Włodzimierz Bednarski

Działalność religijno-biznesowa prorokini Ellen G. White i pastora C. T. Russella (cz. 1)

dodane: 2022-02-15
Prawie wszyscy ludzie znający Świadków Jehowy i Adwentystów Dnia Siódmego z ich działalności religijnej, nie zdają sobie sprawy z tego, jak to się stało, że oni doszli do tych swoich szerokich działań. Otóż, aby ta działalność była taka, jak dziś, trzeba było kiedyś uruchomić wiele przedsięwzięć biznesowych. Artykuł nasz opisuje początki tych działań i formy zdobywania pieniędzy na szeroką 'edukację religijną', jaką prowadzą dziś Świadkowie Jehowy i Adwentyści Dnia Siódmego.

 

Działalność religijno-biznesowa prorokini Ellen G. White i pastora C. T. Russella (cz. 1)

 

         Na początku informujemy, że artykuł nasz składa się z następujących rozdziałów:

 

Początki działalności E. White i C. T. Russella

E. White i C. T. Russell jako drukarze

E. White i C. T. Russell jako autorzy licznych książek

E. White i inne formy pozyskiwania pieniędzy od swych zwolenników

C. T. Russell i inne formy pozyskiwania pieniędzy od swych zwolenników

Biznesowy charakter działań E. White i C. T. Russella

Przekazanie w spadku praw do publikacji przez E. White i C. T. Russella

Domy i mieszkania E. White oraz C. T. Russella i J. F. Rutherforda

 

         Trzy ostatnie rozdziały zamieszczamy w części drugiej naszego artykułu.

 

         Działalność biznesową C. T. Russella (1852-1916), prezesa Towarzystwa Strażnica w latach 1884-1916, opisaliśmy w obszernym trzyczęściowym artykule pt. Jaki majątek posiadał C. T. Russell, prezes Towarzystwa Strażnica? (cz. 1-3).

         Tutaj zaś zwrócimy uwagę tylko na te kwestie, które są mu wspólne z prorokinią Adwentystów Dnia Siódmego Ellen G. White (1827-1915).

         Początkowo razem z innymi pionierami adwentyzmu sprawowała ona „kierownictwo duchowe” nad Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego (KADS). Jednak z czasem, gdy starsi od niej pionierzy zmarli, sama stała się „duchowym przywódcą” tego kościoła:

 

„Kierownictwo duchowe tworzyli: Jakub White, Ellen G. Harmon, Józef Bates, Hiram Edson i inni” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 37).

[np. J. White (zm. 1881); Bates (zm. 1872); Edson (zm. 1882); U. Smith (zm. 1903); J. Andrews (zm. 1883)]

 

„E. G. White (...) stając się wybranym przez Boga narzędziem dla Jego ludu. Obdarzona charyzmatem proroczym na wzór biblijnych posłańców Pana, stała się jednym z wybitnych pionierów, a poniekąd nawet duchowym przywódcą Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego” (Nauki Pisma Świętego Z. Łyko, Warszawa 1989, s. 429).

 

         Natomiast Russell, prócz tego, że zarządzał Towarzystwem Strażnica, zaproponował swoim zwolennikom, by wybierali go na starszego swego lokalnego zboru. Stało się to praktyką i faktem w „przeszło 1200 zgromadzeniach”:

 

„Gdyby nie znalazł się nikt zdolny do pełnienia takiej służby i nie posiadał warunków przez apostołów postanowionych, to należy wstrzymać się od wyboru starszych. Lepiej nie mieć żadnego starszego, niż niezdolnego. Tymczasem, póki nie znajdzie się brat zdolny do służby, niech odbywają się zebrania bez starszych, których może zastąpić Pismo Św. i podręczniki brata Russell’a pt. Wykłady Pisma Św. i Strażnice, który może reprezentować waszego starszego, jeśliby zgromadzenie tak sobie życzyło. Byłby on także rad, aby w sprawach dotyczących waszego dobra i mających łączność z Pismem Św. odnoszono się do niego listownie” (Nowe Stworzenie 1919 s. 339-340 [ang. 1904 s. 281]).

 

         „Karol Taze Russell, później lepiej znany jako Pastor Russell, był największym kaznodzieją tegoczesnej doby. Wybrany był pastorem u przeszło 1,200 zgromadzeń” (Harfa Boża 1921 s. 146).

 

         Zaznaczamy, że w innych artykułach porównaliśmy niektóre nauki Russella oraz E. White i do nich odsyłamy zainteresowanych:

 

Prorokini E. G. White i pastor C. T. Russell – podobieństwa i różnice w życiu, naukach i działaniu (cz. 1-2)

Oczekiwania adwentystów i Towarzystwa Strażnica powiązane z datami 1844 i 1914 oraz reinterpretacja wydarzeń związanych z nimi

Adwentyści dnia siódmego i Świadkowie Jehowy – niektóre podobieństwa i różnice w ich naukach (cz. 1-4)

Czasy końca” według adwentystów i Towarzystwa Strażnica

2300 wieczorów i poranków w naukach adwentystów i Świadków Jehowy

 

Początki działalności E. White i C. T. Russella

 

         Na początku zaznaczamy, że Russell miał łatwiejsze dzieciństwo i początki swej działalności biznesowej, niż E. White. Miał po prostu bogatszego ojca, który zdążył już rozwinąć biznes handlowy, gdy on był dzieckiem.

 

         Trudne początki E. White

 

         E. White pochodziła z wielodzietnej rodziny, zapewne niebogatej (Życie i działanie Ellen G. White 2005 s. 17 –„z radością patrzyli na swoje dzieci w liczbie ośmiu”).

 

         Tak wspomina późniejsze swoje i męża skromne początki działalności:

 

„30 sierpnia 1846 roku zawarłam związek małżeński ze starszym Jamesem White. Starszy White posiadał duże doświadczenie w ruchu adwentowym a jego prace nad głoszeniem prawdy cieszyły się Bożym błogosławieństwem. Nasze serca połączyły się w wielkiej pracy, razem podróżowaliśmy i mozoliliśmy się dla zbawienia dusz. Zaczęliśmy naszą pracę bez grosza z kilkoma zaledwie przyjaciółmi i z nadszarpniętym zdrowiem. Mój mąż odziedziczył silną budowę ale zdrowie miał poważnie zniszczone intensywną nauką w szkole i wykładami. Ja, jak już pisałam, miałam słabe zdrowie już od dziecka. W takich warunkach, bez środków, z kilkoma osobami sympatyzującymi z nami i naszymi poglądami, bez ulotek i wydawnictwa, bez książek rozpoczęliśmy naszą pracę. W tym czasie nie mieliśmy żadnych domów modlitwy a nie przyszło nam na myśl aby użyć namiotów. Większość naszych spotkań odbywało się w prywatnych domach. Nasze zgromadzenia były małe. Rzadko kiedy przychodził na nasze nabożeństwa ktoś oprócz adwentystów chyba że był to ktoś przyciągnięty ciekawością usłyszenia przemawiającej kobiety” (Świadectwa dla zboru I E. G. White [bez daty wydania; ang. wyd. 4, 1947] s. 75).

 

         „Byliśmy biedni i przeżywaliśmy ciężkie chwile. Postanowiliśmy, że nie będziemy zależni lecz będziemy się sami utrzymywali i posiadali coś z czego będziemy udzielać innym. Ale nie wiodło się nam. Mój mąż ciężko pracował zwoził kamienie na kolej, ale nie otrzymywał należnej zapłaty za jego pracę” (Świadectwa dla zboru I E. G. White [bez daty wydania; ang. wyd. 4, 1947] s. 82).

 

         „(...) 26 sierpnia 1847 roku urodził się nasz najstarszy syn (...) Byliśmy biedni, a przed nami ciężkie czasy (...) nie powodziło się nam dobrze” (Życie i działanie Ellen G. White 2005 s. 105).

 

         „Wszystko wskazywało na to, że będziemy musieli żyć z wiary” (jw. s. 109).

 

         Właśnie owo „życie z wiary” stało się sposobem na życie tej prorokini.

         Z czasem E. White tak rozwinęła działalność pisarską (jej mąż zmarł w roku 1881), że zarabiała na swych publikacjach spore kwoty:

 

Ta skromna, bogobojna niewiasta nie mająca żadnego przygotowania literackiego z wykształceniem 3 klas szkoły podstawowej pozostawiła po sobie ponad 100.000 stron druku w tym takie wspaniałe książki jak: »Wielki Bój«, »Życie Jezusa«, »Droga do Chrystusa«, »Świadectwa dla zboru« (9 tomów), »Chrześcijański dom« i inne. Znajdują się w nich głęboko natchnione rady dotyczące życia chrześcijańskiego” (Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 327).

 

         Trudne początki Russella

 

Fredrick Zydek (1938-2016), który opracował biografię Russella, napisał, że jego ojciec po przybyciu do USA (1841 r.) nie był człowiekiem majętnym:

 

„(...) prowadząc po domach lub na rogach ulic przenośną sprzedaż dodatków do odzieży męskiej. Jego ofertę stanowią także takie wyroby jak: skarpety, chusteczki do nosa, spinki do mankietów, szelki, pasta do polerowania obuwia, ochraniacze, paski i inne akcesoria...” (Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 22).

 

         Po kilkunastu latach ojciec tak rozwinął działalność, że młody Russell odziedziczył po nim spory majątek:

 

         „Charles powiększył firmę i w końcu sam kierował kilkoma sklepami” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 43).

 

         „Z czasem stał się właścicielem sklepów w Pittsburghu, Filadelfii i innych miastach” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 4).

 

         Russell przeznaczył swój majątek na działalność wydawniczą:

 

„W 1877 roku 25-letni Russell zaczął wyprzedawać swe udziały w spółkach handlowych i podjął pełnoczasową działalność kaznodziejską. Odtąd podróżował od miasta do miasta, wygłaszając odczyty biblijne na zebraniach publicznych, ulicach i w kościołach protestanckich. Dzięki tej działalności stał się znany jako »pastor« Russell. Postanowił przeznaczyć cały swój majątek na popieranie dzieła i poświęcić tej sprawie swe życie; zabronił zbierania pieniędzy na zebraniach i postanowił, że po wyczerpaniu własnych funduszy będzie kontynuować działalność, opierając się na dobrowolnych datkach” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 5).

 

E. White i C. T. Russell jako drukarze

 

         E. White i Russell bardzo szybko uniezależnili się od komercyjnych firm drukarskich, samemu publikując książki, czasopisma i traktaty.

         Nie opisujemy tu całej historii działalności wydawniczej KADS i Towarzystwa Strażnica, bo to obszerne zagadnienie. Skupiamy się jedynie na początkach drukowania przez E. White i Russella.

 

         Samodzielne drukowanie publikacji przez E. White

 

         Oto słowa E. White o początkach drukowania:

 

         „Przytoczę fragment listu do rodziny brata Howlanda z 16 kwietnia 1852 roku: »Właśnie osiedliliśmy się w Rochester. Wynajęliśmy stary dom za sto siedemdziesiąt pięć dolarów rocznie. W domu mamy maszynę drukarską. Gdyby nie to, moglibyśmy płacić tylko pięćdziesiąt dolarów rocznie za pomieszczenie biurowe...«” (Świadectwa dla zboru I E. G. White [bez daty wydania; ang. wyd. 4, 1947] s. 90).

 

         Po kilku latach ‘domowego drukowania’ powstał „dom wydawniczy”:

 

„Chociaż sprawa nagliła, bracia nie podjęli żadnych działań aż do 1861 roku. Do tego czasu mąż był legalnym właścicielem domu wydawniczego i sam jeden kierował tą działalnością. Cieszył się zaufaniem aktywnych przyjaciół dzieła Bożego, którzy powierzyli jego opiece środki składane od czasu do czasu na dzieło, które się rozwijało i wymagało już utworzenia przedsiębiorstwa wydawniczego. Chociaż oświadczenia były regularnie powtarzane na łamach Review że dom wydawniczy jest własnością zboru, póki mąż był jedynym legalnym kierownikiem, nasi wrogowie wykorzystywali sytuację i czynili wysiłki co było w ich mocy aby przeszkodzić mężowi i opóźnić postęp dzieła. W tych okolicznościach mąż przedstawił sprawę organizacji i w efekcie zarejestrowano zgodnie z prawem Michigan, wiosną 1861 roku, Stowarzyszenie Wydawnicze Adwentystów Dnia Siódmego” (Życie i działanie Ellen G. White E. G. White, 2005 s. 164).

 

         Samodzielne drukowanie publikacji przez Russella

 

         Oto pierwsza oficyna wydawnicza i kolejna drukarnia Russella:

 

„Działalność wydawnicza przybrała nową formę, gdy w roku 1886 brat Russell zakończył Boski plan wieków – pierwszy z sześciu tomów, które napisał osobiście. Cztery części tej serii (1886-1897), jak również traktaty i Strażnicę od roku 1887 do 1898 brat Russell publikował w oficynie wydawniczej Tower Publishing Company*.

*Właścicielem Tower Publishing Company był Charles Taze Russell. W roku 1898 scedował prawo własności tej oficyny na Towarzystwo Biblijne i Traktatowe – Strażnica” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 576).

 

         „Postanowiono więc zbudować i w roku 1889 wprowadzono się do własnego dużego, pięknego czteropiętrowego murowanego budynku, który kosztował 34.000 dolarów (...) Miał on pomieszczenia dla małej »rodziny domu biblijnego«, na drukarnię, ekspedycję, lokal na zgromadzenia dla około 200 osób, biuro, oddział redakcyjny i sklep od strony ulicy. Nazywano go »domem biblijnym«. Szereg lat później Rada Administracyjna przyjęła te urządzenia, przekazane w formie daru dla Towarzystwa, i oceniła wartość budynku wraz z całym wyposażeniem na 164.033,65 dolarów.

[Przypis] Pierwotnie ta posiadłość była zapisana na Tower Publishing Company, prywatny koncern, którym kierował osobiście C. T. Russell. W kwietniu 1898 r. prawowłasności przekazano prawnej korporacji Watch Tower Bible and Tract Society. W [Watch Tower, czyli Strażnica] z 15 kwietnia 1898 r., str. 114; W z 15 grudnia 1898 r., str. 369 (Nowożytna historia świadków Jehowy 1955 cz. I, s. 25-26; por. ta sama treść ang. Strażnica 01.02 1955 s 77).

 

         Jedna z angielskich broszur sugeruje, że wspomniana firma pastora zaistniała około roku 1884 (patrz Centennial of the Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania 1984 s. 8).

         Jednak już wcześniej Russell miał być może jakąś swoją drukarnię, gdyż jego publikacja z roku 1881 miała podanego następującego wydawcę: Zion's WATCH TOWER (patrz ang. Pokarm dla myślących chrześcijan 1881).

 

         Jak widzimy, z czasem Russell swój „prywatny koncern” zapisał własnemu Towarzystwu Strażnica, w którym był prezesem i większościowym udziałowcem. Na dodatek zrobił to, gdy zaczęły się psuć jego stosunki z żoną. Prawdopodobnie nie chciał dzielić się z nią majątkiem.

 

E. White i C. T. Russell jako autorzy licznych książek

 

         E. White i Russell przez całe życie wydawali kolejne książki, które były sprzedawane przez ich kolporterów oraz poprzez wysyłkę pocztową. Co roku w ich czasopismach podawano aktualne ceny i zestawy książek. Prócz tego mieli swoich stałych prenumeratorów czasopism.

         Poniżej wymieniamy tylko te pozycje, które zostały wydane za ich życia i jedną książkę opracowaną jeszcze przez nią (wydana w 1917 r.).

 

         Książki i czasopisma E. White

 

         Początkowa oferta książkowa E. White wyglądała następująco:

 

         1847 – Słowo do małej trzody.

         1855-1909 – Świadectwa do zboru, tomy 1-9.

         1858-1864 – Spiritual Gifts, tomy 1-4.

         1870-1884 – Spirit of Prophecy, tomy 1-4.

         1882 – Wczesne Pisma.

         20 kolejnych książek, które wymienia spis na Wikipedii:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_dzie%C5%82_Ellen_G._White#Dzie%C5%82a

 

         Najważniejsze z nich, to seria Konflikt Wieków i życiorys E. White:

 

Wielki Bój (1888), Patriarchowie i prorocy (1890), Życie Jezusa (1898), Działalność Apostołów (1911), Życie i działanie Ellen G. White (1915).

 

Po jej śmierci wydana została też książka pt. Prorocy i królowie (1917), która była dopełnieniem powyższej serii pt. Konflikt Wieków (razem 5 książek).

 

         Oto czasopisma wydawane przez jej męża Jamesa White (1821-1881) i ich współpracowników:

 

„Od roku 1848 był wydawcą adwentystycznego czasopisma »Present Truth«. (Obecna Prawda). (...) Od roku 1871 wydawał drugi miesięcznik »Health Reformer« (Reformator Zdrowotny), a w roku 1874 zainicjował edycję miesięcznika »Signs of the Times« (Znaki Czasu)” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 38).

 

         Co do czasopism, to nastąpiły później pewne zmiany, co zaznaczono w haśle James Springer White na Wikipedii:

 

W roku 1850 czasopismo, które założył, "The Present Truth" zostało połączone z magazynem „Advent Review” i otrzymało tytuł „Second Advent Review and Sabbath Herald”, które dziś istnieje jako „Adventist Review”.

https://pl.wikipedia.org/wiki/James_Springer_White

 

         Czasopisma oraz książki wydawane przez KADS zawierały treści E. White, które pochodziły „wprost od Boga”, dlatego były tak rozchwytywane przez jej współwyznawców:

 

„W listach, które piszę w świadectwach jakie składam, przedstawiam wam to co Pan przedstawił mnie. Nie piszę ani jednego artykułu w czasopismach wyrażającego wyłącznie moje własne przekonania. Są tym co Bóg otworzył przede mną w widzeniach – cennymi promieniami światła świecącymi od tronu Bożego” (Świadectwa dla zboru V E. G. White 2003, s. 67).

 

Artykuły – Nie piszę ani jednego artykułu w gazecie wyrażającego jedynie moje własne poglądy. Są one tym, co Bóg otworzył przede mną w widzeniu – drogocennymi promieniami światła świecącymi od tronu. – Testimonies for the Church V, 67” (Wybrane poselstwa III E. G. White, 2011 s. 47).

 

         Oto jak E. White namawiała do kupowania jej książek:

 

„Wydanie Ducha proroctwa a także Świadectw dla zboru powinno być wprowadzone do każdej rodziny święcącej sabat a bracia powinni poznawać ich wartość i być przekonani do tego aby je czytać. Nie jest mądrym planem zaniżanie cen książek i aby w zborze znajdowało się tylko po jednym komplecie. Książki te powinny znajdować się w bibliotece każdej rodziny po to aby były czytane stale od nowa. Niech znajdą się tam gdzie może je czytać wielu i niech będą czytane przez wszystkich sąsiadów. Powinny być czytane w czasie wieczornych nabożeństw, podczas których jeden czyta głośno dla pozostałych obecnych w kręgu rodzinnym. Niestety małe zainteresowanie okazywane jest dla światłości danej przez Boga. O wiele więcej czasu poświęca się rodzinie a rady i polecenia Boże dawane są przypadkowo i okolicznościowo. Pieniądze wydawane są raczej na kawę, herbatę, wstążki, żaboty, strojenie się. Wiele czasu i pracy poświęca się na przygotowanie strojów podczas gdy wewnętrzna praca serca jest zaniedbywana. Bóg ma cenne światło w naszych publikacjach i one powinny być utrzymywane i czytane przez każdą rodzinę. Rodzice, wasze dzieci są w niebezpieczeństwie pójścia w przeciwną stronę aniżeli do światłości danej im z nieba a wy powinniście nabywać i czytać te książki albowiem będą one błogosławieństwem tak dla rodziców jak dla dzieci. Powinniście pożyczać książki Ducha proroctwa waszym sąsiadom i przekonywać ich aby kupili sobie je na własność. Misjonarze Boży, powinniście być pracownikami żarliwymi, aktywnymi i pełnymi życia. Wielu kroczy dokładnie przeciwko światłości jaką Bóg dał swemu ludowi ponieważ nie czytają książek, które zawierają światło i wiedzę o przestrogach, naganach i ostrzeżeniach. Troska o rzeczy doczesne, miłość do mody, strojów i bezbożność odwracają uwagę od wspaniałego światła danego przez Boga podczas gdy książki i miesięczniki zawierające błędy krążą po całym kraju. Sceptycyzm i nieszczerość szerzą się wszędzie. Tak cenna światłość pochodząca od tronu Bożego jest ukrywana pod korcem. Bóg czyni swój lud odpowiedzialnym za to zaniedbanie. (...) Nie w każdym zborze czują potrzebę użycia swych możliwości w zbawieniu dusz. Nie realizują swego obowiązku nabycia subskrypcji naszych czasopism łącznie z żurnalem o zdrowiu by ludzi zapoznać z naszymi książkami i broszurami” (Świadectwa dla zboru IV E. G. White 2001 s. 390-391).

 

         Książki i czasopisma Russella

 

         Russell wydawał stale przede wszystkim sześć swoich tomów Wykładów Pisma Świętego. Często rok po roku ukazywały się kolejne dodruki poszczególnych dzieł (czasem uaktualniane). W jego Biografii przedstawionej w jednym z angielskich tomów podano, jakie osiągnęły one nakłady w roku 1914. Tytuły podajemy według polskich wydań:

 

         Boski Plan Wieków 1886 (5 532 500).

         Nadszedł Czas 1889 (1 878 500).

         Przyjdź Królestwo Twoje 1891 (1 792 500).

         Walka Armagieddonu 1897 (714 000).

         Pojednanie pomiędzy Bogiem i człowiekiem 1899 (663 500).

         Nowe Stworzenie 1904 (646 500) (patrz ang. Boski Plan Wieków 1927 s. 5).

 

         Nakłady te znacznie różnią się od tych, które wymieniono w roku 1916 w Strażnicy, też dla roku 1914. Przykładowo:

 

         Boski Plan Wieków (4 817 000) (Strażnica grudzień 1916 s. 3 [ang. 01.12 1916 s. 5998 [reprint]).

 

         Inne książki, śpiewniki i broszury, które wydawał i sprzedawał Russell to:

 

         Trzy światy i żniwo tego świata 1877 (współautor N. Barbour), Cel i sposób powrotu naszego Pana 1877 (nakład 50 000), „Pieśni Oblubienicy” 1879, Pokarm dla myślących chrześcijan 1881 (nakład 1 450 000), Poematy i hymny brzasku 1890, Cienie przybytku „lepszych ofiar” 1892 (nakład 1 000 000), Co Pismo Święte mówi o piekle? 1893 (3 000 000), Co Pismo Święte mówi o spirytyzmie? 1897, Biblia przeciw teorii ewolucji 1898, Co Pismo Święte mówi o powrocie naszego Pana – Jego paruzji, objawieniu i epifanii 1900, „Radosne pieśni Syjonu” 1900, „Pieśni brzasku Tysiąclecia” 1905, Niebiańska manna, czyli rozmyślania duchowe na każdy dzień w roku dla domowników wiary 1905, Fotodrama stworzenia 1914 (scenariusz) i inne broszury oraz Raporty Konwencyjne (z lat 1905-1916).

 

         Russell poprzez Towarzystwo Strażnica sprzedawał też Biblie, do których nabyło ono prawo do wydawania i dystrybucji:

 

         „New Testament” Rotherhama 1890, Biblia paralelna Holmana 1902, The Emphatic Diaglott 1902, Biblia Towarzystwa Strażnica (Biblia króla Jakuba z pomocami do badań berejskich) 1907, Biblia Towarzystwa Strażnica (Biblia berejska) 1908.

 

         Tuż po śmierci Russella Towarzystwo Strażnica wydało dwie książki z nim związane. Pierwsza to Kazania Pastora Russella (1917), zbiór jego kazań zebranych z różnych źródeł. Druga książka zawierała informację, że to „Pośmiertne Dzieło Pastora Russell’a” (Dokonana Tajemnica 1925 s. II). Chodzi o tak zwany tom VII Wykładów Pisma Świętego pt. Dokonana Tajemnica. Russell sam go chciał napisać, ale nie zdążył. Tom ten był jedną z przyczyn rozłamu wśród badaczy Pisma Świętego w roku 1917. Oczywiście nadal do roku 1927 wydawano dodruki wszystkich siedmiu tomów Wykładów.

 

         W roku 1908 Russell miał już przeszło 30 000 stałych prenumeratorów swego czasopisma Strażnica , choć w roku 1879 zaczynał wydawania od 6000 egzemplarzy (patrz ang. Strażnica 15.02 1955 s. 108).

         Prócz tego wydawał też inne czasopisma:

 

         „Posługiwano się jednak jeszcze innym narzędziem, którym były »Traktaty Badaczy Pisma Świętego« [Bible Students’ Tracts] (nazywane też »Kwartalnikami Staroteologicznymi« [ang. Old Theology Quarterly]), redagowane od 1880 roku przez Russella i jego współpracowników” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 7).

 

         „Od roku 1909 Towarzystwo Strażnica publikowało nową serię traktatów, zwanych »Kazalnica ludowa« (potem »Pismo dla każdego«, a jeszcze później »Miesięcznik Badaczy Pisma Świętego«). Te wydawane co miesiąc traktaty demaskowały fałszywe wierzenia, objaśniały prawdy biblijne i ostrzegały narody przed wielce znamiennym rokiem 1914” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 10).

 

         Oryginalne tytuły tych trzech wskazanych różnych traktatów (gazetek) to:

 

“Peoples Pulpit” (then “Everybody’s Paper” and later “The Bible Students Monthly”) (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1975 s. 45). [“Everybody’s Paper” wydawane w latach 1911-1914]

 

E. White i inne formy pozyskiwania pieniędzy od swych zwolenników

 

         Wydaje się, że KADS wymienia co najmniej cztery formy zbierania pieniędzy za czasów E. White:

 

         plan systematycznej dobroczynności;

         dziesięcina;

         fundusz książkowy;

         inicjatywy budowlane.

 

         Plan systematycznej dobroczynności

 

         Plan systematycznej dobroczynności, wprowadzony w roku 1859, podobno, jak twierdziła E. White, wskazał jej Bóg. Nie przeszkodziło jej to jednak w zamianie go z czasem na dziesięcinę:

 

„Plan systematycznych darów jest miły Bogu. (...) ujrzałam że Bóg ustanowił plan przy zesłaniu Ducha świętego oraz przez dar proroczy doradził swojemu ludowi jeśli chodzi o system dawania darów. Wszyscy mieli brać udział w tym dziele przekazywania swoich ziemskich rzeczy tym, którzy służyli w sprawach duchowych. (...) Bóg prowadzi swój lud w planie systematycznych darów i jest to jeden z tych punktów, który okaże się miejscem odcięcia od Niego dla niektórych. Dla jednego oznacza to obcięcie ręki i wykłucia prawego oka, dla innych jest wielką ulgą (...) ” (Świadectwa dla zboru I E. G. White, bez daty wydania [ang. wyd. 4, 1947], s. 190-191).

 

         „Systematyczna dobroczynność wygląda ci na niepotrzebną, przeoczyłeś tylko fakt, że miała ona początek w Bogu, którego mądrość jest nieomylna. Nakazał On ten plan aby zaoszczędzić i nie dopuszczać do zamieszania, przeszkodzić chciwości, skąpstwu, samolubności i bałwochwalstwu. System ten miał spowodować, że brzemię to będzie lekkie ale z odpowiednią wagą rozłożone na wszystkich. Zbawienie człowieka kosztowało “bardzo dużo”, nawet życie Pana chwały” (Świadectwa dla zboru I E. G. White, bez daty wydania [ang. wyd. 4, 1947], s. 545).

 

         Po zmianie planu dobroczynności na dziesięcinę, poprzednie przedsięwzięcie nazwano „oszukiwaniem Boga”, choć, jak widzieliśmy, to Bóg podobno wskazał E. White tę wcześniejszą formę zbierania pieniędzy:

 

         „W roku 1859 wprowadzono pojęcie »systematycznej dobroczynności« na potrzeby Kościoła. Wkrótce uświadomiono sobie, że było to połowicznym rozwiązaniem i że w świetle Słowa Bożego wciąż jeszcze »oszukiwano« Boga »w dziesięcinach i ofiarach«. Studia nad tym zagadnieniem trwały kilkanaście lat, aż w roku 1878 ogłoszono i wprowadzono oficjalnie system dziesięcin” (Adwentyzm Z. Łyko, Warszawa 1970, s. 44, 46).

 

         Na stronie internetowej adwentystów napisano, że przez brak dziesięciny wręcz „okradano” Boga:

https://adwent.pl/o-kosciele/historia/

 

         Oto jakie tygodniowe kwoty przekazywali adwentyści na rzecz swego kościoła:

 

         „Plan wymagał od braci odłożenia w zapasie tygodniowym od pięciu do dwudziestu pięciu centów, siostry – od dwóch do dziesięciu centów, a dla właścicieli nieruchomości tygodniowo od jednego do pięciu centów na każde sto dolarów wartości dóbr. Plan został ogólnie przyjęty chętnie i tutaj otrzymał zgodę ducha proroczego. Chciwość została wskazana jako największy grzech w kościele. (...) Kiedy plany wspierania dzieła i pastorów poszerzały się, coraz bardziej zachęcano ducha hojności aż w końcu światło Pisma Świętego odkryło system dziesięcin i ofiar jakie znane są dzisiaj w kościele” (Świadectwa dla zboru I E. G. White [bez daty wydania; ang. wyd. 4, 1947] s. 714).

 

         Interesujące jest to, że początkowo odwoływano się w kwestii systematycznej dobroczynności do tekstu o niedzieli (1Kor 16:2):

 

„Z pracy tej wyrósł plan nazwany »Systematyczną Dobroczynnością«. Zgodnie z 1 Koryntian 16,2 zalecono regularne dawanie pierwszego dnia tygodnia i jak zasugerowane jest przez 2 Koryntian 8,12-14, sprawiedliwy podział finansów” (Świadectwa dla zboru I E. G. White [bez daty wydania; ang. wyd. 4, 1947] s. 714).

 

         Dziesięcina

 

         Jak powyżej wskazano, w roku 1878 wprowadzono dla adwentystów obowiązkową dziesięcinę, bo podobno poprzednia forma zbierania pieniędzy była „oszukiwaniem” Boga.

 

         Wydaje się, że pomimo wprowadzenia dziesięciny, nadal utrzymywano dodatkowo „systematyczną dobroczynność”.

         Na dodatek rok 1878, podany przez adwentystów, różni się od dat, które wymienia inne ich źródło, to znaczy roku 1875 i 1879:

 

         „Od 1859 roku Adwentyści Dnia Siódmego poczynili postęp łącząc zobowiązania wobec Boga z systematycznym uczeniem się dobroczynności lecz nie wypełniali w pełni swych obowiązków w zakresie dziesięciny. Tak więc w dwóch artykułach (w środku trzeciego tomu) przypomina się o obowiązku składania dziesięciny. Jasno wyłożone jest co zalecił Boży poseł – »dziesiąta część dochodu«! Dziewięć dziesiątych pozostaje u dawcy. Do 1879 roku nie było szerszego pojęcia o systematycznej dobroczynności i nie była ona częścią polityki wyznaniowej lecz krok, który uczyniono, a który obejmował wiele zakresów pracy, sięgał swymi korzeniami rad zawartych w owych dwóch rozdziałach: »Dziesięciny i ofiary« i »Systematyczna dobroczynność«. Zostały one opublikowane na początku 1875 roku. Pełniejsze zrozumienie prawdziwej służby zostało dostrzeżone wtedy gdy doszliśmy do zrozumienia, że wołanie o dobroczynność pochodziło od samego Boga. Nie oznaczało to jedynie pomnażania pieniędzy ale decydować miało o rozwoju i doskonaleniu charakteru dawcy” (Świadectwa dla zboru III E. G. White, 2001 s. 5).

 

„Gdyby systematyczna dobroczynność była wszędzie przyjęta zgodnie z Bożym planem a system dziesięciny realizowany tak wiernie przez bogatych jak i biednych, nie byłoby żadnej potrzeby apelowania i nawoływania o środki na nasze religijne cele. Istnieje zaniedbanie w zborach w utrzymywaniu planu systematycznej ofiarności, skutkiem tego jest biedniejszy skarbiec i upadający zbór” (Świadectwa dla zboru III E. G. White, 2001 s. 409).

 

         E. White namawiała do dziesięcin, argumentując to „niezmiernie krótkim czasem”, który pozostał do końca oraz tym, że nie są one czymś „podrzędnym” w tym „ostatecznym końcowym dziele”:

 

„W obecnej dobie na Izraelu Bożym ciążą daleko większe i bardziej naglące potrzeby niż na starożytnym Izraelu. Musi on wykonać ogromną i doniosłą pracę w niezmiernie krótkim czasie. Bóg nigdy nie chciał by prawo systemu dziesięcin miało podrzędne znaczenie wśród Jego ludu lecz pragnął aby duch ofiarności rozszerzał i pogłębiał się w tym ostatecznym końcowym dziele” (Świadectwa dla zboru III E. G. White, 2001 s. 396).

 

Pisała też o sknerstwie swoich współwyznawców i o kolejnym „okradaniu Boga”, tym razem po wprowadzonych już dziesięcinach:

 

         „Widziałam że wielu, którzy niby zachowują przykazania Boże, przywłaszczają sobie środki, które im dał Bóg, wykorzystują dla własnych celów te, które powinny wrócić do Jego skarbnicy. Okradają Boga z dziesięcin i ofiar. Na własną szkodę zatrzymują to co Jemu się należy. Swoją pożądliwością i chciwością, okradaniem Boga z dziesięcin i ofiar sprowadzają na siebie biedę a ciemność i niedostatek na zbór” (Świadectwa dla zboru III E. G. White, 2001 s. 269).

 

         „Niewielu jest takich, którzy odpowiednio do posiadanego majątku, lokują pieniądze w dzieło Boże. Wielu ulokowało pieniądze w majątki i aby móc przeznaczyć odpowiednią część na dzieło Boże i móc je praktycznie użyć, musieliby je najpierw sprzedać. Tym faktem usprawiedliwiają swój tak niewielki udział w dziele Odkupiciela. Oni tak głęboko zagrzebali w ziemi swoje pieniądze jak ów mąż z przypowieści. Okradają Boga z dziesięciny, która należy do niego a tym samym okradają siebie z niebiańskich skarbów” (Świadectwa dla zboru III E. G. White, 2001 s. 398).

 

         Warto wspomnieć, że i dziś adwentyści mają duże problemy z egzekwowaniem dziesięcin od swych wiernych, co obrazuje poniższy fragment z roku 2015:

 

         „(...) choć w roku 2014 oddano prawie 2,5 mld dolarów dziesięcin i 89 mln na rzecz światowej misji, to pieniądze te pochodzą jedynie od ok. 5 proc. wyznawców Kościoła, wiernych w »dziesięcinach i daninach«. 40 proc. wszystkich dziesięcin oddawane jest w Ameryce Płn.” (Głos Adwentu wrzesień-październik 2015, s. 4).

 

         Jak widać, od czasów E. White u adwentystów nic się nie zmieniło w kwestii solidnego płacenia dziesięciny. Ciągle „okradają Boga”, jak podawała ich prorokini i jak dziś uczy ich kościół.

 

         Fundusz książkowy

 

         Już co najmniej w roku 1855 istniał Book Fund (Fundusz Książkowy), o którym pisano wielokrotnie w czasopiśmie pt. TheAdvent Review, and Sabbath Herald, wydawanym przez męża E. White.

https://m.egwwritings.org/search?lang=en&query=%22Church+Book+Fund%22&suggestion=0

 

Ten fundusz mniej nas interesuje, bo był funduszem ogólnokościelnym lub lokalnych wspólnot (ang. The Church Book Fund), z którego E. White tylko częściowo mogła mieć korzyści.

 

         Natomiast w roku 1868 zaistniał kolejny Fundusz Książkowy, który miał za zadanie zebrać pieniądze za starsze publikacje, które nie zostały wcześniej sprzedane. Zagadnienie to opisał były prominent adwentystyczny D. M. Canright (zm. 1919), który przez jakiś czas był sekretarzem Jamesa White:

 

         „W 1868 roku Starszy White dysponował kwotą kilku tysięcy dolarów w starych książkach i traktatach. Suma ta była zamrożona ze względu na spadek sprzedaży, a dodatkowym problemem było to, że treść książek powoli się dezaktualizowała. W tej sytuacji J. White wpadł na pomysł utworzenia »funduszu książkowego«, który umożliwiałby darmowe rozpowszechnianie tych książek i traktatów. Fundusz powstał, a wpływające pieniądze zostały przeznaczone na wykup starych książek – jego i jego żony. Gdy pieniądze nie napływały dość szybko, ona otrzymała na ten temat »objawienie« (...)

Każda z tych książek była ich autorstwa. Pieniądze nadchodziły, a oni inkasowali je wszystkie do swojej kieszeni. Byłem przy tym, więc wiem” (Życie E. G. White – obalenie jej twierdzeńD. M. Canright, Bielsko-Biała 2001, s. 113-114).

 

         Również Arthur L. White (1907-1991), wnuk E. White, który chciał usprawiedliwić swoich dziadków, wspomniał o tym funduszu:

 

         „Fundusz Traktatów i Książek, znany później jako Fundusz Książkowy, narodził się w Battle Creek, w niedzielę rano 12 stycznia 1868 roku. James White oświadczył, że on i Ellen podczas dwumiesięcznej podróży po wschodnich stanach odkryli, że wielu członków i potencjalnych członków ma niewielką znajomość literatury kościoła. Wspomniał, że tylko jedna na cztery rodziny przestrzegających sabatu w Maine przeczytała takie książki jak Duch Proroctwa, Dary Duchowe, Świadectwa dla zboru, Jak żyć, Apel do matek i Apel do młodzieży. Oświadczył on: praca do wykonania, w której apelujemy o pomoc w tym czasie, polega na nakłonieniu wszystkich sabatarian [ang. Sabbathkeepers] do przeczytania tych dzieł i poinformowania się o rzeczach w nich nauczanych – The Review and Herald, 14 stycznia 1868 r.” (Ellen G. White: The Progressive Years: 1862-1876 (vol. 2) Arthur L. White, 1986 s. 239).

https://m.egwwritings.org/en/book/672.1863?hl=%22book+fund%22&ss=eyJ0b3RhbCI6MTQyLCJwYXJhbXMiOnsicXVlcnkiOiJcImJvb2sgZnVuZFwiIiwidHlwZSI6ImJhc2ljIiwibGFuZyI6ImVuIiwibGltaXQiOiIyMCJ9LCJpbmRleCI6Mn0%3D#1866

 

         Wspomniane objawienie E. White, które pomogło osiągnąć sukces, zawarte jest w jej Świadectwach dla zboru (tom obejmuje lata 1855-1868). Tak przekazuje ono tamte działania związane z „funduszem książkowym”:

 

         „W czasie czterech tygodni naszej podróży po hrabstwach Gratiot, Saginaw i Tuskola, mój mąż sprzedawał oraz rozdawał ubogim książki na wartość czterystu dolarów. On pierwszy przedstawił ludziom wartość książek i wtedy byli gotowi do zabrania ich tak szybko jak tylko mógł obsłużyć przy pomocy kilku osób.

Dlaczego nasi bracia nie przesyłają swoich zamówień na książki i traktaty bardziej hojnie? I dlaczego nasi kaznodzieje nie zabierają się szczerze do tej pracy? Nasz lud powinien wiedzieć że prace te są właśnie bardzo potrzebne aby pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują. Oto jest szansa na zainwestowanie środków zgodnie z błogosławieństwem i błogosławionym planem hojności. Czasami można czytać w ludziach niemal jak w książkach. Są wśród nas tacy, którzy wkładają od stu do tysiąca a nawet więcej dolarów w Instytut Zdrowia, a którzy włożyli tylko od pięciu do 25 dolarów w duże przedsięwzięcie publikowania książek, ulotek i traktatów wykładających prawdy, które mówią o sprawach życia wiecznego. W pierwszym przypadku przypuszcza się że inwestowanie będzie opłacalne, a w drugim – jak możemy sądzić z niskich wkładów – uważa się, że jest to całkowita strata. Nie będziemy spokojnie siedzieć jeżeli chodzi o ten temat. Nasi ludzie przyjdą do pracy. Nadejdą środki. A my powiedzmy biednym, którzy potrzebują książek: przyślijcie zamówienia ze stwierdzeniem na temat warunków dóbr doczesnych a wyślemy wam paczkę, zawierającą cztery tomy »Dary Duchowe«, »Jak żyć«, »Apel do matek«, »Czytanie sobotnie« i dwie duże karty z »Kluczem wyjaśniającym«. Jeżeli część z nich macie, napiszcie co posiadacie a my wyślemy inne książki w ich miejsce lub prześlemy takie, których nie macie. Wyślijcie pięćdziesiąt centów na opłacenie przesyłki a my wyślemy wam paczkę o wartości pięciu dolarów i obciążymy wasz fundusz na cztery dolary.

W tej dobroczynnej sprawie kolportażu pożytecznych książek wszyscy muszą działać na podstawie wielkiego planu hojności, takiego jak jest wprowadzony w życie przy publikacji i sprzedaży amerykańskich Biblii i traktatów. W wielu aspektach postępowanie takich mamucich stowarzyszeń warte jest naśladowania. Hojność widać w testamentach i nadaniach a wykonywane jest na wysprzedażach i rozdawaniu Biblii i traktatów. Adwentyści Dnia Siódmego powinni je znacznie wyprzedzać w sprawie książek, jak w każdej innej sprawie. Oby Bóg pomógł nam. Nasze traktaty powinny być oferowane setkami w cenie takiej jak kosztują z pozostawieniem niewielkiego marginesu na zapłacenie za opakowanie pocztowe i przesyłkę. Kaznodzieje i lud powinni się zaangażować w obieg książek, ulotek i traktatów jak nigdy dotychczas. Sprzedawajcie, gdzie tylko ludzie mogą i chcą kupować, a tam gdzie nie chcą lub nie mogą, dawajcie im książki” (Świadectwa dla zboru I E. G. White, bez daty wydania [ang. wyd. 4, 1947], s. 689).

 

         Widzimy więc, że gdy pieniądze nie napływały wystarczająco, to Ellen i James White wybrali się nawet w podróż, by wyprzedać stare książki. Robili to oczywiście pod płaszczykiem edukacji swoich zwolenników, którzy nie znali starych publikacji.

 

         Inicjatywy budowlane

 

         W poniższych tekstach pokazano, jak E. White nawoływała do przekazywania pieniędzy na wybudowanie sanatorium. Pisała, że potrzebny jest „fundusz na wyraźny cel leczenia tych biednych”:

 

         „Wśród naszych ludzi jest dość dużo środków, gdyby wszyscy odczuwali wagę dzieła Bożego, te wielkie przedsięwzięcia mogłyby być rozwijane bez kłopotów. Wszyscy powinni czuć się szczególnie zainteresowani podtrzymaniem go. Zwłaszcza ci, którzy posiadają środki powinni to czuć i inwestować w to przedsięwzięcie. Powinno się wyposażyć odpowiednio dom do przyjmowania chorych aby mogli przez użycie odpowiednich środków i błogosławieństwo Boże uwolnić się od swoich słabości i nauczyć jak troszczyć się o siebie i w ten sposób zapobiegać chorobom. Wielu wyznawców prawdy staje się skąpymi i chciwymi. Trzeba ich ostrzegać. Mają tak dużo skarbów na ziemi, że ich serca są tam gdzie ich majątek. Dużo większą część tych skarbów mają na tym świecie, a bardzo mało w niebie, dlatego też ich serca są związane z posiadłościami ziemskimi zamiast z dziedzictwem w niebie. Teraz jest dla nich dobra okazja, aby użyli swych środków na korzyść cierpiących ludzi, a także dla wsparcia dzieła prawdy. Nigdy nie powinno się pozwolić na to, aby przedsięwzięcie to borykało się z biedą. Ci słudzy, którym Bóg powierzył środki, powinni wyjść do pracy i użyć je na jego chwałę. Dla tych, którzy przez skąpstwo zatrzymują swoje dobra, okażą się one przekleństwem a nie błogosławieństwem. Ci, którym Bóg powierzył środki powinni zapewnić fundusze tym biednym, którzy są tego godni, którzy są chorzy i nie są w stanie pokryć kosztów leczenia w sanatorium. Jest trochę cennych i wartościowych ludzi, którzy są biedni, a których wpływ przyniósł korzyść dziełu Bożemu. Powinno się założyć fundusz na wyraźny cel leczenia tych biednych, o których zadecyduje zbór w miejscu zamieszkania, gdzie są członkami, że warto wyłożyć pieniądze, aby skorzystali z leczenia. Jeżeli ci, którzy mają obfitość dóbr nie dadzą na ten cel bez żądania zwrotu, biedni nie będą w stanie pozwolić sobie na leczenie chorób w sanatoriach, gdzie potrzeba tak wiele środków dla wynagrodzenia włożonej pracy. Takie instytucje nie powinny ciągle raczkować, kiedy jeszcze walczą o egzystencję stałymi wydatkami bez otrzymywania jakichkolwiek wpływów” (Świadectwa dla zboru I E. G. White, bez daty wydania [ang. wyd. 4, 1947], s. 494).

 

         „Oto jest szansa na zainwestowanie środków zgodnie z błogosławieństwem i błogosławionym planem hojności. Czasami można czytać w ludziach niemal jak w książkach. Są wśród nas tacy, którzy wkładają od stu do tysiąca a nawet więcej dolarów w Instytut Zdrowia...” (Świadectwa dla zboru I E. G. White, bez daty wydania [ang. wyd. 4, 1947], s. 689).

 

         Widać z powyższego, że nie z dziesięcin adwentyści budowali sanatoria, jak wielu z nich sądzi, ale z pieniędzy dodatkowo zbieranych „wśród naszych ludzi”.

         E. White nawoływała też, by angażować „ludzi, którzy będą szkoleni w biznesie”:

 

„Dla kierowania sprawami w różnych ośrodkach naszego dzieła musimy dążyć tak daleko, jak to jest możliwe by znaleźć poświęconych ludzi, którzy będą szkoleni w biznesie. Musimy strzec się przed wiązaniem w ośrodkach wpływu ludzi, którzy mogliby czynić ważniejszą pracę w sprawach publicznych, prezentując niewierzącym prawdy Bożego słowa” (Życie i działanie Ellen G. White E. G. White, 2005 s. 422).

 

         Te nawoływania E. White o angażowanie się w sponsorowanie i budowanie nie pozostały bez odzewu. Oto przykład budowy i darowizny na rzecz KADS:

 

„Wyraziła także pragnienie zatrzymania się na dzień w Asherville gdzie żył prof. S. Brownsberger i siostra Rumbach, która zbudowała i dała dla Konferencji wygodny dom zgromadzeń i salę dla personelu” (Życie i działanie Ellen G. White E. G. White, 2005 s. 416).

 

C. T. Russell i inne formy pozyskiwania pieniędzy od swych zwolenników

 

         Początkowo Russellowi wydawało się, że wystarczy mu własnych pieniędzy na wydawanie czasopisma Strażnica (od 1879 r.), bo oczekiwał na rychły ‘koniec’:

 

„»Wstęp wolny. Żadnych zbiórek pieniędzy« Już w drugim numerze Strażnicy, z sierpnia 1879 roku, brat Russell oznajmił: »Wierzymy, iż ‚Strażnica Syjońska’ cieszy się poparciem JEHOWY i dlatego nigdy nie będzie prosić ani błagać ludzi o protekcję. Kiedy Ten, który mówi: ‘Moje jest wszystko złoto i srebro gór’, przestanie dostarczać koniecznych funduszów, zrozumiemy, że nadeszła pora na wstrzymanie wydawania tego pisma«. (...) Już w roku 1894, kiedy Towarzystwo Strażnica zaczęło wysyłać mówców podróżujących, podano do ogólnej wiadomości następujący komunikat: »Od samego początku niech dla każdego będzie rzeczą jasną, że nasze Towarzystwo nie upoważnia nikogo do urządzania zbiórek pieniędzy bądź nagabywania o nie ani niczego takiego nie pochwala«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 340).

 

Wtedy uważał, że już w roku 1881 będzie zabrany do nieba i w związku z tym nie ma potrzeby, by gromadzić sobie ‘skarby na ziemi’:

 

„W ciągu żniwa, czyli końca tego wieku Pan Bóg przez Słowo zdawał się posyłać swój lud do czterech różnych punktów czasu, a mianowicie: 1874, 1878, 1881 i 1914 roku. Przy każdym z tych punktów czasu, wyczekujący święci, którzy byli pewni, że koniec wieku nadszedł, spodziewali się »przemiany Kościoła«. Gdy doszli do każdego z tych punktów, Pan Bóg rzekł: »Idź dalej, na inne miejsce«” (ang. Strażnica 01.02 1916 s. 5845 [reprint]).

 

Gdy jednak nic się nie wydarzyło w roku 1881, a termin ‘końca’ się oddalił, Russell założył korporację Towarzystwo Strażnica (1881 r.) i zaczął wymyślać różne formy zbierania pieniędzy, o których piszemy poniżej.

 

Datki (darowizny) powodem założenia Towarzystwa Strażnica

 

         Od roku 1879 Russell mógł tylko wydawać i sprzedawać czasopismo Strażnica. Nie mógł wtedy przyjmować żadnych datków od ludzi (musiałby płacić podatki od darowizn). Z tego powodu założył on w roku 1881 korporację niedochodową Towarzystwo Strażnica, dzięki której mógł już przyjmować darowizny. Tak to opisano:

 

         „Aby jednak rozpowszechnianie literatury mogło nabrać rozmachu i aby Badacze Pisma Świętego (jak wówczas nazywano Świadków Jehowy) mogli otrzymywać datki na kontynuowanie działalności, konieczne było założenie jakiegoś stowarzyszenia. Dlatego na początku 1881 roku założono Towarzystwo Traktatowe Strażnica Syjońska, nie zarejestrowaną korporację, której prezesem został C. T. Russell. Wraz z innymi osobami złożyli szczodry dar w wysokości około 35 000 dolarów na uruchomienie tej organizacji wydawniczej. W roku 1884 Towarzystwo zostało zarejestrowane pod taką samą nazwą, a Russell dalej był prezesem. Dziś ta korporacja religijna znana jest jako Strażnica Pensylwańskie Towarzystwo Biblijne i Traktatowe” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 7).

 

Fundusz Traktatowy Strażnicy

 

         Russell w roku 1882, gdy nie został zabrany do nieba w roku 1881, wymyślił pierwszy fundusz na darmowe publikacje dla uboższych czytelników i na ‘reklamówki’, czyli traktaty rozdawane za darmo (patrz ang. Strażnica styczeń 1883 s. 426 [reprint]). W ten sposób nie uszczuplał swych dochodów z innych źródeł (np. ze sprzedaży książek, prenumeraty Strażnicy):

 

„W tamtych latach Towarzystwo założyło tak zwany Fundusz Traktatowy Strażnicy. Co to było? Na odwrocie papieru listowego, używanego niekiedy przez brata Russella, wyłuszczono następujące ciekawe szczegóły: »Fundusz ten powstaje z dobrowolnych ofiar tych, którzy nasycili się i posilili ‛pokarmem na czas słuszny’, dostarczanym wszystkim poświęconym świętym na całym świecie na łamach powyższych publikacji [wydawanych przez Towarzystwo Strażnica], będących narzędziami w ręku Boga (...) Nigdy nikogo nie prosi się o złożenie datku na ten fundusz – wszelkie wpłaty muszą być dobrowolne...«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 342-343).

 

Dobre Nadzieje – drugi fundusz Towarzystwa Strażnica

 

         W roku 1892 Russell założył drugi fundusz. Wprowadził tak zwane Dobre Nadzieje, to znaczy podpisywanie przez członków i sympatyków Towarzystwa Strażnica zobowiązań na wpłaty w danym roku zadeklarowanej wcześniej kwoty dolarów.

W Strażnicy z 15 stycznia 1892 roku na stronie 1361 (reprint) opublikowano dwa artykuły pt. WHAT THE GOOD HOPES” CAN DO oraz MY GOOD HOPES”. Wyjaśniały one, czym są owe Dobre Nadzieje i w jaki sposób należy deklarować i przekazywać Towarzystwu Strażnica odpowiednie kwoty pieniędzy. Patrz też specjalny dodatek do Strażnicy z roku 1891, jak podaje Skorowidz (2001-2015, wyd. 2016, s. 482): Dobre nadzieje (dodatek do w1891 1.11).

 

         Oto przykładowe późniejsze polskie oświadczenie dotyczące Dobrych Nadziei na służbowy rok 1925-1926, a więc z czasów prezesa J. F. Rutherforda (1869-1942):

 

„Dobre Nadzieje na rok 1925 [ang. Good Hopes For 1925-26]

Uprasza się pisać krótko i nie poruszać nic więcej jak tylko co następuje «Przy łasce Pańskiej spodziewam się, że będę mógł dać na jego pracę w szerzeniu Ewangelii w ciągu następnego roku kwotę $ . ......... .

Odeślę ją w takich ilościach i w takim czasie, jak będzie mi dogodnie, zależnie od błogosławieństwa Pańskiego. (Podpis) .................. «

Uprasza się zaadresować jak następuje: Watch Tower Bible and Tract Society, Polish Departament, 18 Concord St., Brooklyn, N. Y.” (Strażnica 01.06 1925 s. 176; [ang. 01.05 1925 s. 143]).

 

         Dobre Nadzieje sprawdziły się, bo funkcjonowały w Towarzystwie Strażnica aż do lat 50. XX wieku, choć z czasem zmieniono ich nazwę:

 

„Ci, którzy mieszkają w Stanach Zjednoczonych i pragną współpracować w tej sprawie, mogą adresować swoją pocztówkę lub list do Watch Tower (...) Odnośnie tych »Dobrych nadziei«, można napisać w słowach następujących, na przykład: »Jest moją nadzieją, że podczas następnych dwunastu miesięcy będę mógł ofiarować na dzieło wielbienia Jehowy sumę $......., którą przekażę w takich ilościach i w takich terminach jak to będzie dogodne i jak mi to umożliwią warunki, niezasłużoną dobrocią Jehowy Boga przez Jezusa Chrystusa. (Podpis)« Dobrze jest zachować dla siebie kopię listu lub pocztówki na przypomnienie sobie. Na stronie 162 tego czasopisma znajduje się spis adresów innych biur Towarzystwa...” (Strażnica [wyd. polonijne] listopad 1953 s. 175 [ang. 01.05 1953 s. 267]).

 

         W roku 1960 nadmieniono o „Przewidywanych datkach”, ale było to już ostatnie ogłoszenie tego typu zamieszczone w polskiej Strażnicy (patrz Strażnica Nr 10, 1960 s. 14).

 

         Okazjonalne przyjmowanie pieniędzy w gotówce i czekach oraz specjalne zbiórki na Fotodramę

 

         W roku 1912 Russell rozpoczął prace nad wydaniem Fotodramy stworzenia (1914). Przypomnijmy, czym ona była:

 

„Był to zestaw pięknych, ręcznie pokolorowanych przezroczy i filmów, zsynchronizowanych z dźwiękiem, które w nowej formie ukazywały zamierzenie Boże co do ziemi. W USA prasa donosiła, że w całym kraju każdego tygodnia »Fotodramę« oglądało łącznie setki tysięcy osób. Już w pierwszym roku na pokazach w USA i Kanadzie było obecnych ogółem prawie osiem milionów widzów” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 422).

 

         Strażnica z roku 1914 podaje następujące wydatki w dolarach za wspomniany rok, w tym za Fotodramę (wymieniono w niej poszczególne wydatki, np. na utrzymanie biur, pielgrzymów itp.):

 

Photo-Drama of Creation ...... 314,876.91 (...)

[Ogółem] ............. $565,634.39 (ang. Strażnica 15.12 1914 s. 5594 [reprint]).

 

         Skąd wzięły się pieniądze na wskazany cel? Otóż, choć Russell nie założył osobnego konta czy funduszu na Fotodramę, to jednak nawoływano by wpłacać na to dzieło na inne fundusze. Tak też się stało, o czym świadczy potwierdzenie tego przez Russella:

 

„Niektórzy wnieśli swój wkład do funduszy Towarzystwa, aby pomóc w pokryciu kosztów dalszej działalności DRAMY” (ang. Strażnica 15.12 1914 s. 5592 [reprint]).

 

         Za czasów Russella co roku w grudniowej Strażnicy publikowano raport finansowy i każdy, sam mógł sprawdzić wpływy i wydatki Towarzystwa Strażnica. Jak na niedochodowe stowarzyszenie są to ogromne kwoty, zarówno pozyskiwane, jak i wydawane.

         Właśnie w roku 1914 podano wpływy związane z wydaniem Fotodramy. Na przykład wpływ z darowizn, zwanych „Dobre Nadzieje” i „Fundusz Traktatowy”, wynosił aż 414 880 dolarów:

 

Tract Fund and Good Hopes .............. 414,880.48 (ang. Strażnica 15.12 1914 s. 5594 [reprint]).

 

         Niektórzy zaś na Fotodramę wpłacali Russellowi wprost ‘do kieszeni’, jak kobieta, która ofiarowała „pięć 20 dolarówek”:

 

         „Pytanie (1914) – Pastor Russell. Drogi Panie: Ja wielce się interesuję pana wielką filantropią i byłbym rad, gdybym i ja mógł mieć mój przywilej, by wziąć w tym udział. Czy może pan użyć i zechce przyjąć załączony czek, by pomóc w tym dziele? Jeżeli tak, to będzie mi przyjemnie, jeżeli pan użyje w sposób, jaki będzie uważał za właściwy.

Odpowiedź Czek jest na 2700 $ i pytanie jest, czy mam go przyjąć, lub nie. Odpowiadam twierdząco. Mogę powiedzieć, moi drodzy bracia i siostry, że chociaż o pieniądze nigdy nie prosimy, to jednak wszystkie pieniądze używane w tej pracy pochodzą z dobrowolnych ofiar i przeważnie ofiarodawcy nie są ludźmi bogatymi. Wielu, którzy odnieśli z tej nauki błogosławieństwo, poczuwają się i starają, ażeby tego błogosławieństwa udzielić i drugim, więc niektórzy przysyłają pieniądze w ten sposób, inni w inny sposób pomagają, pragnąc, aby to było użyte w jakikolwiek sposób. (...)

Reporterowi powiedziałem, że takiej zasady się trzymamy, a gdy Pan Bóg przestanie nas zaopatrywać w pieniądze w miarę tego praca będzie się zmniejszać, ponieważ nie wymagamy, ani prosimy, ale używamy to co Pan posyła.

Reporter zdawał się powątpiewać, więc dodałem: »Może być, że mam coś w mojej kieszeni«. Wyjąłem parę listów z kieszeni i rzekłem: »Tu jest jeden którego jeszcze nie otworzyłem.« Otworzyłem i znalazłem w nim pięć 20 dolarówek. Reporter otworzył szeroko oczy. Wszystko, co było napisane, były te słowa: »Na kochaną Foto-dramę, od siostry«.” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 22-23).

 

         W tej wypowiedzi i innych Russell twierdził, że nie nawołuje do zbierania pieniędzy, ale równocześnie, jak widzieliśmy, zakłada fundusze (Fundusz Traktatowy,Dobre Nadzieje), na które jego zwolennicy mieli uiszczać kwoty dolarowe i deklarować wpłaty na cały następny rok.

         Oto kilka jego wypowiedzi, z roku 1913, w których ‘odżegnuje się’ on od zbierania dolarów, a jednak je przyjmuje:

 

         „Pytanie (1913) W jaki sposób jest to możliwe dla Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego wydawać tak dużo pieniędzy, a jednak nigdy nie prosić o nic?

Odpowiedź – (...) Odpowiedziałem sobie, (...) nigdy już nie będę żebrał, ani kwestował; i od tego czasu nigdy tego nie uczyniłem.

Pytanie jest: Jak możemy wydawać tak dużo pieniędzy, nie praktykując kolekt? Ludzie dobrowolnie dają nam pieniądze. Nie jest to żart. Ludzie naprawdę mówią: »Bracie Russell, jestem głęboko zainteresowany tymi rzeczami i chciałbym dać na to trochę pieniędzy. Czy mogę mieć tę szansę?« Odpowiadamy: Bracie, możesz mieć wszelką szansę na świecie. Czasami ludzie wręczali mi pieniądze, gdy wcale się tego nie spodziewałem. Na przykład, pewnego popołudnia, kiedy udawałem się na zebranie pytań i odpowiedzi, jakiś pan przystąpił do mnie i wręczył mi kawałek papieru. Włożyłem ten papier do kieszeni, sądząc, że jest to pytanie. Gdy stanąłem na estradzie i wyciągnąłem ten papier z kieszeni, ujrzałem, że był to czek (przekaz) na $1,000.00.

Przypomniało mi się, że pan który wręczył mi czek, powiedział iż był bardzo złym człowiekiem. Mieszkał w zachodniej części kraju i jako członek kościoła Prezbiteriańskiego, jak to sam powiedział, nie był wcale chrześcijaninem. Przeklinał, palił tytoń, pił i czynił wszystko, czego chrześcijanin nie powinien czynić. Nie mówił on, ani ja tego nie mówię, że to kościół Prezbiteriański zachęcał go do tego. Powiedział mi tylko, że nie wiedział czym jest chrześcijaństwo, aż dopiero kiedy przeczytał Wykłady Pisma Świętego. Poznawszy roztropność i dobroć planu Bożego, zapragnął użyć swoje pieniądze aby pomóc w szerzeniu tej wiedzy, którą tak bardzo cenił i dlatego wręczył mi ten czek. To jest właśnie sposób, w jaki pieniądze do nas przychodzą. Jesteśmy tej myśli, że jak długo Pan chce aby ta praca była prowadzona, On dopilnuje aby zaopatrywać nas w fundusze. Jest to Jego rzeczą dopilnować, ile ma być przysyłane na ten cel. Jeżeli Pan kiedykolwiek wstrzyma dopływ funduszów, praca ta w odpowiedniej proporcji zmniejszy się” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 205-206).

 

         „Pytanie (1913). Przedstawiciele Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego przedłożyli raport w Springfield, że wszystkie wydatki ich nauczania i pracy, pokrywane są z dobrowolnych ofiar. Proszę wytłumaczyć znaczenie wyrażenia Dobrowolne ofiary ?

Odpowiedź. Są to ofiary, o jakie w żaden sposób nie prosimy. Ogłaszamy rezultaty pracy naszej co roku w dorocznym raporcie, i tak być powinno; ale nie podajemy żadnych nazwisk ofiarodawców. Nikomu nie daje się szansy ogłaszania swego nazwiska wobec kościoła albo wobec innych ofiarodawców. Cokolwiek jest dane, dane jest Panu i nie staramy się rozgłaszać czyjejkolwiek ofiary. Po prostu używamy to, co dobrowolnie zostało nam wręczone” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 206).

 

         „Pytanie (1913) Czy jest jaki powód w Piśmie Świętym, dla którego Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego nie praktykuje kolekt?

Odpowiedź Na ogół myślimy, że sprawa kwestowania pieniędzy stała się raczej wstrętną w oczach wielu i że może imię Pańskie będzie bardziej chwalone, jeżeli nie będziemy prosić o pieniądze. Co więcej, uznajemy fakt, że Ojciec Niebieski jest bardzo bogaty. Wszystko złoto, i wszystko srebro należy do Niego i wszystkie trzody na tysiącach gór. Gdyby On potrzebował pieniędzy, nie musiałby prosić o takowe, i o ile wiemy, nigdy nie polecił nam prosić o pieniądze w Jego imieniu w jakikolwiek sposób. Skoro On tego nie polecił, sądzimy, że niewłaściwą rzeczą jest to czynić. Nie rzuca to żadnego złego światła na innych, którzy inaczej to rozumieją. Mają prawo inaczej sądzić” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 206).

 

         Z jaką chęcią Russell przyjmował spore darowizny, opisano w książce wydanej w roku 1915 przez prawnika Towarzystwa, to znaczy J. F. Rutherforda.

Broniąc pastora, napisał, że gdy Russell otrzymał od kogoś przekaz na kwotę 10 000 dolarów, na swoje nazwisko, to zaraz polecił przelać te pieniądze na rzecz Towarzystwa Strażnica (patrz A Great Battle in the Ecclesiastical Heavens J. F. Rutherford 1915 s. 16).

 

         Inni zwolennicy C. T. Russella fundowali ‘za niego’ pozostałym głosicielom na przykład wynajem pociągów i wyjazdy na kongresy:

 

„Jednakże w roku 1909 pewien brat z Chicago wynajął parę wagonów kolejowych, którymi grupa delegatów jeździła razem z bratem Russellem z kongresu na kongres. W latach 1911 i 1913 ten sam brat wynajmował całe pociągi, a setki delegatów podróżowało nimi miesiąc lub dłużej przez zachodnią część USA i Kanady, uczestnicząc po drodze w zgromadzeniach” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 256).

 

         Gdy Russell rzekomo nie miał pieniędzy na opłacanie alimentów dla żony Marii, pięciu „dżentelmenów”, od roku 1909, aż do jego śmierci, z własnej kieszeni wpłacało na ten cel po 100 dolarów miesięcznie (patrz ang. Strażnica 15.02 1917 s. 6045 [reprint] – Joseph F. Rutherford, Pastor Russell’s successor as head of the WATCHT Society, was the last witness. He testified that in 1909 he and four other gentlemen raised $10,000 between them to settle Mrs. Russell’s claims for back alimony against the Pastor, and that these five gentlemen continued to subscribe $100 a month to pay alimony to Mrs. Russell from 1909 until the Pastor’s death in October, 1916).

 

         W rok po śmierci Russella Towarzystwo Strażnica pochwaliło się nawet, że w ręce Russella powierzano „wielkie sumy” pieniędzy:

 

         „Tak jego własny majątek, jak i wielkie sumy, które były powierzone w jego ręce, zostały użyte w służbie Bożej” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917, 1927] s. 65).

 

         Sprzedaż różnych produktów i akcesoriów religijnych

 

         Poprzez Strażnicę Russell sprzedawał różne produkty i akcesoria religijne:

 

         lek na raka (ang. Strażnica 01.07 1913 s. 5268 [reprint]);

         „cudowna pszenica” (ang. Strażnica 01.10 1910 s. 4688 [reprint]);

         „cudowne żyto” (ang. Strażnica 01.10 1910 s. 4688-4689 [reprint]);

         „milenijna bawełna” (ang. Strażnica 01.03 1913 s. 66);

         „milenijna fasola” (ang. Strażnica 01.03 1912 s. 4987 [reprint]);

         lek na zapalenie wyrostka robaczkowego (ang. Strażnica 15.01 1912 s. 4963 [reprint]);

         drzewka owocowe (ang. Strażnica 15.02 1900 s. 2585 [reprint]);

         obrazki do ozdoby ścian (ang. Strażnica grudzień 1891 s. 1339 [reprint]);

         krzyż z koroną, także złote (ang. Strażnica 01.09 1906 s. 3847 [reprint]);

         kartki świąteczne (ang. Strażnica grudzień 1891 s. 1339 [reprint]);

         pamiątki z Ziemi Świętej (ang. Strażnica 01.04 1892 s. 1392 [reprint]);

         wykresy (Plan Wieków, chronologia), okładki, zakładki, segregatory, koperty misyjne, itp. (ang. Strażnica 01.11 1915 s. 335).

 

         Co roku w angielskiej Strażnicy podawano ofertę wydawnictwa wraz z cenami (patrz np. ang. Strażnica 01.11 1915 s. 334-335; ang. Strażnica 01.11 1908 s. 334-335). Ta sprawa poruszyła z czasem polonijnych zwolenników Towarzystwa Strażnica. Wytłumaczono im to następująco:

 

         „Względem Wykazu Cen

Zawiadamiamy drogich braci iż podobny wykaz cen jaki był ogłoszony w Strażnicy z 15-go Listopada, był regularnie ogłaszany w Angielskiej Strażnicy rok rocznie, i był zapoczątkowany przez »onego wiernego i roztropnego sługę«, Pastora Russell’a. Być może iż wydaje się to »czymś nowem« dla niektórych braci ponieważ podobny wykaz cen dopiero teraz został przetłumaczony na język Polski” (Strażnica 15.12 1921 s. 383).

 

         W roku 1904 założone zostało też przez „braci” Stowarzyszenie Solon (Solon Association). Russell kilkakrotnie reklamował je w Strażnicach (np. ang. Strażnica 01.12 1904 s. 3465 [reprint]). Prowadziło ono hurtową sprzedaż różnych towarów kierowanych także do jego współpracowników. Po roku, z powodu niezadowolenia czytelników Strażnicy, zakończono działania tej organizacji handlowej:

 

ZAPRZESTANIE WYDAWANIA JOURNAL SOLON

Bracia ze »Stowarzyszenia Solon« proszą nas o wyjaśnienie, że ich »Solon Journal« został założony głównie po to, aby dotrzeć do czytelników Strażnicy i przynieść im korzyść, oraz że po wydaniu czterech numerów obiecanych naszym czytelnikom, jego dalsza publikacja została zaniechana na chwilę obecną, ponieważ jego motyw został źle zrozumiany lub nie został doceniony. Wpłacone prenumeraty zostaną zwrócone. Ci z naszych czytelników, którzy są zainteresowani celami Stowarzyszenia Solon, lub którzy pragną dalej z niego korzystać, obiecujemy wszelką pomoc, jeśli zwrócą się do »Solon Association«, P.O. Box 1134, Pittsburgh” (ang. Strażnica 15.05 1905 s. 3563 [reprint]).

 

         Nie wiemy, czy jakieś udziały w tym stowarzyszeniu miał Russell. Jednak kilka reklam tego przedsięwzięcia zamieszczonych w jego Strażnicy wydaje się być istotne (ang. Strażnica 01.12 1904 s. 3465, 3470 [reprint]; ang. Strażnica 15.12 1904 s. 3474 [reprint]; ang. Strażnica 01.01 1905 s. 2; ang. Strażnica 15.01 1905 s. 18).

         Redaktorem gazetki związanej z tym przedsięwzięciem był podobno Clayton J. Woodworth (1870-1951), współpracownik Russella.

https://jeromehistory.blogspot.com/2020/03/two-names-from-past.html

 

         Temat nasz kontynuujemy w części drugiej tego artykułu w następujących rozdziałach:

 

Biznesowy charakter działań E. White i C. T. Russella

Przekazanie w spadku praw do publikacji przez E. White i C. T. Russella

Domy i mieszkania E. White oraz C. T. Russella i J. F. Rutherforda

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane