Włodzimierz Bednarski

C. T. Russell – czy jego dziecięcy strach przed piekłem był powodem odrzucenia go?

dodane: 2021-01-05
Towarzystwo Strażnica trudni się dziś między innymi zwalczaniem wiary ludzi w istnienie piekła. Nasz artykuł pokazuje, jak narodziła się ta walka Świadków Jehowy z piekłem. Pokazujemy, poprzez historię Towarzystwa Strażnica, jak prezes C. T. Russell, jako dziecko i młodzieniec fascynował się piekłem i intensywnie ostrzegał przez nim. Później, dla odmiany, zwalczał piekło z całą intensywnością. Tekst nasz kończymy na opisie jego następcy J. F. Rutherforda i jego dalszych walkach z piekłem.

 

C. T. Russell – czy jego dziecięcy strach przed piekłem był powodem odrzucenia go?

 

         Na wstępie zaznaczamy, że tekst ten kończymy dodatkowym rozdziałem J. F. Rutherford i piekło.

         C. T. Russell (1852-1916), prezes Towarzystwa Strażnica, bardzo nie lubił nauki o piekle. Wręcz obnosił się z atakowaniem tej wiecznej kary. W naszym artykule staramy się pokazać, skąd wzięła się u niego wręcz obsesyjna napastliwość na tę naukę, wymienianą przez Chrystusa, bo to on mówił o ogniu nieugaszonym, piecu ognistym, ognistej Gehennie, ogniu wiecznym itd. To zagadnienie opisaliśmy kiedyś w artykule pt. Piekło w Biblii Świadków Jehowy??? Ponad 50 tekstów o piekle z Biblii Towarzystwa Strażnica!!!

         Poprzez dzieciństwo Russella zobaczymy, jaki wpływ na niego miała jego matka oraz jakie przekonania w nim zaszczepiła, a zmarła ona, gdy miał on tylko 9 lat!

         Poniżej powołujemy się prawie wyłącznie na publikacje Towarzystwa Strażnica i na wspomnienia Russella.

 

         Poświęcony do wykonywania dzieła Pańskiego

 

„Tuż po narodzinach Charlesa matka poświęciła go do wykonywania dzieła Pańskiego; umarła, kiedy miał zaledwie dziewięć lat. Niemniej Charles we wczesnym dzieciństwie otrzymał od rodziców, będących prezbiterianami, pierwsze wiadomości o religii” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 4).

 

         Choć poświęcony był dla dzieła Pańskiego od urodzenia, lecz, jak później napisano, w „nominalnych systemach religijnych, niewiernych Jehowie”:

 

         „Pastor Russell urodził się dzieckiem nominalnych systemów religijnych, niewiernych Jehowie” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 407).

 

         Powołany przez Boga od urodzenia

 

„Prywatnie przyznawał, że wierzył, iż go Bóg powołał od urodzenia” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917] s. 59).

 

         Podobno sama Biblia wskazała (!), że został wybrany „od samego urodzenia”:

 

„Pismo Święte wskazuje, że go Bóg wybrał od samego urodzenia” (Strażnica styczeń 1918 s. 3 [ang. 01.11 1917 s. 6159, reprint]).

 

         Gorliwość młodego Russella i poznanie grupy adwentysty J. Wendela

 

„Kiedy miał 12 lat, ojciec zastał go raz w sklepie o drugiej nad ranem – chłopiec był tak pochłonięty przeglądaniem konkordancji biblijnej, że stracił poczucie czasu” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 4).

 

         Gdy Russell miał 17 lat, poznał adwentystę J. Wendela (odrzucał on piekło):

 

„»Gałązkę« tę pielęgnowali jednak bogobojni rodzice i skłaniała się ona »ku Panu«. W trakcie poszukiwań prawdy pewnego wieczora w roku 1869 wydarzyło się coś, co wzmocniło zachwianą wiarę Charlesa. Idąc ulicą w pobliżu swego sklepu na Federal Street, usłyszał pieśń religijną, dobiegającą z sali w suterenie. (...) Któregoś wieczora na pozór przypadkiem wszedłem do zakurzonej, obskurnej sali, gdzie – jak usłyszałem – odbywały się zebrania religijne. Chciałem zobaczyć, czy zbierająca się tam garstka ludzi ma do zaoferowania coś rozsądniejszego niż wyznania wiary wielkich kościołów. Po raz pierwszy usłyszałem coś o poglądach adwentystów, przedstawianych tam przez kaznodzieję Jonasa Wendella” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 43).

 

         Tak oto skrótowo rozwijało się dzieciństwo C. T. Russella, aż do momentu, gdy ukończył on 17 lat.

 

Straszenie przez matkę piekłem małego Charlesa

 

         Poniżej zobaczymy, jak mały Russell był dyscyplinowany, jeszcze zanim zmarła jego matka (gdy miał 9 lat). Opisano tu wydarzenie, gdy Charles miał 5 lat, a wspomniał on o tym w roku 1907, gdy był już dorosły. Zapamiętał liczbę chłost, dyscyplinę i „jezioro gorejące ogniem i siarką”. Wspomniał też o tym piekle, „jak wielkie wrażenie to uczyniło na mój umysł, odczytanie tekstu z Pisma świętego”.

 

         „Ja byłem ukarany od moich rodziców tyle razy, ile mam palcy u ręki – pięć razy i wszystkie razy pamiętam, a także okoliczności, które do tego doprowadziły. Trzy razy otrzymałem karę od mojej matki. Opowiem tu o jednym razie. Na ile mogę zapamiętać miałem wtedy około pięć lat. Możebne, że dostałem karanie przedtym, ale byłem tak mały, że tego nie pamiętam. Moja matka uczyła mnie, na ile to rozumiała. Miała dyscyplinę o sześciu, czy ośmiu rzemykach, one nie uczyniły krzywdy, lecz dały się poczuć. Matka mi mówi: »Karolku, przynieś mi tę dyscyplinę na górę«, co też uczyniłem. »Teraz usiądź tutaj, a ja ci przeczytam coś z Biblii«. Matka myślała, że ja skłamałem, czy też przewrotnie przedstawiłem prawdę; nie to żebym wprost skłamał, lecz trochę inaczej przedstawiłem prawdę, jak dzieci zwykle starają się uczynić – szczególnie gdy starsze osoby śmieją się z tego i myślą, że one są sprytne; lecz ja nie miałem nikogo, by go pobudzić do śmiechu i żeby myślał, że to było mądrze gdybym uczynił coś w tym rodzaju. Dowiedziałem się, iż to nie był właściwy sposób postępowania. Odczytała mi tekst z Objawienia, gdzie jest powiedziane, że kłamcom będzie dana część w jeziorze gorejącym ogniem i siarką mówi: »Karolku, ja nie chcę, byś miał się znaleźć w jeziorze gorejącym ogniem i siarką, więc jest moim obowiązkiem jako matki, żeby cię ukarać. Nie chcę cię wybić [bić], lecz muszę to uczynić dla twojego dobra. To jest nauka Pisma świętego i to właśnie co mogłoby się stać, gdybyś wyrósł na kłamcę i stał się złym człowiekiem«.

Widzicie więc, jak wielkie wrażenie to uczyniło na mój umysł, odczytanie tekstu z Pisma świętego. Rozumie się, że gdyby moja matka rozumiała rzecz, to nigdy by nie stosowała tego Pisma w tej sprawie, mogłaby znaleźć inne teksty, które mogłyby również być przekonywujące, a może i lepsze. Fakt, że Bóg nie chce kłamców może z łatwością wpłynąć na umysł dziecka” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 133-134; por. Co powiedział Pastor Russell 2015 [ang. 1917] s. 54-55).

 

         Widzimy, że matka Charlesa łączyła bicie go dyscypliną razem z „gorejącym ogniem”.

         Zauważmy słowa Russella: „gdyby moja matka rozumiała rzecz, to nigdy by nie stosowała tego Pisma w tej sprawie, mogłaby znaleźć inne teksty, które mogłyby również być przekonywujące, a może i lepsze”.

         Tak później postępował pastor, odrzucając niewygodne teksty o piekle, zastępując je innymi lub reinterpretując te ‘nieodpowiednie’, albo nawet drwiąc z nich (np. „W tym trafnym wykładzie w pełen humoru, dowcipny sposób zabierał słuchaczy ze sobą w fantazyjną podróż do piekła i z powrotem” – Nowożytna historia świadków Jehowy 1955 cz. I, s. 39 [ten sam tekst ang. Strażnica 15.02 1955 s. 107]).

 

         Historyk życia pastora Fredrick Zydek (1938-2016), tak to skomentował:

 

         „W swych późniejszych pismach i kazaniach Charles będzie wyszydzał naukę o piekle jako błędne nauczanie Wielkiego Babilonu...” (Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 55).

 

         Oto przykłady takiej drwiny Russella z Biblii odczytywanej literalnie (trzeba dodać, że tej przypowieści nikt nie odczytuje literalnie):

 

Gdyby rozumieć to literalnie, to jedyną logiczną lekcją, jaką można z tego zaczerpnąć, jest to, że jeśli nie jesteś biednym żebrakiem, pełnym zmartwień, to nigdy nie wejdziesz do stanu przyszłej błogości, a jeśli teraz nosisz jakieś »miękkie szaty« i »purpurę« oraz masz codziennie mnóstwo jedzenia, to na pewno pójdziesz do hadesu. I dalej, owa błogość to »łono Abrahama«, a jeśli cała wypowiedź jest literalna, to i łono musi być dosłowne i nie pomieści zbyt wielu spośród milionów chorych i biednych tej ziemi. Dlaczego jednakże roztrząsać absurdy?” (Pokarm dla myślących chrześcijan Białogard 2010 [ang. 1881] s. 155).

 

„Jeżeli mielibyśmy przyjąć to jako literalne znaczenie, to jedyna nauka była by z tego: że jeżeli chcemy być zbawionymi, to musimy koniecznie być żebrakami, pełnymi ran. Z drugiej strony, jeżeli nosimy piękną odzież, ubieramy się w cienkie płótno i purpurę, i mamy codzień dość do jedzenia, to na pewno będziemy skazani na wieczne męki. Pożądane miejsce, jako miejsce łaski jest »Łono Abrahama« i jeżeli ono ma także literalne znaczenie, to zapewne nie mogłoby ono pomieścić wszystkich miljonów chorych i biednych. Lecz czemu zastanawiać się nad niedorzecznościami?” (Co Pismo Święte mówi o piekle? 1916 [ang. 1910] s. 71-72).

 

         Słowa Russella o „absurdach” i „niedorzecznościach”, zapisanych w Piśmie Świętym, same wystawiają mu świadectwo.

 

Działania młodego Russella związane z piekłem

 

         Co pozostało w młodziutkim Russellu po śmierci matki, która wcześniej straszyła go piekłem? Zostały wątpliwości i jego późniejsze działania:

 

„Rodzice jego jak wielu innych dobrych i zacnych ludzi wyznawali nauki ludzkie Nominalnego Kościoła. Młodego Charles’a uczono, że Bóg jest wielkim i dobrym, i że stworzył wszystkich ludzi z wrodzoną nieśmiertelnością i przygotował jezioro pełne ognia i siarki w którem miał męczyć wszystkich, z wyjątkiem bardzo małej liczby, którą przeznaczył aby była zbawioną” (Strażnica grudzień 1916 s. 19 [ang. 01.12 1916 s. 6011 [reprint]]).

 

         W rok po śmierci Russella, tak oto opisało go Towarzystwo Strażnica:

 

„Jako młodzieniec w ciągu dnia zajęty był w handlu swojego ojca, a po całodziennej pracy można było zauważyć go chodzącego po mieście, i tam gdzie zwykło się najwięcej zgromadzać ludzi pisywał kredą na ścianach budynków, ostrzeżenie, by ludzie strzegli się piekła, gdzie zadawane są wieczne męki” (Strażnica czerwiec 1917 s. 69 [ang. 01.05 1917 s. 6079, reprint]).

 

         Choć w roku 1955 Towarzystwo Strażnica wspomniało, że Russell wypisywał kredą teksty biblijne na chodniku, to nie napisało wprost, że dotyczyły one piekła:

 

„Matka zmarła, gdy miał zaledwie dziewięć lat. Już jako chłopiec miał zwyczaj pisania tekstów biblijnych kredą na chodniku i chociaż był wychowywany jako prezbiterianin, przyłączył się do pobliskiego kościoła kongregacjonalnego ponieważ ten był bardziej liberalny. (...) Nauki o przeznaczeniu (predestynacji) i wiecznej karze sprawiały mu szczególne trudności, a gdy miał siedemnaście lat, stał się zatwardziałym niedowiarkiem i usunął Biblię oraz kościelne wyznania wiary” (Nowożytna historia świadków Jehowy 1955 cz. I, s. 9 [ten sam tekst ang. Strażnica 01.01 1955 s. 7]).

 

         W roku 1959 już wyraźnie napisano o tych kwestiach, jak później w roku 1995:

 

         „Będąc jeszcze chłopcem, zanim poznał prawdę o zamierzeniu Bożym, wychodził w nocy, aby w widocznych miejscach pisać kredą teksty biblijne, aby przechodzący robotnicy mogli zostać ostrzeżeni i uratowani od »męki piekielnej«” (Jehovah’s Witnesses in the Divine Purpose 1959 s. 17 – He showed it in many ways. While still a lad, before he learned the truth concerning God's purpose, he would go out at night to chalk up Bible texts in conspicuous places so that workingmen, passing by, might be warned and be saved from the “torments of hell”).

 

„C. T. Russell już jako młody mężczyzna głęboko się zastanawiał nad tym, jaka przyszłość czeka ludzi, którzy nie uznali Bożej drogi zbawienia. Będąc jeszcze chłopcem, wierzył w to, co duchowni mówili o piekle, sądził bowiem, iż głoszą Słowo Boże. Nieraz wychodził nocą i w uczęszczanych miejscach wypisywał kredą wersety biblijne, aby ostrzec przechodzących tamtędy robotników i uchronić ich od straszliwej kary wiecznych mąk. Później, gdy już sam się przekonał, czego naprawdę uczy Biblia, miał według relacji swego współtowarzysza powiedzieć: »Jeśli Biblia rzeczywiście naucza, że wszystkim z wyjątkiem świętych sądzone są wieczne męki, to należy o tym mówić – wprost grzmieć z dachów całymi godzinami, dniami i tygodniami; jeśli natomiast tego nie uczy, powinno się to rozgłaszać i zmazać odrażającą plamę na świętym imieniu Bożym«.” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 126).

 

         Ale to nie wszystko, bo sam Russell w swym kazaniu pt. Do piekła i z powrotem? Kto tam jest? mówił, że jeszcze w wieku 17 lat robił nocne akcje z kredą i pisaniem o piekle, którym straszył ludzi:

 

„O tym, że całkowicie wierzyłem w tę doktrynę, możecie się przekonać, gdy wam powiem, że w siedemnastym roku życia miałem zwyczaj wychodzenia w nocy, by pisać kredą słowa przestrogi w widoczniejszych miejscach, gdzie robotnicy, przechodząc, mogli je widzieć, a ja mógłbym może tym sposobem kogoś ocalić od strasznego losu. Chwilami dziwiłem się, dlaczego Bóg, który jest nieskończenie mocny, nie wypisał jakichś słów ostrzeżenia na niebie albo nie nakazał trębaczom anielskim oznajmić stanowczo i dobitnie zatracenia, do jakiego, jak sądziłem, świat generalnie spieszył. Byłem wielbicielem wielkiego kaznodziei baptystów, Charlesa Spurgeona i ceniłem go wielce za uczciwość i zapał, który czynił jego kazania tak straszliwie żarliwymi; byłem przeświadczony, że jest on wyjątkowo rzetelnym sługą i że inni okazywali wielką opieszałość, gdy nie wygłaszali kazań o piekle w sposób wystarczająco gorliwy i nie obwieszczali wiecznej męki ustawicznie” (Kazania Pastora Russella 2012 s. 396-403, wyd. „Straż”, Białogard s. 517 [ang. 1917, oryginał wydało Towarzystwo Strażnica, s. 517]).

 

         Jeśli młody Russell rozpoczął swe nocne akcje z kredą w wieku 9 lat, a zakończył w wieku 17 lat, to zapewne wpędziły go one w fanatyzm religijny związany z piekłem.

         Jak widzimy z powyższego, nie tylko matka Russella wpoiła mu wiarę w piekło i męki, ale i on sam szukał kaznodziejów, którzy go w tej wierze utwierdzali. Był, można by powiedzieć, fanatykiem głoszącym przede wszystkim piekło, a nie miłość Boga do ludzi. Jakby nie czytał nigdy znanego fragmentu: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” (J 3:16, BT).

 

         Dodajmy, że historyk życia pastora F. Zydek relacjonuje, iż młody Russell w wieku 9 lat wprost zadręczał się przypuszczeniami o pośmiertny los swej matki, która wtedy zmarła (patrz Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 29-31). Nie podaje on jednak konkretnych źródeł dla swych stwierdzeń.

 

Jak widzimy, problemy młodego Russella z piekłem narastały, ale z czasem wahadło zaczęło się przechylać w drugą stronę:

 

         „Kiedy Russell dorósł, zaczęły go nurtować wątpliwości. Nie mógł się pogodzić zwłaszcza z naukami o wiecznych mękach i przeznaczeniu” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 4);

 

         „Nauki o przeznaczeniu (predestynacji) i wiecznej karze sprawiały mu szczególne trudności” (Nowożytna historia Świadków Jehowy ok. 1955 cz. 1, s. 9).

 

         Widzimy, że straszenie przez matkę i kaznodziejów piekłem, wprowadziło w młodym Russellu wpierw strach, później działania ostrzegające przed mękami piekielnymi, a w końcu niewiarę, tak, że „stał się zatwardziałym niedowiarkiem i usunął Biblię”.

         Młody Russell wpadał też w pewną niekonsekwencję. Z jednej strony bowiem uważał, jak głosi kalwinizm, że Bóg z góry przeznacza niektórych do piekła. Z drugiej zaś strony biegał po ulicy z kredą i przestrzegał wszystkich przed piekielnymi mękami, których oni i tak nie mogli uniknąć (z góry będąc przeznaczonymi do piekła).

 

         Jeszcze tylko zaznaczmy, że wiek 17 lat Russell osiągnął w roku 1869, a więc właśnie wtedy, gdy poznał badaczy adwentystycznych J. Wendella i G. Storrsa, którzy odrzucali naukę o piekle. Przyszły pastor nie odrzucił więc piekła z powodu swoich rozważań biblijnych, ale będąc pod wpływem wspomnianych osób, które opisujemy poniżej.

 

Odrzucenie piekła przez Russella

 

         Historyk F. Zydek pisze, że dopiero w wieku 17 lat, gdy Russell w roku 1869 poznał adwentystę J. Wendela i jego grupę, przekonano go o tym, że piekło nie istnieje:

 

         „Szczególnie pociąga go wiara tych ludzi w to, piekło jest tylko grobem, a nie miejscem wiecznej kary. W końcu dręcząca go troska o duchowy los matki zaczyna słabnąć. (...) Przekonuje go również pogląd adwentystów mówiący o śnie duszy – nauka, która podkreśla, że człowiek nie posiada duszy, ale jest duszą” (Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 46-47).

 

         Towarzystwo Strażnica podaje, że w późniejszym środowisku C. T. Russella propagatorem zwalczania piekła był G. Storrs (1796-1879), były kaznodzieja metodystyczny, a następnie adwentysta, który od roku 1842 zaczął głosić kazania na ten temat (patrz Strażnica Nr 16, 2006 s. 12-13).

         Russell był jemu i Wendelowi wdzięczny za wiele nauk, które z czasem od nich przejął:

 

         „»A tu z wdzięcznością wspominam o pomocy udzielonej przez braci George Stetson i George Storrs, tego ostatniego jako redaktora Bible Examiner, którzy obaj już dzisiaj nie żyją. Badanie Słowa Bożego przy pomocy tych drogich braci postępowało krok za krokiem na zielone pastwiska i jaśniejsze nadzieje dla świata« – Autografia Pastora Russella. Z.’ 16-170” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917] s. 214).

 

„Russell całkiem otwarcie mówił o pomocy, z której korzystał przy studiowaniu Biblii. Nie tylko przyznawał, że winien jest wdzięczność adwentyście Jonasowi Wendellowi, lecz także wyrażał się życzliwie o dwóch innych ludziach, którzy mu pomogli w badaniu Biblii. Powiedział o nich: »Studiowanie Słowa Bożego z tymi dwoma drogimi braćmi prowadziło krok po kroku na coraz zieleńsze pastwiska«. Pierwszy z nich to George W. Stetson, szczery badacz Biblii i pastor Adwentystycznego Kościoła Chrześcijańskiego w Edinboro w stanie Pensylwania. Drugim był George Storrs, wydawca czasopisma The Bible Examiner, ukazującego się w Brooklynie, dzielnicy Nowego Jorku. Storrs urodził się 13 grudnia 1796 roku” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 45).

 

         Prawdopodobnie wśród przyjętych przez Russella nauk od Storrsa (i Wendela) była też wykładnia przecząca piekłu. Obaj panowie poznali się osobiście w roku 1876, gdy przyszły pastor opublikował u Storrsa swój artykuł o roku 1914 (wcześniej znali się zapewne korespondencyjnie, być może już od roku 1870):

 

„Już na początku swych studiów biblijnych Russell wyraźnie zrozumiał, że piekło nie jest miejscem zadawania duszom pośmiertnych mąk. Prawdopodobnie pomógł mu w tym redaktor pisma Bible Examiner, George Storrs, o którym Russell wyraża się w swych pracach z serdecznym uznaniem i który sam dużo pisał o tym, czego się dowiedział z Biblii o stanie umarłych” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 126).

 

         Storrs zmarł w roku 1879 (Wendel zaś w roku 1873), w pół roku po tym, gdy Russell zaczął wydawać Strażnicę.

         W Strażnicy zaprzeczenie dotyczące piekła zamieszczono w roku 1880, a w rok później Russell wydał broszurę pt. Pokarm dla myślących chrześcijan (1881), w której był też dodatek o Bogaczu i Łazarzu (ed. pol. 2010, s. 155-158):

 

„W 1880 roku przeanalizowano na łamach Strażnicy występujące w pierwotnych językach Biblii słowa Szeol i Hades, po czym wysnuto wniosek, że określają one po prostu grób. Ponadto wykazano, iż ludzie wtrąceni do Gehenny nie cierpią mąk, lecz ulegają zagładzie” (Artykuły do studium nie opublikowane w języku polskim z wydań Strażnicy angielskiej z 1 listopada i 1 grudnia 1988 oraz 1 i 15 lutego, 1 i 15 marca 1989 1989 s. 76).

 

         Oto przykład reinterpretacji tekstu Łk 16:23 o piekle w wykonaniu Russella:

 

„»A będąc w piekle [hades, niepamięć], podniósłszy oczy swe gdy był na mękach.« – Łukasz 16:23.

Jest to jedyny wyjątek Pisma Św., w którem jest drobny ślad myśli, jakoby istniały w hadesie lub w sheol jakieś uczucia, myśli, męki lub szczęśliwość. Z początku zdawałoby się, że ustęp ten jest zaprzeczeniem oświadczenia, że w sheol nie istnieje ani praca, ani świadomość, ani żaden zamiar; ustęp ten można rozumieć tylko z jednego punktu widzenia, t. j. biorąc go jako przypowieść. Na innem miejscu udowadniamy to szczegółowo,* że bogaczem, który poszedł w niepamięć a mimo to znosił męki w tej niepamięci, w tem zapomnieniu, jest naród żydowski. Izrael bezwątpienia poszedł w niepamięć, jako naród jest martwy, a jednak jako lud rozproszony pomiędzy wszystkiemi narodami Izrael żyje i cierpi męki od czasu odrzucenia Mesyasza; a będzie cierpiał tak długo, dopóki nie wypełni się miara jego ucisku, poczem zostanie przywrócony do łaski Bożej, stosownie do warunków Boskiego przymierza. – Rzym. 11:26-29.

*Czytaj broszurę: »Co Pismo św. mówi o Piekle?«” (Pojednanie pomiędzy Bogiem i człowiekiem 1920 [ang. 1899] s. 442).

 

         O ile w powyższym dziele Russell hades nazwał „niepamięcią”, to we wskazanym drugim źródle określił go jako „grób”. Posunął się też do dziwnej narzuconej interpretacji, że przebywający w hadesie „nie mogą podnosić swych oczu”:

 

„»A będąc w piekle (hades—grobie), podniósł oczy swoje gdy był w mękach, ujrzał Abrahama zdaleka« etc. Umarli (według nauki Pisma św.) nie mogą podnosić swych oczu, ani widzieć, blizko, lub daleko, ani rozmawiać, bo wyraźnie jest powiedziane: »Albowiem nie masz żadnej pracy, ani myśli, ani umiejętności, ani mądrości w grobie.«” (Co Pismo Święte mówi o piekle? 1916 [ang. 1910] s. 75).

 

         Widzimy, że wpierw do tekstu biblijnego Russell dostawił swój komentarz („niepamięć”, „grób”). Później wspomniał, na swoje usprawiedliwienie, że to przypowieść (a więc można ją prawie dowolnie interpretować), a następnie nadał jej swoje „prywatne” nowe znaczenie dotyczące Żydów, które i tak później Towarzystwo Strażnica odrzuciło (w roku 1932). Co ciekawe słowo „prywatne” pojawi się później, gdy kolejny prezes J. F. Rutherford (1869-1942) odrzuci tę interpretację i sam tak nazwie wcześniejszą naukę (patrz poniżej).

 

         Trzeba tu dodać, że w tamtych latach wspomnianą przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16) Towarzystwo Strażnica odnosiło do Żydów i pogan.

         Dawna interpretacja realizować się miała szczególnie od roku 1878, jak to opisał uczeń Russella (to treść kazania radiowego). Zauważmy jaką symbolikę przybrał palec Łazarza:

 

         „Umaczanie palca w wodzie [Łk 16:24] nie jest literalne, lecz symboliczne i przedstawia umaczanie pióra w atramencie i podpisanie pewnej ugody na korzyść byłego bogacza, narodu Izraelskiego, co również miało swoje wypełnienie w czerwcu 1878 roku, kiedy odbył się kongres w Berlinie, na którym premjer Wielkiej Brytanji poczynił pierwsze kroki na korzyść żydów w Palestynie” (Złoty Wiek 01.07 1928 s. 198).

 

         Oto zaś przykład obśmiewania przypowieściowej kropli wody, przyrównywanej do wiadra wody:

 

„Prawdopodobnie najbardziej nielogiczną częścią literalnego tłumaczenia w tym ustępie jest to, że bogacz z pośród rozpalonego jeziora ognia i siarki woła do Łazarza, aby on z daleka przyszedł do niego z jedną kroplą wody na swoim palcu i żeby wśród jego płomienistych cierpień tą wodą ochłodził język jego. Jaki absolutny absurd! Jeżeli ogień jest taki, jak utrzymują ci zwolennicy piekielnego ognia i siarki, tedy bogaczowi nie przyniosłoby ulgi nawet całe wiadro wody, choćby tylko w odległości dwudziestu metrów od ognia; i zapewno jedna kropla wody na palcu Łazarza wyparowałaby już w odległości czterdziestu metrów od bogacza” (Piekło. Czem ono jest? Kto w niem przebywa? Czy z niego można się wydostać? 1924 s. 33).

 

         „Rozumie się, że niema to oznaczać, aby Łazarz rzeczywiście miał omoczyć literalny palec i kroplą rzeczywistej wody ochłodzić język bogacza, gdyż w takim wypadku nie tylko kropla, ale całe wiadro wody nic nie pomogłoby bogaczowi” (Złoty Wiek 01.07 1928 s. 198).

Por. Na tamtym świecie 1932 s. 31 – „z całem wiadrem byłby nie mógł zbliżyć się do niego nawet na sto metrów”.

 

Co ciekawe Towarzystwo Strażnica samo stosowało jakąś symbolikę dla owej „kropli wody”, która stała się „kroplą prawdy”:

 

„Kropla wody w przypowieści ilustruje kroplę prawdy, któraby się przyczyniła do orzeźwienia Izraelitów w ich ucisku” (Na tamtym świecie 1935 [ang. 1932] s. 34).

 

         W roku 1982 wspomniano tę dawną interpretację i jej odrzucenie:

 

„Światło padło też na przypowieść o bogaczu i Łazarzu. Przekonano się, że bogacz nie przedstawiał całego narodu żydowskiego, lecz wpływowych i obłudnych przywódców religijnych z czasów Jezusa, a stosownie do tego obrazuje obecnie kler nominalnego chrześcijaństwa (Łuk. 16:19-31)” (Strażnica Rok CIII [1982] Nr 18 s. 17).

 

         Czym było piekło dla Russella i jego niekonsekwencja w nauczaniu

 

         Dla Russella hades oznaczał stan niebytu, „niepamięć”, grób, aż do momentu zmartwychwstania. Tak definiował on po swojemu „piekło”.

         Natomiast gehenna dla niego była „śmiercią wtórą”, czyli brakiem zmartwychwstania danej osoby.

         Niekonsekwencją w nauce Russella było to, że dusze wszystkich ludzi są rzekomo martwe, ale jego wyznawcy (i święci I wieku) w niewidzialnych ciałach duchowych (jak dusze) zmartwychwstali w roku 1878 (wcześniej uczył o roku 1875). Tak samo inni umierający wyznawcy Russella zaraz po śmierci już w XIX czy XX wieku odlatywali w ciałach niewidzialnych do nieba (to działo się od 1878 r.).

         Całe zwalczanie istnienia ‘czyichś’ dusz było bezsensowne, skoro ‘ich dusze żyły’ po śmierci.

To samo robią dziś Świadkowie Jehowy, którzy w roku 1927 przenieśli to zmartwychwstanie ‘dusz’ swoich pomazańców na rok 1918.

    Oto teksty z tym związane, o latach 1875, 1878 i 1918:

 

         „Zmartwychwstanie. Teraz zamierzamy wykazać, że czas był odpowiedni, i dlatego zmartwychwstanie rozpoczęło się wiosną 1875 r. Nie chodzi o zmartwychwstanie ogromnej masy ludzkości, która będzie wskrzeszona w ciele, w ziemskim, naturalnym lub zwierzęcym ciele, lecz o zmartwychwstanie tych, u których »sieje się ciało naturalne, a wskrzeszone bywa ciało duchowe«, i dlatego jest niewidzialne dla nas, jak aniołowie, albo jak sam Chrystus” (The Resurrection.We now purpose to show that the time was due, and therefore the resurrection began, in the spring of 1875. Not the resurrection of the great mass of mankind, who are to be raised in the flesh, with the earthy, natural, or animal body; but the resurrection of those who, "sown a natural body, are raised a spiritual body;" and therefore, as invisible to us as the angels, or as Christ himself.The Three Worlds, and the Harvest of This World 1877 s. 108; patrz też s. 123-124).

 

         „Stąd też wysnuli jeszcze jeden wniosek skoro chrzest i namaszczenie Jezusa jesienią 29 roku n.e. odpowiadają początkowi jego niewidzialnej obecności w roku 1874, to jego wjazd do Jeruzalem w charakterze Króla wiosną 33 roku n.e. wskazywałby, iż objął władzę jako Król w niebie na wiosnę roku 1878. Badacze spodziewali się otrzymać wówczas nagrodę niebiańską. Kiedy tak się nie stało, doszli do przekonania, że jeśli namaszczonym naśladowcom Jezusa ma przypaść razem z nim udział w Królestwie, więc musiało się wtedy rozpocząć zmartwychwstanie do życia duchowego dla tych, którzy zasnęli w śmierci” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 632).

 

         „Stało się to w r. 1927. Świadkowie Jehowy zrozumieli wtedy, że zmarli Izraelici duchowi zostali wskrzeszeni w 1918 r. do życia w niebie” (Od raju utraconego do raju odzyskanego 1960 s. 192).

 

„Z wyjaśnienia tego oraz ze wszelkich dostępnych dowodów wynika, że wierni pomazańcy, którzy pomarli, od roku 1918 dostępują zmartwychwstania i zajmują przyobiecane im miejsce w niebiańskim sanktuarium” (Strażnica Nr 3, 1989 s. 12).

 

         Wielka Piramida potwierdzała inne ‘piekło’ C. T. Russella

 

         Russellowi (i Rutherfordowi do 1928 r.) jego negację piekła i naukę o braku egzystencji po śmierci potwierdzała Wielka Piramida.

         A może ona była pierwszą przyczyną jego nowej nauki?

Wszak z piramidą Russell zetknął się w piśmie Barboura już w styczniu 1876 roku, a od Storrsa mógł już wcześniej znać tę naukę, bo poznał go listownie jeszcze rychlej. Jeden z badaczy Pisma Świętego (J. Skorupiński) tak oto napisał o zainteresowaniach Storrsa Wielką Piramidą:

 

         „W 1875 r. brat Jerzy Storrs napisał ważny artykuł, w którym radził, by uważnie badać Wielką Piramidę” (Świt Królestwa Bożego i Wtórej Obecności Jezusa Chrystusa Nr 1, 1987 s. 38).

 

         Prawdopodobnie więc Storrs szukał przed Russellem w piramidzie potwierdzenia dla negacji piekła. Ale przejdźmy do dzieł Russella.

W polskim tomie pt. Boski Plan Wieków (1917) pokazano na specjalnej wklejce pt. Wykres Wieków (umieszczanej na końcu lub na początku książki) „stan zniszczenia” i podano w dziele tym opis na zamieszczonej ścianie piramidy (szerokie komentarze są w treści książki na s. 273-306). Oto fragment z tego opisu i oznaczenie jego na piramidzie:

 

d – [warstwa kamieni pod ziemią to] Zdeprawowany Nieusprawiedliwiony Świat („Druga Śmierć” Zniszczenie Niepoprawnych).

 

         W innym swym tomie Russell omawiał „podziemną izbę”, która również potwierdzała „śmierć wtórą”, czyli „wieczne beznadziejne zniszczenie”, a nie „wieczne męki”:

 

         „Zatem położenie i stosunek »Podziemnej Izby«, czyli Przepaści do linii pionowej, jeżeli ta ma jakiekolwiek znaczenie w stosunku do urządzeń Piramidy po nad nią się znajdującej, zdaje się wskazywać na wtórą śmierć – wieczne, beznadziejne zniszczenie, jako kara nietylko dla niepoprawnych grzeszników, którzy podczas Tysiąclecia nie zechcą korzystać ze sposobności dojścia do ludzkiej doskonałości, lecz także i dla tych, którzy po dojściu do stanu uświątobliwienia, podczas Wieku Ewangelii dobrowolnie odrzucą ofiarę Chrystusa i przypisaną sobie szatę sprawiedliwości Chrystusowej” (Przyjdź Królestwo Twoje 1919 [ang. 1891] s. 409).

 

         „Wielka Piramida ma właściwie jedno tylko »Wejście«. Wejście to jest regularne, lecz niskie, pochyle i prowadzi do małego pokoju wykutego w skale, zwanego »Podziemną Izbą«. Miejsce to jest dziwnej budowy, sufit jest dobrze wykończony, ściany jakby dopiero zaczęto budować, zaś spód jest chropowatym i niedokończonym. To nasuwa na myśl, »przepaść«, wyrażenie używane w Piśmie Świętem, a które oznacza wypadek, zniszczenia, zagładę” (jw. s. 375).

 

         „»Podziemna Izba« reprezentuje czas wielkiego ucisku, zginienie jako »zapłata za grzech«, do której spadzista droga prowadzi.” (jw. s. 376).

 

         „Fakt, że »Podziemna Izba,« czyli »Przepaść« – wyobrażająca ucisk i śmierć...” (jw. s. 406).

 

         To było właśnie ‘nowe piekło’ Russella: zagłada, zniszczenie, śmierć, „zginienie”, „wieczne beznadziejne zniszczenie”. Wielka Piramida mu to wszystko potwierdzała. Następca Russella, Rutherford, tę piramidę nazwał w roku 1928 „demoniczną”, a jednak nauki z nią związane pozostawił dla Świadków Jehowy.

 

Późniejsze działania Russella w kwestii piekła

 

         C. T. Russell z czasem polubił temat piekła i czuł się w nim jak ryba w wodzie.

         Poświęcał zwalczanemu piekłu rozdziały w swych książkach (patrz np. Pojednanie pomiędzy Bogiem i człowiekiem 1920 [ang. 1899] s. 351-448). Wydawał broszury (Co Pismo Święte mówi o piekle? 1896, 1910; także traktat o tym samym tytule w 1896 r.) i traktaty (np. Do piekła i z powrotem! Kto w nim przebywa. Wielkie więzienie czeka zagłada. Przymierze przypieczętowane przysięgą. Sprzedanie pierworodztwa 1906). Powtarzał też treści z tych broszur w artykułach w Strażnicy, czasem w odcinkach (01.02 i 15.02 1893 r.; 15.03 i 01.04 1900 r.; 15.01 1901 r.; 15.01 1910 r.) i wygłaszał wykłady na ten temat:

 

„Chcąc nadać prawdzie o stanie umarłych jeszcze szerszy rozgłos, w latach 1905-1907 brat Russell wziął udział w serii jednodniowych zgromadzeń, na których przedstawiał wykład publiczny »Do piekła i z powrotem! Kto w nim przebywa? Nadzieja, że wielu powróci«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 130).

 

„Lepszych sposobności do przedstawiania prawd biblijnych dostarczały wykłady, toteż C. T. Russell często przemawiał do wielkiego audytorium. Na przykład w latach 1905-1907 podróżował specjalnym pociągiem lub samochodem po USA i Kanadzie, przeprowadzając serię jednodniowych zjazdów. Wygłaszał na nich wykład publiczny »Do piekła i z powrotem«. Przedstawił go prawie w każdym większym mieście obu krajów przy pełnej widowni, opisując humorystycznie fikcyjną podróż do piekła i z powrotem. Louise Cosby pamięta, jak Russell zgodził się wygłosić to przemówienie w Lynchburgu w Wirginii: »Mój ojciec kazał zrobić wielkie plakaty zapowiadające odczyt i otrzymał zgodę na umieszczenie ich na przedzie wozów tramwajowych. Wyglądało to dość zabawnie i ludzie pytali: Jeśli ten tramwaj zawiezie nas do piekła, to czy przywiezie nas z powrotem?«” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 16).

 

„Kiedy w roku 1909 brat Russell przybył na kongresy do Szkocji, w Glasgow przemawiał do około 2000 zebranych, a w Edynburgu do 2500, przedstawiając intrygujący temat: »Złodziej w raju, bogacz w piekle, a Łazarz na łonie Abrahama«.” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 257).

 

„Trasa letniej podróży brata Russella po Europie, przedsięwziętej w roku 1912, prowadziła przez Monachium, Reichenbach, Drezno, Berlin, Barmen i Kilonię. Jego wykład publiczny na bardzo obiecujący temat »Poza grobem« zapowiadały wielkie transparenty, na których przedstawiono kilka kościołów znanych z tego, że uczą o nieśmiertelności duszy i ognistym piekle” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych 1975 s. 6).

 

         Ktoś może powiedzieć, że Russell był nawet fanatykiem zwalczania piekła, gdy uwzględni się jego zaangażowanie dotyczące wykładów „w każdym większym mieście”:

 

„W latach 1905, 1906 i 1907 Russell objechał całe Stany Zjednoczone i Kanadę przeprowadzając szereg jednodniowych zgromadzeń głównych. Jego publicznym wykładem było słynne przemówienie »Do piekła i z powrotem«, które wygłaszał prawie w każdym większym mieście obu krajów w natłoczonych pomieszczeniach. W tym trafnym wykładzie w pełen humoru, dowcipny sposób zabierał słuchaczy ze sobą w fantazyjną podróż do piekła i z powrotem; to wyłuszczenie okazywało się pustoszące dla fałszywej nauki o ogniu piekielnym” (Nowożytna historia świadków Jehowy 1955 cz. I, s. 39 [ten sam tekst ang. Strażnica 15.02 1955 s. 107]).

 

         Widzimy, że Russell dowcipkował sobie nawet z piekła i wierzeń innych ludzi, którzy opierali się na konkretnych tekstach z Pisma Świętego (np. Mt 3:12, 5:22, 29, 30, 8:12, 10:28, 13:42, 50, 18:8-9, 22:13, 23:15, 33, 24:51, 25:30, 41, 46), a nie na jakichś fantazjach, jak Russell.

 

         Oto jeden z jego traktatów o piekle oraz podsumowanie Towarzystwa Strażnica na ten temat:

 

„Ponieważ bratu Russellowi bardzo leżało na sercu usunięcie z imienia Bożego odrażającej plamy, która powstała w następstwie głoszenia dogmatu o wiecznych mękach w ogniu piekielnym, napisał traktat zatytułowany »Czy Pismo Święte naucza, że zapłatą za grzech są wieczne męki?« (Traktaty Staroteologiczne, 1889)” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 127).

 

         Podobny traktat wydano w kilkanaście lat później, jak podano w skorowidzu Świadków Jehowy:

1901: nr 53: Pismo Święte wyraźnie uczy, że zapłatą za grzech jest śmierć, a nie wieczne męki (po polsku brak).

 

„Mała grupka Badaczy Pisma Świętego stwierdziła, że zagmatwane i fałszywe są również nauki powiązane z koncepcją nieśmiertelności duszy – na przykład wiara, że wszyscy dobrzy ludzie idą do nieba, a nieśmiertelne dusze niegodziwych są przez Boga wtrącane na wieki w ogień piekielny. Russell ze współpracownikami odważnie obnażał te kłamstwa w licznych artykułach, książkach, broszurach, traktatach i kazaniach publikowanych w prasie” (Królestwo Boże panuje! 2014 s. 14).

 

         Prócz tego Russell początkowo aż ‘palił się’ do debat, między innymi na temat piekła:

 

„1 listopada 1903 roku po ostatniej dyskusji publicznej między Charlesem T. Russellem a dr E.L. Eatonem, zorganizowanej w Carnegie Hall w Pittsburghu (stan Pensylwania), jeden z przybyłych duchownych przyznał bratu Russellowi zwycięstwo i oświadczył: »Cieszę się, że puścił pan strumień wody na piekło i zgasił tam ogień«” (Strażnica Nr 8, 1989 s. 6).

 

         W innej publikacji wyrażono tylko przypuszczenie, co do tego faktu i na temat ‘zwycięstwa’ w walce o piekło oraz ‘gaszenia go’:

 

Podobno po dyskusji podszedł do Russella pewien obecny tam duchowny i powiedział: »Cieszę się, że puszcza pan strumień wody na piekło i gasi ogień«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 130).

 

         Odbyła się też inna debata Russella z pastorem L. S. White w roku 1908, podczas której również poruszano kwestię piekła (Nowożytna historia świadków Jehowy 1955 cz. I, s. 38-39 – „tysiące ludzi przyglądało się znowu jawnemu zwycięstwu Russella” [ten sam tekst ang. Strażnica 15.02 1955 s. 107]).

 

         Ciekawe jest to, że po takich „jawnych zwycięstwach Russella” nauka o piekle się ostała do dziś, a jemu samemu odechciało się debat (było to po debacie Rutherforda z Troyem w kwietniu 1915 roku, gdy już w maju Russell napisał poniższe słowa):

 

W ciągu 12 lat, począwszy od spotkania Russella z Eatonem, słudzy Boży przyjmowali podobne wyzwania, choć ich przeciwnicy, być może ze strachu, zazwyczaj się wycofywali. Sam C. T. Russell nie był zwolennikiem takich polemik, bo zdawał sobie sprawę, że nie są korzystne dla chrześcijan. W Strażnicy z 1 maja 1915 roku oznajmił między innymi: »Tych, którzy są w prawdzie, obowiązuje Złota Reguła, ich argumenty muszą być absolutnie uczciwe, podczas gdy strona przeciwna zazwyczaj nie narzuca sobie żadnych ograniczeń ani hamulców«. Dalej napisał: »Każdy sposób argumentacji uważają za dozwolony bez względu na kontekst, Złotą Regułę czy cokolwiek innego«. Poza tym oświadczył: »Jeśli chodzi o redaktora, to nie życzy sobie dalszych dyskusji. Nie jest ich zwolennikiem, gdyż jego zdaniem rzadko prowadzą do czegoś dobrego, natomiast często wywołują gniew, nienawiść, rozgoryczenie itp., i to zarówno wśród uczestników, jak i wśród słuchaczy. Woli raczej przedkładać tym, którzy sobie życzą, treść Słowa Pańskiego – czy to ustnie, czy w formie drukowanej — przeciwnikom zaś pozwolić, by prezentowali błąd w dowolny sposób i przy każdej okazji (Hebr. 4:12)«” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 16).

 

         Treść owych debat opublikowali niedawno badacze Pisma Świętego w książce pt. Debaty. Charles Taze Russell kontra E. L. Eaton oraz L. S. White  tłum. B. Kaleta, K. Samuła, Białogard 2017, WydawnictwoStraż.

Każdy zainteresowany sam może sprawdzić, jak Russell ‘gasił piekło’, o którym wcześniej głosił i przestrzegał przed nim, wypisując na ścianach i ulicach wersety o piekle.

 

         Pastor częściej używał określenia „męki piekielne”, niż „piekło”, bo ono co innego dla niego znaczyło, jak to zresztą widać z tytułu jego wykładu: „Do piekła i z powrotem”.

         Do dziś, co rusz, wspomina się rzekome ‘zalanie piekła wodą’ przez Russella, co w żadnym stopniu nie nastąpiło:

 

         „Ponadto Russell zdecydowanie obalił na podstawie Biblii naukę o ogniu piekielnym. Pewien duchowny podszedł do niego po ostatniej dyskusji i powiedział: »Cieszę się, że zalał pan piekło wodą i zgasił ogień«.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 15).

 

„(...) jeden z przybyłych duchownych przyznał bratu Russellowi zwycięstwo i oświadczył: »Cieszę się, że puścił pan strumień wody na piekło i zgasił tam ogień«” (Strażnica Nr 8, 1989 s. 6).

 

„Tymczasem mówiono później, iż Russell »zalał piekło wodą«” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 22).

 

„Nawet obecny tam duchowny przyznał, iż Russell ‛puścił strumień wody na piekło i zgasił ogień’. Jednakże sam brat Russell był zdania, że można się lepiej przysłużyć prawdzie, gdy wykorzystuje się czas i energię w inny sposób niż na takie polemiki” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 643).

 

         Ciekawe, że po takim skutecznym ‘strażaku’ Russellu nadal ‘uchowała się’ w chrześcijaństwie nauka o piekle, a tylko niewiele grup religijnych ją odrzuca (w Polsce, prócz Świadków Jehowy, grupy adwentystyczne i wymierające grupki badaczy Pisma Świętego). A i te wyznania, które negują karę piekła, w większości nie przyjęły tego od Russella, ale z innych źródeł (np. adwentyści). Grupy badaczy Pisma Świętego na świecie kurczą się pod względem liczby członków, co widać szczególnie w Polsce, więc też nie widać efektów tego gaszenia piekła. Również Świadkowie Jehowy w Polsce tracą z roku na rok coraz więcej głosicieli.

Nauka negująca piekło nie była oryginalną wykładnią Russella, bo jak wspomnieliśmy, zaczerpnął ją on od Storrsa:

 

         „Już na początku swych studiów biblijnych Russell wyraźnie zrozumiał, że piekło nie jest miejscem zadawania duszom pośmiertnych mąk. Prawdopodobnie pomógł mu w tym redaktor pisma Bible Examiner, George Storrs, o którym Russell wyraża się w swych pracach z serdecznym uznaniem i który sam dużo pisał o tym, czego się dowiedział z Biblii o stanie umarłych” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 126-127).

 

         Trzeba tutaj dodać, że na samym początku swej działalności Russell, aby ludzie „jasno poznali Prawdę odnośnie nauki o piekle biblijnem, oddał na ten cel osobistą swoją posiadłość około 40.000 dolarów na bezpłatną literaturę” (Strażnica grudzień 1916 s. 20).

         Natomiast jego broszura Co Pismo Święte mówi o piekle? osiągnęła w chwili jego śmierci nakład 3 000 000 egzemplarzy (jw. s. 3).

 

         Wydaje się jednak, że zaprzeczanie istnieniu piekła jest jedną z nielicznych nauk, które Towarzystwo Strażnica zachowało do dziś po Russellu.

         Z czasem zwalczanie piekła stało się głównym zajęciem Świadków Jehowy, tak że nadano im nawet nazwę „przeciwnicy piekła” (ang. “no hellers”):

 

„W roku 1931 jasna struga prawdy odsłoniła przed oczami Badaczy Pisma Świętego stosowną nazwę opartą na Biblii. Słudzy Jehowy już wcześniej zdawali sobie sprawę, że nie mogą zaakceptować żadnego z przezwisk, którymi ich określano, takich jak russellici, ludzie Brzasku Tysiąclecia czy »przeciwnicy piekła«” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 19).

 

         Przyczepiano im wszelkiego rodzaju uwłaczające przezwiska, przynajmniej w zamierzeniu uwłaczające, jak na przykład: „ci, co nie wierzą w piekło”, „usypiacze dusz”, „russellici”, „rutherfordziści”, „ludzie Brzasku Tysiąclecia”, „niepatriotyczni pacyfiści”, „przekręcacze Pisma świętego”, „bezprawni kaznodzieje” itp. (Strażnica Nr 22, 1967 s. 3).

 

         Trzeba też pokazać, jak zwalczał piekło następca Russella, to znaczy Rutherford, co opisujemy w specjalnym rozdziale.

 

J. F. Rutherford i piekło

 

Wydaje się, że podobną fobię dotyczącą piekła, jak Russell, miał też jego następca, to znaczy J. F. Rutherford (1869-1942). Towarzystwo Strażnica wspomina ich nawet razem w tej sprawie:

 

„Dla uzyskania odpowiedzi na to cofnijmy się w myślach do czasów C.T. Russella i następnie J.F. Rutherforda, których praca na stanowisku prezesa Towarzystwa Strażnica pokryła okres od lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia do lat czterdziestych obecnego wieku. Wyłoniła się wtedy potrzeba odrzucenia fałszywych doktryn, takich jak o ogniu piekielnym” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 21 s. 11).

 

Rutherford popadł nawet kiedyś w ateizm z powodu swej wcześniejszej wiary w piekło. Dopiero gdy Russell nauczył go, że piekła nie ma, odzyskał wiarę w Boga. Oto dwa epizody dotyczące tego zagadnienia:

 

         „Kiedyś jednak ten młody prawnik był ateistą. Jak doszło do tego (...) gdy zamierzał się ożenić, wyznawał poglądy religijne baptystów, jego narzeczona zaś była prezbiterianką. Kiedy usłyszał od swego pastora, że »ona trafi do piekła, ponieważ nie została zanurzona, natomiast on pójdzie prosto do nieba, w jego logicznym umyśle zrodził się bunt i w efekcie stał się ateistą«” (Strażnica Nr 19, 1997 s. 6).

 

         „Oto, czego się dowiedział A. D. Schroeder od siostry Ross, która była rodzoną starszą siostrą Josepha Franklina Rutherforda: »Ich rodzina mieszkała w Missouri, a ojciec był zagorzałym baptystą. Jej młodszy brat Joseph nigdy nie mógł się pogodzić z uznawaną przez baptystów nauką o ‘ogniu piekielnym’. Jeszcze zanim zetknęli się z prawdą, w rodzinie wybuchały gorące dyskusje na ten temat...«” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 29).

 

         Rutherford, podobnie jak Russell, wziął udział w debacie o piekle, z której ponoć wyszedł „zwycięsko”:

 

Innym razem J. F. Rutherford przyjął wyzwanie baptystów i wystąpił w imieniu Towarzystwa Strażnica w dyskusji z J. H. Troyem. Doszło do niej w kwietniu 1915 roku w Trinity Auditorium w Los Angeles na oczach 12 000 widzów (10 000 innych odprawiono z braku miejsc), a trwała cztery wieczory. Rutherford odważnie bronił prawdy biblijnej i wyszedł z tej dyskusji zwycięsko” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 16).

 

         Znów, jak w przypadku debat Russella, nauka o piekle się ostała do dziś, a takie debaty Towarzystwo Strażnica zawiesiło i skrytykowało już w miesiąc po dyskusji Rutherforda (patrz powyżej) i nigdy więcej ich nie kontynuowano.

 

         Wydaje się, że Rutherford pisał o piekle jeszcze więcej niż Russell. Choć nie wszystkie jego poniższe publikacje miały w tytule słowo „piekło”, ale prawie w każdej poruszał ten temat. Oto spis tych najważniejszych z nich (większość to broszury):

 

Traktat: Bogacz w piekle (1919).

Czy żywi mogą rozmawiać z umarłymi? (1920)

Rozmowa z umarłymi? (1920)

Co Biblia mówi o piekle (po polsku brak) (1921).

Piekło. Czem ono jest? Kto w niem przebywa? Czy z niego można się wydostać? (1924).

Gdzie są umarli? (1927).

Niebo i czyściec (1931).

Gdzie są umarli? (wyd. zrewid.) (1932).

Na tamtym świecie (1932).

Przyczyna śmierci (1932).

Poza grobem (1934).

Odsłonięte (1938).

Pociecha dla wszystkich pogrążonych w żałości (po polsku brak) (1941).

 

         Oczywiście, prócz tego, temat piekła Rutherford poruszał także prawie we wszystkich swoich książkach i w wielu artykułach oraz audycjach radiowych (np. pt. Co jest Piekło?Strażnica 15.08 1929 s. 283-286, jest to Radjo-odczyt trzydzieści minut).

         Interesujące jest to, że Rutherford pierwsze swoje kazanie wygłosił do „kolorowych” i właśnie nawiązując do nauki o piekle. Na dodatek było to jeszcze, zanim został ochrzczony w Towarzystwie Strażnica w roku 1906:

 

Brat Macmillan wspomina: »Na skraju miasta, tuż za domem Rutherforda, pracował na małej farmie kolorowy mężczyzna, którego dobrze znal. Zatrudnionych było tam od 15 do 20 kolorowych i Rutherford poszedł wygłosić im kazanie pod tytułem ‘Życie, śmierć, a co potem?’ Kiedy mówił, oni cały czas powtarzali: ‘O Boże! Skąd pan sędzia to wszystko wie?’ Przeżywał wielkie chwile. To był jego pierwszy wykład biblijny w życiu«” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 30).

 

„Na małej farmie w pobliżu jego domu na peryferiach miasta gospodarzył pewien murzyński rolnik. Pracowało u niego jakieś piętnaście do dwudziestu kolorowych ludzi, kiedy tam podszedł sędzia Rutherford, aby im wygłosić kazanie »O życiu doczesnym, śmierci i życiu przyszłym«. Podczas tego przemówienia słuchacze od czasu do czasu przerywali mu słowami: »Chwała Bogu, panie sędzio! Skąd pan to wszystko wie?« Przeżył tam wielką radość. Był to jego pierwszy wykład biblijny. Jako prezes Towarzystwa wygłosił ich potem o wiele więcej, a radio rozniosło je na cały świat. Niedługo później, w roku 1906, miałem przywilej ochrzcić go w Saint Paul (stan Minnesota)” (Strażnica Nr 14, 1967 s. 10, Opowiada A. H. Macmillan).

 

         J. F. Rutherford tak zaciekle zwalczał duszę nieśmiertelną i przy okazji piekło, że obiecywał „1000 dolarów każdemu na widowni”, kto obroni to wierzenie:

 

„Kiedy miałem 10 lat, do Göteborga przyjechał brat Rutherford, aby wygłosić przemówienie publiczne pod tytułem: »Gdzie są umarli?« W trakcie swego wystąpienia zaproponował 1000 dolarów każdemu, kto potrafiłby udowodnić, że człowiek ma duszę nieśmiertelną. Nikt nie podjął tego wyzwania” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 10 s. 24).

Por. podobna treść, ang. Rocznik Świadków Jehowy 1991 s. 128 – „Oferuję 1000 dolarów każdemu na widowni, kto może udowodnić, że człowiek ma nieśmiertelną duszę”).

 

         Czasem za obronę piekła mniej oferowano. Na początku lat 20-tych XX wieku wśród Polonii w USA, zapewne za zgodą lub z podpuszczenia Rutherforda, wydano traktat zatytułowany „Nagroda za Obronę Wiary Rzymsko-Katolickiej $1500.00”. W nim, w punkcie trzynastym, napisano:

 

„Kto da dowody że istnieje siarczyste piekło dla grzeszników i którego dnia Pan Bóg je stworzył? dostanie sto dolarów” (s. 2).

 

Podobna ulotka ukazała się też w Polsce w roku 1921 pod tytułem „130.000 marek nagrody!”. Zawierała ona trzynaście punktów. Jej treść przedstawia broszura z roku 1923 pt. Bitwa na niebie czyli spór o nieśmiertelność duszy między badaczami Pisma Św. a x. x. jezuitami, a wspomina ją Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 182-184. Oto słowa z niej, dotyczące piekła:

 

„13. Kto udowodni, że dusza ludzka jest nieśmiertelna lub wskaże, gdzie jest o tem napisane w Piśmie Świętem i gdzie napisano, że dusza idzie do nieba, do czyśćca lub do piekła na wieczne męki zaraz po śmierci, otrzyma 10.000 Mkp. nagrody [tzn. 10 000 marek polskich]” (s. 6).

 

         Takie akcje ‘antypiekielne’ były zapewne popierane przez Rutherforda, bo działy się za jego czasów, a nie za prezesury Russella.

         Wkładem własnym Rutherforda w walkę z piekłem była zmiana w roku 1939 nauki Russella o przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Do tego czasu bogaczem był naród żydowski, a Łazarzem poganie stający się chrześcijanami. Co ciekawe, choć wedle dawniejszej interpretacji przypowieści, Izraelitów miał czekać zły los, to jednak potrafiono ich wyratować z tej opresji i napisano Izrael „poczem zostanie przywrócony do łaski Bożej(Pojednanie pomiędzy Bogiem i człowiekiem 1920 [ang. 1899] s. 442 [pełny tekst powyżej]).

         Mało tego, nakazywano tę przypowieść o złym losie Izraela uzupełnić innymi wersetami:

 

„Obecnie przypowieść ta może być rozumiana zarówno przez Izraela jak i przez pogan. Inne wersety Pisma Św. wskazują, że łaska Boża powróci do Izraela i że posłuszni z tego ludu będą przywróceni do stanu doskonałości. Nadszedł czas, kiedy wszyscy ludzie, Izraelici jakoteż poganie, mają otrzymać sposobność poznania prawdy” (Złoty Wiek 15.05 1935 s. 11, napisane: Przez sędziego J. F. Rutherforda).

Patrz ten sam tekst broszura pt. Na tamtym świecie 1935 (ang. 1932) s. 36-37.

 

         Tym sposobem wykładnia Towarzystwa Strażnica była polemiką już z samym Chrystusem, skoro nakazuje się wynik przypowieści (los obu osób) uzupełnić innymi wersetami, tak aby Żydzi mogli zostać pobłogosławieni przez Boga, jak to napisano, że „Inne wersety Pisma Św. wskazują, że łaska Boża powróci do Izraela”.

 

         Ale w roku 1939 Rutherford zmienił rozumienie tej przypowieści i usunął z niej Żydów, których odrzucono z ich specjalnego wybrania i błogosławieństwa Bożego już w roku 1932. Ostali się oni jeszcze przez te kilka lat we wskazanej przypowieści.

         Nowe zrozumienie z roku 1939 tak oto zapowiedziało Towarzystwo Strażnica we wprowadzeniu do artykułu pt. Pocieszenie Łazarza:

 

„Wypowiedziane przez Pana Jezusa Chrystusa podobieństwo o »bogatym człowieku i Łazarzu« było przedmiotem wielkiej dyskusji w przeszłym czasie, lecz żadne prywatne tłumaczenie tegoż nie mogło być właściwe (2 Piotra 1:20). Proroctwo może być zrozumiane aż gdy Bóg wyprowadzi na jaw fakty fizyczne w kierunku wypełnienia się tego proroctwa. Proroctwo czyli podobieństwo odnośnie do bogatego człowieka i Łazarza teraz okazuje się przynajmniej częściowo wypełnione i że się w dalszym ciągu wypełnia. Stąd więc wygląda być właściwe, aby przystąpić do rozważenia jego zawartości” (Strażnica 15.02 1940 s. 51 [ang. 15.12 1939 s. 371]).

 

         Ciekawe, że swoje dawne zrozumienie, jak widać, nazwano „prywatnym tłumaczeniem” (!), a przecież tak nauczano w Towarzystwie Strażnica i to od roku 1879, aż do połowy, a nawet do końca lat 30. XX wieku.

         W roku 1939 napisano, że bogacz symbolizuje „złego sługę, człowieka grzechu”, a Łazarz „ludzi dobrej woli (...) »wielki lud«”:

 

         „Bogaty człowiek przedstawił »złego sługę, człowieka grzechu, syna zatracenia«, a ostateczny koniec tworzycieli tego zbiorowego ciała będzie na zniszczeniu ich w Hades czyli w piekle.

Żebrak Łazarz przedstawił ludzi dobrej woli, którzy ponadto zobrazowani czyli uzmysłowieni są przez Jonadaba, Jonatana i innych; ci szukają Boga i w końcu utworzą »wielki lud«” (Strażnica 15.02 1940 s. 51 [ang. 15.12 1939 s. 371]).

 

         Widzimy zatem, że Towarzystwo Strażnica jednak przyznało, że jakieś dalekie wypełnienie, związane ze śmiercią, ma ta przypowieść, skoro samo napisało, iż ono polegało „będzie na zniszczeniu ich w Hades czyli w piekle”.

         O ile poprzednia interpretacja, jak widzieliśmy, wypełniała się od roku 1878, to nowa od roku 1918:

 

         „Dlatego wypełnienie się proroczego podobieństwa w zupełności miało wziąć miejsce po osadzeniu na tronie Chrystusa Jezusa jako Króla, a szczególnie po jego przyjściu do świątyni w roku 1918” (Strażnica 15.02 1940 s. 52 [ang. 15.12 1939 s. 372]).

 

         Później jeszcze rok 1918 zostanie zamieniony na rok 1919:

 

„Jezus wypowiedział proroctwo, którego nowożytne wypełnienie zaczęło się od roku 1919. Odnosi się ono do dwóch klas ludzi żyjących obecnie na ziemi. Bogacz przedstawia nader samolubne duchowieństwo chrześcijaństwa (...) Łazarz obrazuje wiernych członków ostatka »ciała Chrystusowego«” („Niech Bóg będzie prawdziwy” 1956 [ang. 1952] rozdz. VIII, par. 21).

 

         Te różne interpretacje owej przypowieści w wykonaniu Russella i Rutherforda miały za zadanie jak najbardziej oddalić ją od głównego tematu, czyli kary (piekło) i nagrody (łono Abrahama) i to zaraz po śmierci.

         Z czasem pojawiły się kolejne interpretacje (aż cztery) w kwestii bogacza i Łazarza, ale już za kadencji kolejnych prezesów Towarzystwa Strażnica. Tych zaś tu nie omawiamy, bo w tekście naszym interesują nas tylko początki nauki Świadków Jehowy.

 

         Widzimy z powyższego, że tak jak C. T. Russell, również J. F. Rutherford obsesyjnie zwalczał piekło. Ten pierwszy w dzieciństwie przejął fanatycznie wiarę w piekło od swej matki, by ją później całkowicie odwrócić w kierunku ‘gaszenia piekła’. W wieku młodzieńczym męki piekielne uczynił swoim głównym wierzeniem, a podsycał je wyszukiwaniem kaznodziejów protestanckich, którzy wyjątkowo mocno podkreślali w swych naukach ważność piekła.

         Rutherford zaś, dopiero gdy dorastał, zetknął się z nauką o piekle, polemizując podobno na ten temat ze swym ojcem, „zagorzałym baptystą”, zwolennikiem piekła. Później, ponoć poprzez naukę o mękach piekielnych swego pastora baptystycznego, popadł w ateizm.

         Po tym wszystkim Russell i Rutherford zawzięli się przeciw piekłu. Wszelkimi sposobami je zwalczali. Jakby chcieli się odegrać za stracone lata poświęcane wierze w męki piekielne. Uganiali się po miastach USA, Kanady i Europy wygłaszając kazania, głównie obśmiewające piekło. Wydawali traktaty, broszury i poświęcali tej kwestii wiele stron w swych książkach. Piekło stało się dla nich jednym z najważniejszych tematów do poruszania. Prócz tego prowadzili oni otwarte debaty z innowiercami o mękach piekielnych, a Rutherford dodatkowo głosił o tym kazania w radiu oraz rzucał wyzwania wartości nawet 1000 dolarów!

         Co dały te zabiegi? Tylko tyle że umocniły w wierze ich zwolenników, którzy również obiecywali ludziom dolary i inne waluty za udowodnienie, że piekło istnieje. Oczywiście nikomu nic nie wypłacono, bo oni, jak widać, chcieli tylko ‘kupczyć Słowem Bożym’.

         Wiara w piekło pozostała nienaruszona w katolicyzmie, protestantyzmie i prawosławiu. Natomiast Towarzystwo Strażnica głosząc, że gehenna, to nieistnienie i brak zmartwychwstania, wielokrotnie zmieniało swoją naukę w tym zakresie (także co do przypowieści o bogaczu i Łazarzu). Obrazem tego może tu być zmienność w kwestii wskrzeszenia Adama, Sodomitów i innych ludzi, którym z czasem albo dawano nadzieję na wskrzeszenie, albo ją odbierano. Na przykład tak oto pisano o tym:

 

„A w roku 1965 uzyskano lepsze zrozumienie co do zmartwychwstania ziemskiego oraz kto może z niego odnieść pożytek (Jana 5:28, 29)” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 19 s. 16);

 

„Podobnie z naszymi dociekaniami co do zmartwychwstania. (...) Teraz jednak rozumiemy, że według Pisma świętego zmartwychwstać ma więcej ludzi niż się spodziewaliśmy dawniej. Prawda o zmartwychwstaniu nie została więc odrzucona, ale poszerzyła się, a my głębiej doceniamy miłość i miłosierdzie Jehowy, których przejawem jest postanowienie co do zmartwychwstania” (Strażnica Nr 11, 1967 s. 11).

 

         „Jednakże w artykułach opublikowanych na łamach Strażnicy w latach 1964 i 1965 (w języku polskim 1965 i 1966) wyjaśniono, że wszyscy, którzy się znajdują w Hadesie, czyli Szeolu (wspólnym grobie ludzkości), wyjdą stamtąd podczas zmartwychwstania i zostaną »osądzeni według swych uczynków« (Objawienie 20:13)” (Strażnica Nr 17, 1988 s. 30).

 

Czy słowa Jezusa z Ewangelii według Mateusza 11:24 oznaczają, że ludzie, których Jehowa wygubił ogniem w Sodomie i Gomorze, dostąpią zmartwychwstania?

Sumiennie odpowiadając w minionych latach na to pytanie, zwracaliśmy uwagę na słowa Jezusa z Mateusza 10:14, 15 i 11:20-24 oraz z Łukasza 10:13-15. Dokonana ostatnio ponowna analiza tego zagadnienia wyjawia, że wypowiedzi zawarte w tych wersetach nie muszą dotyczyć przyszłości mieszkańców Sodomy i Gomory” (Strażnica Nr 17, 1988 s. 30).

 

„W nowych wydaniach książki Żyć wiecznie wprowadzone zostaną pewne zmiany. Najważniejsza dotyczy mieszkańców Sodomy, o których mowa na stronach 178 i 179. Zostało to opublikowane w Strażnicy z 1 września 1988 na stronach 30 i 31. Można to sobie zaznaczyć we wcześniejszym wydaniu tego podręcznika, które posiadamy” (Nasza Służba Królestwa Nr 3, 1990 s. 6; por. ang. Nasza Służba Królestwa Nr 12, 1989 s. 7).

 

         „Ludzie uznani za niegodnych zmartwychwstania zostali niejako wrzuceni do »Gehenny«, czyli »jeziora ognia« (...). Znaleźli się tam Adam i Ewa (pierwsza para ludzka), zdrajca Judasz Iskariot oraz niektórzy ludzie straceni z wyroku Bożego, na przykład podczas potopu w czasach Noego, a także w Sodomie i Gomorze” (Strażnica Nr 14, 2005 s. 31).

 

         „Nie powinniśmy jednak snuć domysłów co do tego, czy dana osoba zmartwychwstanie, czy nie. Osąd należy do Boga” (Strażnica Nr 6, 2006 s. 6).

 

         Widzimy, że powyższe nauki Świadków Jehowy są bardzo płynne i nie dają żadnej gwarancji, że się nie zmienią. Organizacja ta zdaje się to potwierdzać:

 

         „Owszem, pewne aspekty zamierzenia Bożego wciąż dostrzegamy »w mglistym zarysie«. Jeśli jednak nasze stopy będą się mocno trzymać tej »ścieżki«, to kiedy nadejdzie wyznaczony przez Boga czas, ujrzymy prawdę w pełnej krasie (...) czekajmy na oświecenie w sprawach, których jeszcze do końca nie rozumiemy” (Strażnica Nr 6, 2000 s. 14).

 

„Dlaczego z biegiem lat zdarzały się zmiany w naukach Świadków Jehowy? (...) W miarę lepszego zrozumienia czegoś nieraz trzeba zmienić zdanie. Świadkowie Jehowy są gotowi pokornie dokonywać takich zmian” (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism 2001, 2010 s. 347).

 

„Musimy więc unikać sidła, jakim jest zazdrosne obstawanie przy własnych poglądach lub metodach działania, które nie mają solidnych biblijnych podstaw. Powinniśmy natomiast przyjmować nowe światło, jakie Jehowa rzuca na swe Słowo za pośrednictwem kanału, którym się obecnie posługuje” (Strażnica Nr 20, 2002 s. 30).

 

„Obecnie możemy nie rozumieć w pełni niektórych wypowiedzi biblijnych, ponieważ z punktu widzenia Jehowy nie nadeszła na to odpowiednia pora” (Strażnica 15.09 2013 s. 14).

 

         Warto nadmienić, że i kolejny prezes Towarzystwa Strażnica (od 1977 r.; wiceprezes od 1945 r.), a mianowicie F. Franz (1893-1992), także miał w swoich początkach epizod związany z naukami o życiu po śmierci. Jedna broszurka zadecydowała o jego całym losie związanym z organizacją Świadków Jehowy:

 

„Do ludzi głęboko poruszonych tym, co Biblia mówi o umarłych, należał pewien student z Cincinnati w stanie Ohio, który chciał zostać duchownym prezbiteriańskim. W roku 1913 otrzymał od rodzonego brata broszurę Gdzie są umarli?, napisaną przez szkockiego lekarza Johna Edgara, będącego Badaczem Pisma Świętego. Studentem tym był Frederick Franz. Po uważnym zaznajomieniu się z treścią tej broszury oświadczył stanowczo: »To jest prawda!« Bezzwłocznie obrał sobie nowe cele życiowe i podjął pełnoczasową służbę kaznodziejską w charakterze kolportera” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 130).

 

         Podsumowując można dojść do następujących wniosków:

 

         Russell będąc małym dzieckiem był straszony przez matkę piekłem.

         Russell będąc młodzieńcem sam innych straszył piekłem.

         Russell będąc dorosłym zwalczał wiarę innych ludzi w piekło.

         Rutherford przejął od Russella misję zwalczania piekła.

         Obaj grozili „śmiercią wtórą” uczącym o piekle, szczególnie klerowi.

 

         Na zakończenie składam podziękowanie J. Romanowskiemu i K. Kozakowi za pomoc w tworzeniu tego tekstu.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane