Włodzimierz Bednarski

Budownictwo Towarzystwa Strażnica i Świadków Jehowy (cz. 2) Czasy J. F. Rutherforda

dodane: 2024-02-26
Cześć druga artykułu (z sześciu).

 

Budownictwo Towarzystwa Strażnica i Świadków Jehowy (cz. 2)

Czasy J. F. Rutherforda

 

Część druga tego artykułu składa się z następujących rozdziałów:

 

Biuro Główne odziedziczone po C. T. Russellu

Sprzedaż nieruchomości i chwilowa przeprowadzka do Pittsburgha

Drukarnie Towarzystwa Strażnica

Dom Książąt – siedziba dla proroków i J. F. Rutherforda

Beth-Shan – Dom Bezpieczeństwa

Domy na kółkach dla pionierów

Centralne Biuro Europejskie w Szwajcarii

Biuro Północnoeuropejskie w Danii

Biuro ‘Wschodnioeuropejskie’ w Rumunii

Biuro Oddziału w Australii

Biuro Oddziału w RPA

Biuro Oddziału w Niemczech

Staten Island – rozgłośnia radiowa i mieszkanie J. F. Rutherforda

Farmy Królestwa w USA

Niewskazane tworzenie wspólnotowych farm przez zwykłych głosicieli

Farmy Królestwa w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i innych krajach

Własne Sale Królestwa

Sugestia dotycząca wyprzedaży sal

Sale i świątynie wynajmowane od wolnomularzy

Obligacje budowlane Towarzystwa Strażnica

Czy J. F. Rutherford posiadał pałac w Paryżu?

 

Biuro Główne odziedziczone po C. T. Russellu

 

         Za czasów J. F. Rutherforda (1869-1942), prezesa Towarzystwa Strażnica od roku 1917, Dom Betel, pozostawiony przez Russella, miał służyć między innymi do zamieszkania zmartwychwstałym patriarchom. Tak pisano w roku 1919, na długo, zanim wybudowano dla nich Dom Książąt w Kalifornii:

 

„Nazwa Bethel oznacza Dom Boży. Było on założony przez mądrego i wiernego posłańca Laodycejskiego, przez drogiego brata Russell’a jako dom, z którego miało się rozchodzić poselstwo prawdy. (...) Zmieniono wszystkie dekoracye, ażeby zastosować się symbolicznie do nadchodzącego Nowego Wieku. Podczas gdy większość mebli jest prostą, to jednak są one wygodne, a pokój rysunkowy i poczekalnie są gustownie umeblowane, wobec czego cieszymy się, że Pan pobłogosławił ten wysiłek zachowania tego miejsca, a wierzymy, że kiedyś święci Starego Testamentu znajdą tu czasem miejsce do wygodnego zamieszkania” (Strażnica 01.01 1920 s. 7 [ang. 15.12 1919 s. 374]).

 

         Sprawę Domu Książąt poruszamy poniżej.

 

Sprzedaż nieruchomości i chwilowa przeprowadzka do Pittsburgha

 

         W roku 1918, gdy Rutherford i jego najbliżsi współpracownicy trafili do więzienia, sprzedano całą posiadłość w Brooklynie. Część budynków jednak odzyskano, gdy skończyła się wojna, bo sprzedaż nie doszła w pełni do skutku:

 

„W tych nader niekorzystnych warunkach kontynuowanie pracy w Brooklynie wydawało się niemożliwe. Dlatego po zasięgnięciu opinii innych braci Komitet Wykonawczy sprzedał Przybytek Brukliński i zamknął Betel. Dnia 26 sierpnia 1918 roku wznowiono działalność w Pittsburghu, w budynku biurowym usytuowanym u zbiegu Federal Street i Reliance Street” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 71).

 

„Pod koniec 1918 roku przyszłość Badaczy Pisma Świętego była niepewna. Niektóre nieruchomości w Brooklynie zostały sprzedane, a siedziba przeniesiona do Pittsburgha w Pensylwanii” (Strażnica październik 2018 s. 5).

 

         Oto dłuższy opis, iście sensacyjny:

 

„Naszych więźniów transportowano więc do zakładu karnego w Atlancie. Pojechaliśmy natychmiast na dworzec: brat Frank Herth [ang. Horth], siostra Van Amburgh, siostra Fisher, siostra Agnes Hudgings jako stenotypistka i ja [tzn. Richard H. Barber]. Brat Rutherford dał mi różne instrukcje. W wypadku, gdyby nas bardzo nękała policja, mieliśmy sprzedać Dom Betel i brukliński Tabernacle (Przybytek, to znaczy salę zgromadzeń), a przenieść się do Filadelfii albo Harrisburga czy Pittsburgha, bo przecież Towarzystwo było zarejestrowane w Pensylwanii. Orientacyjnie podał, by sprzedać Betel za 60 tysięcy dolarów, a Tabernacle za 25 tysięcy. Kiedy już pociąg miał wyruszyć w drogę, brat Rutherford zatrzymał jeszcze przy sobie brata Hertha [ang. Horth] i siostrę Hudgings. Jechali z nim część drogi, a brat Rutherford w tym czasie dyktował list instrukcyjny dla brata Hortha, w którym między innymi upoważnił go do sprzedaży Domu Betel i Tabernacle. Po powrocie siostra Hudgings przepisała dla nas te instrukcje. Jeżeli mnie pamięć nie myli, Tabernacle udało się sprzedać jedynie za 16 tysięcy dolarów. Dom Betel miał być sprzedany rządowi i wszystkie formalności były już załatwione, tylko pieniądze jeszcze nie przekazano, gdy ogłoszono zawieszenie broni; po prostu jakby zrządzenie Opatrzności, że sprzedaż Domu Betel nie doszła do skutku” (Strażnica Nr 7, 1968 s. 13 [ang. 15.07 1965 s. 445]).

 

         Wspomniana w tym artykule (patrz cz. 1) Świątynia Nowojorska, nabyta w roku 1913 (wcześniej sala teatralna), była jedną z pierwszych sprzedanych nieruchomości po śmierci Russella, bo już w roku 1917 (patrz ang. Strażnica 15.12 1917 s. 6184 [reprint]). Tej Świątyni nie należy mylić z Przybytkiem Brooklyńskim (Brooklyn Tabernacle), który sprzedano w roku 1918 (patrz powyżej).

 

Drukarnie Towarzystwa Strażnica

 

         Za czasów prezesa Rutherforda nie nabywano w Nowym Jorku kolejnych budynków biurowych. To nastąpiło dopiero podczas rządów kolejnego prezesa.

         Pojawiały się za to pierwsze drukarnie, bo do roku 1920 Towarzystwo Strażnica korzystało głównie z usług firm komercyjnych:

 

Pierwsze drukarnie (...)

Myrtle Avenue 35 (1920-1922)

Concord Street 18 (1922-1927)

Adams Street 117 (od 1927)” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 217).

 

„W Brooklynie od roku 1920 działalność poligraficzna Towarzystwa odbywała się w wynajętych pomieszczeniach. Obiekt używany od roku 1922 też nie był w najlepszym stanie – kiedy w piwnicy uruchamiano maszynę rotacyjną, cały dom aż drżał w posadach. Ponadto stale przybywało pracy i bracia potrzebowali więcej miejsca. Doszli do wniosku, że mogliby lepiej wykorzystywać dostępne fundusze, gdyby mieli drukarnię we własnym budynku. (...) Natomiast na parceli zakupionej przez Towarzystwo w roku 1926 był grunt o dobrej nośności, nadający się pod budowę. W lutym 1927 roku bracia przenieśli się do zupełnie nowego budynku przy Adams Street 117 w Brooklynie. Mieli teraz do dyspozycji prawie dwa razy więcej miejsca niż przedtem” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 584).

 

         Skoro Rutherford już od roku 1918 oczekiwał rozpoczęcia się w roku 1925 tysiącletniego królowania Chrystusa, to niezrozumiałe było inwestowanie w nowe drukarnie w latach 1920-1922:

 

         „Słudzy Jehowy wiązali też pewne nadzieje z rokiem 1925. Uważano, że kiedy w owym roku skończy się cykl 70 prototypowych jubileuszy (70 x 50 lat), licząc od wejścia Izraelitów do Ziemi Obiecanej, rozpocznie się wielki pozaobrazowy Jubileusz, czyli tysiącletnie królowanie Chrystusa Jezusa. Wszakże sprawy potoczyły się inaczej” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 24-25).

 

„W 1924 roku dorośli często rozmawiali o roku 1925. Byliśmy kiedyś u pewnej rodziny Badaczy Pisma Świętego. Jeden z braci zapytał: »Jeżeli Pan nas zabierze, co się stanie z naszymi dziećmi?« Matka, jak zawsze pozytywnie usposobiona, odparła: »Pan będzie wiedział, jak się o nie zatroszczyć«. Temat ten mnie zelektryzował. Co to wszystko znaczy? Rok 1925 nadszedł i minął, lecz nic się nie zdarzyło. Jednakże rodzice nie osłabli w swej gorliwości” (Strażnica Nr 21, 1991 s. 26).

 

         Pod koniec lat 20. XX wieku Rutherford nakazał wybudować Dom Książąt w San Diego.

 

Dom Książąt – siedziba dla proroków i J. F. Rutherforda

 

         Towarzystwo Strażnica podawało różne motywy dotyczące wybudowania w roku 1929 Bet-Sarim, czyli Domu Książąt. Albo wspominano patriarchów, i to, że poświęcono ten dom „imieniu Jehowy”, albo powodem była choroba płuc prezesa Rutherforda.

 

„Prawo własności do Bet-Sarim /na zasadzie depozytu/ przypada Towarzystwu Strażnica. Obecnie mogą z niego korzystać prezes Towarzystwa i jego współpracownicy, potem zaś przekazany zostanie już na zawsze do dyspozycji wspomnianych wyżej Książąt ziemi. Wprawdzie wszystko na ziemi należeć będzie do Pana i ani Pan, ani Książęta nie potrzebują aby inni budowali im dom, ale było rzeczą dobrą i miłą w oczach Boga, że wspomniany dom zbudowany został na świadectwo dla imienia Jehowy i ukazania wiary w Jego przepowiedziane zamierzenia. Dom posłużył za świadectwo dla wielu ludzi na całej ziemi, i podczas gdy niewierzący wyśmiewają się z niego i pogardliwie się o nim wyrażają, on ciągle stoi jako świadectwo dla imienia Jehowy. A jeśli Książęta powrócą i kiedy niektórzy z nich zamieszkają posiadłość, będzie to potwierdzeniem wiary i nadziei jaką wzbudziła budowa Bet-Sarim” (Salvation 1939 s. 311; cytat za Nasi Przyjaciele: Świadkowie Jehowy E. B. Price, tłum. Z. Makarewicz, 1996, s. 148).

 

         „Po niesłusznym uwięzieniu, zakończonym uwolnieniem w roku 1919, brat Rutherford przeszedł ciężkie zapalenie płuc. W wyniku przebytej choroby miał już tylko jedno zdrowe płuco. W latach dwudziestych jeździł na leczenie do San Diego w Kalifornii i lekarz zalecił mu spędzać tam jak najwięcej czasu. Od roku 1929 brat Rutherford pracował zimą w San Diego, w domu, który nazwał Bet-Sarim. Wzniesiono go z funduszy zebranych specjalnie na ten cel. Akt notarialny opublikowany w całości w »Złotym Wieku« (z 19 marca 1930 roku) przelewał prawa własności na J. F. Rutherforda, a potem na Towarzystwo Strażnica. (...) Kilka lat po śmierci brata Rutherforda zarząd Towarzystwa Strażnica postanowił sprzedać Bet-Sarim. Dlaczego? W »Strażnicy« z 15 grudnia 1947 roku wyjaśniono: »Całkowicie spełnił swą rolę i teraz służy tylko jako obiekt pamiątkowy, którego utrzymanie jest dość kosztowne; nasza wiara w powrót mężów z dawnych czasów, których Król Chrystus Jezus ustanowi książętami na CAŁEJ ziemi (a nie tylko w Kalifornii), opiera się nie na domu Bet-Sarim, lecz na obietnicach ze Słowa Bożego«.” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 76).

 

         Bardzo tajemniczo brzmią słowa o tym, że „ktoś złożył datek” na wybudowanie Domu Książąt:

 

W jakiś czas później ktoś złożył datek, przeznaczony specjalnie na zbudowanie w San Diego domu na użytek Rutherforda. Nie wzniesiono go na koszt Towarzystwa Strażnica. Książka Zbawienie, wydana w roku 1939, tak pisała o tej posiadłości: »Jest w San Diego w Kalifornii kawałek ziemi, na którym w roku 1929 zbudowano dom znany pod nazwą Bet-Sarim«.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 91).

 

         O Domu Książąt będzie jeszcze mowa w kolejnej części artykułu.

 

Beth-Shan – Dom Bezpieczeństwa

 

Towarzystwo Strażnica w latach 1940-1945 posiadało obok Beth-Sarim także inną posiadłość, której nadano biblijną nazwę Beth-Shan. Niektórzy znawcy wymieniają rok 1939 jako datę nabycia Beth-Shan (istnieją też inne pisownie: Beth-Shean,Bet-Shean, Bet-Shan, lub jako dwa oddzielne słowa).

Właściwie wspomina o niej prawdopodobnie tylko jedna publikacja z roku 1942. Oto słowa organizacji, która wspomina Beth-Shan w związku z planowanym tam pochówkiem prezesa Rutherforda, którego jednak pogrzebano gdzie indziej:

 

„Nowe miejsce pochówku miało znajdować się prawie w centrum posesji zwanej Beth-Shan, 75 akrowej posiadłości pełnej kanionów oraz wzniesień i przyległej do Beth-Sarim, oddzielonego jednak od niej około półmilowej szerokości kanionem. Na tej posiadłości Strażnicy znajdziemy mały i duży dom, kilka baraków i drzew owocowych oraz około 7 akrów pola uprawnego. Pozostałe 65 akrów to nieużytki, które nie nadają się do zagospodarowania z powodu skalistości terenu i jego stromizny” (Consolation 27.05 1942 s. 9).

 

         Więcej do dodania na ten temat mają byli Świadkowie Jehowy. Według nich na terenie Beth-Shan znajdowały się też dwa schrony (pod budynkami). One też tłumaczą nazwę tej posesji, to znaczy Dom Bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że był to okres wojny i być może prezes Rutherford chciał mieć obok Beth-Sarim miejsce do schronienia, gdyby ona dotarła do USA. Fakt kupna tej posiadłości w roku 1940, jak również jej sprzedaży w roku 1945, można łączyć z datami rozpoczęcia i zakończenia II Wojny Światowej.

 

Domy na kółkach dla pionierów

 

W czasie, gdy Rutherford mieszkał w Domu Książąt, wielu głosicieli jego organizacji zamieszkiwało całymi latami w „przyczepach mieszkalnych”:

 

„Kiedy rozległo się wezwanie do służby pionierskiej, zareagował w ten sposób, że zbudował przyczepę mieszkalną, która przez następne 19 lat była jego domem. W 1930 roku przenieśliśmy się w odległe, pustynne i górzyste okolice rejonu Sierra Nevada w północnej Kalifornii” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 25; por. s. 24 ilustracja).

 

         „Niektórzy spostrzegli konieczność opuszczenia ojca, matkę, brata, siostrę lub żonę, a nieraz cała rodzina wyruszyła w pole. Niektórzy z tych, zbudowawszy sobie dom na kółkach dla swego i dzieci swych pomieszczenia, pozostawili wszystko inne za sobą i udali się do przeznaczonej im części kraju, gdzie rozkoszują się w udziale pracy” (Strażnica 15.10 1931 s. 308 [ang. 15.09 1931 s. 276]).

 

„Latem 1941 roku, po wielomiesięcznym planowaniu z modlitwą, za odłożone pieniądze kupiliśmy z Marion ponadpięciometrową przyczepę mieszkalną dla naszej rodziny. Zrezygnowałem z pracy i w lipcu 1941 roku zostałem pionierem stałym od tamtej pory trwam w służbie pełnoczasowej” (Strażnica Nr 13, 2001 s. 27).

 

         Prócz tego Towarzystwo Strażnica wydało kiedyś specjalną broszurę instruktażową dla pionierów, dotyczącą „przyczep mieszkalnych”:

 

„1934, Bulletin Building a Home on Wheels (Biuletyn »Budowanie domu na kółkach«)” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000, 2003 s. 436).

 

         Poniżej omawiamy filie Towarzystwa Strażnica, które były centralami na kilka państw. Częściowo wzorowano je na Biurze Głównym w USA.

 

Centralne Biuro Europejskiew Szwajcarii

 

W Szwajcarii, w której Biuro Oddziału istniało od roku 1903, utworzono na przełomie lat 1920-1921 Centralne Biuro Europejskie Towarzystwa Strażnica. Współczesne publikacje nazywają je inaczej: Środkowoeuropejskie Biuro Towarzystwa Strażnica. Określenie „centralne” wskazywało na pewną dominację i takim rzeczywiście w Europie było biuro w Szwajcarii.

O jego lokalizacji zadecydowała między innymi neutralność tego kraju:

 

Szwajcaria została uznana za dobrą lokalizację,ponieważ kraj ten nie był aktywnie zaangażowany w wojnę” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1987 s. 129).

 

         „Biuro to będzie miało urzędową angielską nazwę: Watch Tower Bible and Tract Society’s Central European Office, a będzie się znajdować na razie w Zurichu, w Szwajcaryi, spodziewanem jest jednak że niebawem zostanie przeniesione do Berna szwajcarskiego” (Strażnica 01.01 1921 s. 7 [ang. 15.12 1920 s. 375]).

 

         „Uważane było za najlepsze zorganizować i puścić w ruch w Centralnym Kontynencie Europy [ang. in Central Continental Europe], aby praca tamtejsza była bardziej bezpośrednio nadzorowana. Takie biuro ustanowione zostało w Zurichu, w Szwajcaryi, po zakończeniu roku fiskalnego 1920-go z Bratem C. C. Binkele jako zarządcą (...) Pan w przedziwny sposób okazał swoje błogosławieństwo takiemu rozkładowi pracy” (Strażnica 01.01 1922 s. 6 [ang. 15.12 1921 s. 374]).

 

„Brat Rutherford, który chciał w tym czasie osobiście odwiedzić Niemcy, lecz nie otrzymał zezwolenia na przyjazd, zaprosił na 4 i 5 listopada 1920 roku 26 braci z Niemiec do Bazylei w Szwajcarii, aby omówić z nimi lepsze sposoby działania, bardziej sprzyjające rozwojowi dzieła w Niemczech. Rozwiązano »Oddział niemiecki«, a ustanowiono nowe biuro pod nazwą »Centralne Biuro Europejskie Towarzystwa Strażnica«, którego siedziba miała tymczasowo pozostawać w Zürichu, ale które miało być jak najszybciej przeniesione do Berna. Biuro to, kierowane przez głównego nadzorcę, całkowicie oddanego Panu i wyznaczonego przez prezesa, miało nadzorować dzieło w Szwajcarii, Francji, Belgii, Holandii, Austrii, w Niemczech i we Włoszech. W każdym z wyżej wymienionych krajów miał też być powołany nadzorca również mianowany przez prezesa. Celem tych zarządzeń było ujednolicenie dzieła w środkowej Europie, tak aby mogło być prowadzone w jak najskuteczniejszy sposób” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych. Według Rocznika świadków Jehowy na rok 1974 1975 s. 11).

 

         Jak widać, ta europejska centrala miała pod sobą 7 biur. Nie przestały one fizycznie istnieć w swoich krajach, ale były nadzorowane przez Szwajcarów.

W angielskim Roczniku Świadków Jehowy podano, że z czasem rozszerzono uprawnienia Centralnego Biura Europejskiego, dodając mu pod władanie kolejne państwa, których było w szczycie nawet czternaście, w tym Polska:

 

         Szwajcaria, Francja, Belgia, Holandia, Luksemburg, Austria, Włochy, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Czechosłowacja, Jugosławia, Polska, Niemcy (patrz ang. Rocznik Świadków Jehowy 1987 s. 128-129).

 

         W Szwajcarii, tak jak w USA, usytuowane były też dwie Farmy Królestwa Towarzystwa Strażnica:

 

„W roku 1936 dowiedziałem się, że Świadkowie Jehowy nabyli posiadłość w Szwajcarii. Zgłosiłem się jako ogrodnik. Ku mej wielkiej radości zostałem zaproszony do pracy na Farmie Królestwa, położonej około 30 kilometrów od Berna w miasteczku Steffisburg. W miarę możliwości pomagałem także innym w ich obowiązkach na farmie. (...) Podczas służby w Betel niezapomnianym przeżyciem była dla mnie wizyta brata Rutherforda w roku 1936. Kiedy zobaczył, jak dorodne są nasze pomidory i jak obfite plony zbieramy, uśmiechnął się i wyraził zadowolenie” (Strażnica Nr 21, 2002 s. 21-22).

 

„W 1936 roku Towarzystwo nabyło gospodarstwo »Bärenmoos« niedaleko Steffisburg/Thun, aby zapewnić rodzinie Betel zdrową żywność po najniższych kosztach. Dwa lata później zakupiono także inne gospodarstwo rolne, Chanélaz, położone niedaleko Neuchâtel. Obie farmy zapewniały schronienie pionierom zmuszonym do opuszczenia swoich zadań za granicą i nie mogąc wrócić do ojczyzny” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1987 s. 144).

 

Biuro Północnoeuropejskie w Danii

 

         Oto kolejne duże biuro utworzone za czasów Rutherforda:

 

„W roku 1925 w stolicy Danii, Kopenhadze, otwarto Biuro Północnoeuropejskie. Nadzorowało ono działalność w trzech krajach nadbałtyckich Litwie, Łotwie i Estonii – oraz w Danii, Finlandii, Norwegii i Szwecji(Rocznik Świadków Jehowy 2007 s. 179).

 

Biuro ‘Wschodnioeuropejskie’ w Rumunii

 

         Prawdopodobnie nie istnieje nazwa „Biuro Wschodnioeuropejskie”. Ponieważ jednak oddział rumuński posiadał rozległy nadzór nad późniejszymi kilkoma krajami socjalistycznymi, więc nadaliśmy mu takie określenie.

Już w roku 1920 powstało Biuro Oddziału w Rumunii mające też umocowanie prawne jako korporacja Towarzystwa Strażnica:

 

W kwietniu 1920 roku zaczęło tutaj funkcjonować Biuro Oddziału i zostało zarejestrowane Towarzystwo Biblijne i Traktatowe – Strażnica. Przez jakiś czas oddział rumuński nadzorował również działalność w Albanii, Bułgarii, Jugosławii i na Węgrzech” (Rocznik Świadków Jehowy 2006 s. 76).

 

         Z czasem dodano Rumunii opiekę nad Mołdawią, a w roku 1924 biuro posiadało już drukarnię:

 

„W latach dwudziestych rumuńskie Biuro Oddziału zaczęło wysyłać do Mołdawii odpowiednio wykwalifikowanych braci” (Rocznik Świadków Jehowy 2004 s. 76).

 

„Ponieważ w Klużu nie udało się znaleźć obiektów nadających się na biuro oddziału, w roku 1924 Towarzystwo wybudowało tam biuro i drukarnię” (Rocznik Świadków Jehowy 1996 s. 72).

 

         W roku 1928 nadzorujący to biuro J. B. Sima (zm. 1946) porzucił Towarzystwo Strażnica i zapewne legalnie przejął „wszystkie nieruchomości oraz całe wyposażenie” (być może były one na niego zarejestrowane):

 

„Niestety, mniej więcej w tym czasie Jacob B. Sima przestał służyć Jehowie. Co gorsza, swoim postępowaniem spowodował, że w roku 1928 oddział rumuński stracił wszystkie nieruchomości oraz całe wyposażenie. Jak informuje Rocznik z roku 1930, jego niewierność »mocno podkopała zaufanie braci i doprowadziła do ich rozproszenia«. Wskutek tych smutnych okoliczności w roku 1929 nadzór nad działalnością rumuńskich sług Jehowy przejął oddział w Niemczech, a następnie środkowoeuropejskie biuro Towarzystwa Strażnica w Bernie w Szwajcarii” (Rocznik Świadków Jehowy 2006 s. 85).

 

         W związku z powyższym to Biuro ‘Wschodnioeuropejskie’ przestało istnieć. Nadzór nad Rumunią i innymi krajami sprawowało w latach 1929-1973 szwajcarskie Centralne Biuro Europejskie.

 

Biuro Oddziału w Australii

 

         W latach 30. XX wieku biuro w Australii sprawowało nadzór nad największym obszarem spośród wszystkich biur Towarzystwa Strażnica, choć nazywało się tylko Biurem Oddziału.

         Po ponad 20 latach od założenia (1904 r.) w biurze tym uruchomiono drukarnię:

 

„A w 1925 roku po jednej niewielkiej maszynie drukarskiej zainstalowano w Australii i Brazylii” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 584).

 

         W roku 1924, jak podaje angielski Rocznik Świadków Jehowy 1983 (s. 48), Biuro Oddziału w Australii zorganizowało nadawanie audycji przez radio. Z czasem Świadkowie Jehowy posiadali cztery stacje radiowe, a może i o wiele więcej, skoro piszą, że „30 stacji radiowych docierało z prawdą”:

 

Przeciwnicy fałszywie oskarżali Świadków Jehowy, że za pośrednictwem czterech stacji radiowych, które były w Australii ich własnością, przekazują informacje armii japońskiej” (Strażnica Nr 15, 2002 s. 25).

 

Do 1935 roku 30 stacji radiowych docierało z prawdą biblijną do odległych części Australii, a także do zaludnionych ośrodków” (ang. Strażnica 01.07 1978 s. 9; w innej publikacji podano informację o 20 stacjach, patrz ang. Rocznik Świadków Jehowy 1983 s. 48).

 

         Biuro australijskie było jednym z najważniejszych w Towarzystwie Strażnica, bo podlegały mu wielkie obszary geograficzne, i to już w latach 30. XX wieku:

 

„Australijskie Biuro Oddziału Towarzystwa Strażnica otwarto w roku 1904. Kiedyś nadzorowało ono dzieło głoszenia o Królestwie niemal na jednej czwartej naszego globu, między innymi w Chinach, Azji Południowo-Wschodniej oraz na wyspach południowego Pacyfiku” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 400).

 

„Australijski oddział Towarzystwa sprawował nadzór nad obszarem rozciągającym się daleko poza ten kontynent. Jego teren obejmował Chiny oraz państwa i archipelagi leżące między Tahiti na wschodzie a oddaloną o 13 700 kilometrów Birmą (obecna Mianma) na zachodzie. W rejonie tym znajdowały się takie kraje, jak Hongkong, Indochiny (obecnie Kambodża, Laos i Wietnam), Holenderskie Indie Wschodnie (do których między innymi należały wyspy: Sumatra, Jawa oraz Borneo), Nowa Zelandia, Syjam (obecna Tajlandia) i Malaje. Nadzorca australijskiego oddziału, Alexander MacGillivray, będący z pochodzenia Szkotem, nieraz zapraszał do swego biura jakiegoś gorliwego młodego pioniera i pokazując mu mapę terenu obsługiwanego przez oddział, pytał: »Czy nie chciałbyś zostać misjonarzem?« Następnie wskazywał na rejon, w którym wcale lub prawie wcale nie prowadzono działalności kaznodziejskiej, i dociekał dalej: »A może chciałbyś zainicjować tam dzieło głoszenia?«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 445).

 

„Alexander MacGillivray jako nadzorca australijskiego oddziału pomagał planować wyprawy ewangelizacyjne do wielu krajów i na liczne wyspy

[Mapa][Patrz publikacja] AUSTRALIA NOWA ZELANDIA TAHITI TONGA FIDŻI NOWA GWINEA JAWA BORNEO SUMATRA BIRMA HONGKONG MALAJE SYJAM INDOCHINY CHINY OCEAN SPOKOJNY Nazwy krajów pochodzą z lat trzydziestych” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 446).

 

         W latach 30. XX wieku Towarzystwo Strażnica, w miarę jak się bogaciło, uruchamiało w Australii różne przedsięwzięcia dochodowe (redukowano je od roku 1943):

 

„Biuro posiadało między innymi tartaki, ponad 20 »farm Królestwa«, przedsiębiorstwo inżynieryjne oraz piekarnię” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 641).

 

         Widać z tego, że Biuro Oddziału w Australii odgrywało dużą rolę w tym obszarze geograficznym i miało prawie takie kompetencje, jak w Europie Centralne Biuro Europejskie.

 

Biuro Oddziału w RPA

 

         Biuro w Republice Południowej Afryki było pierwszym na kontynencie afrykańskim. Powstało ono w roku 1910. Jak podaje skorowidz Świadków Jehowy (hasło Republika Południowej Afryki) i inna publikacja, miało ono „nadzór nad Afryką na południe od równika”, ale dopiero za czasów Rutherforda:

 

„Pierwsze wzmianki o głoszeniu dobrej nowiny w Ugandzie pochodzą z roku 1931. Nadzór nad działalnością kaznodziejską w całej Afryce na południe od równika sprawowało wówczas Biuro Oddziału w Związku Południowej Afryki (obecnie RPA)” (Rocznik Świadków Jehowy 2010 s. 68).

 

         Było to więc jakby międzynarodowe Biuro Oddziału.

Choć działalność ‘misjonarską’ podjęto w Afryce dość wcześnie, to jednak nie można powiedzieć, że skierowana była ona głównie do tubylców. Zapewne przede wszystkim była ona dostosowana do przybyszów z Europy, którzy nadzorowali kolonie afrykańskie, a nie dla stałych mieszkańców Afryki. W roku 1924 tak oto napisano:

 

CAPE TOWN, POŁUDNIOWA AFRYKA

Z biura w powyższem mieście manażer lokalny dogląda pracy Towarzystwa w następujących krajach: Cape Haiti, Natalji, Zululandji, Amatongalandji, Orange, Free State, Transvaalji, Basutolandji, Swazilandji, Bechuanalandji, Północno Zachodniej Afryki, Rhodesa, Portugalskiej Wschodniej Afryki i Madagaskary. W roku ubiegłym praca była zreorganizowana w tem biurze i została pchnięta z wielkim impetem. Wzrost w zainteresowaniu między ludźmi holenderskimi i angielskimi jest cudowny i ponadto rozmaite narodowości okazują też godne zainteresowanie dla prawdy” (Strażnica 01.12 1924 s. 364 [ang. 01.12 1924 s. 365 – Cape of Good Hope, Natal, Zululand, Amatongaland, Orange Free State, Transvaal, Basutoland, Swaziland, Bechuanaland, South West Africa, Rhodesia, Portuguese East Africa, and Madagascar.]).

 

         Praca Towarzystwa Strażnica w Afryce przynosiła słabe owoce, co ukazuje poniższy fragment:

 

„Z zapisków wynika, że do roku 1945 dobra nowina dotarła do 28 krajów na tym kontynencie, ale w większości z nich głoszono niewiele. Jednakże od tego czasu sporo tam zdziałano” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 518).

 

         W związku z powyższym nie było potrzeby w tamtych latach tworzyć ani nowych biur oddziału, ani jakichś większych filii na terenie Afryki.

 

Biuro Oddziału w Niemczech

 

         Biuro Oddziału w Niemczech było oczkiem w głowie Rutherforda, mimo że w Szwajcarii istniało Centralne Biuro Europejskie. Bywał w tym biurze prawie co roku, wizytując kongresy. W Magdeburgu była nowoczesna jak na tamte czasy drukarnia (1923 r.). Na dodatek, spośród wszystkich krajów europejskich, w Niemczech było najwięcej Świadków Jehowy. Przy biurze istniał nawet kort tenisowy (patrz Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych. Według Rocznika świadków Jehowy na rok 1974 1975 s. 19).

         Biuro to, założone w roku 1923 (przeniesione z Barmen-Elberfeld, gdzie istniało od 1902 r.), zostało w roku 1933 zlikwidowane przez władze niemieckie:

 

W czerwcu 1933 roku naziści skonfiskowali posiadłość Towarzystwa, zamknęli drukarnię, a na budynkach zatknęli swastyki. Po II wojnie światowej obiekty te wróciły do Świadków, ale nie na długo. W sierpniu 1950 roku zagarnęły je władze komunistyczne” (Rocznik Świadków Jehowy 1999 s. 134).

 

„Kiedy w 1945 roku zakończyła się II wojna światowa, odzyskano Biuro w Magdeburgu, należącym wtedy do Niemiec Wschodnich, i wznowiono pracę. Ale 30 sierpnia 1950 roku wtargnęła tam policja i aresztowała pracowników – działalność Świadków w NRD została uznana za nielegalną. Nieco wcześniej, bo w roku 1947, zakupiono plac w zachodnioniemieckim mieście Wiesbaden. W ciągu następnych dziesięcioleci istniejące tam obiekty kilkakrotnie powiększano, by sprostać zapotrzebowaniu na literaturę” (Przebudźcie się! Nr 24, 2000 s. 18).

 

         Zaznaczamy, że pomijamy tu omawianie innych mniejszych Biur Oddziałów (jest ich dziś 85). Zagadnienie to opisaliśmy w artykule pt. Jak Ciało Kierownicze Świadków Jehowy łączyło Biura Oddziałów – dziś i dawniej? (cz. 1-2).

 

Staten Island – rozgłośnia radiowa i mieszkanie J. F. Rutherforda

 

         Zanim Towarzystwo Strażnica zaczęło tworzyć Farmy Królestwa, posiadało w latach 20. XX wieku swoją sporą posiadłość, a na niej ogród z żywnością dla personelu:

 

„Dlatego w roku 1922 zakupiło parcelę na Staten Island w Nowym Jorku, aby zbudować własną radiostację” (Przebudźcie się! Rok LXVI [1985] Nr 7 s. 5).

 

„Dlatego w roku 1923 rozpoczęli budowę rozgłośni radiowej WBBR na Staten Island w Nowym Jorku. (...) Na Staten Island mieliśmy też własne studnie i ogród, z którego żywność trafiała na stół tamtejszego nielicznego personelu oraz rodziny Betel w Brooklynie” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 24).

 

         Olin Richmond Moyle (1887-1966) w roku 1936 wymieniony został wśród „ordynowanych przedstawicieli [Towarzystwa]” (ang. ORDAINED REPRESENTATIVESangielski Rocznik Świadków Jehowy 1936 s. 61).

         W roku 1935 został on głównym prawnikiem Towarzystwa Strażnica. Zastąpił w ten sposób Rutherforda w jego działaniach procesowych i sądowych.

         Moyle porzucił organizację Świadków Jehowy 21 lipca 1939 roku, pisząc list otwarty do prezesa Rutherforda zawierający rezygnację. Motywy jego odejścia podano na Wikipedii: kiepskie warunki życia w Betel, złe traktowanie pracowników, dyskryminacja ze strony Sędziego, używanie przez niego wulgarnego języka, „gloryfikacja” alkoholu, posiadanie kilku mieszkań:

https://en.wikipedia.org/wiki/Olin_R._Moyle#Resignation

 

         Oto co Moyle mówił o mieszkaniach Rutherforda:

 

         „Moyle powiedział, że Rutherford miał »wiele mieszkań, to znaczy w Betel, w Staten Island, w Kalifornii« (...) Zostałem poinformowany, że nawet na Farmie Królestwa jedno mieszkanie jest trzymane do jego wyłącznego użytku podczas krótkich okresów, które tam spędza”.

http://www.docbob.org/wordpress/olin-moyle-letter/

 

         Tak więc Moyle twierdził, że Rutherford miał kilka mieszkań, co znajduje potwierdzenie w faktach.

 

         Towarzystwo Strażnica pisze, że w szczytowym momencie posiadało aż 408 stacji radiowych, choć główną była radiostacja WBBR:

 

„W ciągu dwóch lat od rozpoczęcia regularnego nadawania komercyjnych audycji radiowych zaczęto wykorzystywać ten środek przekazu do rozgłaszania orędzia Królestwa. Dnia 26 lutego 1922 roku brat Rutherford wygłosił w Kalifornii swoje pierwsze przemówienie radiowe. Dwa lata później, 24 lutego 1924 roku, na Staten Island w Nowym Jorku uruchomiono radiostację Towarzystwa Strażnica, WBBR. Później Towarzystwo organizowało na całym świecie sieci radiowe w celu emitowania programów i wykładów o tematyce biblijnej. W 1933 roku aż 408 stacji transmitowało orędzie Królestwa na sześć kontynentów!” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 80).

 

         Nie wiemy, czy za życia Rutherforda już wyprzedawano jakieś stacje radiowe, ale do roku 1957 sprzedano wszystkie (patrz cz. 3 tego artykułu).

 

Farmy Królestwa w USA

 

W roku 1924 założono małą farmę, „która znajdowała się na Staten Island w Nowym Jorku” (Strażnica marzec 2017 s. 5). Wspomnieliśmy o niej powyżej.

         Jak wynika z publikacji Towarzystwa Strażnica, pierwsza prawdziwa Farma Królestwa (zwana też farmą Towarzystwa lub farmą Strażnicy) pojawiła się w tej organizacji na początku roku 1935 w USA:

 

„Na szczęście od 1935 roku Towarzystwo Strażnica posiadało i zarządzało obszernym mającym 800 akrów terenem, znanym jako Farma Królestwa, gdzie żywność była tworzona głównie dla rodziny Betel na Brooklynie” (ang. Strażnica 01.11 1955 s. 651-652 – Fortunately, however, since 1935 the WatchTower Society had been owning and operating a large 800-acre tract known as Kingdom Farm, where foodstuffs were being raised principally for the Brooklyn Bethel family).

 

Z czasem w USA Farm Królestwa zaczęło przybywać:

 

„Niezwykle ciepłe i budujące przemówienie wygłosił brat Albert D. Schroeder z Ciała Kierowniczego. Liniami telefonicznymi połączono rodziny Betel na Farmach Strażnicy, w Patterson, w Farmie Górskiej i Farmie Królestwa oraz w kanadyjskim Biurze Oddziału” (Strażnica Nr 6, 1993 s. 31).

 

„Cechą charakterystyczną amerykańskiego oddziału jest to, że obiekty Betel znajdują się w trzech miejscach – w Brooklynie, Patterson i Wallkill. W pobliżu South Lansing w stanie Nowy Jork oraz Immokalee na Florydzie są też farmy zaopatrujące rodzinę Betel w owoce” (Rocznik Świadków Jehowy 2003 s. 21).

 

Z owoców i warzyw uprawianych na farmie robiliśmy przetwory. Każdego roku przygotowywaliśmy około 45 000 słoików dla rodziny Betel. Miałem wtedy możliwość współpracować z niezwykle mądrą siostrą – Ettą Huth, która sporządzała wszystkie przepisy. (...) Chociaż była prawdziwym ekspertem w robieniu przetworów, dawała dobry przykład okazywania szacunku braciom nadzorującym farmę” (Strażnica marzec 2017 s. 5-6).

 

Niewskazane tworzenie wspólnotowych farm przez zwykłych głosicieli

 

         Już w roku 1935 Towarzystwo Strażnica zaczęło się niepokoić, gdyż jego głosiciele, na wzór tego biura, również zaczęli tworzyć wspólnotowe farmy, ale prywatne. Dlatego zamieszczono w Strażnicy krótki artykuł pt. Farmy, właśnie na ten temat. Oto jego treść:

 

         „FarmyWielu pisze do Towarzystwa względem farmów i sposobu operowania nimi. Na odpowiedź podaje się niniejszem, że Towarzystwo nie zakupuje farmów, ani ich uprawia. Pewne zarządy co do nabycia urodzajnej roli lub ziemi były wszakże poczynione, lecz tylko w tym kierunku, aby rodzina Betel mogła być karmiona w sposób jak najoszczędniejszy, a prócz tego Towarzystwo nie zajmuje się dziełem w tym zakresie. Towarzystwo jest zorganizowane i upoważnione przez Pana Boga do nauczania ewangelji, dlatego musi wykonywać to zlecenie. Niektórzy z ludu Bożego połączyli się wspólnie, celem nabycia ziemi, pobudowania sobie domów i operowania taką posiadłością na ogólny swój pożytek, lecz to nie przychodzi pod dozór i kontrolę Towarzystwa. Jednakże Towarzystwo chętnie dopomoże znaleźć pożądane miejsca rolne albo obozy, w obrębie których nabywcy mogliby wstąpić do służby na niwie Pańskiej i w tym samym czasie wydobywać pewne konieczne środki dla fizycznej swej potrzeby. Lecz niech wszyscy mają to na uwadze, że żaden nie jest upoważniony zbierać danin w imieniu Towarzystwa lub w jakimkolwiek celu z wyjątkiem wręczania literatury. Pionierzy, posiłkowi i pracownicy zastępu winni dopilnować, aby otrzymywali wskazówki z biura Towarzystwa w Brooklynie, a nie z innego miejsca; i żaden poza biurem Towarzystwa w Brooklynie nie jest upoważniony czynić jakichkolwiek zarządów względem pracy Towarzystwa, albo wyznaczać tereny lub zbierać raporty. Wszyscy poświęceni Bogu są jedno. Aby zadowolić Boga, musi być jeden czyn, który może istnieć wtedy tylko, jeżeli rozkazy będą dawane i otrzymywane z jednego źródła” (Strażnica 15.11 1935 s. 349 [ang. 01.10 1935 s. 304]).

 

Farmy Królestwa w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i innych krajach

 

         Farmy istniały też we wspomnianej Szwajcarii oraz w Kanadzie i Wielkiej Brytanii:

 

„We wrześniu 1945 roku zaproszono mnie do Toronto do służby w Betel (jak nazywamy biura oddziałów Towarzystwa Strażnica). Przedstawiany tam program duchowy był naprawdę budujący i wzmacniał wiarę. W następnym roku przydzielono mnie do pracy na farmie Betel, położonej jakieś 40 kilometrów na północ od Biura Oddziału” (Strażnica Nr 3, 2000 s. 27).

 

„W roku 1955 (...) Fred usługiwał wtedy na Farmie Strażnicy w kanadyjskim miasteczku Norval” (Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 136).

 

„Potem wróciliśmy do Anglii, by pomóc przy wznoszeniu londyńskiego Betel. Ze względu na moje doświadczenie w rolnictwie poproszono mnie, bym pomagał na należącej do Betel farmie” (Strażnica 15.03 2015 s. 6).

 

         Farma Królestwa w Wielkiej Brytanii (w hrabstwie Essex, mająca 220 akrów) powstała już w roku 1939, jak podaje angielski Rocznik Świadków Jehowy 1940 (s. 86).

 

Prócz wymienionych wiemy również o innych farmach, ale nie znamy dat ich powstania:

 

         Nigeria (Przebudźcie się! Nr 12, 2004 s. 22).

         Filipiny (Rocznik Świadków Jehowy 2003 s. 226, 228, likwidacja w 1991 r.).

         Argentyna (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 7 s. 25-26).

         Brazylia (Folder Welcome to the Brazil Branch Office of Jehovah’s Witnesses; por. Strażnica Rok CI [1980] Nr 18 s. 18).

 

Własne Sale Królestwa

 

         Angielski skorowidz do publikacji Świadków Jehowy (1930-1985) podaje, że w roku 1927 wybudowano pierwszą Salę Królestwa, choć taka nazwa zaistniała dopiero w roku 1935 (1927, first Kingdom Hall built: yb75 167). Jak wiemy, jest to błędna informacja, bo pisano też o roku 1890:

 

„Według Domenica Finelli pierwszą Salę Królestwa wybudowano w roku 1927 w Roseto w Pensylwanii. »Na uroczystości oddania jej do użytku wykład publiczny wygłosił brat Giovanni DeCecca«” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 76).

 

         „Ale na większą skalę rozpoczęto budowę Sal Królestwa dopiero w latach pięćdziesiątych naszego stulecia. Nazwę »Sala Królestwa« zaproponował w roku 1935 J. F. Rutherford, ówczesny prezes Towarzystwa Strażnica. Kiedy przygotowywano obiekty Biura Oddziału w Honolulu na Hawajach, zalecił zbudować salę, w której można by urządzać zebrania. James Harrub zapytał go, jak nazwać ów budynek, a wówczas brat Rutherford odparł: »Czy nie sądzisz, że skoro zajmujemy się głoszeniem dobrej nowiny o Królestwie, powinniśmy go nazwać ‘Salą Królestwa’?« Od tej pory tam, gdzie to było możliwe, taki właśnie napis coraz częściej pojawiał się na salach, w których regularnie odbywały się zebrania Świadków. Nazwano tak na przykład Przybytek Londyński po remoncie przeprowadzonym w latach 1937-1938. Z czasem na całym świecie główne miejsca zebrań zborowych stały się znane jako Sale Królestwa Świadków Jehowy” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 319).

 

         Sale, takie jak ta z 1927 roku istniały już wcześniej, zwłaszcza przy Biurach Oddziałów krajowych, na przykład w USA (1890, 1909) i w Niemczech (1926). Miały one jednak szersze zastosowanie, prawie takie jak dziś Sale Zgromadzeń:

 

„Od roku 1909 do 1918 przy Hicks Street 17 mieściły się biura, magazyn literatury, dział wysyłkowy, wyposażenie zecerni i audytorium na 800 miejsc siedzących” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 216).

 

„[Magdeburg, 1926 r.] Na części tego obszaru Towarzystwo pobudowało salę do zebrań dla zgromadzenia, która liczy około tysiąca siedzeń. (...) Jest to prześliczna sala, jak wewnątrz tak i na zewnątrz. Bracia nazwali ją »Harfa Hala«. Na zewnątrz jest duży wyrzeźbiony napis Harfy, uczyniony w cemencie i to tak charakterystycznie, że ma wygląd jakby był z kamienia” (Strażnica 01.08 1926 s. 229 [ang. 01.07 1926 s. 197]).

 

         Co ciekawe, we współczesnej publikacji zamieszczona była relacja o tym, że sala ta powstała w latach 1927-1928, a nie roku 1926:

 

„W latach 1927-1928 zbudowano tam okazałą salę kongresową na jakieś 800 miejsc. Wdzięczni za wydaną przez Towarzystwo książkę Harfa Boża, bracia nazwali ją Salą Harfy. Tylną ścianę zdobiła płaskorzeźba przedstawiająca króla Dawida grającego na harfie” (Rocznik Świadków Jehowy 1999 s. 134).

 

Sugestia dotycząca wyprzedaży sal

 

W roku 1928 zaczęto kłaść tak duży nacisk na posługiwanie się radiem, że padła nawet sugestia, by zlikwidować sale, w których gromadzili się wtedy głosiciele Towarzystwa Strażnica. Wygłosił ją na łamach Strażnicy C. Woodworth, redaktor naczelny Złotego Wieku, drugiego czasopisma tej organizacji (wcześniej członek zarządu jednej z korporacji i współredaktor książki pt. Dokonana Tajemnica). Jego obszerny list opublikowano w angielskiej Strażnicy z 15 czerwca 1928 roku (s. 188-189). Padają w nim między innymi takie słowa:

 

Jako sposób na uczczenie imienia Jehowy, co może przewyższać tak prostą prezentację w niedzielę przez radio?(...) Porzućmy (opuśćmy) wszystkie sale i przeznaczmy pieniądze na radio” (ang. Strażnica 15.06 1928 s. 188 – As a means of honoring Jehovah’s name what could surpass such a straightforward presentation every Sunday by the radio? (...) Let's abandon the halls, all of them, and put the money into radio).

 

         Propozycja ta wywołała spory entuzjazm w wielu zborach badaczy Pisma Świętego, co obrazuje jeden z fragmentów, w którym zadeklarowano dostosowanie się do sugestii, by zlikwidować sale spotkań:

 

         „Zbór z Denver głosował dziś, aby sekretarz napisał do ciebie, że ta klasa jest w pełnej harmonii z sugestiami brata Woodwortha z jego listu do ciebie zawartego w Strażnicy z 15 czerwca 1928 roku dotyczącym nadawania radiowego, przesłania prawdy najskuteczniejszym sposobem, wycofania się z sal, spotkań publicznych itp. Niech Pan bardzo błogosławi waszym wysiłkom w tym zakresie jest modlitwa klasy [zboru] Denver” (ang. Strażnica 01.08 1928 s. 239).

 

         Po krótkim czasie Towarzystwo Strażnica wycofało się z tego pomysłu i nakazało, by pozostało tak, jak było wcześniej, choć do czasu:

 

RADJO

W Strażnicy z dn. 1 sierpnia, 1928, ukazał się list brata Woodworth, w którym się zawierają niektóre sugestje o opuszczeniu sal przez zbory, który naturalnie został zrozumiany przez niektóre zbory nader radykalnie. Był to bardzo zlecający cel, lecz w tym czasie nie mógłby być skuteczny. Przeto Towarzystwo radzi, by zbory nie opuszczały swych sal, aż Pan okaże swoje uznanie przez otwarcie sposobności innej w czasie przyszłym, gdy to zezwoli na wydanie światowego świadectwa przez radjo. Należy zatem nadal sale mieć i zgromadzać się jak dotąd” (Strażnica 01.12 1928 s. 354 [ang. 01.08 1928 s. 227; ang. 15.08 1928 s. 242]).

 

Sale i świątynie wynajmowane od wolnomularzy

 

         Za czasów Rutherforda nadal, jak za prezesury Russella, wynajmowano świątynie i sale od masonów z przeznaczeniem na zebrania i otwarte przemówienia, nawet samego prezesa:

 

         „Ponieważ nie miałem gdzie pojechać na pierwszy urlop w roku 1929, więc spędziłem go w Betel. Toteż byłem na miejscu, gdy w bruklińskim Masonic Temple brat Rutherford wystąpił z przemówieniem na temat obrony imienia Jehowy, w którym też wytłumaczył, dlaczego Stwórca dopuszcza zło” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 7 s. 15).

 

         „W roku 1926 razem z przyjacielem postanowiliśmy urzeczywistnić swoje chłopięce marzenia zaciągnąć się na statek i podróżować po świecie. Poszliśmy więc na kurs dla radiotelegrafistów, zorganizowany przez Amerykańskie Towarzystwo Radiowe. Nasza szkoła radiowa mieściła się w Nowym Jorku, toteż chcąc korzystać z zebrań Badaczy Pisma Świętego, które odbywały się w wynajętej sali w starej Masonic Temple, jeździłem za rzekę do dzielnicy Brooklyn. W tym czasie na terenie całego Nowego Jorku był tylko jeden zbór” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 22).

 

         Sprawę wynajmu sal czy świątyń przez Towarzystwo Strażnica od masonów podejmują też inne publikacje. Oto najważniejsze z nich:

 

ang. Strażnica 01.09 1919 s. 269; ang. Strażnica 01.11 1919 s. 322; ang. Strażnica 15.09 1921 s. 277; ang. Strażnica 01.12 1921 s. 368; ang. Strażnica 01.10 1924 s. 290; ang. Strażnica 15.06 1926 s. 192; ang. Strażnica 15.06 1939 s. 178; ang. Strażnica 15.06 1940 s. 191.

 

         Również polonijni zwolennicy Towarzystwa Strażnica często wynajmowali świątynie masońskie na swoje spotkania:

 

         „W dniach·23, 24, 25 i 26 Grudnia odbędzie się Zjazd w Brooklynie, N. Y. Obecny na nim będzie Prezydent M. S. B: P. Św., brat J. F. Rutherford. (...) Adres hali jest następujący: Masonic Temple 765-769 Manhattan Ave., Brooklyn, N. Y.” (Strażnica listopad 1917 s. 146).

 

         „Niniejszem podajemy do wiadomości braciom, że w dniach 4-7 lipca, 1929, odbędzie się czterodniowa konwencja służby w sali Newburgh Masonic Temple przy Miles, Park Ave. i East Broadway, Cleveland, Ohio” (Strażnica 15.06 1929 s. 186).

         Patrz podobnie np.: Strażnica 15.07 1924 s. 210; Strażnica 01.07 1925 s. 194.

 

Obligacje budowlane Towarzystwa Strażnica

 

         W publikacjach Świadków Jehowy nieczęsto wspomniano o dawnych obligacjach budowlanych rozprowadzanych przez Towarzystwo Strażnica. Jedną ze wzmianek, mało istotną, zamieszczono w skorowidzu do publikacji tej organizacji:

 

         „1926, Real Estate Bonds (Obligacje budowlane) (dodatek do w26 1.8)” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000, 2003 s. 429).

 

         Wskazano w niej, jak widać, angielską Strażnicę z 1 sierpnia 1926 roku (a właściwie dodatek do niej), która omawia kwestię obligacji. Oto cytat z innej polskiej publikacji z tego samego roku:

 

„AKCJE BUDOWLANE

Pewna osoba pisze, że sprzeciwia się wydaniu przez Towarzystwo akcyj budowlanych i mówi, że jest to sposób do zbierania pieniędzy na pracę Pańską. Wtym względzie ta osoba grubo się myli. Nikt nie jest proszony by kupował akcje. Przez kilka ubiegłych lat, Towarzystwo płaciło $15,000 rocznie czynszu za używanie budynku, który teraz jest za ciasny do wykonywania pracy. Ta suma czynszu równa się do 5% na $300,000; a przeto wydanie akcji na tę sumę razem z innym kapitałem, jaki Towarzystwo ma do rozporządzenia, może być pobudowany budynek i $15,000 procentu rocznie będzie można wypłacić braciom na ich akcje. Te wkłady na akcje są zaciągane na pierwszą hipotekę na zakupno placu i zbudowanie fabryki, które Towarzystwo gwarantuje całym swoim majątkiem. Innemi słowy te akcje zaciągnięte na plac i budynek są zagwarantowane majątkiem Towarzystwa z górą w dwójnasób. Jest to rzecz zupełnie interesowa i bracia ją uznają za taką. Wielu kwestjonowało dlaczego lud Pański nie może załatwiać swych spraw bez udawania się do świata o pomoc i dlaczego nie może uniknąć płacenia światu procentu na pieniądze, albo też płacenia czynszu na budynek. Kwestionowanie to jest zupełnie słuszne i właściwe.

Akcje będą wydane z datą 1-go października 1926 roku i od tej to chwili będzie wzrastał na nich procent. Zapisy na akcje będą zamknięte z dniem l5-go października. Wobec tego, że niewszystkie pieniądze będą potrzebne zaraz, wpłaty mogą być złożone później czyli do l-go grudnia. Jeżeli ktoś zapisał sobie akcje, może na nie nadesłać pieniądze przekazem na New York, po czem wkrótce otrzyma swoje akcje datowane 1-października.

Wszelkie komunikacje odnośnie akcji należy adresować następująco: Watch Tower Bible and Tract Society, Treasurer’s Office, 124 Columbia Heights, Brooklyn, N. Y.” (Strażnica 01.10 1926 s. 303 [ang. 01.10 1926 s. 290]).

 

         Sprawę obligacji omówiono w angielskim Roczniku Świadków Jehowy 1975 (1975 Yearbook of Jehovah’s Witnesses s. 144-145), a powtórzono później w latach 90. XX wieku w polskim odpowiedniku (broszura) wydanym dla członków rodziny Betel:

 

Stało się oczywiste, że Badacze Pisma Świętego potrzebują innej drukarni. Postanowili więc ją zbudować. Ponieważ sumy potrzebnej na budowę nie dałoby się zdobyć bez uszczerbku dla dzieła w innych rejonach świata, Towarzystwo postanowiło zebrać te fundusze, oddając swe nieruchomości w zastaw hipoteczny na kwotę nie przekraczającą połowy ich rzeczywistej wartości. Wydano obligacje o nominałach 100, 500 i 1000 dolarów, przynoszące w skali roku 5 procent zysku. Zamiast sprzedawać te obligacje na rynku publicznym, umożliwiono ich nabycie – za pośrednictwem dodatku do Strażnicy – Badaczom Pisma świętego. W latach 1926 i 1927 członkowie bruklińskiej rodziny Betel zachwycali się widokiem rosnącej drukarni przy Adams Street 117. Wkrótce oddano do użytku wszystkie osiem kondygnacji tej dobrze zaprojektowanej, przeszklonej budowli z żelbetu. Był to nowoczesny, ogniotrwały budynek, którego powierzchnia użytkowa przekraczała 6500 metrów kwadratowych” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 64).

 

         Czy częściej wydawano te obligacje za czasów Rutherforda?

         Tego nie wiemy. Jedna z wypowiedzi wskazuje, że być może tak właśnie było. Chyba że mówi ona tylko o latach późniejszych:

 

„W miarę rozrastania się organizacji i rozwijania działalności kaznodziejskiej trzeba je było nieustannie powiększać. Po fundusze konieczne do rozbudowy i wyposażenia biur, drukarń oraz innych budynków w Nowym Jorku Towarzystwo nie zwracało się do banków, lecz przedstawiało sytuację braciom. Nie działo się to często – zaledwie 12 razy w ciągu 65 lat” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 345).

 

         Do tego tematu wracamy w trzeciej części tego artykułu.

 

Czy J. F. Rutherford posiadał pałac w Paryżu?

 

         Paul S. L. Johnson (1873-1950) był zaufanym współpracownikiem Russella. Pełnił funkcję pielgrzyma, a także służył jako mówca konwencyjny oraz na pogrzebie pastora. W latach 1918-1919 założył on swoje wyznanie o nazwie Świecki Ruch Misyjny „Epifania” (ang. Laymen’s Home Missionary Movement).

         Johnson był bardzo zgorszony posiadłościami prezesa Rutherforda:

 

Poinformowano nas, że pałac w San Diego jest wyposażony w najwytworniejszego gatunku i zbytku meble. Przypominamy braciom, że nasz umiłowany Pastor Russell pewnego razu odmówił stanowczo przyjęcia podarowanego mu samochodu, ponieważ, jak mówił, że nie byłoby to wolą Pańską, by miał tracić poświęcone fundusze braci na utrzymywanie samochodu, ze względu na mały użytek, jaki by miał z niego. Jego samozwańczy, fałszywy następca nie posiada takich sumiennych skrupułów. On otrzymał dwa nowe samochody dla swego pałacu w San Diego, jeden tańszy dla zwykłych potrzeb codziennych, drugi zaś jest marki »Lincoln« dla osobistego użytku. Jest to okaz z gatunku najdroższych i najwspanialszych samochodów wyrabianych przez wielką firmę, która jest kontrolowaną przez amerykańską korporację. Lecz nawet te trzy domy (w Brooklynie, w Staten Island i w San Diego) nie wystarczają dla niego. W roku 1932, gdy byliśmy w Szwajcarii i Francji, powiedziano nam wiarygodnie, że niedawno temu nabył on piękny pałac w Paryżu. Zdaje się, że ten fundusz ulgowy musiał mu dostarczyć pałacowych wygód i splendoru podczas jego krótkich pobytów w Paryżu! Czy on zakupił jeszcze jakie inne domy, jako sposób zużycia tego wielkiego i wzrastającego funduszu ulgowego, nie wiemy” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 72, wrzesień 1934 s. 70).

 

         Nie wiemy, jaki „pałac” w Paryżu miał na myśli Johnson, bo żaden inny z adwersarzy Rutherforda nie pisze o nim. Towarzystwo Strażnica tak wspomina swoje biuro i Betel we Francji:

 

„Pierwszy magazyn literatury biblijnej otwarto w 1905 roku w Beauvène na południu kraju, a w roku 1919 w Paryżu utworzono niewielkie biuro. W roku 1930 już oficjalnie rozpoczęło działalność w tym mieście Biuro Oddziału, a w następnym roku jego pracownicy zamieszkali w Domu Betel usytuowanym w Enghien-les-Bains na północ od Paryża” (Strażnica Nr 13, 1997 s. 26-27).

 

         Tak więc, jeśli Johnson nie otrzymał fałszywych informacji, to być może wyolbrzymił kwestię budynków Towarzystwa we Francji.

 

         Jak widzimy, za czasów Rutherforda, podobnie jak za Russella, nie widać jeszcze budownictwa w celach handlowych, jak będzie to miało miejsce później. Po prostu działalność Świadków Jehowy dopiero się rozwijała i były potrzebne kolejne budynki (np. drukarnie, farmy). Raczej budowano i kupowano nieruchomości, niż sprzedawano.

 

         W kolejnej części artykułu kontynuujemy nasz temat.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane