystko nie ma archeologicznych podstaw. Nie można tego dowieść, ale można w to wierzyć, co jest wiarą, a nie nauką.

Odpowiedź: Wymysły minimalistów publikowane od lat 1970-tych nie są prawdą absolutną. Co do dobrze odwzorowanych realiów epoki patriarchów (imiona, czy opisane zwyczaje) opisanych w Księdze Rodzaju istnieje wiele opracowań, patrz np. John Bright, Historia Izraela, PAX, Warszawa 1994 str. 45-104, Juliusz Synowiec, Patriarchowie Izraela i ich religia, Bratni Zew, Kraków 1995. Twierdzenia, że Wyjście z Egiptu czy podbój Kanaanu, czy wydarzenia Epoki Sędziów nie mają archeologicznych podstaw to nic nowego i są to twierdzenia dość zwodnicze -po prostu archeologia nie ma środków, by jednoznacznie potwierdzić te epizody. To nie jest precyzyjne narzędzie -archeologia nie jest w stanie śledzić migracji każdego jednego plemienia w każdej epoce, tak jak wędrówki Izraela do Ziemi Obiecanej (takich wędrujących plemion w owej epoce była masa). Znaleziska archeologiczne są wybiórcze i dość przypadkowe. Gdyby archeologia odkryła jakieś znaleziska z II tysiąclecia p.n.e., inskrypcje czy papirusy, które jednoznacznie odnosiłyby się do postaci czy wydarzeń biblijnych, to byłby niezwykły uśmiech fortuny. A podbój Kanaanu dokonywał się stopniowo przez kilka wieków (i nawet nie wiemy, kiedy się zaczął, bo nie wiemy, kiedy dokładnie było Wyjście z Egiptu), tak, że ciężko go prześledzić archeologicznie. Archeologia nie potrafi wskazać nam upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego, ze względu na ciągłość kultury materialnej, jeszcze przez 100 lat po upadku politycznym. Niesiołowski-Spano w swej łaskawości pozwala nam wierzyć w historyczność tych epizodów -dodając przy tym pogardliwą uwagę, że jest tylko wiara, a nie nauka (a jak wiadomo, w oczach racjonalistów i wojujących ateistów, wiara jest czymś gorszym od nauki). Wiara w twierdzenia Niesiołowskiego-Spano jest też tylko wiarą -i to wcale nie lepszą od wiary w prawdziwość historii biblijnych. Powiedziałbym, że nawet gorszą, bo my mamy przynajmniej starożytne źródło, na którym możemy się oprzeć, czyli Biblię. A Niesiołowski-Spano ma tylko wyssane z palca twierdzenia swoje i jemu podobnych. W każdym razie nauka wcale się Biblii nie sprzeciwia, jak to usiłuje wmawiać, operując zupełnymi ogólnikami „wielki profesor” Niesiołowski-Spano.

 

20:00 Prowadząca jest zaskoczona, że opowieści Starego Testamentu nie odpowiadają historycznym faktom. Niesiołowski-Spano narzeka na struktury komunikacji naukowej i chwali Radio Naukowe. Brak archeologicznego potwierdzenia obecności Izraela w Egipcie jest znany od lat 1980-tych, a podręczniki szkolne nadal podają opowieści biblijne jako fakty. Pytanie, czy nie było Mojżesza w koszyku na rzece. Niesiołowski-Spano odpowiada, że takich dzieci było wiele, m.in. wcześniej poświadczona opowieść o Sargonie z Akadu.

Odpowiedź: I znowu mamy fałszywe tropy archeologiczne. Bo jak niby archeologia miałaby potwierdzić obecność Izraelitów w Egipcie (obecność Semitów w tamtym okresie w Egipcie nie ulega wątpliwości) przed czasami Mojżesza, kiedy Izraelici nie byli jeszcze tak naprawdę znanym z Biblii narodem? Torę, Prawo i przykazania nadał im dopiero po Wyjściu z Egiptu Mojżesz. O Izraelu w egipskich źródłach mamy może jedną-dwie wzmianki. Czyli stelę Merenptaha z ok. 1208 r. p.n.e., gdzie Izrael wymieniany jest w gronie pokonanych wrogów Egiptu i może (acz to niepewne) jakąś wzmiankę na jednym z reliefów z XIV w .p.n.e. I tyle, mimo iż kontakty Egipcjan z Izraelitami musiały być stałe. Co pokazuje, jak szczątkowe są nasze źródła ze starożytnego Egiptu, nie mówiąc już o Kanaanie i innych rejonach. Niesiołowski-Spano się pyszni, jak to wszystko on wie, jak to wszystko naukowcy ustalili, a dzieci w szkole ogłupiane są z przestarzałych podręczników. Podręczniki podręcznikami, ale nie wszystkie dzieciaki są głupie i będą się ograniczały do jedynie słusznej wizji czy to z podręczników, czy to z wykładów Niesiołowskiego-Spano. Niektóre co zdolniejsze dzieciaki -a wbrew pozorom takich nie brakuje -sprawdzą różne źródła (w epoce Internetu jest to łatwiejsze niż kiedyś, ale kiedyś też istniały i nadal istnieją biblioteki). I porównają i wyciągną wnioski.

A co do Mojżesza i Sargona. To stały arsenał ateistycznej propagandy, że historia Mojżesza uratowanego w koszyku, jest niby zmyślona na podstawie historii z dzieciństwa Sargona z Akkadu który ok. 2300 r. p.n.e. stworzył w Mezopotamii wielkie imperium. I nie tylko, bo wedle hinduistycznego eposu Mahabharata (spisanego pomiędzy 400 r. p.n.e. a 400 r. n.e.) podobnie cudownie ocalony w koszyku miał być hinduski półbóg Karna, syn Boga-Słońca Surji i księżniczki Kunti. Wracając do Sargona, otóż historię jego narodzin znamy z fragmentów dwóch tabliczek klinowych z biblioteki asyryjskiego króla Aszurbanipala w Niniwie (VII w. p.n.e.):

Moja matka była najwyższą kapłanką, ojca nie znałem. Bracia mojego ojca kochali wzgórza. Moje miasto to Azupiranu, położone nad brzegiem Eufratu. Moja matka, najwyższa kapłanka, poczęła mnie, w tajemnicy mnie urodziła. Wsadziła mnie do kosza z sitowia, bitumem zapieczętowała moją pokrywę. Wrzuciła mnie do rzeki, która wezbrała nade mną. Rzeka uniosła mnie i zaniosła do Akki, czerpacza wody. Akki, czerpacz wody, wziął mnie za syna i wychował. Akki, czerpacz wody, wyznaczył mnie na swojego ogrodnika. Kiedy byłem ogrodnikiem, Isztar obdarzyła mnie swoją miłością i przez cztery i… lata sprawowałem władzę królewską. (za: Joan Goodnick Westenholz, „Legends of the Kings of Akkade: The Texts, Eisenbrauns” 1997 str.36-41, podgląd na Google Books)

 

Porównajmy z historią Mojżesza z Księgi Wyjścia:

Wj 1: 22 Faraon wydał wtedy całemu narodowi rozkaz: «Wszystkich nowo narodzonych chłopców Hebrajczykównależy wyrzucić do rzeki, a dziewczynki pozostawić przy życiu».

Wj 2: 1 Pewien człowiek z pokolenia Lewiego przyszedł, aby wziąć za żonę jedną z kobiet z tegoż pokolenia. 2 Ta kobieta poczęła i urodziła syna, a widząc, że jest piękny, ukrywała go przez trzy miesiące. 3 A nie mogąc ukrywać go dłużej, wzięła skrzynkę z papirusu, powlekła ją żywicą i smołą, i włożywszy w nią dziecko, umieściła w sitowiu na brzegu rzeki. 4 Siostra zaś jego stała z dala, aby widzieć, co się z nim stanie. 5 A córka faraona zeszła ku rzece, aby się wykąpać, a jej służące przechadzały się nad brzegiem rzeki. Gdy spostrzegła skrzynkę pośród sitowia, posłała służącą, aby ją przyniosła. 6 A otworzywszy ją, zobaczyła dziecko: był to płaczący chłopczyk. Ulitowała się nad nim mówiąc: «Jest on spośród dzieci Hebrajczyków». 7 Jego siostra rzekła wtedy do córki faraona: «Chcesz, a pójdę zawołać ci karmicielkę spośród kobiet Hebrajczyków, która by wykarmiła ci to dziecko?» 8 «Idź» - powiedziała jej córka faraona. Poszła wówczas dziewczyna zawołać matkę dziecka. 9 Córka faraona tak jej powiedziała: «Weź to dziecko i wykarm je dla mnie, a ja dam ci za to zapłatę». Wówczas kobieta zabrała dziecko i wykarmiła je. 10 Gdy chłopiec podrósł, zaprowadziła go do córki faraona, i był dla niej jak syn. Dała mu imię Mojżesz mówiąc: «Bo wydobyłam go z wody».

 

No więc, jakie możemy z tego wyciągnąć wnioski? W obu opowieściach (jak również w opowieści o hinduskim herosie Karmie) mamy podobny motyw, umieszczenia z jakichś powodów dziecka w koszyku i spławienia go w rzece (cywilizacje egipska, mezopotamska i indyjska rozwijały się nad wielkimi rzekami). Czy dowodzi to, że historia Mojżesza została zmyślona na podstawie historii Sargona? Nie! To jest nie do udowodnienia. Porzucanie dzieci przez zdesperowane matki zdarzało się w każdej epoce. Historię dzieciństwa Sargona znamy z fragmentarycznych tabliczek z VII w. p.n.e. Datowanie opowieści o Mojżeszu jest niewiadomą. Teoretycznie jest możliwe, że uprowadzeni w 722 r. p.n.e. Izraelici z królestwa północnego przynieśli opowieść o Mojżeszu do Asyrii, gdzie motyw z koszykiem na rzece został włączony do historii Sargona (domniemana zależność mogła być w obie strony!). Ale przyjmijmy, że historia Sargona jest starsza (nie ma powodów, by w to wątpić), może sięga czasów samego Sargona. I co wtedy? Nic! Jak świadczą o tym, chociażby tabliczki z Amarna, w Egipcie znano język akadyjski. Teoretycznie możliwe jest, że Jokebed, matka Mojżesza (Wj 6,20; Lb 26,59), znała skądś historię Sargona i się nią zainspirowała, usiłując uratować małego Mojżesza. To oczywiście tylko spekulacje, ale pokazuje, że twierdzenia racjonalistów jakoby Izraelici zmyślili historię Mojżesza na podstawie historii Sargona nie są jedynie słusznym rozwiązaniem.

 

21:50 Prowadząca zadaje pytanie o kontakty międzykulturowe w starożytności, kiedy tylko nieliczna elita podróżowała z miejsca na miejsce. Niesiołowski-Spano stwierdza, że autorzy i odbiorcy Biblii to elita, a opowieści biblijne to nie opowieści ludowe, jak myślano kiedyś, także o opowieściach Homera. Autorzy Biblii piszą w języku hebrajskim, którego większość czytelników nie znała, bo w epoce perskiej na ulicy i targu mówiono po aramejsku, ale hebrajski był uznawany za język Boga. Literatura biblijna jest literaturą teologiczną przekazującą przesłanie od Boga.

Odpowiedź: To, że literatura biblijna jest literaturą teologiczną to oczywistość. To, czy była przeznaczona wyłącznie dla elity i opierała się tylko na kulturze elit, nie zawierając wątków ludowych, można dyskutować. W końcu co tak naprawdę decydowało o przynależności do elit w czasach biblijnych? Majątek, pochodzenie, wykształcenie? Nie wydaje się, by w starożytnym Izraelu wyłoniła się zamknięta grupa arystokracji, broniąca obcym dostępu do swojego stanu (czemu sprzyjał np. podział ziemi między pokolenia i rody, który sprawiał, że w roku jubileuszowym co 49 lat majątki wracały do rodowitych właścicieli, co zapobiegało ich kumulowaniu się w rękach garstki -patrz przepisy w Kpł 25 i 27). Przeciwnie, raczej pozycja społeczna była dość płynna i można się było dzięki zdolnościom np. dostać w kręgi dworu królewskiego (patrz np. Prz 22,29: Widzisz biegłego w swoim zawodzie? Będzie on stał przed obliczem królów, a nie przed ludźmi prostymi). Jedynie funkcje kapłanów i lewitów były stricte dziedziczne, choć na ogół synowie przejmowali zawód ojców. Niesiołowski-Spano arbitralnie zakładając, że opowieści biblijne spisano w okresie perskim, twierdzi, że celowo spisano je w hermetycznym języku hebrajskim. Tylko że nie ma tak naprawdę dowodów, że język hebrajski zaniknął po niewoli babilońskiej, przeciwnie, są dowody (jak np. listy z pustyni judzkiej, patrz praca doktorska Michaela Owen Wise’a, Language and Literacy in Roman Judaea: A study of the Bar Kokhba documents, University of Minnesota, 2012 https://conservancy.umn.edu/handle/11299/168319 , szczególnie Appendix A, str. 554n), że wciąż był jeszcze używany po czasach Jezusa, chociaż rola języka aramejskiego stopniowo rosła). W każdym razie w późniejszych księgach biblijnych, jak np. Księgi Kronik rośnie liczba zapożyczeń aramejskich. Co świadczy o tym, że inne księgi, a przynajmniej źródła, z których je skompilowano, musiały być napisane dużo wcześniej, zapewne jeszcze przed niewolą babilońską. Po upadku Jerozolimy w 586 r. p.n.e. i późniejszej niewoli babilońskiej co najwyżej je pozbierano do kupy i skompilowano w postaci obecnie znanych ksiąg biblijnych. Podobnie np. w starożytnych Chinach odtwarzano teksty starych ksiąg (nieraz z pamięci!) po niesławnym edykcie Pierwszego Cesarza Qin (który brutalnie zjednoczył wtedy Chiny) w 213 r. p.n.e. nakazującym zniszczenie wszystkich ksiąg oprócz garstki „praktycznych” (dotyczących medycyny, wróżenia i rolnictwa). Co nie znaczy, że chińskie księgi, często na nowo zredagowane po 213 r. p.n.e. nie sięgają znacznie starszych czasów.

 

23:56 Prowadząca nie widzi sensu pisania tekstów dla elit w martwym języku. Niesiołowski-Spano twierdzi, że obecnie przenosi się datowanie Pięcioksięgu na V-IV w. p.n.e., epokę perską, czasy słabo udokumentowane w źródłach historycznych. W czasach perskich Jerozolimę zamieszkiwała garstka Żydów. Tekstów biblijnych, tworzonych jakoby przez elitę dla elity, nie rozsyłano po wielu czytelnikach. Niesiołowski-Spano przyznaje, że nie wie, po co dokładnie napisano teksty biblijne, ale wydaje się, że zawierają silny aspekt polemiczny. Biblię tworzyli ludzie, którzy mieli majątek i wolny czas, nie zajmując się codziennie np. praca na roli. Elitę żydowską tworzyli kapłani, żyjący z ofiar oraz ziemi świątynnej (lekkie aluzje do współczesności) oraz wielkie rody arystokratyczne w rodzaju rodziny Tobiadów w III w. p.n.e.

Odpowiedź: Faktem jest, że na ogół się przyznaje, że np. Pięcioksiąg został ostatecznie zredagowany w epoce perskiej ok. 400 r. p.n.e. oraz że Jerozolima i cała okoliczna perska prowincja Jehud to był w tym okresie zaścianek. Tylko że nie był to jedyny ośrodek żydowski w tamtym okresie. Niesiołowski-Spano zapomniał, że wciąż funkcjonowała liczna i bogata diaspora choćby w Babilonie. Według narracji biblijnej w księgach Ezdrasza i Nehemiasza, Prawo przyniósł z Babilonu w tym mniej więcej okresie kapłan Ezdrasz:

(Ezd 7) 1 Po tych wydarzeniach wystąpił za panowania Artakserksesa, króla perskiego, Ezdrasz, syn Serajasza, syna Azariasza, syna Chilkiasza, 2 syna Szalluma, syna Sadoka, syna Achituba, 3 syna Amariasza, syna Azariasza, syna Jochanana, syna Azariasza, syna Achimaasa, syna Sadoka, syna Achituba, syna Amariasza, syna Merajota, 4 syna Zerachiasza, syna Uzzjego, syna Bukkiego, 5 syna Abiszuy, syna Pinchasa, syna Eleazara, syna Aarona arcykapłana. 6 Ten to Ezdrasz wyszedł z Babilonu; a był on uczonym, biegłym w Prawie Mojżeszowym, które nadał Pan, Bóg izraelski. A ponieważ ręka Pana, Boga jego, nad nim czuwała, spełnił mu król wszelkie jego życzenia. 7 Wyszła również w siódmym roku [panowania] króla Artakserksesa [tj. w 458 lub 398 r. p.n.e., zależnie czy chodzi o Artakserksesa I czy II] gromada Izraelitów, kapłanów, lewitów, śpiewaków, odźwiernych i niewolników świątyni do Jerozolimy. 8 I przybył Ezdrasz do Jerozolimy w miesiącu piątym - był to siódmy rok [panowania] tego króla: 9 albowiem pierwszego dnia miesiąca pierwszego nastąpił początek podróży z Babilonu, a pierwszego dnia miesiąca piątego przybył Ezdrasz do Jerozolimy, ponieważ łaskawa ręka Boga jego nad nim czuwała. 10 Ezdrasz bowiem mocno postanowił badać i wykonywać Prawo Pańskie oraz uczyć w Izraelu ustawy i ładu.

(Ne 8): 1 Wtedy zgromadził się cały lud, jak jeden mąż, na placu przed Bramą Wodną. I domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Pan nadał Izraelowi. 2 Pierwszego dnia miesiąca siódmego przyniósł kapłan Ezdrasz Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli przede wszystkim mężczyźni, lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli zdolni słuchać. 3 I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa. 4 Pisarz Ezdrasz stanął na drewnianym podwyższeniu, które zrobiono w tym celu. Obok niego stanął po prawicy: Mattitiasz, Szema, Anajasz, Uriasz, Chilkiasz i Maasejasz; a po lewicy: Pedajasz, Miszael, Malkiasz, Chaszum, Chaszbaddana, Zachariasz i Meszullam. 5 Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu - znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. 6 I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud z podniesieniem rąk swoich odpowiedział: «Amen! Amen!» Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą ku ziemi. 7 A lewici: Jozue, Bani, Szerebiasz, Jamin, Akkub, Szabbetaj, Hodiasz, Maasejasz, Kelita, Azariasz, Jozabad, Chanan, Pelajasz objaśniali ludowi Prawo, podczas gdy lud pozostawał na miejscu: 8 Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie.

 

Powyższe cytaty zadają kłam twierdzeniom Niesiołowskiego-Spano, że teksty biblijne były pisane jedynie przez wąską elitę dla wąskiej elity. Przeciwnie widzimy, jak ogłaszano ich treść (a przynajmniej Prawa, na ogół uznaje się, że chodzi tu o w pełni zredagowany Pięcioksiąg). Społeczeństwo izraelskie było, przynajmniej w teorii, społeczeństwem egalitarnym. I każdy Izraelita powinien był choćby znać przepisy Prawa. Prawdą jest, że przy tworzeniu ksiąg biblijnych silny wpływ miały środowiska kapłańsko-lewickie -wśród lewitów istnieli zawodowi pisarze, zajmujący się przepisywaniem świętych tekstów (por. Pwt 17,18; 1 Krn 23,4;24,6; 2 Krn 19,11; 34,13). Ale nie tylko one, bo uważa się, że inne środowiska też miały swój wpływ. Szczególnie prorockie (tzw. historia prorocka, na którą składają się księgi Jozuego, Sędziów, Samuela i Królewskie, jak się uważa zredagowane w czasach niewoli babilońskiej i krótko potem, VI-V w. p.n.e. -drugim cyklem historycznym jest tzw. cykl kronikarski, tworzony przez środowiska kapłańsko-lewickie, 1 i 2 Księga Kronik oraz Księgi Ezdrasza i Nehemiasza, zapewne w V-IV w. p.n.e.). Oraz środowiska tzw. mędrców, tworzących teksty mądrościowe, takie jak Księga Przysłów, czy późniejsze Koheleta i Syracha, już w epoce hellenistycznej zupełnie innej od czasów perskich. To właśnie w epoce hellenistycznej powstały wielkie i bogate żydowskie rody w rodzaju Tobiadów, mające duże wpływy na dworach hellenistycznych monarchów. Jednak uważa się, że do tego czasu większość ksiąg Starego Testamentu została już spisana.

 

28:45 Co teksty biblijne znaczyły dla pierwotnych odbiorców, czy były one pisane głównie z pobudek politycznych, czy teologicznych. Niesiołowski-Spano uważa, że narracja historyczna o królestwach Judy i Izraela nie ma na celu odtwarzanie przeszłości (rzekoma idealizacja Salomona), a kreowanie określonego przekazu. Głównym przekazem miałoby być twierdzenie, że monarchia jako instytucja jest zła. Rzekomo polemizują one ze środowiskami, które chciałyby po niewoli babilońskiej przywrócić monarchię, które istnieją jeszcze do II w. p.n.e. W pewnym momencie w Biblii znikają polemiki z politeizmem.

Odpowiedź: Niesiołowski-Spano i jemu podobni zmyślili sobie rzekomą polemikę ze środowiskami monarchicznymi, które chciałyby odtworzenia ziemskiego królestwa Judy z dynastią Dawidową na czele. Tylko że nie ma tak naprawdę żadnych dowodów na to, że takie tendencje rzeczywiście występowały na szerszą skalę. I tak władze ościennych mocarstw okupujących Judę -Persowie, a później hellenistyczni królowie czy to z dynastii Ptolemeuszów, czy Seleukidów nigdy by na takie coś nie pozwoliły. To jest chochoł stworzony przez niektórych akademików, by pisać publikacje na temat wydumanej rywalizacji między środowiskami związanymi z dawną dynastią Dawida a środowiskiem kapłańskim, po niewoli odgrywającym coraz większą rolę także polityczną. W rzeczywistości ustawa o królach w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 17,14-20) stawiała sprawę jasno -króla nad Izraelem wybiera sam Bóg, zapewne za pośrednictwem swoich proroków: Pwt 17,14 Gdy wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, gdy go posiądziesz i w nim zamieszkasz, jeśli powiesz sobie: «Chcę ustanowić króla nad sobą, jak mają wszystkie okoliczne narody», 15 tego tylko ustanowisz królem, kogo sobie Pan, Bóg twój, wybierze spośród twych braci - tego uczynisz królem. Nie możesz ogłosić królem nad sobą kogoś obcego, kto nie byłby twoim bratem. Po niewoli babilońskiej żaden prorok nie namaścił żadnego potomka Dawida (bo tylko oni się liczyli, patrz wyrocznia proroka Natana dla Dawida, 2 Sm 7,5-16, por. 1 Krn 17,4-14; Ps 89) na króla Izraela (choć mamy w księgach proroków Aggeusza i Zachariasza niejasne przepowiednie dla Zorobabela, potomka dawnych królów Judy). Więc nie było mowy o restytucji monarchii. I bynajmniej księgi historyczne, Księgi Królów i Kronik nie twierdzą, że sama instytucja monarchii jest zła, choć krytycznie oceniają postawę poszczególnych władców, dzieląc ich na dobrych i złych (przy czym Księgi Kronik są zwykle bardziej pobłażliwe). W tym także postawę rzekomo idealizowanego Salomona -w 1 Krl 11 mamy wprost opis jego występków. Generalnie królowie dobrzy i źli występują na przemian, jednak wedle biblijnej narracji ostatecznie postawa złych królów doprowadziła do upadku Izraela i Judy. Wizerunek idealnego monarchy mamy za to w wielu Psalmach -co pokazuje, że samej idei monarchii nie odrzucono. Za to pojawiła się idea Mesjasza, tajemniczego idealnego władcy na końcu czasów. Ale to sam Bóg go ześle w odpowiednim czasie.

Twierdzenia zaś Niesiołowskiego-Spano, że w pewnym momencie z Biblii znikają polemiki z politeizmem, świadczy tylko o jego ignorancji. A Księga Daniela, czy Mądrości? Albo tzw. List Jeremiasza (6 rozdział Księgi Barucha)? Zagrożenie dla Żydów pogańskim politeizmem istniało przez całą starożytność (choć po niewoli babilońskiej kulty obcych bogów nie miały jak się przebić do religii oficjalnej). A polemika Józefa Flawiusza z Apionem? A późniejsze ataki chrześcijańskich apologetów na religię pogańską, trwające niemalże do jej ostatecznego zaniku w V w. n.e.?

 

31:00 Jezus w Nowym Testamencie jest monarchicznie przedstawiony.

31:30 Etyka i prawdy moralne w Biblii. Niesiołowski-Spano porównuje przedstawienie etyki w Biblii do filozofii. Refleksja nad sensem życia w Biblii. Rzekomo widać inspirację grecką i dyskusję z filozofami greckimi. Kiedy literatura grecka miałby rzekomo dotrzeć do środowisk żydowskich. W V-IV w. p.n.e. nie da się wskazać miejsca kontaktu elity żydowskiej z grekami, choć nie można tego wykluczyć. Być może było to w Fenicji albo w stolicach Persji, Persopolis lub Suzie, gdzie przebywali obok siebie greccy intelektualiści i żydowskie elity, albo wybrzeża Jonii (np. Efez). Niesiołowski-Spano fantazjuje na temat spotkania żydowskich i greckich intelektualistów i w jakim języku by rozmawiali. Niesiołowski-Spano twierdzi, że gdyby przesunąć datowanie tych tekstów (których konkretnie? tego nie tłumaczy) na wiek III-II p.n.e. to wszystko jest proste, ze względu na grecką kolonizację po podbojach Aleksandra Wielkiego.

Odpowiedź: Fantazje Niesiołowskiego-Spano szkoda komentować. Dość, że w Starym Testamencie (a przynajmniej w uznawanej przez Żydów i protestantów Biblii Hebrajskiej, późniejsze księgi deuterokanoniczne zostawiamy na razie z boku) nie mamy tak naprawdę żadnego pewnego cytatu czy jednoznacznej aluzji do znanych nam tekstów greckich. Żydzi, jak się wydaje, do czasów hellenistycznych literaturą grecką się w ogóle nie interesowali (z wzajemnością Greków). Może w deuterokanonicznej Mądrości Syracha z ok. 200 r. p.n.e. znalazłaby się aluzja do bajki Ezopa o tym, jak to przyganiał kocioł garnkowi (Syr 13,2) ale to wyjątek. Inną kwestią jest deuterokanoniczna Księga Mądrości zwykle datowana na I w. p.n.e. która po prostu „jedzie” platonizmem, ale to po pierwsze bardzo późne pismo, a po drugie i tak nigdy nie cytuje ona wprost Platona ani żadnego greckiego autora. Nie, do epoki hellenistycznej Żydzi nie dyskutowali o filozofii z Grekami -a w każdym razie nie autorzy tekstów Biblii (a nawet i później dyskusje są rzadkie i ograniczają się do garstki ludzi pokroju Filona z Aleksandrii czy Józefa Flawiusza). Księgi biblijne pisane były dla Żydów, nie dla Greków, którzy zresztą rzadko się żydowską myślą (i w ogóle Żydami przynajmniej do epoki hellenistycznej) interesowali, a najczęściej Żydami po prostu pogardzali. Fundamentalny zbiór odniesień do Żydów w literaturze grecko-rzymskiej to: Menahem Stern, „Greek and latin authors on Jews and Judaism, Vol. I-III”, Israel Academy of Sciences and Humanities, Jerozolima 1974-84. Żydowski, semicki obrazowy, konkretny sposób myślenia jest radykalnie odmienny od greckiego, skoncentrowanego bardziej na ścisłym formułowaniu abstrakcyjnych pojęć. Zupełnie inna kultura. Księgi biblijne przekazują autorytatywny tekst natchniony przez Boga, a nie swobodne dyskusje jakichś filozofów na modłę grecką o ontologii, ideach, czy etyce. Perspektywa Biblii jest bardziej teocentryczna (skoncentrowana na Bogu) niż antropocentryczna (na człowieku) jak u Greków. To ewidentne (dla każdego, kto kiedykolwiek czytał zarówno Biblię, jak i np. Platona) i dlatego nikt twierdzeń minimalistów o rzekomej inspiracji autorów biblijnych myślą grecką nie traktuje poważnie.

 

36:46 Prowadząca się pyta Niesiołowskiego-Spano o jego znajomość tych wszystkich starożytnych języków. Z uśmieszkiem przyznaje się on, że nie, że są narzędzia do czytania, a nauka języków dzięki kursom komputerowym, internetowym i ogólnie dostępnym podręcznikom jest dużo prostsza niż kiedyś. A Niesiołowski-Spano jest tylko prostym historykiem, a nie filologiem.

Odpowiedź: A właśnie, „wielki profesor” Niesiołowski-Spano musi się przyznać, że nie jest tak naprawdę biblistą, archeologiem, specjalistą od starożytnych języków (których nie zna), tylko zwykłym pospolitym historykiem, a takich jest jak psów! Bądźmy jednak sprawiedliwi, u mnie ze znajomością języków starożytnego Bliskiego Wschodu jest zapewne jeszcze gorzej. Ale ja nie zajmuje się tym zawodowo jak Niesiołowski-Spano, tylko czysto amatorsko. Mnie za to nie płacą, tak jak jemu (co najwyżej ja sam dopłacam). I na naukę akadyjskiego, choć chciałbym, nie mam niestety za dużo czasu, mając również wiele innych spraw na głowie i ciekawych rzeczy do nauczenia się. Co nie znaczy, że nie mogę korzystać z profesjonalnych tłumaczeń i wszystkich tych narzędzi w miarę potrzeby, tak samo, jak Niesiołowski-Spano. I punktować jego naciągane twierdzenia :-P

 

38:00 Co jest najpilniejsze do zbadania w studiach nad Biblią? Posunięcie badań nad datowaniem tekstów, szczególnie tekstów prawniczych, czy powstały za czasów monarchii, czy później. Służebna rola historyka wobec czytelników Biblii, aby wyjaśnić im kontekst, który źle interpretują, czerpiąc przesłanki z kultury powszechnej lub spłyconej teologii. Rola Biblii w kulturze europejskiej. Intelektualiści żydowscy w IV w. p.n.e. to byli bardzo mądrzy ludzie, którzy napisali bardzo ciekawe rzeczy, których nie rozumiemy. Okrucieństwo Boga w Starym Testamencie i opinia pewnego semitysty, że autorzy Biblii hebrajskiej promują ateizm, ze względu na to, że kończy się (w 2 Księdze Kronik zamykającej kanon hebrajski) na zburzeniu Jerozolimy, w przeciwieństwie do dającego nadzieję Nowego Testamentu. Rzekomo intelektualiści żydowscy chcą powiedzieć, że to my jako ludzie jesteśmy ważni, a nie Bóg ponad nami. Dyskusje poważnych ludzi, saduceuszy i faryzeuszy w czasach Nowego Testamentu, w którym zostali opisani w sposób bałamutny. Saduceusze i faryzeusze intelektualną elitą, która nakłania do myślenia, po co my żyjemy na tym świecie.

Odpowiedź: Końcówka, lanie wody, pseudofilozoficzne dywagacje, pozornie pojednawcze gesty w stronę osób wierzących i delikatne promowanie ateizmu, na przykładzie starożytnych żydowskich mądrych „intelektualistów”. Którzy tak naprawdę w większości pogardzali Grekami i ich filozofią. Cytat z Miszny (Menachot 99b):

Ben Dama, syn siostry rabina Izmaela, zapytał rabina Izmaela: W przypadku kogoś takiego jak ja, który nauczył się całej Tory, jaka jest halacha w odniesieniu do studiowania mądrości greckiej? Rabin Izmael wyrecytował o nim następujący werset: „Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy (Joz 1,8). Idź i poszukaj godziny, która nie jest ani częścią dnia, ani częścią nocy, i naucz się w niej greckiej mądrości.

I taki był stosunek większości Żydów do greckiej filozofii. Wbrew bajkom Niesiołowskiego-Spano.

A 2 Księga Kronik nie kończy się na zburzeniu Jerozolimy, lecz na wzywającym Żydów do powrotu edykcie króla perskiego Cyrusa.

 

Podsumowanie

I tyle wywiadu. Tylko że nie ma w nim tak naprawdę rzeczy najważniejszej, czyli na kiedy dokładnie Niesiołowski-Spano datuje poszczególne teksty biblijne. Uzupełnieniem tego może być aneks w napisanym przez niego razem z Krystyną Stebnicką podręczniku do historii Żydów starożytności, z którego przepisałem daty do poniższej tabelki:

 

Pieśń Debory (Sdz 5)

IX w. p.n.e.

Błogosławieństwo Mojzesza (Pwt 33)

VIII w. p.n.e.

Księgi Amosa i Ozeasza

Koniec VIII w. p.n.e.

Księga Izajasza (rozdziały 1-39); część Psalmów

VII w. p.n.e.

Księgi Jeremiasza, Abdiasza, Nahuma

VII-VI w. p.n.e.

Księga Ezechiela

1 połowa VI w. p.n.e.

Część Psalmów, Lamentacje

VI w. p.n.e.

Księgi Proto-Zachariasza, Aggeusza

ok. 520-500 r. p.n.e.

Księga Deutero-Zachariasza (Zach 9-14)

V w. p.n.e.

Księga Malachiasza

Epoka perska

Księga Powtórzonego Prawa, Deutero-Izajasz (Iz 40-55)

V w. p.n.e.

Księgi Wyjścia, Kapłańska, Jozuego, Liczb, Sędziów

Epoka perska

Księga Nehemiasza

Ok. 450-430 r. p.n.e.

Trito-Izajasz (Iz 55-66)

Epoka perska

Księgi 1-2 Samuela i 1-2 Królewska

Epoka perska

Księga Jonasza

III w. p.n.e.

Księgi 1-2 Kronik i Ezdrasza

III-II w. p.n.e.

Księga Hioba, Pieśń nad Pieśniami, Księga Przysłów, część Psalmów

Epoka hellenistyczna

Mądrość Syracha

ok. 200 r. p.n.e.

Księga Rodzaju

II w. p.n.e.

Księga Daniela

II w. p.n.e.

Księga Estery, Rut, Tobiasza

II-I w. p.n.e.

Księgi 1 i 2 Machabejska

ok. 100 r. p.n.e.

Księga Koheleta

I w. p.n.e./I w. n.e.

Apokryfy biblijne oraz teksty znad Morza Martwego

II w. p.n.e. -I w. n.e.

Nowy Testament

I-II w. n.e.

Greckie przekłady Biblii: Akwila, Teodocjon, Symmachos

II w. n.e.

Miszna

ok. 200 r. n.e.

Tosefta

III w. n.e.

Kodeksy Septuaginty: Synajski i Watykański

IV w. n.e.

Wulgata

IV-V w. n.e.

Kodeks Aleksandryjski Septuaginty

V w. n.e.

Talmud Palestyński (Jerozolimski)

IV/V w. n.e.

Aramejskie midrasze Pięcioksięgu

V-VI w. n.e.

Talmud Babiloński

VI-VII w. n.e.

Datowanie tekstów biblijnych i literatury żydowskiej według: Łukasz Niesiołowski-Spano & Krystyna Stebnicka, „Historia Żydów w starożytności: od Thotmesa do Mahometa”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2020, str. 441-442.

 

Porównajmy te daty z propozycjami w standardowej katolickiej publikacji takiej jak „Wstęp do Starego Testamentu” Pallotinum:

 

Pięcioksiąg (Księgi Rodzaju, Wyjścia, Kapłańska, Liczb, Powtórzonego Prawa)

Ostateczna redakcja przed 345 r. p.n.e.

Dzieło deuteronomistyczne (Księgi: Jozuego, Sędziów, 1 i 2 Samuela, 1 i 2 Królewska)

Redakcja w połowie VI w. p.n.e.

Księga Rut

Po niewoli babilońskiej?

Księgi Kronik

Ok. 350 r. p.n.e.

Księgi Ezdrasza i Nehemiasza

Ok. 336-333 r. p.n.e. (panowanie Dariusza III)

Księga Tobiasza

250-150 r. p.n.e.

Księga Judyty

Koniec II w. p.n.e.

Księga Estery

Przed 160 r. p.n.e.

1 Księga Machabejska

Ok. 100 r. p.n.e.

2 Księga Machabejska

135-124 r. p.n.e.

Księga Izajasza

Iz 1-39 poza niektórymi rozdziałami (24-27,34-35) ok. 700 r. p.n.e., reszta VI-V w. p.n.e.

Księga Jeremiasza

VI w. p.n.e.

Księga Lamentacji

VI w. p.n.e.

Księga Barucha i List Jeremiasza

Ksiega Barucha II-I w. p.n.e., List Jeremiasza III-II w. p.n.e.

Księga Ezechiela

VI w. p.n.e.

Księga Daniela

II w. p.n.e.

Księga Ozeasza

VIII w. p.n.e.

Księga Joela

450-300 r. p.n.e.

Księga Amosa

Ok. 745 r. p.n.e.

Księga Abdiasza

Ok. 587 r. p.n.e.

Księga Jonasza

V-IV w.p.n.e.

Księga Micheasza

VIII w. p.n.e.

Księga Nahuma

663-612 r. p.n.e.

Księga Habakuka

625-600 r. p.n.e.

Księga Sofoniasza

640-612 r. p.n.e.

Księga Aggeusza

520 r. p.n.e.

Księga Zachariasza

Za 1-8 ok. 520 r. p.n.e., Za 9-14 pierwsza połowa V w. p.n.e.

Księga Malachiasza

515-458 r. p.n.e.

Księga Psalmów

? Bardzo rozbieżne szacunki

Księga Przysłów

Ostateczna redakcja V-IV w. p.n.e.

Księga Hioba (Joba)

Po niewoli babilońskiej?

Księga Koheleta

III-II w. p.n.e.

Pieśń nad Pieśniami

IV-III w. p.n.e.

Mądrość Syracha

Oryginał hebrajski 200-170 r. p.n.e., przekład grecki po 132 r. p.n.e.

Księga Mądrości

Połowa II -połowa I w. p.n.e.

Datowanie tekstów Starego Testamentu według: „Wstęp do Starego Testamentu”, Pallotinum 1973 (por. również nowszą, przeredagowaną edycję z 1990 r.)

 

Porównanie tych dwóch tabelek wymaga pewnego komentarza. Po pierwsze, datowanie tekstów Starego testamentu jest tak naprawdę bardzo trudne i w większości przypadków nie sposób dokonać tego w sposób precyzyjny. Datowania zwykle mają charakter orientacyjny, oparty na dość wątłych przesłankach, a rozbieżności w szacunkach poszczególnych uczonych nieraz sięgają setek lat. Przy czym dochodzi jeszcze kwestia redakcji. Otóż wydaje się, że większość ksiąg nie powstała od razu dokładnie w takiej postaci, jaką ją znamy. Raczej przechodziła długą redakcję i wiele przeróbek, będąc często kompilacją z dużo starszych źródeł. Przykładem, że taki proces zachodził, może być apokryficzna Pierwsza (zwana też Trzecią) Księga Ezdrasza, zachowana w greckim tłumaczeniu Septuaginty. Jest to kompilacja ostatnich rozdziałów Ksiąg Kronik (od panowania Jozjasza) i Księgi Ezdrasza, z niektórymi fragmentami księgi Nehemiasza i paroma mniejszymi własnymi dodatkami. Podobnie było też zapewne z kanonicznymi księgami biblijnymi, w których lwia część materiału może być dużo starsza niż czas ostatecznej redakcji ksiąg, sugerowany w tabelkach powyżej. Z drugiej strony, nawet jeśli zasadnicza redakcja jakiejś księgi miała miejsce stosunkowo wcześnie, zawsze należy się liczyć z możliwościami kolejnych, niewielkich redakcji czy retuszy dużo później (uzupełnienia np. genealogii czy pewnych szczegółów jak np. określenie Ur, miasta rodzinnego Abrahama jako „chaldejskie” w Rdz 11,31; 15,7).

Teraz patrząc na propozycje Niesiołowskiego-Spano widać, że w większości przypadków stara się on datować poszczególne księgi biblijne skrajnie późno, jak się tylko teoretycznie da, często przesuwając je niemal pod sam terminus ante quem, czyli najpóźniejszą możliwą datę, kiedy np. dana księga jest zaświadczona przez źródło zewnętrzne (datowania dokumentów napisanych już w naszej erze generalnie pokrywają się z na ogół przyjmowanymi). Przyjmuje on po prostu najbardziej skrajne datowania jemu podobnych biblijnych minimalistów, podczas gdy najbardziej prawdopodobne daty wydają się wcześniejsze. Tak naprawdę w swoim podręczniku Niesiołowski-Spano w zasadzie nigdzie (poza paroma drobnymi wzmiankami o rzekomych wpływach greckiej filozofii stoickiej na Koheleta str. 265) nie uzasadnia takiego, a nie innego datowania tychże ksiąg (choć można się domyślić, że chodzi głównie o to, by nie kolidowały one z jego minimalistyczną wizją historii Izraela, stad np. datowanie ksiąg Samuela i Królewskich dopiero na epokę perską). Natomiast „Wstęp do Starego Testamentu” szczegółowo uzasadnia swoje daty i podaje czasem alternatywne propozycje. Choć i tak dość ostrożnie przyjmuje dość późne szacunki wielu krytycznych badaczy, naprawdę niektóre księgi lub fragmenty można datować dużo wcześniej. Niemniej jednak jasne jest, że główny zrąb Starego Testamentu skompilowano zapewne po niewoli babilońskiej. Zniszczenie Jerozolimy i jej archiwów, chęć zachowania narodowej tożsamości miało kluczowe znaczenie. Co nie znaczy, że treść biblijnych opowieści nie jest znacznie wcześniejsza. Także w ciągu ostatnich dziesięcioleci nie doszło do żadnych spektakularnych odkryć, które jakoby zrewolucjonizowały i przesunęły datowanie ksiąg biblijnych. A tym bardziej nie dokonał ich szary, pospolity historyk Łukasz Niesiołowski-Spano, który też musi seryjnie produkować publikacje dla kariery. Wszystko to ciągle te same dyskusje biblistów oparte na tym samym materiale.

Ostatecznie podsumowując cały ten wywiad Niesiołowskiego-Spano dla Radia Naukowego, muszę powiedzieć, że jest on niezwykle bałamutny. Można wykazać, że „wielki profesor” starając się przekonać nas do swojej wizji pochodzenia Biblii i rozwoju społeczeństwa izraelskiego według rzekomo uniwersalnych prawideł historycznych, wiele razy wykazuje się wręcz podstawową ignorancją, jeśli chodzi o historię biblijną. Do obalenia jego twierdzeń nie potrzeba wiele, ot kilka podstawowych opracowań o Starym Testamencie, nieco informacji, jakie można znaleźć w Internecie (w tym tłumaczenia tekstów źródłowych) i ogólna wiedza o treści Biblii. Każdy amator, taki jak ja może to zrobić. A gimboateiści tak się ekscytują twierdzeniami „wielkiego profesora” Niesiołowskiego-Spano, biorąc je za dobrą monetę, za całkowicie pewną prawdę naukową! Podczas gdy wystarczy nieco krytycyzmu, by nie dać się złapać na ładnie wysłowione sformułowania, a po prostu sprawdzić, czy to ma sens. Poza garścią powszechnie przyjmowanych truizmów, sensu nie ma, dla każdego co nieco obeznanego w temacie to oczywiste. To, co prezentuje Niesiołowski-Spano, to tak naprawdę prymitywny materializm historyczny (podobny do uprawianego przez marksistów) i to w dość bym powiedział, wręcz prostackiej formie, udający niezawodną metodę. Tylko wydaje się, że sposób myślenia i postępowania starożytnych Izraelitów zdaje się być zupełnie inny niż to sobie „wielki profesor” wyobraża, zamiast po prostu czytać staranniej relacje biblijne. Niesiołowski-Spano w swoich wywiadach często w mniej lub bardziej zawoalowany sposób narzeka na poziom nauki i akcentujący przeciętność system akademicki, szczególnie w Polsce. Który właśnie takich Niesiołowskich-Spano, odgrzewających w XXI w. stare XIX w. kotlety promuje. No cóż, system akademicki taki jest, jaki jest, nie tylko w Polsce, ale wszędzie na świecie jest w zasadzie podobnie, nie tylko w historii i naukach humanistycznych, ale ścisłych, przyrodniczych i technicznych również. Taka jest już współczesna nauka.

 

Październik 2023

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości