Włodzimierz Bednarski

Czy J. F. Rutherford był kłótliwy, czy źle dobierał sobie współpracowników? (cz. 6)

dodane: 2020-03-02
W ostatniej części tego artykułu omawiamy dwie z najważniejszych osób w życiu prezesa J. F. Rutherforda, które odeszły z Towarzystwa Strażnica. Był to prawnik organizacji Świadków Jehowy O. Moyle oraz przewodniczący drugiego co do ważności biura oddziału na kontynencie amerykańskim. Był nim W. Salter.

 

Czy J. F. Rutherford był kłótliwy, czy źle dobierał sobie współpracowników? (cz. 6)

 

         Kontynuujemy tu omawianie osób, które opuściły J. F. Rutherforda lub zostały przez niego usunięte z Towarzystwa Strażnica.

         W poprzednich częściach tego artykułu omawialiśmy szczególnie osoby, które nie lubiły Sędziego i za którymi on nie przepadał. Dotyczyło to czasu aż do końca lat 30. XX wieku.

 

J. F. Rutherford i jego ‘odstępczy’ współpracownicy

 

         W tej części artykułu zajmujemy się kolejnymi współpracownikami J. F. Rutherforda, których on sam wybrał i ustanowił zarządzającymi. Poświęcamy też uwagę głównemu prawnikowi Świadków Jehowy z czasów Sędziego. Były to tak zwane ‘grube ryby’ w Towarzystwie Strażnica (wcześniej omówiliśmy osobę P. Balzereita).

         Oto te osoby:

 

         W. Salter – nadzorca oddziału w Kanadzie.

         O. Moyle – główny prawnik Towarzystwa Strażnica.

 

         Walter F. Salter – ‘odstępca’ najdłużej wierny J. F. Rutherfordowi

 

         W roku 1918 w Kanadzie utworzono biuro oddziału Towarzystwa Strażnica, a w roku 1925, według wzoru brytyjskiego (z 1913 r.), korporację Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego (IBSA). Dopiero w roku 1982 zmieniono ją w ‘inną’ o nazwie Watch Tower Bible and Tract Society of Canada:

 

„Sekretarz ogłosił również, że Kanadyjski Departament Spraw Konsumenckich i Korporacyjnych [ang. Canadian Department of Consumer and Corporate Affairs] zatwierdził 22 lipca 1982 roku nową kanadyjską korporację dla Świadków Jehowy, zwaną Watch Tower Bible and Tract Society of Canada. Zakończy to część zamieszania, które pojawiło się od czasu, gdy nazwa IBSA była używana w stosunkach ze społeczeństwem. Nowa korporacja będzie miała do 100 członków, w jej zarządzie będzie zasiadać 7 dyrektorów” (ang. Strażnica 15.02 1983 s. 10).

 

Dlaczego w roku 1918 w Kanadzie zostało założone biuro oddziału?

C. T. Russell dawał sobie radę bez istnienia takiej placówki i sam objeżdżał koleją całą Kanadę i USA. Nie zakładał więc tam ani biura, ani korporacji.

         A dlaczego Sędzia w roku 1918 zmienił zdanie i zwyczaj pastora?

         Być może Rutherford przeczuwał niebezpieczną sytuację dla jego biura w USA i chciał zabezpieczyć sobie dodatkowe biuro ‘po sąsiedzku’.

Tak było też później w Europie, gdy w 1920 założył on Centralne Biuro Europejskie, ale nie we wiodących Niemczech, lecz w małej neutralnej Szwajcarii („Szwajcaria została uznana za dobrą lokalizację,ponieważ kraj ten nie był aktywnie zaangażowany w wojnę” – ang. Rocznik Świadków Jehowy 1987 s. 129). To posunięcie okazało się zresztą słuszne, gdyż biuro niemieckie zostało zlikwidowane przez władze już w roku 1933, a  Centrala w Szwajcarii przetrwała wojnę (choć z problemami).

         Rzeczywiście w roku 1918, gdy założono oddział kanadyjski, czarne chmury ogarnęły Biuro Główne w USA, bo wcześniej, już w czerwcu 1917 roku wprowadzono „Ustawę o szpiegostwie”, gdy Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny (6 kwietnia):

 

         „Pierwsze dwa zarzucały Badaczom spisek naruszający »Ustawę o szpiegostwie« z 15 czerwca 1917 roku, a dwa następne – planowanie lub prowadzenie działalności sprzecznej z prawem.Rzekomo spiskowali w celu nakłonienia innych do nieposłuszeństwa i do uchylania się od służby w siłach zbrojnych USA oraz w celu utrudnienia poboru i rekrutacji mężczyzn do tej służby, i to w okresie, gdy państwo znajdowało się w stanie wojny.” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 650).

 

„(...) w lutym 1918 r., tajna służba wywiadowcza armii Stanów Zjednoczonych w mieście Nowym Jorku wszczęła śledztwo przeciw centrali Towarzystwa Watch Tower w Brooklynie” (Nowożytna historia świadków Jehowy 1955 cz. I, s. 66; patrz też ang. Strażnica 15.04 1955 s. 236).

 

„Dnia 7 maja 1918 roku Departament Sprawiedliwości uzyskał nakazy aresztowania braci Giovanniego DeCecca, George’a Fishera, Alexandra Macmillana, Roberta Martina, Fredericka Robisona, Josepha Rutherforda, Williama Van Amburgha i Claytona Woodwortha” (Strażnica październik 2018 s. 4).

 

         Po aresztowaniu J. F. Rutherforda w roku 1918 sprzedano Dom Betel w Brooklynie:

 

„W tych nader niekorzystnych warunkach kontynuowanie pracy w Brooklynie wydawało się niemożliwe. Dlatego po zasięgnięciu opinii innych braci Komitet Wykonawczy sprzedał Przybytek Brukliński i zamknął Betel. Dnia 26 sierpnia 1918 roku wznowiono działalność w Pittsburghu, w budynku biurowym usytuowanym u zbiegu Federal Street i Reliance Street” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 71).

 

„Jednakże w roku 1918 w okresie wzmożonych prześladowań, kiedy to niesłusznie uwięziono członków zarządu Towarzystwa Biuro Główne w Brooklynie zostało zlikwidowane. Zniszczono formy drukowe. Personel w mocno okrojonym składzie przeniósł się z powrotem do Pittsburgha na drugie piętro budynku przy Federal Street 119” (jw. s. 577).

 

         Te wszystkie uwarunkowania z roku 1917 i 1918 pokazały trafność decyzji Sędziego co do utworzenia biura w Kanadzie, którym zarządzał Walter Salter (1876-1957).

         Jak wspomnieliśmy, w roku 1925 zarejestrowano, prócz biura oddziału, także korporację Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego (IBSA), którą też zarządzał w Kanadzie Salter, choć nad nim władzę sprawował Sędzia Rutherford z USA. Korporacja ta, z Rutherfordem jako prezesem, stała się „właścicielem nieruchomości oddziału” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1979 s. 125). Saltera obdarzono wtedy takimi oto tytułami:

 

„Wiceprezydent i Dyrektor Generalny Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego w Kanadzie” (ang. Złoty Wiek 13.06 1928 s. 501 – Vice-President and General Manager of theInternational Bible Students Association of Canada).

 

         Walter Salter był dłużej wierny Sędziemu niż P. Balzereit w Niemczech. Ten pierwszy pełnił funkcję kierowniczą w latach 1918-1937, a ten drugi w latach 1920-1936.

         W. Salter nie jest wymieniony w Strażnicach z lat 1879-1916, ale zapewne jeszcze za czasów C. T. Russella przyjął on chrzest, skoro już w roku 1918 został kierownikiem oddziału w Kanadzie:

 

„Postęp w dziele głoszenia Królestwa doprowadził do ustanowienia oddziału Towarzystwa Strażnica w Winnipeg 1 stycznia 1918 roku. Walter F. Salter został mianowany pierwszym kierownikiem oddziału, a cztery osoby zostały zaproszone do pracy w zespole. W 1920 roku oddział został przeniesiony do Toronto” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1979 s. 114).

 

         W publikacjach Towarzystwa Strażnica wymieniany jest on wielokrotnie, na przykład w angielskich Rocznikach 1922-1936, w Strażnicach, ang. Złotym Wieku oraz w Consolation z lat 1919-1939.

W latach 1919-1936 występuje on jako „brat”, mówca kongresowy, przewodniczący konwencji, przedstawiciel biura w Kanadzie, „wiceprezydent i dyrektor generalny”, a w latach 1937-1939 jako zdrajca, „zły sługa”, „człowiek grzechu”, najgorszy wróg „prawdy” i konspirujący z klerem. Poniżej zacytujemy niektóre wypowiedzi o nim.

         Współpraca jego z prezesem J. F. Rutherfordem układała się dobrze, ale tylko do roku 1936:

 

         „Wewnętrznie mieliśmy jednak również problemy. Te skupiały się wokół ówczesnego kierownika oddziału, W. F. Saltera. Wydaje się, że od roku 1935 nie był w pełni zgodny z biblijnymi poglądami na »wielką rzeszę«, jak przedstawiono w Strażnicy. (...) Wyobraź sobie, że mówi ludziom: »Nie ma potrzeby świadczyć od domu do domu aż po Armagedon!« (...) Okazało się, że Salter uważał, że będzie nowym kanałem komunikacji dla Świadków Jehowy i że Strażnica z czasem wydrukuje jego poglądy, takie jak te dotyczące »powszechnego zbawienia«. Napisał także do kierownika oddziału europejskiego, że spodziewa się, że będzie następnym prezydentem Towarzystwa Strażnica. (...) Brat Rutherford przybył do Toronto, odbył pięciogodzinne spotkanie z członkami rodziny Betel i pozwolił niektórym z nich przeczytać listy, które napisali w skardze przeciwko Salterowi. Następnie Rutherford przedstawił dowody, że Salter próbował wpłynąć na braci z dala od organizacji (...) dowody nie tylko z Kanady, ale także z Anglii i Niemiec. Salter został zastąpiony na stanowisku kierownika oddziału i miał dwa tygodnie na wyprowadzkę. (Siedmiu innych poproszono o odejście w tym czasie, większość z nich była zgodna z Salterem). (...) Percy Chapman, który przez wiele lat służył gorliwie w londyńskim Betel, został nowym kierownikiem oddziału, a pokój powrócił do rodziny Betel. Ale napływ listów i literatury od Saltera, wysłanych do wielu Świadków i jego naśladowców, dał do zrozumienia, że nie było pokuty z jego strony. Dlatego w roku 1937 został wykluczony przez zbór Toronto [ang. Toronto Congregation]” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1979 s. 134-135).

 

         „Strażnica z 1 czerwca 1937 roku doniosła, że Salter został wykluczony” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1986 s. 202).

 

         Niedawno W. Saltera wspomniano następująco:

 

„Z kolei nadzorca biura w Kanadzie W. F. Salter zaczął kwestionować poglądy przedstawiane w literaturze Towarzystwa. Otwarcie mówił, iż spodziewa się zostać kolejnym prezesem, a kiedy go zwolniono, bezprawnie posłużył się papierami z nagłówkiem Towarzystwa do poinstruowania zborów w Kanadzie i za granicą, by studiowały teksty, które sam napisał” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 628).

 

         Jeśli chodzi o kwestię „wielkiej rzeszy”, to Salter miał prawo być zbulwersowanym, gdy Sędzia zmienił w roku 1935 tę naukę. Przecież w latach 1879-1935 Strażnica cały czas uczyła, że chodzi o drugą klasę niebiańską, a nie o ziemską, jak zaczął nauczać Rutherford.

         Miał prawo do innej opinii, gdyż sama Strażnica podała, że w roku 1935 były dyskusje i różne poglądy na ten temat, o czym wspomina zmarły niedawno członek Ciała Kierowniczego Albert D. Schroeder (1911-2006):

 

„ZACHWYCAJĄCE NOWE ŚWIATŁO

Przypominam sobie, że na początku 1935 roku, jakieś sześć miesięcy po zwolnieniu z więzienia, przy stole w Betel wywiązało się szereg dyskusji na temat tożsamości »ludu wielkiego« (Obj. 7:9, 13, Biblia gdańska). Niektórzy wyrażali pogląd, że jest to drugorzędna klasa niebiańska, jak uczył pierwszy prezes Towarzystwa Strażnica, brat Russell. Inni dowodzili, że »lud wielki« składa się z mających nadzieję ziemską. Brat Rutherford nie wypowiadał w tej sprawie swego stanowiska. W okresie od 30 maja do 3 czerwca 1935 roku miał się odbyć kongres w Waszyngtonie. Cała rodzina Betel w radosnym nastroju pojechała tam wynajętym pociągiem. W drugim dniu zgromadzenia brat Rutherford przedstawił zachwycającą nowinę, że »lud wielki« istotnie jest klasą ziemską. W kulminacyjnym punkcie przemówienia poprosił: »Czy wszyscy mający nadzieję życia wiecznego na ziemi mogliby powstać?« Mniej więcej połowa z 20 000 obecnych wstała z miejsc. Wtedy brat Rutherford oznajmił: »Oto lud wielki!« Zapadła cisza. W chwilę potem ogarnęła nas nieopisana radość i długo nie mogliśmy się uspokoić. Nazajutrz ochrzczono 840 osób, z których większość należała do klasy ziemskiej. Nowe światło co do »ludu wielkiego« utorowało drogę zmianom organizacyjnym wprowadzonym w roku 1936. Miały one na celu przygotować nas do napływu członków tej klasy” (Strażnica Rok CIX [1988] Nr 12 s. 21).

 

         Nie wiadomo co złego było w tym, że Salter miał ambicje zostać prezesem Towarzystwa, w miejsce Rutherforda.

Po pierwsze, Sędzia zmarł 4,5 roku później po wykluczeniu Saltera, a wcześniej ciężko chorował, z czym się nie krył i już w roku 1920 powiedział, że „nie spodziewa się tak długo służyć braciom na wolności i z tej strony zasłony”, mając na myśli swoją trzyletnią kadencję.

Po drugie, Salter był przecież „Wiceprezydentem i Dyrektorem Generalnym” IBSA w Kanadzie. Mógł więc mieć chęć i ambicję kierowania organizacją, tym bardziej, że w tym czasie co 3 lata odbywały się wybory do zarządu i każdy udziałowiec Towarzystwa miał prawo w nich startować i prowadzić jakąś kampanię:

 

„(...) uchwalono zmienić statut Towarzystwa, by wybory się nie odbywały co roku, lecz co 3 lata. Następnie zmieniona została data samych wyborów; do tej pory wybory odbywały się 3 Stycznia, obecnie zaś będą odbywać się 31 Października. Dzień ten, jest dla nas pamiętnym z powodu przemiany drogiego nam brata K. T. Russell’a. Zatem następne wybory odbędą się 31 października 1923 r. (...) Brat J. F. Rutherford, dziękując braciom za ufność, wyraził nadzieję, że nie spodziewa się  tak długo służyć braciom na wolności i z tej strony zasłony” (Strażnica 01.02 1920 s. 48 [ang. 15.01 1920 s. 31]).

 

         Jeszcze w styczniu 1936 roku tak oto reklamowano Saltera i jego przemówienia na kongresach:

 

         SPECIAL SERVICE CONVENTIONS IN CANADA AND UNITED STATES

Served by W. F. Salter and J. C. Watt (ang. Strażnica 15.01 1936 s. 32).

 

         Również angielski Rocznik z roku 1936 wymienia Saltera wśród specjalnych urzędników i kaznodziejów Towarzystwa Strażnica (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1936 s. 61).

 

         W. Salter musiał mocno zajść za skórę Sędziemu, bo pomimo, że w roku 1936 został pozbawiony kierowania oddziałem, a w roku 1937 został wykluczony, to nadal w latach 1938-1939 pisano o nim w Strażnicy, jakby robiąc mu reklamę (dziś Towarzystwo milczy w sprawie ‘odstępców’):

 

         „Fakty pokazują, że w obecnym czasie klasa »złego sługi« i rzymskokatolicka organizacja konspirują razem, aby zniszczyć dzieło świadków Jehowy, a w tym uciekają się do wszelakiego sposobu złośliwego kłamstwa. Wyłącznym przykładem tego jest zastosowanie przez nie jakiego Andersona, który się »rozgadał« przed drugimi przez radosne wyznanie, jak Salter i pewni członkowie tłumu rzymskokatolickiego konspirująi spodziewają się wykonać to konspirowanie na popełnieniu jaskrawych aktów przeciw świadkom Jehowy, a szczególnie przeciw urzędnikom Strażnica Towarzystwo Biblijne i Broszur” (Strażnica krajowa [bez numeru] 1938 art. Miłośnicy sprawiedliwości część 3, par. 3 [ang. 01.10 1938 s. 291]).

 

         Interesujące jest to, że choć wykluczono Saltera 1 czerwca 1937 roku (patrz powyżej), to jednak artykuł o nim pt. Zły sługa (EVIL SERVANT) opublikowano już w angielskiej Strażnicy z 1 maja 1937 roku na stronie 141 (polska Strażnica 01.06 1937 s. 172-173). Prezes Rutherford jakby chciał zmobilizować zbór z Toronto do podjęcia zadania wykluczenia swego dawnego przewodniczącego. To nie zbór wystąpił z inicjatywą wykluczenia Saltera, tylko prezes Towarzystwa wpierw rozdmuchał kampanię ‘zniszczenia’ tego, który ośmielił się chcieć być w przyszłości prezesem organizacji.

         Artykuł ten zawiera pewne charakterystyczne zdania. Sędzia jednak nie wymienił, jakie konkretnie zarzuty postawił mu Salter w swoim liście:

 

         „Przez dwadzieścia lat lub więcej W. F. Salter był powiernym przedstawicielem organizacji Bożej na ziemi pod nazwą WATCH TOWER BIBLE & TRACT SOCIETY. Człowiek ten miał niby wierzyć w obecność Pana Jezusa (...) Dostał on kogoś do napisania artykułu z wysiłkiem udowodnienia, że Pan Jezus Chrystus nie jest obecny. Ten artykuł on wydrukował i zarządził rozpowszechnienie go między wieloma sługami Bożymi w różnych częściach ziemi (...) Następnie wydał drugi list lub artykuł, wydrukował go i rozesłał po całej ziemi do różnych biur i sług WATCH TOWER BIBLE & TRACT SOCIETY. W tym artykule lub liście uciekł się do kłamstw i objawił występne, złośliwe i kłamliwe usposobienie, atakując prezesa WATCH TOWER BIBLE & TRACT SOCIETY i przytaczając wiele oświadczeń, które wiedział w owym czasie, że są rozważnymi kłamstwami. Domagał się on, aby jego list był odpowiedziany przez Strażnicę. Stronice Strażnicy nie są otworzone na dyskutowanie spraw z takimi, którzy się sprzeciwiają Bogu, a zapewne i nie na drukowanie argumentu przeciw obecności Pana Jezusa (...) Zawiadomienie o tym fakcie i bezbożnym postępowaniu dane jest jedynie dla protekcji wszystkich z ludu Bożego, których Salter podjął się uwieść. Ta odpowiedź jest odpowiedzią Strażnicy i prezesa Towarzystwa na powyższe publikacje” (Strażnica 01.06 1937 s. 173 [ang. 01.05 1937 s. 140-141]).

 

         Rutherford nie podał, jakie to kłamstwa i zarzuty podał Salter. Zadowolił się tylko ogólnikowymi stwierdzeniami. Natomiast zarzuty Saltera znane są z jego listu i wspomina się o nich w wielu źródłach. Są to: alkoholizm Rutherforda, jego pasja majątkowa (Bet Sarim, dwa Cadillaki, apartamenty), aroganckie wypowiedzi prywatne, fałszywe przewidywania, arbitralny styl rządzenia, nie branie udziału w głoszeniu, a wymaganie tego od wszystkich.

Ogólnie znany i opublikowany jest list Saltera do Sędziego:

https://web.archive.org/web/20210725064606/https://tj-encyclopedie.org/Lettre_de_Walter_Salter_%C3%A0_Joseph_Rutherford

https://web.archive.org/web/20210725064523/https://tj-encyclopedie.org/Walter_Salter

         Natomiast wspomnianą kwestię obecności Chrystusa omawiamy poniżej.

 

         W roku 1937 zamieszczono w angielskich Strażnicach kilka listów czytelników i rezolucji ze zborów potępiających Saltera.

         Aż dwa długie artykuły w drugim angielskim czasopiśmie poświęcono Salterowi w roku 1937 (patrz ang. Złoty Wiek 05.05 1937 s. 498-507; ang. Złoty Wiek 16.06 1937 s. 594-597). Sędzia widocznie bardzo bał się Saltera, skoro tak wiele uwagi mu poświęcał (patrz też Consolation 17.11 1937 s. 5; Consolation 09.03 1938 s. 18).

         Kolejny artykuł, pod znanym już wcześniej tytułem, Zły sługa (EVIL SERVANT) zamieszczono angielskiej Strażnicy z 1 kwietnia 1938 s. 107-108. Napisano w nim między innymi:

 

         „Salter, wraz z niektórymi duchownymi lub kapłanami organizacji rzymskokatolickiej w Kanadzie i innych krajach przygotowuje się do opublikowania pewnych rzeczy, które ich zdaniem będą uwłaczające dla publikacji Strażnicy i ogólnie dla Towarzystwa” (ang. Strażnica 01.04 1938 s. 107).

 

         Dlaczego Sędzia Rutherford tak bał się Saltera?

         Źródła spoza Towarzystwa Strażnica mówią o tym, że Salter przywoził Rutherfordowi (na jego zamówienie) alkohol z Kanady, gdy w USA obowiązywała prohibicja. Wiedział on o wielu skrytych tajemnicach prezesa. Jak wiadomo, Sędzia walczył z prohibicją z pełną determinacją, ucząc, że diabeł ją wprowadził. Sam zaś nie stronił od alkoholu:

 

„Niedawno temu prezes naszego Stowarzyszenia (...) powiedział: »Prohibicja to wymysł Szatana«, naturalnie odnosząc się do prawa powyżej wzmiankowanego. Niektórzy bracia bardzo ostro wystąpili przeciwko temu powiedzeniu” (Strażnica 15.11 1924 s. 339 [ang. 01.11 1924 s. 323]).

 

         „W tym samym 1924 roku wywołał wielką dyskusję plan pokojowy Boka, za który zapłacono wielką sumę pieniędzy. W tymże roku zerwana została maska idei o prohibicji i wystawiona została pod pręgierz jako podstępny plan djabła” (Światło 1930 t. 2, s. 27).

 

         Oto kilka źródeł, które mówią o uzależnieniu Rutherforda od alkoholu:

 

https://web.archive.org/web/20210725064523/https://tj-encyclopedie.org/Walter_Salterhttp://web.archive.org/web/20161004103757/http://prawdziweobliczewts.info/articles/boozeruth.html

         Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 27.

         Byliśmy ofiarami ofiar G. Fels, Poznań 2018, s. 104-107.

 

         Ciekawe jest to, że broniący J. F. Rutherforda, w kwestii alkoholu, redaktor artykułu w angielskim Złotym Wieku, nie zaprzecza temu, iż on pił. Twierdzi jednak, że to względy zdrowotne wymuszały na nim taką postawę (patrz ang. Złoty Wiek 05.05 1937 s. 500). Przyrównuje Sędziego do Jezusa, który też spożywał alkohol.

 

         Wreszcie w roku 1939 kolejny raz poświęcono Salterowi prawie cały artykuł i to do studium (!).

Przepisano w nim wcześniejsze teksty z roku 1937, podając tym razem też po polsku treści z listów zbulwersowanych czytelników i całe rezolucje zborów w Kanadzie. Chodzi o angielską Strażnicę z 15 kwietnia 1939 roku (s. 115-126) oraz polski jej odpowiednik z 15 czerwca 1939 roku (s. 179-190). Wszystko podbudowano biblijnie, a Salter stał się osobą zapowiedzianą przez Achana (Akana) z Księgi Jozuego 7:1 i nazwano go „jednym człowiekiem” („W rzeczywistości tylko jeden człowiek z pokolenia Judy dopuścił się przestępstwa, lecz Bóg tutaj pokazał, że obchodzi się ze swoim ludem łącznie jako z organizacją oraz że rozważnie popełnione przestępstwo w jakiejkolwiek części nie będzie przeoczone i pozostawione bezwiednie lub bezkarnie” – Strażnica 15.06 1939 s. 179). W ten sposób Salter stał się ‘osobą biblijną’, zapowiedzianą już w przeszłości w Starym Testamencie.

         Na Sędziego padł jakby blady strach, bo czemuż znów w roku 1939 powtarzał te same treści na temat Saltera z roku 1937 i jeszcze je rozwijał?

Oto charakterystyczne fragmenty, w których zdeterminowany Rutherford wskazuje wszystkim innym, jak mają postępować, mając za wzór zbory w Toronto i Winnipeg:

 

         „Ten jeden człowiek razem z niektórymi swymi popieraczami w dalszym ciągu starał się czynić zamieszanie w Towarzystwie przez posyłanie listów do stacyi radiowych i religiantów, znanych jako jawnych nieprzyjaciół organizacji Bożej...” (Strażnica 15.06 1939 s. 187 [ang. 15.04 1939 s. 124]).

 

         „To było ujawnione przez wiele listów, posłanych przez zbory świadków Jehowy do głównego biura w Towarzystwie i przez uchwalone i wydrukowane rezolucje przez wiele zborów po całej ziemi. Niektóre z tych rezolucyi wydrukowane były w Strażnicy w owym czasie” (Strażnica 15.06 1939 s. 188 [ang. 15.04 1939 s. 125]).

 

         „(...) my członkowie zboru świadków Jehowy w Toronto (...) jednogłośnie uchwaliliśmy następującą rezolucję: (...)

b) Że nie będziemy czytali żadnej takiej otrzymanej przez pocztę albo inaczej literatury, lecz ją zniszczymy.

c) Że nie będziemy słuchali żadnego między nami lub innych, którzy objawiać będą pragnienie do debatowania lub argumentowania względem biegu takiego postąpienia.

3. Że uznajemy Watch Tower and Tract Society jako widzialną organizację Jehowy na ziemi; że uważamy Towarzystwo jako kanał czyli przyrząd, przez który Jehowa i Chrystus Jezus dają instrukcję i pokarm słuszny domownikom wiary” (Strażnica 15.06 1939 s. 188-189 [ang. 15.04 1939 s. 125]).

 

         „W Winnipegu, gdzie zamieszkują niektórzy wyżej wymienieni spiskowcy, wierny zbór duchowych Izraelitów uchwalił i wydrukował deklarację, która znajduje się w Strażnicy z 1 lipca 1937. (...) Następująca rezolucja też była przedłożona, poparta i jednogłośnie uchwalona: (...)

3) Zniszczenie wszelkiej takiej przez pocztę albo inaczej otrzymanej literatury bez poprzedniego czytania.

4) Zatykanie uszów przed każdym między nami, który chciałby debatować lub argumentować bieg takiego postąpienia. (...)

»Jesteśmy w zupełnej zgodności z Watch Tower and Tract Society oraz z naukami, które Jehowa dostarcza nam tak obficie przez swój widzialny kanał, to jest przez kolumny Strażnica

Współcześni wierni słudzy Jehowy nie krzywdzą cieleśnie rozważnych złoczyńców, ani nie płaczą za nimi, lecz ich unikają i uważają za umarłych” (Strażnica 15.06 1939 s.189 [ang. 15.04 1939 s. 126]).

 

         Znamy powód, dlaczego Sędzia aż tak bał się Saltera. Po prostu on wysyłał swoją literaturę do zborów Świadków Jehowy, a oni czasem czytali ją i studiowali (!):

 

„W 1939 roku S. A. Adediji, który wówczas pracował w oddziale, otrzymał artykuł, w którym twierdzono, że Pan Jezus Chrystus nie jest obecny [tzn. nie zaczęła się jego obecność]. List przewodni jakby był z siedziby Towarzystwa i poinstruował, aby czytać go w różnych zborach w określonym czasie. Brat Brown był chwilowo nieobecny. Adediji wiedział, że artykuł pochodzi od kanadyjskiego odstępcy Saltera. Wiedział, że Strażnica z 1 czerwca 1937 roku doniosła, że Salter został wykluczony i że postanowiono »zniszczyć bez czytania taką literaturę otrzymaną za pośrednictwem poczty lub w inny sposób«. Wysłał jednak instrukcje, że kopie artykułu powinny być czytane i omawiane na jednym ze spotkań każdego zgromadzenia w Nigerii. W rezultacie wiele zborów poniosło wielkie szkody. Z czasem tendencja, którą przejawiał Adediji, spowodowała, że wycofał się on z organizacji i wrócił do bycia duchownym anglikańskim” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1986 s. 202).

 

         Nie dziwi to, że Salter zwątpił całkowicie w naukę o tym, iż Jezus jest już obecny, że Jego paruzja trwa. Dlaczego? Ponieważ Sędzia zmieniał daty obecności Chrystusa i to co rusz (1874, 1875, 1878, 1914):

 

         „Wtóra obecność Jezusa Chrystusa zapoczątkowała się około 1875, gdy on rozpoczął »przygotowywać drogę przed Panem«. Naonczas byli tacy, którzy miłowali Boga i którzy wyglądali przyjścia Chrystusowego” (Strażnica 15.12 1930 s. 372 [ang. 15.10 1930 s. 308]).

 

         „Badacze Pisma Świętego widzą w Samuelowej pracy coś w podobieństwie do tego, co było uczynione we wcześniejszych dniach Pańskiej parousia – od 1878 roku i nadal, możebnem do roku 1918” (Strażnica 15.07 1927 s. 221).

 

         „Pismo Św. dowodzi, że wtóra obecność Pana Jezusa Chrystusa rozpoczęła się w przybliżeniu około 1878 roku Pańskiego” (Strażnica 15.12 1931 s. 383 [ang. 15.09 1931 s. 283]).

 

         „Według danej obietnicy z przyjściem Chrystusa rzetelnym poszukiwaczom prawdy poczęło przyświecać na Słowo Boże większe światło (Przypowieści Salomonowe 4:18; 1 List do Koryntian 10:11). Wtóra i niewidzialna obecność Chrystusa datuje się od roku tysiąc osiemset siedmdziesiątego czwartego. Od tego czasu i dalej wiele prawd, długo zakrytych przez nieprzyjaciela, onego szatana, zaczęło być przywracane rzetelnemu chrześcijaninowi” (Strażnica 01.05 1934 s. 141 [ang. 01.06 1933 s. 174]).

 

         „Fakty wskazują, że jesień 1914 roku znamionuje przyjście Pana Jezusa i objęcie przezeń władzy królewskiej. (...) Rok 1914 znamionuje zatem wtóre przyjście Pana Jezusa Chrystusa, Króla chwały” (Odbudowa świata 1934 s. 10, 48).

 

         Sędzia zmieniał nie tylko daty obecności Jezusa, ale i miejsce Jego powrotu:

 

         „(...) według chronologii biblijnej, Pan po raz wtóry przyszedł na ziemię” (Harfa Boża 1921, 1930 s. 238-239).

 

„Ta obecność jednak nie oznacza, że On musiał pozostawić niebiosa, a być na ziemi; lecz jak wynika jest widocznem, że tylko Jego uwaga była zwrócona w celu wybrania Jego prawdziwych naśladowców” (Stworzenie 1928 [ang. 1927] s. 327-328).

 

„On może przebywać w Plejadach i kierować sprawami na ziemi tak samo, jakby się na niej znajdował” (Strażnica 01.07 1927 s. 195 [ang. 01.06 1927 s. 163]).

 

         Nie zaskakuje zatem to, że wiele osób było po prostu zadziwionych tymi naukami o powrocie Jezusa, a inni czuli się zagubieni. Natomiast ‘osobom ze świecznika’, takim jak Salter, po prostu takie zmiany nie dawały spokoju. Nie dla takich zmian doktrynalnych wstępowali oni do tej organizacji.

 

         Następcą Saltera w Kanadzie został, jak napomknęliśmy, Percy Chapman (angielskie publikacje wymieniają go jeszcze w roku 1956 jako nadzorcę oddziału):

 

„Salter został zastąpiony na stanowisku kierownika oddziału i miał dwa tygodnie na wyprowadzkę. (...) Percy Chapman, który przez wiele lat służył gorliwie w londyńskim Betel, został nowym kierownikiem oddziału, a pokój powrócił do rodziny Betel” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1979 s. 135).

 

         Chapman był wierny Rutherfordowi (zm. 1942), ale N. Knorr (zm. 1977) w roku 1959 pozbawił go przewodniczenia w Kanadzie (do roku 1964 wymienia go ang. Rocznik jako ordynowanego kaznodzieję specjalnego; później zaprzestano podawać te informacje). Powodem zdegradowania go był podobno jego homoseksualizm, o czym oczywiście publikacje Towarzystwa Strażnica milczą. Te fakty nagłaśniają jednak osoby znające Chapmana, co zostało też opisane po polsku:

http://web.archive.org/web/20161106021842/http://prawdziweobliczewts.info/sexuality/dnigorsze.html

 

         Salter zmarł w roku 1957, ale nie należał zapewne do osób, które straciły wiarę w Boga, po przecież Towarzystwo Strażnica samo napisało, że uczył on o „powszechnym zbawieniu”. Także oczekiwanie na przyszłą paruzję Chrystusa oraz stwierdzenie, że „wielka rzesza” będzie żyła w niebie, stawia go wśród ludzi wierzących.

 

         Jak się dowiedziałem, poprzez korespondencję z badaczami tej problematyki z USA i Kanady, Salter pozostał do końca życia niezależny religijnie, starając się promować swe osobiste przekonania. Napisał jakieś opracowania, które miały bardzo mały nakład i trudno je odnaleźć gdziekolwiek.

 

         Olin Moyle – prawnik ‘odstępca’

 

         Olin Richmond Moyle (1887-1966) podobno związał się z Towarzystwem Strażnica około roku 1910, jak podano na Wikipedii, choć zaznaczono tam, że brak źródła na potwierdzenie tej daty:

https://en.wikipedia.org/wiki/Olin_R._Moyle

 

         Podczas jego późniejszej rozprawy sądowej przeciw Towarzystwu Strażnica podał on rok 1909, w którym związał się z tą organizacją.

         Publikacje Towarzystwa Strażnica nie wymieniają tego nazwiska aż do roku 1935 (ani jako mówcę kongresowego, ani jako ordynowanego kaznodzieję lub pielgrzyma).

         Wymienia go dopiero w listopadzie 1935 roku (tylko jako prawnika) jedno z czasopism Świadków Jehowy (ang. Złoty Wiek 06.11 1935 s. 78, 82-83).

W roku 1936 znalazł się on wśród „ordynowanych przedstawicieli [Towarzystwa]” (ang. ORDAINED REPRESENTATIVES); patrz angielski Rocznik Świadków Jehowy 1936 s. 61 (także w ang. Rocznikach 1937-1939).

 

         Z drugiej strony nie ma co od O. Moyle, jako prawnika, wymagać jakiegoś długiego stażu w organizacji, by mógł otrzymać on wysokie stanowisko. Wszak Sędzia Rutherford w rok po chrzcie został już prawnikiem Towarzystwa, a w 10 lat później prezesem:

 

„W roku 1906 Joseph F. Rutherford dał się ochrzcić, a rok później został radcą prawnym Towarzystwa Strażnica” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 67).

 

         Sędzia już od roku 1907, będąc prawnikiem organizacji, znany był jako mówca kongresowy (patrz ang. Strażnica 01.10 1907 s. 4066, reprint).

 

Olin Moyle, jako prawnik, nigdy nie został prawdopodobnie członkiem zarządu Towarzystwa Strażnica, a takie zaszczytne stanowiska otrzymali prawnicy J. F. Rutherford (prawnik od 1907 r.; był w zarządzie w 1916 r., ale nie podano od którego roku) i H. Covington (prawnik od 1939 r.; w zarządzie od 1940 r.; wiceprezes w latach 1942-1945 – Strażnica Nr 2, 2001 s. 28).

         Moyle narzekał, że był gorzej traktowany niż inni wysocy urzędnicy w organizacji. Może właśnie dlatego, gdy porzucił ją, to prawnika Covingtona, jego następcę, zaraz przy pierwszych wyborach wciągnięto do zarządu Towarzystwa Strażnica.

         Moyle porzucił organizację Świadków Jehowy 21 lipca 1939 roku pisząc list otwarty z rezygnacją do Rutherforda. Motywy jego odejścia podano na Wikipedii: złe warunki życia w Betel, złe traktowanie pracowników, dyskryminacja ze strony Sędziego, używanie przez niego wulgarnego języka, „gloryfikacja” alkoholu, posiadanie kilku mieszkań przez Rutherforda:

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Olin_R._Moyle#Resignation

https://en.wikipedia.org/wiki/Olin_R._Moyle

 

         Interesujące informacje, dotyczące problemu alkoholowego Rutherforda w opisach Moyle’go, podał w swym artykule jeden z adwersarzy Świadków Jehowy:

 

http://web.archive.org/web/20161004103757/http://prawdziweobliczewts.info/articles/boozeruth.html

 

         Moyle był wiernym Świadkiem Jehowy aż do roku 1939, gdyż w tym właśnie czasie Towarzystwo Strażnica opublikowało jego cenną broszurę, którą wymienia skorowidz Świadków Jehowy (angielski i polski):

 

*** dx86-19 WatchTower Publications ***

1939, (...) Liberty to Preach (Moyle)

 

*** dx86-17 Publikacje Towarzystwa Strażnica ***

1939: (...) Wolność głoszenia (Moyle) (po polsku brak)

 

         W tej broszurze występuje on na stronie 17 jako OLIN R. MOYLE, General Counsel for Jehovah's witnesses.

 

         Po jego odejściu wszystkie jego zasługi zostały jakby pominięte i zapomniane, a angielski skorowidz do publikacji Świadków Jehowy (1930-1985) wymienia tylko te czasopisma, które krytykują Moyle’go, a więc te od roku 1939 do końca roku 1944:

 

*** dx30-85 Moyle, Olin R. ***

g44 12/20 21; g43 6/23 27-28; w41 285-286; w39 258, 316-317, 382

 

         Pierwszy komunikat w Strażnicy o odejściu i odsunięciu Moyle był dość wyważony:

 

„DLA TWOJEJ INFORMACJI

Z powodu swojej niewierności interesom królestwa i tym, którzy służą królestwu, O. R. Moyle nie jest już członkiem Towarzystwa. Pełny skład dyrektorów zarządu Towarzystwa w dniu 8 sierpnia, na mocy Rezolucji, jednogłośnie zażądał, aby prezydent natychmiast przerwał łączność Moyle’go z Towarzystwem. Zostało to załatwione. Bracia zwrócą się ze sprawami dotyczącymi trudności prawnych do: WATCHTOWER AND TRACT SOCIETY, Biuro Prawne, 117 Adams St., Brooklyn, N. Y.” (ang. Strażnica 01.09 1939 s. 258).

 

         Ale kolejny komunikat był już dużo ostrzejszy, po którym Moyle złożył pozew o zniesławienie go:

 

         „INFORMACJA

Przypominamy, że jest to czas, w którym Bóg usuwa ze swojej organizacji wszystko, co może być wstrząśnięte, »....« (Heb. 12:26, 27), członkowie zarządu WATCHTOWER BIBLE AND TRACT SOCIETY, dla informacji i ochrony tych, którzy są oddani organizacji Boga, proszą, aby Strażnica opublikowała to, co następuje: 21 lipca 1939 roku na biurku w holu domu w Bethel pozostawiono tekst papierowy w formie listu podpisany przez O.R. Moyle, skierowany do prezesa Towarzystwa. Ponieważ pismo to objęło całą rodzinę Betel, zostało właściwie wniesione przed zarząd i przed rodzinę Betel. List, wypełniony fałszywymi, oszczerczymi i zniesławiającymi oświadczeniami, został zdecydowanie potępiony przez zarząd i przez wszystkich członków rodziny Betel. Zarząd jednogłośnie przyjął następującą rezolucję, która została również zatwierdzona przez rodzinę Betel:

Na wspólnym posiedzeniu zarządów korporacji Pennsylwanii i nowojorskiej korporacji WATCHTOWER BIBLE AND TRACT SOCIETY, które odbyło się w biurze Towarzystwa na Brooklynie, N.Y., 8 sierpnia 1939 roku, na którym byli obecni inni członkowie rodziny Betel, odczytano zarządom i w obecności O.R. Moyle napisany przez wspomnianego Moyle list z dnia 21 lipca 1939 roku, skierowany do prezesa Towarzystwa.

Od czterech lat piszącemu ten list powierza się sprawy poufne Towarzystwa. Wygląda na to, że autor tego listu, bez usprawiedliwienia, znieważa rodzinę Boga w Bethel i identyfikuje się jako ten, który mówi zło przeciwko organizacji Pana, i który jest szemraczem i narzekającym, tak jak Pismo Święte przepowiedziało (Judy 4-16; 1 Kor. 4:3; Rz 14:4).

Członkowie zarządu niniejszym odrzucają niesprawiedliwą krytykę pojawiającej się w tym liście, nie aprobują piszącego i jego działań oraz zalecają, aby prezydent Towarzystwa natychmiast zakończył związek O.R. Moyle z Towarzystwem jako radcą prawnym i członkiem rodziny Betel.

Oprócz paragrafu wprowadzającego, zapowiadającego cel pisarza, by opuścić Betel w ustalonym czasie, każdy akapit tego listu jest fałszywy, pełen kłamstw i jest nikczemnym oszczerstwem i zniesławieniem nie tylko przeciwko prezydentowi, ale przeciwko całej rodzinie Betel i to jest powód, dla którego list nie został opublikowany przez Towarzystwo.

Poprosił on czasopismo Consolation o opublikowanie swojego listu, a odmówiwszy mu tego, Moyle ogłasza teraz, że jego oszczerczy dokument zostanie opublikowany i rozpowszechniony wśród niektórych grup poświęconych, powodując, że on zostanie publicznie odczytany, a następnie własnymi słowami, które można nazwać „uczciwą mową”, udaje, że jest w harmonii z Towarzystwem, a tym samym oszukuje niczego nie podejrzewających. Jego jedynym możliwym celem, w dalszym publikowaniu jego listu, jest usprawiedliwienie się i »spowodowanie podziału wśród braci«, które są potępione przez Słowo Boże (Łk 16:15; Rz 16:17, 18).

Z tego powodu bracia powinni być ostrzeżeni. »Wspomniany wcześniej list«, wypełniony kłamstwami przeciwko braciom, on sam jest znienawidzony przez Jehowę: »Tych sześć rzeczy w nienawiści ma Pan, a siedem budzi u Niego odrazę: (...) świadek fałszywy, co kłamie, i ten, kto wznieca kłótnie wśród braci«. – Prz 6:16-19 [wg BT]. Nakłaniając innych, by przyłączyli się do niego w rozprowadzaniu i wydawaniu jego oszczerczego listu pośród konsekrowanych, czyni innych stroną jego zła. Oszczerczy papier, będący w opozycji i sprzeczny z interesem rządu teokratycznego, cieszy diabła i jego ziemskich agentów.

Przez cztery lata powierzano Moyle poufne sprawy Towarzystwa, a następnie, bez usprawiedliwienia, atakuje i złośliwie traktuje tych, którzy mu zaufali. Judasz został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa nad sprawami poufnymi i Judasz udowodnił swoją niewierność dostarczając nieprzyjacielowi tego, czego mogli użyć i użyli przeciwko Panu. Ten, który obraża braci Pana, obraża samego Pana i koniec takich Pisma jasno wskazują. Po ostrzeżeniu, każdy musi wybrać, aby dołączyć do »złego sługi« i wziąć konsekwencje (Mt 24:48-51) lub pozostać wiernym Jehowie i jego rządowi przez Jezusa Chrystusa. Wybierz, komu będziesz służyć” (ang. Strażnica 15.10 1939 s. 316-317).

 

Pod tym artykułem (jw. s. 317) złożonych jest jedenaście podpisów (słabo czytelne) członków zarządu obu korporacji Towarzystwa Strażnica z USA:

 

F. Franz, N. Knorr, G. Suiter, T. J. Sullivan, W. P. Heath, H. Riemer, Van Amburgh, (..., podpis nieczytelny), C. A. Wise, C. J. Woodworth, J. F. Rutherford. [podpis nieczytelny być może należy do A. R. Goux]

 

         Oto pełny powyższy oryginalny tekst angielski:

 

INFORMATION

Being reminded that this is the time when God is removing from his organization everything that can be shaken "that those things which cannot be shaken may remain" (Heb. 12:26, 27), the members of the board of directors of the WATCHTOWER BIBLE AND TRACT SOCIETY, for the information and protection of those who are devoted to God's organization, request that The Watchtower publish what follows: On the 21st of July, 1939, a paper writing in the form of a letter, signed by O.R. Moyle, was left at the desk in the lobby of the Bethel home addressed to the president of the Society. Because that paper involved the entire family at Bethel, it was properly brought before the board and before the family. The letter, being filled with false, slanderous and libelous statements, was vigorously condemned by the board, and by all the members of the Bethel family. The board unanimously adopted the following Resolution, which was also approved by the family:

"At a joint meeting of the boards of directors of the Pennsylvania corporation and the New York corporation of the WATCHTOWER BIBLE AND TRACT SOCIETY held at the office of the Society at Brooklyn, N.Y., this 8th day of August, 1939, at which other members of the family were present, there was read to said boards and in the presence of O.R. Moyle a letter dated July 21, 1939, written by said Moyle and addressed to the president of the Society.

"For four years past the writer of that letter has been entrusted with the confidential matters of the Society. It now appears that the writer of that letter, without excuse, libels the family of God at Bethel, and identifies himself as on who speaks evil against the Lord's organization, and who is a murmurer and complainer, even as the Scriptures have foretold. (Jude 4-16; 1 Cor. 4:3; Rom. 14:4)

"The members of the board of directors hereby resent the unjust criticism appearing in that letter, disapprove of the writer and his actions, and recommend that the president of the Society immediately terminate the relationship of O.R. Moyle to the Society as legal counsel and as a member of the Bethel family."

Aside from the introductory paragraph announcing the writer's purpose to leave Bethel at a fixed time, every paragraph of that letter is false, filled with lies, and is a wicked slander and libel not only against the president but against the entire family, and for that reason the letter has not been published by the Society. He requested Consolation to publish his letter, and Moyle, being refused, now causes his libelous paper to be published and circulated among certain companies of the consecrated, causing the same to be publicly read, and then by his own words, which may be called 'fair speech', he pretends to be in harmony with the Society, and thus further deceives the unsuspecting ones. His only possible purpose in further publishing his letter is to justify himself and to 'cause division among the brethren', both of which are condemned by the Word of God (Luke 16:15; Rom. 16:17, 18)

For this reason the brethren should be warned. "The afore-mentioned letter" being filled with lies leveled against the brethren, the same is hated by Jehovah: "Six things doth the Lord hate; yea, seven are an abomination unto him: ... a false witness that speaketh lies, and he that soweth discord among brethren." – Prov. 6:16-19.

By inducing others to join with him in the circulation and publishing of his slanderous letter among the consecrated he makes others party to his wrong. The slanderous paper, being in opposition and against the interest of the Theocratic government, is pleasing to the Devil and his earthly agents.

For four years Moyle was entrusted with the confidential matters of the Society, and then, without excuse, he assaults and maligns those who trusted him. Judas was entrusted by Christ Jesus with confidential matters, and Judas proved his unfaithfulness by furnishing to the enemy that which they could use and did use against the Lord. He who maligns the brethren of the Lord maligns the Lord himself, and the end of such the Scriptures plainly point out. Having been warned, each one must choose to join the "evil servant" and take the consequences (Matt. 24:48-51) or remain faithful to Jehovah and his government by Christ Jesus. Choose whom you will serve.

(signatures of the board of directors)

Approved for publication (signed) J. Rutherford, Pres.(ang. Strażnica 15.10 1939 s. 316-317).

 

         W roku 1940 w polskiej Strażnicy opublikowano nawet list Petera, syna Olina Moyle, który poparł organizację Rutherforda, a nie swego ojca:

 

         „W ZUPEŁNEJ HARMONII

(Następne wyrazy są od syna O. R. Moyle’go)

Dnia 8 sierpnia 1939 r., gdy rodzina Betel powołana była do wyrażenia swojej nagany wobec listu O. R. Moyle’go, wyraziłem swoje uznanie przez pozostanie siedząco. Przy modlitwie i biblijnym rozważeniu sprawy, przyszedłem do przekonania, że postąpiłem niewłaściwie. Pragnę się oświadczyć, że jestem w zupełnej harmonii z Teokrację Jehowy i uznaję Towarzystwo jako widzialną część. Pragnę współdziałać według mojej najlepszej zdolności i sposobności.

Wasz w sprawach Królestwa, Peter O. Moyle” (Strażnica 15.02 1940 s. 50 [ang. 15.12 1939 s. 382]).

 

         Ciekawe jest to, że Peter Moyle (syn Olina) po raz ostatni występuje wraz z ojcem w angielskim Roczniku w roku 1939, jako ordynowany kaznodzieja, (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1939 s. 78), a w roku 1940 znika z niego. Czyżby jednak razem z ojcem porzucił później organizację?

 

         Moyle po tym wszystkim wytoczył Towarzystwu proces o zniesławienie, o czym piszemy poniżej.

         W roku 1940 opublikowano w Strażnicy kilka listów oraz zborowych deklaracji i rezolucji przeciw Moyle (patrz ang. Strażnica 01.01 1940 s. 14; ang. Strażnica 01.07 1940 s. 207).

 

         Ale to nie koniec. W roku 1941 Rutherford przyznał się w Strażnicy, że Moyle pozwał Towarzystwo do sądu o zniesławienie go i oczywiście zorganizowano podczas kongresu potępiającą go Rezolucję:

 

„Tego samego dnia na początku popołudniowych sesji wyrażono ostry wyrok wielkiego Prawodawcy przeciwko klasie »złego sługi« (Mt 24:48-51). Na mównicy pojawił się były oficer wojskowy Stanów Zjednoczonych, poprosił i otrzymał przywilej przedstawienia rezolucji dotyczącej jednego Moyle. Powiedział on, że wspomniany prawnik okazał się niewierny swojej pozycji i zaufania do organizacji Pańskiej, oczerniał i wykorzystał rodzinę Betel w Brooklynie, zrezygnował ze służby, a następnie pozwał Towarzystwo i jego zarząd oraz innych za zniesławienie, na kwotę 100 000 dolarów, ponieważ fakty te zostały opublikowane w Strażnicy, dla ochrony świadków Jehowy w całym kraju. Rezolucja potępiała taki tok postępowania i takie odwoływanie się do światowych sądów, jak niebiblijne, nieuzasadnione i nieusprawiedliwione. Poddana pod głosowanie rezolucja została przyjęta jednogłośnie »Tak« przez szerokie zgromadzenie liczące ponad 75 000 osób. Następnie kopie rezolucji zostały przekazane bezpłatnie wszystkim, aby zabrać je ze sobą do domu” (ang. Strażnica 15.09 1941 s. 285-286).

 

Kolejny artykuł o Moyle ukazał się w roku 1943, w którym Towarzystwo chwaliło się na dwóch stronach tekstu ze swej apelacji, którą jednak przegrało, o czym piszemy poniżej (patrz Consolation 23.06 1943 s. 27-28).

Moyle wygrał proces, otrzymując w roku 1944 (po apelacji) 15 tysięcy dolarów odszkodowania oraz odsetki za okres prawie 5 lat (w pierwszej instancji przyznano mu 30 tysięcy).

https://en.wikipedia.org/wiki/Olin_R._Moyle

 

         Te fakty opisuje nie tylko Wikipedia, ale i czasopismo Świadków Jehowy, w którym opisano historię tego procesu. Oto końcowy fragment artykułu pt. Libel Case Terminated (Zakończenie sprawy o zniesławienie):

 

         „Ich decyzja jest jednogłośna, a oskarżeni nie mogą wnioskować o ponowne rozpatrzenie sprawy. Odszkodowanie w wysokości 15 000 dolarów zostało należycie wypłacone wraz z narosłymi odsetkami powodowi Moyle, kończąc tym samym sprawę” (Consolation 22.12 1944 s. 21 – Their decision being unanimous, and the defendants being unable to move for reargument of the case the $15,000 damages was duly paid over, with interest accrued, to plaintiff Moyle, thus terminating the matter.).

 

         Jak widzimy wskazane teksty angielskie mówią o tym, że Moyle został wpierw mocno skrytykowany w Strażnicy, a później wykluczony z organizacji. Po przegranym procesie, który toczył się na przełomie panowania dwóch prezesów (Rutherforda i Knorra), Towarzystwo od roku 1944 milczało już na temat Moyle.

         Paradoksem jest to, że ten który wygrywał procesy sądowe dla Towarzystwa, na samym końcu pokazał, jak można pokonać tę organizację i tego dokonał!

 

         Trzeba tu nadmienić, że Towarzystwo Strażnica chwaliło się zwycięstwami w licznych procesach sądowych w latach 1935-1939, ale zapomina dodać, że wygrywał je późniejszy ‘odstępca’ Moyle.

         W czasopismach Świadków Jehowy, w latach 1935-1939 wielokrotnie publikowano listy, pisma procesowe i artykuły, pod którymi podpisywał się Moyle:

 

ang. Złoty Wiek 06.11 1935 s. 78, 82-83;

ang. Złoty Wiek 29.01 1936 s. 261;

ang. Złoty Wiek 29.07 1936 s. 695;

ang. Złoty Wiek 24.02 1937 s. 349-350, artykuł jego autorstwa;

ang. Złoty Wiek 19.05 1937 s. 523-526, współautor artykułu;

ang. Złoty Wiek 19.05 1937 s. 531-532, artykuł jego autorstwa;

ang. Złoty Wiek 02.06 1937 s. 553;

ang. Złoty Wiek 16.06 1937 s. 601-602, artykuł jego autorstwa;

ang. Złoty Wiek 30.06 1937 s. 630;

Consolation 03.11 1937 s. 5-15, artykuł jego autorstwa;

Consolation 10.08 1938 s. 5;

Consolation 19.10 1938 s. 22;

Consolation 30.11 1938 s. 20-21;

Consolation 14.12 1938 s. 26;

Consolation 25.01 1939 s. 14, 27;

Consolation 22.02 1939 s. 3-5, artykuł jego autorstwa;

Consolation 17.05 1939 s. 6, artykuł jego autorstwa;

Consolation  1939 s. 9-14, artykuł jego autorstwa;

Consolation 14.06 1939 s. 12, artykuł jego autorstwa;

Consolation 12.07 1939 s. 13-14, artykuł jego autorstwa;

Consolation 26.07 1939 s. 20-22, artykuł jego autorstwa.

 

         Jak widzimy, choć Moyle wysłał swój list o ustąpieniu ze stanowiska już 21 lipca 1939 roku, to jeszcze po tym terminie opublikowano jego ostatni artykuł w Consolation (26 lipca), ceniąc go do końca.

Ani jednego jego powyższego tekstu nie wskazuje wspomniany wcześniej angielski skorowidz Świadków Jehowy do publikacji z lat 1930-1985, choć wymienia on czasopisma mówiące o usuwaniu Moyle z organizacji!

 

         Ciekawe jest to, że angielski Rocznik Świadków Jehowy 1975, poświęcony historii Towarzystwa Strażnica w USA, też ani razu nie wymienia z nazwiska Moyle, a przecież wygrywał on procesy sądowe dla tej organizacji, z których jest ona dumna.

 

Trzeba tu dodać, że Towarzystwo Strażnica nie miało kiedyś szczęścia do prawników:

Rutherford siedział w więzieniu (1918-1919);

Moyle zrezygnował oraz został wykluczony (1939) i wygrał proces sądowy z Towarzystwem;

Covington wpadł w nałóg alkoholowy i przestał być prawnikiem Towarzystwa w wieku 52 lat (1963) (patrz cz. 1 tego artykułu);

Jeszcze inny prawnik, wpierw bronił Hitlera (!), a później chciał bronić organizację przed nim (!):

 

         „Jeden z adwokatów Towarzystwa, który swego czasu bronił Hitlera i jego towarzyszów, gdy się znajdowali w trudnem położeniu, nie uzyskał przystępu do kanclerza Rzeszy. Wiele listów i telegramów skierowano do prezydenta Rzeszy von Hindenburga, do kanclerza Rzeszy Hitlera i do innych urzędników z prośbą o zaprzestanie prześladowania chrześcijan i o obronę wolności wiary i sumienia w Trzeciej Rzeszy; wszystko jednak było daremne. Ostateczne ostrzeżenie skierowano listem z dnia 9 lutego do Hitlera” (ZłotyWiek 15.06 1934 s. 15 [ang. 25.04 1934 s. 462-463]).

 

         Jakie były dalsze religijne losy Olina Moyle? Otóż porzucił on wiarę chrześcijańską, ale nie wiarę w Boga, bo przeszedł na judaizm.

         Wikipedia podaje, na podstawie The Encyclopedia of American Religions (1978), że związał się on z Davidem Horowitzem i stał się on od roku 1944 liderem ruchu United Israel World Union:

https://en.wikipedia.org/wiki/Olin_R._Moyle

 

         Oczywiście odejść z organizacji znanych osób i całych grup było w czasach J. F. Rutherforda (także w czasach C. T. Russella i N. Knorra) o wiele więcej niż tu wymieniliśmy, ale niekoniecznie one dotyczyły nadzorców krajowych. Czasem niżsi rangą prominentni urzędnicy krajowi i nadzorcy odchodzili nie mogąc współpracować z Sędzią lub innym prezesem Towarzystwa.

         Wystarczy w skorowidzach Świadków Jehowy zaglądnąć do haseł Odstępstwo i Podziały, aby się przekonać w jak wielu krajach następowały rozłamy i odejścia. Oto przykładowe dane z hasła Podziały ze skorowidza za lata 1986-2017 o państwach, których nie omawialiśmy tu:

 

*** dx86-17 Podziały ***

w organizacji:

Gujana: yb05 139

Gwadelupa: yb95 124-126, 128-129

Jugosławia: yb09 163-164

Mozambik: yb96 130-131

Norwegia: yb12 126-127; w97 1.10 24

Rumunia: w14 15.7 21-22; yb06 115-117, 144-145; yb96 75

Ukraina: g00 22.9 23

Węgry: yb96 84, 96-97

 

         Angielski skorowidz wymienia dodatkowo inne kraje w hasłach Dissension,Apostasy i innych:

 

Suriname: yb90 200-201

Costa Rica: yb88 205-208

Samoa: yb09 103-104

Ireland: jv 624; yb88 70, 72, 76-78, 126-128

Dominica: yb79 183-184

Netherlands: yb86 159-160

 

         Warto zapamiętać, że odejścia znanych osób z Towarzystwa Strażnica miały miejsce i w Biurze Głównym i w biurach europejskich (Centralne Biuro Europejskie, Biuro Północnoeuropejskie, rumuńskie Biuro ‘Wschodnioeuropejskie’) oraz w biurach krajowych. Nie były więc to sprawy marginalne.

         Trzeba tu zaznaczyć, że przyszli ‘odstępcy’ od Towarzystwa Strażnica mieli wielkie zasługi dla rozwoju tej organizacji. W wielu krajach, zanim oni odeszli z niej, wpierw rozkręcili porządnie jej działalność będąc nadzorcami oddziałów krajowych. Kilku z nich było też, jak widzieliśmy, wiceprezesami, sekretarzami-skarbnikami i członkami zarządu lub komitetów redakcyjnych Strażnicy. Gdyby nie oni, to działalność Towarzystwa Strażnica mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej. Prezesi tej organizacji byli osobami, z którymi widocznie nie dało się współpracować na dłuższą metę. Może byli zbyt wymagający? Może zbyt kłótliwi, czy apodyktyczni? Jedno jest pewne, Towarzystwo Strażnica po śmierci N. Knorra przeszło do zarządzania kolegialnego.

         Jeszcze o tym ostatnim napisano:

 

„Członkowie zarządów zdawali sobie sprawę z tego, że brat wybrany na prezesa będzie musiał nie tylko objąć prawny nadzór nad Towarzystwem, lecz także kierować całą organizacją” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 91).

 

         Natomiast w trakcie wprowadzanych reform poinformowano, że organizacją nie zarządza się „jednoosobowo”:

 

„W Strażnicy z 1 grudnia 1972 (nr 7/XCIII) napisano w związku z owym coraz jaśniejszym zrozumieniem: »Z wdzięcznością wobec Boga i przekonaniem chrześcijańscy świadkowie Jehowy oświadczają, że ich społeczność nie jest organizacją religijną z jednoosobowym kierownictwem, ale posiada ciało kierownicze złożone z chrześcijan namaszczonych duchem Bożym«.” (Strażnica Nr 6, 1990 s. 18).

 

         Na zakończenie przedstawiamy jeszcze kilka refleksji, z którymi nie każdy musi się zgodzić. Otóż wydaje się, że osoby powoływane na wysokie stanowiska przez J. F. Rutherforda miały w sobie coś z jego charakteru, ale gdy ich samowola stawała się równa samowoli prezesa, to on po prostu z zazdrości i innych powodów usuwał te osoby. Byli to ludzie cieszący się z powierzonej im władzy, ale gdy zdawali się zagrażać popularnością i dokonaniami Sędziemu, to on ich po prostu usuwał ze swej przestrzeni, wstawiając za nich innych, nie zawsze lepszych.

         Widzimy też, że liczba usuniętych ważnych ‘urzędników’ Towarzystwa przez Sędziego wielokrotnie przewyższa ilość wyrzuconych czy zdymisjonowanych za czasów C. T. Russella i N. Knorra. To według nas świadczy o tym, że J. F. Rutherford był albo wyjątkowo kłótliwy, albo źle dobierał sobie współpracowników.

 

Składam też szczególne podziękowanie za pomoc w tworzeniu tego tekstu J. Romanowskiemu z Warszawy.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane