O.K.

Czy poganin Celsus w II wieku poświadcza sfałszowanie Ewangelii?

dodane: 2023-05-19
0
Czy starożytne świadectwo Celsusa dowodzi, że Nowy Testament jest fałszerstwem?

W odmętach Internetu ciągle jeszcze można znaleźć twierdzenia, rozpowszechniane przez ateistycznych trolli, jakoby miało istnieć historyczne świadectwo, rzekomo dowodzące, że Cztery Ewangelie zostały w pierwszych wiekach sfałszowane przez chrześcijan. Zaświadczyć miał o tym w II w. filozof pogański Celsus, w swoim dziele pt. „Prawdziwe Słowo”:

Kłamiecie i nie potraficie w sposób przekonywający ukryć swych kłamstw. Niektórzy chrześcijanie, niczym ludzie, którzy po pijanemu działają na własną zgubę, zmienili trzy, cztery czy więcej razy oryginalny tekst Ewangelii i sfałszowali go, aby mieć odpowiedź na stawiane zarzuty.

Ile jest warte to świadectwo? Jak się okaże, jest ono (prawie) nic nie warte, ale o tym za chwilę. Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że tekst napisanego ok. 178 r. antychrześcijańskiego traktatu „Prawdziwe Słowo” nie dotarł do nas bezpośrednio. Znamy go jedynie z cytatów w chrześcijańskiej z nim polemice, jaką jest napisane ok. 248 r. dzieło w ośmiu księgach „Przeciw Celsusowi”, autorstwa jednego z największych chrześcijańskich myślicieli starożytności, czyli Orygenesa. Ten bowiem w swojej polemice przytoczył niemal w całości, zdanie po zdaniu, pismo Celsusa i na każdy zarzut dał wyczerpującą odpowiedź. Również na cytowany wyżej zarzut o sfałszowanie Ewangelii (zawarty w „Przeciw Celsusowi II,26-27). Co przytoczymy i omówimy poniżej. Więcej o Celsusie, Orygenesie oraz rekonstrukcja „Prawdziwego Słowa” w specjalnym artykule (link).

W niniejszym opracowaniu wykorzystuję „Przeciw Celsusowi” w tłumaczeniu Stanisława Kalinkowskiego (wersja elektroniczna dostępna pod tym linkiem). Fragmenty „Przeciw Celsusowi” zaznaczam w kolorze purpurowym, natomiast cytowane przez Orygenesa fragmenty „Prawdziwego Słowa” Celsusa w kolorze czerwonym. Teksty biblijne przedstawiam za tłumaczeniem Biblii Tysiąclecia.

Zanim jeszcze przejdziemy do omawiania wspomnianego fragmentu, najpierw zastanówmy się nad wstępnym zarzutem Celsusa: Kłamiecie i nie potraficie w sposób przekonywający ukryć swych kłamstw. O czym to mieliby kłamać chrześcijanie? Ateistyczne trolle zawsze przytaczają ten fragment, wyrywając go z kontekstu.

Otóż w swoim dziele Celsus zamieszcza przemowę fikcyjnego Żyda, opisującego życie Jezusa. Jest to szydercza trawestacja opowiadania z Czterech Ewangelii, w której Celsus stara się uwypuklić wątki, które były dla starożytnego czytelnika gorszące. W szczególności „zgorszenie krzyża”, czyli fakt, że według chrześcijan, wszechmocny i wszechwiedzący Bóg dobrowolnie zginął śmiercią na krzyżu, karą godną zbuntowanych niewolników. Cóż, święty Paweł napisał (1 Kor 1,23):

My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan.

Por. również Ga 5,11: Co do mnie zaś, bracia, jeśli nadal głoszę obrzezanie, to dlaczego w dalszym ciągu jestem prześladowany?Przecież wtedy ustałoby zgorszenie krzyża.

A oto poniżej owe szyderstwa z pisma Celsusa, który uważał, że chrześcijanie post factum zmyślili twierdzenia, że Jezus, przewidując bieg wydarzeń, dobrowolnie wydał się na śmierć krzyżową jako ofiarę za zbawienie ludzkości. Celsus, przypuszczalnie epikurejczyk, uważał ponadto, że Bóg nie może cierpieć, ani przybrać śmiertelnego ciała:

Atakuje więc uczniów, jakoby „sami wymyślili, że Jezus przewidział i przepowiedział wszystko, co Mu się miało przydarzyć". [Przeciw Celsusowi II,13]

Celsus twierdzi, że „uczniowie Jezusa nie mogli zataić kompromitujących faktów z Jego życia, ponieważ były one dobrze wszystkim znane; dlatego też postanowili głosić, że Jezus z góry wszystko przewidział". [Przeciw Celsusowi II,15]

Uczniowie zapisali to wszystko o Jezusie, aby usunąć wszelkie podejrzenia, świadczące przeciw niemu. To tak, powiada, jakby ktoś mówiąc o kimś sprawiedliwym, świętym i nieśmiertelnym opowiadał o jego zbrodniach, występkach i śmierci, mimochodem dodając, że wszystko to zostało przez niego przepowiedziane".

Przecież nie twierdzicie, że bezbożnym ludziom wydawało się tylko, że Jezus cierpiał, lecz szczerze przyznajecie, że cierpiał naprawdę".

Skąd więc pewność, że on to przepowiedział?"

Jakże trup może być nieśmiertelny?" [Przeciw Celsusowi II,16]

Jaki bóg, demon albo rozsądny człowiek przewidując nieszczęścia, jakie mają mu się przytrafić, nie próbowałby ich uniknąć, gdyby oczywiście mógł, lecz biernie poddawał się przewidzianym nieszczęściom?" [Przeciw Celsusowi II,17]

Gdyby Jezus przepowiedział, kto go zdradzi i kto się go wyprze, czyż nie lękaliby się go jak Boga i nie baliby się wyprzeć go i zdradzić?"

uczniowie zdradzili Jezusa i wyparli się Go nie troszcząc się wcale o Niego" [Przeciw Celsusowi II,18]

Jeżeli, powiada Celsus, narażony na knowania człowiek przeczuje je i wyzna to swym wrogom, ci porzucają swe zamysły i wystrzegają się ich".[Przeciw Celsusowi II,19]

,,A zatem to, co się stało, stało się nie dlatego, że zostało przepowiedziane, bo to jest niemożliwe; jeśli więc się stało, to mamy dowód, że nie zostało zapowiedziane; jest bowiem rzeczą zupełnie niemożliwą, aby zdradzili i wyparli się ludzie, którzy zostali napomnieni".

Przepowiedział to jako Bóg, a więc przepowiednia musiała się niewątpliwie spełnić. A więc swych własnych uczniów i proroków, z którymi wspólnie spożywał posiłki, Bóg doprowadził do tego, że stali się bezbożnikami i zbrodniarzami, gdy tymczasem powinien wyświadczać dobrodziejstwa wszystkim ludziom, a zwłaszcza swym najbliższym towarzyszom. Nie zdarzyło się nigdy, by zaproszony do stołu biesiadnik spiskował przeciw swemu gospodarzowi; czyż więc człowiek zasiadający przy jednym stole z Bogiem mógł knuć zdradę Boga? I, co jest jeszcze większą bzdurą, sam Bóg knował przeciwko swym współbiesiadnikom, czyniąc ich zdrajcami i bezbożnikami!" [Przeciw Celsusowi II,20]

Jeżeli, ciągnie dalej, tak postanowił i jeśli doznał krzywdy spełniając wolę Ojca, to jasne, że to, czego doznał dobrowolnie, nie było dlań ani przykre, ani bolesne, bo był przecież Bogiem i postępował wedle swych chęci". [Przeciw Celsusowi II,23]

Dlaczego więc głośno biada i lamentuje, dlaczego modli się, by go ominął strach przed śmiercią, mówiąc tak jakoś: «Ojcze, czy może odejść ode mnie ten kielich?»" [Przeciw Celsusowi II,24]

Oskarża z kolei Celsus chrześcijan, jakoby "posługiwali się sofizmatami twierdząc, że Syn Boży jest własnym Słowem Boga”; uważa przy tym, że wspiera swój atak stwierdzając, iż "głosimy, że Syn Boży jest słowem, a nie przedstawiamy czystego i świętego Słowa, lecz nędznego człowieka, ubiczowanego i przybitego do krzyża".[Przeciw Celsusowi II,31]

Celsus w swoim dziele sam przyznał, że owe „kompromitujące” informacje o haniebnej śmierci założyciela chrześcijaństwa wyciągnął z dzieł samych chrześcijan, czyli ewangelii:

To wszystko wydobyliśmy przeciwko wam z waszych pism i nie posłużyliśmy się żadnym innym świadectwem: sami bowiem wpadacie we własne sidła"[Przeciw Celsusowi II,74]

Przejdźmy już do bezpośrednio do fragmentu, w którym Celsus formułuje główny w tym artykule zarzut o sfałszowanie Ewangelii. Ale najpierw jeszcze odpowiedź Orygenesa na wrzaski Celsusa, że chrześcijanie nie umieją ukryć swoich kłamstw:

[Przeciw Celsusowi II,26] Fikcyjny Żyd Celsusa tak mówi do uczniów Jezusowych, jakby oni wszystko sami wymyślili:„Kłamiecie i nie potraficie w sposób przekonywający ukryć swych kłamstw".

Odpowiem mu, że bardzo łatwo można było ukryć to wszystko: wystarczyło wcale o tym nie mówić. Któż bowiem mógłby nam czynić zarzuty, że Jezus w czasie wcielenia wypowiedział te słowa, gdyby nie mówiła o tym Ewangelia?

Celsus nie rozumie, iż było rzeczą niemożliwą, by ci sami ludzie zostali oszukani w sprawie Jezusa, w którego wierzyli jak w Boga i osobę zapowiedzianą przez proroków, a jednocześnie zmyślali na Jego temat historie, o których dobrze wiedzieli, że nie są prawdą. Albo więc nie zmyślali kłamstw, lecz tak myśleli i napisali prawdę, albo pisali nieprawdę, nie wierzyli w to i nie uważali Jezusa za Boga.

Czyli Orygenes prosto podsumowuje zarzut Celsusa. Chrześcijanie, by uniknąć posądzenia o kompromitujące w oczach starożytnych sprawy, jak zgorszenie krzyża, mogli po prostu o tym nie pisać. A jednak napisali, bo nie mogli zaprzeczyć faktom. Gdyby Jezus był zwykłym buntownikiem, który został niespodziewanie (dla niego samego) schwytany i powieszony na krzyżu, to po śmierci przestałby się cieszyć autorytetem dla swoich uczniów. Pisanie zmyślonych historii jak to niby przewidział swoja mękę, nie miałoby żadnego sensu, nie mogło przynieść uczniom żadnej korzyści. Lecz jeśli to było prawdą, ze Jezus przewidział swoją mękę, wyrok hańbiący, a później chwalebne zmartwychwstanie i powiedział to zawczasu swoim uczniom, to dlaczego mieliby o tym nie napisać?

Teraz główny zarzut o sfałszowanie Ewangelii:

[Przeciw Celsusowi II,27] Powiada dalej, że„niektórzy chrześcijanie, niczym ludzie, którzy po pijanemu działają na własną zgubę, zmienili trzy, cztery czy więcej razy oryginalny tekst Ewangelii i sfałszowali go, aby mieć odpowiedź na stawiane zarzuty".

Nie znam innych ludzi, którzy zmieniali oryginalny tekst Ewangelii, poza zwolennikami Marcjona, Walentyna i może Lukana . A zatem zarzut Celsusa nie stanowi oskarżenia nauki, lecz oskarżenie tych, którzy się odważyli sfałszować Ewangelią. Jak nie stanowią powodu oskarżenia filozofii sofiści , epikurejczycy, perypatetycy i ci wszyscy, którzy tkwią w błędzie, tak nie mogą być przyczyną atakowania prawdziwej religii chrześcijańskiej ludzie, którzy zmieniają teksty Ewangelii i tworzą herezje obce nauce Jezusa.

Orygenes krótko podsumowuje, że jedyne przypadki fałszowania Ewangelii, to te, jakich dopuszczają się heretycy. Co w żadnym wypadku nie kompromituje prawowiernej chrześcijańskiej nauki. I wydaje się, że właśnie do tego tak naprawdę odnosi się Celsus -do twórczości gnostyków piszących heretyckie, apokryficzne ewangelie, przedstawiające zupełnie inne od ortodoksyjnego ujęcie męki Chrystusa i tak wyszydzanego przez pogan „zgorszenia krzyża”. Ale po kolei.

Celsus wiedział, że wśród chrześcijan występują podziały, obok ortodoksyjnego Wielkiego Kościoła występują ruchy heretyckie. Szydził z tego niemiłosiernie:

I znowu podzieleni jedni drugich potępiają zachowując tylko wspólną nazwę, jeżeli w ogóle zachowują cokolwiek wspólnego. Jedynie nazwy wstydzą się jeszcze porzucić, poza tym każdy kieruje się własnymi zasadami".[Przeciw Celsusowi III,12]

W V księdze „Przeciw Celsusowi” Orygenes przytacza wyliczenia Celsusa wielu sekt chrześcijańskich, przy czym Orygenes, zamiast jak zazwyczaj cytować Celsusa verbatim, ogranicza się do podsumowania jego poglądów. Przy czym należy zaznaczyć, że Celsus często nie odróżniał oglądów ortodoksyjnego Kościoła od poglądów gnostyków i sekt heretyckich:

[Przeciw Celsusowi V,61] „Niechaj nikt nie sądzi, że ja nie wiem, iż niektórzy z nich będą przypuszczać, że mają tego samego Boga co Żydzi, inni jednak będą mniemać, że ich Bóg jest inny, przeciwny tamtemu, i że od niego właśnie przybył Syn".

Skoro więc uważa, że istnienie wielu sekt między chrześcijanami może stanowić powód oskarżania chrześcijaństwa, czemu nie uzna za analogiczny powód do oskarżania filozofii różnic, jakie istnieją między szkołami filozoficznymi, i to nie tylko w sprawach błahych i nieważnych, ale też w sprawach zasadniczej wagi? Zauważ, że można oskarżać również medycynę, ponieważ w jej łonie istnieje wiele szkół . Zgoda, że istnieją między nami tacy, którzy sądzą, że mamy innego Boga niż Żydzi; ale z tego powodu nie można przecież oskarżać ludzi, którzy na podstawie tych samych Pism twierdzą, że jeden i ten sam jest Bóg Żydów i pogan. Przecież Paweł, który przeszedł na chrześcijaństwo z judaizmu, mówi wyraźnie: „Dziękuję Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem". Niech sobie będzie i „trzeci rodzaj", ci mianowicie, którzy jednych ludzi nazywają „zmysłowymi", a innych „duchowymi". Chodzi tu, jak sądzę, o uczniów Walentyna . Ale w jakim stopniu odnosi się to do nas, członków Kościoła, skoro potępiamy tych, którzy uważają, że niektóre istoty są z natury przeznaczone do zbawienia, a inne skazane na potępienie?

Niech sobie będą i tacy, którzy sami siebie nazywają gnostykami, tak jak epikurejczycy nazywają siebie filozofami. Lecz nie mogą być prawdziwymi filozofami ci, którzy przeczą istnieniu Opatrzności, nie mogą też być chrześcijanami ci, którzy wymyślają absurdalne zmyślenia, nie aprobowane przez uczniów Jezusa. Niech sobie będą i tacy, którzy przyjąwszy Jezusa chełpią się, że są chrześcijanami, a chcą żyć wedle Prawa żydowskiego, tak jak żyje żydowskie pospólstwo. Takimi są ebionici, którzy dzielą się na dwa odłamy: jedni, podobnie jak my, uznają, że Jezus urodził się z Dziewicy, drudzy zaś twierdzą, że Jezus urodził się tak samo jak pozostali ludzie. Czy jest to winą członków Kościoła, których Celsus nazywa „członkami pospólstwa"? Powiada, że istnieją też jacyś sybilliści, o czym może dowiedział się od tych, którzy potępiają zwolenników poglądu, iż Sybilla była prorokinią, i nazywają ich sybillistami.

[Przeciw Celsusowi V,62] Mając w pamięci nazwy wielu naszych sekt powiada Celsus dalej, że zna również jakichś szymonianów , którzy bywają również nazywani helenianami, albowiem czczą Helenę, albo jakiegoś nauczyciela Helenosa. Umknęło jednak jego uwadze, że szymonianie w żadnym razie nie uznają Jezusa za Syna Bożego, lecz twierdzą, że Szymon jest mocą Boga. Podobno Szymon sądził, że jeśli dokona czegoś podobnego do tego, czego dokazał Jezus, to będzie uchodził za takiego, za jakiego wśród szerokich kręgów uchodzi Jezus. Ale ani Celsus, ani Szymon nie mogli zrozumieć, w jaki sposób Jezus, dobry Rolnik Słowa Bożego, potrafił obsiać wielką Grecję i większość krajów barbarzyńskich i napełnić je naukami, które odwodzą dusze od wszelkiego zła i wiodą ku Stworzycielowi wszystkich rzeczy.

Wie Celsus i o marcelianach pochodzących od Marcelliny, i o zwolennikach Harpokratesa wywodzących się od Salome, i o innych sektach pochodzących od Mariamny i Marty.

[Przeciw Celsusowi V,63] są również inni, którzy wymyślili sobie innego nauczyciela i demona, którzy błądzą w gęstej ciemności bezbożniej i niegodziwiej niźli egipscy czciciele Antinoosa".

Rzucają na siebie wzajemnie straszliwe obelgi wszelkiego rodzaju; i nie postąpiliby ani na krok ku zgodzie, bo brzydzą się siebie nawzajem".

Choć niestety, występujące od zawsze podziały i niezgoda między chrześcijanami stanowią niechlubną kartę w historii Kościoła i pożywkę dla jego wrogów, to jednak, jak zauważa Orygenes, błędne poglądy odszczepieńców i nieraz ich haniebne postępowanie nie kompromitują samej ortodoksyjnej chrześcijańskiej nauki. Wśród ludzi przystępujących do Kościoła zawsze znajdowali się też tacy, którzy jedyne co potrafili, to wywoływać zgorszenia, robić awantury i fałszować chrześcijańską doktrynę. Święty Paweł w 1 Kor 11, 19 stwierdził:

Zresztą nawet muszą być wśród was rozdarcia, żeby się okazało, którzy są wypróbowani.

Wróćmy jednak do wątku o fałszowaniu Ewangelii. Orygenes stwierdza: Nie znam innych ludzi, którzy zmieniali oryginalny tekst Ewangelii, poza zwolennikami Marcjona, Walentyna i może Lukana.

Kim byli ci ludzie?

Marcjon, żyjący w latach ok. 100 – ok. 160 był założycielem gnostycyzującej sekty zwanej od jego imienia marcjonizmem. Przyjmował on pewien gnostyczny dualizm. Według niego w świecie istnieje dwóch Bogów, pomniejszego, surowego i sprawiedliwego Boga Jahwe Starego Testamentu, stwórcę materialnego świata oraz dobrego i miłosiernego Najwyższego Boga, od którego przyszedł Jezus w formie niecielesnej, by wybawić ludzkość z jarzma cielesnej niewoli Stworzyciela. Z tego powodu Marcjon odrzucił Stary Testament. Przyjmował tylko swoją własną wersje Ewangelii i 10 listów św. Pawła (bez Listów Pastrskich). To właśnie o zwolennikach Marcjona pisze Celsus: „Niechaj nikt nie sądzi, że ja nie wiem, iż niektórzy z nich będą przypuszczać, że mają tego samego Boga co Żydzi, inni jednak będą mniemać, że ich Bóg jest inny, przeciwny tamtemu, i że od niego właśnie przybył Syn".

Pisma Marcjona zaginęły, znamy jego poglądy tylko z polemik chrześcijańskich pisarzy, wśród których naczelne miejsce zajmuje Tertulian z traktatem „Przeciw Marcjonowi”. Na podstawie tych relacji zrekonstruowano Ewangelie Marcjona. Przyjmuje się, że to była okrojona (do mniej więcej 2/3), ocenzurowana ideologicznie wersja Ewangelii Łukasza. Marcjon usunął odniesienia do Starego Testamentu oraz wyciął cały opis dzieciństwa Jezusa, tak bardzo przecież u Łukasza podkreślający żydowskie pochodzenie Jezusa. Gnostycyzm Marcjona sprawiał, że przyjął on poglądy, doketów, uznających, że Jezus miał tylko ciało pozorne, które zostało przybite do krzyża. Jezus, Syn Boży, nie mógł w ten sposób realnie umrzeć na krzyżu. Taki pogląd bardziej odpowiadał greckiej filozofii, której przedstawicielem był Celsus. Ustawało „zgorszenie krzyża”. Tak sarkastycznie poglądy Marcjona na ukrzyżowanie Chrystusa podsumował Tertulian:

Wreszcie, jeżeli Chrystus nie był ciałem, ale widziadłem ciała, a widziadło było duchem, duch zaś siebie wyzionął i odszedł oddając ducha, to bez wątpienia odeszło widziadło, skoro odszedł duch, który był widziadłem, a nigdy nie pokazywało się widziadło z duchem. Na drzewie krzyża nic przeto nie pozostało, nic nie wisiało tym bardziej po wyzionięciu ducha, o nic nie proszono Piłata, nic nie zdjęto z szubienicy krzyża, nic nie owinięto w całun, nic nie złożono do nowego grobu" ? Oczywiście, że nic! Czymże więc było? Jeżeli widziadłem, to jeszcze w nim był duch. Jeżeli duch ustąpił, wziął ze sobą i widziadło! -Tertulian, Przeciw Marcjonowi IV, 42,7 (tłumaczenie: Stefan Ryzner)

Nieznany skądinąd Lukan mógł być przypuszczalnie uczniem Marcjona. Natomiast co do Walentyna, to żył on mniej więcej w tym samym czasie co Marcjon (ok. 100 – ok. 160). Stworzył on własną szkołę gnostyczną, opierającą się na bardzo skomplikowanej kosmologii. Naczelne miejsce zajmowała Pleroma („Pełnia”), która miała się składać z co najmniej 30 eonów, o dość skomplikowanych nazwach, powiązanych skomplikowanymi relacjami (m.in. było 15 par eonów męskich i żeńskich) itp. W centrum Pleromy miał być Bythos, Praojciec, był też eon żeński Sophia, czyli Mądrość. Cały ten skomplikowany system opisuje Ireneusz z Lyonu w swoim polemicznym traktacie „Przeciw herezjom”. W każdym razie Chrystus miał być kolejnym eonem, zrodzonym przez Praojca po upadku Sophii, i wcielić się w ziemskiego człowieka Jezusa. Jak na gnostyków przystało, zwolennicy Walentyna pogardzali cielesnością. Ireneusz (Przeciw herezjom III, 11,9) twierdzi, że napisali oni dzieło zwane Ewangelia Prawdy. Tak się składa, że rękopis owej Ewangelii Prawdy znamy z odnalezionej w 1945 r. gnostyckiej bibliotece z Nag Hammadi w Egipcie. Fragment opisujący ukrzyżowanie Jezusa poniżej:

 

Dlatego ukazał się Jezus. Przybrał na siebie ową Księgę (25) przybito go do drzewa, ogłosił postanowienie Ojca na krzyżu. Przecież jaka to wielka nauka! Poniżył siebie aż do śmierci, chociaż przybrany był (30) w życie wieczne, Gdy jednak zdjął z siebie rozdarte łachmany, ubrał się w niezniszczalność, której nikt już nie może z niego zerwać. Gdy jednak doszedł do (35) pustych przestrzeni przerażenia, przeszedł pośród tych, którzy byli nadzy z powodu (swego) zapomnienia. A był (odziany w ) gnozę i doskonałość, ogłosił tych, którzy są w umyśle [jego (zapisani)] -Ewangelia Prawdy, Kodeks I z Nag Hammadi 20,25-35 (tłumaczenie Wincenty Myszor)

Według Walentynian, ukrzyżowanie Jezusa doprowadziło do jego wyzwolenia z cielesnej powłoki i dojścia do prawdziwego poznania, czyli gnozy. Taka wizja była bardziej atrakcyjna dla przedstawicieli greckiej filozofii, w tym Celsusa, niż głoszone przez ortodoksyjne chrześcijaństwo cielesne zmartwychwstanie. Nic dziwnego, że idea ta została podchwycona przez pragnących pozyskać własnych zwolenników heretyków, którzy pisali własne apokryficzne ewangelie, fałszując oryginalną Ewangelię. Jak to napisał Orygenes w innym swoim dziele:

W czasach Nowego Testamentu „wielu usiłowało” pisać Ewangelie, ale nie wszyscy zostali uznani. Wiedzcie, że napisano nie tylko cztery Ewangelie -napisano ich wiele; spośród nich wybrano i przekazano Kościołom tylko te, które posiadamy: dowiadujemy się o tym choćby z prologu Łukasza, gdzie napisano tak: „Ponieważ wielu usiłowało ułożyć opowiadanie”. Stwierdzenie „usiłowali”, zawiera ukrytą krytykę pod adresem tych, którzy bez łaski Ducha Świętego zabrali się do pisania Ewangelii. Otóż Mateusz, Marek, Jan i Łukasz nie „usiłowali pisać”, lecz napełnieni Duchem Świętym „napisali” Ewangelie! „Wielu więc usiłowało ułożyć opowiadanie o wydarzeniach, które nam są doskonale znane”. Kościół ma cztery Ewangelie, heretycy mają ich wiele. -Homilia 1 na temat Ewangelii Łukasza 1-2 (tłumaczenie: Stanislaw Kalinkowski)

Podsumowując, wzmianka Celsusa w „Prawdziwym Słowie” w żaden sposób nie dowodzi, że Nowy Testament, a zwłaszcza Cztery Ewangelie miały zostać sfałszowane przez pierwszych chrześcijan. Przeciwnie, wydaje się, że Celsus tak naprawdę odnosi się do działalności heretyków, tworzących swoje własne ewangelie apokryficzne, wypaczające oryginalne przesłanie Czterech Ewangelii, w kierunku, który byłby bardziej atrakcyjny dla starożytnego greckiego odbiorcy. Czyli zaprzeczający realności wcielenia Syna Bożego i „zgorszeniu krzyża”. Fakt, że takie szokujące dla starożytnych idee znalazły się w Nowym Testamencie stanowi tak naprawdę bardzo dobry argument na rzecz jego autentyczności i przeciwko jego sfałszowaniu.

 

Maj 2023

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości