Włodzimierz Bednarski

Czy C. T. Russell był autokratą i jak zarządzał Towarzystwem Strażnica – różne opinie

dodane: 2020-06-16
Za autokratę uchodził przede wszystkim J. F. Rutherford, następca C. T. Russella, prezesa Towarzystwa Strażnica. Okazuje się jednak, że i pastor miał w sobie autokratyczne zwyczaje i posunięcia. Artykuł nasz opisuje to co sądzono o tym kiedyś i co podaje się dziś w publikacjach Towarzystwa Strażnica oraz w innych źródłach.

 

Czy C. T. Russell był autokratą i jak zarządzał Towarzystwem Strażnica – różne opinie

 

         Na wstępie zaznaczamy, że podobne zagadnienie opisaliśmy już w artykule pt. Czy C. T. Russella porównywano w Towarzystwie Strażnica do papieża?

         Tam przedstawiliśmy przede wszystkim opinie przeciwników C. T. Russella (1852-1916), prezesa Towarzystwa Strażnica. Tu zaś opisujemy głównie poglądy osób bliskich temu pastorowi.

         W artykule naszym zamieszczamy takie oto rozdziały:

 

C. T. Russell sam o sobie

J. F. Rutherford o C. T. Russellu

Towarzystwo Strażnica o C. T. Russellu

P. S. L. Johnson o C. T. Russellu

Bóg Autokratą i Dyktatorem według C. T. Russella i J. F. Rutherforda

 

         Wśród wielu ludzi interesujących się osobą C. T. Russella pastor uchodzi za człowieka dobrotliwego, wyważonego i wsłuchującego się w to, co inni mają do powiedzenia, w odróżnieniu od jego następcy prezesa J. F. Rutherforda (1869-1942). Ten ostatni bywa określany autokratą i osobą szorstką, co nawet Towarzystwo Strażnica sugeruje:

 

         „Kiedy dostrzegał, że ktoś bardziej się troszczy o samego siebie niż o dzieło Pana, potrafił być dość szorstki” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 220).

 

Jeden z dawnych Świadków Jehowy, tak oto wyraził różnice między tymi dwoma prezesami:

 

„Pewien sługa Jehowy z Kanady napisał w związku z tym do brata Rutherforda: »Drogi Bracie, nie zrozum źle mojego listu. Pod względem usposobienia różnicie się z naszym kochanym bratem Russellem jak dzień i noc. Wielu, doprawdy bardzo wielu lubiło go za jego osobowość, za sposób bycia etc. I mało kto mu się sprzeciwiał. Niejeden przyjmował prawdę, ponieważ usłyszał ją właśnie od niego. W ten sposób wielu zaczęło czcić człowieka (...) Pewnie przypominasz sobie to zgromadzenie, na którym brat Russell w swym wykładzie otwarcie mówił o tej słabości wielu szczerych braci, ilustrując to przykładem Jana i anioła (Objawienie 22:8, 9). Wszyscy wiemy, co się stało po jego śmierci.«

»A Ty, Bracie Rutherford, masz zupełnie inne usposobienie niż brat Russell. Różnicie się nawet powierzchownością. Przecież nie ma w tym Twojej winy. Z tym się urodziłeś i nie mogłeś się na to nie zgodzić...« (...) W przeszłości wszyscy byliśmy skłonni oddawać cześć bardziej stworzeniu niż Stwórcy” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 625).

 

         Czy zatem C. T. Russell mógł być też równocześnie autokratą, skoro postrzega się go zupełnie inaczej?

         Artykuł nasz przywołuje kilka opinii o pastorze i każdy sam z nich wyciągnie wnioski.

         Jak wspomnieliśmy w artykule tym przedstawimy oceny osób związanych z C. T. Russellem oraz jego własne oświadczenia. Do przyjaciół pastora zaliczamy J. F. Rutherforda (tylko początkowo nim był), P. S. L. Johnsona oraz samo Towarzystwo Strażnica, reprezentowane wpierw przez publikacje z czasów prezesów N. Knorra (zm. 1977), F. Franza (zm. 1992) i Henschela (zm. 2003).

 

C. T. Russell sam o sobie

 

         Sam C. T. Russell w roku 1906 przedstawiał siebie jako „rzecznika Boga” (ang. God’s mouthpiece), identycznie jak Towarzystwo Strażnica nazywa Chrystusa:

 

Jak brat Russell pojmował swą rolę? Czy utrzymywał, że Bóg dał mu jakieś specjalne objawienie? W Strażnicy z 15 lipca 1906 roku (strona 229) pokornie przyznał: »Nie, drodzy przyjaciele, nie uważam siebie za kogoś wyższego ani nie roszczę sobie pretensji do nadprzyrodzonej mocy, godności czy władzy; nie dążę też do wywyższenia siebie w oczach moich braci w domu wiary, chyba że w takim znaczeniu, w jakim zalecał to Pan, gdy powiedział: ‘Ktobykolwiek między wami chciał być pierwszym, niech będzie sługą waszym’ (Mat. 20:27). (...) Prawdy, które przedstawiam jako rzecznik Boga, nie zostały objawione w wizjach czy snach ani przez słyszalny głos Boży, ani wszystkie naraz, lecz stopniowo (...) To wyraźne odsłonięcie prawdy nie wynika również z ludzkiej pomysłowości czy bystrości umysłu, ale ze zwykłego faktu, iż nadszedł stosowny czas wyznaczony przez Boga; a gdybym nie mówił ja i nie znalazłby się kto inny, wołałyby nawet kamienie«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 143).

 

„Jezus działał wśród ludzi na ziemi jako rzecznik Boży [ang. God’s mouthpiece]” (Strażnica Rok C [1979] Nr 12 s. 3).

 

Po raz pierwszy C. T. Russell nazwał siebie „rzecznikiem Boga” już w roku 1890 (ang. Strażnica maj 1890 s. 3; por. ang. Strażnica, wydanie specjalne, 25.04 1894 s. 93).

 

         C. T. Russell w swoim Testamencie, napisanym w roku 1907, to co miał do przekazania, opublikował w formie „zarządzeń”:

 

         „Jednakże w świetle faktu, że TOWARZYSTWU BIBLIJNEMU I TRAKTATOWEMU – STRAŻNICA podarowałem czasopismo STRAŻNICA SYJOŃSKA, KWARTALNIK STAROTEOLOGICZNY, prawa autorskie książek WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO BRZASKU TYSIĄCLECIA oraz różne inne broszury, śpiewniki, itp., uczyniłem to mając kategoryczne zastrzeżenie, że będę miał pełną kontrolę nad wszelkimi interesami związanymi z tymi publikacjami w czasie mojego życia, i że po moim zgonie będą one prowadzone zgodnie z moimi życzeniami. Życzenia te – moją wolę w powyższej sprawie – określam teraz następująco: (...) Zarządzam, by cała odpowiedzialność za redakcję STRAŻNICY SYJOŃSKIEJ spoczywała w rękach komitetu, składającego się z pięciu braci, których wzywam do wielkiej ostrożności i wierności prawdzie.” (ang. Strażnica 01.12 1916 s. 5999 [reprint]; tekst polski według Kryzys sumienia R. Franz, 2007, s. 462).

 

         „Odnośnie oskarżenia i zwolnienia któregoś z członków Komitetu Redakcyjnego, uznanego za niegodnego tego stanowiska z powodu doktrynalnych lub moralnych braków, zarządzam następujący tryb:...” (ang. Strażnica 01.12 1916 s. 5999 [reprint]; tekst polski według Kryzys sumienia R. Franz, 2007, s. 464).

 

         Widzimy z powyższego, że C. T. Russell wydawał kategoryczne zarządzenia sięgające czasu, gdy nie miał mieć już wpływu na realizację ich.

         W roku 1910 C. T. Russell sam powiedział, że jest „głową” Towarzystwa Strażnica:

 

         „Pytanie (1910). – Czy Towarzystwo potwierdza to, co pielgrzymi głoszą o latach 1911 i 1912?W naszym zgromadzeniu zauważyłem, że starsi, co nie zgadzają się z tym, co głoszą pielgrzymi, uważani są jako nie będący w zgodzie z Towarzystwem. Jak w takich razach byłoby najlepiej sobie postąpić?

         Odpowiedź. – Już próbowałem i jeszcze próbuję wpłynąć na braci pielgrzymów, aby nie mówili o czasach przed październikiem 1914 roku, gdzie rok żydowski 1915 się zaczyna. Ja myślę, że to jest nierozsądnem głosić co innego. (...) lecz te rzeczy nie są mówione z moją zgodą, ani moim poparciem, ani popierane przez Towarzystwo, którego mam zaszczyt być głową, aby jaki brat pielgrzym nauczał odnośnie dat przed październikiem 1914 roku” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 56 [ang. s. 78 – of the Society of which I have the honor to be the head]).

 

         Wiceprezes Towarzystwa Strażnica A. I. Ritchie nazwał też w roku 1916 C. T. Russella „sprawiedliwą głową Domu” [Betel] (ang. Strażnica 01.12 1916 s. 6010 [reprint] – just head over the Home]).

 

         Dużo wcześniej C. T. Russell sam stwierdził, w jaki sposób zarządzał Towarzystwem Strażnica, jeszcze gdy nie rozstał się z żoną:

 

         „Mając do dnia 1 grudnia 1893 roku trzy tysiące siedemset pięć (3705) udziałów, uprawniających do głosowania – spośród ogólnej liczby sześciu tysięcy trzystu osiemdziesięciu trzech (6383) udziałów – oczywiście siostra Russell i ja wybieramy urzędników. W ten sposób zarządzamy Towarzystwem. Zamiar ten członkowie zarządu rozumieli w pełni od początku. Ich użyteczność – zgodnie z tym zrozumieniem – wysunie się na pierwszy plan wraz z chwilą naszej śmierci” (ang. Strażnica 25.04 1894 s. 59, wydanie specjalne pt. A Conspiracy Exposed and Harvest Siftings [Zdemaskowanie spisku oraz Odsiew w czasie żniwa]).

 

         W roku 1917 opublikowano listę usuniętych dyrektorów z zarządu Towarzystwa Strażnica:

 

„Sześciu innych członków, wymienionych w Statucie (Charter), jako członkowie Rady Dyrektorów, zrzekło się związku z Towarzystwem rezygnując lub w inny sposób, w terminach wymienionych poniżej:

W. I. Mann April 11, 1892

T. F. Smith April 11, 1892

J. B. Adamson Jan. 5, 1895

W. C. MacMillan May 13, 1898

Mrs. M. F. Russell Feb. 12, 1900

S. O. Blunden Jan. 6, 1908(ang. Strażnica 01.11 1917 s. 6163 [reprint]).

 

         Oczywiście zmian w zarządzie Towarzystwa Strażnica było więcej w latach 1884-1916, ale inni po prostu nie zostali wybrani głosami pastora na kolejną roczną kadencję. Dotyczyło to chociażby kobiety Rose J. Ball (adoptowanej córki C. T. Russella), która była członkiem zarządu na przykład w roku 1894:

 

C. T. Russell (prezydent), Henry Weber, (wiceprezydent), Maria F. Russell (sekretarz-skarbnik), W. C. McMillan, J. B. Adamson, Simon O. Blunden, Rose J. Ball” (ang. Strażnica, wydanie specjalne, 25.04 1894 s. 56).

 

         Widzimy zatem, że C. T. Russell uważał siebie za „rzecznika Boga”, „głowę” Towarzystwa Strażnica, zarządzającego tą organizacją (usuwanie dyrektorów) oraz wydającego „zarządzenia” na czas po swojej śmierci.

 

J. F. Rutherford o C. T. Russellu

 

         Oto jak J. F. Rutherford charakteryzował C. T. Russella i jak on sam postrzegał siebie, co opisano już po jego śmierci:

 

„Brat Russell wypełnił ten urząd, a przeto zgodzić się trzeba, że czynił to pod nadzorem Pana. (...) Często, pytany przez drugich: Kto jest on wierny i roztropny sługa? – Brat Russell odpowiadał: »Jedni mówią, że ja jestem; drudzy zaś, że Towarzystwo.« Oba zdania były prawdziwe, albowiem Brat Russell był faktycznie Towarzystwem w najabsolutniejszym znaczeniu tego wyrazu, kierował bowiem sprawą Towarzystwa bez oglądania się na kogokolwiek w świecie. Niekiedy pytał o rady drugich, mających łączność z Towarzystwem, słuchał ich porad, a potem czynił, co według swego zdania uważał za dobre, wierząc, że Pan chciał, aby tak było” (Strażnica 01.04 1923 s. 100 [ang. 01.03 1923 s. 68]).

 

„W jakiemkolwiek przykrem otoczeniu znajdywał się Pastor Russell, Bóg dodawał mu zawsze potrzebnej siły do wyjścia zwycięskiego. Ten ostatni i najjaśniejszy ze wszystkich reformatorów nigdy nie prosił o pieniądze, a jednak miał dosyć zasobów do poprowadzenia pracy mu powierzonej” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 425).

 

         J. F. Rutherford nawet naśladował C. T. Russella w zarządzaniu Towarzystwem Strażnica:

 

         „Kiedy brat Russell był prezesem Towarzystwa, decyzje o wydawaniu nowych publikacji podejmował wspólnie z wiceprezesem i sekretarzem-skarbnikiem. Nie konsultowano się w tej sprawie z całym zarządem. Rutherford postępował podobnie” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 35).

 

         Widzimy, że początkowo J. F. Rutherford uznawał C. T. Russella za „sługę wiernego i roztropnego” (do 1927 r.) i utożsamiał go z Towarzystwem, bo miał on istotnie pełną władzę w nim. Uważał go też za „najjaśniejszego ze wszystkich reformatorów” religijnych.

         W lutym 1927 roku J. F. Rutherford ogłosił, że C. T. Russell nie jest sam „sługą wiernym i roztropnym”, lecz iż jest nim cały ostatek pomazańców oraz podważył wielkość osoby pastora:

 

„Dnia 15 lutego [w języku polskim 1 kwietnia] 1927 wydanie tego czasopisma wyraźnie pokazało biblijny dowód na udowodnienie, że »wierny i roztropny sługa«, któremu Pan Jezus zlecił wszystkie dobra i uczynił go władcą [ang. and makes him ruler], nie jest i nigdy nie był poszczególny człowiek na ziemi, lecz że zobrazowany przez Jozuego sam, Pan Jezus stanowi głowę klasy »wiernego i roztropnego sługi« (Mateusza 24:45-47)” (Strażnica 01.05 1939 s. 138 [ang. 01.03 1939 s. 75]).

 

         „W rzeczywistości nie było żadnego wielkiego człowieka na ziemi od dni Jezusa. Bardzo niebezpieczną rzeczą jest uwielbianie ludzi” (Strażnica 01.01 1927 s. 7 [ang. 01.01 1927 s. 7]).

 

W angielskiej wersji książki pt. Harfa Boża z roku 1928 J. F. Rutherford usunął długi fragment o C. T. Russellu, jako „słudze wiernym i roztropnym”, który sam wcześniej napisał (patrz paragrafy 416-422 w ang. edycjach 1921-1927 i w edycjach wydawanych od roku 1928, w których usunięto osobę C. T. Russella). Naukę tą zmieniono, jak podaliśmy, w lutym 1927 roku (pomimo tego nauka ta występuje nadal w polskiej wersji omawianej książki wydanej w roku 1929 i 1930).

 

         Za czasów Rutherforda wspomniano też, że nawet dawni współpracownicy Russella uważali, iż ma on za „dużo władzy i zaszczytów”:

 

Ci, którzy są w pracy od dawna, pamiętają przesiewanie z roku 1894-go. Niektórzy z pracowników biurowych w ówczesnym Domu Biblijnym w Allegheny, obecnie w N. S. Pittsburghu, Pa., uroili sobie, że są wielkimi i przyszli do wniosku, że Brat Russell zachowuje dla siebie »za dużo władzy i zaszczytów«, podczas gdy oni nie cieszyli się należnem im rzekomo uznaniem za prace, przez nich wykonywane. (To nam przypomina 4 Moj. 16:3). Napisali tedy paszkwil, w którym oskarżyli Brata Russella o różne rzeczy. Mając dostęp do listy adresowej »Strażnicy«, rozesłali paszkwil do wszystkich abonentów. Uderzyło to w kościół, jak piorun z jasnego nieba. Świątynia zatrzęsła się w posadach. Czy Brat Russell mógł być takim, jak go opisywano w paszkwilu? Wielu oddało się modlitwie, prosząc Pana o utrzymanie ich w wierze. Brat Russell nie wyrządził krzywdy żadnemu z członków kościoła, lecz był jedynie wysłannikiem Pana, przynoszącym dla nich błogosławieństwo” (Strażnica 01.03 1922 s. 72 [ang. 15.01 1922 s. 23-24]).

 

         Prócz tego Rutherford przyznał, że Russellowi nie udało się oczyścić z wszystkich zarzutów, które mu stawiano za życia:

 

         „Umiłowany nasz Pastor był może najbardziej znieważanym w tem pokoleniu człowiekiem, i Pan nie zrządził, aby fałszywe oskarżenia przeciw niemu, zostały całkowicie obalone” (Strażnica 01.06 1923 s. 169 [ang. 01.04 1923 s. 108]).

 

Towarzystwo Strażnica o C. T. Russellu

 

         Za czasów prezesów N. Knorra (zm. 1977), F. Franza (zm. 1992) i M. Henschela (zm. 2003) tak oto postrzegano C. T. Russella:

 

         „Kiedy brat Russell był prezesem Towarzystwa, decyzje o wydawaniu nowych publikacji podejmował wspólnie z wiceprezesem i sekretarzem-skarbnikiem. Nie konsultowano się w tej sprawie z całym zarządem” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 35).

 

„»(...) brat Russell dysponował decydującym głosem i wyznaczał innych członków zarządu. (...) przyznano by nam miejsce brata Russella z takim samym szacunkiem, jakim darzono jego osobę” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 47).

 

Russell był utożsamiany z ‘Towarzystwem’. Jego zapał i niezłomne postanowienie spełniania woli Bożej nadawały dziełu impet” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 63).

 

         N. Knorr nawet przyrównał C. T. Russella w działaniu do Jezusa Chrystusa:

 

         „W trakcie swych wywodów brat Knorr podkreślił, czego można dokonać, gdy się człowiek w młodym wieku zgłosi do służby Bożej i w niej wytrwa do końca. Powołał się na założyciela zboru chrześcijańskiego Jezusa Chrystusa, który dał dobry przykład swoim naśladowcom, wytężając w służbie wszystkie siły. Wspomniał również o C. T. Russellu, pierwszym prezesie Towarzystwa Strażnica, który mając zaledwie dwadzieścia kilka lat zaczął zbierać grupy ludzi w celu poważnego studiowania Biblii; w roku 1879, w wieku dwudziestu siedmiu lat, podjął się wydawania czasopisma znanego do dziś pod nazwą Strażnica i pracował pełnoczasowo w dziele Pana aż do śmierci w roku 1916” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 16 s. 17-18).

 

         Jeszcze w latach 1972-1995 Towarzystwo Strażnica pisało o „czołowej roli [Russella] w ciele kierowniczym”, co nie jest w pełni prawdą, bo zarządzał on organizacją raczej jednoosobowo (por. wcześniejsze wypowiedzi):

 

„Fakty wskazują, że owo ciało kierownicze związało się z Towarzystwem Strażnica. W ostatnim ćwierćwieczu dziewiętnastego stulecia do ciała kierowniczego najpewniej należał C. T. Russell. Będąc człowiekiem całkowicie oddanym Bogu poprzez Chrystusa, poświęcił wszystek swój czas, energię, zdolności, majątek i wpływy obronie natchnionego Słowa Bożego i krzewieniu znajomości jego treści” (Strażnica Rok XCIII [1972] Nr 7 s. 20).

 

„Trzeba przyznać, że największy wkład finansowy, fizyczny i myślowy w działalność Towarzystwa wniósł Charles Taze Russell, który przez pierwsze 32 lata istnienia tej korporacji odgrywał czołową rolę w ciele kierowniczym” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 229; por. s. 117).

 

„Biorąc pod uwagę owoce, jakie przyniosły starania brata Russella i jego współtowarzyszy, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że kierował nimi święty duch Jehowy. Dali dowody przynależności do niewolnika wiernego i roztropnego” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 17).

 

         Natomiast od roku 2013 nowe Ciało Kierownicze nie zalicza już C. T. Russella do dawnego Ciała Kierowniczego, które stanowi zarazem „niewolnika wiernego i roztropnego”:

 

„W roku 1919, trzy lata po śmierci brata Russella, Jezus ustanowił »niewolnika wiernego i roztropnego«” (Strażnica luty 2017 s. 25).

 

         Widzimy zatem, że kiedyś pisano o decydującym głosie C. T. Russella w każdej sprawie, tak iż ‘utożsamiano go z Towarzystwem’. Jednak po śmierci wspomnianych prezesów odebrano wiele ‘przywilejów’ C. T. Russellowi, jakby posyłając go częściowo w zapomnienie i ‘odbierając’ mu też jego autokratyczne zarządzanie.

 

         Interesujące jest to, że czasem Towarzystwo Strażnica potrafi bardzo ogólnikowo wskazać, jaka była kiedyś pozycja prezesa w tej organizacji:

 

„Do roku 1971 Ciało Kierownicze utożsamiano z siedmioma członkami zarządu pensylwańskiej korporacji Towarzystwa Strażnica. Odpowiedzialność za decyzje co do pracy oddziałów na całym świecie spoczywała głównie na prezesie” (Strażnica Nr 6, 1990 s. 18).

 

„Przez wiele lat prezes korporacji pensylwańskiej był zarazem najważniejszym członkiem Ciała Kierowniczego” (Strażnica Nr 2, 2001 s. 29).

 

„Pamiętają czasy, gdy w zborach zamiast grona starszych był sługa zboru, w poszczególnych krajach zamiast Komitetu Oddziału – sługa oddziału, a kierunek działalności był wytyczany nie przez ogólnie znane Ciało Kierownicze Świadków Jehowy, ale przez prezesa Towarzystwa Strażnica” (Strażnica 15.07 2015 s. 9).

 

„W Strażnicy z 1 grudnia 1972 (nr 7/XCIII) napisano w związku z owym coraz jaśniejszym zrozumieniem: »Z wdzięcznością wobec Boga i przekonaniem chrześcijańscy świadkowie Jehowy oświadczają, że ich społeczność nie jest organizacją religijną z jednoosobowym kierownictwem, ale posiada ciało kierownicze złożone z chrześcijan namaszczonych duchem Bożym«.” (Strażnica Nr 6, 1990 s. 18).

 

P. S. L. Johnson o C. T. Russellu

 

         Wydaje się, że najbardziej autokratyczną rolę C. T. Russella w organizacji ukazał P. S. L. Johnson (1873-1950), twórca Świeckiego Ruchu Misyjnego „Epifania” (1919 r.), odłamu od Towarzystwa Strażnica. Uważał się on za najwierniejszego powiernika nauk pastora, dzierżącego jego sukcesję. Johnson nie ukrywał władzy C. T. Russella. Wręcz przeciwnie, opisywał ją całkiem otwarcie. Nawet podkreślał ją.

Oto jak P. S. L. Johnson scharakteryzował C. T. Russella, co do jego działań (wpierw tekst ten ukazał się dwa razy w tym samym polskim czasopiśmie w roku 1923, a później w roku 1935):

 

         „Później po oddaniu praw druku na Towarzystwo, on także wyraził się do zarządu, że on musi kontrolować sprawy tomów, Strażnicy itd., aż do śmierci, a po śmierci Towarzystwo miało być kontrolowane i poddane pod jego testament i przepisy, na co zarząd się zawsze zgadzał. Zgodnie z tem on kontrolował aż do śmierci. Aktualnie kontrolował aż do roku 1908, do którego to czasu posiadał większość głosów w Towarzystwie, on sam wybierał dyrektorów i współpracowników i kierował sprawami; a od tego czasu, gdy już nie posiadał większości głosów, dał zarządowi do zrozumienia, że będąc »onym sługą« Pan chce ażeby on kontrolował. Dlatego po 1908 roku on również sam wybierał dyrektorów i żądał zaraz po ich wyborze ich własnego podpisu pod ich rezygnacjami z wyjątkiem dat nad rezygnacjami, nadmieniając im, że jeżeli będzie wolą Bożą, to on wypełni datę, która zakończy ich dyrektorstwo. Takie rezygnacje były podpisane przez braci Ritchie, Rockwell, Hoskins i innych. Kogokolwiek chciał zwolnić z jakiego oddziału służby, zwolnił bez dorady i potwierdzenia zarządu. Czasami radził z dyrektorami osobno i w zgromadzeniach i choć czasem głosowali nad rzeczami, to tak jak on sobie życzył; ponieważ on kontrolował wszystkiem, o czem dyrektorzy i inni dobrze wiedzieli. Mówił o pielgrzymach, najprzód jako o Pańskich, a potem jako jego przedstawicielach. Tak on czynił i wszyscy współdziałali z nim, bo on i oni wierzyli prawdziwie w harmonji z Mat. 24:45-47 i Łuk. 12:42-44, że to było Pańską wolą. Te fakty dowodzą, iż ani akcjonarjusze ani dyrektorzy nie organizowali ani kontrolowali dziełem żniwa. Nieorganizacyjne zbory i bracia osobiście jako też akcjonarjusze popierali finansowo dzieło żniwa (...) Lecz co, jak, kiedy, gdzie lub przez kogo miało co być wykonane, nie było zadecydowane ani przez dyrektorów, ani przez akcjonariuszy, ale przez »onego sługę« zgodnie co on uważał za wolę Bożą. A choć pisemnie lub ustnie on mówił, że Towarzystwo tak i tak uchwaliło, to czynił to »z skromności i pokory«, zakrywając się pod tą nazwą, gdy zaś przy innej okoliczności wyraził się do jednego z ludu Pana: »Ja jestem Towarzystwem!« Przy innej znów okoliczności, gdy jeden z braci czytając korekty Strażnicy zwrócił mu uwagę na to, że za wiele w owym artykule mówi o sobie, a mniej o Towarzystwie i że to zgorszy ówczesną opozycję, to odpowiedział, że to umyślnie tak miało być napisane i nie zmienił artykułu” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii [Nr 79] listopad 1935 s. 103).

 

         W tabeli poniżej zamieszczamy dla porównania wszystkie trzy teksty. Zasadniczo nie różnią się one, a jedynie staropolska pisownia czasem zmienia akcenty tych treści. Pisano też o „onym Słudze”, „Onym słudze”, „Onym Słudze”, „ONYM SŁUDZE” lub „onym słudze”. „Ja jestem Towarzystwem!”, „Ja jestem Stowarzyszeniem!” lub „ja jestem Towarzystwo” (por. inny tekst: „To powinni wszyscy jasno widzieć, że brat Russell, jako jednostka, a nie jako towarzystwo lub jako prezydent, zakrywał się, a czasem mówił: »Ja jestem towarzystwem«” – Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii [Nr 16] maj 1925 s. 42). W najstarszym tekście autor (Johnson) pogrubił pewne kluczowe fragmenty i zamieścił kilka słów wielkimi literami.

 

Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii [Nr 3] marzec 1923 s. 22

Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii [Nr 3] marzec 1923 s. 29

Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii [Nr 79] listopad 1935 s. 103

Co więcej, dając swoje „kopyrajty” (prawo druku) Towarzystwu, uczynił to z wyraźnym zastrzeżeniem, na które wydział się zgodził, że on będzie kontrolował sprawy »Badań«, »Strażnicy« itd. aż do jego śmierci i podyktuje w swoim testamencie i w czarterze, jak mają być użyte po jego śmierci, jak również co się tyczy polityki Towarzystwa. Zgodnie z tą ugodą miał on kontrolę aż do śmierci. Kontrola ta była rzeczywistym faktem aż do roku 1908, dokąd był on właścicielem większości udziałów głosujących Towarzystwa, przez wybieranie przezeń wszystkich dyrektorów i urzędników i przez mianowanie wszystkich współpracowników, oraz zapoczątkowywanie i kierowanie wszelką polityką, od tego zaś roku, gdy przestał być właścicielem większości udziałów głosujących, przez ogólne przyjęcie ze strony głosujących udziałowców myśli, że Pan chciał by jako »on Sługa« sprawował on wszelką władzę. Przeto po roku 1908 jedynie nominowani przez niego dyrektorowie byli obierani, przy czym zazwyczaj żądał od nich natychmiast po wyborze, aby wypisali w całości swoje rezygnacje, z wyjątkiem dat, i podpisali je, w tym wyraźnym celu, żeby, jeśliby uważał to za wolę Pańską, mógł wpisać datę i tym sposobem zakończyć ich dyrektoriat. Rezygnacje takie podpisali na przykład Bracia Ritchie, Rockwell, Hoskins i inni. Kogokolwiek chciał usunąć z jakiejkolwiek gałęzi służby, usuwał go z tej służby bez radzenia się Wydziału o zgodę. Chociaż niekiedy radził się dyrektorów poszczególnie i na zgromadzeniach i chociaż niekiedy głosowali, głosowali na to i tak, jak on chciał, gdyż on tylko kontrolował wszystko i wszystkim rządził, jak Dyrektorzy i wielu innych wiedzą. O Pielgrzymach mówił, jako najpierw o Pańskich, a następnie o jego reprezentantach. Czynił to i wszyscy współpracowali z nim, ponieważ on i wszyscy wierzyli, i to słusznie zgodnie z Mat. 24:4547 i Łuk. 12:42,44, że Pan chciał, aby tak było. Przeto fakty dowodzą, iż Towarzystwo, ani jako udziałowcy ani jako dyrektorzy, zorganizowani lub w jakikolwiek inny sposób, nie kontrolowało działań Żniwa, lecz iż wyłącznie »on Sługa« kontrolował i kierował pracą. Nieorganizacyjnie kościoły i jednostki, włączając udziałowców, przyczyniali się do pracy (...). Lecz co miało być zrobione – jak, kiedy, gdzie i przez kogo miało być zrobione – decydowane było nie przez udziałowców, ani dyrektorów, ALE PRZEZ ONEGO SŁUGĘ. I TYLKO PRZEZ NIEGO, zgodnie z tym, co on uważał za wolę Bożą. A gdy w druku lub w mowie mówił, że Towarzystwo postanowiło to lub tamto, to ukrywał się skromnie pod tą nazwą, jak przy jednej okazji powiedział jednemu z ludu Pańskiego: »ja jestem Towarzystwo«, a drugim razem, gdy jeden z czytających korektę »Strażnicy« zwrócił jego uwagę na fakt, że jego pisanie na przemian i bez zważania to o sobie to o Towarzystwie użyte będzie przez jego nieprzyjaciół przeciw niemu, odpowiedział, że chce, aby tak było i nie zmienił artykułu”.

„Później po oddaniu praw druku na Towarzystwo, on także wyraził się do zarządu, że on musi kontrolować sprawy tomów, Strażnicy itd., itd. aż do śmierci, a po śmierci Towarzystwo miało być kontrolowane i poddane pod jego testament i przepisy, na co Zarząd się zawsze zgadzał, zgodnie z tym on kontrolował aż do śmierci. Aktualnie kontrolował aż do roku 1908, do którego to czasu posiadał większość głosów w Towarzystwie, on sam wybierając dyrektorów i współpracowników i kierując sprawami; a od tego czasu, gdy już nie posiadał większości głosów, dał zarządowi do zrozumienia, że będąc »Onym sługą«, Pan chce ażeby on kontrolował. Dlatego po 1908 roku on również sam wybierał dyrektorów i żądał zaraz po ich wyborze ich własnego podpisu pod ich rezygnacjami z wyjątkiem dat nad rezygnacjami, nadmieniając im, że jeżeli będzie wolą Bożą to on wypełni datę, która zakończy ich dyrektorstwo. Takie rezygnacje były podpisane przez braci Ritchie, Rockwell, Hoskins i innych. Kogokolwiek chciał zwolnić, z jakiego oddziału, służby, zwolnił, bez dorady i potwierdzenia Zarządu. Czasami radził z dyrektorami osobno i w zgromadzeniach, i choć czasem głosowali nad rzeczami, to tak jak on to sobie życzył; ponieważ on kontrolował wszystkim, o czym dyrektorzy i inni dobrze wiedzieli. Mówił o pielgrzymach, najprzód jako o Pańskich, a potem jako jego przedstawicielach. Tak on czynił i wszyscy współdziałali z nim, bo on i oni wierzyli prawdziwie w harmonii z Mat. 24:45-47 i Łuk. 12:42-44, że to było Pańską wolą. Te fakty dowodzą, iż ani akcjonariusze ani dyrektorzy nie organizowali ani kontrolowali dziełem żniwa. Nieorganizacyjnie zbory i bracia osobiście, jako też akcjonariusze popierali finansowo na pokrycie kosztów sług Prawdy w owym czasie. Lecz co, jak, kiedy, gdzie lub przez kogo miało co być wykonane, nie było zadecydowane ani przez dyrektorów, ani przez akcjonariuszy, ale przez »Onego Sługę« zgodnie co on uważał za wolę Bożą. A choć pisemnie lub ustnie on mówił, że Stowarzyszenie tak i tak uchwaliło, to czynił to z skromności i pokory ukrywając się pod tą nazwą, gdy zaś przy innej okoliczności wyraził się do jednego z ludu Pana: »Ja jestem Stowarzyszeniem!« Przy innej znów okoliczności, gdy jeden z braci czytając korekty Strażnicy zwrócił mu uwagę na to, że za wiele w owym artykule mówi o sobie a mniej o Stowarzyszeniu i że to zgorszy ówczesną opozycję, to odpowiedział, że to umyślnie tak miało być napisane, i nie zmienił artykułu”.

„Później po oddaniu praw druku na Towarzystwo, on także wyraził się do zarządu, że on musi kontrolować sprawy tomów, Strażnicy itd., aż do śmierci, a po śmierci Towarzystwo miałobyć kontrolowane i poddane pod jego testament i przepisy, na co zarząd się zawsze zgadzał. Zgodnie z tem on kontrolował aż do śmierci. Aktualnie kontrolował aż do roku 1908, do którego to czasu posiadał większość głosów w Towarzystwie, on sam wybierał dyrektorów i współpracowników i kierował sprawami; a od tego czasu, gdy już nie posiadał większości głosów, dał zarządowi do zrozumienia, że będąc »onym sługą« Pan chce ażeby on kontrolował. Dlatego po 1908 roku on również sam wybierał dyrektorów i żądał zaraz po ich wyborze ich własnego podpisu pod ich rezygnacjami z wyjątkiem dat nad rezygnacjami, nadmieniając im, że jeżeli będzie wolą Bożą, to on wypełni datę, która zakończy ich dyrektorstwo. Takie rezygnacje były podpisane przez braci Ritchie, Rockwell, Hoskins i innych. Kogokolwiek chciał zwolnić z jakiego oddziału służby, zwolnił bez dorady i potwierdzenia zarządu. Czasami radził z dyrektorami osobno i w zgromadzeniach i choć czasem głosowali nad rzeczami, to tak jak on sobie życzył; ponieważ on kontrolował wszystkiem, o czem dyrektorzy i inni dobrze wiedzieli. Mówił o pielgrzymach, najprzód jako o Pańskich, a potem jako jego przedstawicielach. Tak on czynił i wszyscy współdziałali z nim, bo on i oni wierzyli prawdziwie w harmonji z Mat. 24:45-47 i Łuk. 12:42-44, że to było Pańską wolą. Te fakty dowodzą, iż ani akcjonarjusze ani dyrektorzy nie organizowali ani kontrolowali dziełem żniwa. Nieorganizacyjne zbory i bracia osobiście jako też akcjonarjusze popierali finansowo dzieło żniwa (...) Lecz co, jak, kiedy, gdzie lub przez kogo miało co być wykonane, nie było zadecydowane ani przez dyrektorów, ani przez akcjonariuszy, ale przez »onego sługę« zgodnie co on uważał za wolę Bożą. A choć pisemnie lub ustnie on mówił, że Towarzystwo tak i tak uchwaliło, to czynił to »z skromności i pokory«, zakrywając się pod tą nazwą, gdy zaś przy innej okoliczności wyraził się do jednego z ludu Pana: »Ja jestem Towarzystwem!« Przy innej znów okoliczności, gdy jeden z braci czytając korekty Strażnicy zwrócił mu uwagę na to, że za wiele w owym artykule mówi o sobie, a mniej o Towarzystwie i że to zgorszy ówczesną opozycję, to odpowiedział, że to umyślnie tak miało być napisane i nie zmienił artykułu”.

 

         Aby było jasne, dlaczego wymieniony jest rok 1908, w którym C. T. Russell stracił swoją większość udziałów w zarządzaniu, przypominamy, że właśnie wtedy nastała prawna separacja z żoną i pastor zapewne w tym czasie musiał podzielić się z nią udziałami w Towarzystwie Strażnica:

 

„W czerwcu 1903 roku pani Russell wniosła do sądu okręgowego w Pittsburghu w stanie Pensylwania sprawę o separację prawną. Rozprawa odbyła się w kwietniu 1906 roku. Prowadził ją sędzia Collier oraz ława przysięgłych. Prawie dwa lata później, 4 marca 1908 roku, wydano orzeczenie” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 22).

 

         Widzimy zatem, że choć wszyscy pisali o wiodącej roli C. T. Russella w Towarzystwie Strażnica, to jednak P. S. L. Johnson najbardziej ją wyakcentował. On pisał o bezpośrednim zarządzaniu, żądaniach, zwalnianiu dyrektorów i bezpośrednim utożsamianiu się C. T. Russella z Towarzystwem.

 

Bóg Autokratą i Dyktatorem według C. T. Russella i J. F. Rutherforda

 

         Byli współpracownicy C. T. Russella postrzegali go jako „papieża”, co opisaliśmy w artykule pt. Czy C. T. Russella porównywano w Towarzystwie Strażnica do papieża? Chodziło im przede wszystkim o to, że sprawuje on w organizacji władzę jednoosobowo i bezdyskusyjnie podejmuje decyzje, które tylko ogłasza, a nie uzgadnia z innymi członkami zarządu czy zborami.

         Wydaje się jednak, że C. T. Russell, a za nim J. F. Rutherford, swoje autokratyczne formy zarządzania przyjęli nie z naśladownictwa papieża, ale z ich postrzegania Boga jako Autokraty i Dyktatora (także Jezusa). Po prostu wpierw tymi tytułami obdzielili Boga Ojca, a później ucząc, że trzeba naśladować Go, także w zarządzaniu, konsekwentnie brali przykład z boskich przymiotów. Stąd Jezusa nazwano nawet „Carem” (patrz poniżej), które to określenie ma bardzo złe konotacje, szczególnie w Polsce!

         Poniżej zamieszczamy kilka przykładowych tekstów z publikacji Towarzystwa Strażnica dotyczących nazywania Boga Autokratą i Dyktatorem:

 

         „Ale wbrew oczekiwaniom niektórych, ten wielki rząd będzie, nie republiką, nie socjalistycznym układem w jakimkolwiek sensie, ale monarchią. Przeciwnie, nie będzie to nawet monarchia ograniczona, ale monarchia imperialna i autokratyczna. Jehowa nasz Bóg będzie Autokratą i jego wola będzie egzekwowana na ziemi; a wszyscy, którzy nie będą chętnie i serdecznie przestrzegać jego sprawiedliwych praw, gdy otrzymają obszerną wiedzę i umiejętności, zostaną odcięci – umrą we wtórej śmierci, życie na zawsze wygaśnie. Wtedy też będzie klasa arystokratyczna; klasa, którą wielki Autokrata wywyższy do potęgi, wielkiej chwały i wyróżnienia...” (ang. Strażnica listopad/grudzień 1889 s. 1163 [reprint] – But contrary to the expectations of some, this great government will be, not a republic, not a socialistic arrangement in any sense, but a monarchy. Nay, it will not even be a limited monarchy, but an imperial and autocratic one. Jehovah our God will be the Autocrat and his will shall be enforced in the earth; and all who will not gladly and heartily obey his righteous laws when granted ample knowledge and ability, shall be cut off shall die the second death, have life forever extinguished. And there will be an aristocratic class then, too; a class whom the great Autocrat will exalt to power and great glory and distinction...).

         Patrz też ang. Pojednanie pomiędzy Bogiem i człowiekiem 1911, 1923 s. 70 – Autocrat (w polskiej ed. 1920, 1925 – „władca” s. 77).

 

         Pismo Święte proponuje, aby nowy zmysł, który osiągnął kontrolę, obrał sobie przewodniczącego, głowę, i że ta głowa lub przewodniczący naszego każdego talentu ma kierować wszystkimi naszymi interesami, wszystkimi naszymi wysiłkami, powinien być Chrystus Jezus nasz Pan. Talenty te proponują, abyśmy oddali pełną władzę i moc w ręce Pańskie, aby Jego wola i słowo było naszą wolą, naszym prawem. A jak to bezpiecznym jest dla nas dopuścić takiego Cara, takiego autokratę, by kontrolował nami, stąd nauczymy się jak poznać Go jako wyobrażenie sprawiedliwości, mądrości i miłości. Bezpiecznie możemy powierzyć nasze sprawy w Jego ręce” (ang. Strażnica 15.07 1898 s. 2337 [reprint] – (...) the Scriptures propose that the new mind, having obtained the control, shall elect a Speaker, a head, – and that that head or Speaker for our every talent, directing all our interests and all our efforts, shall be Christ Jesus our Lord. They propose that we shall place full authority and power in the hands of the Lord, so that his word and will shall be our will, our law. And how safe it is for us to admit such a Czar, such an autocrat, to control us, since we have learned to know him as the very embodiment of justice, wisdom, and love. Safely we can trust our affairs in his hands).

         Patrz też Walka Armagieddonu 1919 s. 782-783 (o autokratycznym rządzie Chrystusa); ang. Strażnica 15.06 1908 s. 4193, reprint – IMMANUEL'S KINGDOM AUTOCRATIC; ang. Strażnica 01.03 1915 s. 5646, reprint – THE MESSIANIC REIGN AUTOCRAT.

 

„Jehowa, nasz Bóg, jest dyktatorem (...) Jako Dyktator wyznaczył Chrystusa Jezusa jako »Głowę ciała, kościoła«” (ang. Strażnica 01.04 1902 s. 2984, 2985 [reprint]).

 

Jehovah is supreme, the Most High, and absolute Dictator over his organization (ang. Strażnica 15.08 1932 s. 243).

 

Prawowity dyktator Jehowa jest Bogiem porządku, a to samo przez się jest dowodem, że ma organizację. On jest naczelną władzą. Najwyższym i absolutnym dyktatorem swojej organizacji” (ZłotyWiek 01.11 1934 s. 3).

 

„Jehowa jest jedynym prawowitym dyktatorem” (ZłotyWiek 01.11 1934 s. 7).

 

„Te słowa psalmisty znajdą zupełne zastosowanie z chwilą, gdy rząd Boży obejmie władzę nad ziemią. Wówczas nie będzie tyranów, którzy by według swego widzimisie mogli przeprowadzić podział ziemi. Dyktatorami świata będą Jehowa Bóg i jego Król, Chrystus Jezus” (Złoty Wiek 15.12 1935 s. 11).

 

Prawowity dyktator JEHOWA jest Bogiem porządku, a to samo przez się jest dowodem, że ma organizację. On jest naczelną władzą, Najwyższym i absolutnym dyktatorem swojej organizacji” (Rząd – tajenie prawdy. Dlaczego? 1935 s. 42).

 

Prawowity dyktator ziemi Organizacja najwyższego dyktatora, Jehowy Boga” (Rząd – tajenie prawdy. Dlaczego? 1935 s. 46).

Patrz też jw. s. 48, 53 (są dwie wersje tej broszury i tylko w jednej jest rozdział o dyktatorze).

 

         Z czasem Towarzystwo Strażnica przestało używać tych określeń wobec Boga, bo bardzo źle się kojarzyły i odstraszały potencjalnych kandydatów na Świadków Jehowy. Oczywiście zastąpiono te tytuły innymi, które mniej bulwersowały. To zagadnienie omawiamy jednak w innych artykułach, do których odsyłamy zainteresowanych:

 

Kim był i jest Jezus Chrystus dla Towarzystwa Strażnica?

Jehowa jako Imperator i Dyktator oraz inne określenia używane przez Świadków Jehowy wobec swego Boga

 

         Widzimy zatem, że to Bóg, jako Autokrata i Dyktator, mógł być wzorcem dla dwóch prezesów Towarzystwa Strażnica, którzy mieli w tej organizacji właściwie nieograniczoną władzę i którą mogli posiąść przez naśladowanie swego Boga Jehowy.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane