Włodzimierz Bednarski

Czy "Dniem Pańskim" chrześcijan powinien być szabat?

dodane: 2006-06-05
Polemika z nauką adwentystów i innych sabatarian

 

Czy „Dniem Pańskim” chrześcijan powinien być szabat?

Polemika z nauką adwentystów i innych sabatarian

 

 

 

SPIS TREŚCI

 

Od autora.

Wstęp.

Szabat.

       1) Rdz 2:2-3.

       2) Wj 16:23-30.

       3) Wj 20:1-17 i Pwt 5:6-21.

       4) Iz 56:1-8.

       5) Iz 66:22-23.

       6) Kpł 23.

       7) Mk 2:27.

       8) Jezus w synagodze i odpoczywający w szabat.

       9) Mt 24:20.

       10) Ap 1:10.

       11) Ap 7:3.

       12) Hbr 9:4 i Pwt 31:26.

       13) Jezus w grobie w szabat.

       14) Kol 2:16-17 i Ga 4:10.

       15) Teksty wczesnochrześcijańskie o szabacie.

       16) Publikacje o szabacie i niedzieli oraz kilka zdań i uwag o adwentystycznym uczonym S. Bacchiocchim i jego dziele „Od soboty do niedzieli”.

 

       [Pełniejszy spis problemów i wersetów biblijnych omówionych w opracowaniu znajduje się na początku rozdziału ‘Szabat’]

 

 

 

OD AUTORA

        Opracowanie to powstało w 1989 r. Jednak dziś zapewne niewiele nowego mógłbym dodać w tym temacie. Z tego względu, jak i z braku czasu na ponowne przeanalizowanie całej problematyki szabatu, decyduję się na udostępnienie tej treści innym. Być może niektóre problemy, według życzliwych mi i adwersarzy, powinny być poszerzone. Obecnie dokonałem jednak tylko kilku drobnych korekt w treści, uwzględniłem me „dawne” marginesowe dopiski oraz zmieniłem tytuł opracowania. Opuściłem też ze starego maszynopisu rozdział ‘Rodowód’ (adwentyzmu), jako temat znany ogółowi i nie wnoszący nic do kwestii szabatu. Zarzuty adwentystów, które przedstawiam, pochodzą głównie z ich otwartych wykładów biblijnych, w których brałem kiedyś udział, a także z dyskusji, które z nimi dawno temu prowadziłem (w kilku szczególnych przypadkach podałem jednak konkretne źródła). Również w ich literaturze można znaleźć podobne stwierdzenia do zamieszczonych poniżej (np. w „Nauki Pisma Świętego” Z. Łyko, W-wa 1989). Chociaż polemikę swą kieruję głównie do Adwentystów Dnia Siódmego, to jednak dotyczy też ona w dużym stopniu innych grup sabatariańskich takich jak: „Jednota Braci Polskich”, „Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego”, „Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego”, „Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Poruszenie Reformacyjne”, „Kościół Reformowany Adwentystów Dnia Siódmego” oraz innych sobotników, którzy nie są zrzeszeni. Ponieważ sabatarian w dużej mierze dotyczy też kwestia niedzieli jako „Dnia Pańskiego” zainteresowanych odsyłam do rozdziału ‘Niedziela’ w mej książce pt. „W obronie wiary. Pismo Święte a nauka Świadków Jehowy, innych sekt i wyznań niekatolickich” (opublikowana na www.trinitarians.info). Zaznaczam też, że w pracy mej będzie wielokrotnie przywoływany adwentysta S. Bacchiocchi, który swoją pracę doktorską bronił na papieskiej uczelni w Rzymie! Owocem jej jest jego książka „Od soboty do niedzieli”, która będzie wielokrotnie przytaczana. Chociaż reprezentuje on tylko jeden kościół sabatariański (choć największy), ale z powodu powagi jaką cieszy się wśród adwentystów, jak i poglądów, które są w większości wspólne dla wszystkich sabatarian, będzie on w moim opracowaniu często reprezentantem wszystkich sobotników.

 

 

 

WSTĘP

       W ostatnich dwóch latach (pisane w 1989 r.) daje się zauważyć nasiloną chęć pozyskiwania wyznawców przez tzw. Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Kilka razy w roku na terenie Gdańska zwraca naszą uwagę mnóstwo rozwieszonych plakatów, zachęcających do wzięcia udziału w otwartych wykładach Pisma Św. Niejednokrotnie na afiszach tych widnieje imię Jezusa Chrystusa. Ich rozmieszczanie na ogrodzeniach, słupach i wiatach nie licuje według mnie z godnością Chrystusa Pana. Charakterystyczne dla nich jest również to, że nie są one na ogół podpisane. Niezorientowany czytający nie wie właściwie, które wyznanie je rozwiesza. W programach wykładów używa się zachęcających tytułów: „Rok 2000 i co dalej”, „Inwazja z kosmosu”, „Konstytucja Ojca Świętego”, „Życie po życiu” i inne.

       Oprócz tego, w mieście można zauważyć, szczególnie latem, punkty kolporterskie adwentystów (małe przenośne stoliki), w których sprzedaje się przeważnie protestancki przekład Biblii, książki o diecie, ziołach, jarskich potrawach, jak i o tematyce „religijnej”, często napastliwej wobec naszego Kościoła np. „Wielki bój” adwetystycznej prorokini E. G. White.

       Adwentyści zatrudnieni przy tym skorzy są do dyskusji na temat Pisma Św. oraz oferują zarazem swoje czasopismo pt. „Znaki Czasu” i różne broszury. Zapraszają także na wykłady i sobotnie nabożeństwa.

       Jako ciekawostka przypomina mi się fakt, gdy ktoś w Gdańsku, na kilku plakatach adwentystycznych, gdzie był wymieniony temat związany z dietą biblijną, dopisał flamastrem słowa: „Darmowa degustacja serów” (osobiście taki plakat widziałem w centrum Wrzeszcza na oknie Domu Towarowego). Był to czas kłopotów z zaopatrzeniem i w związku z tym tłumy chętnych przybyły do kaplicy adwentystów, dopytując się pastora o ser, prawdopodobnie z darów, co wprowadziło go w istną ‘wściekłość’ wylaną na katolików, którzy według niego dopuścili się tej akcji.

       Niedawno (pisane w 1989 r.) nawiedził Gdańsk Mark Finley (w 1987 r.), jeden z ewangelistów adwentystycznych. Z tej okazji wydano mnóstwo kolorowych folderów, plakatów i reklamówek, które zachęcały do przyjścia pod wielki namiot lub do kina „Leningrad” na cykl wykładów pt. „Nowe Życie”.

       Spotkania te nie były niczym innym, jak tylko akcją agitatorską (na zachodzie organizują je różne wyznania i sekty), werbującą nowych wyznawców. Oczywiście, według wspomnianej zasady, dla dezorientacji, nie informowano na plakatach, jakie wyznanie reprezentuje Finley. O tym trzeba było się dowiedzieć będąc na wykładach lub z państwowych środków masowego przekazu.

       Finley w typowo zachodni, efekciarski sposób, gestami i słowami starał się zrobić jak najlepsze wrażenie na Polakach. Pomagała mu w tym 20-to letnia praktyka ‘misjonarska’ w ponad trzydziestu krajach. Podczas swych występów w kinie „Leningrad” rzucił on np. wyzwanie każdemu, kto chciałby przeciwstawić się święceniu soboty. Oferował nawet buńczucznie 1000 dolarów za wskazanie mu w Piśmie Świętym nakazu święcenia niedzieli.

       Innym razem starał się zagrać na uczuciach matek mówiąc: „Matko, wyobraź sobie, że znów (po zmartwychwstaniu) będziesz mogła całować dziecko, które ci zmarło”.

       Kiedy indziej obiecywał na ziemi rodzinne strony tym, którzy po 1000 letniej bytności w niebie powrócą na nową ziemię (czy z braku miejsca w niebie, czy z powodu złego samopoczucia tam???).

       Aby uwiarygodnić prawdziwość własnej nauki biblijnej, często wykłady Pisma Św. adwentystów poprzedza się pouczeniami z dziedziny medycyny, zdrowia i dietetyki. O ile w tych ostatnich adwentyści mają dość duże doświadczenie, bo posiadają w świecie liczne przychodnie, szpitale, kliniki przyjmujące w ciągu roku około 5 milionów pacjentów („Adwentyzm” Z. Łyko, W-wa 1970, s. 214), to ich interpretacja Biblii pozostawia wiele do życzenia.

       Oprócz działalności charytatywnej, która niejednokrotnie pozwala im na zjednanie tych, którzy z niej korzystali, adwentyści mają doskonale rozwiniętą reklamę wyznania. Posiadają (dane na 1970 r.) w świecie około 4 tysięcy stacji radiowych i 500 telewizyjnych (j/w. s. 200), najczęściej o zasięgu lokalnym, jak i 46 wydawnictw (j/w. s. 202).

       Liczby te jednak nie są proporcjonalne do ilości wyznawców, których było w 1970 r. na naszym globie około 3 milionów (j/w. s. 50), a w Polsce około 7 tysięcy (j/w. s. 91). Siedzibą władz wyznania jest Waszyngton.

       Choć adwentyści twierdzą, że ich główną misją jest wskazywanie na bliskie przyjście Chrystusa, to w rzeczywistości jest inaczej.

       Przede wszystkim zajmują się rozpowszechnianiem wiadomości, jakoby wszystkie wyznania chrześcijańskie święciły nieodpowiedni dzień tygodnia. Tym świętym dniem według nich powinien być żydowski szabat czyli sobota. Ich zmasowane ataki kierowane na niedzielę jako Dzień Pański i chrześcijaństwo, akceptujące to święto, wymagają ustosunkowania się do ich opinii, co w niniejszej pracy miejscami czynię (np. pkt 10), choć opracowanie to zajmuje się głównie sobotą.

       Z powodu tego, że prawie zawsze adwentyści twierdzą, że zbawienie uzależnione jest od tego, czy ktoś święci szabat, czy nie, niektórzy znawcy tego ugrupowania zaliczają je do sekt. Bywa też, że sabatarianie mówią, że linia podziału na prawdziwe i fałszywe chrześcijaństwo przebiega przez szabat. Według niech, tylko uznający go są prawdziwymi chrześcijanami. Sam podczas jednego z wykładów adwentystycznych słyszałem stwierdzenie, że Apokalipsa św. Jana dzieli ludzi według kryterium odnoszenia się do szabatu. Oto zaś jedna z opinii wyrażona przez A. Godka w komentarzu adwentystycznym do Apokalipsy: „W rezultacie tych wysiłków cały świat podzieli się na dwa obozy, tych którzy są wierni Bogu i zachowują Jego dzień odpoczynku i tych, którzy przyłączają się do powszechnego zwiedzenia i czcić będą fałszywy sabat. Zachowywanie prawdziwego sabatu stanie się w ten sposób znakiem wyróżniającym czcicieli prawdziwego Boga” („Apokalipsa” A. Godek, W-wa 1988, s. 120). Patrz też poniżej pkt 11.

       Dziś, gdy większość ludzi w krajach chrześcijańskich w sobotę nie pracuje tzn. odpoczywa, adwentyści utracili swoją odrębność i nie mogą już stanowczo twierdzić, że prawdziwość ludu Bożego uzależniona jest od tego, czy ktoś w sobotę pracuje czy nie.

       Niektóre poglądy adwentystów są identyczne lub podobne do koncepcji Świadków Jehowy (C. Russell był wcześniej sympatykiem adwentyzmu, choć nie sobotniego), dlatego odsyłam zainteresowanych do mej książki pt. „W obronie wiary” (opublikowana na www.trinitarians.info). Powyższe dotyczy np. tematów: „Bracia Chrystusa”, „Maryja”, „Prymat świętego Piotra”, „Duchowe ojcostwo”, „Dusza nieśmiertelna”, „Piekło”, „Czyściec”, „Święci Pańscy”, „Wielkanoc”, „Boże Narodzenie”, „Niedziela”, „Kanon Pisma Świętego”, „Tradycja”, „Dekalog i obrazy”, „Eucharystia”, „Chrzest”, „Spowiedź święta”, „Celibat”.

       Należy tu jeszcze dodać, że święcenie soboty prorokini adwentystyczna Ellen G. White (1827-1915) i jej mąż, pierwszy przewodniczący kościoła, Jakub White (1821-1881), przyjęli w 1846 r. od T. M. Preblea, zafascynowani jego artykułem („Adwentyzm” Z. Łyko, W-wa 1970, s. 37).

       Rok 1844, jako czas orędownictwa Chrystusa za wybranych, oczyszczenia świątyni niebieskiej i rozpoczęcia się czasów ostatecznych przyjęli w 1850 r. od J. Batesa, który ten pogląd wymyślił dla potrzeb kościoła po kompromitującym wcześniejszym oczekiwaniu na powrót Jezusa w latach 1843-44.

       Po jakimś czasie adwentyści wprowadzili naukę o śmiertelności duszy ludzkiej, a w 1872 r. przejęli od Kościoła Baptystów Dnia Siódmego zakaz spożywania pokarmów nieczystych (E. White nie zalecała też, czy odwodziła od spożywania sera oraz zachęcała do całkowitego wegetarianizmu wszystkich adwentystów, nie tylko pastorów).

       Natomiast w 1878 r., powodowani brakiem, funduszy wprowadzili dziesięcinę (j/w. s.44-45).

       E. White ma też na swoim koncie zapowiedzi dotyczące powrotu Chrystusa. Przykładowo w książce pt. „Wielki bój” (ed. 1983, s. 507) mówi ona o Jezusie powracającym po 6000 lat działania szatana na ziemi (por. „Życie Jezusa” s. 413). Dzisiejsi adwentyści zapewne wiedzą, że te 6000 lat dawno już minęło, a Jezus nie powrócił (Świadkowie Jehowy także daremnie oczekiwali na dopełnienie się 6000 lat i Armagedon).

        Również w innej książce pt. „Doświadczenia i widzenia oraz dary Ducha” (ed. 1935) E. White pozostawiła pewne zapowiedzi (por. też ed. 1990).

       Twierdziła np. na podstawie swych wizji, że adwentyści wraz z nią będą poinformowani przez Boga o „dniu i godzinie” powrotu Jezusa:

       „Wkrótce usłyszeliśmy głos Boga, jako szum wielu wód, który nas powiadamiał o przyjściu Jezusa, z podaniem dnia i godziny. Żyjący święci w liczbie 144.000 zrozumieli głos ten, podczas gdy bezbożni uważali to za grzmot i trzęsienie ziemi. Kiedy Bóg objawił ten czas, wylał na nas Ducha Świętego, twarze nasz zaczęły jaśnieć i wspaniałość Boża odbijała się na nich, tak jak u Mojżesza, gdy schodził z góry Synaj” (s. 11).

       E. White twierdziła też, według swych wizji, że za jej życia nastąpi powrót Jezusa i zmartwychwstanie świętych, z którymi będzie ona jako żywa zabrana do nieba:

       „Gdy Jezus, objęty płomieniem ognistym, schodził wraz z obłokiem, zabrzmiała Jego srebrna trąba. Spojrzał na mogiły śpiących świętych, wzniósł potem swe oczy i ręce do nieba i zawołał: Przebudźcie się! Przebudźcie się! Przebudźcie się! Wy, którzy śpicie w ziemi, wstańcie! Po tem nastąpiło silne trzęsienie ziemi, groby się otworzyły i umarli powstali, odziani w nieśmiertelność. Gdy 144.000 poznało swych przyjaciół, których śmierć im zabrała, zawołali: ‘Alleluja’ i w tym momencie byliśmy przemienieni i podjęci wraz z nimi w powietrze na spotkanie Pana” (s. 12).

       Wydaje się, że E. White bardzo rychło oczekiwała wypełnienia się swych proroctw, mówiła bowiem:

       „Lecz teraz już prędko czas się wypełni i to, czego myśmy się nauczyli w przeciągu kilku lat, muszą inni się nauczyć w przeciągu kilku miesięcy” (s. 52).

       W nauce adwentystów rzuca się w oczy kilka niekonsekwencji. Przykładowo uczą o Trójcy Św., a równocześnie mówią, że Jezus to archanioł Michał: „Dokładna analiza tekstów biblijnych odnoszących się do Michała wskazuje bez wątpienia, że nie chodzi o kogo innego jak o samego Jezusa Chrystusa” („Apokalipsa” A. Godek, W-wa 1988, s. 195; por. „Daniel a współczesność” W. Polok, Warszawa 1982, s. 133).

       Kolejną niekonsekwencją jest to, że jeśli adwentyści odrzucają duszę nieśmiertelną i zaprzeczają tym, że Jezus egzystował po śmierci, a przed zmartwychwstaniem, to tym samym jakby stwierdzają, że przez trzy dni Trójca Św. nie istniała, w którą przecież ponoć wierzą!

       Jeszcze inną niekonsekwencją jest zwalczanie egzystencji po śmierci tzn. duszy nieśmiertelnej i np. naszych świętych, a równocześnie nauczanie, że pewna ilość osób już zmartwychwstała i żyje z Jezusem: „I chociaż główne zmartwychwstanie jest w dalszym ciągu kwestią przyszłości (1 Tesal. 4,16), to jednak Jezus Chrystus pragnął niejako potwierdzić, że nie tylko sam zmartwychwstał, ale, że jest ‘zmartwychwstaniem i życiem’ dla tych, którzy pracowali w imię Boże (...) Oni byli jego ‘towarzyszami’, którzy powstali z Nim z grobów. (...) 24 kapłanów pojawia się z Chrystusem w Jego kapłańskiej służbie” („Apokalipsa” A. Godek, W-wa 1988, s. 78). Jak można przeciw naszym świętym cytować pewne teksty biblijne, nie zauważając, że one też uderzają w „adwentystycznych świętych”?

       Jak z powyższego widać, wyraźnie więc ludzkie pochodzenie i charakter ma wyznanie adwentystów.

 

 

 

SZABAT

       Na początku, aby zobaczyć jak traktowała katolików i protestantów E. White, uważana przez adwentystów za natchnioną prorokinię, przytoczmy jej słowa:

       „To prawda, że wśród katolików także znajdują się prawdziwi [te słowo napisano inną trzcionką, czyżby chodziło jej o pseudochrześcijan?] chrześcijanie. Tysiące wyznawców służy Bogu według najlepszego światła, jakie otrzymali. Nie mają dostępu do Słowa Bożego i dlatego nie znają Prawdy; nie dostrzegają różnicy między żywą służba serca a zbiorem formalnych ceremonii. Bóg jednak ze współczuciem spogląda na tych, którzy wychowani są w błędnej wierze, nie dającej prawdziwego zadowolenia. (...) Dzisiejszy katolicyzm jako system religijny jest tak samo sprzeczny z Ewangelią Chrystusa, jak był przed wiekami. Kościoły protestanckie są zaślepione, gdyż w przeciwnym razie dostrzegłyby znaki czasu” („Wielki bój” ed. 1983, s. 437-8).

       „Ponieważ kościół uzurpuje sobie prawo do przebaczania grzechów, katolik sądzi, że może swobodnie grzeszyć; instytucja spowiedzi, bez której kościół nie daje rozgrzeszenia, również prowadzi do szerzenia się zła” (j/w. s. 439).

       Powyższe tylko dwie przytoczone opinie obrazują za jakich partnerów do dyskusji uważają nas adwentyści, którzy sami nie chcą być uważani za sektę. Zaznaczam też, że cytowana książka „Wielki bój”, jest podstawowym podręcznikiem dla każdego adwentysty, niejednokrotnie reklamowanym i wznawianym (posiadam 5 wydanie z 1983 r. o nakładzie 50 000 egz.!).

       I jeszcze jedna wypowiedź E. White, i to na interesujący nas temat tzn. soboty i częściowo niedzieli.

       Otóż utożsamiała ona dzień Zmartwychwstania Chrystusa obchodzony przez chrześcijan (w tym protestantów), ze „znamieniem Bestii” z Ap 13:16-17 (Bestią-zwierzęciem jest dla niej papiestwo). Oto jej słowa:

       „Czym więc jest zmiana soboty, jak nie znakiem autorytetu Kościoła rzymskiego - ‘znamieniem zwierzęcia’? (...) Nakaz święcenie niedzieli, który zostanie wydany przez kościoły protestanckie, będzie równał się nakazowi oddania pokłonu papiestwu - zwierzęciu” („Wielki bój” ed. 1983, s. 346).

       Wydaje się, że pogląd ten podtrzymywany jest u adwentystów do dziś (patrz np. „Apokalipsa” A. Godek, W-wa 1988, s. 249-253).

 

       Poniżej omówimy następujące kwestie związane z szabatem (podajemy tylko główny temat danego punktu):

       1) Rdz 2:2-3 (też Rdz 26:5 i 18:19).

       2) Wj 16:23-30 (też Lb 15:32-36).

       3) Wj 20:1-17 i Pwt 5:6-21 (też Hbr 4).

       4) Iz 56:1-8 (też Mt 12:2, 7-8).

       5) Iz 66:22-23 (też Ap 14:13, Hbr 4:1-11).

       6) Kpł 23.

       7) Mk 2:27 (też Dz 15:21 i Paweł w synagogach w szabat).

       8) Jezus w synagodze i odpoczywający w szabat (też Hbr 4, J 5:18, Mk 2:28, Łk 23:56).

       9) Mt 24:20.

       10) Ap 1:10 (też Mk 2:28, Iz 58:13, J 5:15-21).

       11) Ap 7:3.

       12) Hbr 9:4 i Pwt 31:26.

       13) Jezus w grobie w szabat (też Hbr 4).

       14) Kol 2:16-17 i Ga 4:10.

       15) Teksty wczesnochrześcijańskie o szabacie.

       16) Publikacje o szabacie i niedzieli oraz kilka zdań i uwag o adwentystycznym uczonym S. Bacchiocchim i jego dziele „Od soboty do niedzieli”.

 

       1) Adwentyści i inni sobotnicy czy sabatarianie twierdzą, że ponieważ Bóg ustanowił szabat przy stworzeniu świata (Rdz 2:2-3), to w związku z tym, święcili go zarówno Adam, Noe, jak i Abraham. Uważają też, że nakaz święcenia szabatu dotyczy nie tylko Izraelitów, ale wszystkich ludzi, zarówno patriarchów jak i dzisiejszych ludzi.

       Odpowiedź. Bóg oczywiście według Rdz 2:2-3 „odpoczął” oraz pobłogosławił i uświęcił sobotę, ale nie wydał wtedy Adamowi żadnego polecenia święcenia tego dnia. Gdyby Adam miał w sobotę odpoczywać, to przynajmniej pierwszy jego szabat byłby dziwny, bo odpoczywałby, choć nie wykonał wcześniej żadnej pracy, bo przecież został stworzony dzień wcześniej (adwentyści twierdzą, że dni stworzenia są literalne).

       Nic Pismo Św. nie mówi jakoby Adam, Noe, Abraham czy inni patriarchowie obchodzili szczególnie ten dzień. Świadczy to o tym, że zwyczaj święcenia szabatu nie był przez naszych ojców kultywowany.

       Księga Rodzaju 26:5 i 18:19 wcale nie wymienia nakazu zachowania soboty, jak to sugerują adwentyści. Jest to tylko ich interpretacja oparta ma domniemaniach.

       Wiele mówią nam też słowa Mojżesza, przekazane tam, gdzie jest mowa o przykazaniu szabatu:

       „Nie zawarł Pan tego przymierza z ojcami naszymi, lecz z nami, którzy dzisiaj wszyscy żyjemy” Pwt 5:3.

       Księga Nehemiasza wskazuje, kiedy Bóg oznajmił ludziom konieczność święcenia szabatu:

       „Potem na górę Synaj zstąpiłeś i rozmawiałeś z nimi z nieba; i dałeś im przepisy słuszne, wskazówki niezawodne, prawa dobre i przykazania. I Twój święty szabat im oznajmiłeś, i przez sługę Twego Mojżesza, nadałeś im przykazania, przepisy i Prawo” Ne 9:13-14.

       Dając Żydom szabat, Bóg wybrał ten sam dzień tygodnia, w którym „odpoczął” po dziele stworzenia (Wj 31:17, 20:11).

       Nawiasem mówiąc, w Księdze Rodzaju nie pada wcale słowo „szabat”, co byłoby dziwne, gdyby to był dzień kultu w czasach przed Mojżeszem.

       Jeśli adwentyści twierdzą, że szabat obowiązuje bo istniał według nich przed nadaniem Prawa, to powinni też poddawać się obrzezaniu, które też istniało przed nadaniem Prawa (Rdz 17:10, Rz 4:12). Zauważmy jednak, że św. Paweł kres obrzezania, które istniało przed nadaniem Prawa, łączy z kresem Prawa (Ga 5:3). Analogicznie szabat, który według adwentystów obchodzony był przed nadaniem Prawa, traci ważność wraz z kresem Prawa.

       Jeśli adwentyści tak lubią powoływać się na Abrahama jako na tego, który rzekomo święcił szabat, to należy zapytać ich, czy również zaliczają się do Hebrajczyków jak on (Rdz 14:13).

       I nawet kaznodzieja i uczony adwentystyczny S. Bacchiocchi musiał przyznać:

       „Spekulacja nad tym, jak patriarchowie święcili sobotę byłaby bezowocnym wysiłkiem, bowiem bardziej opierałaby się na wyobraźni, niż na posiadanych informacjach” („Odpoczynek człowieka” W-wa 1985, s. 50).

 

       A jak rozumiano w pierwszych wiekach chrześcijaństwa sprawę patriarchów i szabatu? Oto czego uczyli pisarze wczesnochrześcijańscy:

       Justyn Męczennik (ur. 100) - „Gdyby bowiem było potrzebne [obrzezanie], jak to się wam [Żydom] wydaje, nie byłby Bóg stworzył Adama nieobrzezanego, nie byłby zwrócił oczu na dary, jakie mu w ofierze składał Abel, ciała nieobrzezanego, nie byłby miał upodobania w nieobrzezanym Henochu, który zniknął, bo Bóg go przeniósł. Lot nieobrzezany ocalał z Sodomy, bo go sami owi aniołowie i Pan odprowadzili. Noe, prarodzic nowego rodzaju, razem z dziećmi wszedł nieobrzezany do korabia. Nieobrzezany był kapłan Najwyższego, Melchizedech, któremu w ofierze dziesięcinę złożył Abraham. On to dopiero jako pierwszy otrzymał ciała obrzezanie a Melchizedech go błogosławił. Według jego to obrządku Bóg ustanowił kapłana wiekuistego, jak to przepowiedział przez Dawida. A zatem dla was samych było to obrzezanie potrzebne, ażeby lud już nie był ludem, i naród narodem, jak mówi Ozeasz, jeden z dwunastu proroków. Toć wszyscy owi, co dopiero wymienieni sprawiedliwi, nie zachowywali szabatu, a podobali się Bogu, tak samo jak zresztą później Abraham i dzieci jego aż po czasy Mojżeszowe, kiedy to się pokazała niesprawiedliwość i niewdzięczność wobec Boga ludu waszego, który sobie wystawił cielca” („Dialog z Żydem Tryfonem” 19:3-5). [Ciekawe, że Żyd Tryfon nie zaprzeczał temu, że święci ST nie obchodzili szabatu]

       „A tak zwani sprawiedliwi, którzy żyli przed Mojżeszem i Abrahamem, i w których Bóg miał upodobanie, toć oni nie byli obrzezani i nie święcili szabatów. Dlaczego więc Bóg ich tego nie nauczył?” („Dialog z Żydem Tryfonem” 27:5).

       „Tedy ja [Justyn]: Cóż więc można zachowywać? Proszę cię, powiedz sam. Mógłbyś bowiem dojść do przekonania, że doskonale można się zbawić, aczkolwiek się nie zachowuje i nie pełni rozporządzeń wiekuistych. Odpowiedział [Tryfon]: Mniemam święcenie szabatów, obrzezanie, przestrzeganie miesięcy i obmywań po dotknięciu jakiegoś przedmiotu zakazanego przez Mojżesza, albo po obcowaniu cielesnym. Ja [Justyn] zaś rzekłem: Abraham, Izaak, Jakub, Noe, Job i wszyscy inni sprawiedliwi, którzy żyli przed nimi i po nich, a mówię również o Sarze, żonie Abrahamowej, o Rebece Izaakowej, Racheli Jakubowej, Liji [Lea - Rdz 29:17] tudzież o wszystkich innych tym podobnych niewiastach aż do matki Mojżesza, wiernego sługi, żadnego z tych przykazań nie przestrzegali. Czy sądzisz, że oni zbawienia dostąpili?” („Dialog z Żydem Tryfonem” 46:2-3).

 

       Ireneusz (ur. 130-40) - „Ażeby człowiek nie był usprawiedliwiony przez te rzeczy [obrzezanie, szabat] został dany dla ludzi znak (...) który pokazuje, że sam Abraham bez obrzezania i świętowania szabatu uwierzył Bogu i zostało mu to poczytane jako sprawiedliwość. (...) Lot nieobrzezany (...) Noe (...) Henoch (...) i całe mnóstwo ludzi, którzy żyli przed Abrahamem, ci patriarchowie, którzy poprzedzali Mojżesza zostali usprawiedliwieni niezależnie od rzeczy wspomnianych wcześniej [obrzezanie, szabat] i to bez Prawa Mojżesza” („Przeciw herezjom” 4:16,2).

 

       Tertulian (ur. 155) - „W końcu ten, który upiera się, aby aż dotąd zachowywać szabat jako środek zbawienia oraz obrzezanie ósmego dnia ze względu na niebezpieczeństwo śmierci, niech przekona nas, że w przeszłości sprawiedliwi święcili szabat albo co najmniej byli obrzezani i tak stawali się przyjaciółmi Boga” („Przeciw Żydom” 2).

       „Z pewnością umieszczając go [Adama] w raju z góry ustanowił dla mieszkańca raju nieobrzezanie i nieświętowanie szabatu. Nie było jeszcze obrzezania ani święcenia szabatu, kiedy Bóg stworzył Adama a następnie potomka jego Abla. Kiedy ten składał Bogu ofiarę pochwalił go Bóg, nieobrzezanego i nieświętującego szabatu. (...) Noe zaś nieobrzezany i nie przestrzegający szabatu został wybawiony z potopu. Henocha również najsprawiedliwszego, a przecież nieobrzezanego i nieprzestrzegającego szabatu przeniósł z tego świata, choć nie zakosztował on śmierci. Po to jednak, aby on przybrany w wieczność pokazał nam, że i my również możemy się podobać Bogu bez dźwigania ciężaru prawa Mojżeszowego. Także Melchizedek, kapłan Boga Najwyższego, został wybrany do kapłaństwa Bożego jako nieobrzezany i nieprzestrzegający szabatu. Lot, brat Abrahama został uznany dla zasług swej sprawiedliwości i bez przestrzegania prawa został wybawiony z sodomskiego pożaru” („Przeciw Żydom” 2).

       „Powiesz jednak, że Abraham został obrzezanym. Tak, lecz podobał się Bogu wcześniej, zanim został obrzezany. Nie święcił również szabatu. Przyjął zaś obrzezanie, lecz to, które było znakiem, a nie zapowiedzią zbawienia w owych czasach” („Przeciw Żydom” 3).

 

       „Didaskalia” (tuż po 200 r.) - „Jeśli Bóg chciałby abyśmy stali bezczynnie przez jeden dzień na sześć, to przede wszystkim patriarchowie, ludzie sprawiedliwi i wszyscy, którzy żyli przed Mojżeszem pozostawaliby w bezczynności (tego dnia)” (26) [cytowane za „Odpoczynek człowieka” S. Bacchiocchi W-wa 1985, s. 45].

 

       Euzebiusz (ur. 260) - „Gdyby kto powiedział, że oni wszyscy, od Abrahama idąc w górę aż do pierwszego człowieka, dla swej niewątpliwej sprawiedliwości są chrześcijanami z uczynków, aczkolwiek nie z imienia, nie rozminąłby się z prawdą. Imię to bowiem mówi wyraźnie, że chrześcijanin, dzięki poznaniu Chrystusa i dzięki Jego nauce odznacza się roztropnością, sprawiedliwością (...). Obrzezania ciała nie uznawali, tak jak i my nie dbamy o nie; nie troszczyli się o święcenie szabatów, tak samo jak my ich nie zachowujemy; nie dbali o wstrzymywanie się od niektórych pokarmów, ani o przestrzeganie innych rzeczy, które Mojżesz jako pierwszy podał dla następnych pokoleń w celach symbolicznych, tak jak chrześcijanie o podobne nie troszczą się przepisy. Znali natomiast doskonale Chrystusa Bożego” („Historia Kościoła” I:4,6-8).

       Inne teksty wczesnochrześcijańskie patrz poniżej pkt 7 i 15.

 

 

       2) Twierdzą, że szabat (na podstawie Wj 16:23-30) był przestrzegany przed nadaniem Prawa na Synaju, a więc również przez ludzi spoza narodu izraelskiego.

       Odpowiedź. Pismo Św. nic nie mówi o obchodzeniu szabatu przed wyjściem z Egiptu, a tym bardziej przez kogokolwiek nie z Izraela. Biblia natomiast wskazuje, że Mojżeszowi Bóg objawił swoją wolę odnośnie szabatu jeszcze przed nadaniem Prawa na Synaju, podczas postoju na pustyni (Wj 16:4-5, 23). Miało to za cel przygotowanie i zaznajomienie, jak i doświadczenie Izraelitów przed ustanowieniem Prawa, aby było ono jasne z chwilą jego nadania. Zresztą ogłoszenie Prawa, a więc i szabatu, kojarzy się Izraelitom z faktem i dniem wyjścia z niewoli egipskiej, co potwierdza Księga Jeremiasza:

       „Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej” Jr 31:32 NP, BG, ks. Wujek. Podobnie oddaje to Hbr 8:9.

       Ostateczne zatwierdzenie szabatu odbyło się na górze Synaj i od tej pory był on święcony wśród ludu izraelskiego. Nakaz szabatu był umotywowany pamiątką wyprowadzenia z niewoli egipskiej:

       „Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd twój Bóg, Jahwe, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem: przeto [‘dlatego’ NP] ci nakazał twój Bóg, Jahwe, strzec dnia szabatu [‘abyś obchodził dzień szabatu’ NP]” Pwt 5:15.

       Fakt, że Mojżesz tak dokładnie omawiał Izraelitom istotę szabatu (Wj 16:5, 20-30), jak również to, że nie wiedziano co zrobić z człowiekiem, który nie przestrzegał go (Lb 15:32-36), świadczy o tym, że zwyczaj kultywowania soboty przez Izrael był nowy i nie praktykowany przez nich przed wyjściem z Egiptu.

       Również Jakub czyli Izrael (Rdz 32:29), protoplasta Izraela, nie święcił szabatu co sugeruje Ne 9:13-14 i Pwt 5:3. Dopiero, według tych tekstów, Mojżesz dał szabat Izraelitom.

       Na dodatek Izraelici byli „niewolnikami w ziemi egipskiej” (Pwt 5:15), więc nie mogliby tam święcić szabatu, nie pracując kiedy chcą (Wj 1:11-14, 2:11, 23, 5:4-19), nawet gdyby nakaz zachowania szabatu już istniał. I choć uczony adwentystyczny S. Bacchiocchi przytacza dawne teksty rabinów, którzy uczyli, że Żydzi w niewoli egipskiej i wcześniej rzekomo święcili szabat, oraz że faraon pozwalał im odpoczywać w sobotę, to nie jest to zgodne z wyżej wymienionymi tekstami Biblii („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 31). Rabini ci zapewne nie przywołują też żadnych tekstów Starego Testamentu, które to potwierdzają. Gdyby było inaczej, Bacchiocchi, zazwyczaj ‘skrupulatny’ analityk, nie zapomniałby o tym wspomnieć. Raczej świadectwa istniejące, choć późniejsze, wskazują że obcy władcy zabraniali Żydom obchodzić szabat, niż przyzwalali im na odpoczynek i kult (1Mch 1:45, 2Mch 6:11). Ale nawet słowa z czasów Mojżesza nie pozwalają widzieć nam zwolnienia Izraelitów z pracy u faraona w szabat: „Dozorcy zaś robót przynaglali i mówili: «Winniście wykonywać w każdym dniu codzienną swą pracę, jak wtedy, gdy słomy wam dostarczano»” Wj 5:13; por. Wj 5:19.

 

 

       3) Twierdzą, że przykazanie szabatu istnieje w Dekalogu razem z dziewięcioma innymi przykazaniami, które obowiązują wszystkich ludzi (Wj 20:1-17, Pwt 5:6-21, Jk 2:10), przez co krytykują katolików za odrzucenie i zmianę dnia świętego.

       Odpowiedź. Katolicy nie odrzucili dnia świętego. Wręcz przeciwnie, w czasach chrześcijańskich, przez całe wieki, zanim pojawiły się ponownie grupy chrześcijan judaizujących, zachowywali oni dzień święty - niedzielę.

       Według adwentystów jednak nie jest najważniejsze święcenie dnia, lecz istotą jest kurczowe trzymanie się określenia „szabat”. Wydaje się, że sobotnicy nawet bardziej atakują katolików święcących niedzielę, niż np. Świadków Jehowy czy ateistów nie uważających żadnego dnia za święty (np. adwentyści niedzielę wywodzą z pogaństwa, a nie zachowywanie żadnego dnia z niego nie wyprowadzają).

       Takie zachowanie adwentystów jest dziwne, bowiem dla Izraelity szabat oznaczał przede wszystkim święto i odpoczynek:

       „Sześć dni będziesz wykonywał pracę, ale dnia siódmego będzie sabat, dzień całkowitego odpoczynku, uroczyście ogłoszone święto” Kpł 23:3 NP.

       Dla chrześcijan największym świętem i radością są fakty zmartwychwstania Chrystusa (1P 1:3, 1Kor 15:14, Ps 118:22-24) i zesłania Ducha Św. (Dz 2:1-4, 16-17, 1Kor 3:16), zrealizowane w niedziele Wielkanocy i Pięćdziesiątnicy. Szabatem tzn. odpoczynkiem jest natomiast dla nas sam Pan Chwały, nawołujący nas: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni, a Ja wam sprawię odpocznienie” Mt 11:28 BG.

       Szabat w czasach chrześcijańskich zachował tylko symboliczne znaczenie, będąc zapowiedzią odpoczynku niebieskiego, teraz i po śmierci:

       „Lękamy się przeto, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia doJego odpoczynku” Hbr 4:1 (patrz aż do wiersza 11).

       „Błogosławieni, którzy w Panu umierają - już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” Ap 14:13 (patrz też Ap 6:11).

       Sam szabat, o który chodzi adwentystom, był znakiem wyłącznie między Bogiem, a Izraelem cielesnym: „Dałem im także szabaty, aby były znakiem między Mną a nimi, aby poznano, że Ja jestem Pan, który ich uświęca” Ez 20:12 por. Ez 20:20, Wj 31:12, 17, Pwt 5:15.

       Znakiem między Bogiem a chrześcijaństwem jest sam Jezus Chrystus. Jedni będą Go uznawać, inni zaś będą Go odrzucać: „Oto ten przeznaczony jest (...) aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą” Łk 2:34 NP. Patrz też Łk 11:30, Iz 7:14.

       Za odrzucanie szabatu w przeszłości Bóg kazał karać śmiercią (Lb 15:32, 35-36, Wj 31:15, 35:2). Dziś nikt, łącznie z adwentystami, nie otrzymał od Boga takiego prawa.

       Słowo „szabat” oznacza dosłownie „zatrzymać się, przestać, nie pracować” („Słownik Nowego Testamentu” tłum. bp K. Romaniuk, Poznań 1986, hasło ‘szabat’) i chrześcijanie obchodząc niedzielę właśnie wypełniają to.

       Pierwsi chrześcijanie mieszkający po całym świecie nie mogli święcić szabatu. Wielu z nich, jak świadczy historia, było niewolnikami, a w takim stanie odpoczywanie sobotnie byłoby niemożliwe. Przecież tylko nieliczni z nich mieli panów będących też chrześcijanami. Nie znamy z historii męczenników chrześcijańskich za szabat, są natomiast tacy za obchodzenie niedzieli.

 

       Warto tu też przedstawić adwentystom stanowisko osób, których dane mi było poznać i wysłuchać. Otóż „atakując” szabat twierdzą oni, że „siódmy dzień” z Księgi Rodzaju wcale nie musiał być pierwotnie sobotą (nie jest tam tak nazwany). Mówią oni, że to Żydzi, a nie Bóg określili później, że tym siódmym dniem będzie sobota i tak pozostało do czasów Chrystusa i aż do dziś. Dalej twierdzą, że nawet samo słowo „szabat” z Wj 20:8 oznaczało pierwotnie tylko „odpoczynek”, a nie musiało oznaczać naszej dzisiejszej soboty i wystarczy czytając teksty wstawić zamiast terminu „szabat” to słowo (odpoczynek), a wszystko stanie się jasne. Nakazem jest według nich uświęcanie każdego siódmego dnia, a nie konkretnie soboty. [podobne zgłaszane wątpliwości podaje S. Bacchiocchi w „Odpoczynek człowieka” W-wa 1985, s. 46-przypis]

       I nawet chociażby z tego powodu Kościół mógł przykazaniu temu nadać katechizmową formę „Pamiętaj abyś dzień święty święcił”.

       W związku z powyższym stawiany jest adwentystom nawet zarzut, przez wyżej przytaczanych ludzi, że cytują oni Biblię ks. Wujka, w której padają słowa: „Pamiętaj o dniu sobotnim, aby go święcić” Wj 20:8. W ten sposób staje się też jasne dlaczego tak im zależy na tym przekładzie Pisma Św., a właściwie na tym jednym wersecie z niego (w innych polskich przekładach Pisma Św. nie pojawia się w tym wersecie słowo „sobota”).

 

       Prócz tego każde przykazanie Dekalogu ze Starego Testamentu obowiązuje nas w innej formie niż w czasach Mojżesza.

       Przykładowo z tamtych czasów przykazanie „Nie będziesz cudzołożył” (Wj 20:14) przez Jezusa zostało zmienione następująco: „Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” Mt 5:27-28.

       Podobnie przedstawia się sprawa z innymi przykazaniami co opisano w Mt 5:21-22 i Mt 5:33-37.

       Kolejne przykazanie mówiło „Nie będziesz czynił (...) obrazu tego (...) co jest na ziemi nisko (...) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył” (Wj 20:4-5), a jednak Jezus stał się dla nas „obrazem Boga niewidzialnego” (Kol 1:15; por. Ga 3:1, 2Kor 4:4), któremu należą się pokłony i cześć (Ap 5:13-14, Hbr 1:6, Mt 2:2, 8, 11, 8:2, 9:18, 14:33, 15:25, 20:20, 28:9, 17, Mk 5:6, 15:19, Łk 24:52, J 9:38).

       Analogicznie nową formę przybrało dla chrześcijan wypełnianie przykazania szabatu, o czym wspomniano powyżej.

       Ciekawe, że przykazanie o szabacie, w odróżnieniu od innych przykazań, nie zostało w pełni przytoczone w Nowym Testamencie (por. Rz 13:9, Mt 5:21-37). Gdyby więc obchodzenie soboty było warunkiem zbawienia (jak uczą adwentyści), byłoby to przynajmniej dziwne.

 

       Ponieważ opracowanie to nie obejmuje problematyki niedzieli jako dnia świętego (prócz kilku stwierdzeń), odsyłam zainteresowanych do rozdziału ‘Niedziela’ w mojej książce pt. „W obronie wiary” opublikowanej na www.trinitarians.info

       Chociaż przedstawiona tam polemika dotyczy Świadków Jehowy, ale oni podobnie (a często identycznie) jak adwentyści przedstawiają chrześcijańską niedzielę jako pogańską, używając tych samych „argumentów”.

 

 

       4) Twierdzą, za E. White, że słowa Iz 56:1-8 mówiące o szabacie „odnoszą się do czasów chrześcijańskich, ponieważ wskazuje na to kontekst” („Wielki bój” ed. 1983, s. 349).

       Odpowiedź. E. White dziwnie komentuje ten fragment, wcale nie trzymając się kontekstu.

       Po pierwsze, cytuje tylko wersety 1, 2, 6, 7 i 8.

       Po drugie, siódmy werset cytuje tylko połowicznie, gubiąc tym samym tło omawianego fragmentu. Opuszczona część wersetu siódmego jest następująca: „Całopalenia ich oraz ofiary będą przyjęte na moim ołtarzu, bo dom mój będzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów”. Chrystus tylko końcową część tego wersetu zastosował polemizując z Żydami, wskazując na przyszłe wypełnienie (Mt 21:13, Mk 11:17, Łk 19:45).

       Po trzecie, z opuszczonego przez nią fragmentu wynika, że Izajasz przedstawia czasy po niewoli babilońskiej, a nie czasy chrześcijańskie, o czym świadczą słowa o całopaleniach i krwawych ofiarach. Werset 8 mówi natomiast o zapowiedzi powrotu z Babilonii następnych Izraelitów: „Wyrocznia Pana Boga, który gromadzi wygnańców Izraela: Jeszcze mu innych zgromadzę oprócz tych, którzy już zostali zgromadzeni”. Przypis w BP do Iz 56:8 podaje: „Wiersz ten wskazuje, że istniała już gmina izraelskich repatriantów w Palestynie, oczekująca dalszego napływu wygnanców”.

       Jeszcze parę słów o wspomnianych ofiarach i szabacie.

       Otóż Chrystus polemizując z Żydami na temat szabatu zaliczył go jakby do „ofiar”, które już przecież chrześcijan nie obowiązują. Oto te słowa: „Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: ‘Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat’.” (Mt 12:2), „Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary [por. Oz 6:6], nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu” Mt 12:7-8.

       Tak więc Chrystus będąc „Panem szabatu” jest „Panem ofiar”, do których zaliczył szabat, a które nie obowiązują chrześcijan.

 

 

       5) Twierdzą, że z Iz 66:22-23 wynika jakoby szabat miał być nieustannym zwyczajem, ponieważ jest wymieniony razem z „nowymi niebiosami i nową ziemią”.

       Odpowiedź. Tłumaczenie Iz 66:23 z języka hebrajskiego na polski zapewne najlepiej oddaje BP: „Od nowiu do nowiu, od szabatu do szabatu przybywać będzie wszelkie stworzenie, by bić pokłony przede mną - mówi Jahwe”. Podobnie oddają ten tekst BG i ks. Wujek.

       Adwentyści dla swego argumentowania korzystają z NP i Biblii Tysiąclecia, które to przekłady pozwalają im na ich interpretację.

       Tymczasem słowa „Od nowiu do nowiu, od szabatu do szabatu” oznaczają dla Izraelity: „cały czas”, „z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień”, więc nie można tego tekstu odnosić do jakiegoś szczególnego obchodzenia szabatu w przyszłości. Prócz tego kult Boga w przyszłości ma być nieustanny, jak go opisuje Apokalipsa (np. 4:8, 7:9-12), a nie tylko w szabat. Ten kult nieustanny i wieczne odpoczywanie (Ap 14:13 por. Hbr 4:10) to prawdziwy ciągły i wiekuisty szabat, o którym wspomina Hbr 4:1-11.

       Adwentyści częstokroć nie wiedzą, że w językach biblijnych „szabat” oznacza również okres tygodnia np. w Mt 28:1. Raz w tym wersecie szabat (gr. sabbaton) użyty jest jako sobota, a drugi raz jako tydzień: „Po upływie szabatu (sabbaton), o świcie pierwszego dnia tygodnia (sabbaton) przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób”.

       Także w Kpł 23:15, gdzie jest mowa o „siedmiu tygodniach” w języku hebrajskim padają słowa o „siedmiu szabatach”.

       Ale jest i jeszcze jedna sprawa. Jeśli adwentyści są tak skrupulatni co do Iz 66:22-23 to powinni też obchodzić nowie miesiąca, wszak o nich mowa jest w cytowanych słowach, a oni tego nie respektują. Czyżby połowicznie wypełniali ten werset sobotnicy? Czy może przytaczają go przeciw nam tylko by „wyjść na swoje”?

       Prócz tego chrześcijanie pierwszych wieków słowa Iz 66:23 rozumieli jako wypełniające się od czasów Chrystusa, a nie jako mające spełnić się w dalekiej przyszłości, jak to rozumieją adwentyści. Tertulian (ur. 155) o tym pisał: „Rozróżniamy zatem szabat czasowy pochodzenia ludzkiego oraz szabat wieczny boskiego pochodzenia, o którym głosi Izajasz: ‘I będzie z miesiąca na miesiąc, z dnia na dzień i z szabatu na szabat i przybędzie wszelki człowiek oddać cześć w Jerozolimie, mówi Pan’ [Iz 66:23]. Rozumiemy, że wypełnienie tego nastąpiło w czasach Chrystusa, kiedy każdy człowiek, to jest każdy naród przychodzi do Jerozolimy oddać cześć Bogu Ojcu przez Jezusa Chrystusa, Syna Jego, jak to było powiedziane przez proroków: ‘Oto prozelici przyjdą przez mnie do ciebie‘ [Iz 54:15]” („Przeciw Żydom”).

 

 

       6) Szabat tak jak wszystkie inne święta zwane szabatami (Kpł 23:24, 32) należał do prawa ceremonialnego (obrzędowego). Opisuje te fakty cała Kpł 23. W te wszystkie dni odpoczywano (Kpł 23:6-7, 21, 24-25, 31-32, 34-35) i miało to być prawo wieczne („ustawa wieczysta dla wszystkich pokoleń” Kpł 23:31, 14, 21, 41 por. Wj 31:16). Wszystkie one były „czasami świętymi” (Kpł 23:2).

       Adwentyści jak wiemy tego nie praktykują, choć wszystkie szabaty wymieniane są razem i albo wszystkie trzeba je obchodzić na zawsze, albo uznać całe prawo ceremonialne jako nie obowiązujące chrześcijan.

       Bóg łączył sobotę z innymi szabatami (Oz 2:13 [2:11 wg BG], Ez 45:17, 2Krn 2:3, 31:3, Ne 10:34, Kol 2:16 por. Ga 4:10), a więc uważał je wszystkie razem jako należące do ceremoniału Izraelitów.

       Jeśli mówił, że nie chce już tych szabatów, które Izraelici grzesząc obchodzili, to nie chce wszystkich szabatów, łącznie z sobotą (Oz 2:13 [2:11 wg BG], Kol 2:16-17).

 

 

       7) Twierdzą, że Jezus mówiąc: „szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2:27) nakazywał wszystkim ludziom (nie tylko Żydom) święcić ten dzień.

       Odpowiedź. W fragmencie tym Chrystus zwracając się do Żydów, którzy otrzymali Prawo z przykazaniem szabatu („Izraelici winni pilnie przestrzegać szabatu jako obowiązku i przymierza wiecznego poprzez pokolenia” Wj 31:16), wskazuje, że poprzez swe rozważania doszli oni do absurdalnych wniosków np. odmawiania czynienia dobra w sobotę (Mk 3:1-5).

       Gdyby święcenie szabatu dotyczyło wszystkich ludzi, a więc i chrześcijan, to zapewne byłoby to dobitnie ogłoszone i nauczane przez Chrystusa i Apostołów.

       Tymczasem Dzieje Apostolskie opisując działalność Kościoła nie wspominają o jakimkolwiek gromadzeniu się chrześcijan w szabat (mówią natomiast o niedzieli - Dz 20:7).

       Żaden z Listów Apostolskich nie wspomina także o praktykowaniu święcenia tego dnia przez prawdziwy Kościół. Listy św. Pawła ganią natomiast tzw. chrześcijan żydujących (judaizujących) np. Kol 2:16-17, Ga 4:8-10.

       Dzieje Apostolskie opisują tylko i wyłącznie szabat jako dzień zbierania się Żydów: Dz 13:14, 27, 42, 44, 16:13, 17:2, 18:4. Św. Paweł udawał się na ich spotkania do synagog, aby korzystając z ich zgromadzeń głosić im wszystkim Chrystusa.

       Św. Jakub w swej mowie podczas Soboru Jerozolimskiego wyraźnie odróżnia chrześcijan od Żydów. Stwierdza on, że charakterystyczne dla tych drugich są ich sobotnie zebrania: „Z dawien dawna bowiem w każdym mieście są ludzie, którzy co szabat czytają Mojżesza i wykładają go w synagogach” Dz 15:21. Sobór ten też, choć nakazuje zachować pewne żydowskie zalecenia (Dz 15:20), jednak nie wspomina aby zachowywać szabat.

       Nowy Testament choć podaje wiele przewinień i grzechów chrześcijan, to jednak o gwałcicielach szabatu nie mówi (np. Jk 3:2, 4:1-3, 1Kor 1:11, 3:3, 6:4-7, 11:17-21, Dz 6:1, 15:37nn., Ga 2:11-13, 2Tes 3:11, 1P 5:2-3, Jud 12-13). Byłoby to dziwne, gdyby ten dzień ich obowiązywał, a nikt tego nie łamał, tak jak grzeszono przeciw innym przykazaniom.

       S. Bacchiocchi uczony adwentystyczny podaje, że niektórzy Żydzi z czasów przed Chrystusem twierdzili, że szabat jest dla Izraela, a nie dla narodów:

       „Niektórzy rabini nauczali, że przywilej święcenia soboty zakazany był poganom, a zastrzeżony wyłącznie dla Izraela. Jak napisano w księdze Jubileuszowej [II w. przed Chr.]: ‘On (Bóg) nie zezwolił innemu ludowi, albo ludziom, na święcenie tego dnia, a jedynie Izraelowi; to jedynie jemu zezwolił jeść, pić i święcić ten dzień’ (2,31)” („Odpoczynek człowieka” W-wa 1985, s. 44).

       Nie podaje jednak Bacchiocchi jacy rabini twierdzili, że szabat obowiązuje również pogan i chrześcijan.

       Podaje zaś inne ich teksty:

       „‘Poganin święcący sobotę zasługuje na śmierć’ (Sanhedrin 586). Wcześniej, ‘R. Jose b. Hanina powiedział: Nie-Żyd, który święci sabat nie będąc obrzezanym ponosi odpowiedzialność kary śmierci. Dlaczego? Ponieważ nie-Żydom nie nakazano przestrzegania go’ (Deuteronomy Rabbah 1,21)” (j/w. s. 44).

       Pisze on też: „Obserwacje te nie przeczą, że później (w okresie międzytestamentalnym) sobota uległa radykalnym zmianom. Faktycznie bowiem zaczęto uznawać ją jako dar dany przez Boga wyłącznie Izraelowi” (j/w. s. 42).

       Wydaje się, że Jezus podzielał ten pogląd, skoro mówił: „Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie” Mt 23:3. Prócz tego wypowiedź Chrystusa, że „szabat został ustanowiony dla człowieka” (Mk 2:27), w świetle jego słów: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15:24), raczej odnosi się wyłącznie do Żydów, a nie do wszystkich ludzi (por. J 4:22).

       Podobnie uczyło chrześcijaństwo pierwszych wieków, co przyznaje S. Bacchiocchi pisząc: „Standardowym i częstym argumentem jest to, iż patriarchowie i sprawiedliwi mężowie przed Mojżeszem nie święcili soboty i dlatego dzień ten należy uznać za zarządzenie czasowe, wywodzące się od Mojżesza...” (j/w. s.45). Oto kilka opinii z pism wczesnochrześcijańskich:

       „Do Diogneta” (II w.) - „Co zaś do ich [Żydów] skrupułów dotyczących pokarmów, przesądnego zachowywania szabatu, zarozumiałości z powodu obrzezania, obłudy ich postów i świętowania pierwszych dni miesiąca, rzeczy zgoła śmiesznych i niewartych nawet wspomnienia, nie przypuszczam, byś potrzebował w tych sprawach moich wyjaśnień” (4:1-2).

 

       Arystydes (ok. 140 r.; niektórzy uczeni uważają nawet, że dzieło jego powstało w latach 124-125) - „Lecz nawet i ci [Żydzi] odstąpili od należytego poznania i sądzili w swych myślach, że modlą się do Boga, gdy tymczasem wskutek sposobu ich czynności modlitwa ich odnosiła się do anioła, a nie do Boga, przez to, że zachowywali oni szabaty i nowie i chleby przaśne i wielkie dni i posty i obrzezanie i czystość [rytualną] pokarmów - rzeczy których oni nieraz doskonale przestrzegali” („Apologia” 14 wg tekstu syryjskiego; cytat za „Antologia patrystyczna” tłum. A. Bober SJ, Kraków 1965).

 

       Justyn Męczennik (ur. 100) - „Wy zaś nie przestrzegaliście tego, aleście nawet dzieci swoje ofiarowali demonom. Więc i święcenie szabatu wam przykazano, byście zachowali pamięć o Bogu” („Dialog z Żydem Tryfonem” 19:6).

       „Jeśli bowiem przed Abrahamem nie było potrzeba obrzezania, ani przed Mojżeszem szabatów, świąt i ofiar, tedy i teraz tak samo ich nie potrzeba, kiedy według woli Bożej, a z Marii, dziewicy z rodu Abrahamowego, narodził się Syn Boży, Jezus Chrystus” („Dialog z Żydem Tryfonem” 23:3; patrz też 29:3).

 

       Tertulian (ur. 155) - „Tak, jak prawo Mojżesza było dane w określonym czasie, tak również należy uznać je za prawo przestrzegane i zachowywane czasowo. Z powodu tego czasowego uwarunkowania nie odmawiajmy tej mocy Bogu, która zmienia nadane prawa dla zbawienia człowieka. W końcu ten, który upiera się, aby aż dotąd zachowywać szabat jako środek zbawienia oraz obrzezanie ósmego dnia ze względu na niebezpieczeństwo śmierci, niech przekona nas, że w przeszłości sprawiedliwi święcili szabat albo co najmniej byli obrzezani i tak stawali się przyjaciółmi Boga” („Przeciw Żydom” 2).

       Inne teksty wczesnochrześcijańskie patrz pkt 1 i 15.

 

 

       8) Twierdzą, że Chrystus zachowywał szabat uczęszczając do synagog, więc dotyczy on również nas.

       Odpowiedź. Gdyby tak rozumować to adwentyści powinni chodzić do synagog, a nie do swoich kaplic.

       Chrystus jako człowiek był „zrodzonym pod Prawem” (Ga 4:4 ) i wypełnił je, lecz ‘kresem’ Prawa tzn. jego celem, wypełnieniem jest On sam (Rz 10:4). Nakaz zachowywania szabatu dotyczył tak Chrystusa-człowieka, jak i współczesnych mu kobiet udających się do grobu (Łk 23:56), które adwentyści przywołują (o nich patrz poniżej).

       Kiedy jednak Kościół Chrystusowy ukonstytuował się poprzez przyjęcie zesłanego Ducha Świętego, pouczony przez Niego (J 16:13) ustami Apostołów, zaprzestał zachowywania szabatu (Kol 2:16-17). Kościół pierwotny uważał, że sobota była tylko cieniem spraw przyszłych tzn. odpocznienia niebieskiego (Hbr 4:1). Również samo „odpocznienie” Boże po stworzeniu było zwiastunem tego odpoczynku w niebie, po trudach, mozołach pracy i dobrych czynów (Ap 14:13 por. 6:11).

       Chrystus-Bóg, wypełniając nam swoją osobą szabat, łamał go (z ludzkiego punktu widzenia) mówiąc np. do uzdrowionego: „weź swoje łoże i chodź” (J 5:8), bo przecież Stary Testament zakazywał takich rzeczy w sobotę:

       „To mówi Pan: Strzeżcie się - jeśli wam życie miłe - nie nosić rzeczy ciężkich w dzień szabatu (...) Nie wynoście żadnych ciężarów ze swych domów...” (Jr 17:21-22). Patrz też Ne 13:15-19.

       Jednak Chrystus-Bóg jest „Panem szabatu” (Mk 2:28), więc może sam za innych decydować czy muszą go zachowywać. Tak też postąpił z uzdrowionym, którego zachęcił do zabrania łoża. Uzdrowiony zaś stał się przez to naszym „przedstawicielem”, który nie zachował szabatu niosąc łoże, co było wbrew powyżej przedstawionym tekstom biblijnym.

 

       Warto wspomnieć, omawiając tekst Mk 2:23-28, że działanie Dawida nie tylko łączyło się zjedzeniem zakazanych mu chlebów pokładnych ale i z tym, że według Żydów nie zachował on prawdopodobnie szabatu. Tę znaną im tradycję wykorzystał Chrystus polemizując z nimi. E. Bianchi komentując ten fragment pisze:

       „Pewna tradycja zawarta w Miszna zaświadcza, że dniem, w którym Dawid, uciekając przed Saulem, stanął przed kapłanem Achimelekiem [Abitarem wg Mk 2:26] i zjadł chleby pokładne, był szabat (MMenachot 11,9)” („Niedziela. Dzień Pana. Dzień Człowieka” Poznań 1998, s. 94).

 

       W Ewangelii padają też inne słowa mówiące, że Chrystus-Bóg nie zachowywał szabatu: „Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko niezachowywałszabatu, ale nadto Boga nazywałswoimOjcem, czyniąc się równymBogu” (J 5:18).

       Adwentyści uważają natomiast, że Chrystus zachowywał szabat i mówią, że tylko Żydom zdawało się, że On łamał ten dzień.

       Jednak w Ewangelii jest to myśl św. Jana, a nie Żydów. On też zarazem przekazuje ich odczucia i z nimi nie polemizuje, jak to czynią adwentyści. Jezus-Bóg rzeczywiście nie zachowywał szabatu, bo jak Ojciec jest On Panem szabatu (Mk 2:28) i tego dnia powiedział: „Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam” (J 5:17). W związku z powyższym wszystkie trzy elementy tego wersetu trzeba potraktować analogicznie. Jezus jest więc równym Ojcu, bo czyni to samo co On (J 5:17, 19-23), jest Jego Synem oraz nie powstrzymuje się od działania w szabat, bo jak Ojciec ciągle działa (J 5:17). Ciekawe, że równość Chrystusa z Bogiem i Jego Synostwo wobec Ojca z tego wersetu adwentyści uznają, zaś kwestii szabatu nie!

       Nadmieniam, że „Grecko-polski Nowy Testament wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi” (tłum. ks. prof. dr hab. R. Popowski SDB, dr M. Wojciechowski, W-wa 1993) interesujące nas słowa z J 5:18 oddaje następująco:

       „bo nie tylko (unieważniał)* szabat, ale i ojcem własnym nazywał Boga, równym siebie czyniąc Bogu”. [Przypis do] 5,18* Dosłownie „rozwiązywał”.

       Wydaje się więc, że określenie „unieważniał” czy „rozwiązywał” szabat jest właściwsze, niż „nie zachowywał szabatu” (J 5:18), bowiem Chrystus jako „Bóg” (J 20:28) i „Pan szabatu” (Mk 2:28) nie jest zobowiązany „zachowywać” sobotę, a może „rozwiązać”, czy „unieważnić” obchodzenie tego dnia. Nawiasem mówiąc zauważmy, że adwentyści jakby zapominają o Bóstwie Jezusa (o którym ponoć uczą), próbując Go „wtłoczyć” w sprawę przestrzegania szabatu. Oni jakby dostrzegali w nim tylko człowieka, który musi zachowywać sobotę, bo inaczej by grzeszył (!).

 

       Zacytujmy jeszcze słowa J. Salija OP, komentującego to co miał do powiedzenia na powyższy temat S. Bacchiocchi w „Od soboty do niedzieli”:

       „Zauważmy na przykład, jak pośpiesznie - analizując tekst J 5,1-18 (s. 42-52) - ten zazwyczaj tak skrupulatny analityk prześliznął się nad przekazem Ewangelisty, że wrogowie Jezusa ‘tym bardziej usiłowali Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu’ (J 5,18). Otóż Bacchiocchi - jeśli nie chciał porzucić swojego dogmatu na temat święcenia szabatu - musiał się nad tym tekstem prześliznąć. Przecież nie sposób zaprzeczyć, że oba te zarzuty przeciwko Panu Jezusowi należy interpretować analogicznie. Jezus zaś naprawdę Boga nazywał swoim Ojcem i naprawdę jest Jemu równy. Zatem naprawdę też nie zachowywał szabatu, przyszedł bowiem, aby go wypełnić” („Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Spór o niedzielę’, Poznań 1991, s. 230).

 

       Warto też wiedzieć, że Jezus nie musiał chodzić do synagogi w szabat, bo Stary Testament mu tego nie nakazywał (nie pada w nim słowo „synagoga”). Chodzenie do niej było wyrazem pewnej tradycji u Izraelitów.

       Zapytajmy też sabatarian, gdzie konkretnie mowa jest w Nowym Testamencie o tym, że Chrystusa „odpoczywał” w sobotę?

       Na czym według nich polegał ten Jego odpoczynek?

       Jezus, wręcz przeciwnie, opisywany jest w Ewangeliach jako działający, a nie odpoczywający w szabat.

       Co właściwie wobec powyższego dla sabatarian znaczy, że Jezus „zachowywał” szabat?

 

       Oto jeszcze kilka zdań, które o obecności Chrystusa i Apostołów w synagodze podaje J. Salij OP, komentując stwierdzenia S. Bacchiocchiego z jego książki „Od soboty do niedzieli”. Dominikanin pisze:

       „Nie ma w tej książce - odnotujmy to z satysfakcją - tak charakterystycznego dla adwentystycznej katechezy dyskontowania na rzecz swojego dogmatu wzmianek nowotestamentalnych o obecności Pana Jezusa lub apostołów na sobotnim nabożeństwie. Autor wyraźnie potrafi to zauważyć, że pierwsi chrześcijanie nie byli ludźmi znikąd, ale wyrastali z biblijnego judaizmu, zaś świadomość chrześcijańska nie spadła na nich w okamgnieniu, ale krystalizowała się powoli i nie bez oporów. ‘Pierwsi żydowscy konwertyci - pisze Bacchiocchi - traktowali przyjęcie Chrystusa nie jako zburzenie ram ich przekonań religijnych, ale jako wypełnienie mesjańskich oczekiwań, które wzbogacały życie religijne nowymi wartościami. Proces odłączenia cienia od rzeczywistości, tego, co przemija, od tego, co trwałe, przebiegał stopniowo i nie dokonywał się bez trudności ani bez jakichkolwiek oporów’ (s. 164). Rzecz jasna, autor nie powie już (bo jest przecież adwentystą), że chrześcijanie jerozolimscy początkowo zachowywali szabat na tej samej zasadzie, na jakiej przestrzegali jeszcze jakiś czas obrzezania oraz rozróżniali pokarmy czyste i nieczyste. Niemniej zdaje się on rozumieć, że wzmianki Nowego Testamentu o sobotniej obecności w synagodze nie stanowią poparcia dla adwentystycznego dogmatu” („Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Spór o niedzielę’, Poznań 1991, s. 231).

 

       Na koniec popatrzmy jeszcze na słowa Łk 23:56 („[kobiety] zgodnie przykazaniem zachowały spoczynek szabatu”). Otóż z dosłownego tłumaczenia tego wersetu z greki nie wynika, że w kolejne soboty te niewiasty odpoczywały, jak się wydaje adwentystom. Jest w tym wersecie mowa o konkretnym i jednym szabacie: „I (w ten) szabat (spoczywały) według przykazania” („Grecko-polski Nowy Testament wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi” tłum. ks. prof. dr hab. R. Popowski SDB, dr M. Wojciechowski, W-wa 1993).

 

 

       9) Twierdzą na podstawie fragmentu: „A módlcie się, żeby wasza ucieczka nie wypadła w zimie albo w szabat” (Mt 24:20), że tymi słowami Chrystus podkreślił nakaz święcenia szabatu nawet po zesłaniu Ducha Św., mianowicie podczas oblężenia Jerozolimy w roku 70. Mówią, że Apostołowie mieli prosić Boga o to, aby nie pozbawił On ich możliwości święcenia szabatu, gdy będą mieli opuszczać Jeruzalem („Adwentyzm” Z. Łyko, W-wa 1970, s. 126).

       Odpowiedź. Adwentyści tak interpretując ten tekst albo nie znają Biblii, albo liczą na naszą słabą jej znajomość. Ich uczony S. Bacchiocchi zupełnie inaczej rozumie ten tekst i prawie bez naciągania tłumaczy go jak przedstawiam poniżej („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 76-80). Oczywiście jego adwentyzm nakazuje mu również wierzyć, że były też inne przesłanki dla wymienienie szabatu w tym wersecie.

       Księga Nehemiasza 13:19-21 mówi o konieczności zamykania bram Jerozolimy w momencie nastania soboty: „I wydałem rozkaz: «Skoro przed szabatem mrok pokryje bramy Jerozolimy, wrota zostaną zamknięte». I drugi rozkaz: «Nie zostaną one otwarte aż dopiero po szabacie»” Ne 13:19.

       Z tego powodu Chrystus kazał modlić się Apostołom o chronienie ich przed ucieczką sobotnią. Chciał On, aby uniknęli oni szturmu Rzymian i mogli opuścić Jerozolimę w stosownej chwili, gdy bramy będą otwarte.

       Drugim powodem tej wypowiedzi Jezusa jest to, że znając fanatyczne podejście faryzeuszy do zachowania dozwolonej dla pieszego odległości szabatowej (ok. 1000-1250 m; patrz Dz 1:12), chciał On, aby Apostołowie nie doświadczyli w momencie swej ewakuacji z Jerozolimy sankcji żydowskich.

       Trzeba nadmienić również, że Ewangelista Marek opisując dla chrześcijan pochodzenia pogańskiego ten sam fakt, przemilcza szabat, wymieniając tylko zimę: „A módlcie się, żeby to nie przypadło w zimie” Mk 13:18. Gdyby święcenie soboty było ważne dla wszystkich ludzi i ten werset mówił o konieczności zachowywania jej to zapewne Marek nie pozwoliłby sobie na opuszczenie „szabatu” w tym fragmencie.

 

 

       10) Twierdzą, że „Dzień Pański” z Ap 1:10 to sobota, a nie niedziela. Argumentują to tym, że Mk 2:28 podaje, że „Syn Człowieczy jest panem szabatu”. Prócz tego odwołują się do Iz 58:13, gdzie szabat nazwany jest „świętym dniem Jahwe”.

       Odpowiedź. Adwentyści robią co mogą by zakwestionować to, że niedziela jest Dniem Pańskim. Posuwają się nawet do różnych, czy sprzecznych interpretacji tekstu Ap 1:10. Przykładowo ich kaznodzieja S. Bacchiocchi twierdzi, że „Dzień Pański” z Ap 1:10 to dzień eschatologiczny, a nie sobota czy niedziela („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 123-136). Nie łączy więc on absolutnie Ap 1:10 z Mk 2:28 czy Iz 58:13, jak większość adwentystów. Mało tego, on nawet nie podejmuje się rozważać czy sobota jest Dniem Pańskim z Ap 1:10. Zapewne dla niego stanowisko adwentystów jest tak absurdalne i naciągane, że nie uważa za stosowne go przedstawiać. Rozważa natomiast czy Ap 1:10 mówi o jakiejś niedzieli, czy niedzieli wielkanocnej, czy o dniu powrotu Chrystusa. Bacchiocchi, co zapewne nie spodoba się adwentystom, przeczy identyfikacji „Dnia Pańskiego” z sobotą, którą prezentuje K. Strand (j/w. s. 134-5 przypis).

       Z tego można wywnioskować, że adwentyści różnią się w swym argumentowaniu. Nie mogąc zaś uzgodnić jednolitej wykładni stosują racje według własnego upodobania, byleby zakwestionować niedzielę (podobnie dla Świadków Jehowy „Dzień Pański” z Ap 1:10 to czasy od roku 1914).

       Tekst Iz 58:13 nie przeczy temu, że „Dniem Pańskim” z Ap 1:10 jest niedziela. Raczej wskazuje tylko, że w Starym Testamencie dniem Boga Jahwe była sobota. Później analogicznie w Nowym Testamencie dniem Pana Jezusa stała się niedziela, w którą zwyciężył On śmierć. Iz 58:13 mówiąc o konkretnym dniu (sobocie) może więc potwierdzać, że tak samo o konkretnym dniu - niedzieli - może mówić Ap 1:10.

       Interpretacja „Dnia Pańskiego” (Ap 1:10) jako soboty nie była znana ani Apostołom, ani ich uczniom. Zapewne wymyślili ją dzisiejsi adwentyści lub inni sabatarianie. Oni nie przedstawiają nawet żadnego z pisarzy wczesnochrześcijańskich, który potwierdza ich koncepcję i nazywa sobotę „Dniem Pańskim”. Jest za to wielu takich, którzy tak nazywają niedzielę (patrz poniżej).

 

       Określenie „dzień Pański” oznacza w Biblii dzień zwycięski Boga. Takim dniem dla Jezusa, naszego Boga (J 20:28), był dzień zwycięstwa nad śmiercią. Każda niedziela jest więc upamiętnieniem tamtego wydarzenia. Również ukazywania się Chrystusa w niedzielę były zapowiedzią Jego powrotu i ukazania się w eschatologicznym Dniu Pańskim.

       Czy dzień zmartwychwstania był tak ważny dla pierwszych chrześcijan, żeby go nazywać „Dniem Pańskim”?

       Oczywiście! Ps 118:22-24 proroczo wskazywał na dzień Chrystusa Pana: „Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym (...) Oto dzień, który Jahwe uczynił: radujmysię zeń i weselmy!”.

       W Dz 4:10-11 św. Piotr odniósł fragment tego Psalmu do Chrystusa-Kamienia, mówiąc też o Jego zmartwychwstaniu: „w imię Jezusa Chrystusa (...) którego Bóg wskrzesił z martwych (...) On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła”. Zresztą słowa tego Psalmu już wcześniej Chrystus odnosił do siebie (Mt 21:42-44, Mk 12:10-11, Łk 20:17-18).

       Ten ‘dzień’ więc, w którym się dokonało wspomniane zmartwychwstanie Chrystusa, to niedziela - Dzień Pana. Tego dnia towarzyszyła niewiastom i Apostołom - jak zapowiadał Psalm - „wielka radość” (Mt 28:8, Łk 24:41, J 20:20).

 

       Nie dziwmy się temu, że dla pierwszych chrześcijan ważniejszy stał się fakt zmartwychwstania Jezusa, a przez to przyjęcie niedzieli jako Dnia Pańskiego, niż odpoczynek sobotni. Przecież sam Chrystus po mowie o naruszaniu szabatu (J 5:15-19) wskazał na „wskrzeszanie umarłych i ożywianie” (J 5:21), jako najważniejsze dzieła Jego i Ojca, a nie na odpoczynek.

 

       Nie mają też racji ci sabatarianie, którzy za S. Bacchiocchim uczą, że określenie „dzień Pański” (Ap 1:10) musi mieć znaczenie eschatologiczne, a nie służy dla oznaczenia konkretnego dnia tzn. niedzieli. W Iz 58:13 szabat jest nazwany ‘dniem Jahwe’: „jeśli nazwiesz szabat rozkoszą, a święty dzień Jahwe czcigodnym”. Analogicznie dzień Pański jest dla ludu Chrystusowego dniem świętym i jest to niedziela (Ap 1:10).

       W Biblii greckiej dzień Pański jako dzień powrotu Chrystusa określony jest innymi słowami niż niedziela z Ap 1:10, czego język polski jednak nie ukazuje. W pierwszym przypadku stosowane są słowa hemera tou kyriou lub hemera kyriou (1Tes 5:2, 1Kor 1:8, 5:5 por. w LXX Iz 2:12, 13:6, Ez 13:5, 30:3, Jl 2:1, 11, 3:4, Am 5:18, 20, Sof 1:14, Ml 3:23), a w drugim kyriake hemera (Ap 1:10), które tookreśleniepadatylkojedenraz w Biblii. W pierwszym przypadku odnośnie greckiego słowa „Pański” użyto dopełniacza (dosłownie: dzień Pana), a w drugim przymiotnika (dosłownie: Pański dzień). Jan nie musiał znaleźć się w dniu eschatologicznym aby dawać wskazówki dla konkretnych kościołów jego czasów, które na dodatek znał osobiście (patrz Ap 1:11 i 2:1-3:22). Mógł to być konkretny dzień - niedziela.

       Niedzielę nazwali „dniem Pańskim” w pierwszych wiekach chrześcijaństwa też: „Didache” 14:1 (90-100 r.); Ignacy Antiocheński (†107) „Do Kościoła w Magnezji” 9:1; Ireneusz (ur. 130-40) Fragm. 7; Klemens Aleks. (ur. 150) „Kobierce” VII:76,4; Tertulian (ur. 155) De corona 3, „O modlitwie” 23, „O chrzcie” 19; Orygenes (ur. 185) „Homilie o Księdze Wyjścia” 7:5, „Przeciw Celsusowi” 8:22; Meliton z Sardes (II w.) „Dzień Pański”; Dionizy (II w.) „List Dionizego do Rzymian” i „Didaskalia” (tuż po 200) 2:25,2, 2:47,1. Nawet apokryficzne „Ewangelia Piotra” (IX:35, XII:50) z ok. 130-150r. i „Dzieje Piotra” (fragment koptyjski) z ok. 190 r. oraz heretyk z II w. Teodos (u Klemensa Aleks. [ur.150] „Wypisy z Theodota” 63:1) używają na oznaczenie niedzieli określenia „Dzień Pański”. Widać więc, że też środowisko nie całkiem ortodoksyjne wobec nauki Kościoła, zachowało ten święty dzień. Do dziś w języku greckim niedziela jest zwana „[dniem] Pańskim”.

       Ks. H. Pietras SJ na powyższy temat uczy: „Być może pierwotnie mówiono tylko ‘Wieczerza Pańska’, jak to poświadcza Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (11,20), a jako że spożywano ją w niedzielę, przymiotnik ‘Pańska’ zaczął oznaczać także sam dzień, być może dołączyło się do tego poczucie własnej odrębności i chęć przeciwstawienia się dniom świąt pogańskich, lub też jeszcze doszło eschatologiczne wyczekiwanie ostatniego ‘dnia Pańskiego’, czyli powtórnego przyjścia Chrystusa, czego niedziela była znakiem” („Dzień Święty” Kraków 1992, s. 13).

 

       Ale też inaczej, także biblijnie, można wykazać, że niedziela w Piśmie Św. nazwana jest „Dniem Pańskim”.

       Otóż Zesłanie Ducha Św. nastąpiło w niedzielę (Dz 2:1, Kpł 23:15-16) przez co Bóg wskazał, że dzień ten jest też dniem Ducha Św. Piotr tę niedzielę nazywa dniem Pańskim (Dz 2:16, 20). Choć może wydawać się, że dzień Pański z Dz 2:20 to tylko odległy dzień końca świata, to jednak tak nie jest (fragment ten może mieć też dwa znaczenia). Dz 2:16 mówią: „alespełnia się przepowiednia proroka Joela”, więc cały jej fragment tzn. Dz 2:17-21 ulegają wypełnieniu. Poprzedzać ten dzień Pański miały np. „dziwy [‘cuda’ NP] na górze (...) i znaki na dole (...) Krew i ogień (...) słońce zamieni się w ciemności” Dz 2:19n. Natomiast o tych znakach Dz 2:22 mówią, że się wypełniły: „Jezusa (...) posłannictwo Bóg potwierdził niezwykłymi czynami, cudami i znakami [„cuda, dziwy i znaki” ks.Dąbr.] por. Łk 23:44n., 12:49, Dz 2:3, J 19:34.

       Przypis do Dz 2:20 w BP mówi: „posługując się proroctwem Joela (3,1-5) odniósł jego treść do czasów mesjańskich, zwłaszcza wyrażenie: dzień Pański wielki i wspaniały (w. 20) w rozumieniu Piotra oznacza właśnie dzień zesłania Ducha Świętego”.

       Widać więc, że niedziela Zesłania Duch Św. została nazwana „dniem Pańskim”, podobnie jak niedziela zmartwychwstania (Ap 1:10).

 

 

       11) Twierdzą, że tylko oni są prawdziwym Kościołem Chrystusowym, bo posiadają opieczętowanie Boże, którym według nich jest szabat (Ap 7:3) („Apokalipsa” A. Godek, W-wa 1988, s. 118-119).

       Odpowiedź. Po pierwsze, nie tylko oni święcą szabat, jak myśli wielu młodych adwentystów. Wyznaniami, które kultywują ten dzień są między innymi: Żydzi, Karaimi, Żydzi Mesjanistyczni, Kościół Boży Dnia Siódmego, Baptyści Dnia Siódmego, Święty Kościół Boży, a w Polsce np. „Jednota Braci Polskich”, „Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego”, „Chrześcijanie Dnia Sobotniego”, „Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Poruszenie Reformacyjne”, „Kościół Reformowany Adwentystów Dnia Siódmego” (część z nich to odłamy od „Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego”).

       E. White odnosiła tekst Ap 7:3 (opieczętowanie sobotą) i liczbę 144 tysięcy tylko do adwentystów („Wszyscy z 144.000 byli zapieczętowani” - „Doświadczenia i widzenia oraz dary Ducha” ed. 1935 s. 11, por. „Apokalipsa” A. Godek, W-wa 1988, s. 118-119), a więc dziwne to opieczętowanie szabatem, które pomija innych „sobotników”. Nawet, gdyby one ich objęło, to przecież sabatarianie różnią się naukami i to dość podstawowymi np. niektórzy odrzucają Trójcę Św. i uważają Jezusa za stworzenie, a nie Boga.

       Po drugie, pieczęcią Bożą nie jest szabat (nigdzie nie jest on w Biblii tak nazwany), lecz Duch Św., którym jesteśmy opieczętowani (Ef 4:30, 1:13). Szabat natomiast był zawsze znakiem między Bogiem, a Izraelem (Ez 20:12), a nie pieczęcią.

 

       Adwentystom, którzy za E. White twierdzą, że zbawienie zależne jest od obchodzenia szabatu (patrz też powyżej ‘Wstęp’) warto przytoczyć słowa ich kaznodziei S. Bacchiocchiego, który po przeanalizowaniu nauki św. Pawła potrafił napisać:

       „Moglibyśmy zatem powiedzieć, że Paweł odrzucał sabat (sobotę) jako środek zbawienia, ale akceptował go (ją) jako cień wskazujący na ciało, które do Chrystusa należy” („Od soboty do niedzieli” S. Bacchiocchi, W-wa 1985, s. 385).

 

 

       12) Twierdzą, że szabat obowiązuje bo przykazanie dotyczące tego dnia znalazło się w Arce Przymierza (Hbr 9:4), a inne prawa, które nie obowiązują dziś, były złożone obok niej (Pwt 31:26).

       Odpowiedź. Nie możemy przyjmować takiego kryterium, jakie narzucają adwentyści, bowiem przykazania które Chrystus uważał za najważniejsze, a które cytuje z Prawa (Mk 12:28-31), nie były spisane na tablicach Dekalogu i nie znalazły się wewnątrz Arki (Pwt 6:4-5, Kpł 19:18).

       Nie wiadomo dlaczego też adwentyści w tym wypadku powołują się na Prawo Izraela, skoro uważają, że szabat obowiązywał już wcześniej, od Adama. Czyżby dwa razy Bóg wprowadzał szabat adwentystom?

 

 

       13) Twierdzą, że Chrystus uczcił szabat przez to, że odpoczął w sobotę w grobie („Od soboty do niedzieli” S. Bacchiocchi, W-wa 1985, s. 68).

       Odpowiedź. Adwentyści odrzucają jakąkolwiek egzystencję Chrystusa i ludzi po śmierci (nie wierzą w nieśmiertelność duszy). Nie mogą więc mówić, że Jezus w taki sposób, jak sugerują, uczcił szabat. Dla nich przecież On w sobotę nie egzystował, był tylko umarłym ciałem. Czci się zaś kogoś będąc świadomym.

       Tym samym adwentyści zaprzeczają Trójcy Św. (choć ponoć Ją uznają), bo przecież jeżeli Chrystus przez trzy dni wcale nie egzystował, to gdzie w tym czasie Jego Boska obecność w Trójcy Św.? Także zaprzeczają przez to Jego nieprzerwanej wieczności i wszechobecności (Hbr 13:8, Mt 18:20).

       Prócz tego adwentyści sprowadzają Chrystusa do rangi anioła (patrz „Adwentyzm” Z. Łyko, W-wa 1970, s. 112), przez co zapewne częściowo zaprzeczają Jego Bóstwu, które przecież ponoć uznają. Aniołowie zaś raczej nie święcą szabatu, a tym bardziej po śmierci, bo nie umierają.

       Po drugie, pobratymcy adwentystów z Jednoty Braci Polskich (też święcący szabat) zupełnie inaczej interpretują sprawę soboty i Chrystusa. Twierdzą oni, że Chrystus uświęcił sobotę przez to, że w nią zmartwychwstał (!), a nie przez leżenie w grobie (patrz ich opracowania: „Kiedy zmarł Jezus?”, „Trzy dni i trzy noce”; otrzymałem takie opracowania-maszynopisy w 1988 r. ze zboru we Wrocławiu). Zaś Chrześcijanie Dnia Sobotniego pozostawiają sprawę otwartą, nie określając konkretnie dnia zmartwychwstania (sobota lub niedziela lub przełom tych dni). Widać z powyższego jak sabatarianie różnie żonglują tekstami Biblii dla utrzymania swego znaczenia soboty.

       Prócz tego, Jezus nie tylko w szabat spoczywał w grobie, ale i przez część piątku i część niedzieli. Ale to już dla adwentystów nie ma znaczenia.

       Pismo Św. wskazuje nam uświęcenie niedzieli przez zmartwychwstanie w nią Chrystusa, a nie uświęcenie soboty przez odpoczynek w grobie. Jezus nie odpoczął w szabat po śmierci, jak uczą adwentyści, lecz „zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu” 1P 3:18-19.

       Chrystus też przez swe zmartwychwstanie właśnie w niedzielę ‘wszedł’ do szabatu (odpocznienia) Ojca (Hbr 4:1 i 3).

 

       Ciekawe, że według adwentystów, nam niby ma przeszkadzać to, że u pogan niedziela była „dniem Słońca”, a sabatarianom nie przeszkadza to, że sobota u tych samych pogan była „dniem Saturna”. O fakcie, że szabat był dniem Saturna w pogaństwie wspomina sam S. Bacchiocchi, uczony adwentystów („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 266).

       Pisał zaś o tym przed wiekami Justyn Męczennik (ur. 100): „Zgromadzenie zaś nasze dlatego odbywa się w Dniu Słońca, ponieważ to pierwszy dzień, w którym Bóg przetworzył ciemności oraz materię i uczynił świat, ponieważ Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, tego samego dnia zmartwychwstał. W przeddzień bowiem Dnia Saturna został ukrzyżowany, a nazajutrz po tym dniu, to znaczy w Dzień Słońca, objawił się apostołom i tę im podał naukę, którąśmy niniejszym Waszej przedłożyli uwadze” („Apologia” I:67,7).

 

 

       14) Wspomnijmy jeszcze tekst Kol 2:16-17. Otóż adwentyści, również jak w przypadku Ap 1:10, próbują go na różne sposoby interpretować, aby tylko nie dotykał on ich święcenia szabatu. J. Salij OP polemizując z niektórymi tezami S. Bacchiocchiego zawartymi w jego dziele „Od soboty do niedzieli” napisał:

       „Ale przypatrzmy się wypowiedzi Apostoła Pawła z Kol 2,16n, która zawsze sprawiała adwentystom wiele kłopotu: ‘Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia, bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu. Są to tylko cienie rzeczy przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa’. Bacchiocchi słusznie odrzuca pokrętną interpretację Komentarza Biblijnego Adwentystów Dnia Siódmego, wedle której chodzi tu o jakiś inny szabat, a nie o siódmy dzień tygodnia (s. 373n). Ale z kolei sam - nie chcąc uznać tej wypowiedzi słowa Bożego w całej jej jasności - wikła się w niezwykle skomplikowane wyjaśnienia, że Paweł ma tu na myśli nie święcenie szabatu, tylko jakieś związane z nim nadużycia (s. 374-385)” („Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Spór o niedzielę’, Poznań 1991, s. 230).

       Warto zapoznać się z obszerną argumentacją S. Bacchiocchiego na poparcie tego, że w Kol 2:16 mowa jest o dniu szabatu (a nie jakichś szabatach) i polecić te jego wnioski adwentystom i innym sabatarianom. Może wtedy nie będą starać się polemizować z nami, lecz z tym który reprezentuje ten sam ruch co oni. Niech wiedzą też, że katolicy ze swoją argumentacją nie są osamotnieni.

 

       Ale i Bacchiocchi potrafił być rzetelnym i przyznał, że wcześni pisarze chrześcijańscy tacy jak Ireneusz (ur. 130-140) i Tertulian (ur. 155) rozumieli tekst Kol 2:16 tak jak my dziś. Pisał on w podrozdziale ‘Tradycyjna interpretacja tekstów Listu do Kolosan 2,14-17’:

       „Krótki przegląd historyczny różnych interpretacji fragmentu Listu do Kolosan 2,14-17 przyczynić się może do uświadomienia sobie faktu, że konsekwentnie powoływano się nań jako dowód, iż sabat jest instytucją żydowską, unieważnioną na krzyżu przez Chrystusa. We fragmencie przypisywanym Ireneuszowi cytuje się tekst Kol. 2,16 w celu zniechęcenia chrześcijan do obchodzenia ‘uroczystych świąt’, które ‘są nieprzyjemne dla Pana’ [Fragment 38]. Tertulian posługuje się tym fragmentem, argumentując przeciw Marcjonowi, że Zakon nie wywodzi się od innego Boga, ale jest cieniem należącym do ciała Chrystusowego. Zapytuje on swego adwersarza: ‘Powiedz mi teraz, Marcjonie, jaka jest twoja opinia o języku apostoła, gdy mówi on: «Niechaj was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmów i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu» (Kol. 2,16). Nie rozprawiamy teraz o zakonie inaczej, jak tylko pod tym względem, że apostoł naucza nas jasno, jak został on unieważniony wskutek przejścia od cienia do istoty - to oznacza od symbolik figuralnych do rzeczywistości, którą jest Chrystus’ [Przeciw Marcjonowi 5,19]” („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 351-2).

       Podobnie uczył o Kol 2:16 Orygenes (ur. 185) w „Przeciw Celsusowi” II:2.

 

       Analogicznie jak w przypadku Kol 2:16 adwentyści nie lubią, gdy ktoś cytuje im przeciw szabatowi tekst Ga 4:10.

       Twierdzą oni, że nie chodzi w nim o sobotę. Jednak ich kaznodzieja S. Bacchiocchi znów wbrew adwentystom uznaje, że mowa jest tu o szabacie, ale o pewnych złych praktykach z nim związanych („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 382-3). Nie przytacza on jednak na potwierdzenie swej koncepcji pism wczesnochrześcijańskich.

       Tymczasem np. Tertulian ukazuje takie rozumienie Ga 4:10, jakie my mamy dziś:

       „Jeśliby kto chciał rozumieć elementy jako pierwociny znajomości Prawa, to objaśnia: ‘Zachowujecie dni, nowie miesięcy i inne świąteczne czasy i lata’ [Ga 4:10]. Chodzi o szabaty, jak sądzę, i czyste posiłki, posty i wielkie uroczystości. Należało bowiem ich zaprzestać na mocy postanowień Stwórcy, podobnie jak i obrzezania, bo i przez Izajasza powiedział: ‘Przestańcie składania czczych ofiar! Obrzydłe Mi są wasze święta nowiu, szabaty i ceremonie. Nie mogę ścierpieć waszych świąt i uroczystości’ [Iz 1:13-14], oraz przez Amosa: ‘Nienawidzę waszych świąt i brzydzę się nimi. I nie będę miał upodobania w waszych uroczystościach’ [Am 5:21]. Podobnie przez Ozeasza: ‘Położę kres wszystkim jej zabawom, świętom, dniom nowiu, szabatom i wszystkim uroczystym zebraniom’ [Oz 2:13]” („Przeciw Marcjonowi” V:4,5-6).

       Podobną myśl przedstawia pismo „Do Diogneta” (II w.) 4:1-6.

 

       Można też na koniec zapytać: „Kogo jako pierwszego zacytują sabatarianie jako potwierdzającego ich rozumienie tekstów Kol 2:16 i Ga 4:10, skoro w pierwszych wiekach chrześcijaństwa nikt nie interpretował słów Apostoła tak jak oni?”.

 

 

       15) Teksty wczesnochrześcijańskie o niedzieli zainteresowany znajdzie w mojej książce pt. „W obronie wiary” w rozdz. ‘Niedziela’ w pkt. 34.1.4, 34.1.10-13, 34.2., 34.3., 34.4., 34.5., 34.7., 34.8. (opublikowana na www.trinitarians.info).

 

       Oto zaś teksty wczesnochrześcijańskie o sobocie (patrz też powyżej pkt 1 i 7):

       „Didache”, najstarsze dzieło pozabiblijne (90-100 r.), nie mówi o szabacie, a tylko o obchodzonej niedzieli: „W dniu Pana, w niedzielę, gromadźcie się razem, by łamać chleb i składać dziękczynienie, a wyznawajcie ponadto wasze grzechy, aby ofiara wasza była czysta” (14:1).

       Jednak J. Salij OP o nim pisze: „Ale zwróćmy uwagę na niezwykle dla naszego tematu istotną wypowiedź tegoż dokumentu, świadczącą o tym, jak żywo ówczesny Kościół odczuwał potrzebę obrzędowego odróżnienia się od Synagogi: ‘Posty wasze niech nie przypadają z obłudnikami. Oni poszczą w poniedziałki i czwartki, wy natomiast pośćcie w środy i piątki’ ([Didache] 8:1). W świetle tej wypowiedzi wydaje się rzeczą bardzo mało prawdopodobną, ażeby Kościół czasów późnoapostolskich zachowywał jeszcze zgromadzenia sobotnie” („Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Spór o niedzielę’, Poznań 1991, s. 232).

       Samo to, że „Didache” będąc jednym z najwcześniejszych pozabiblijnych zbiorów zasad wiary chrześcijańskiej nie wspomina o szabacie, świadczy, że nie był on ważnym dniem dla chrześcijan tamtego czasu. Patrz też poniżej pkt 16.

 

       Ignacy Antiocheński (†107) - „Tak więc nawet ludzie żyjący dawniej w starym porządku rzeczy doszli do nowej nadziei i nie zachowują już szabatu, ale obchodzą Dzień Pański, w którym to przez Jezusa Chrystusa i przez śmierć Jego także i nasze życie wzeszło jak słońce” („Do Kościoła w Magnezji” 9:1).

       Powyższy fragment Ignacego omawia (w polemice z S. Bacchiocchim) J. Salij OP:

       „Bacchiocchi wydobywa wszystkie możliwe trudności filologiczne przeciwko takiemu odczytaniu tekstu (...) Tutaj ograniczmy się do dwóch spostrzeżeń. (...) Po wtóre, pomimo wszystkich zastrzeżeń Bacchiocchi uznaje jednak świadectwo św. Ignacego na rzecz niedzieli, podkreśla jedynie, że ‘nie sposób snuć przypuszczeń, iż chrześcijanie w Azji radykalnie już odeszli od  sabatu i święcili wyłącznie niedzielę’ ([„Od soboty do niedzieli”] s. 237)” („Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Spór o niedzielę’, Poznań 1991, s. 233).

       Do takich wątpliwości na temat szabatu doprowadziły Bacchiocchiego pewnie następujące słowa Ignacego, które potwierdzają wyżej przytoczone o szabacie:

       „Nie dajcie się zwodzić obcymi naukami ani starymi baśniami bez żadnego pożytku. Jeśli bowiem dzisiaj jeszcze żyjemy według prawa żydowskiego, wyznajemy, że nie otrzymaliśmy łaski” („Do Kościoła w Magnezji” 8:1).

       „Jest rzeczą bezsensowną mówić o Jezusie Chrystusie i zarazem żyć po żydowsku, ponieważ to nie chrześcijaństwo przyjęło judaizm, lecz judaizm chrześcijaństwo, w którym zgromadzili się wszyscy ludzie wierzący w Boga” („Do Kościoła w Magnezji” 10:3).

       I jeszcze jedna uwaga. Otóż gdyby obchodzenie szabatu było tak ważne dla Ignacego, jak się wydaje Bacchiocchiemu, to zapewne przynajmniej w jeszcze jednym ze swych siedmiu listów wspomniałby o tym. Tymczasem Ignacy w liście „Do Kościoła w Filadelfii” stwierdza:

       „Jeśli ktoś wyjaśnia wam [Pismo] według zasad judaizmu, nie słuchajcie go. Lepiej jest bowiem słuchać obrzezanego, który głosi chrześcijaństwo, niż nie obrzezanego, który po żydowsku żyje” (6:1).

 Natomiast Bacchiocchi aby osłabić wartość cytowanych słów Ignacego („nie zachowują już szabatu”) proponuje by je odczytać następująco: „nie sabatyzując dłużej” („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 234). Zapewne każdy domyśli się, że bez takiego odczytania tekstu słowa Ignacego byłyby dla niego bezwartościowe. Dla nas zaś obie wersje są do przyjęcia (!), bo obydwie pozwalają na zrozumienie, że Ignacy stwierdza, że chrześcijanie nie obchodzą już szabatu.

       Wydaje się też, że Bacchiocchi chce powyższy tekst Ignacego sprowadzić w pewien sposób do absurdu i wykazać, że jeśli zastosujemy w nim słowo ‘szabat’, to okaże się, że nie zachowywali go prorocy Starego Testamentu, co byłoby nonsensem. Jakie on przedstawia dowody? Otóż łączy on tych proroków z wcześniejszego rozdziału (8:2) z osobami z rozdziału następnego (9:1). Tymczasem żaden znany mi polski przekład czy fragment omawianego listu Ignacego (Świderkówna, Lisiecki, Bianchi; patrz poniżej) nie sugeruje utożsamiania osób z obu rozdziałów.

       Bacchiocchi zaś pisze: „W następnym rozdziale [9] powołuje się on znowu na tych starotestamentowych proroków, ‘którzy żyli według starodawnych sposobów’ i którzy ‘osiągnęli nową nadzieję, nie sabatyzując dłużej, ale żyjąc zgodnie z życiem Pana (albo dnia Pańskiego...)’.” („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 234).

       Oto zaś cały fragment Ignacego (z 8 i 9 rozdz.), po przeczytaniu którego każdy sam wyrobi sobie zdanie co do utożsamiania omawianych osób:

       „8.(1) Nie dajcie się zwodzić obcymi naukami ani starymi baśniami bez żadnego pożytku. Jeśli bowiem dzisiaj jeszcze żyjemy według prawa żydowskiego, wyznajemy, że nie otrzymaliśmy łaski. (2) Boscy prorocy żyli według Jezusa Chrystusa i dlatego właśnie byli prześladowani. Natchnieni Jego łaską mieli moc przekonać tych, co wątpili, że Bóg jest jeden i że objawił się nam przez Jezusa Chrystusa, swojego Syna. On to jest Jego Słowem wychodzącym z milczenia, On też we wszystkim podobał się Temu, który Go posłał.

       9.(1) Tak więc nawet ludzie żyjący dawniej w starym porządku rzeczy doszli do nowej nadziei i nie zachowują już szabatu, ale obchodzą Dzień Pański, w którym to przez Jezusa Chrystusa i przez śmierć Jego także i nasze życie wzeszło jak słońce. Niektórzy wprawdzie temu przeczą, lecz przecież właśnie przez tę tajemnicę otrzymaliśmy wiarę i po to w niej trwamy...” („Do Kościoła w Magnezji” 8:1-9:1). [podobny przekład ks. A. Lisieckiego z 1924 r. cytują adwentyści w „Nauki Pisma Świętego” Z. Łyko, W-wa 1989, s. 205]

       Aż dziw bierze, że sabatarianie wykazują tyle pomysłowości oraz przebiegłości i próbują pisarza wczesnochrześcijańskiego, który pierwszy (z ocalałych pism) użył określenia „Kościół Katolicki” („List do Kościoła w Smyrnie” 8:2) przemianować na zwolennika czy obrońcę szabatu.

 

       „List Barnaby” (ok. 130 r. [niektórzy uczeni datują 70-79 r.]) - „Powiedziano jeszcze także: ‘Będziesz święcił [szabat] z czystymi rękami i z czystym sercem’ [por. Wj 20:8]. Gdyby zatem w obecnym świecie mógł jakiś człowiek, tylko dlatego, że jest czystego serca, święcić ów dzień, który Bóg uświęcił, my bylibyśmy całkowicie w błędzie. Oto jednak dopiero wtedy osiągniemy prawdziwy odpoczynek, by móc święcić, kiedy najpierw sami zostaniemy usprawiedliwieni (...) a Pan odnowi wszystkie rzeczy. Wówczas będziemy mogli święcić dzień siódmy, sami już uświęceni. Mówi im jeszcze: ‘Waszych świąt nowiu i szabatu nie mogę ścierpieć [Iz 1:13]’. Popatrzcie, co to znaczy: Nie te teraźniejsze szabaty są dla mnie przyjemne, lecz ten, który sam ustanowiłem i w którym doprowadziwszy wszystko do spoczynku uczynię początek dnia ósmego, to jest początek nowego świata. Dlatego też świętujemy z radością dzień ósmy [por. J 20:26]: w dniu tym Jezus powstał z martwych i ukazawszy się [uczniom] wstąpił od nieba [Łk 24:51, J 20:17]” (15:6-9). Patrz też 2:5-6.

 

       Justyn Męczennik (ur. 100) opisuje tzw. chrześcijan judaizujących i wyraża swe stanowisko wobec nich i ich praktyk. Tacy chrześcijanie, wywodzący się z Żydów, istnieli w łonie Kościoła w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, w niektórych rejonach świata. Jednak różnili się oni od dzisiejszych adwentystów tym, że święcili obok soboty także i niedzielę jako Dzień Pański (patrz poniżej o „Didaskaliach” i „Konstytucjach Apostolskich”).

       „Jeśli (...) przytem nadzieję pokładają w Chrystusie i przestrzegają odwiecznych i przyrodzonych zasad sprawiedliwości i bogobojności, jeśli się godzą na współżycie z chrześcijanami i wiernymi, nie narzucając im, jak się wyżej rzekło, ani obrzezania, któremu się sami poddali, ani święcenia szabatów, ani wreszcie żadnych innych przepisów, tedy oświadczam, że należy ich przyjąć i do zupełnego współżycia przypuścić jak rodzonych braci. Jeśli natomiast rodacy twoi, Tryfonie, mówiłem dalej, którzy powiadają, że wierzą w Chrystusa, na wszelki sposób zmuszają wiernych Chrystusowych pochodzenia pogańskiego do życia według Zakonu Mojżeszowego, albo jeśli nie chcą z nimi utrzymać wspólności życia, tedy i ja się od nich odsuwam” („Dialog z Żydem Tryfonem” 47:2-3). Por. też słowa w których, Żyd Tryfon poucza chrześcijanina Justyna o zbawieniu: „każ się przede wszystkim obrzezać, a potem przestrzegaj, jak każe zwyczaj, szabatu, bożych świąt i nowi księżycowych; zachowaj po prostu wszystko, o czem pisze Zakon, a potem niewątpliwie dostąpisz miłosierdzia bożego” („Dialog z Żydem Tryfonem” 8:4).

       Z tych słów widać, że główny nurt chrześcijaństwa nie święcił szabatu, skoro Żyd namawiał jego przedstawiciela do zachowania soboty, obrzezania itd.

 

       Ireneusz (ur. 130-40) - „Prawo nie będzie nakazywało zachowania jednego dnia spoczynku temu, kto przestrzega szabatu nieprzerwanie, to znaczy w świątyni Bożej, którą jest ciało człowieka, kto składa dar Bogu i cały czas wypełnia sprawiedliwość. Bo rzekł: miłosierdzia pragnę, a nie ofiary... [por. Mt 12:7]” („Wykład Nauki Apostolskiej” 96).

 

       Klemens Aleksandryjski (ur. 150) - „A zatem dzień siódmy [sobota] ogłoszony został jako dzień odpoczynku oraz przez powstrzymanie się od zła stał się czasem przygotowania do dnia stanowiącego prapoczątek stworzenia świata [niedziela], stając się dla nas dniem odpoczynku, zaś istotowo to dzień samego początku świata (...) Od tego dnia świeci nam pramądrość i poznanie” („Kobierce” VI:138,1-2).

 

       Tertulian (ur. 155) - „Wynika więc stąd, że zniesienie cielesnego obrzezania i starego prawa dokonało się w swoim czasie, tak również okazało się, że przestrzeganie szabatu miało zakres tymczasowy” („Przeciw Żydom” 4).

       „Zatrzymując się więc nad tym obrzezaniem i nad tym odnowieniem, Apostoł już przekonywał, aby odstąpili także od swych przestarzałych obrządków religijnych, które ten sam Stwórca zapowiadał przez Ozeasza, że kiedyś przestaną obowiązywać: ‘I odwrócę wszystkie jej zabawy, święta, dni nowiu, szabaty i wszystkie obrzędy religijne’ [Oz 2:13]. Podobnie zresztą i przez Izajasza: ‘Nie mogę ścierpieć dni nowiu waszego, szabatów i wszystkich dni. Dni wolnych, postu i świątecznych dni waszych nienawidzi dusza moja’ [Iz 1:13-14]. Jeżeli przeto zarówno Stwórca już dawno odrzucił to wszystko, jak Apostoł przepowiada, to też należy to odrzucić” („Przeciw Marcjonowi” V:20,5-6).

 

       Orygenes (ur. 185) - „Cóż więc sądzą [Żydzi] o zdaniu: ‘Będziecie zbierać przez sześć dni po kolei, a szóstego dnia zbierzecie podwójną ilość’? Okazuje się, że jako ‘szósty dzień’ wymieniony został ten, który poprzedza szabat, a który u nas zwie się ‘Parasceve’. Szabat zaś jest siódmym dniem. Pytam więc, którego dnia po raz pierwszy udzielono manny z nieba, i chcę porównać nasz dzień Pański z żydowskim szabatem. Otóż z Pism Bożych wynika, że po raz pierwszy manna została dana ziemi w dniu Pańskim. Jeżeli bowiem zgodnie ze słowami Pisma zbierano ją przez sześć dni po kolei, a potem przestano zbierać siódmego dnia, czyli w dzień szabatu, to nie ulega wątpliwości, że początek przypadł na pierwszy dzień, czyli na dzień Pański. Jeżeli zaś na podstawie Pism Bożych wiadomo, że w dzień Pański Bóg spuszczał mannę na kształt deszczu, a w szabat jej nie spuszczał, to niechaj Żydzi zrozumieją, że już wtedy nasza niebiańska niedziela została postawiona wyżej od żydowskiego szabatu i już wtedy wskazano, że w ich szabat nie zstępowała do nich żadna łaska Boża, że nie przyszedł do nich żaden chleb niebieski, którym jest słowo Boże. (...) Natomiast w nasz dzień Pański Pan zawsze zsyła mannę z nieba. Powiadam, że i dzisiaj Pan zsyła mannę z nieba!” („Homilia do Księgi Wyjścia” 7:5; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 55).

 

       „Didaskalia” (tuż po 200 r.) - „Umiłowani bracia z ludu [Izraela], którzy uwierzyliście. Odrzućcie więzy, jakimi chcecie się krępować. Mówicie, że szabat jest ważniejszy niż niedziela, gdyż Pismo mówi, że Bóg uczynił wszystko w sześciu dniach, a w siódmym dopełnił wszystkich swoich dzieł i uświęcił je. Pytam was zatem, co jest pierwsze: Alef czy Tau? [pierwsza i ostatnia litera alfabetu hebrajskiego] To co jest większe, jest początkiem świata. Tak też przez Mojżesza powiedział Pan, Bóg: Na początku uczynił Bóg niebo i ziemię, a ziemia była niewidzialna i bezkształtna. A potem dodaje: I był dzień jeden [wg LXX], choć nie było jeszcze siódmego. Co więc określimy jako większe: co już powstało i trwa, czy też co jeszcze się nie ukazało, ani nie zostało zapowiedziane na przyszłość? I jeszcze o coś innego was zapytamy: błogosławicie wasze ostatnie dzieci, czy pierworodne? Pismo mówi, że Jakub otrzymał błogosławieństwo pierworodnych (por. Rdz 27,19), a także: ‘Moim synem pierworodnym jest Izrael’ (Wj 4,22), oraz: ‘Każdy pierworodny męski potomek będzie błogosławiony przez Pana’ (por. Wj 34,19)” (VI:18,11-13; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 59-60).

 

       Euzebiusz (ur. 260) wspomina o ebionitach (I-II w.) obchodzących szabat, ale ci święcili także niedzielę i nie uznawali Bóstwa Chrystusa i Jego preegzystencji. Z takimi jako oni zapewne dzisiejsi adwentyści raczej nie identyfikują się. Oto słowa Euzebiusza:

       „Lecz i oni również nie uznawali preegzystencji Chrystusa jako Bożego Słowa i Mądrości, i tak się pogrążyli w tej samej bezbożności, zwłaszcza że z wielką gorliwością wypełniali, jak ich imiennicy, zewnętrzny ceremoniał zakonny. Byli zdania, że należy odrzucić wszystkie List Pawła, którego nazywali zakonu odstępcą. (...) Zachowywali ponadto szabaty i inne zwyczaje żydowskie na równi z drugimi ebionitami, lecz święcili także niedzielę, prawie tak jak my, na pamiątkę zmartwychwstania Zbawicielowego. Otóż z powodu takiej nauki otrzymali nazwę ebionitów, oznaczającą ubóstwo ich myśli” („Historia Kościoła” III:27,3-5).

 

       Również chrześcijańscy gnostycy nie święcili szabatu:

       „List Ptolomeusza do Flory” (II w.) - „Prawodawstwo, które nazywamy typicznym, zawiera obrazowe zapowiedzi rzeczywistości duchowych i transcendentnych, a więc przepisy w sprawie ofiar, obrzezania, szabatu, postu, paschy, chlebów przaśnych i inne. Ponieważ te obrzędy miały charakter jedynie obrazów i symboli, otrzymały z chwilą objawienia się Prawdy zupełnie inne znaczenie. Zostały zniesione w swej formie widzialnej i zastosowaniu cielesnym, uwydatnione natomiast ponownie w swym znaczeniu duchowym, przez nadanie starym nazwom nowej treści. Zbawiciel kazał więc wprawdzie nadal składać ofiary, ale nie ze zwierząt ani z wonnych kadzideł, lecz z hymnów pochwalnych i dziękczynnych, oraz z aktów miłości bliźniego i miłosierdzia. Żądał też wprawdzie obrzezania, ale nie ciała, lecz serca i umysłu; żądał święcenia szabatu, lecz w postaci unikania złych uczynków...” (5:8-12; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 28-29).

 

       Ciekawy podział na tych co są chrześcijanami i tych co nimi nie są, przedstawili Żydzi w Talmudzie. Potwierdzając że chrześcijanie święcą niedzielę, a nie sobotę, piszą oni:

       „Chrześcijaninem (nazywa się) ten, kto wyznaje błędną naukę tego męża, który im nakazał aby sobie uczynili dniem świątecznym pierwszy szabatu [pierwszy dzień tygodnia] tj. aby święcili dzień pierwszy po szabacie” (Aboda zara 6a [Tosefta]; cytat za „Chrześcijanin w Talmudzie” J. B. Pranajtis, Krzeszowice 2004 [reprint wydania z 1937 r.] s. 92).

       Według tych słów Talmudu adwentyści i inni sabatarianie nie powinni być zaliczeni do chrześcijan.

 

       Na koniec trzeba wspomnieć, że w niektórych regionach świata chrześcijańskiego, jak np. w Syrii, obchodzono wśród chrześcijan (szczególnie z Żydów) szabat i niedzielę razem jeszcze w IV w. (w niektórych rejonach świata nawet do V w.). Świadczą o tym tzw. „Konstytucje Apostolskie”, które powstały w tym kraju i w tym czasie. Oto ich słowa:

       „Przede wszystkim w sobotę i w dzień zmartwychwstania Pana, czyli w niedzielę, udawajcie się pilnie do kościoła, aby oddać cześć Bogu, który wszystko stworzył przez Jezusa, który posłał Go do nas pozwalając, by cierpiał i którego wskrzesił z martwych” (II:59,3; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 102).

       „Świętujcie zatem w szabat i dzień Pański, gdyż jeden jest wspomnieniem stworzenia, a drugi zmartwychwstania. Ale jest jeden szabat w roku, który musicie zachowywać, dzień pogrzebu Pana, w którym trzeba pościć, a nie świętować. Kiedy Stwórca leży w ziemi, ważniejsza jest żałoba po Nim niż radość z powodu stworzenia, gdyż Stwórca zasługuje na większą cześć przez swą naturę i chwałę niż stworzenie.” (VII:23,3-4; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 125).

       „Niech niewolnicy pracują przez pięć dni, a w sobotę i w niedzielę niech mają wolne, aby w kościele uczyć się czcić Boga. Uważamy bowiem, że szabat zawiera naukę o stworzeniu, a niedziela o zmartwychwstaniu” (VIII:33,2; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 125).

 

       Chociaż, jak widzimy, teksty te mówiły o obchodzeniu szabatu, to jednak przez to, że uczą, że świętowano też Dzień Pański, dalekie są one od nauki dzisiejszych adwentystów czy innych sabatarian. Oni ucząc o „pogańskiej niedzieli”, dalecy są od ekumenicznych chrześcijan syryjskich, którym nawet przez myśl by nie przeszło, by rozumować jak dziś żyjący sobotnicy.

       Aby jednak było jasne, że nawet dla tych wschodnich chrześcijan Dzień Pański był ważniejszy niż szabat zacytujmy jeszcze jeden fragment ich „Konstytucji Apostolskich”:

       „Aby ludzie nie mieli żadnego pretekstu do usprawiedliwienia swej ignorancji, ustanowił szabat jako wolny od zajęć, aby nawet jedno grzeszne słowo w siódmy dzień nie wyszło z ich ust. Szabat jest bowiem odpoczynkiem stworzenia, doskonałością wszechświata, poszukiwaniem Prawa i dziękczynieniem Bogu za wszystko, co dał człowiekowi. Niedzielajednakjestwiększaniżtowszystko, gdyż przedstawia samego Pośrednika, Opiekuna, Dawcę Prawa, Sprawcę Zmartwychwstania, Pierworodnego całego stworzenia, Boże Słowo i Człowieka, narodzonego z Maryi bez udziału mężczyzny, który żył święcie, został ukrzyżowany pod Poncjuszem Piłatem, umarł i powstał spośród umarłych. Niedzielny dzień, o Władco, wzywa nas do dziękczynienia za to wszystko” (VII:36,5-6; cytat za „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992, s. 65).

       Ale i w Syrii nie było powszechnego zwyczaju obchodzenia soboty i niedzieli, a jedynie wśród chrześcijan z Żydów. Tak wynika z syryjskich „Didaskalii” (tuż po 200 r.), w których sobota była poddana pewnej krytyce (słowa tekstu VI:18,11-13 powyżej oraz patrz pkt 1).

 

 

       16) Kwestie szabatu i niedzieli jako Dnia Pańskiego podejmują cytowane i godne polecenia książki katolickie:

       „Dzień Święty” H. Pietras SJ, Kraków 1992 (wyd. „WAM”);

       „Niedziela. Dzień Pana. Dzień Człowieka” E. Bianchi, Poznań 1998 (wyd. „W drodze”);

       „Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Spór o niedzielę’ J. Salij OP, Poznań 1991 (wyd. „W drodze”).

       Ta ostatnia książka zawiera artykuł, który jest polemiką jaką dominikanin wytoczył niektórym aspektom dzieła adwentystów pt. „Od soboty do niedzieli”, ich uczonego S. Bacchiocchiego (wspominana powyżej i poniżej).

 

       Trzeba też wspomnieć o dwóch największych dziełach obcojęzycznych z tej tematyki. Pierwsze katolika (Mosna), a drugie protestanta (Rordorf):

       Storia della domenica dalle origini fino agli inizi del V secolo C. S. Mosna, Roma 1969;

       Sunday. The History of the Day of Rest and Worship in the Earliest Centuries of the Christian Church W. Rordorf, London 1969 (oryginał niemiecki: Zurich 1962).

 

       Polecam też, ale tylko dla wnikliwych i przygotowanych czytelników, dwa dzieła adwentystycznego uczonego (pierwsze z nich zostało napisane na Gregoriańskim Uniwersytecie Papieskim w Rzymie!):

       „Od soboty do niedzieli” S. Bacchiocchi, W-wa 1985;

       „Odpoczynek człowieka” S. Bacchiocchi W-wa 1985.

       O pierwszym z dzieł tego uczonego adwentysty J. Salij OP w „Poszukiwania w wierze” (rozdz. ‘Spór o niedzielę’, Poznań 1991) między innymi napisał:

       „Bacchiocchi uważa, że utrwalenie się niedzieli jako chrześcijańskiego dnia kultu dokonało się pod wpływem olbrzymiego autorytetu, jakim cieszył się w ówczesnym chrześcijaństwie Kościół rzymski. Nawiasem mówiąc, nie znam pracy niekatolika, który by równie stanowczo pisał o prymacie Kościoła rzymskiego we wczesnym okresie poapostolskim...” (s. 228-9);

       „Na razie ograniczmy się do wyrażenia głębokiej satysfakcji, że sam fakt święcenia niedzieli w pierwszej połowie II wieku Bacchiocchi jednoznacznie uznaje. Oby tylko fakt ten dotarł do świadomości wszystkich jego współwyznawców. Dotąd bowiem na temat początków chrześcijańskiej niedzieli trudno było rozmawiać z adwentystami. Rozmówca bowiem zazwyczaj domagał się na wstępie uznania grubych przeinaczeń historycznych (a żeby było paradoksalnie, czynił to w imię zasady sola Scriptura!), kiedy zaś próbowałeś spokojnie przeciw temu zaprotestować, zaczynał widzieć w tobie syna ciemności” (s. 233).

 

       Oto dwa ‘ekumeniczne’ zdania, w których Bacchiocchi uznaje zarówno rzymskie pochodzenie niedzieli jaki i pojawienie się obchodzenia jej tuż po roku 100.

       „święcenie niedzieli upowszechniło się najpierw w Rzymie, na początku drugiego wieku, a nie w Jerozolimie, w czasach apostolskich” („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 260).

       „święcenie niedzieli zapoczątkowane zostało na początku drugiego wieku po Chr.” („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 261).

 

       Inny znawca problematyki soboty i niedzieli E. Bianchi o S. Bacchiocchim napisał:

       „wychodząc z samych tekstów biblijnych i opierając się na źródłach patrystycznych i literaturze chrześcijańskiej, dochodził do wniosków zupełnie odmiennych, a nawet przeciwnych od Rordorfa (a także Mosny i innych)” („Niedziela. Dzień Pana. Dzień Człowieka” Poznań 1998, s. 125).

       Oto przykład takich „odmiennych” wniosków S. Bacchiocchiego.

       Otóż „zarzuca” on Justynowi Męczennikowi (ur. 100), że nie użył on w „Apologii” określenia „Dzień Pański”, tylko „Dzień Słońca”, oraz że sprawa zmartwychwstania Chrystusa jest dla niego drugorzędnym powodem święcenia niedzieli, a pierwszym jest rozpoczęcie stwarzania świata („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 129, 251-4, 275).

[tekst „Apologii” I:67,7 patrz powyżej pkt 13]

       Otóż po pierwsze, „Apologia” Justyna kierowana była do pogan, którym określenie „Dzień Pański” by niewiele mówiło, natomiast „Dzień Słońca” był im znanym terminem, którym się posługiwali (nie ma tu konieczności podkreślania kultu słońca, co robi Bacchiocchi).

       Po drugie, pisząc do pogan celowo na pierwszym miejscu wspomniał on o stwarzaniu świata nad którym oni wielokrotnie zastanawiali się, a zmartwychwstanie Chrystusa nie było dla nich ważną sprawą (por. Dz 17:32).

       Po trzecie, wymienienie w tej kolejności zdarzeń (stworzenie, zmartwychwstanie) wynikać może też z tego, że najpierw było stworzenie świata, a dopiero później zmartwychwstanie Chrystusa.

       Wydaje się, że Bacchiocchi ma jakąś ‘obsesyjną’ skłonność do podkreślania (gdzie tylko może), że w pismach wczesnochrześcijańskich zmartwychwstanie Jezusa jest ukazane jako „drugorzędny” motyw święcenia niedzieli (patrz np. „Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 243, 253, 256, 296, 297, 298, 327). Szczególnie ma to miejsce gdy komentuje on „List Barnaby” (15:6-9), pisany przeciw Żydom, oraz wspomnianą „Apologię” Justyna kierowaną do pogan. Przecież jaką wartość miałoby mieć zmartwychwstanie Chrystusa dla Żydów czy pogan, którzy w Niego nie wierzyli? Czyżby Bacchiocchi chciałby wywrzeć na nas jakąś presję, przez ciągłe podkreślanie swych wywodów?

       Przemilcza on zaś akcenty dotyczące zmartwychwstania Pana przedstawione w tych i innych pismach w miejscach, gdzie nie wspominają one akurat o niedzieli. Ale problem ten, z racji jego obszerności, nadaje się do dokładnego opisania w oddzielnym opracowaniu o niedzieli.

       Ale to nie wszystko, bo np. w innych tekstach Justyn podkreśla, wbrew Bacchiocchiemu, „pierwszorzędność” zmartwychwstania Chrystusa w połączeniu z niedzielą. Oto jego słowa:

       „Przykazanie zaś obrzezania, które nakazywało dnia ósmego obrzezać wszystkie dzieci, było figurą obrzezania prawdziwego, które nas obrzezało z błędu i niegodziwości przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, zmartwychwstałego pierwszego dnia w tygodniu. Pierwszy bowiem dzień tygodnia, aczkolwiek pierwszy z wszystkich dni, jest wprawdzie ósmy, jeśli się go liczy po wszystkich dniach cyklu tygodniowego, ale nie przestaje być równocześnie pierwszym” („Dialog z Żydem Tryfonem” 41:4).

       „Noe, wraz z innymi ludźmi w czasie potopu, to jest ze swoją żoną, trzema synami i żonami tych synów, tworzą liczbę osiem i są symbolem liczby ósmego dnia, w którym nasz Chrystus ukazał się po swoim zmartwychwstaniu, a który przez swą moc jest ciągle pierwszy” („Dialog z Żydem Tryfonem” 138:1-2).

       O dziwo Bacchiocchi, przy całych swoich zastrzeżeniach odnośnie „drugorzędności” zmartwychwstania Pana jako uzasadnienia święcenia niedzieli, potrafił jednak pogodzić „pierwszorzędne” stworzenie świata i „drugorzędne” zmartwychwstanie Chrystusa u Justyna. Kiedy to było być może mu ‘potrzebne’ napisał:

       „Początek stworzenia w pierwszym dniu tygodnia łączy Justyn ze zmartwychwstaniem Chrystusa; najprawdopodobniej dlatego, że obydwa te wydarzenia miały miejsce tego samego dnia i mogły być symbolicznie powiązane razem, jako wyobrażenia początku starego i nowego stworzenia” („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 298-9).

 

       Oto inny przykład „odmiennych” wniosków Bacchiocchiego.

       J. Salij o nim pisze: „Otóż w datowanej mniej więcej na rok 95 Nauce Dwunastu Apostołów [Didache] znajduje się następująca wypowiedź: ‘W [dzień] Pański gromadźcie się razem, łamcie chleb i czyńcie dzięki (eucharistesate), wyznawajcie grzechy wasze, ażeby czysta była wasza ofiara’ (14,1). Owszem, powiada Bacchiocchi, tekst ten można tak odczytać, ale można go również odczytać następująco: ‘Zgodnie z [nakazem] Pańskim gromadźcie się’, itd” („Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Spór o niedzielę’, Poznań 1991, s. 232).

       Bacchiocchiemu chodzi między innymi o to, że w tekście oryginalnym „Didache” nie występuje słowo „dzień”, więc twierdzi, że zamiast niego trzeba wstawić inne domyśle słowo, które zmieni sens zdania.

       I znowu dla Bacchiocchiego nie ma prawie znaczenia, że apokryficzna „Ewangelia Piotra” (IX:35, XII:50), która powstała w latach 150-200 zawiera już definitywny argument, że określenie „Pański” oznacza „dzień Pański” - niedzielę (patrz poniżej). Podobnie jak to ma miejsce i dziś w Grecji, gdzie niedziela określana jest terminem Kyriake, bez dodania słowa „dzień”. Choć Bacchiocchi cytuje fragmenty tej apokryficznej „Ewangelii Piotra” i przyznaje, że tak jest rzeczywiście, to jednak nie chce on widzieć zbieżności słownictwa między „Didache” i tą „ewangelią”, podkreślając, że dzieli je czas „kilku dziesięcioleci” („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 125, 129). Ze względów zapewne taktycznych nie wypowiada się, jaką osobiście przyjmuje datę dla „Didache” ale wspomina, że inni datują to dzieło na lata 60-150, a niektórzy nawet na krótko po roku 150 (j/w. s. 132). Czy jest to tak odległy czas od daty napisania wyżej wspomnianego apokryfu?

       Oto słowa wspomnianego apokryfu o niedzieli:

       „Ale w nocy, gdy świtał dzień Pański [niedziela], a grobu strzegły straże kolejno po dwóch, odezwał się wielki głos w niebie, i ujrzeli, jak otwarło się niebo i dwu mężów zstąpiło stamtąd odzianych wielkim blaskiem i zbliżyło się do grobu” („Ewangelia Piotra” IX:35-36).

       „W dniu Pańskim [w niedzielę] o świcie Maria Magdalena, uczennica Pana, która z lęku przed Żydami, płonącymi gniewem, nie uczyniła przy grobie Pana tego, co zwykły czynić niewiasty względem drogich sobie zmarłych, wziąwszy z sobą przyjaciółki udała się do grobu, gdzie został złożony” („Ewangelia Piotra” XII:50-51).

       Więcej uwag do interpretacji tekstów o niedzieli przedstawionej przez Bacchiocchiego zapewne uda się zamieścić w przyszłym opracowaniu o tym dniu, bowiem problematyka ta nie jest głównym, a jedynie pokrewnym tematem tego tekstu.

 

       W związku z poglądami, które, jak zauważyliśmy powyżej (np. pkt. 8, 9, 10, 14 i 16-opinia J. Salija OP), często różnią Bacchiocchiego od innych adwentystów, jeden z jego współwyznawców potrafił powiedzieć mi, że kto wie czy nie jest on wtyczką Watykanu, która ma rozbić ruch sabatariański czy adwentystyczny.

       Inny adwentysta wyraził zaś wobec mnie odmienną opinię, że Bacchiocchi miał za zadanie udowodnić w samej „jaskini lwa”, że niedziela nie ma korzeni biblijnych i że wszyscy powinni wrócić do święcenia szabatu.

       Natomiast katolikowi, zbulwersowanemu że pozwolono sabatarianinowi Bacchiocchiemu na pisanie pracy doktorskiej na jezuickiej uczelni, oraz adwentyście, który pysznił się tym, J. Salij OP odpowiedział:

       „Bo jeśli się z uznaniem podkreśla czynną obecność swojego wyznawcy na papieskiej uczelni, to zapewne uczelni tej nie uważa się już za siedlisko Beliala. Jeśli zaszczytem jest odznaczenie medalem przez papieża, to trudno jednocześnie widzieć w papieżu antychrysta (...) Jeśli książka Bacchiocchiego jest rzeczywiście poważną pracą naukową, to wreszcie adwentyści nauczą się bronić swojej nauki o święceniu soboty z większym poszanowaniem faktów i tekstów historycznych. A w takim razie Ojcom Jezuitom raczej bym pogratulował, że się trochę do tego przyczynili” („Poszukiwania w wierze” rozdz. ‘Spór o niedzielę’, Poznań 1991 s. 227-8).

 

       Na sam koniec jeszcze jedno zdanie S. Bacchiocchiego z jego dzieła („Od soboty do niedzieli” W-wa 1985, s. 16):

       „Nasze studium nie zajmuje się liturgicznymi czy pastoralnymi aspektami święcenia niedzieli w chrześcijaństwie pierwotnym...” [dalej odsyła on w tych tematach do opracowań innych uczonych, w tym katolickich].

       Wydaje się więc, że to o czym wspomina Bacchiocchi jest największym mankamentem jego opracowania, bowiem nie można zatrzymywać się tylko na sprawach politycznych, kulturowych i religijnych (judaizmu i pogaństwa), gdy mówi się o zaprzestaniu obchodzenia szabatu i wprowadzeniu święcenia niedzieli.

 

 

 

       Uwagi:

       Wszystkie podkreślenia tekstu pochodzą od autora artykułu.

       Teksty pism wczesnochrześcijańskich (poza oznaczonymi bezpośrednio) cytowane według:

       „Ojcowie Apostolscy” tłum. A. Świderkówna, Warszawa 1990;

       „Apologia. Dialog z Żydem Tryfonem. Święty Justyn filozof i męczennik” Ks. A. Lisiecki, Poznań 1926;

       „Apologie. Oktawiusz. Minucjusz Feliks. Do Diogneta. Zachęta Greków. Klemens Aleksandryjski” tłum. M. Szarmach, A. Świderkówna, Ks. J. Sołowianiuk, Warszawa 1988;

       „Tertulian. Wybór Pism II” ks. W. Myszor, o. E. Stanula, ks. A. C. Guryn, ks. K. Obrycki, Warszawa 1983;

       „Przeciw Marcjonowi. Tertulian” o. S. Ryzner, Warszawa 1994;

       „Wykład Nauki Apostolskiej. Ireneusz z Lyonu” tłum. W. Myszor, Kraków 1997;

       „Kobierce. Klemens Aleksandryjski” tłum. J. Niemirska-Pliszczyńska, Warszawa 1994;

       „Przeciw Celsusowi. Orygenes” tłum. S. Kalinkowski, Warszawa 1986;

       „Historia Kościelna. O Męczennikach Palestyńskich. Euzebiusz z Cezarei” tłum. Ks. A. Lisiecki, Poznań 1924;

       „Apokryfy Nowego Testamentu” Ks. M. Starowieyski, Lublin 1986.

 

       Oznaczenie przekładów Biblii:

       Cytaty bez oznakowania według Biblii Tysiąclecia wydanie II i III;

       BP - „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu” (tzw. Biblia Poznańska) wydanie III (1991-94);

       ks. Wujek - „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu” (tzw. Biblia ks. J. Wujka), wydanie III (1962);

       NP - „Biblia to jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu” (tzw. Nowy Przekład - 1975 r.) ed. 1983 r. wyd. BiZTB;

       BG - „Biblia to jest całe Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu” (tzw. Biblia Gdańska - 1632 r.) ed. 1986 r. wyd. BiZTB.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane