Włodzimierz Bednarski

Wyzwolenie z roku 1926 o palu???

dodane: 2013-07-13
Czy w roku 1926 Towarzystwo Strażnica uczyło już o palu? Oczywiście, że nie. Po prostu w kolejnej edycji z lat 30. XX wieku książki pt. "Wyzwolenie", wydanej w roku 1926, wstawiono ilustracje z Jezusem na palu. Nie jest to może manipulacja, ale dostosowywanie publikacji do nowych nauk Świadków Jehowy.

Wyzwolenie z roku 1926 o palu???

 

       Sensację na pewnym forum dyskusyjnym wywołał jeden z internautów stwierdzając, że w angielskiej książce pt. Deliverance, wydanej w roku 1926 (!), jest na stronie 168 rysunek z Jezusem na palu, a nie na krzyżu, jak wtedy uczyło Towarzystwo Strażnica, aż do roku 1936.

Wspomniano też, iż w polskiej edycji pt. „Wyzwolenie” nie ma ilustracji, a były one w oryginale angielskim. Zamieszczono też skan z angielskiej książki, ale niestety nie ukazano jej strony tytułowej z podanym nakładem.

       Postanowiłem to sprawdzić i podzielić się efektami swoich dociekań.

 

       Trzeba tu zaznaczyć, że poszczególne edycje angielskie książki pt. Deliverance nie mają podanego roku wydania. Różnią się one tylko wzrastającym nakładem, a wszystkie posiadają jedną datę: „Copyright 1926”. Inaczej jest z edycjami polskimi, w których obie daty są umieszczone (data wydania i copyright).

 

       Otóż dotarłem do następujących edycji książki „Wyzwolenie”, w których brakjestilustracjizJezusemprzybitymdopala:

 

       Befreiung - niem. edycja o nakładzie 500.000 (sądząc po nakładzie, prawdopodobnie wydana w roku 1926);

       Deliverance - ang. edycja o nakładzie 1.250.000; Copyright 1926; (wydana prawdopodobnie w roku 1927);

       „Wyzwolenie” - pol. edycja o nakładzie 1.932.000; 1928 (Copyrighted 1926);

       „Wyzwolenie” - pol. edycja o nakładzie 1.932.000; 1929 (Copyrighted 1926);

       Deliverance - ang. edycja o nakładzie 2.217.500; Copyright 1926; (wydana prawdopodobnie w latach 1930-1931)

       Deliverance - ang. edycja o nakładzie 2.765.500; Copyright 1926; (wydana prawdopodobnie w latach 1932-1933).

Oto miejsca, gdzie zamieszczono tę ostatnią edycję (bez rysunku z palem):

https://archive.org/details/in.ernet.dli.2015.94183/page/n5

https://archive.org/details/in.ernet.dli.2015.171675/page/n1

 

       Ponieważ pierwsza reklama polskiej książki „Wyzwolenie” pojawiła się dopiero w listopadzie 1928 roku (patrz Strażnica 01.11 1928 s. 322), nie dziwi więc fakt, że nakład 1.932.000 egzemplarzy jest taki sam na edycji z roku 1928, jak i z roku 1929. Prawdopodobnie drukowano ją na przełomie roku, znakując dwiema datami.

 

       Pal w „Wyzwoleniu”

 

       Jezus na palu pojawia się natomiast w angielskiej edycji Deliverance o nakładzie 3.023.000 egzemplarzy (brak daty wydania) na stronie 169 (strona 170 jest pusta).

       Co o tym sądzić?

       Otóż ta angielska edycja została wydana prawdopodobnie nie wcześniej jak w roku 1932. Wtedy też, w wydanej w roku 1932 broszurze pt. „Co jest prawda?”, pojawia się na ilustracji na stronie 56 Jezus na palu. Równocześnie publikacja ta mówi kilka razy o krzyżu i ukrzyżowaniu (s. 17, 24-25, 43, 47). Więcej o tej broszurze napisałem w artykule pt. Pal Chrystusowy w 1932 r.??? opublikowanym na www.piotrandryszczak.pl i tam odsyłam zainteresowanych tą sprawą.

 

       Być może naukę o palu wprowadzano w Towarzystwie Strażnica etapami, tak jak wykładnia o paruzji roku 1914 powoli wypierała powrót Jezusa z roku 1874. W latach 1924-1931 funkcjonowały w różnych publikacjach obie te daty.

       Może więc, choć Towarzystwo Strażnica dopiero w roku 1936 odrzuciło krzyż, już wcześniej oswajało swoich wyznawców z widokiem Jezusa na palu. W każdym razie negacji krzyża w publikacjach tej organizacji z lat 1879-1935 nie znajdziemy! Ona pojawia się dopiero w roku 1936, w książce pt. „Bogactwo”.

       Widać z tego, że krzyż i pal funkcjonowały obok siebie w jednym czasie przez kilka lat, ale tylko na ilustracjach.

       A może omawiana edycja Deliverance ukazała się dopiero w roku 1936, gdy Towarzystwo Strażnica odrzuciło krzyż? Nie sposób jednak tego dziś potwierdzić, bo trudno byłoby dotrzeć do osób, które drukowały tę edycję.

 

       Co jeszcze trzeba koniecznie podkreślić?

       Otóż to, że słowa „krzyż” i „ukrzyżowanie” występują w „Wyzwoleniu” dziesiątki razy. Oto, jak się wydaje, wszystkie miejsca z tym związane z polskiej edycji z roku 1929, potwierdzone w angielskich edycjach o nakładzie 1.250.000, 2.765.500 i 3.023.000 egzemplarzy:

       „Kiedy Jezus umarł na krzyżu, On był tedy owym wielkim pozaobrazowym Barankiem” („Wyzwolenie” 1929 s. 81);

 

       „Wtym czasie On został nielitościwie przybity do krzyża, a przez to był podany najhaniebniejszej śmierci jaką człowiek kiedykolwiek zaznał. Podczas gdy wisiał na krzyżu, najwyżsi kapłani i inni członkowie kleru okazywali w dalszym ciągu swą złośliwą nienawiść...” (j/w. s. 149);

 

       „Wartość doskonałego życia ludzkiego została złożona na krzyżu (...) Jezus umarł na krzyżu” (j/w. s. 175);

 

       „Jezus umarł aktualnie na krzyżu” (j/w. s. 176);

 

       „tak też i czternastego dnia, miesiąca Nisan, był ukrzyżowany” (j/w. s. 179);

 

       „On był ukrzyżowany między dwoma łotrami” (j/w. s. 186);

 

       „Od czasu spłodzenia Jezusa, i przed Jego narodzeniem się, aż do czasu, gdy zawisł na krzyżu, Szatan, on nieprzyjaciel, używał wszelkich możliwych sposobów, aby Go zniszczyć” (j/w. s. 188);

 

       „Ze słowa Bożego człowiek dowiaduje się, że narodził się grzesznikiem i że niema żadnego innego imienia pod niebem, przez które on by mógł być zbawiony i przyszedł do harmonji z Bogiem, jedynie tylko w imieniu Jezusa Chrystusa. On się wtedy dowiaduje, że Jezus umarł na krzyżu i że ktokolwiek by uwierzył w niego, nie zginie, ale będzie miał żywot wieczny” (j/w. s. 197);

 

       „W między czasie od Abla aż do krzyża, było kilkunastu mężów na ziemi, którzy wierzyli w Boga i którzy pilnie usiłowali, aby Mu się podobać...” (j/w. s. 303).

 

       O ukrzyżowaniu patrz też strony: 150, 154, 170, 171, 172, 187, 188, 195, 198, 249, 307, 308 oraz 160, 176, 229, gdzie przytoczono tekst Flp 2:8.

 

       W książce znajduje się jedna kąśliwa uwaga się krzyżu, ale właściwie dotyczy ona kultu krzyża, a nie samego rodzaju narzędzia:

       „Następnie zostały wprowadzone krzyże, które ludzkość była skłonna czcić i uwielbiać bardziej aniżeli prawdziwego inteligentnego Stwórcę Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa” („Wyzwolenie” 1929 s. 206).

 

       Jednak w tym czasie Towarzystwo Strażnica samo miało jakąś formę kultu krzyża, którą w latach 1928-1931 powoli odrzucało, by w końcu w roku 1936 zamienić krzyż na pal, czy raczej wtedy jeszcze na pień:

 

       „Przez lata Badacze Pisma Świętego rozpoznawali się po oznace przedstawiającej krzyż i koronę; od roku 1891 do 1931 symbol ten widniał też na stronie tytułowej ‘Strażnicy’. Jednakże w roku 1928 zwrócono uwagę, iż nie jakaś ozdoba, ale działalność w charakterze świadka pokazuje, czy ktoś jest chrześcijaninem. W roku 1936 podano dowody, że Chrystus nie umarł na krzyżu wykonanym z dwu poprzecznych belek lecz na palu” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 200);

 

       „Zmieniono również pogląd na ‘krzyż i koronę’, które to symbole od stycznia 1891 roku widniały na okładce Strażnicy. Wielu Badaczy Pisma Świętego nosiło taką odznakę przez całe lata. C. W. Barber pisze: ‘Była to odznaka przedstawiająca dwie gałązki laurowe, które otaczały koronę z krzyżem w środku. Całość wyglądała dość przyjemnie i odpowiadała naszemu ówczesnemu zrozumieniu, by wziąć na siebie ›krzyż‹ i naśladować Chrystusa Jezusa, a w stosownym czasie móc włożyć koronę zwycięstwa’.

       Lilly R. Parnell tak się wypowiada na temat noszenia ‘krzyża i korony’: ‘Zdaniem brata Rutherforda wszystko to było pochodzenia babilońskiego i należało z tym skończyć. Powiedział nam, że najlepsze świadectwo dajemy wtedy, gdy zachodzimy do domów ludzi i z nimi rozmawiamy’. A brat Suiter pisze o zgromadzeniu Badaczy Pisma Świętego w Detroit w roku 1928: ‘Na zgromadzeniu tym wykazano, że noszenie symbolu krzyża i korony jest nie tylko zbędne, ale wręcz niewłaściwe. Zaniechaliśmy więc tego zwyczaju’. Jakieś trzy lata później, począwszy od wydania z 15 października 1931 roku przestano zamieszczać na stronie tytułowej Strażnicy symbol krzyża i korony.

       Po dalszych kilku latach lud Jehowy po raz pierwszy dowiedział się, że Jezus Chrystus nie umarł na krzyżu w kształcie litery T. Dnia 31 stycznia 1936 roku brat Rutherford zaprezentował rodzinie Betel w Brooklynie nową książkę pod tytułem Bogactwo. Powiedziano w niej, zgodnie z Biblią: ‘Jezus został ukrzyżowany nie na krzyżu z drzewa, jak przedstawione jest na licznych obrazach i malowidłach, zrobionych i wystawionych przez ludzi. Jezus został ukrzyżowany w ten sposób, że jego ciało przybito do pnia’ (strona 23)” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” Nadarzyn, s. 66).

 

       Ani razu też nie padają w omawianej książce pt. Deliverance słowa torture stake czy impalement, które dziś Towarzystwo Strażnica stosuje do określenia przybicia do pala.

       Nie występują też w niej wersety biblijne, które obecnie ta organizacja przytacza dla uzasadniania pala: Lb 21:8-9, J 3:14, Dz 5:30, 10:39, 13:29, Ga 3:13, 1P 2:24.

 

       Z powyższego widzimy, że ilustracji z Jezusem na palu nie było w książce pt. „Wyzwolenie” wydanej w roku 1926. Pojawia się ona dopiero w latach 30-tych XX wieku, w kolejnym jej nakładzie, być może ostatnim. Na pytanie, z którego konkretnie roku była to edycja, mogliby nam dać odpowiedź tylko ci Świadkowie Jehowy, którzy byli uczestnikami tego dodruku Deliverance.

       Warto dodać, że książka „Wyzwolenie” była reklamowana aż do roku 1941, więc jest bardzo prawdopodobne, że ukazywały się jej edycje z lat po roku 1936. Angielskie czasopismo Świadków Jehowy pt. Consolation z 24 stycznia 1940 roku (s. 32) oraz z 25 czerwca 1941 roku (s. 32) nadal oferowało omawianą książkę, którą można było u nich zamawiać.

 

       Na koniec chciałbym podziękować kilku osobom, bo nie sposób samemu posiadać wszystkie przytaczane edycje książki „Wyzwolenie”. Dzięki nim mogłem być pewny tego, co napisałem. Dotyczy to J. Lewandowskiego, J. Romanowskiego, M. Błażka, C. Podolskiego, ks. G. Daroszewskiego i innej życzliwej mi osoby.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane