Czy Ellen G. White i wcześni adwentyści wyznaczali na rok 1851 powrót Chrystusa oraz inne daty paruzji? (cz. 2)
Czy Ellen G. White i wcześni adwentyści wyznaczali na rok 1851 powrót Chrystusa oraz inne daty paruzji? (cz. 2)
W części pierwszej tego artykułu zamieściliśmy następujące rozdziały:
Manipulacja terminami „adwentyści” i „adwentyści dnia siódmego”
Powrót Chrystusa za życia E. White
Lata 1845-1850 w oczekiwaniach innych grup adwentystycznych
Rok 1851 i powrót Chrystusa według koncepcji J. Batesa
Czy E. White oczekiwała na rok 1851 i powrót Jezusa?
Siostra prorokini E. White oczekiwała na powrót Jezusa w roku 1851!
W części drugiej kończymy temat w następujących rozdziałach:
„Dzień i godzina” miały być znane E. White?
„Dzień i godzina” nie będą znane E. White
E. White zapomniała datę powrotu Chrystusa
„Nie później niż za pięć lat” i inne wypowiedzi o bliskości paruzji
„Dzień i godzina” miały być znane E. White?
E. White pozostawiła swoim uczniom-adwentystom wypowiedzi, w których wskazywała, że miała poznać „dzień i godzinę” powrotu Pana. Oto jej słowa opublikowane po raz pierwszy w roku 1851:
„Wkrótce usłyszeliśmy głos Boga, jak szum wielu wód, który nas powiadomił o przyjściu Jezusa, z podaniem dnia i godziny, żyjący święci w liczbie 144000 zrozumieli ten głos, podczas gdy bezbożni uważali to za grzmot i trzęsienie ziemi. Kiedy Bóg objawił ten czas, wylał na nas Ducha Świętego, twarze nasze zaczęły jaśnieć chwałą Bożą, tak jak u Mojżesza, gdy schodził z góry Synaj” (Wczesne pisma E. G. White, 1997 s. 15; por. s. 7 w ed. z 1999 r.; w ed. z 1930 i 1990 r. [reprint] pt. Doświadczenia i widzenia oraz dary Ducha proroctwo to występuje na stronie 11).
Ta wypowiedź E. White została w jednej z książek adwentystów nieznacznie zmieniona. Zamiast słów „wkrótce usłyszeliśmy” wstawiono słowa „wkrótce usłyszymy”, choć nadal dotyczyło to też prorokini:
„Wkrótce usłyszymy jak szum wielu wód głos Boga, który obwieści nam dzień i godzinę przyjścia Jezusa. Żyjący święci, sto czterdzieści cztery tysiące, poznają i zrozumieją ten głos, podczas gdy bezbożni pomyślą, że to grzmot i trzęsienie ziemi. (EW 15; 1851)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 183).
Jednak słowa te z innego źródła E. White, wydanego w roku 2005, są jednoznaczne:
„Wkrótce usłyszeliśmy głos Boga, podobny do szumu wielu wód, który podał nam dzień i godzinę przyjścia Jezusa. Żyjący święci w liczbie 144000 poznali i zrozumieli ten głos, podczas gdy bezbożni uważali go za grzmot i trzęsienie ziemi. Gdy Bóg oznajmił ten czas, wylał na nas Ducha Świętego, a nasze oblicza zaczęły rozjaśniać się i świecić chwałą Bożą tak, jak oblicze Mojżesza, gdy schodził z góry Synaj.” (Doświadczenia i Widzenia oraz Dary Ducha E. G. White, 2005, s. 14).
Patrz też tekst angielski:
https://m.egwwritings.org/en/book/28.197#201
Widzimy zatem, że E. White miała być za swego życia poinformowana przez Boga od „dniu i godzinie przyjścia Jezusa”.
Adwentyści datują to proroctwo na rok 1851, dając następujący przypis do swego cytatu: (EW 15; 1851) (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 183).
E. White sama pisała podobnie: „Po wydaniu w roku 1851 krótkiego zarysu mych doświadczeń i widzeń...” (Doświadczenia i widzeniaoraz dary Ducha E. G. White, Warszawa 1930, s. 68 [reprint 1990]).
Chociaż na stronie 16 w przywołanej książce prorokini napisała, że miała tę wizję wieku 17 lat, a więc w roku 1844, to jednak w Przedmowie innej edycji napisano, że jest to pierwsze opublikowane wydanie w sierpniu 1851 roku (Doświadczenia i Widzenia oraz Dary Ducha E. G. White, 2005, s. 7).
To wydane w sierpniu proroctwo pojawiło się właśnie wtedy, gdy odrzucono w czerwcu i lipcu zapowiadany powrót Jezusa na rok 1851 (patrz powyżej).
Słowa o „dniu i godzinie” E. White powtórzyła jeszcze w swoim życiorysie opublikowanym w roku 1915 w rozdziale Moje pierwsze widzenie:
„Wkrótce usłyszeliśmy głos Boży, jako szum wielu wód, mówiący o dniu i godzinie przyjścia Jezusa, Żywi święci w liczbie 144000 poznali ten głos, a źli go odebrali jako grzmot lub trzęsienie ziemi. W wypowiedzianym czasie Bóg wylał na nas Ducha Świętego, a nasze oblicza zaczęły świecić i promieniować chwałą Bożą, podobnie jak u Mojżesza, gdy zszedł z Góry Synaj” (Życie i działanie Ellen G. White E. G. White 2005, s. 65).
„Dzień i godzina” nie będą znane E. White
W roku 1891 E. White wygłosiła kazanie, w którym powiedziała, że nie będzie już ogłaszana żadna data. Przy okazji stwierdziła, że któryś z jej współwyznawców wyznaczał rok 1884. Podajemy wpierw skrótową relację, a później dłuższą, w której E. White wspomina swoje widzenie z czerwca 1851 roku. Wtedy po raz pierwszy zanegowała oczekiwania na ten rok. Ogłaszając te kwestie, zrobiła to bardzo tajemniczo, mówiąc o pewnej kopercie ze spisanym jej dawnym widzeniem sprzed 40 lat:
„»Nie będzie już więcej poselstwa dla ludu Bożego, opartego na czasie. Nie będziemy znali dokładnego czasu ani wylania Ducha Świętego, ani przyjścia Chrystusa ... Poselstwo musi być ogłoszone, ale nie może się opierać na czasie, gdyż czas nie będzie już dowodem. Widziałam, że niektórzy ekscytowali się niepotrzebnie z powodu głoszenia poselstw opartych na czasie« (Selected Messages, tom 1, str. 188 ang)” (Znaki Czasu Nr 1, 1989 s. 6).
„Wielokrotnie byłam ostrzegana co do wyznaczania czasu. Nigdy ponownie nie będzie poselstwa dla ludu Bożego, które byłoby oparte o czas. Nie jest nam dane poznać określony czas zarówno wylania Ducha Świętego, jak i przyjścia Chrystusa. Zanim przyjechałam na to spotkanie, przeszukiwałam moje pisma, żeby zobaczyć, co powinnam zabrać ze sobą do Australii i znalazłam kopertę, na której było napisane:
»Świadectwo dane 21 czerwca 1851 r. co do wyznaczania czasu. Starannie zachować«.
Otworzyłam ją i oto co znalazłam. Czytamy w nim:
»Kopia widzenia Pańskiego danego siostrze White 21 czerwca 1851 r. w Camden, N. Y. Pan pokazał mi, że poselstwo musi posuwać się naprzód i że nie może ono być wiązane z jakimś czasem, ponieważ czas nigdy ponownie nie będzie próbą. Widziałam, że niektórzy popadali w fałszywe podniecenie wywołane głoszeniem określonego czasu. Widziałam, że poselstwo trzeciego anioła może stać na swoim własnym fundamencie i nie potrzebuje czasu, by je wzmacniał, że pójdzie ono naprzód z wielką mocą, wykona swoje dzieło i będzie skrócone w sprawiedliwości. Widziałam, że niektórzy robili wszystko, żeby nagiąć do tego przyszłą jesień; to znaczy dokonywali swoich kalkulacji i rozporządzali swoim mieniem, nawiązując do tego czasu. Widziałam, że było to złe z następującego powodu: zamiast przychodzić do Boga codziennie i żarliwie pragnąć poznać swój obecny obowiązek, osoby te wybiegają wzrokiem w przyszłość i dokonują swoich kalkulacji, jakby wiedziały, że dzieło zakończy się tej jesieni, nie pytając Boga codziennie o swoje obowiązki.« – E. G. White.
»Skopiowane w Milton, 29 czerwca 1851 r., A. A. G.«
Na ten dokument natrafiłam w ostatni poniedziałek, przeglądając moje pisma, a oto następny, który został napisany na temat człowieka, który wyznaczał czas w 1884 r. i na wszystkie strony rozsyłał swoje argumenty, aby udowodnić własne teorie. Sprawozdanie o jego dokonaniach zostało mi dostarczone na spotkaniu namiotowym w Jackson [Michigan] i powiedziałam ludowi, że nie muszą zważać na teorie tego człowieka, ponieważ przepowiedziane wydarzenie nie nastąpi. Bóg ustanowił w mocy swojej czasy i chwile. A dlaczego Bóg nie udzielił nam tej wiedzy? – Dlatego, że gdyby to zrobił, nie zrobilibyśmy z niej właściwego użytku. Wiedza ta spowodowałaby wśród naszego ludu wielkie opóźnienie w Bożym dziele przygotowania ludu do ostania się w mającym nastąpić wielkim dniu. Nie mamy żyć w podnieceniu wywołanym czasem. Nie mamy być pochłonięci domysłami dotyczącymi czasów i chwil, których Bóg nie objawił. Jezus powiedział do swoich uczniów, aby »czekali«, jednak nie na jakiś określony czas. Jego naśladowcy mają być na stanowisku tych, którzy słuchają rozkazów swojego kapitana; mają czuwać, czekać, modlić się i pracować w miarę jak zbliżają się do przyjścia Pana, jednak nikt nie będzie w stanie przewidzieć dokładnie, kiedy ten czas nadejdzie, ponieważ »o tym dniu i godzinie nikt nie wie«. Nie będziecie w stanie powiedzieć, że przyjdzie On za rok, dwa czy pięć lat, nie macie też odkładać jego przyjścia stwierdzając, że może to nie nastąpić nawet za dziesięć czy dwadzieścia lat” (Wybrane poselstwa I E. G. White 2008, s. 180-181; por. s. 178 [Kazanie wygłoszone w Lansing, Michigan, 5 września 1891 r.]).
W latach 1892-1898, E. White powtarzała, że data powrotu Jezusa nie będzie znana nikomu, nawet jej:
„Nie będziecie w stanie powiedzieć, że Jezus powróci za rok, dwa lub cztery lata, ani nie możecie odwlec terminu Jego przyjścia twierdzeniem, że nie nastąpi ono ani za dziesięć, ani za dwadzieścia lat. (RH 22 marca 1892)
Zbliżamy się do wielkiego dnia Bożego. Znaki wypełniają się. Nie mamy jednak żadnego poselstwa odnośnie dnia i godziny pojawienia się Chrystusa. Pan w swej mądrości zataił to przed nami, byśmy zawsze byli w stanie oczekiwania i gotowości na powtórne przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa na obłokach nieba. (Letter 28, 1897)
Dokładny czas przyjścia Syna Człowieczego stanowi tajemnicę Boga. (ŻJ 498;1898)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 24).
E. White choć podkreślała, że nikt nie zna „dnia i godziny”, to jednak potrafiła twierdzić, iż wie, kiedy nie mógł nastąpić powrót Chrystusa:
„(...) papiestwo, które według proroczej przepowiedni miało sprawować rządy przez 1260 lat.Czas ten skończył się w roku 1798. Przyjście Chrystusa nie mogło mieć więc miejsca przed tym okresem. Ostrzeżenie Pawła dotyczy zatem wszystkich chrześcijan żyjących przed rokiem 1798. Dopiero po tym czasie ma być głoszone poselstwo o powtórnym przyjściu Chrystusa. Nie głoszono takiego poselstwa we wcześniejszych stuleciach” (Wielki bój E. G. White, 2002 [PDF] s. 243).
Takie stwierdzenia wypowiadane po czasie są, jak się wydaje, wyrazem pychy E. White. Korzystała z tego, że nie dane jej było żyć przed wymienionym rokiem
Podobnie jak E. White zachowali się w roku 1989 adwentyści, którzy określili, że oczekiwane przez nich i przez ich prorokinię przyjście Pana zapewne nie nastąpi w roku
Skąd o tym wiedzieli, skoro tylko Bóg zna swoje zamiary? Oto ich słowa:
„Czy oznacza to, że Chrystus przyjdzie w ciągu kilku lat, czy też że odłoży to na okres po skończeniu stulecia? Powiedział tylko, że przyjdzie wtedy, kiedy się Go nie będziemy spodziewać, a to może wyeliminować rok 2000 jako rok Jego powrotu” (Znaki Czasu Nr 1, 1989 s. 6).
Tak więc nie tylko pisanie, kiedy nastąpi ‘koniec’, ale i stwierdzanie, kiedy on na pewno nie nastąpi, czyni takich ludzi ‘wszechwiedzącymi’. To też jest przypisywaniem sobie cech boskich.
E. White zapomniała datę powrotu Chrystusa
Interesujące jest to, że w wypowiedziach z roku 1888 E. White twierdziła, że poznała „godzinę” ‘końca’, ale już jej „nie pamięta” (!). Może dlatego w latach 1891-1898 nauczała inaczej (patrz powyżej).
Oto jej słowa:
„Nie pozwolono mi poznać czasu, o którym mówił głos Boży. Słyszałam, jak obwieszczona została godzina, ale nie pamiętałam jej, gdy widzenie się skończyło. Ujrzałam tak poważne i zdumiewające sceny, że żaden język nie jest w stanie ich opisać. Podczas widzenia wydawały mi się rzeczywistością, wkrótce po nich ujrzałam wielki biały obłok, na którym siedział Syn Człowieczy. (1SM 76; 1888)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 183).
„Słyszałam ogłaszaną godzinę, ale nie pamiętałam tej godziny po tym, gdy wyszłam z widzenia. Przesunęły się przede mną sceny tak wstrząsającej, uroczystej wagi, jakich żaden język nie jest w stanie opisać. Wszystko to było dla mnie żywą rzeczywistością, na końcu tej sceny pojawił się wielki biały obłok, na którym siedział Syn Człowieczy. – Letter 38,
Patrz też Wybrane poselstwa III E. G. White, 2011, s. 102.
Zaniepokojeni o te kwestie adwentyści pytali nawet E. White o jej wiedzę o „dniu i godzinie”. Ona oczywiście bardzo oględnie, a zarazem w sposób skomplikowany próbowała to tłumaczyć (pomijamy te jej obszerne tłumaczenie):
„Stwierdziłaś, że: »niektórzy twierdzą między innymi, że istnieje nieuczciwość, polegająca na zatajaniu twoich wcześniejszych pism.« Czy ci, którzy mówią takie rzeczy mogliby podać dowody swoich stwierdzeń? Wiem, że było to często powtarzane, ale nie udowodnione. »Twierdzi się, że w twoich oryginalnych świadectwach, tom 1, które ludzie ci zachowali, wyraźnie oświadczasz, że pokazano ci dzień i godzinę powtórnego przyjścia Chrystusa. Ich argumentem jest to, że to stwierdzenie twojego autorstwa nie wytrzyma biblijnej próby, jako że sam Chrystus oświadczył, że nikt nie zna dnia ani godziny, nawet aniołowie Boży«.” (Wybrane poselstwa I E. G. White 2008, s. 71).
Pomimo tego, że E. White nie zapamiętała „dnia i godziny” powrotu Jezusa, to i tak obiecała swoim współwyznawcom, iż razem z nimi pozna z czasem tę datę, co nie nastąpiło do momentu jej śmierci:
„Bóg obwieści czas przyjścia Chrystusa
(...) Wkrótce usłyszymy jak szum wielu wód głos Boga, który obwieści nam dzień i godzinę przyjścia Jezusa. Żyjący święci, sto czterdzieści cztery tysiące, poznają i zrozumieją ten głos, podczas gdy bezbożni pomyślą, że to grzmot i trzęsienie ziemi. (EW 15; 1851)
Gdy Bóg obwieścił dzień i godzinę przyjścia Jezusa i powtórzył wieczne przymierze swemu ludowi, wypowiadał jedno zdanie, a potem robił przerwę, w czasie gdy Jego słowa biegły wokół ziemi. (...). (EW 285.286; 1858)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 182-183).
„Głos Boży dobiegający z nieba obwieszcza dzień i godzinę przyjścia Jezusa, a także przekazuje Swojemu ludowi treść wiecznego przymierza” (Wielki bój E. G. White, 1983, s. 494; ed. 2002 PDF s. 441 [por. ed. 1983, s. 10, gdzie podano, że dzieło to powstało po angielsku w roku 1888]).
„I kiedy Bóg oznajmił dzień i godzinę przyjścia Jezusa i przekazał swemu ludowi wieczne przymierze, mówił w krótkich zdaniach, zatrzymując się przy każdem zdaniu, podczas gdy słowa Jego rozbrzmiewały ponad ziemią” (Doświadczenia i widzeniaoraz dary Ducha E. G. White, Warszawa 1930, s. 21 [widzenie z roku 1847]; por. Wczesne pisma E. G. White , 1997, 1999, s. 21).
Podobne słowa padły też w innym miejscu cytowanej książki:
„Gdy Bóg wypowiadał dzień i godzinę przyjścia Jezusa oraz ogłaszał Swojemu ludowi wieczne przymierze, mówił zdanie, a następnie przerywał, dopóki słowa rozchodziły się po ziemi” (Wczesne pisma E. G. White, 1999, s. 224).
Te same słowa, trochę zmienione, powtórzono w wydaniu z roku 2005:
„Gdy Bóg zapowiedział dzień i godzinę przyjścia Jezusa oraz ogłaszał Swojemu ludowi wieczne przymierze, wymówił jedno zdanie, potem zatrzymał się, dopóki Jego słowa nie rozeszły się po całej ziemi. Izrael Boży stał z oczyma wzniesionymi w górę, przysłuchując się słowom wychodzącym z ust Jahwe” (Doświadczenia i Widzenia oraz Dary Ducha E. G. White, 2005, s. 211).
„Nie później niż za pięć lat” i inne wypowiedzi o bliskości paruzji
Nie tylko E. White i J. Bates wyznaczali daty powrotu Chrystusa. Trudnili się tym także inni bardziej i mniej znani adwentyści.
Inne wyznaczane daty przez adwentystów
Powyżej pisaliśmy, że wśród adwentystów funkcjonował rok 1851 jako data powrotu Jezusa.
Później jakiś inny adwentysta wyznaczył rok 1884. Ale to jeszcze nie koniec.
Jeden z liderów adwentystycznych, E. P. Daniels, stwierdził, że Chrystus „przyjdzie nie później niż za pięć lat”, do czego E. White odniosła się jednak dość sceptycznie w liście z roku 1887:
„Rozumiem, że brat [E. P.] Daniels miał jakoby wyznaczyć czas, stwierdzając, że Pan przyjdzie nie później niż za pięć lat. Mam nadzieję, że nie zostanie odniesione wrażenie, jakbyśmy wszyscy byli zwolennikami wyznaczania daty końca świata. Niech nikt nie daje powodu, by tak sądzono. (Letter 34, 1887)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 25).
Wspomniany E. P. Daniels nie był jedynym współbratem E. White, który wyznaczał daty. Ona tak wspominała to w roku 1879 i później:
„Wielu z tych, którzy nazywają się adwentystami, wyznacza czas. Data przyjścia Chrystusa ustalana była wielokrotnie, ale prowadziło to tylko do kolejnych rozczarowań. (...) (4T 307; 1879)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 23).
„Ustanawiano stale nowe okresy przyjścia Pańskiego, narzucając to braciom do przyjęcia. Ale Pan pokazał mi, że oni się mylą, że czas trwogi musi nastąpić przed przyjściem Jezusa...” (Życie i działanie Ellen G. White Kowale 2005 [ang. 1915] s. 89).
„Zawsze będą istnieć fałszywe i fanatyczne ruchy zapoczątkowane w Kościele przez ludzi, którzy twierdzą, że są prowadzeni przez Boga – przez ludzi, którzy biegną zanim zostaną posłani i wyznaczają datę wypełnienia się proroctwa. Wróg jest zadowolony, że tak postępują, ponieważ ich kolejne pomyłki i fałszywe twierdzenia prowadzą do zamieszania i niewiary. – Selected Messages II, 84 (1897)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 25).
„Niektórzy oskarżyli mnie o to, że mówiłam, jakoby Pan odwlekał swoje przyjście; szczególnie ci fanatyczni” (Wybrane poselstwa I E. G. White 2008, s. 71).
Wśród współwyznawców E. White także „znaczne podniecenie powstało w 1854 roku”, jak obszernie to opisała w swej publikacji (patrz Świadectwa dla zboru I E. G. White, [brak daty wydania] s. 409-411).
Inny jej uczeń wyznaczył powrót Chrystusa na rok 1894, ale ona nie zgadzała się z nim w kwestii daty. Twierdziła, że to wyznaczenie czasu, to efekt jego choroby i morfiny:
„Najtrudniejszym zadaniem, jakie kiedykolwiek miałam do wykonania w tej dziedzinie było postępowanie z tym, o którym wiedziałam, że chciał iść za Panem. Przez pewien czas myślał, że otrzymuje nowe światło. Był bardzo chory i wkrótce musiał umrzeć. I och, jakąż nadzieję miało moje serce, że nie sprawi on, że zajdzie potrzeba, abym powiedziała mu dokładnie, co robił. Ci, którym przedstawił swoje zapatrywania chętnie go słuchali, a niektórzy uważali go za natchnionego. Zrobił pewien wykres i wnioskował z Pisma Świętego, że Pan przyjdzie w określonym czasie, w 1894 r. jak sądzę. Dla wielu jego wnioskowanie wydawało się być bez skazy. Mówili o jego potężnych napomnieniach w jego pokoju chorego. Przesuwały się przed nim najwspanialsze obrazy. Jakie jednak było źródło jego natchnienia? Była to morfina podawana mu dla uśmierzenia jego bólu. Na naszym spotkaniu namiotowym w Lansing, Michigan, tuż przed moim przyjazdem do Australii, musiałam wyraźnie przemawiać w sprawie tego nowego światła. Powiedziałam ludowi, że słowa, które usłyszeli nie były natchnioną prawdą. Cudowne światło, które przedstawiało taki pozór prawdy było rezultatem błędnego stosowania Pisma Świętego. Dzieło Pańskie nie zakończy się w 1894 r. Słowo Pana skierowane do mnie brzmiało: “To nie jest prawda, poprowadzi jednak na dziwne ścieżki, a niektórzy będą zakłopotani takim przedstawianiem sprawy i porzucą wiarę”...” (Wybrane poselstwa II E. G. White, 2009, s. 107).
Widzimy więc, że nawet autorytet prorokini nie zatrzymywał adwentystów przed wyznaczaniem Jezusowi czasu powrotu. Zapewne wzorowali się oni na wcześniejszych proroctwach E. White.
Spadające gwiazdy, „to pokolenie” i „czas końca”
Według E. White spadanie gwiazd i meteorytów w roku 1853 i 1855 było „ostatnim znakiem” przed powrotem Chrystusa (tak przekazano to w polskiej edycji cytowanej książki). Od tej pory minęło już ponad 165 lat:
„W 1853 roku pojawiły sięostatnie znaki, które zostały obiecane przez Zbawiciela jako zapowiedź Jego powtórnego przyjścia. Jezus powiedział: »Gwiazdy będą padać z nieba«. A Jan w objawieniu stwierdził tak jak widział w widzeniu sceny zapowiadające dzień Boży: »Gwiazdy niebieskie spadały na ziemię tak jak drzewo figowe zrzuca niedojrzałe figi kiedy jest targane potężnym wiatrem.« To proroctwo doczekało się uderzającego i czyniącego wrażenie spełnienia w czasie wielkiego deszczu meteorytów 15 listopada 1855 roku. Był to największy i najpiękniejszy widok spadających gwiazd jaki kiedykolwiek zanotowano...” (Maranatha E. G. White, bez roku wydania [ang. 1976], s. 151).
Faktem jest, że angielska wersja cytowanej książki nie zawiera lat 1853 i 1855, ale dwukrotnie rok 1833. Także data 15 listopada została przekazana inaczej, jako 13 listopada:
In 1833, ... the last of the signs appeared which were promised by the Saviour as tokens of His second advent. Said Jesus, “The stars shall fall from heaven.” And John in the Revelation declared, as he beheld in vision the scenes that should herald the day of God, “The stars of heaven fell unto the earth, even as a fig tree casteth her untimely figs, when she is shaken of a mighty wind.” This prophecy received a striking and impressive fulfilment in the great meteoric shower of November 13, 1833. That was the most extensive and wonderful display of falling stars which has ever been recorded(Maranatha E. G. White, 1976 s. 151).
Trzeba tu dodać, że znak „spadających gwiazd” w roku 1833 E. White ‘odziedziczyła’ po Millerze, który mu potwierdzał powrót Chrystusa w latach 1843-1844:
„W roku 1833, dwa lata po rozpoczęciu przez Millera publicznego przedstawiania dowodów na bliskie przyjście Chrystusa, pojawił się ostatni znak Jego powrotu. Jezus powiedział: »Gwiazdy spadać będą z nieba« (Mat. 24,29)” (Wielki bój E. G. White, 2002 [PDF] s. 226).
Ona, jak widać, zastosowała go powtórnie do wyznaczenia powrotu Jezusa, ale już po roku 1844.
Również nauka o „tym pokoleniu”, tak często poruszana przez Świadków Jehowy, potwierdzała także E. White, że przyjście Chrystusa jest „bardzo bliskie”. Tymczasem od wypowiedzenia tych słów w roku 1898 minęło ponad 120 lat. „To pokolenie” adwentyści łączyli najczęściej z rokiem
„Chrystus przepowiedział, że przy końcu wielkiego prześladowania ze strony papiestwa słońce się zaćmi, a księżyc nie da swego światła i gwiazdy poczną spadać z nieba. Dodał przy tym: »A od drzewa figowego nauczcie się tego podobieństwa; gdy się już gałąź jego odmładza i liście wypuszcza, poznajecie, iż blisko jest lato. Także i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, tuż u drzwi« (Mat. 24,32.33). Chrystus podał znaki swego przyjścia oświadczając, że powinniśmy o tym wiedzieć, że jest tuż u drzwi. O tych, którzy ujrzą te znaki, Chrystus rzekł: »Zaprawdę, powiadam wam, że nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie«. Te znaki ukazały się już i wobec tego jesteśmy uprawnieni do oczekiwania bardzo bliskiego Jego przyjścia” (Życie Jezusa E. G. White. Warszawa 2000 [ang. 1898], s. 452-453).
„O tych, którzy ujrzą te znaki, Chrystus powiedział: »Zaprawdę, powiadam wam, że nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie«. Te znaki miały już miejsce i dlatego wiemy z pewnością, że przyjście Pańskie jest bardzo bliskie. (ZJ 497:1898)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 14-15).
Dodajmy, że współpracownik prorokini Uriah Smith (1832-1903) pisał nawet, że „czas końca” zaczął się w roku 1798. Tak więc „to pokolenie”, które nie miało przeminąć, miałoby w roku 2021 za sobą aż 223 lata:
„A oto częściowa lista rzeczy, [które] zaznaczyły postęp w wiedzy od początku czasu końca w roku 1798...” (Daniel i Objawienie U. Smith, Kowale 2009 [ang. wydanie zrewidowane 1944 r.] s. 316).
„Przedstawiliśmy już dowód, że czas końca rozpoczął się w 1798 roku...” (jw. s. 289).
„Czas końca, jak już zostało pokazane, rozpoczął się w roku
Także E. White akcentowała rok 1798:
„(...) papiestwo, które według proroczej przepowiedni miało sprawować rządy przez 1260 lat.Czas ten skończył się w roku 1798. Przyjście Chrystusa nie mogło mieć więc miejsca przed tym okresem. Ostrzeżenie Pawła dotyczy zatem wszystkich chrześcijan żyjących przed rokiem 1798. Dopiero po tym czasie ma być głoszone poselstwo o powtórnym przyjściu Chrystusa. Nie głoszono takiego poselstwa we wcześniejszych stuleciach.” (Wielki bój E. G. White, 2002 [PDF] s. 243).
Również współczesne komentarze adwentystów do Ksiąg Daniela i Apokalipsy nazywają rok 1798 początkiem „czasów końca” lub „czasów ostatecznych”:
„Czasy końca rozpoczynają się po okresie 1260 lat tj. po roku
„Co prawda ani Rzym cezarów ani Rzym papieski nie upadł w tym czasie gdy Jan pisał swoją księgę, ale nie możemy zapominać, że proroctwo dotyczy czasów ostatecznych albo czasów końca, a więc okresu po roku 1798. Tak więc okres zwany czasem końca albo ostatecznym trwa już 190 lat i może trwać nie wiadomo jak długo jeszcze...” (Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 286).
Ostatnie słowa z roku 1988 o tym, że czas końca „może trwać nie wiadomo jak długo jeszcze” brzmią jak ironia w zestawieniu ze słowami, że Ellen White oczekiwała, że Chrystus przyjdzie za jej życia.
Wróćmy jednak do wspomnianego roku 1833 i „spadania gwiazd”.
E. White już w roku 1854 łączyła „to pokolenie” z rokiem 1833. Dziś (2021) miałoby ono, gdyby żyło, aż 188 lat życia za sobą. Wiemy jednak, że wymarło dawno temu:
„(...) ale gdy ujrzycie to wszystko; musi odnosić się do pokolenia żyjącego, kiedy te rzeczy powinny się spełnić; a pokolenie, które jest teraz na scenie, było świadkiem znaku dotyczącego gwiazd, w 1833 roku. »Zaprawdę powiadam wam, to pokolenie nie przeminie, aż się to wszystko stanie«.” (The Advent Review, and Sabbath Herald, vol. 5, 02.05 1854, s. 116 – and the generation now on the stage did witness the sign in the stars, 1833. “Verily I say unto you, this generation shall not pass, till all these things be fulfilled.”)
Podobne słowa o roku 1833 i „tym pokoleniu” padły w roku 1860 i przekazujemy je w oryginale:
The next event in order is the falling of the stars. This was fulfilled in 1833. This brings us down into the time of which our Saviour says, “So likewise ye when ye shall see all these things know that it is near even at the doors. Verily I say unto you, this generation shall not pass till all these things be fulfilled.” Verses 33, 3 4. (Advent Review, and Sabbath Herald, vol. 17, 11.12 1860, s. 26).
Patrz też The Story of Jesus E. G. White 1900 s. 176.
E. White w roku 1868 narzekała nawet, że adwentyści w dużym stopniu nie wierzą, iż Jezus powróci w czasie „tego pokolenia” i taki sygnał swoim postępowaniem przekazują innym ludziom. Zdanie zawierające słowa „to pokolenie” (ang. this generation) zostało w polskiej edycji cytowanej książki opuszczone. Przytaczamy je za edycją angielską:
„Pokazano mi że lud Boży głoszący swoją wiarę w obecną prawdę nie jest w stanie oczekiwania i czuwania. Gromadzą bogactwa i składają swoje skarby na ziemi. Stają się bogaci w rzeczy tego świata a nie bogaci w Bogu. Nie wierzą w krótkość czasu i że koniec wszystkiego jest niedaleki, i że Chrystus stoi u ich drzwi. (...) Ich dzieła ukazują charakter ich wiary i świadczą otaczającym ich ludziom, że przyjście Chrystusa nie nastąpi w tym pokoleniu” (Świadectwa dla zboru II E. G. White 2002, s. 196 [ang. 1868, s. 196] – Their works show the character of their faith and testify to those around them that the coming of Christ is not to be in this generation).
Zakaz święcenia szabatu i nakaz świętowania w niedzielę
E. White czekała na jeszcze jeden i to podwójny znak poprzedzający powrót Chrystusa. Był to zakaz święcenia szabatu pod groźbą kary śmierci i nakaz świętowania niedzieli:
„(...) wkrótce przeciwko wszystkim święcącym sobotę zgodnie z czwartym przykazaniem zostanie wydane prawo, na mocy którego ludzi tych należy karać śmiercią” (Wielki bój E. G. White, Warszawa 1983, s. 477).
„(..) proroctwo to wypełni się, kiedy w tym kraju wyjdzie powszechny nakaz święcenia niedzieli, którą Rzym uważa za szczególny znak swej władzy” (Wielki bój E. G. White, Warszawa 1983, s. 447).
„Czas ucisku ma niebawem przyjść na lud Boży. Wówczas to wydany zostanie dekret zakazujący tym, którzy zachowują sabat Pana, kupowania i sprzedawania. Grozi im kara, nawet kara śmierci, jeśli nie będą zachowywać pierwszego dnia tygodnia jako dnia odpoczynku. (HP 344; 1908)” (Wydarzenia czasów końca E. G. White, Warszawa 1995, s. 173).
Proroctwa te nie wypełniły się do dziś, a wygłoszone były w roku 1888, gdy wydano cytowaną książkę pt. Wielki Bój, która po angielsku miała tytuł The Great ControversyBetween Christ and Satan (patrz Wielki bój E. G. White, Warszawa 1983, s. 10).
W jeszcze wcześniejszej publikacji z roku 1882 zawierającej widzenie z roku 1858 E. White twierdziła, że jej współwyznawcy jednak unikną śmierci za święcenie szabatu i bojkotowanie obchodzenia niedzieli:
„Następnie widziałam naradzających się przywódców ziemi, a szatan i jego aniołowie byli nimi bardzo zajęci. Widziałam pismo, którego odpisy rozpowszechnione zostały po całym świecie, wydające zarządzenie, że jeśli święci nie zrezygnują ze swej szczególnej wiary nie porzucą Sabatu i nie będą przestrzegali pierwszego dnia tygodnia, to po pewnym ustalonym czasie, ludowi będzie wolno ich zabić. Lecz w tej godzinie próby święci byli spokojni i opanowani, ufający Bogu i opierający się na Jego obietnicy, że sprawiona będzie dla nich droga ucieczki. W niektórych miejscach, zanim nastał czas na wyegzekwowanie dekretu, bezbożni napadali na świętych, aby ich zabić; lecz aniołowie w postaci walecznych mężów walczyli za nich” (Doświadczenia i Widzenia oraz Dary Ducha E. G. White, 2005, s. 209 [rozdział pt. Dary Ducha powstał po ang. w 1858 r.]).
Widzimy, że adwentyści, wraz z E. White, po oczekiwanych latach 1843-1844 żyli nadzieją na rychły powrót Chrystusa w roku 1851. Później zaniepokojeni fiaskiem wyznaczali kolejne daty. E. White nie panowała nad tym i raz stwierdzała, że nikt „nie zna dnia i godziny”, a innym razem twierdziła, iż przyjdzie czas, że adwentyści poznają dokładną datę. W kolejnej wypowiedzi mówiła, że znała „godzinę”, ale ją zapomniała, gdy skończyła się jej wizja. Również spadające gwiazdy, „to pokolenie” i prześladowanie za święcenie soboty miały być ostatnimi znakami przed powrotem Jezusa. Chrystus jednak nie powrócił ani za życia E. White (zm. 1915), ani przez następne 106 lat.
Na zakończenie składam podziękowanie J. Romanowskiemu i K. Kozakowi za pomoc w tworzeniu tego tekstu.