Włodzimierz Bednarski

Adwentyści Dnia Siódmego – sok zamiast wina w Kanie Galilejskiej i podczas Wieczerzy Pańskiej

dodane: 2022-01-04
Adwentyści Dnia Siódmego oraz mormoni, to jedne z nielicznych wyznań, które podczas Wieczerzy Pańskiej nie używają wina. Po prostu twierdzą, że Jezus nigdy nie pił wina. Adwentyści uważają, że Chrystus po prostu spożywał sok czy wino bezalkoholowe, bez procesu fermentacji. Skąd wzięli oni ten pogląd? Nasz artykuł omawia to dogłębnie.

 

Adwentyści Dnia Siódmego – sok zamiast wina w Kanie Galilejskiej i podczas Wieczerzy Pańskiej

 

         Na wstępie informujemy, że artykuł nasz składa się z następujących rozdziałów:

 

Kana Galilejska i wino

Wieczerza Pańska i wino

Picie alkoholu, nawet z umiarem, jest grzechem

Kiedy E. White odrzuciła alkohol?

Ruchy prohibicyjne w USA i początek ich w metodyzmie

J. Bates i jego wpływ na E. White w kwestii odrzucania alkoholu

Czy termin „wino” oznacza w Nowym Testamencie „sok”?

Inne kwestie związane z winem

Wino podczas Wieczerzy Pańskiej w pierwszych wiekach chrześcijaństwa

 

         Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, który powstał w roku 1863, znany jest z tego, że odrzuca picie wszelkich alkoholi, nawet w minimalnych ilościach.

         Wyznawcy tego kościoła wymyślili karkołomną tezę, że w Kanie Galilejskiej pito sok i takiego napoju Chrystus użył też podczas Ostatniej Wieczerzy. Ten sok nazywają „niesfermentowanym winem”.

         Adwentyści idą więc pod prąd całej historii chrześcijaństwa. Sami powstali w XIX wieku, a pomysły swojej prorokini Ellen G. White (1827-1915) próbują narzucić całemu światu.

         Jak ważną rolę odgrywa ona w wierzeniach adwentystów, pokazuje poniższy fragment:

 

Artykuły – Nie piszę ani jednego artykułu w gazecie wyrażającego jedynie moje własne poglądy. Są one tym, co Bóg otworzył przede mną w widzeniu – drogocennymi promieniami światła świecącymi od tronu. – Testimonies for the Church V, 67” (Wybrane poselstwa III E. G. White, 2011 s. 47).

 

https://m.egwwritings.org/pl/book/12461.247?hl=%22nie+pisz%C4%99%22&ss=eyJ0b3RhbCI6NSwicGFyYW1zIjp7InF1ZXJ5IjoiXCJuaWUgcGlzesSZXCIiLCJ0eXBlIjoiYmFzaWMiLCJsYW5nIjoicGwiLCJsaW1pdCI6MjB9LCJpbmRleCI6M30%3D#261

 

         Poniżej zamieszczamy wiele jej opinii, w tym skrajną, że nawet niektóre pokarmy doprowadzają do pijaństwa, a wino zaliczono jakby do „nieczystych” pokarmów i to z rozkazu anioła:

 

         „Rozkaz anioła brzmiał: »niczego nieczystego«. Podział artykułów spożywczych na czyste i nieczyste nie był jedynie obrzędowym i arbitralnym nakazem, ale opierał się na zasadach zdrowotnych. Przestrzeganie tego podziału mogłoby być odszukane, w znacznym stopniu, w godnej podziwu żywotności, która przez tysiące lat wyróżniała naród żydowski. Zasady wstrzemięźliwości to znacznie więcej niż tylko używanie napojów alkoholowych.Spożywanie pobudzających i niestrawnych pokarmów jest często także szkodliwe dla zdrowia, a w wielu przypadkach prowadzi do pijaństwa” (Patriarchowie i prorocy E. G. White, 1999 s. 374 [rozdz. 54 Samson]).

 

         W każdym razie E. White twierdziła, że wszystkie kwestie pokarmowe i związane z alkoholem „pokazano jej” od Pana:

 

         „Ponad trzydzieści lat temu bywałam często bardzo słaba. Wiele modlitw zasyłano za mnie. Myślano, że pokarm mięsny wzmocni mnie i dlatego był on moim głównym pożywieniem. Lecz zamiast przybierać na sile, byłam coraz słabsza. Pokazano mi, że taka dieta ma wpływ na cały organizm i wzmacnia zwierzęce popędy i skłonność do napojów alkoholowych” (Chrześcijanin a dieta E. G. White, Warszawa 1993, s. 340).

 

Kana Galilejska i wino

 

         E. White pisze, nie podając żadnej konkretnej argumentacji, że wino w Kanie Galilejskiej było „czystym sokiem” i było to „nie fermentowane wino”:

 

         „To wino, które Jezus dał weselnym gościom, i to, które podał uczniom jako symbol swej własnej krwi, było czystym sokiem gronowym. (...) To Chrystus w Starym Testamencie ostrzegł Izraela: »Wino – to szyderca, mocny trunek – to wrzaskliwa kłótnia; i nie jest mądry, kto się od niego zatacza« (Przyp. 20,1). Dlatego On sam nie dał takiego napoju. Szatan kusi ludzi do oddawania się nałogom, prowadzącym do zamroczenia umysłu i przytępienia zdolności duchowego postrzegania, lecz Chrystus uczy nas panowania nad niskimi instynktami naszej natury (...) Nie fermentowane wino, które Jezus dostarczył gościom weselnym, było zdrowym i odświeżającym napojem. Jego działanie przywróciło harmonię smaku i zdrowego apetytu” (Życie Jezusa E. G. White, 2003 s. 100).

 

         Gdzie E. White wyczytała w Biblii o tym, że wino w Kanie Galilejskiej było „niesfermentowane” i że był to „sok”?

         Powołując się na tekst Przysłów 20:1, zapewnie celowo zapomina o innych tekstach biblijnych, które podkreślają walory wina. Poza tym przytaczany fragment z Prz 20:1 mówi o nadużywaniu wina, o „zataczaniu się” po nadmiernym spożywaniu.

         Oto przykładowe inne teksty o winie:

 

         „Nuże więc! W weselu chleb swój spożywaj i w radości pij swoje wino! Bo już ma upodobanie Bóg w twoich czynach” (Koh 9:7, BT).

 

         „Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowi służyły, aby z roli dobywał chleb i wino, co rozwesela serce ludzkie, by rozpogadzać twarze oliwą, by serce ludzkie chleb krzepił” (Ps 104:14-15, BT).

 

         „A nie upijajcie się winem, bo to jest [przyczyną] rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem” (Ef 5:18, BT).

 

         „Samej wody już nie pij, używaj natomiast po trosze wina ze względu na żołądek i częste twe słabości!” (1Tm 5:23, BT).

 

         Pamiętam adwentystę, który z uporem maniaka próbował mi udowodnić, że w Kanie Galilejskiej woda nie mogła stać się w tak krótkim czasie winem, bo fermentacja trwa wiele dni. Jakby zapomniał on, że sam wierzy w Bóstwo Chrystusa, który wskrzesił Łazarza, o którym powiedziano „(...) już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie” (J 11:39). Nie przeszkadzało temu adwentyście to, że woda mogła stać się „sokiem” (co też jest bez cudu niemożliwe), ale tylko to, iż stała się „winem”. Dodajmy w kwestii przyspieszania procesów reakcji chemicznych, a więc i fermentacji, że adwentysta ten zapewne nigdy nie słyszał o katalizatorach przyspieszających je. Jezus, jako Bóg, nie potrzebował katalizatorów, a Jego moc działania jest nieograniczona (Mt 28:18).

 

Wieczerza Pańska i wino

 

         W kolejnej wypowiedzi E. White twierdzi, znów zapewne na podstawie swoich wizji, że podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus podawał sok, a nie „tknięte fermentacją wino”:

 

         „Chrystus pozostawał ciągle przy stole, na którym rozstawiona była wieczerza, a przed Nim stały przaśniki spożywane zwykle w okresie Paschy i nie tknięte fermentacją wino. Tych właśnie darów użył Chrystus dla przedstawienia swej nieskazitelnej ofiary. Nic, co było zepsute przez fermentację – symbol grzechu i śmierci, nie mogło symbolizować »baranka niewinnego i nieskalanego« (1 Piotra 1,19 (Życie Jezusa E. G. White, 2003 s. 471).

 

         Wino, które spożywano, nie podlegało już żadnej fermentacji. Ta kończyła się dużo wcześniej. Wino sfermentowane nie jest „zepsutym”, jak pisze E. White. Ono po zakończeniu fermentacji leżakuje i „już nie pracuje”.

 

         Dziwne jest twierdzenie E. White, że wino symbolizuje grzech (patrz Życie Jezusa E. G. White, 2003 s. 471). Czy Biblia gdzieś wprowadza taką identyfikację? Przecież właśnie o winie powiedziano, że jest, jako wylana Krew Jezusa, „na odpuszczenie grzechów”:

 

         „Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: »Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów...«” (Mt 26:27-28, BT).

 

         Owszem, wino może stać się powodem popełniania grzechu, ale tak jak inne rzeczy, czy człowiek (Mt 18:6), a nawet członki naszego ciała, które wymienia Jezus, jak oko, ręka, noga (Mk 9:43-48).

 

Picie alkoholu, nawet z umiarem, jest grzechem

 

         E. White pisze, że sam szatan poprzez agentów kusi, aby spożyć „kieliszek wina”, przez który następuje „pogwałcenie siódmego przykazania”:

 

         „Obecnie, tak jak przed trzema tysiącami lat, zatrudnia tych samych agentów. Przez świecką przyjaźń, czar urody, szukanie rozkoszy, uciechy, ucztowanie lub kieliszek wina, kusi do pogwałcenia siódmego przykazania” (Patriarchowie i prorocy E. G. White, 1999 s. 304 [rozdz. 41 Odstępstwo nad Jordanem]).

 

         Schorowana E. White posuwała się do wyznaczania skrajnych zakazów motywowanych grzechem, na przykład dotyczących picia herbaty i kawy. Także mięso i mleko miały znaleźć się na ‘indeksie pokarmów zakazanych’.

         Oto stan zdrowotny tej wprowadzającej „chrześcijańską dietę”:

 

„Już w okresie wczesnego dzieciństwa Ellen uległa nieszczęśliwemu wypadkowi, którego omal nie przypłaciła życiem. W wieku 9 lat w drodze powrotnej ze szkoły została uderzona kamieniem w twarz w okolicy nosa. Przez trzy tygodnie była nieprzytomna, a w późniejszym czasie bardzo cierpiała z powodu poważnego uszkodzenia nosa. W tym samym mniej więcej czasie zachorowała na tzw. wówczas »wodne suchoty« i lekarze dawali jej najwyżej kilka miesięcy życia” (Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 322).

 

         „Mój język odmówił posłuszeństwa był powiększony i obrzmiały. Dziwne uczucie chłodu dotknęło mego serca, przeszło przez głowę i moją prawą stronę. Przez chwilę byłam nieświadoma, ale pobudziła mnie żarliwa modlitwa. Próbowałam użyć innych członków, ale były całkowicie bezużyteczne. Przez krótki czas czułam że nie będę żyć. Był to mój trzeci atak paraliżu...” (Życie i działanie Ellen G. White Kowale 2005 s. 162).

 

         „Przez kilka tygodni nie miałam czucia w ręce, ani w głowie. Kiedy próbowałam spacerować, często chwiałam się, a czasami upadałam na podłogę” (jw. s. 163).

 

„Ostatnia choroba

Przez prawie dwa lata poprzedzające wypadek, który przyspieszył jej śmierć, E. White była bardziej wolna od cierpień i dolegliwości, niż przez jakikolwiek inny okres jej życia. Raz ją opadły zdecydowanie siły, ale wkrótce nastąpiła poprawa i była zdolna do działania z poprzednią swobodą. Jej usługujący zwykle brał ją na przejażdżkę w każdy pogodny dzień, co dodawało jej pogody ducha. Zwykle była zdolna sama udać się do pokoju na górze po powrocie. Ale pod wpływem lat coraz bardziej była pochylona, a przyjaciele nie mogli mieć nadziei na długą kontynuację życia.” (Życie i działanie Ellen G. White Kowale 2005 s. 440).

 

         Oto niektóre zalecenia „chrześcijańskiej diety” E. White:

 

„Herbata, kawa, tytoń i alkohol muszą być przez nas przedstawiane jako używki, których stosowanie jest grzechem. (...) Jednak wspomniane – herbata, kawa, tytoń, piwo, wino i wszystkie inne napoje alkoholowe – nie mogą być nawet używane z umiarem, ale mają być zupełnie odrzucone. (3SM 287; 1881)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, 1995 s. 56).

 

         „Wielu uważa, że ta przestroga odnosi się tylko do czynów niemoralnych, lecz ma ona szersze zastosowanie. Stanowi możliwie najsilniejszą przestrogę przed używaniem takich środków podniecających i narkotyków jak: herbata, kawa, tytoń, alkohol i morfina. Używanie tych rzeczy można śmiało zaliczyć do pożądliwości, które wywierają zgubny wpływ na stan moralny” (Chrześcijanin a dieta E. G. White, Warszawa 1993, s. 45).

         Patrz też jak wyżej: s. 162 („Przez spożywanie herbaty i kawy rodzi się chęć na tytoń, co z kolei pobudza apetyt na alkohol”), s. 302 („Herbata i kawa pobudzają apetyt do silniejszych podniet, jak tytoń i alkohol”), s. 36, 300.

 

         „Światło, jakie mi zostało dane, wskazuje, że w niedługim czasie, będziemy musieli porzucić jedzenie wszelkich pokarmów zwierzęcych. Choroby mnożą się szybko. Przekleństwo Boże ciąży nad ziemią. Nałogi i zwyczaje ludzkie doprowadziły ziemię do takiego stanu, że trzeba będzie poszukać innego pokarmu niż zwierzęcy. Nie potrzebujemy w ogóle pokarmu mięsnego. Bóg może nam dać coś innego” (Chrześcijanin a dieta E. G. White, Warszawa 1993, s. 267).

 

Według danego mi światła, w niedługim czasie będziemy musieli porzucić wszelki pokarm zwierzęcy. Nawet mleko trzeba będzie zostawić. Choroby mnożą się raptownie. Przekleństwo Boże jest nad ziemią, ponieważ człowiek ją przeklął (Chrześcijanin a dieta E. G. White, Warszawa 1993, s. 249).

 

         „Sanatorium wykonuje dobrą pracę. Z trudem doszliśmy do drażliwej sprawy mięsnej. Ci, którzy przebywają w sanatorium, nie powinni mieć mięsa na swych stołach, więc należałoby ich pouczać, aby stopniowo odzwyczajali się od niego. Przed laty dane mi było światło, że nie powinno się od razu całkowicie odrzucać mięsa, gdyż w niektórych wypadkach było ono lepsze niż desery i słodycze. Te bowiem na pewno powodują zaburzenia” (Chrześcijanin a dieta E. G. White, Warszawa 1993, s. 287).

 

Kiedy E. White odrzuciła alkohol?

 

         Potępianie alkoholu i zakaz jego spożywania, nawet podczas Wieczerzy Pańskiej, adwentyści zawdzięczają E. White. Nie Biblia, nie historia chrześcijaństwa, nie świadectwa wczesnochrześcijańskie, ale wizje prorokini adwentystycznej były motorem dla wprowadzenia tego zwyczaju w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego.

         Oto słowa o alkoholu i szeroko pojętej „reformie zdrowia” znanego kaznodziei adwentystycznego Z. Łyko (1929-2008) i prorokini E. White:

 

         „Chociaż już w roku 1848 rozpoczęto agitację przeciwko piciu alkoholu, paleniu tytoniu i spożywaniu używek i narkotyków, to jednak podstawowe zasady programu reformy zdrowotnej zostały nakreślone przez E. G. White w roku 1863, tuż po zorganizowaniu Generalnej Konferencji, a potem w roku 1865” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 42-43).

 

         „Reforma zdrowia, jak mi pokazano, jest częścią trójanielskiego poselstwa tak ściśle z nim połączoną, jak ramię i ręka złączone są z resztą ciała. (1T 486; 1867)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 55).

 

         „10 grudnia 1871 r. pokazano mi, że reforma zdrowia jest częścią dzieła, jakie ma przygotować lud na przyjście Pana. Jest to ściśle złączone z trzecim poselstwem anielskim, jak ręka z ciałem” (Chrześcijanin a dieta E. G. White, Warszawa 1993, s. 49).

 

         Później szukano jakiegoś wsparcia dla wizji E. White.

Na przykład twierdzono, że soki w I wieku były gotowane, dlatego nie tworzyło się z nich wino. Owszem, może gotowano te soki, gdy chciano mieć je dla dzieci. Czy jednak w Biblii adwentyści wyczytali o zwyczaju gotowania soków?

         W jednym ze swych podręczników adwentyści tak piszą:

 

         „Jedną z nich było zagęszczanie soku poprzez gotowanie aż do uzyskania konsystencji syropu. Syrop taki przechowywany w chłodnym miejscu nie fermentował. Zwykłe rozcieńczenie go wodą dawało bezalkoholowe »słodkie wino«.” (Wierzyć tak jak Jezusprzekład W. Kosowski, 2007 s. 230).

 

         Wydaje się, że ‘argumentacja’ dotycząca gotowania soku nie pochodzi od E. White, a została dołączona niedawno, tylko dla podtrzymania jej twierdzeń, które miała na podstawie swych wizji i wcześniejszego ruchu prohibicyjnego, omawianego poniżej.

Owszem, podano w cytowanej książce w przypisie (nr 7) odsyłacz do książki E. White pt. Życie Jezusa (s. 518, ed. 1985), ale nie ma w niej nic o gotowaniu soku. W wydaniu z roku 2003, na stronie 518, nie ma w ogóle tematu wina. Prawdopodobnie chodzi o stronę 471, której słowa przytaczaliśmy powyżej (też nie ma tam żadnych informacji o gotowaniu soku).

         Pisanie zaś o „konsystencji syropu” zakrawa już o żart. Bo to już nie „sok” nawet, ale „syrop” i „rozcieńczenie go wodą”. Czy to jeszcze ma cokolwiek wspólnego z Ewangelią?

         Czy w Kanie Galilejskiej pojawił się „syrop”? Czy go rozcieńczano z wodą?

         Przecież właśnie woda stała się „winem”, a nie „syropem”.

 

         Skąd zatem wzięło się u E. White odrzucanie alkoholu?

         Czy z jej rzekomych wizji?

         A może przyczyniło się do tego coś zupełnie innego?

 

         Przypomnijmy jeszcze tylko, jaką ważność E. White nadawała swym wizjom:

 

W listach, które piszę w świadectwach jakie składam, przedstawiam wam to co Pan przedstawił mnie. Nie piszą ani jednego artykułu w czasopismach wyrażającego wyłącznie moje własne przekonania. Są tym co Bóg otworzył przede mną w widzeniach – cennymi promieniami światła świecącymi od tronu Bożego” (Świadectwa dla zboru V E. G. White 2003, s. 67).

 

Ruchy prohibicyjne w USA i początek ich w metodyzmie

 

         Skąd u E. White wrogość wobec alkoholu?

         Otóż była ona ochrzczona w Kościele Metodystycznym (i wychowana), a właśnie metodyści byli prekursorami ruchu prohibicyjnego w latach 40. XIX wieku. E. White w tym czasie stawiała swoje pierwsze samodzielne kroki w dziedzinie religii.

         Oto informacje o jej dzieciństwie (podano dwie różne daty jej chrztu):

 

         „W roku 1840 udała się z rodzicami na zebranie organizowane przez metodystów w Buxton, Maine, gdzie postanowiła oddać swe serce Bogu. Miała wówczas 12 lat. Po powrocie do domu przyjęła wraz z innymi chrzest, dokonany na jej życzenie przez zanurzenie w falach Oceanu Atlantyckiego (...) Tego samego dnia Ellen przyjęta została do Kościoła metodystów” (Nauki Pisma Świętego Z. Łyko, Warszawa 1989, s. 441).

 

         „W 1842 r. przyjęła chrzest i została członkinią Kościoła Metodystycznego, do którego należeli również rodzice” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 141).

 

         „W następnym (1843) roku cała rodzina została wyłączona z Kościoła wskutek przyjęcia poselstwa Williama Millera” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 141).

 

         „W latach 1840 i 1842 brała udział, wraz z innymi członkami swej rodziny, w zebraniach millerystów organizowanych w mieście Portland. Z zainteresowaniem przyjęła poglądy adwentowe głoszone przez Williama Millera i jego współpracowników, z ufnością oczekując powrotu Zbawiciela, najpierw w roku 1843, a następnie w roku 1844. Ellen aktywnie uczestniczyła w pracach ruchu, głosząc poselstwo o drugim adwencie wśród rówieśników” (Nauki Pisma Świętego Z. Łyko, Warszawa 1989, s. 441).

 

         „Wraz z pozostałymi millerystami E. G. Harmon przeżywała w roku 1844 zawód oczekiwania na przyjście Pańskie” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 141).

 

         „Po załamaniu się ruchu w dniu 22 października 1844 r. wskutek niespełnienia się millerowskich przepowiedni, E. G. White (wówczas jeszcze E. G. Harmon), mimo rozczarowania, pozostała wierna Pismu Świętemu i idei drugiego adwentu, stając się wybranym przez Boga narzędziem dla Jego ludu (...) a poniekąd nawet duchowym przywódcą Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego” (Nauki Pisma Świętego Z. Łyko, Warszawa 1989, s. 429).

 

         „Wielkie rozczarowanie w dniu 22 października 1844 roku nie pozbawiło wiary młodej Ellen” (jw. s. 441).

 

         „W dwa miesiące po przeżytym rozczarowaniu Ellen G. Harmon otrzymała pierwsze widzenie, które dodało wierzącym w Portland, w stanie Maine, nowej otuchy i które również zostało przyjęte jako światło z nieba” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970 s. 36).

 

         „I właśnie wówczas, podczas modlitwy, popadła w zachwycenie ducha. Obecni myśleli, że nastąpiła gwałtowna śmierć” (Nauki Pisma Świętego Z. Łyko, Warszawa 1989, s. 430).

 

Oto informacje z hasła Prohibicja w Stanach Zjednoczonych z Wikipedii:

 

Rozwój ruchu na rzecz prohibicji     

Ruch na rzecz prohibicji (ruch „suchych”) zaczął działać w latach 40. XIX wieku. Przodownikami były pietystyczne nurty chrześcijaństwa, w szczególności metodyści. W późnym wieku XIX, Ruch na Rzecz Wstrzemięźliwości poszerzył zakres swych działań, z abstynencji na wszystkie zachowania i instytucje związane z konsumpcją alkoholu. Duchowni tacy jak Mark A. Matthews utożsamiali bary, w których spożywano alkohol, z prostytucją.

W latach 50. XIX w. ruch odnotował pewne sukcesy, w tym całkowity zakaz wytwarzania i sprzedaży alkoholu wprowadzony w 1851 roku w stanie Maine. Uchylenie tego przepisu nastąpiło w 1856 roku. Ruch szybko tracił siły, a w czasie trwania wojny secesyjnej (1861–1865) został zmarginalizowany. Kwestia ta została na nowo poruszona wraz z założeniem Partii Prohibicji w 1869 roku i Chrześcijańskiego Związku Kobiet na Rzecz Wstrzemięźliwości, powstałego w 1873 roku. Organizacje te uważały, że najlepszą metodą do osiągnięcia celu jest edukacja. Starano się więc dotrzeć do dzieci, aby one mogły w przyszłości doprowadzić do wprowadzenia zakazu.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Prohibicja_w_Stanach_Zjednoczonych#Rozw%C3%B3j_ruchu_na_rzecz_prohibicji

 

         Pomijamy tu dalszy opis ruchu prohibicyjnego, bo nie miał on już później dalszego wpływu na adwentyzm, który już na stałe odrzucił alkohol.

         Za to na początku adwentyzmu ruch prohibicyjny miał wpływ na młodziutką E. White, która wykorzystała jego hasła do swoich wierzeń.

 

J. Bates i jego wpływ na E. White w kwestii odrzucania alkoholu

 

         Inni znawcy adwentyzmu sądzą, że szczególny wpływ w kwestiach alkoholu, diety i wegetarianizmu wywarł na E. White (ur. 1827) jeden z pionierów adwentyzmu. Był nim starszy od niej o 35 lat Joseph Bates (1792-1872). To ten adwentysta, który zaszczepił także u prorokini święcenie szabatu, o czym sama wspomina:

 

„Starszy Bates zachowywał Sobotę jako dzień odpoczynku, siódmy dzień tygodnia i nalegał abyśmy zwrócili uwagę na ten prawdziwy Sabat. Nie odczuwałam ważności tego dnia, myślałam, że błądzi, kładąc większy nacisk na czwarte przykazanie niż na pozostałe dziewięć” (Życie i działanie Ellen G. White Kowale 2005 s. 95).

 

         E. White wspomina, że pierwszą wizję dotyczącą szabatu miała w roku 1847 (Doświadczenia i widzenia oraz dary Ducha E. G. White, 1935 s. 69 – „Widzenie to dane mi było w 1847 roku, kiedy jeszcze bardzo mało braci adwentystów świętowało sabat, a zwracali nań tak mało uwagi, że nie uważali za potrzebne użyć go jako linji granicznej między ludem Bożym a niewierzącymi”).

Wikipedia (ang.) szeroko opisuje zainteresowanie Batesa wspomnianymi sprawami, ale adwentyści je przemilczają. Wolą żyć mitem, że to Bóg zesłał E. White pomysły dotyczące zdrowego żywienia i odrzucenia alkoholu, a nawet wina w minimalnych ilościach podczas Wieczerzy Pańskiej. Oto słowa dotyczące Batesa ze wspomnianej encyklopedii:

 

„Doświadczył nawrócenia i zaangażował się w różne reformy, w tym pomagając w założeniu pierwszego towarzystwa wstrzemięźliwości. (...) Został jednym z orędowników reformy zdrowia; powstrzymywania się od alkoholu, tytoniu i kofeiny, a nawet przejścia na wegetarianizm. W 1839 roku przyjął nauki Williama Millera, że Jezus przyjdzie wkrótce. (...) Bates był pierwszym zwolennikiem wstrzemięźliwości i wegetarianinem adwentystycznym. Do 1844 roku Bates porzucił wszelkie rodzaje alkoholu, herbaty, kawy, mięsa, tytoniu oraz »tłustych i obfitych potraw«. Późniejsi Adwentyści Dnia Siódmego byli pod wpływem zasad zdrowotnych Batesa, a publikacje adwentystów z lat 60. XIX wieku zniechęcały do spożywania alkoholu, kawy i herbaty”.

https://en.wikipedia.org/wiki/Joseph_Bates_(Adventist)

 

         Warto dodać, że J. F. Rutherford (1869-1942), prezes Towarzystwa Strażnica i przywódca Świadków Jehowy, gdy na kilkanaście lat wprowadzono prohibicję w USA (1919-1933), zaatakował ją w roku 1924, jako pochodzącą od diabła.

E. White zmarła w roku 1915, więc nie było jej dane dożyć do wprowadzenia jej i skomentowania tego faktu.

         Oto zaś słowa Rutherforda, który wprowadzenie i zniesienie prohibicji przypisał szatanowi:

 

„Niedawno temu prezes naszego Stowarzyszenia (...) powiedział: »Prohibicja to wymysł Szatana«, naturalnie odnosząc się do prawa powyżej wzmiankowanego. Niektórzy bracia bardzo ostro wystąpili przeciwko temu powiedzeniu” (Strażnica 15.11 1924 s. 339 [ang. 01.11 1924 s. 323]).

 

         „Djabeł spowodował ustawę prohibicyjną, usiłując odwrócić ludzi od prawdziwego Boga i jego Królestwa i wciągnąć ich do swoich samolubnych systemów świeckich. Ta sama moc spowodowała zniesienie ustawy prohibicyjnej, a mianowicie dla tego samego celu” (Odbudowa świata 1934 s. 4).

 

Czy termin „wino” oznacza w Nowym Testamencie „sok”?

 

         Dobrze, że adwentyści choć przyznają, iż biblijne słowo „wino” może je oznaczać, a nie tylko „sok”:

 

         „(...) »oinos« może odnosić się do wina zarówno w jego sfermentowanym, jak i niesfermentowanym stanie” (Wierzyć tak jak Jezusprzekład W. Kosowski, 2007 s. 230).

 

         Adwentyści w przypadku greckiego słowa oinos zachowują się tak samo, jak Świadkowie Jehowy w kwestii greckiego terminu stauros. Ci ostatni na siłę chcą wykazać, że w Nowym Testamencie oznacza on „pal”, a nie „krzyż” (wymyślił to w roku 1936 prezes J. F. Rutherford). Korzystają przy tym z różnych znaczeń tego greckiego słowa. Tak samo postępują adwentyści, ale co do greckiego terminu oddawanego jako „wino”. Oni też wymyślili to dla swych potrzeb, ale trochę wcześniej, bo w XIX wieku.

         Na podstawie Nowego Testamentu nie da się udowodnić, że wspomniane słowo greckie może oznaczać „sok”. Wystarczy zajrzeć do fachowego biblijnego słownika i przekonać się o tym (patrz Wielkisłownikgrecko-polskiNowegoTestamentu red. R. Popowski, Warszawa 1994). W ogóle nie występuje w nim słowo „sok” (patrz jw. s. 424).

         Nawet słowa wywodzące się od greckiego słówka oinos wskazują, że termin ten w Nowym Testamencie należy wiązać z „winem”, a nie z „sokiem”. Takimi słowami są: „winopijca, pijak” (Mt 11:19; Łk 7:34) oraz „pijaństwo, opilstwo” (1P 4:3) (Wielkisłownikgrecko-polskiNowegoTestamentu red. R. Popowski, Warszawa 1994, s. 424).

 

         Gdyby Chrystus nigdy nie pił prawdziwego wina, nawet symbolicznie, to niezrozumiały byłby zarzut wobec niego o pijaństwo, wtedy, gdy porównano go z Janem Chrzcicielem:

 

         „Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: »Zły duch go opętał«. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: »Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników«.” (Mt 11:18-19, BT).

 

         Termin „wino” w Nowym Testamencie oznacza alkohol, bo przecież nim się można upić, spożywając w nadmiarze:

 

         „A nie upijajcie się winem, bo to jest [przyczyną] rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem” (Ef 5:18, BT).

 

         „«Upili się młodym winem» – drwili inni” (Dz 2:13, BT).

 

         Nowy Testament przestrzega jednak, by nie „nadużywać wina”:

 

         „Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku” (1Tm 3:8, BT).

         Patrz też Rz 14:21.

 

         Adwentyści ‘wstawiają’ do Nowego Testamentu słowo „sok” tylko na podstawie autorytetu ich prorokini E. White. Ale kim ona była? Czy znawcą greki biblijnej? Biblistą? Nie! Jak sami piszą, ukończyła tylko trzy klasy szkoły podstawowej:

 

„Ta skromna, bogobojna niewiasta nie mająca żadnego przygotowania literackiego z wykształceniem 3 klas szkoły podstawowej...” (Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 327).

 

„Traktujemy ją i jej pisma jako spełnienie obietnicy Bożej w czasach ostatecznych w postaci daru proroczego dla Kościoła...” (jw. s. 328).

 

         „W grudniu 1844 objawił się w jej życiu charyzmat profetyczny, który odtąd towarzyszył jej do końca życia” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970 s. 141).

 

         „Kościół adwentystów dnia siódmego wierzy, że w okresie największej potrzeby – powstawania Kościoła i budowania jego podstaw doktrynalnych przejawiło się działanie ducha proroctwa w życiu i działalności Ellen Gould White z domu Harmon” (Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 321).

 

         Czy zatem E. White ma decydować, które wino w Biblii jest „winem”, a które jest „sokiem”?

         Oczywiście dla adwentystów może być ona znawcą i ekspertem od wina, ale nie dla ogółu ludzkości.

 

Inne kwestie związane z winem

 

         Adwentystyczna wykładnia mówi, że Bóg „dopuszczał” napoje zawierające alkohol, choć ich nie popierał:

 

Opisy biblijne, w których jest mowa o piciu napojów zawierających alkohol, mogą sprawiać wrażenie, że Bóg sankcjonuje korzystanie z nich. Jednak Pismo Święte stwierdza, że lud Boży również brał udział w takich praktykach jak rozwód, poligamia, niewolnictwo, w praktykach, których Bóg wcale nie aprobował. Interpretując takie teksty warto pamiętać, że Bóg niekoniecznie popiera to wszystko, co dopuszcza” (Wierzyć tak jak Jezus przekład W. Kosowski, 2007 s. 308).

 

Jeśli adwentyści dochodzą do wniosku, że wino było czasem przez Boga tolerowane, to skąd wiedzą, czy podczas Wieczerzy Pańskiej i w Kanie Galilejskiej nie było objęte tą Bożą tolerancją?

         Dlaczego sami rozstrzygają za Boga te kwestie?

         Gdyby Bóg chciał zakazać wina i alkoholu, to zawarłby taki zakaz w swoim Prawie, czy w pouczeniach Chrystusa.

         Czy w ogóle jest jakiś Nowy Testament, który zawiera zamiast słowa „wino”, termin „sok”?

Jeśli nie ma takiego przekładu, to po prostu, to co uprawiają adwentyści, jest zwykłą manipulacją.

 

         Trzeba tu dodać, że jeden z adwentystów (J. Blanco) wydał w USA angielską wersję Biblii (The Clear Word, 1994, 2013), w której zamieszczono w kilku miejscach termin grape juice (sok winogronowy). Dokonano tego przede wszystkim we fragmentach dotyczących Kany Galilejskiej (J 2:3, 4:46) i Wieczerzy Pańskiej (Mt 26:27, 29).

         Natomiast powyżej cytowany tekst Psalmu oddano w tej parafrazie Biblii następująco:

 

         „Winogrona [ang. Grapes] rosną i sprawiają radość sercu człowieka; oliwa z oliwek rozjaśnia jego oblicze, a chleb udziela mu siły” (Ps 104:15).

 

         Wikipedia podaje, że „Pod względem typu tłumaczenia jest to parafraza we współczesnej angielszczyźnie”, a przekład ten nie posiada autoryzacji KADS:

 

Stosunek Kościoła do przekładu

The Clear Word jest indywidualną inicjatywą dra Blanco i nie posiada oficjalnej autoryzacji ze strony Generalnej Konferencji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Nie można go zatem traktować jako aprobowanego przez Kościół. The Clear Word spotkał się jednak z pozytywnym odbiorem wśród części wyznawców i pastorów tego wyznania. Obecnie wielu anglojęzycznych adwentystów korzysta z przekładu dra Blanco i go popularyzuje. W wielu kręgach adwentystycznych cieszy się on dużym uznaniem”.

https://pl.wikipedia.org/wiki/The_Clear_Word

 

         Widzimy z tego, że gdy koniecznie chce się wprowadzić dla swych wyznawców jakiś nowy zwyczaj (rzekomo biblijny), to po prostu wprowadza się go wprost do Biblii! Identycznie, jak adwentyści, postąpili Świadkowie Jehowy, którzy do swego Przekładu Nowego Świata wstawili w roku 1950 w Nowym Testamencie w 237 miejscach termin „Jehowa” (zamiast „Pan” lub „Bóg”), a słowo „krzyż” zamienili na frazę „pal męki”.

 

         Nie będziemy tu przeprowadzać rozważań filologicznych dotyczących języka hebrajskiego, bo ani E. White nie była hebraistką, ani nie próbowała argumentować poprzez ten język. Polegała na swoich wizjach.

         Zainteresowanych odsyłamy do polemik, które adwentystom wytaczają Chrześcijanie Dnia Sobotniego, wywodzący się z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, i inne ugrupowania, które też nie zgadzają się z adwentystami. Te wyznania już dawno doszły do przekonania, że adwentyści opierają się nie na Biblii, ale na widzeniach swojej prorokini E. White.

         Jeden z artykułów znajduje się pod wskazanym adresem, a autor opracowania tak je zaczyna:

 

„Tematem mojego kolejnego rozważania będzie analiza szerzonej przez Kościół Adwentystów Dnia Siódmego nauki, o konieczności spożywania soku (w żadnym wypadku wina) w czasie Wieczerzy Pańskiej. KADS naucza, iż Jezus zamienił wodę w sok, a nie w wino, w Kanie Galilejskiej”.

https://studiumbiblijne.jimdofree.com/czytelnia/wino-czy-sok-kads/

 

         W innym opracowaniu pt. MOSZCZ, CZY WINO? (dostępnym w Internecie pod adresem: https://stanislawkosowski.cba.pl/biblia-i-teologia/moszcz-czy-wino/ ), napisano między innymi:

 

„Na pewno warto się zastanowić, dlaczego Jezus uczynił taką ilość wina: 480-720 litrów – jak chce autor przytoczonego wyżej cytatu, albo ok. 240 litrów, jak obliczają komentatorzy biblijni (por. W. Barclay, Ewangelia według Jana, s. 135.136); różnica dość istotna, choć w tym przypadku nie mająca prawie zupełnie znaczenia, jako że istota rzeczy leży w czymś zupełnie innym.

* Bo kiedy na tę ilość wina patrzą ludzie znający jedynie polskie zwyczaje i normy, oczami wyobraźni widzą już weselników leżących pod stołami...

* Rzecz jednak w tym, że wesele odbywało się w Izraelu, a tam na ucztę weselną zapraszano często całe miejscowości, plus liczną rodzinę rozproszoną w całym Izraelu i poza jego granicami, samo zaś wesele trwało od kilku dni do tygodnia. Warto dodać, że sprawą honoru gospodarza było zapraszanie nawet zupełnie przypadkowych osób, np. podróżnych, którzy przejeżdżając przez wioskę lub miasteczko znaleźli się w pobliżu domu weselnego. Takich sadzano za stołami i częstowano, zaś oni, jako znający obyczaj, po krótkim pobycie i okazaniu swojej radości, żegnani przez gospodarza wesela ruszali w swoją drogę.

Dokonajmy teraz prostego wyliczenia:

Jeśli na weselu w Kanie było chociażby 400 osób (szacunek bardzo niski, bo np. na Ukrainie jeszcze dziś na chrześcijańskich weselach jest obecnych nawet 600 osób!), i jeśli wina zabrakło np. pod koniec trzeciego dnia wesela, to nawet gdyby Jezus uczynił 720 litrów wina (szacunek najwyższy z proponowanych), wówczas każdego z pozostałych czterech dni wesela, statystyczny gość miałby «przydział»... 0.45 litra wina! A jeśli tego wina, jak chcą komentatorzy, było ok. 240 litrów, to ilość ta zmniejsza się do... 0,15 litra na «gościo/dzień»!

Rzeczywiście, straszne pijaństwo!

Dodajmy, że wino w Izraelu (kiedyś i dziś) na równi z sokami, stanowiło zwykły codzienny napój. Nie używano natomiast powszechnie, jak to ma miejsce dziś, herbaty czy kawy. A na ucztach, gdzie spożywano także sporo tłustych, mięsnych potraw, wino było szczególnie pożądane, gdyż świetnie wspomagało trawienie. Wino podawano także rozcieńczone (stosowano proporcję dwóch części wina i trzech części wody), a wtedy – uwzględniając powyższe wyliczenia – na «gościo/dzień» przypadało albo 1,125 litra, albo 0,375 litra takiego napoju! Można pęknąć... ze śmiechu, gdy się słucha argumentów zwolenników soku, którzy łamiąc zasady biblijnej egzegezy, i ignorując podstawowe realia społeczne środowiska żydowskiego twierdzą, że gdyby Jezus uczynił w Kanie wino alkoholowe, »dla pijanego towarzystwa« (sic!), wystąpiłby przeciwko Bożej nauce”.

 

         Autorem powyższego artykułu jest Stanisław Kosowski z Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego, którzy wywodzą się z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego.

 

Wino podczas Wieczerzy Pańskiej w pierwszych wiekach chrześcijaństwa

 

         Poniżej omawiamy kwestię wina (a nie soku) w pierwszych wiekach chrześcijaństwa oraz zwyczaj dodawania do niego wody.

         Niektórzy adwersarze poddają krytyce używanie wody, którą dolewa się do wina w katolicyzmie w czasie sprawowania Eucharystii. Twierdzą, że w Biblii nie ma nic o wodzie.

         Otóż trzeba stwierdzić, że owa woda, dodawana w minimalnej ilości do wina, została przyjęta z codziennego zwyczaju czasów apostolskich i włączona w zgodzie z tekstami Starego Testamentu. Pismo Święte czasem nie wymienia jej wprost, ale i nie neguje tego, że używano jej używano podczas Paschy czy Wieczerzy Pańskiej.

         Podobnie było z winem używanym przez Izraelitów podczas święta Paschy, które również stało się nieodłącznym jej elementem dzięki tradycji (!), która je wprowadziła (nie wiadomo dokładnie kiedy, choć przypuszcza się, że w II wieku przed Chr.). Chrystus zaakceptował ten zwyczaj i sam użył kielicha z winem.

         Niestety wielu przeciwników owej wody, nie zdaje sobie sprawy z tego, że Pascha opisywana w Starym Testamencie nie uwzględniała wcale wina, bo go wtedy jeszcze nie stosowano. Spożywano baranka, chleb i zioła (Wj 12:8).

         Zapewne E. White byłaby zadowolona z takiej formy Wieczerzy, bo zniknąłby dla niej całkowicie problem wina.

         Co ciekawe nawet Świadkowie Jehowy przyznają, odwołując się do Talmudu, że podczas Paschy wino było rozcieńczane wodą:

 

         „Podczas wieczerzy Paschy w Egipcie nie posłużono się winem i używanie go nie było nakazane przez Boga. Jednak za dni Jezusa wino było ważnym składnikiem uroczystości. Według Talmudu Jeruzalemskiego miało ono przypuszczalnie wskazywać na radość Izraela podczas święta wolności. Używano tylko wina czerwonego, rozcieńczonegowodą” (Strażnica Nr 20, 1960 s. 13).

 

         Skąd zatem wzięła się owa woda stosowana jako ‘dodatek’ do wina?

         Chrześcijanie, od samego początku, dolewając do wina wody, odwoływali się do tekstów biblijnych mówiących o uczcie przygotowanej przez Mądrość, która była zapowiedzią prawdziwej Mądrości, to znaczy Chrystusa:

 

         „(...) nabiła zwierząt, namieszała wina i stół zastawiła” Prz 9:2 [przypis w BT: „Starożytni pili wino zmieszane z wodą”];

 

         „Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam” Prz 9:5.

 

         To „mieszanie” czy „zmieszanie” rozumiano jako dodanie wody do wina.

         Również w życiu codziennym woda była mieszana z winem:

 

         „Samej wody już nie pij, używaj natomiast po trosze wina ze względu na żołądek i częste twe słabości” (1Tm 5:23).

 

         Nawet jedna z ksiąg Starego Testamentu, której nie uznają adwentyści, mówi o zwyczaju dodawania wody do wina. To bez znaczenia czy uznaje się jej natchnienie, ale ważne, że ukazuje ona pewien zwyczaj, a więc przekazuje ona fakt z historii ludzi Wschodu. Oto słowa z niej:

 

         „Mało bowiem wartości ma picie samego wina, a tak samo również wody, natomiast wino zmieszane z wodą jest miłe i sprawia wielką przyjemność” (2Mch 15:39).

 

         Prócz tego chrześcijanie podkreślali znaczenie wody podczas wielu wydarzeń w historii zbawienia (pomijamy tu przejście przez morze, pokropienia, chrzest) np.:

 

         picie wody ze skały, którą był Chrystus (1Kor 10:4);

         zamiana wody w wino w Kanie (J 2:7-11);

         Chrystus jako dawca wody żywej (J 4:14, 7:37-39, Ap 7:17. 21:6, 22:17);

         wypłynięcie z boku Jezusa krwi i wody (J 19:34).

 

         Także w innych wydarzeniach akcentowana jest woda łącznie z krwią:

 

         „Gdy Mojżesz ogłosił całemu ludowi wszystkie przepisy Prawa, wziął krew cielców i kozłów zwodą, wełną szkarłatną oraz hizopem i pokropił tak samą księgę, jak i cały lud mówiąc: ‘To [jest] krew Przymierza, które Bóg wam polecił’ [Wj 24:8]” (Hbr 9:19-20);

 

         „Trzej bowiem dają świadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą” 1J 5:7.

 

         W Biblii też mowa jest o „świętej wodzie”, która służyła do wypicia (Lb 5:17).

 

         Jakie znaczenie ma wobec tego zmieszanie wina i wody podczas sprawowania Wieczerzy Pańskiej? Otóż pewne teksty biblijne wodami nazywają ludzi (Ap 14:2, 17:15, 19:6). W związku z tym jeden z fachowych słowników podaje, co następuje:

 

         „Krople wody, zmieszane z winem w kielichu mszalnym, mają oznaczać związek wiernych (woda) z Chrystusem (wino)” (Słownik Obrazów i Symboli Biblijnych M. Lurker, Poznań 1989, s. 271).

 

         Najstarszym zachowanym dowodem na to, że chrześcijanie od dawna używali wina i dodawali do niego wody, są zachowane pisma wczesnochrześcijańskie Justyna Męczennika, Ireneusza i Cypriana. Poniżej przedstawiamy fragmenty z ich dzieł z II i III wieku.

 

         Justyn Męczennik

 

         Justyn (ur. 100, †165) opisując fakt dolewania wody do wina, pisze o tym tak, jakby było to normalnym dawnym zwyczajem. Nic nie wskazuje na to, by to on wprowadził tę praktykę (nie miał takich uprawnień, bo nie był nawet biskupem). Wręcz przeciwnie, stwierdza, że wyznawcy Mitry ‘zapożyczyli’ sobie ten chrześcijański zwyczaj. Oto krótkie fragmenty z jego pisma:

 

         „Poczem, jak się już powiedziało, gdy modlitwa się skończy, przynoszą chleb oraz wino i wodę, a przełożony zanosi modlitwy tudzież dziękczynienia, ile tylko może, lud zaś z radością odpowiada: Amen. Wreszcie następuje rozdawanie i rozdzielenie wszystkim tego, co się stało Eucharystią” (Apologia I:67,5; por. podobnie I:65,3);

 

         „Jezus wziął chleb, dzięki składał i mówił: ‘To czyńcie na pamiątkę Moją. To jest Ciało moje’ [Łk 22:19-20]. I podobnie wziął kielich, dzięki składał i mówił: ‘To jest Krew Moja’ [Mt 26:28]. I rozdawał im tylko samym. I to złe demony podrobiły w Mitry misteriach, które według ich podania, właśnie tak się odbywać mają. Otóż przy obrzędach wtajemniczania stawia się chleb i kielich z wodą, a potem wymawia się słowa, które znacie, albo się o nich dowiedzieć możecie” (jw. I:66,3-4).

 

         Ireneusz z Lyonu

 

         Ireneusz (ur. 130-140, †202), choć nie wymienia bezpośrednio wody, która jest tylko pewnym ‘dodatkiem’ do wina, to jednak mówi o „zmieszanym” napoju. On również nie wyjaśnia, dlaczego się ją stosuje. Widocznie było to tak oczywiste, że nie były potrzebne żadne komentarze. Oto jego słowa:

 

         „Skoro napój zmieszany w kielichu i zwyczajny chleb, otrzymując Słowo Boże, stają się Eucharystią, to jest Krwią i Ciałem Chrystusa, i jeśli dzięki nim wzrasta i umacnia się substancja naszego ciała, to jak mogą [heretycy] zaprzeczać zdolności przyjęcia przez ciało daru Bożego, jakim jest życie wieczne, skoro karmi się ono Krwią i Ciałem Chrystusa i jest Jego częścią?” (Przeciw herezjom V:2,3).

 

         W kolejnym fragmencie innym heretykom (zwolennikom Marcjona) odpowiadał następująco:

 

         „W jaki sposób Pan, skoro od innego Ojca pochodzi, wziął chleb z dzieła stworzenia, które jest naszym, i powiedział o nim, że jest jego ciałem, a zmieszane w kielichu wino, podobnie, uznał za swoją krew? (…) W jaki sposób, nie mając jakby ciała, jednak wydałby się człowiekiem, zostałby ukrzyżowany, z przebitego boku wypłynęłaby krew i woda” (Przeciw herezjom IV:33,2).

 

         Cyprian z Kartaginy

 

         Najszerzej kwestię wody i wina opisuje Cyprian (ur. 200, †258), a to dlatego, że przeprowadza polemikę z osobą, która przyjęła poglądy akwarian, o których w przypisie cytowanego dzieła napisano:

 

         „Akwarianie, sekta gnostycka II wieku, wyznająca tak przesadną abstynencję, że nawet do Mszy św. nie chciano używać wina, lecz samej tylko wody” (Św. Cyprian. Listy tłum. O. W. Szołdrski CSsR, Warszawa 1969, s. 210).

 

         Oto zaś słowa Cypriana, wyjaśniające, że również używanie wody z winem chrześcijanie przejęli od Chrystusa, co nazywa on „tradycją Pańską”:

 

         „Wiedz jednak, że jesteśmy upomnieni, aby przy ofiarowaniu kielicha tradycja Pańska była zachowywana; abyśmy nic innego nie czynili nad to, co Pan pierwszy dla nas uczynił; żeby kielich, który ku Jego pamiątce się ofiarowuje, był ofiarowany z wina i wody. Skoro bowiem Chrystus mówi: ‘Jam jest prawdziwy krzew winny’ (J 15:1), to z pewnością krwią Chrystusa staje się nie woda, lecz wino. Nie można sądzić, że Jego krew, którą zostaliśmy odkupieni i przywróceni do życia, jest w kielichu, jeśli nie ma w kielichu wina, przedstawiającego krew Chrystusa” (List 63:2);

 

         „Również i przez Salomona Duch Święty zapowiedział figurę ofiary Pana; wspomniał o ofierze ze zwierząt i z chleba i wina, a także o ołtarzu i apostołach: ‘Mądrość, (...) zamieszała w dzbanie wino i stół swój zastawiła (...) Przyjdźcie i jedzcie z mych chlebów i pijcie wino, które wam zmieszałam’ (por. Prz 9:1-5). Mówi o zmieszanym winie, to jest zapowiada proroczym głosem, że kielich Pana będzie zawierał mieszaninę wody i wina. Podczas męki Pana się okazało, że stało się to, co przedtem było zapowiedziane [por. J 19:34]” (List 63:5);

 

         „Z wody wino uczynił, to znaczy, że wskazał, że na gody Chrystusa i Kościoła, ponieważ Żydzi zwlekali z przybyciem, raczej lud pogan będzie się garnął i przybywał. Wody bowiem, jak wskazuje Pismo boże w Apokalipsie, oznaczają ludy, tak bowiem oświadcza, mówiąc: ‘Wody, które widziałeś, nad którymi zasiada wszetecznica, to ludy i rzesze i narody pogan i języki’ (Ap 17:14). Widzimy oczywiście, że to jest zawarte w tajemnicy kielicha. Ponieważ Chrystus niósł nas wszystkich i grzechy nasze nosił, dlatego widzimy, że woda oznacza lud, wino zaś krew Chrystusa. Gdy więc w kielichu wino z wodą jest zmieszane, to lud staje się jedno z Chrystusem i rzesza wiernych jednoczy się i łączy z Tym, w którego uwierzyła. To zjednoczenie i złączenie wody i wina w kielichu Pana przez zmieszanie tak się dokonuje, że owej mieszaniny już nie można od siebie oddzielić. (...) Nie można więc przy święceniu kielicha Pana ofiarowywać tylko samą wodę, ani też samo wino. Jeśli bowiem ktoś ofiarowuje samo wino, to krew Chrystusa pozostaje bez nas, jeżeli zaś ofiarowuje samą tylko wodę, to lud jest bez Chrystusa. Skoro zaś oba się zmiesza i przez to wzajemnie się złączy, dopełnia się duchowa i niebiańska tajemnica. Dlatego kielich Pana nie jest ani wodą ani samym winem, lecz jedno z drugim należy zmieszać. Jak ciało Pana nie może być tylko samą mąką lub samą wodą, lecz są one z sobą złączone i spojone i na jeden chleb wyrobione, tak również i ta tajemnica wyraża zjednoczenie naszego ludu” (List 63:12-13);

 

         „Niech więc, najdroższy bracie, nikt nie sądzi, że należy się trzymać niektórych, którzy już przedtem [akwarianie] uważali, że w kielichu Pańskim należy ofiarowywać tylko wodę. Trzeba bowiem zbadać, za kim szli” (List 63:14).

         Patrz też List 63:17 i 19, List 69:5.

 

         Widzimy z powyższego, że problemem w pierwszych wiekach chrześcijaństwa nie było stosowanie wina z wodą podczas Wieczerzy Pańskiej, lecz używanie samej wody przez tych, którzy ulegli herezji akwarian. Nikt zaś nie uczył o soku, jak dziś nauczają adwentyści.

 

Gnostycy

 

         Prawie przypadkowo używanie wina i wody potwierdzają jedni z heretyków (gnostycy) w swoim piśmie z ok. 150 roku. Choć nauczali oni o duchowym znaczeniu kielicha, to jednak ich słowa są pewnym świadectwem dla nas:

 

         „Kielich modlitwy zawiera wino i wodę; służy jako znak krwi dziękczynienia za nią i napełniony jest Duchem Świętym i jest własnością całego doskonałego człowieka. Gdy pijemy go, przyjmujemy do siebie doskonałego człowieka” (Ewangelia Filipa 100; cytat wg Pokarm nieśmiertelności. Eucharystia w życiu pierwszych chrześcijan pod. red. ks. W. Myszora i ks. E. Stanuli, Katowice 1987, s. 53).

 

         Widzimy zatem, że chrześcijanie od początku używali wina, a nie soku, podczas Wieczerzy Pańskiej.

         Powyżej omawiany zwyczaj dodawania wody do wina zmniejsza jego moc związaną z pobudzaniem. Zbija to ‘argument’ adwentystów, że wino pite było i jest głównie z powodu jakichś zachcianek alkoholowych.

 

         Warto wiedzieć, że do dawnej nauki akwarian, dotyczącej picia samej wody podczas Wieczerzy Pańskiej, dziś nawiązują mormoni. Wikipedia tak oto informuje o tym ich zwyczaju:

 

Mormoni posiadają swe kaplice, w których gromadzą się w każdą niedzielę na nabożeństwa. Składają się na nie modlitwy, pieśni, kazania i wieczerza pańska. Diakon błogosławi i podaje wszystkim obecnym pokruszony chleb na talerzu oraz wodę w kielichu. Nauka o wieczerzy pańskiej nie nawiązuje do Nowego Testamentu, lecz do Księgi Mormona.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mormonizm

 

         Natomiast inne praktyki mormonów (istnieją jako kościół od roku 1830) podobne są do adwentystycznych:

 

Wszystkich mormonów obowiązuje zakaz picia alkoholu, kawy, herbaty, używania tytoniu i innych szkodliwych substancji (co definiuje Słowo mądrości).

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mormonizm#Nauki_i_praktyki

 

         Na zakończenie składam podziękowanie J. Romanowskiemu i K. Kozakowi za pomoc w tworzeniu tego tekstu.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane