O.K.

Czy dwie natury Chrystusa są sprzeczne? Polemika z Łukaszem Wybrańczykiem

dodane: 2022-02-02
0
Krótki komentarz na temat rzekomych wewnętrznych sprzeczności w katolickiej nauce o boskiej i ludzkiej naturze Chrystusa.

W ostatnim swoim filmie zatytułowanym „W ilu Jezusów wierzy katolik?” https://www.youtube.com/watch?v=ZxR2xs-zSl0 Łukasz Wybrańczyk omawia kwestię relacji między między boską a ludzką natura Chrystusa. Jest to niezwykle skomplikowany temat , który przez wieki był źródłem niekończących się kontrowersji, ostrych, brutalnych sporów i wielu herezji. Wedle katolickiej nauki, Chrystus, będąc jedną osobą, posiada bowiem dwie natury: ludzką i boską. Jest w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem, posiadającym zarówno cechy boskie, jak i cechy ludzkie, które zdają się być ze sobą w sprzeczności. Jest to główny zarzut w filmie Wybrańczyka, który przytacza różne herezje w stosunku do nauki katolickiej (doketyzm, apolinaryzm, unitarianizm, nestorianizm itd.), uznając je za rzekomo bardziej „zasadne” (a przynajmniej logicznie spójne) w stosunku do doktryny katolickiej. Ta często definiowała swoje dogmaty oraz co jest herezją, poprzez anatemy w orzeczeniach soborów, określenia, które osoby, podzielające konkretne poglądy, są wyłączone z Kościoła Katolickiego. W ten sposób dokonano negatywnej definicji poglądów na temat Chrystusa, które katolickie nie są i katolik nie może ich utrzymywać, nie może postulować określonych rozwiązań zależności między boskością a człowieczeństwem Chrystusa. Według Wybrańczyka, to co pozostało, po eliminacji stwierdzeń heretyckich, jest sprzeczne, bezsensowne. W swoim filmie wielokrotnie cytuje on wypowiedzi Ojców Chrystusa, wypisujących obok siebie przeciwstawne twierdzenia na temat cech Chrystusa.

 

W tym krótkim komentarzu nie będziemy omawiać dokładnie historii definiowania relacji między ludzką i boską nauką Chrystusa. Dokładne wyłożenie tej skomplikowanej tematyki zajęłoby zdecydowanie zbyt wiele miejsca, byłoby to porównywalne z próbą wyłożenia osobom bez wykształcenia fizycznego, na czym polega teoria oddziaływań fundamentalnych. Omówimy tylko sprawę zasadniczą, mianowicie, skąd bierze się przekonanie o sprzeczności w nauce katolickiej o dwóch naturach Chrystusa, i czy rzeczywiście są to sprzeczności?
 

Pierwsza rzecz to dlaczego Kościół Katolicki w ogóle dopuścił do rzekomych „sprzeczności” w swojej doktrynie, eliminując poglądy uznawane za heretyckie, zamiast przyjąć któreś z tych rzekomo „spójnych” rozwiązań problemu? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta, herezje wcale nie były spójne, w rzeczywistości stały one w sprzeczności z tym, w co Kościół wierzył od początku istnienia chrześcijaństwa. Były one nowymi pomysłami, rzuconymi pewnymi propozycjami, którym jednak zaprzeczały albo określone fragmenty Biblii, albo to, w co Kościół wierzył od wieków, co wykładali Starsi, Ojcowie, czyli była sprzeczność z Tradycją (bo Biblia i Tradycja to dwa źródła doktryny chrześcijańskiej w rozumieniu katolickim). Kościół oparł się pokusie „pójścia na łatwiznę” i odrzucił poglądy, które zdawały się „prosto” odpowiadać na trudne pytania o relację między Chrystusem-Bogiem i Chrystusem-człowiekiem.

 

Druga rzecz, czy wydawałoby się przeciwstawne cechy Chrystusa-Boga, oraz Chrystusa-człowieka, które Wybrańczyk wymienia cytując pisma Ojców (nawiasem mówiąc, które nie są wcale „nieomylne” w sensie, jakim rozumiemy „nieomylność” natchnione tekstu biblijnego, one są jedynie „nieomylne” w tym sensie, że nie zawierają twierdzeń nieprawdziwych, lecz nauka, która przez Kościół przyjęta jest jako prawdziwa i przez to nieomylna), oraz w szczególności wymieniając je w końcowym podsumowaniu (38:15 i dalej), są rzeczywiście ze sobą w sprzeczności? Wybrańczyk porównuje to do zdefiniowania kwadratowego koła.
 

Jednak na ten zarzut odpowiedział już w komentarzu pod filmem Wybrańczyka widz o pseudonimie: Oscar Teeninga:

Bardzo fajny film. Chciałbym się podzielić ciekawostką, mianowicie koło może być kwadratem. W metryce L1 (Manhattan) okrąg ma kształt kwadratu, a więc zakładając, że kwadrat to figura geometryczna mająca cztery boki równej długości i co najmniej jeden kąt prosty w metryce L2, a koło jest zbiorem punktów równo odległych od jednego punktu w metryce L1, okrąg jest kwadratem. Pozdrawiam :D

Co pokazuje, że jak najbardziej da się zdefiniować kwadratowe koło. Tak więc, jak widać, "sprzeczności" wynikają tylko z przyjęcia określonej perspektywy, pewnych przedzałożeń, określonych definicji pojęć (co to jest „koło”, „kwadrat”, „śmiertelność”, „nieśmiertelność”, zdolność do bycia kuszonym, „wszechobecność” itd.?). Pojęcia te są sprzeczne tylko wtedy, jeśli przyjmujemy takie ich definicje, by były one sprzeczne, takie, jakie nam się wydają na podstawie codziennych doświadczeń. Chęć usunięcia tych sprzeczności rodzi pokusę herezji, często dokonywanej w dobrej wierze. Stąd też te paradoksalne wypowiedzi Ojców cytowane przez Wybrańczyka, gdzie przeciwstawne cechy występują obok siebie (tyle że Ojcowie czynili te wypowiedzi z pełną świadomością, bo przecież znali logikę). Ojcowie chcieli w ten sposób podkreślić, że Chrystus, Syn Boży, rzeczywiście posiada wszystkie te, zdawałoby się przeciwstawne cechy, które jednak w jakiś tajemniczy sposób w Chrystusie nie wchodzą w konflikt. Celowo je przeciwstawiali, by odciągnąć ludzi od herezji. Zauważmy, że herezje są ZAWSZE późniejsze w stosunku do ortodoksyjnego Kościoła i można rozmieścić ich pojawienie się w czasie (doketyzm pojawił się pod koniec I w. arianizm i apolinaryzm w IV w., nestorianizm w V itd.).

Tak to już jest, gdy się próbuje racjonalizować i wpychać w sztywny gorset pojęć tajemnicę Syna Bożego (co w sumie można zarzucić i ortodoksji, pierwotni, wywodzący się z Żydów chrześcijanie posługiwali się bardziej pewnymi oddziałującymi na wyobraźnię obrazami, niż ścisłymi pojęciami, bo ścisłość zawsze nakłada pewne ograniczenia, z kolei obrazy niosą ryzyko złego odczytania, niewłaściwej interpretacji, jeśli oddziela się je od wykładni Tradycji). Która jednak jest czymś najzupełniej realnym, niewymyślonym.

Możemy zresztą się odwołać do analogii z opisem świata wedle współczesnej fizyki (które są zawsze wdzięcznym obiektem do porównań z problemami teologicznymi). Fundamentalnymi teoriami współczesnej fizyki są mechanika kwantowa i ogólna teoria względności, które operują pewnymi pojęciami, konkretnie sztywno zdefiniowanymi. Wedle mechaniki kwantowej wielkości fizyczne można opisać za pomocą pewnych obiektów matematycznych tzw. samosprzężonych operatorów działających w pewnej abstrakcyjnej przestrzeni fizycznej opisującej układy fizyczne. Stan układów fizycznych opisywany jest przez wektory w tej przestrzeni, a wartości parametrów fizycznych to wartości własne tychże określonych operatorów. Z kolei w Ogólnej Teorii Względności, czasoprzestrzeń przestrzeń, w której rozgrywają się zdarzenia fizyczne, to pewna konstrukcja geometryczna, pewna określona czterowymiarowa pseudoriemannowska rozmaitość różniczkowa, której kształt opisują tzw. równania Einsteina wiążące ją z postacią takiego matematycznego obiektu, który zwany jest tensorem energii-pędu. Z tego wyprowadza się definicje dalszych pojęć fizycznych, które mają opisywać nasz fizyczny świat, i jakoś tam opisują, lepiej lub gorzej (nie będziemy teraz tego dyskutować, ani tego, czy opisane wcześniej koncepcje opisu fizycznej przyrody odpowiadają rzeczywistości). Co nie zmienia faktu, że jakoś ten świat namacalnie odczuwamy. Tak samo jak apostołowie, uczniowie Chrystusa, namacalnie odczuwali Jego obecność, a katolicy są właśnie uczniami apostołów (których naukę przekazuje Kościół, a z którą zrywają idący za własnymi wymysłami heretycy). Odczuwali Jego obecność rzeczywiście, tak jako Boga, jak i człowieka, o czym mówi zarówno natchniona Biblia, jak i Tradycja podtrzymywana przez Ducha Świętego. Że Jezus był wszechmocnym, preegzystującym Bogiem, który uciszał żywioły i przebaczał grzechy, a jednak również jadł, pił i umarł jak każdy człowiek. A faktów, tego, co rzeczywiste, nie sposób uznać za sprzeczne same ze sobą.

 

Luty 2022


 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości