Włodzimierz Bednarski

Fioletowe trójkąty i Świadkowie Jehowy (cz. 1)

dodane: 2025-09-29
Świadkowie Jehowy, jak wyznawcy kilku religii i kościołów, byli prześladowani podczas drugiej wojny światowej. Jednak oni wprost obnoszą się z tym swoim prześladowaniem. Jednak nie byli ani grupą najbardziej prześladowaną, ani największą. Artykuł nasz w dwóch częściach opisuje to zagadnienie, prawie wyłącznie na podstawie publikacji Świadków Jehowy.

 

Fioletowe trójkąty i Świadkowie Jehowy (cz. 1)

 

Na początku informujemy, że artykuł nasz składa się z następujących rozdziałów:

 

Główne przyczyny prześladowania Świadków Jehowy przez hitlerowskie Niemcy

Co mogli zrobić Świadkowie Jehowy, by uniknąć obozu koncentracyjnego?

Ilu Świadków Jehowy prześladowano w obozach koncentracyjnych?

Czy tylko Świadków Jehowy oznaczano „fioletowymi trójkątami”?

 

         Dwa pierwsze rozdziały publikujemy w tej części artykułu, a pozostałe w drugiej.

 

         Oto krótkie wprowadzenie do tematu „fioletowych trójkątów” i Świadków Jehowy:

 

Co oznaczał fioletowy trójkąt na ich pasiakach? »W [hitlerowskich] obozach koncentracyjnych więźniowie różnych kategorii nosili specjalne identyfikatory« – wyjaśniono w książce Anatomie des SS-Staates (Anatomia państwa esesowskiego). »Wprowadzony przed wojną standardowy system znakowania ubrań więźniów polegał na przyszywaniu trójkątnego kawałka materiału, którego kolor oznaczał kategorię osadzonych: czerwony – polityczni; fioletowy – Świadkowie Jehowy; czarny – aspołeczni; zielony  przestępcy kryminalni; różowy – homoseksualiści; niebieski – emigranci. A na żółty trójkąt Żydów naszywano kolejny żółty trójkąt w taki sposób, żeby powstała sześcioramienna gwiazda Dawida«” (Strażnica Nr 4, 2006 s. 32).

 

Główne przyczyny prześladowania Świadków Jehowy przez hitlerowskie Niemcy

 

         Świadkowie Jehowy często przywołują temat swoich prześladowań w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Niekiedy można odnieść wrażenie, że próbują przedstawiać siebie jako najbardziej prześladowaną grupę religijną – jeśli nie w całej historii, to przynajmniej w XX wieku. W rozmowach podkreślają szczególnie, że byli jedynymi, których represjonowano wyłącznie za wiarę w Boga – a precyzyjniej: w ich Boga, Jehowę. Innych więźniów, według nich, prześladowano z powodów politycznych, rasowych czy narodowych. Dla wielu Świadków najważniejszym wyróżnikiem ich losu w obozach jest fakt, że – jak twierdzą – tylko oni nosili „fioletowe trójkąty”.

 

         Aby zachować wiarygodność w oczach Świadków Jehowy, staramy się opierać nasz opis wyłącznie na publikacjach Towarzystwa Strażnica. Wszelkie inne źródła zostałyby przez nich uznane za tendencyjne – chyba że potwierdzają ich punkt widzenia. W ostatnim rozdziale musieliśmy jednak sięgnąć także po inne opracowania, ponieważ w niektórych kwestiach Towarzystwo po prostu milczy – na przykład na temat łącznej liczby ofiar obozów z całego świata czy faktu, że fioletowym trójkątem oznaczano również niektórych innowierców.

 

         Nauka Towarzystwa Strażnica o przyszłym panowaniu Żydów

 

         Zacznijmy od powodów prześladowania Świadków Jehowy przez hitlerowskie Niemcy.

         Hitler i jego propaganda widzieli w Świadkach Jehowy przede wszystkim „sektę żydowską”, rzekomo wspieraną przez amerykańskich Żydów marzących o światowej dominacji – także nad narodem niemieckim.

         Oto dwa przykładowe fragmenty pokazujące dawne wierzenia Towarzystwa Strażnica (do 1932 r.) w kwestii Żydów:

 

         „[Komentarz do Ez 17:22] Tak mówi Pan Bóg: Jedną z najważniejszych latorośli kościelnictwa jest Judaizm. A więc ustanowię Judaizm. Wezmę w Judaizmie jedną z jego młodych i giętkich dążności – Syjonizm – i zaszczepię go, czyli ustanowię na samym szczycie nadchodzącego Królestwa Bożego – a Żydzi będą rządzić nad ziemską fazą Królestwa, za pośrednictwem zmartwychwstałych, starożytnych patriarchów – Abrahama, Izaaka, Jakóba itd.” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917, 1926] s. 512).

 

„Tak więc w roku 1929 bardziej interesowano się cielesnymi, obrzezanymi Żydami i więcej zwracano na nich uwagę niż na »owce« z przypowieści Jezusa o owcach i kozłach. Uważano, że te »owce« mają znaczenie drugorzędne w porównaniu z Żydami, a po Armagedonie zostaną zorganizowane pod ich kierownictwem” (Strażnica Nr 1, 1967 s. 8).

 

         Tego typu wiara Świadków Jehowy wprost rozwścieczała Hitlera, tym bardziej, że odmawiali oni służby wojskowej w jego kraju.

         On nie śledził zmian doktrynalnych Towarzystwa Strażnica. Nie wiedział zapewne, że w roku 1932 Świadkowie Jehowy odrzucili naukę o Żydach, mających panować jako „książęta” nad wszystkimi innymi ludźmi na ziemi.

         Trzeba też pamiętać, że inne grupy badaczy Pisma Świętego wciąż podtrzymywały naukę głoszoną przez zmarłego prezesa Towarzystwa Strażnica, C. T. Russella (1852-1916), oraz przez jego następcę, J. F. Rutherforda (1869-1942). Kanclerz Niemiec mógł nawet nie być świadomy, że część badaczy Pisma Świętego przyjęła nazwę Świadkowie Jehowy. Co więcej, ta nazwa została oficjalnie nadana dopiero w roku 1931 i tylko na kongresie w USA i nie była zarejestrowana prawnie ani w tym kraju, ani w Niemczech.

 

         W związku z dawnymi naukami Towarzystwa Strażnica nie powinny dziwić takie wypowiedzi pojawiające się od 1921 roku, które samodzielnie publikowali także Świadkowie Jehowy:

 

„Nieprzyjaciel w Niemczech, nie wiedząc co więcej zarzucić Badaczom Pisma Świętego, powiada teraz, że nasza praca jest żydowską propagandą, za pieniądze bogatych Żydów w Ameryce. W rzeczywistości jednak, jak wszystkim wiadomo, żaden Żyd nie dał jeszcze ani centa na szerzenie Ewangelii przez zabiegi Towarzystwa” (Strażnica 01.01 1922 s. 7 [ang. 15.12 1921 s. 375]).

 

„Już w 1921 roku Świadków, nazywanych wówczas Poważnymi Badaczami Pisma Świętego (Ernste Bibelforscher), oskarżano o powiązania z żydowskimi ruchami wywrotowymi. Badaczy Pisma Świętego piętnowano jako niebezpieczne bolszewickie »robactwo żydowskie«, mimo że nigdy nie podano żadnych dowodów na potwierdzenie tych zarzutów” (Przebudźcie się! Nr 13, 1998 s. 11).

 

         W jednym z numerów Złotego Wieku zacytowano artykuł z niemieckiej prasy z 1933 roku, w którym Świadków Jehowy nadal określa się jako „żydowskie przedsiębiorstwo pana Rutherforda” i „żydowską sektę”:

 

„Następujące wypadki wystarczą do potwierdzenia faktu, że w Trzeciej Rzeszy w nieprawny sposób prześladowano i jeszcze się prześladuje chrześcijan, a mianowicie wbrew zasadom, głoszonym przez urzędników rządu niemieckiego.

Wyciąg z dziennika »Heilbronner Tagblatt« z 15.11.33.

Świadkowie Jehowy!

Z tych głupców, którzy dawniej zwali się »Badaczami Pisma Św.«, wciąż jeszcze grupka zasmradza duchowe powietrze Heilbronnu, aczkolwiek w całych Niemczech zakazane jest to żydowskie przedsiębiorstwo pana Rutherforda z Ameryki, cierpiącego na rozmiękczenie mózgu. (...)

Wzywamy szczególnie kobiety niemieckie, by bezwzględnie, i jak najprędzej przerwały wszelkie stosunki handlowe ze zwolennikami tej sekty żydowskiej” (ZłotyWiek 15.06 1934 s. 8).

 

         Patrz też: jw. s. 8, o Rutherfordzie – „żydowską maścią swego amerykańskiego mistrza”; „Pozbawiajmy ich wszelkiego poparcia i pozostawmy ich samych z ich żydowskim bajcem”;

 

jw. s. 9-10, o finansowaniu przez Żydów – „Cóż widzi ten pan w swem urojeniu? Przedewszystkiem nie może zaprzeczyć faktu, że publikacje sędziego Rutherforda rozpowszechnione zostały w niezliczonych miljonach egzemplarzy. Uderza go jednak to, że »oddawane są po tak niskich cenach groszowych, iż o zysku wcale nie może być mowy«. Naturalnie zdaniem jego »niezbędny był stały i znaczny zasiłek pieniężny, który może dosięgną! granicy x-miljonów«. A od kogóż miałby ten zasiłek pochodzić, jeśli nie od żydów? Że to było możliwe tylko dzięki niesamolubnemu poświęceniu i wielkim ofiarom wszystkich tych, co w tej pracy brali udział, to przechodzi jego pojęcie”.

 

         Być może zawiedzione nadzieje na żydowskie wsparcie finansowe przyspieszyły porzucenie przez Towarzystwo Strażnica nauki o Żydach jako zarządzających ziemią w niedalekiej przyszłości:

 

         „Kiedyś myśleliśmy, że prawdopodobnie Pan dotknie serca jakiegoś światowego bogacza, który wpłaciłby dużo pieniędzy i w ten sposób znacznie zwiększyłby siłę finansową dla rozprzestrzeniania jego przesłania prawdy. Teraz lud Boży widzi, że to jest złe i nie zaakceptowałby ani grosza z nieuczciwie zdobytych zysków wielkich biznesmenów, ponieważ ich pieniądze są skażone i skorumpowane. Wrogowie prawdy złośliwie kłamali, twierdząc, że dzieło Boże jest wspierane przez bolszewickich Żydów” (Vindication 1932 s. 277).

 

         Trzeba dodać, że prezes Rutherford przechwalał się, iż zna „być może najbogatszego Żyda w świecie”:

 

„Ubiegłego grudnia brat Rutherford wręczył mi kopję manuskryptu na nową książkę, zatytułowaną Pociecha dla Żydów. W miesiącu czasu wydrukowaliśmy 225,000 egzemplarzy tej książki, które w przeciągu sześciu tygodni prawie zupełnie się rozeszły. Drugi nakład 150,000 pozostał w fabryce w chwili, kiedy brat Rutherford i ja odjechaliśmy do Europy. Książka ta jest inną błyskawicą, która usunie wielką powłokę ciemności z ziemi. Ona opisuje dlaczego tak wiele wprost cudownych rzeczy dzieje się teraz w Palestynie. Nathan Straus, być może najbogatszy Żyd w świecie, otrzymał pierwszy egzemplarz z prasy i czytał tę książkę z wielkiem zadowoleniem. Bratu Rutherfordowi on napisał dwa śliczne listy odnośnie tej książki. Jest to wprost nadzwyczajne dzieło. Ono wykazuje cały plan wieków na podstawie Starego Testamentu. (...) Książka ta została już przetłumaczona na język niemiecki, żargoński i hebrajski [w ang. German, Yiddish and Hebrew]. Książka ta w tych trzech językach jest drukowana w Magdeburgu i w niedługim czasie będzie gotową do rozpowszechnienia wśród ludzi” (Strażnica 01.08 1926 s. 231 [ang. 01.07 1926 s. 199]).

 

         Trudno nie zauważyć paradoksu w tym, że jeden z prawników zanim zaczął pracować dla Towarzystwa Strażnica występował w roli obrońcy Adolfa Hitlera, gdy ten miał kłopoty z prawem:

 

         „Jeden z adwokatów Towarzystwa, który swego czasu bronił Hitlera i jego towarzyszów, gdy się znajdowali w trudnem położeniu, nie uzyskał przystępu do kanclerza Rzeszy. Wiele listów i telegramów skierowano do prezydenta Rzeszy von Hindenburga, do kanclerza Rzeszy Hitlera i do innych urzędników z prośbą o zaprzestanie prześladowania chrześcijan i o obronę wolności wiary i sumienia w Trzeciej Rzeszy; wszystko jednak było daremne. Ostateczne ostrzeżenie skierowano listem z dnia 9 lutego do Hitlera” (ZłotyWiek 15.06 1934 s. 15 [ang. 25.04 1934 s. 462-463]).

 

         Wydaje się, że gdy Towarzystwo Strażnica wysłało Hitlerowi wspomniane „ostateczne ostrzeżenie”, miarka się przebrała. Od tej pory nie miał on już żadnej litości dla Świadków Jehowy. Trudno się zresztą dziwić, że reakcja dyktatora była gwałtowna — jeśli treść listu była podobna do tej, którą organizacja skierowała później do Stalina, mogła zostać odebrana jako jawna prowokacja. Grożenie boskim unicestwieniem całego państwa w imieniu własnej organizacji religijnej z pewnością nie było sposobem na złagodzenie represji:

 

Żądamy uwolnienia i zaprzestania prześladowań Świadków Jehowy. Organizacji Jehowy Boga, reprezentowanej przez Towarzystwo Biblijne i Traktatowe – Strażnica, należy pozwolić swobodnie głosić dobrą nowinę o Królestwie Jehowy wszystkim mieszkańcom Związku Radzieckiego; w przeciwnym razie Jehowa unicestwi Związek Radziecki i Partię Komunistyczną. Żądamy tego w imieniu Jehowy...” (Przebudźcie się! Nr 4, 1999 s. 12).

 

         Oto fragment z deklaracji kierowanej do Hitlera. według której on także stał się z czasem wymienionym „wrogiem”. Świadkowie Jehowy odpierają w niej zarzut, jakoby ich działalność była wspierana przez Żydów:

 

W przyjętej rezolucji zdecydowanie zaprzeczyli oskarżeniom o finansowe lub polityczne powiązania z Żydami. Toteż w dokumencie tym napisano:

 

»Wrogowie fałszywie zarzucają nam, jakoby nasza działalność była wspierana materialnie przez Żydów. Całkowicie mija się to z prawdą, gdyż do chwili obecnej Żydzi nie przekazali na nasze dzieło nawet najskromniejszego datku«(Przebudźcie się! Nr 13, 1998 s. 13).

 

         Na dodatek Świadkowie Jehowy chwalą się, że zastosowali „ostry protest” przeciwko Hitlerowi i władzom niemieckim:

 

„Pośród tych kłopotów sędzia Rutherford postanowił odwiedzić Niemcy, co uczynił w czerwcu 1933 r. 25 czerwca w Berlinie 7000 świadków wzięło udział w specjalnie zwołanym zgromadzeniu, jednomyślnie przyjmując rezolucję zatytułowaną »Deklaracja faktów«. Był to ostry protest przeciwko Hitlerowi i jego rządowi przeciwko ich bezwzględnej ingerencji w pracę świadków Towarzystwa” (ang. Strażnica 01.08 1955 s. 462 – Amidst this trouble Judge Rutherford decided to visit Germany, which he did in June, 1933. On June 25 inBerlin 7,000 witnesses attended a specially called assembly, unanimously passing a resolution entitled “Declaration of Facts.” It was a strong protest to Hitler and his government against their highhanded interferences with the witness work of the Society).

 

         Przypomnijmy, jak od 1932 roku zaczęto relacjonować zmianę nauki o Żydach:

 

         „Katolicy, Protestanci, Żydzi i wielu innych uczynieni są wszyscy przez jednego ojca, djabła” (Strażnica 01.10 1932 s. 298 [ang. 01.08 1932 s. 233 – w publikacji tej po Żydach dodano: Christian Scientists, Theosophists]).

 

Przez długi czas nawet wśród ludu Bożego panował mylny pogląd na kwestję żydowską. Opierano się przytem na różnych orzeczeniach proroków, które jednak w rzeczywistości nie odnoszą się do cielesnego, lecz do duchowego Izraela, do naśladowców Chrystusa (...) Wierni mężowie Starego Testamentu będą namiestnikami Bożymi na ziemi (Psalm 45:17). Nie ma jednak podstawy do przypuszczenia, że siedzibą ich będzie Jerozolima” (Złoty Wiek 15.01 1934 s. 9).

 

         Powyższy temat szeroko omówiliśmy w książce pt. Kiedy i dlaczego Świadkowie Jehowy odrzucili Żydów i syjonizm? (2021).

 

         Nauka Towarzystwa Strażnica o odrzuceniu służby wojskowej

 

Hitler orientował się zapewne, że podczas pierwszej wojny światowej wielu badaczy Pisma Świętego brało w niej udział. Uważał więc, że obecny opór Świadków Jehowy przeciw powoływaniu ich do armii kierowany jest wyłącznie przeciw niemu.

Oficjalna nauka Świadków Jehowy głosi, że byli oni bezkompromisowo neutralni. Jednak historyczne relacje wskazują, że nauka ta nie była od początku jasno sprecyzowana. W czasie I wojny światowej wielu badaczy Pisma Świętego brało czynny udział w walkach, a inni służyli jako sanitariusze. Dopiero po latach stanowisko uległo zaostrzeniu.

Oto wspomnienia Towarzystwa Strażnica dotyczące dawnych lat:

 

„(...) nie wszyscy bracia zachowali chrześcijańską neutralność wobec spraw narodów tego świata. Pokaźna liczba braci służyła w wojsku i walczyła na froncie. Inni nie chcieli służyć z bronią w ręku, ale zgadzali się działać w charakterze sanitariuszy” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych 1975 s. 9).

 

         „Na podstawie tego wersetu [Rz 13:1] uważali, że jeśli w czasie wojny chrześcijanin zostanie powołany do wojska, to jest zobowiązany włożyć mundur, wziąć karabin na ramię i pójść na front do okopów. A ponieważ nie może zabijać bliźnich, więc w ostateczności – jak sądzili – będzie zmuszony strzelać w powietrze” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 21-22).

 

         „Ponadto część braci, chcąc wesprzeć działania wojenne, kupiła obligacje, a niektórzy poszli na front z karabinami i bagnetami” (Strażnica listopad 2016 s. 29).

 

„W książce Dokonana tajemnica nikomu nie zabroniono uczestniczyć w walkach zbrojnych” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 652).

 

         Ale to nie wszystko, bo i podczas drugiej wojny światowej Biuro Oddziału w Szwajcarii podało publicznie, że Świadkowie Jehowy w tym kraju nie uchylają się od służby wojskowej:

 

         „Nasze zadanie widzimy w dawaniu świadectwa Jehowie i głoszeniu wszystkim ludziom prawdy biblijnej. Setki naszych członków i przyjaciół wypełniło swe obowiązki militarne i wypełnia je nadal. Nie ośmieliliśmy się nigdy i nigdy się nie ośmielimy widzieć w spełnianiu obowiązków wojskowych czegoś przeciwnego zasadom i dążeniom Zjednoczenia Świadków Jehowy, tak jak ujęte są one w statutach. (...) Berno, dnia 15 września 1943

Zjednoczenie Świadków Jehowy Szwajcarii

Prezydent: Ad. Gammenthaler

Sekretarz: D. Wiedenmann” (Trost 01.10 1943, Deklaracja).

 

Natomiast Biuro Oddziału w Australii świadczyło usługi dla wojska:

 

„Ale pewne interesy prowadzone pod pretekstem finansowania i wspierania w tym okresie pionierów wiązały się z pogwałceniem chrześcijańskiej neutralności. (...) Doprowadziło to nawet do pośredniego udziału w działaniach wojennych” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 641).

 

         Te zagadnienia szeroko opisaliśmy w dwóch artykułach:

         Centralne Biuro Europejskiei jak Świadkowie Jehowy w Szwajcarii nie przestrzegali neutralności podczas drugiej wojny światowej? (cz. 1-2);

         Australia – jak Świadkowie Jehowy neutralność łamali (cz. 1-2).

 

         Te i inne działania Towarzystwa Strażnica pozwoliły Hitlerowi wyrobić sobie taką, a nie inną, opinię o Świadkach Jehowy. Prześladował ich, gdy tylko doszedł do władzy i robił to nadal podczas wojny. Dla niego byli oni „żydowską sektą”, która na dodatek nie chce służyć w jego armii z powodów powiązania z Ameryką i amerykańskimi Żydami.

 

         Paradoksem jest to, że gdy Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny i chciały powoływać Świadków Jehowy do wojska, by wyzwalali między innymi uwięzionych w obozach koncentracyjnych swoich współbraci, to oni odmawiali służby. Woleli pójść do więzienia w USA, niż nieść pomoc innym Świadkom Jehowy w Europie. Okazuje się, że w Ameryce „setki” Świadków zwolniono z poboru na wojnę, ale ponad 4000 osób zostało aresztowanych:

 

„W USA setki Świadków Jehowy uznanych za chrześcijańskich kaznodziejów zwolniono ze służby wojskowej. Ale ponad 4000 braci nie uzyskało zwolnienia przewidzianego w ustawie o obowiązku służby wojskowej; zostali aresztowani i otrzymywali wyroki nawet do pięciu lat pozbawienia wolności” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 194).

 

         Dlaczego jednych Świadków Jehowy zwalniano ze służby w wojsku, a innych więziono?

         Otóż dlatego, że zwalniano tylko „ordynowanych kaznodziejów” (ang. ordained ministers), a nie wszystkich, którzy uważali się za głosicieli. Zresztą Towarzystwo Strażnica wcale nie kwapiło się, by wszystkich uznawać za „ordynowanych”, bo ci musieli wykazywać się odpowiednimi kwalifikacjami, oddaniem i służbą w terenie, na którą poświęcali dziesiątki i setki godzin w miesiącu.

         Oficjalny spis „ordynowanych kaznodziejów” podawał kiedyś angielski Rocznik Świadków Jehowy. Na przykład w roku 1942 podano 437 nazwisk Ordained Ministers za rok 1941 (1942 Yearbook of Jehovah’s Witnesses s. 32-34). Tylko takie osoby mogły być zwolnione od służby wojskowej podczas wojny. Mieli oni status kapłanów.

         Oto konkretny przykład z USA uwięzionego Świadka Jehowy, polskiego pochodzenia, Daniela Sydlika (ur. 1919), późniejszego członka Ciała Kierowniczego (w latach 1974-2006):

 

„Moi cieleśni bracia, nie będący Świadkami, zgłosili się ochotniczo i służyli w oddziałach spadochronowych oraz w korpusie saperów. Ja złożyłem wniosek o zwolnienie przysługujące kaznodziejom, którym sumienie nie pozwala na udział w wojnie. Ale komisja poborowa uchyliła się od uznania mnie za kaznodzieję. Zostałem aresztowany i postawiony przed sądem, który 17 lipca 1944 roku skazał mnie na trzy lata ciężkich robót w federalnym zakładzie karnym McNeil Island (w stanie Waszyngton). I w tych warunkach przekonałem się, że przyjaźń Jehowy trwa wiecznie...” (Strażnica Rok CVIII [1986] Nr 1 s. 23-24).

 

„Na początku 1946 roku, już po wojnie, zostałem zwolniony z więzienia” (jw. s. 25).

 

         Co się okazuje w sprawie D. Sydlika?

         Otóż nie wymienia go wśród „ordynowanych kaznodziejów” żaden z angielskich Roczników Świadków Jehowy z lat 1942-1944 (także w latach 1945-1947 nie ma go, a dopiero w roku 1948 widnieje on w spisie tych kaznodziejów).

         Na jakiej więc podstawie miałby on być zwolniony z wojska, skoro nawet jego organizacja nie wystawiła mu żadnego dokumentu i nie uznawała go za ordained ministers? Widać z tego, że ani on sam nie starał się o to by mieć wyższy status w organizacji, by być przy okazji zwolnionym z wojska, ani Towarzystwo Strażnica nie rozciągało listy „kaznodziejów ordynowanych”.

 

         Tak więc Świadkowie Jehowy więzieni byli za wojsko, zarówno w dyktatorskich Niemczech, jak i w demokratycznych Stanach Zjednoczonych. Liczba 4000 więzionych w USA nie jest pewnie mniejsza, jak ta z Niemiec.

 

Co mogli zrobić Świadkowie Jehowy, by uniknąć obozu koncentracyjnego?

 

Jednym z głównych powodów, dla których Świadkowie Jehowy trafiali do obozów koncentracyjnych, była odmowa służby wojskowej. W III Rzeszy takie stanowisko uważano za zdradę stanu. Świadkowie konsekwentnie odmawiali noszenia munduru, przysięgania na wierność Hitlerowi i udziału w działaniach wojennych. Władze uznały to za postawę antypaństwową i zaczęły traktować ich jako „wrogów” III Rzeszy.

 

         W odróżnieniu od innych więzionych społeczności, Świadkowie Jehowy byli jedyną grupą, której członkowie mogli indywidualnie uniknąć prześladowań. Każdy z nich z osobna mógł bowiem „wykupić się” z uwięzienia, podpisując oświadczenie o wyrzeczeniu się wiary. Towarzystwo Strażnica samo to podkreśla:

 

„W swej pracy Ciara wyraźnie wykazała, że w odróżnieniu od innych więźniów Świadkowie Jehowy mieli wybór – mogli zostać zwolnieni w zamian za podpisanie oświadczenia o wyrzeczeniu się swojej wiary” (Przebudźcie się! 9, 2005 s. 25).

 

„Żadnej innej grupie więźniów nie proponowano opuszczenia obozu, tylko Świadkom Jehowy” (Strażnica Nr 17, 2007 s. 10).

 

         Władze hitlerowskie dawały im taką szansę. Poniżej przytaczamy opis sytuacji, gdy próbowano nakłonić głosicielkę do podpisania następujących słów: Niniejszym oświadczam, że nigdy więcej nie będę działać na rzecz Badaczy Pisma Świętego:

 

Nam, Świadkom Jehowy, wciąż powtarzano, że odzyskamy wolność i wrócimy do domu, jeśli tylko podpiszemy oświadczenie o wyrzeczeniu się wiary. Byłam w Ravensbrück już ponad rok i czułam się ogromnie przytłoczona. Pragnienie zobaczenia się z mężem i córeczką stało się tak silne, że poszłam do strażników, poprosiłam o wspomniane oświadczenie i je podpisałam. Kiedy siostry dowiedziały się, co zrobiłam, niektóre zaczęły mnie unikać. Jednak dwie starsze wiekiem niemieckie chrześcijanki, Hedwig i Gertrud, odszukały mnie i upewniły o swojej miłości. Gdy pracowałyśmy razem w chlewach, życzliwie wyjaśniły mi, dlaczego musimy zachowywać lojalność wobec Jehowy i jak swoją bezkompromisową postawą pokazujemy, że Go kochamy. Ich matczyna troska i tkliwe uczucie głęboko mnie poruszyły*. Wiedziałam, że to, co zrobiłam, było złe, i chciałam wycofać moje oświadczenie. Pewnego wieczoru powiedziałam o tym jednej siostrze. Naszą rozmowę musiał podsłuchać ktoś z funkcjonariuszy obozu, gdyż jeszcze tego samego wieczoru nagle uwolniono mnie i wysłano pociągiem z powrotem do Holandii. Jedna z nadzorczyń – do dziś pamiętam jej twarz – powiedziała do mnie: »Nadal jesteś Bibelforscherką [Badaczką Pisma Świętego] – i zawsze nią pozostaniesz«. Odrzekłam: »Tak, pozostanę, jeśli tylko będzie to wolą Jehowy«. Mimo to wciąż się zastanawiałam, jak mogę anulować moje oświadczenie. Jeden z punktów deklaracji brzmiał: »Niniejszym oświadczam, że nigdy więcej nie będę działać na rzecz Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego«. Wiedziałam, co mam robić! W styczniu 1943 roku, wkrótce po powrocie do domu, znów zaczęłam się dzielić z drugimi dobrą nowiną. Oczywiście, gdybym podczas głoszenia o Królestwie została ponownie aresztowana, spotkałaby mnie sroga kara. Aby pokazać Jehowie, jak szczerze pragnę być lojalna, razem z mężem znów postanowiliśmy przyjmować pod swój dach kurierów i nadzorców podróżujących. Jakże wdzięczna byłam, że dano mi kolejną możliwość udowodnienia mojej miłości do Jehowy i Jego ludu!

*W tamtych czasach, z powodu braku łączności z Biurem Głównym, w kwestiach dotyczących neutralności bracia kierowali się swoim najlepszym zrozumieniem. To wyjaśnia odmienne reakcje poszczególnych osób na opisaną sytuację” (Strażnica 15.01 2011 s. 11).

 

         Powyżej opisany przypadek nie był odosobniony. Wielu Świadków Jehowy podpisało ową „deklarację”. Niektórzy z mężczyzn zostali oszukani, gdyż po zwolnieniu z obozu wysłano ich na front:

 

         „Sporą liczbę braci, którzy podpisali deklarację, zaciągnięto do wojska i wysłano na front, gdzie większość zginęła. Chociaż istnieje wiele dowodów, że bracia, którzy podpisali oświadczenie znaleźli się poza ochroną Jehowy, jednak, poza nielicznymi wyjątkami, nie byli »zdrajcami«. Wielu jeszcze przed wyjściem cofnęło swój podpis, gdy wyrozumiali i dojrzali bracia pomogli im zrozumieć błąd. Pełni skruchy prosili Jehowę, aby dał im jeszcze jedną możliwość udowodnienia, że są wobec Niego lojalni. Wielu z nich zaraz po załamaniu się systemu hitlerowskiego stanęło w szeregach głosicieli, a później służyli w charakterze pionierów, nadzorców, a nawet nadzorców podróżujących, popierając w przykładny sposób sprawy Królestwa Jehowy” (Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych. Według Rocznika świadków Jehowy na rok 1974, 1975 s. 50).

 

         Pełną treść „deklaracji” podano w roku 1955 (po polsku brak):

 

         „W obozach standardową procedurą ze strony oficerów SS sprawujących nadzór było nakłonienie świadków do podpisania następującej »Deklaracji« z obietnicą uwolnienia ich:

»Uznałem, że Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego szerzy doktrynę błędu, dążąc do celów niebezpiecznych dla państwa, ukrytych za działaniami religijnymi.

Dlatego całkowicie odciąłem się od tej organizacji i całkowicie uwolniłem się od ich doktryny.

Zapewniam tym samym, że nigdy więcej nie będę aktywny na rzecz Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego. Obiecuję natychmiast wydać każdą osobę przekazującą tę doktrynę błędu w mojej obecności lub wykazującą skłonności jako badacz Pisma Świętego w jakikolwiek inny sposób. Przyniosę wszystkie Pisma przekazane mi przez badaczy Pisma Świętego do najbliższego biura policji.

W przyszłości będę przestrzegał wszystkich praw państwa, aby być w pełni członkiem społeczności ludzi.

Mnie również nauczono, abym spodziewał się ponownego aresztowania w przypadku złamania mojej deklaracji złożonej dzisiaj«*. *Consolation 12.09 1945 s. 7 (ang. Strażnica 01.09 1955 s. 521-522 – Inside the camps a standard procedure on the part of the SS officers in charge was to try to get the witnesses to sign the following “Declaration” on promise to give them their freedom: “I recognized that the International Society of Bible Students spreads out a doctrine of error, pursuing aims dangerous for the state, hidden behind religious actions. I therefore turned off totally from this organization and freed myself completely from their doctrine. I assure by this never again to be active for the International Bible Students Society. I promise to deliver immediately every person communicating this doctrine of error in my presence or showing a tendency as a Bible student in some other way. I shall bring all Scriptures of the Bible students handed over to me to the nearest office of police. In future times I shall respect all the laws of the state to be completely a member of the community of the people. I, too, have been taught to expect my repeated arrest, in case of violating my declaration given today.”*. *Consolation, Sept. 12, 1945, p. 7.).

 

         W roku 1995 opublikowano tę deklarację, ale zmienioną, między innymi poprzez dodanie słów „z bronią w ręku”:

 

SS próbowało zmusić Świadków do podpisania następującego oświadczenia (tłumaczenie):

Obóz koncentracyjny w ..................................

Oddział II

                    OŚWIADCZENIE

Ja, ....................................................

urodzony(a) dnia .............................

w ......................................................

składam niniejszym następujące oświadczenie:

1. Przekonałem się, że Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego głosi fałszywe nauki i pod płaszczykiem religii realizuje cele wymierzone przeciwko państwu.

2. Z tego powodu całkowicie zrywam z tą organizacją i odcinam się od nauk owej sekty.

3. Zapewniam, że nigdy więcej nie będę uczestniczyć w działalności Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego. Natychmiast zgłoszę każdą osobę, która próbowałaby mi przekazywać ich nauki albo w jakikolwiek inny sposób ujawniłaby swe powiązania z Badaczami. Bezzwłocznie dostarczę na najbliższy posterunek policji wszelkie publikacje Badaczy, gdyby takowe nadeszły pod mój adres.

4. W przyszłości będę przestrzegać obowiązujących praw państwowych, zwłaszcza zaś w razie wojny stanę z bronią w ręku w obronie ojczyzny i pod każdym względem będę lojalnym członkiem społeczeństwa mego kraju.

5. Jest mi wiadomo, że gdybym działał(a) wbrew złożonemu dziś oświadczeniu, muszę się liczyć z natychmiastowym powrotem do aresztu prewencyjnego.

................................, dnia ...............

...................................................... Podpis” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 661).

 

         Dodanych słów „z bronią w ręku” nie ma we wskazanym czasopiśmie Świadków Jehowy z roku 1945 (patrz Consolation 12.09 1945 s. 7).

         Nie przypuszczamy, żeby Towarzystwo Strażnica celowo zafałszowało treści podane w swoich publikacjach. Możliwe, że w czasie wojny istniały różne wersje deklaracji, jednak publikacje Towarzystwa tego nie precyzują.

 

         Dlaczego Hitler żądał, by Świadkowie Jehowy wyrzekli się organizacji, a nie Boga (w deklaracji nie pada słowo „Bóg”)?

Możliwe, że uważał Towarzystwo Strażnica za narzędzie w rękach Żydów amerykańskich, a zakaz łączności z centralą w USA miał temu zapobiec. Może by pozwolił działać Świadkom w Niemczech, ale bez łączności z centralą, tak jak praktykował J. Stalin w ZSRR. Majątek Biura Oddziału w Magdeburgu, należący formalnie do Biura Głównego Towarzystwa Strażnica w USA, był niemile widziany przez władze III Rzeszy i konfiskowano go kilkakrotnie:

 

„Tych wiernych chrześcijan fałszywie obwiniano, że się sprzymierzyli z żydami, marksistami i anty-narodowymi socjalistami. Nie zawiadomiwszy uprzednio świadków Jehowy o tych podejrzeniach i nie udzieliwszy im żadnej sposobności złożenia dowodu nieprawdziwości tych obwinień, a więc nie stwierdziwszy wcale faktów, rząd hitlerowski wydał 4 kwietnia 1933 r. rozporządzenie, przez które zakazana została działalność wspomnianego zrzeszenia, świadków Jehowy, i skonfiskował posiadłość Towarzystwa, która wówczas przedstawiała wartość jakich 2 500 000 marek. Ta konfiskata była naruszeniem traktatu, istniejącego między Stanami Zjednoczonemi a Niemcami, a ponieważ chodziło o korporację amerykańską, interwenjował rząd amerykański, na skutek czego dnia 28 kwietnia 1933 r. konfiskatę zniesiono i posiadłość zwrócono prawowitym właścicielom. Dnia 24 czerwca 1933 r. rząd niemiecki bez uprzedniego zawiadomienia i znowu nie przekonawszy się o faktach, ponownie skonfiskował posiadłość Towarzystwa i zakazał jego działalności w Niemczech. Rząd Stanów Zjednoczonych na podstawie postanowień wspomnianego traktatu ponownie interwenjował na rzecz Towarzystwa, a w październiku 1933 r. rząd niemiecki znowu cofnął konfiskatę posiadłości. Jednak wciąż jeszcze wzbrania się zezwolić Towarzystwu posługiwać się swoją własnością do kontynuowania swej pracy. Rząd niemiecki obwieścił przez swoje władze, że Strażnica Towarzystwo Biblijne i Broszur i Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego z powodu konfiskaty mogą wystąpić z zażaleniem i wnieść skargę do sądów niemieckich, by dochodzić swych praw. To uczyniono; ale gdy Towarzystwo udało się na tę drogę, rząd niemiecki poprostu zaprzeczył mu prawa prowadzenia takich procesów.Tymczasem władze niemieckie skonfiskowały wielką część majątku Towarzystwa w innych ziemiach Rzeszy Niemieckiej, wiele z tego zniszczyły, rozwiązały zbory i zakazały świadkom Jehowy zgromadzać się celem badania Biblji; zabrano im książki, biblje i inną literaturę i wielu z tych wiernych chrześcijan zamknięto w więzieniu i obozach koncentracyjnych” (ZłotyWiek 15.06 1934 s. 3).

 

         Wielu badaczy Pisma Świętego w Niemczech, którzy wcześniej zerwali kontakty z Towarzystwem Strażnica, prawdopodobnie skorzystało z możliwości wyrzeczenia się tej organizacji. Nie byli z nią związani, więc łatwiej im to przychodziło – a być może i ratowało im życie.

 

         Władze hitlerowskie nie rozróżniały Świadków Jehowy od pozostałych badaczy Pisma Świętego. W nazistowskich Niemczech funkcjonowała jedna rejestracja prawna obejmująca wszystkich „badaczy Pisma Świętego”. Mniejsze grupy nie starały się o ponowną rejestrację, lecz działały na podstawie pierwotnej.

         Poniżej przedstawiamy, jaki stosunek do badaczy Pisma Świętego panował w Niemczech już w roku 1921:

 

„Już w 1921 roku Świadków, nazywanych wówczas Poważnymi Badaczami Pisma Świętego (Ernste Bibelforscher), oskarżano o powiązania z żydowskimi ruchami wywrotowymi. Badaczy Pisma Świętego piętnowano jako niebezpieczne bolszewickie »robactwo żydowskie«, mimo że nigdy nie podano żadnych dowodów na potwierdzenie tych zarzutów” (Przebudźcie się! Nr 13, 1998 s. 11).

 

         Prawdopodobnie ostatnim etapem delegalizacji Świadków Jehowy w Niemczech była ustawa z roku 1935:

 

„Dnia 1 kwietnia 1935 roku wydano ogólnokrajową ustawę, na mocy której Poważni Badacze Pisma Świętego (Ernste Bibelforscher), czyli Świadkowie Jehowy, zostali wyjęci spod prawa” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 442).

 

         W drugiej części artykułu kontynuujemy i kończymy nasz temat.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane