Włodzimierz Bednarski

Indeks ksiąg zakazanych w Towarzystwie Strażnica?

dodane: 2013-08-20
Świadkowie Jehowy lubia wytykać katolikom Indeks Ksiąg Zakazanych, który miał chronić wiernych przed publikacjami mogącymi im zaszkodzić pod względem duchowym. Jednak głosiciele Towarzystwa Strażnica przemilczają to, że w Towarzystwie Strażnica istnieje taki indeks do dziś!

Indeks ksiąg zakazanych w Towarzystwie Strażnica?

 

         Towarzystwo Strażnica od czasu do czasu powraca do problemu istnienia w przeszłości w Kościele Katolickim tzw. „Indeksu ksiąg zakazanych” (np. Przebudźcie się! Nr 17, 2003 s. 20-22, art. ‘Księga zwalczająca inne księgi’). Najczęściej wspomina ono, że zakazywał on też od 1559 roku „drukowania, czytania i posiadania Pisma Świętego w języku ojczystym” (j/w. s. 21)!

         W innej swej publikacji Świadkowie Jehowy podali:

 

         „Na indeksie ksiąg zakazanych [1559 r.] umieszczono przekłady Biblii na języki narodowe, ponieważ uznano je za niebezpieczne” (Strażnica Nr 24, 2005 s. 15).

 

         W dalszej części tego artykułu podano, że w 1596 roku nakazano nawet zniszczyć przekłady już istniejące!

         W jednej z publikacji organizacja ta przedstawiła nawet na ilustracji kobietę z szyją na pieńku, przy którym leży zapewne Biblia. Zaś nad nią widać kata z toporem, który ma jej zaraz odrąbać głowę. Podpis pod ilustracją jest następujący:

 

         „Na chrześcijaństwie ciąży krew ludzi, których prześladowano i mordowano za to, że tłumaczyli, czytali lub choćby tylko posiadali Biblię” („Wspaniały finał Objawienia bliski!” 1993 s. 31).

 

         Otóż wydaje się, że Towarzystwo Strażnica nie mówi całej prawdy w tej sprawie. Owszem, Kościół był zawsze krytyczny wobec tych, którzy sami i prywatnie (bez aprobaty Kościoła), interpretowali, tłumaczyli Biblię i ją rozpowszechniali. Natomiast sam też pozwalał wydawać Pismo Święte w językach narodowych, nawet po wymienionych latach przez Towarzystwo Strażnica. By nie być gołosłownym posłużymy się tylko trzema przykładami dotyczącymi przekładów katolickich (polskich, angielskich i niemieckich).

         W 1593 roku wydano w Polsce Nowy Testament w tłumaczeniu jezuity ks. J. Wujka. W latach 1614-1892 powstało około 20 jego wydań.

         W 1599 roku wydano całą Biblię w tłumaczeniu ks. J. Wujka, której do początku XX wieku ukazało się ponad 20 wydań.

         Jeszcze wcześniej, bo w 1556 roku, ukazał się katolicki przekład Nowego Testamentu M. Bielskiego, którego kolejne edycje wydawano w latach: 1564, 1566 i 1568.

         Natomiast całe Pismo Święte, tzw. Biblię Leopolity, wydano w 1561 roku oraz kolejne jej edycje w 1575 i 1577 roku. Później nastała wspomniana era Biblii ks. J. Wujka.

 

         Jeśli chodzi o język angielski, to w 1582 roku wydano katolicki przekład Nowego Testamentu, a w 1609 roku Stary Testament, tłumaczony pod kierunkiem W. Allena (tzw. przekłady Rheims i Douai Version). Następnie w 1749 roku przekład ten poprawiono, by po kolejnych korektach wydawać go aż do dziś.

 

         W języku niemieckim w 1534 roku wydano katolicką Biblię J. Dietenbergera, którą po poprawkach w 1630 roku wydał K. Ulenberg. Następnie po kolejnych korektach kilku teologów wydano ją w 1662 roku jako tzw. Biblię Moguncką. Była ona używana przez katolików niemieckich do XVIII wieku. Później pojawiły się np. Katholische strassburger Biblia (1734) i NÜrnberger Biblia (1758).

         Nadmieniam, że krytykowane czy nawet niszczone przez katolików Biblie, to przekłady ludzi uznawanych wtedy za heretyków. Przekłady te nie miały aprobaty Kościoła, wstępów, komentarzy (względnie komentarze innowiercze), a ich tłumaczenia pozostawiały wiele do życzenia.

         O tych i innych wydaniach katolickich Biblii polskich i zagranicznych patrz „Encyklopedia Katolicka” (t. 2, Lublin 1985) hasło ‘Biblia’.

         Tu przedstawiliśmy tylko kilka przykładów wydawania katolickich Biblii w językach narodowych, po rzekomym zakazie ich rozpowszechniania od 1559 roku. Pominęliśmy zaś całkowicie Pisma Święte wydane przed tą datą (np. „Biblia królowej Zofii” z drugiej połowy XV wieku). Wspomniana encyklopedia podaje też np. o języku niemieckim, że „Przed wystąpieniem M. Lutra było już przynajmniej 18 wyd. całej B.[iblii] i 34 wyd. częściowe...” (j/w. s. 404).

         O zakazie czytania Pisma Świętego patrz „Pytania nieobojętne” J. Salij OP, Poznań 1986, rozdz. ‘Czy Kościół zakazywał czytania Pisma Świętego?’ i ‘Indeks ksiąg zakazanych’.

 

         Nadmieńmy tu, że Towarzystwo Strażnica samo w pewien sposób zakwestionowało wartość innych Biblii i wydało w 1950 roku swój Nowy Testament pod nazwą „Chrześcijańskie Pisma Greckie w przekładzie Nowego Świata”, a od 1953 roku zaczęło publikować Stary Testament o nazwie „Pisma Hebrajskie w przekładzie Nowego Świata”. Jak widzimy zanegowano nawet tradycyjne nazwy „Stary” i „Nowy Testament”.

         Prawie wszystkie Biblie są według Świadków Jehowy złe, dlatego, że nie zawierają imienia Jehowa, szczególnie w Nowym Testamencie.

         Natomiast artykuł o swoim Nowym Testamencie grecko-angielskim zatytułowali oni następująco:

 

         „Najlepszy dostępny przekład międzywierszowy Nowego Testamentu” (Strażnica Nr 3, 1998 s. 32).

 

         Oto jakie powody podaje Towarzystwo Strażnica dla negacji innych Biblii:

 

         „Tak więc Żydzi nie chcieli wymawiać imienia Bożego, natomiast odstępczemu kościołowi pseudochrześcijańskiemu udało się całkowicie usunąć je z greckich kopii obu części Biblii jak również z przekładów na inne języki” („Imię Boże, które pozostanie na zawsze” 1987 s. 25).

 

         Widzimy więc, że wszystkie inne Biblie są, jak te kościoły, które je wydają, „odstępcze” i „pseudochrześcijańskie”. Towarzystwo Strażnica zapewne gdyby mogło, to by zakazało wydawać takie Pisma Święte.

 

         Świadkowie Jehowy dziś chwalą się w ilu to milionach egzemplarzy i w ilu językach wydają Biblię. Owszem, te statystyki pewnie są prawdziwe, ale to nastąpiło dopiero wtedy, gdy ją wydali i dostosowali w 1950 roku do swych nauk. Wcześniej Pismo Święte było w Towarzystwie Strażnica, mówiąc delikatnie, odsuwane na dalszy plan. Oto jedna ze starszych wypowiedzi na ten temat:

 

         „Jeśli sześć tomów WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO jest praktycznie Biblią uporządkowaną przedmiotowo z podanymi biblijnymi tekstami dowodowymi, możemy bez popełnienia niewłaściwości nazwać tomy: Biblią w uporządkowanej postaci. Należy powiedzieć, że tomy są nie tylko komentarzami Biblii. Praktycznie są one samą Biblią, ponieważ nie przejawia się w nich dążenie do budowania jakiejś doktryny (...) Dalej, nie tylko widzimy, że ludzie nie mogą zrozumieć Boskiego Planu przez studiowanie samej Biblii, ale obserwujemy również fakty, iż jeśli ktoś odkłada WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO nawet po korzystaniu z nich, zapoznaniu się z nimi, po czytaniu ich przez dziesięć lat, jeśli wówczas odkłada i ignoruje je, korzystając tylko z Biblii, to chociażby używał Biblii ze zrozumieniem przez dziesięć lat - nasze doświadczenie pokazuje - w ciągu dwóch lat pogrąży się w ciemnościach. Z drugiej strony, jeśli ktoś czytałby tylko WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO z cytowanymi odnośnikami biblijnymi, a nie przeczytałby ani jednej strony Biblii jako takiej, wówczas po dwóch latach byłby w świetle prawdy, ponieważ miałby światło Pisma Świętego” (ang. Strażnica [The Watch Tower] 15 IX 1910 s. 298; tekst polski za „Teraźniejsza Prawda” Nr 358, XI 1985 r. s. 174-175, wyd. Świecki Ruch Misyjny „Epifania”; patrz też „Świt Królestwa Bożego i Wtórej Obecności Jezusa Chrystusa” Nr 4, 1975 wyd. Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego; por. też ang. Strażnica [The Watchtower] Nr 13, 1957 s. 414-415).

 

         Również prezes Strażnicy C. T. Russell (zm. 1916) pytany o tę sprawę osobiście odpowiedział zainteresowanemu:

 

         „Wykłady Pisma Świętego są, że się tak wyrażę, Biblią w formie uporządkowanych przedmiotów. Czytając ‘Wykłady Pisma Świętego’ czytacie Biblię. Ci, którzy czytają Biblię w ten sposób, mogą zyskać o wiele więcej znajomości. Dorywcze czytanie Biblii nie daje tyle informacyj co przedmiotowe badanie” („Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania” 1947 [ang. 1917] s. 207).

 

         Nie dziwmy się temu, że Kościół Katolicki zakazywał używania pewnych sfałszowanych przekładów Biblii, bo i Towarzystwo Strażnica zaprzestało posługiwać się w 1983 roku jednym z Nowych Testamentów. Chodzi o przekład spirytysty J. Grebera, który był przez wiele lat cytowany i przytaczany w publikacjach Świadków Jehowy. Oto wypowiedź na ten temat:

 

         „Wersję tę przytaczano od czasu do czasu na poparcie sposobu, w jaki ‘New World Translation’ (Przekład Nowego Świata) oraz inne miarodajne tłumaczenia Biblii oddają tekst Ewangelii według Mateusza 27:52,53 oraz według Jana 1:1. Niemniej jednak w roku 1980 ukazała się w przedmowie do ‘Nowego Testamentu’ Johannesa Grebera wzmianka o istotnym znaczeniu, z której wynika, że tłumacz ten w poszukiwaniu sposobów wyjaśnienia trudniejszych fragmentów zdał się na ‘Boski świat duchów’. Powiedziano tam: ‘Jego żona, będąca medium Boskiego świata duchów, często pośredniczyła w przekazywaniu księdzu Greberowi trafnych odpowiedzi pochodzących od posłańców Bożych’. Uznano za niestosowne, by ‘Strażnica’ korzystała z przekładu, który ma tak ścisłe powiązania ze spirytyzmem (Powt. Pr. 18:10-12). (...) dlatego nie ma potrzeby, by powoływać się w tej sprawie na tłumaczenie Grebera” (Strażnica Rok CIV [1983] Nr 22 s. 24 [ang. 1 IV 1983 s. 31]).

 

         Różnica między Kościołem Katolickim, a Towarzystwem Strażnica jest taka, że ten pierwszy zakazywał posługiwania się takimi Bibliami, natomiast Świadkowie Jehowy tak długo cytowali ten spirytystyczny Nowy Testament, aż prawdopodobnie głosiciele zaczęli protestować przeciw takim praktykom. Znali przecież wcześniejsze wypowiedzi o Greberze z własnych publikacji od lat 50-tych XX wieku. Oto jedna z nich:

 

         „Greber, były duchowny katolicki, stał się spirytystą i wydał książkę (...) ‘Komunikowanie się ze światem duchów, jego prawa i cel’ (1932 ...). W przedmowie podaje on (...): ‘Najważniejszą książką spirytystyczną jest Biblia...” („Co Pismo Święte mówi o ‘życiu pozagrobowym’?” ed. pol. 1958 [ed. ang. 1955], s. 78-79, par. 137).

 

         Później o Greberze i jego Nowym Testamencie pisano wielokrotnie:

 

         Strażnica Nr 8, 1961 s. 3 por. s. 15-16 (ang. 15 II 1956 s. 110-111);

         „Słowo - kogo miał na myśli apostoł Jan?” 1965 [ang. 1962] s. 5;

         Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 21 s. 24 (ang. 15 X 1975 s. 640);

         Strażnica Rok C [1979] Nr 4 s. 24 (ang. 15 IV 1976 s. 231);

         ang. Strażnica 1 X 1955 s. 603 (opublikowane po polsku w broszurze „Co Pismo Święte mówi o ‘życiu pozagrobowym’?” 1958 s. 78-79, par. 137);

         ang. Strażnica 15 IX 1962 s. 554 (opublikowane po polsku w broszurze „Słowo - kogo miał na myśli apostoł Jan?” 1965 s. 5);

         Make Sure of All Things; Hold Fast to What Is Fine 1965 s. 489 (brak po polsku).

         Aid to Bible Understanding 1971 s. 1134, 1669 (brak po polsku);

         Vergewissert euch aller Dinge; haltet an dem fest, was vortrefflich ist 1974 s. 119 (niem. ed. Make Sure... [powyżej] brak po polsku);

 

         Czy u Świadków Jehowy istnieje jakaś forma „indeksu ksiąg zakazanych” dotycząca innych książek?

         Niektórzy woleliby tu mówić o „indeksie ksiąg nakazanych”, który by dotyczył publikacji, które są w pewnym okresie czasu zaliczane do obowiązkowych do studiowania dla głosicieli i zainteresowanych. Później, gdy pojawia się nowy podręcznik do studium, stają się one nieużyteczne, a w pewien sposób objęte zakazem czytania. Dlaczego? Otóż dlatego, że zawierają nieaktualne już nauki, które mogą spowodować zamieszanie u czytelnika. Przykładowo starsza edycja książki „Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” z 1991 roku zawierała jeszcze naukę o „pokoleniu roku 1914”, a nowsza z 2001 roku już ją wyrugowała, choć była to jedna z najważniejszych wykładni Świadków Jehowy:

 

         „Zanim ostatni członkowie pokolenia, które żyło w roku 1914, zejdą ze sceny wydarzeń światowych, rozegrają się wszystkie przepowiedziane wydarzenia włącznie z ‘wielkim uciskiem’, w którym dobiegnie kresu obecny zły świat (Mat. 24:21, 22, 34)” („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 1991 s. 72);

 

         „Wszystko, co zapowiedział Jezus, spełni się, łącznie z nastaniem ‘wielkiego ucisku’, w którym dobiegnie kresu obecny zły świat (Mat. 24:21, 22, 34)” („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 73).

 

         Takich przykładów dotyczących tej książki, jak i innych można przytoczyć więcej (np. „Prawda, która prowadzi do życia wiecznego” edycja polska 1970 r. i edycja ang. 1981 r. s. 9; „Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi” edycje 1989 r. i 1990 r. s. 179).

         Zrozumiały więc staje się powód, dla którego Towarzystwo Strażnica co jakiś czas wymienia swe podręczniki i nie powiela już tych wycofanych.

         O ile w Kościele Katolickim wydaje się do dziś dzieła wczesnochrześcijańskie i późniejsze, to w Towarzystwie Strażnica nie ma praktyki robienia dodruków dzieł pierwszych prezesów Towarzystwa Strażnica C. T. Russella (zm. 1916) i J. F. Rutherforda (1942) oraz ich następców, którzy już anonimowo publikowali.

         Wydaje się więc, że między katolickim „Indeksem ksiąg zakazanych”, a zakazem Towarzystwa Strażnica, jest różnica taka, że u nas obejmował on księgi heretyckie i innowiercze, a u Świadków Jehowy obejmuje on często ich własne publikacje!

         Oto krótka definicja dotycząca „Indeksu ksiąg zakazanych” z „Encyklopedii Katolickiej” (Lublin 1997):

 

         „wykaz książek, które władza kośc. uznała za sprzeczne z zasadami wiary i normami mor.[alnymi], a tym samym niebezpieczne dla wiernych” (t. 7 s. 106).

 

         Kolejnym objawem istnienia niepisanego „indeksu ksiąg zakazanych” u Świadków Jehowy jest zakaz czytania literatury „odstępczej” i krytycznej wobec ich nauki. Towarzystwo Strażnica często przypomina o tym, więc zapewne jest to jakimś problemem głosicieli. Oto kilka przykładów:

 

         „Świadkowie Jehowy postępowaliby nierozważnie, przyjmując literaturę, która ma na celu zwodzić, i traciliby cenny czas na czytanie tego. (...) Ponadto literatura religijna, do której czytania ludzie mogą namawiać Świadków Jehowy, jest niekiedy pisana przez odstępców lub zawiera ich poglądy” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 21 s. 28);

 

         „Jak się zachowasz, gdy się spotkasz z przewrotną nauką, a więc z przebiegłą argumentacją odstępców twierdzących, że to, w co wierzysz jako Świadek Jehowy, nie jest prawdą? Co na przykład zrobisz, gdy otrzymasz list lub jakieś pisemko i stwierdzisz, że ten materiał pochodzi od odstępcy? Czy ciekawość skłoni cię do przeczytania go, po prostu żeby zobaczyć, co tacy mają do powiedzenia? Może sobie pomyślisz: ‘To mi nie zaszkodzi; przecież mocno stoję w prawdzie. A poza tym jeśli rzeczywiście poznałem prawdę, nie mam się czego bać. Prawda przetrzyma każdą próbę’. Byli już tacy ludzie, którzy tak sądząc nakarmili swoje umysły odstępczym rozumowaniem, wskutek czego uwikłali się beznadziejnie w pytania i wątpliwości” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 15 s. 7);

 

         „Odstępcy dla własnych celów wyolbrzymiają pomyłki lub rzekome błędy braci sprawujących przewodnictwo. Nasze bezpieczeństwo zależy od wystrzegania się odstępczej propagandy niczym trucizny, którą faktycznie jest...” (Strażnica Nr 14, 1992 s. 13);

 

         „Gdybyśmy zatem z ciekawości zaczęli się karmić pismami odstępców lub słuchać ich oszczerczej mowy, narazilibyśmy się na ogromne niebezpieczeństwo!” (Strażnica Nr 13, 1994 s. 12).

 

         Takim przykładem publikacji po które nie wolno sięgać Świadkom Jehowy są książki R. Franza (ur. 1922), byłego członka Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy (1971-1980). W języku polskim ukazało się jego dzieło pt. „Kryzys Sumienia” (1997 i 2006). Po angielsku wydano je pierwszy raz znacznie wcześniej (1983), wielokrotnie ponawiając nakład. Najbardziej Towarzystwo Strażnica boli to, że R. Franz był bratankiem prezesa Strażnicy F. Franza (zm. 1992). Nie może więc uchodzić on za niekompetentnego, czy nie znającego problemów Świadków Jehowy od wewnątrz ich organizacji.

 

         Następnym przykładem istnienia w Towarzystwie Strażnica niepisanego „indeksu ksiąg zakazanych” jest zakaz udostępniania szeregowym Świadkom Jehowy podręczników dla ich nadzorców. Oto słowa z takiej publikacji:

 

         „Niniejszy Podręcznik Kursu Służby Królestwa (ks81) wraz z poprzednimi wydaniami (ks77 i ks79) jest przewidziany WYŁĄCZNIE do użytku nadzorców podróżujących oraz starszych zboru i nie wolno go dawać ani wypożyczać innym osobom, nawet członkom własnej rodziny. Nowi starsi otrzymają egzemplarz tego najnowszego podręcznika od nadzorcy obwodu. Starsi, którzy z jakiegoś powodu zostali skreśleni, powinni zwrócić swoje egzemplarze tych podręczników aktualnemu przewodniczącemu miejscowego grona starszych, który potem przekaże je nadzorcy obwodu” („‘Uważajcie na samych siebie i na całe stado’ - Dz 20:28. Podręcznik Kursu Służby Królestwa (ks 81)” 1981 s. 113).

 

         Publikacja ta jest zakazana dla szeregowych głosicieli gdyż zawiera ona takie rozdziały jak:

 

         „Gdy zapada decyzja o wykluczeniu” (s. 58);

         „Ponowne przyjęcie do społeczności” (s. 59);

         „Sprawy poufne” (s. 61);

         „Udział w Komitecie Sądowniczym” (s. 62);

         „Przesłuchania przed Komitetem Sądowniczym” (s. 64);

         „Przesłuchania przed Komitetem Odwoławczym” (s. 149).

 

         Podobne zalecenia (i rozdziały) zawiera na stronie 5-tej nowsza edycja tej książki wydana w 1991 roku o trochę zmienionym tytule: „Zważajcie na samych siebie i na całą trzodę”.

 

         Towarzystwo Strażnica nie tylko dla swych głosicieli ma niepisany „indeks ksiąg zakazanych”, ale i dla innych ludzi. Oto przykład dotyczący krążka CD z ich literaturą od 1950 roku (ang.):

 

         „Biblioteka Strażnicy (CD-ROM) - nie udostępniać osobom postronnym: km 6/02 3” („Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 2001-2003” 2004 s. 13).

 

         Wewnętrzny biuletyn Świadków Jehowy o tej płycie podaje:

 

         „Narzędzie to powinno być udostępniane tylko Świadkom Jehowy” („Nasza Służba Królestwa” Nr 6, 2002 s. 3).

 

WatchtowerLibrary jest wydawnictwem przeznaczonym tylko dla głosicieli i udostępnianym za pośrednictwem zboru” („Nasza Służba Królestwa” Nr 9, 2009 s. 4).

 

         Natomiast polska jej edycja z 2007 roku w ‘Liście powitalnym’ poucza:

 

         „Program Watchtower Library został przygotowany wyłącznie dla Świadków Jehowy”.

 

         Czy są jeszcze jakieś inne formy istnienia niepisanego „indeksu ksiąg zakazanych” w Towarzystwie Strażnica?

         Otóż wewnętrzny biuletyn Świadków Jehowy pt. „Nasza służba Królestwa” (Nr 1, 1988 s. 7; Nr 8 1988 s. 7) podaje co powinna zawierać biblioteczka zborowa. Winny być w niej publikacje od 1970 roku. Dodaje on, że dobrze by było aby zawierała ona też czasopisma wydane po 1960 roku.

         A co z wcześniejszymi publikacjami? Towarzystwo Strażnica o nich wcale nie wspomina. Czyżby były niewygodne z jakiegoś powodu, że nie są w biblioteczce pożądane? Chyba nikt nie powie, że ich brakuje? Wszak Towarzystwo Strażnica samo podaje, że np. książka „Harfa Boża” Rutherforda osiągnęła nakład 5.819.037 egzemplarzy („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 560), a „Boski plan wieków” Russella „ponad sześć milionów egzemplarzy” („‘Wieczyste zamierzenie’ Boże odnosi teraz triumf dla dobra człowieka” 1978 s. 9). Natomiast zborów Świadków Jehowy na całym świecie było w 2006 roku tylko 99.770 (Strażnica Nr 3, 2007 s. 30). Widać z tego, że dla każdego z nich starczyłoby po kilka egzemplarzy. Mało tego, przecież przy takich możliwościach wydawniczych Towarzystwa Strażnica, zawsze można dodrukować dowolną ilość sztuk. Z powyższego wnioskujemy, że starsze publikacje Świadków Jehowy nie są mile widziane przez tę organizację. Są one jakby na niepisanym „indeksie ksiąg zakazanych”.

         Może jednak Towarzystwo Strażnica powinno pozwolić swym głosicielom na gromadzenie w biblioteczkach zborowych starych swych książek, skoro np. o wspomnianej „Harfie Bożej” nauczano, że jest „najlepszą książką na świecie”:

 

         „HARFA BOŻA napisał Sędzia J. F. Rutherford (...) przez wielu czytelników jest ona poczytana jako najlepsza książka na świecie, następna po Biblji. Autor nazwał tę drogocenną książkę ‘HARFA BOŻA’, ponieważ ona wyjaśnia w zachwycający sposób różne zasadnicze nauki biblijne czyli doktryny...” („Rząd” 1928 s. 363).

 

         Jak widzimy w Towarzystwie Strażnica istnieją różnorodne formy zakazu dotyczące czytania i udostępniania różnych publikacji, tak wydawanych przez to wydawnictwo, jak i przez innych ludzi (w tym odstępców od Świadków Jehowy). Na indeksie znalazła się nawet Biblia spirytysty Grebera, którą wcześniej wielokrotnie cytowano. Krytykowane są też inne przekłady Pisma Świętego, a Towarzystwo Strażnica negowało kiedyś jego wartość na rzecz „Wykładów Pisma Świętego” swego prezesa C. T. Russella.

 

         Na koniec pragnę dodać, że nie wiadomo czemu Towarzystwu Strażnica przeszkadza nasz dawny „Indeks ksiąg zakazanych”. Mnie, jako katolikowi, on nie zawadza, a nawet jestem zadowolony, że wielu nieuświadomionych braci uchronił on przed literaturą heretycką czy nieprawidłowymi przekładami Biblii. Podobnie jestem usatysfakcjonowany, że Kościół Katolicki w książkach, za które ręczy, umieszcza adnotacje Nihil obstat (nie ma przeszkód) i Imprimatur (wolno drukować). Przez to wielu katolików wie, że publikacje, po które sięgają, są prawowierne.

         Wydaje się też, że Towarzystwo Strażnica, gdy samo zaczęło drukować w 1920 roku swoje czasopisma i książki („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 578-579), przyjęło ten zwyczaj od Kościoła, w którym już dużo wcześniej zakony i diecezje miały swoje wydawnictwa. Wpis w każdej publikacji, że wydało to Watchtower Bible and Tract Society of New York, Inc. jest dla Świadków Jehowy takim zastępczym znakiem potwierdzającym jej prawowierność.

 

         Za pomoc w kompletowaniu materiałów do napisania tego artykułu, składam serdeczne podziękowania życzliwej mi osobie.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane