Włodzimierz Bednarski

Jak Świadkowie Jehowy w USA ze służby wojskowej byli zwalniani i jakie innym narodom polecenia wydawali? (cz. 1)

dodane: 2019-11-06
Okresy wojny były trudne również dla Świadków Jehowy. Jednak, jak da się zauważyć, w różnych krajach głosiciele Towarzystwa Strażnica byli odmiennie traktowani i otrzymywali inne instrukcje od swej organizacji. Inaczej było w Niemczech, a inaczej w USA. Szwajcarii czy Australii. Artykuł nasz omawia kwestię Stanów Zjednoczonych i Świadków Jehowy podczas ostatnich wojen.

 

Jak Świadkowie Jehowy w USA ze służby wojskowej byli zwalniani i jakie innym narodom polecenia wydawali? (cz. 1)

 

         Powszechnie znany jest fakt odsiadywania wyroków w więzieniach przez Świadków Jehowy za odmawianie służby wojskowej i jej formy zastępczej (zakazywali tego do roku 1996).

         Członkom Ciała Kierowniczego, zasiadającego w USA, łatwo było i jest kierować zarządzenia do Świadków Jehowy na całym świecie dotyczące tych kwestii.

         Sami zaś i ich głosiciele w USA nie podlegali pewnym swoim wytycznym, bo po prostu sytuacja w Stanach Zjednoczonych była zupełnie inna niż w wielu krajach (np. w czasach istnienia Towarzystwa Strażnica nigdy przez USA nie przechodził front wojenny).

         Artykuł nasz pokazuje jak żyli Świadkowie Jehowy w USA w tym samym czasie, gdy na przykład polscy głosiciele siedzieli w więzieniach za odmowę służby wojskowej czy zastępczej służby cywilnej.

         Oto spis rozdziałów, z których składa się nasz tekst:

 

Lata przed pierwszą wojną światową i podczas niej

Uwięzienie J. F. Rutherforda i jego współpracowników w latach 1918-1919

Lata międzywojenne 1918-1939

Wojna, Armagedon, Królestwo i zmiany tytułów czasopism Świadków Jehowy

Lata wojenne 1939-1945

Lata powojenne (od roku 1946 do dziś)

 

         Ostatnie dwa rozdziały publikujemy w drugiej części tego artykułu.

 

Lata przed pierwszą wojną światową i podczas niej

 

         Na kilkanaście przed pierwszą wojną światową C. T. Russell w swych wypowiedziach ani nie zakazywał służenia w armii, ani nie nakazywał:

 

         „Nie ma żadnego przykazania w Piśmie Świętym przeciwko służbie wojskowej” (ang. Strażnica 01.08 1898 s. 2345 [reprint] – Question.I was surprised to note your advice to any who might be drafted into the army. Would not your advice seem like compromising to avoid trouble?Answer.It is proper to avoid trouble in a proper manner. It is proper to compromise when no principle is involved, as in the case mentioned. Notice that there is no command in the Scriptures against military service. Obedience to a draft would remind us of our Lord's words, "If any man compel thee to go a mile, go with him twain." The government may compel marching or drilling, but cannot compel you to kill the foe. You need not be a good marksman).

 

         „Nic przeciwko naszym sumieniom, aby pójść do wojska” (ang. Strażnica 15.04 1903 s. 3179-3180 [reprint] – Obedience to the laws of the land might at some time oblige us to bear arms, and in such event it would be our duty to go into the army, if unable in any legal and proper manner to obtain exemption, but it would not be our duty to volunteer. We are soldiers in another army, which battles not with carnal weapons, and whose contests are from an entirely different standpoint and in an entirely different spirit. There could be nothing against our consciences in going into the army. Wherever we would go we could take the Lord with us, the Captain of our salvation, and wherever we would go we could find opportunities to serve him and his cause).

 

„Jednakowoż możemy być zmuszeni do służby wojskowej bez względu na to czy głosujemy, czy nie; jeżeli będą tego od nas wymagać, musimy być posłuszni obecnym władzom, uważając, że skoro Pan pozwolił na przymusową służbę wojskową, to może On obrócić to na nasze i innych dobro. W takim wypadku możemy bez uchybienia sobie objaśnić nasze stanowisko odnośnym urzędnikom i poprosić o przydzielenie nas do korpusu medycznego lub oddziału szpitalnego, gdzie nasza służba może być użyteczną ze spokojem naszego sumienia. Ale choćby nas zmuszono do służby na linii bojowej i kazano nam strzelać, nie mogą nas zmusić do strzelania w naszych bliźnich” (Nowe Stworzenie 1919 [ang. 1904] s. 736-737).

 

         Towarzystwo Strażnica nawet, gdy zmieniło trochę swoje stanowisko dotyczące wojny, to zrobiło to całkowicie nieumiejętnie.

         Po pierwsze, opublikowało to w roku 1915 (we wrześniu), gdy wojna już trwała od roku.

         Po drugie, opublikowało to w USA, gdzie wojny nie było, a kraj ten do działań włączył się dopiero w roku 1917 (6 kwietnia).

         Po trzecie, nie opublikowano tego tekstu na przykład po niemiecku, czy po polsku.

         Po czwarte, napisano, że zmiana nauki była tylko „sugestią”, a nie „wymogiem”:

 

„Inni powołani do armii bracia odmówili noszenia broni i poprosili o zajęcie niewymagające udziału w walce.*

* Do przyjęcia takiej postawy zachęcono w VI tomie serii Brzask Tysiąclecia, opublikowanym w 1904 roku, oraz w niemieckim wydaniu Strażnicy Syjońskiej z sierpnia 1906 roku. W Strażnicy z września 1915 roku przedstawiono lepsze zrozumienie tej kwestii i zasugerowano, że Badacze Pisma Świętego nie powinni wstępować do wojska. Jednak artykuł ten nie ukazał się w niemieckim wydaniu Strażnicy” (Strażnica sierpień 2016 s. 32). [po polsku także się nie ukazał!]

 

„Na przykład w VI tomie Brzasku Tysiąclecia, opublikowanym w roku 1904, zachęcono chrześcijan do wystrzegania się udziału w konfliktach zbrojnych. Dalej wyjaśniono, że jeśli jednak chrześcijanin zostanie powołany do wojska, powinien zabiegać o zadania niewymagające brania udziału w walce. Gdyby mu się to nie udało i zostałby wysłany na linię frontu, powinien starać się nikogo nie zabić. Herbert Senior z Wielkiej Brytanii, ochrzczony w roku 1905, opowiadał: »Wielu braci było zdezorientowanych. Nie zostało jasno powiedziane, czy wstąpienie do armii i wykonywanie tam obowiązków cywilnych jest właściwe«. Jednak w Strażnicy z 1 września 1915 roku ukazał się artykuł, który rzucał na tę sprawę więcej światła. Nawiązując do zaleceń ze wspomnianej powyżej książki, powiedziano: »Zastanawiamy się, czy takie zachowanie nie oznaczałoby kompromisu«. A co wtedy, gdyby chrześcijaninowi groziło rozstrzelanie za odmowę włożenia munduru i odbycia służby wojskowej? W artykule przedstawiono następującą argumentację: »Czy gorzej byłoby zostać zastrzelonym z powodu lojalności wobec Księcia Pokoju i odmowy złamania Jego rozkazu, niż zostać zastrzelonym pod sztandarami tych ziemskich królów, podczas udzielania im poparcia i sprzeniewierzania się – przynajmniej na pozór – naukom naszego Niebiańskiego Króla? Z tych dwóch śmierci wolelibyśmy tę pierwszą – wolelibyśmy umrzeć dlatego, że jesteśmy wierni naszemu Niebiańskiemu Królowi«. Mimo tak stanowczych słów w podsumowaniu napisano: »Nie jest to wymóg, tylko po prostu sugestia«” (Królestwo Boże panuje! 2014 s. 149).

 

         Prócz tego w roku 1917, już po przystąpieniu USA do wojny (6 kwietnia), Towarzystwo Strażnica opublikowało inne swoje stanowisko, którego dziś nie wspomina:

 

„Wielu, którzy mienią się być chrześcijanami, mogą bez żadnego skrupułu wojować, lecz są inni chrześcijanie, którzy wstępując do wojska w celu prowadzenia walki bronią cielesną, pogwałciliby swoje sumienie. (...) Na dawane nam zapytania odpowiadamy: Jeżeli jakiemu człowiekowi sumienie dyktuje, aby szedł na wojnę, niech idzie. Z drugiej zaś strony, jeśli komuś sumienie dyktuje by nie szedł, i jego zapatrywania przeciwne są wojnie, lub uczestniczenie w niej, powinien mieć wolność sumienia i być uwolnionym od obowiązków wojskowych, noszenia broni” (Strażnica Nr 8, 1917 s. 99-100 [ang. 15.05 1917 s. 6085, reprint]).

 

         Zaledwie miesiąc później, po powyższym artykule zamieszczonym w Strażnicy, władze USA uchwaliły nową ustawę i nadal prezes J. F. Rutherford był tolerancyjny wobec wojska:

 

         „Dnia 15 czerwca 1917 roku Kongres USA uchwalił Ustawę o poborze do służby wojskowej. Przewidywała powoływanie do armii, ale również zwalnianie tych, którzy ze względu na przekonania religijne nie mogli walczyć na wojnie. Wielu młodych mężczyzn z terytorium całego kraju pisało do Towarzystwa Strażnica, pytając sędziego Rutherforda, jak mają postąpić. W późniejszym okresie on sam tak się wypowiedział na ten temat: »Sporo młodych ludzi z całego kraju pytało mnie, jak postąpić w tej sprawie. Wszystkim młodzieńcom, którzy prosili o radę, odpowiadałem jednakowo: ‘Jeżeli sumienie nie pozwala ci walczyć na wojnie, możesz na mocy paragrafu 3 Ustawy o poborze do służby wojskowej wystąpić z prośbą o zwolnienie. Powinieneś zgłosić się, złożyć i uzasadnić podanie o zwolnienie, a komisja poborowa prześle je dalej’. Nigdy nie zrobiłem niczego ponad to, że radziłem skorzystać z ustawy Kongresu. Zawsze podkreślałem, iż każdy obywatel powinien przestrzegać prawa państwowego, dopóki nie koliduje ono z prawem Bożym«.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 41).

 

„W książce Dokonana tajemnicanikomu nie zabroniono uczestniczyć w walkach zbrojnych” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 652).

 

         „Przed wojną światową Wielka Brytanja i Ameryka były jedynemi narodami, które opierały się na ochotniczej służbie wojskowej; lecz wkrótce po przystąpieniu do wojny światowej również Ameryka uchwaliła wojskową ustawę poborową” (Światło 1930 t. 1, s. 203).

 

         Widzimy z tego, że przed czerwcem 1917 roku żaden głosiciel Towarzystwa Strażnica w USA i w Wielkiej Brytanii nie musiał służyć w wojsku!

 

         Także w roku 1918 Towarzystwo Strażnica napisało dość tolerancyjne słowa o rządzie USA i wojnie:

 

„(...) głoszono ogłaszając wszędzie, jakoby nasze Stowarzyszenie było przeciwne rządowi i w swej działalności powstrzymywało postęp wojny (...) Nie jesteśmy przeciwni prowadzeniu wojny. Nie jesteśmy przeciw rządom w żadnem słowa tego znaczeniu. Uznajemy rząd Stanów Zjednoczonych za najlepszy na świecie. Uznajemy także, iż rządy, jako polityczne i ekonomiczne instytucye, mają władzę i prawo wypowiadać wojnę i powoływać swych obywateli do służby militarnej. Nie mamy najmniejszego zamiaru wtrącać się lub przeciwdziałać temu porządkowi rzeczy, tak dalece jak władza i prawo dotyczą. Uważamy, że każdy obywatel, gdy mu sumienie nie czyni wyrzutu, powinien wziąć udział w obronie swego kraju. Wszyscy powinni przynależnie poważać urzędy prawa (Dzieje Ap. 23:5)” (Strażnica kwiecień 1918 s. 63 [ang. 01.03 1918 s. 6221-6222, reprint]).

 

         Warto przypomnieć, że wielu głosicieli Towarzystwa Strażnica w USA było zwolnionych od służby wojskowej, nawet już podczas wojny, więc znajdowali się oni w zupełnie innej sytuacji niż głosiciele w Europie. Oto przykład dotyczący późniejszego prezesa tej organizacji, F. Franza (1893-1992):

 

         „(...) w maju 1914 roku opuściłem Uniwersytet w Cincinnati. Bezzwłocznie nawiązałem kontakt z Towarzystwem Strażnica i zostałem kolporterem, czyli pionierem, jak nazywamy dziś takich sług pełnoczasowych. Gorliwie uczestniczyłem już wtedy w działalności zboru Badaczy Pisma Świętego. Później zostałem starszym tego zboru. Kiedy więc Stany Zjednoczone przystąpiły do pierwszej wojny światowej [1917 r.] po stronie Ententy i zaczęto powoływać młodych mężczyzn do wojska, zwolniono mnie od tego jako kaznodzieję” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 18 s. 23).

 

         Widzimy zatem, że wielu kaznodziejów Towarzystwa Strażnica w USA było zwolnionych ze służby wojskowej i od udziału w wojnie, natomiast europejscy głosiciele tej organizacji musieli podejmować trudne decyzje, które podsyłano im z USA, często z opóźnieniem, albo wcale.

 

         Interesujące jest to, że wśród osób które pozyskał C. T. Russell dla swego Towarzystwa Strażnica był emerytowany generał:

 

„Wtedy uznał, że nic już nie stoi mu na przeszkodzie, aby podjąć pełnoczasową służbę kaznodziejską. Razem z nim uczynił to William N. Hall, emerytowany generał brygady, który miał przywilej towarzyszenia pastorowi Russellowi, pierwszemu prezesowi Towarzystwa Strażnica, podczas jednej z podróży dookoła świata” (Strażnica Nr 8, 1970 s. 15).

 

Uwięzienie J. F. Rutherforda i jego współpracowników w latach 1918-1919

 

         Uwięzienie J. F. Rutherforda i jego współpracowników nie było spowodowane ich odmową służby wojskowej, ale postawiono im między innymi zarzut, że innych odwodzą od tego.

Zarzutów w stosunku do nich było więcej niż kilka, a wymieniają je różne publikacje Świadków Jehowy. Cytujemy je według fragmentów przytaczanych w naszym artykule pt. Odbiornik radiowy Towarzystwa Strażnica podczas wojny i problemy J. F. Rutherforda:

http://piotrandryszczak.pl/polemika2aa/odbiornik-radiowy-towarzystwa-straznica-podczas-wojny-i-problemy-j-f-rutherforda.html

 

„rozpowszechnianie siódmego tomu”;

„przekroczenie ustawy o szpiegostwie”;

„pertraktowanie z nieprzyjacielem”;

„oskarżeni o działalność wywrotową”;

„spiskowali w celu nakłonienia innych do nieposłuszeństwa i do uchylania się od służby w siłach zbrojnych USA oraz w celu utrudnienia poboru i rekrutacji mężczyzn do tej służby”;

„akt oskarżenia dotyczył wysłania do Europy pewnej kwoty (przeznaczonej na biblijną działalność wychowawczą w Niemczech), co miało być sprzeczne z interesami Stanów Zjednoczonych”;

dawano „schronienie dla agentów niemieckich”;

posiadanie radiowego urządzenia odbiorczego, za pomocą którego to „aparatu komunikowano się z nieprzyjacielem”;

„oskarżono oprócz tego o handel z wrogiem na podstawie twierdzenia, że ci przedstawiciele Towarzystwa przesłali 500 dolarów kierownikowi szwajcarskiego oddziału w Zurychu” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 42).

 

Jak widzimy, zarzutów było wtedy sporo, a czas wojny sprzyjał różnym podejrzeniom, tym bardziej, gdy ktoś w swych naukach głosił, że wojna ta przeistoczy się w Armagedon, przez co podkręcał emocje ludzi:

 

„Podczas I wojny światowej oddani Bogu badacze Biblii byli skłonni sądzić, że ten konflikt doprowadzi stopniowo do przepowiedzianej w Objawieniu 16:13-16 bitwy Armagedonu. Toteż zawieszenie broni i koniec wojny w listopadzie 1918 r. były dla nich niemałym zaskoczeniem!” (Życie wieczne w wolności synów Bożych 1970 s. 229-230).

 

         Towarzystwo Strażnica samo ukazało atmosferę, jaka wtedy panowała:

 

„W trakcie rozprawy sądowej przedstawiciel rządu oświadczył, że nawet jeśli ktoś by stał na rogu ulicy i powtarzał »Ojcze nasz« z zamiarem odstręczenia ludzi od wstąpienia do armii, może on być osadzony w zakładzie karnym” (Strażnica Nr 14, 1967 s. 10).

 

         Dużo się mówi i pisze o upokorzeniach jakich doznali w więzieniu J. F. Rutherford i jego współpracownicy. Jak było naprawdę?

         Poniżej podajemy kilka zdań ma temat warunków socjalnych w więzieniu, w którym przebywali J. F. Rutherford i jego towarzysze:

 

         „W połowie roku 1918 J. F. Rutherford i siedmiu jego współpracowników znaleźli się w więzieniu federalnym w Atlancie. List A. H. Macmillana z 30 sierpnia 1918 roku pozwala nam zajrzeć za więzienne mury. W odpisie listu przedstawionym przez Melvina P. Sargenta czytamy między innymi:

»Niewątpliwie chciałbyś się czegoś dowiedzieć o naszych warunkach w więzieniu. Opiszę ci pokrótce, jak się tu żyje. Brat Woodworth i ja siedzimy w jednej celi. Jest bardzo czysta, jest w niej dużo powietrza i światła. Ma wymiary 3x2x2 metry, dwie prycze z siennikami, dwa prześcieradła, koce i poduszki, dwa krzesła, stół i sporo czystych ręczników oraz mydła. Mamy też szafkę na przybory toaletowe. (...)«

»Wszyscy bracia pracują razem w pracowni krawieckiej. Jest to dobrze oświetlony i wietrzony pokój o wymiarach 18x12 metrów. Brat Woodworth i ja robimy dziurki do guzików oraz przyszywamy guziki do koszul i ubrań więziennych. Bracia Van Amburgh, Robison, Fisher, Martin i Rutherford szyją, a raczej pomagają szyć kurtki i spodnie więzienne. W tym dziale pracuje w sumie około 100 mężczyzn. Z miejsca, gdzie pracuję, widzę wszystkich braci, a zapewniam Cię, że to interesujące oglądać, jak brat Van Amburgh zszywa na maszynie przednią i tylną część spodni. (...) Brat Rutherford już prawie stracił nadzieję, iż kiedykolwiek się nauczy szyć kurtki. Odnoszę wrażenie, że nie skończył jeszcze ani jednej, chociaż pracuje już około 3 tygodni. Kiedy na niego patrzę, to wydaje się, że jest zajęty, ale chyba większość czasu spędza na próbach nawleczenia igły. [Strażnik obchodził się z nim tak grubiańsko, że kilku innych więźniów wzięło kurtkę i ją wykończyło. W końcu przeniesiono brata Rutherforda tam, gdzie czuł się bardziej swojsko – do biblioteki]. (...)

»Po przyjściu do naszych cel po kolacji najpierw przeglądamy wieczorną prasę. Potem przez godzinę, od szóstej do siódmej, można sobie pograć na dowolnym posiadanym instrumencie. Cóż za różnorodność! Grają tu chyba na wszystkim, na czym się tylko da, z wyjątkiem drumli, ale zamierzam się o nią postarać, bo to jedyny instrument, na jakim umiem grać, jeśli nie liczyć harfy dziesięciostrunnej. Podczas tej godziny, którą brat Woodworth nazywa ‘piekłem Dantego’, zwykle gramy w domino. Potem czytamy Brzask [ang. Dawns] albo Biblię, aż do godziny dziesiątej, kiedy gasi się światło. Następnego dnia robimy to samo, i tak aż do soboty. W sobotę po południu wszyscy więźniowie wychodzą na dziedziniec. Tam rozgrywają dobry mecz baseballu i bardzo się tym interesują. Ja zwykle spędzam to popołudnie na grze w tenisa. Inni bracia spacerują i rozmawiają. (...) Orkiestra więzienna w ciągu popołudnia odgrywa kilka wybranych utworów«.

Ośmiu uwięzionych Badaczy Pisma Świętego miało sposobność głosić innym więźniom dobrą nowinę o Królestwie Bożym. Wszyscy więźniowie musieli w niedzielę rano uczestniczyć w nabożeństwie w kaplicy, a kto chciał, mógł zostać później na szkółce niedzielnej. Ośmiu braci utworzyło klasę studium Biblii, co pozwoliło im cieszyć się swym towarzystwem. Z czasem przyłączyli się do nich inni więźniowie i bracia na zmianę uczyli klasę. Nawet niektórzy funkcjonariusze podchodzili posłuchać. Zainteresowanie rosło, aż w końcu przychodziło na te lekcje 90 osób” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 46-47).

 

„W dniach od 2 do 5 stycznia 1919 roku, gdy brat Rutherford i jego współtowarzysze wciąż jeszcze siedzieli w więzieniu, w Pittsburghu w stanie Pensylwania miało się odbyć zgromadzenie. Nie chodziło jednak o zwyczajny zjazd, połączono go bowiem z dorocznym walnym zebraniem Towarzystwa Strażnica, zwołanym na sobotę 4 stycznia 1919 roku. Brat Rutherford doskonale zdawał sobie sprawę, jak ważne było to wydarzenie. Owej soboty po południu poszukał brata Macmillana i znalazł go na więziennym korcie tenisowym” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 72).

 

         Jak widzimy warunki więzienne nie były tak uciążliwe, jakby się komuś mogło wydawać (praca, domino, tenis, prasa, biblioteka, Biblia, tomy Brzasku, głoszenie, muzyka i orkiestra, względne warunki socjalne).

 

         Można tu porównać innych, na przykład europejskich głosicieli Towarzystwa Strażnica, będących więźniami w tym samym czasie. Czy mogli sobie w więzieniu grywać w tenisa i domino lub przebywać w bibliotece jak Sędzia Rutherford, który ustanawiał dla nich zakres praw i obowiązków dotyczących wojny i wojska?

 

Lata międzywojenne 1918-1939

 

         Nakazy ‘powołaniowe’, dotyczące służby wojskowej w Stanach Zjednoczonych, ustały wraz z końcem wojny.

         Głosiciele Towarzystwa Strażnica w USA w okresie pokojowym nie byli już wcale powoływani do wojska, w odróżnieniu od tych z innych regionów świata. Mieli więc oni luksusowe życie, bo nie musieli odsiadywać wyroków w więzieniu, jak na przykład w krajach Europy. Na dodatek głosiciele ci nie różnili się niczym od wyznawców innych religii, bo poniższe zarządzenie dotyczyło wszystkich obywateli:

 

„W Stanach Zjednoczonych w czasie pokoju, żaden obywatel nie może być pociągnięty lub zmuszany do wykonywania służby wojskowej. We Włoszech i innych krajach tzw. Chrześcijańskich, nawet w czasie pokoju wszyscy obywatele są zmuszeni do służby wojskowej, a odmawiający takowej bywają poddani strasznym katuszom” (Strażnica 01.08 1929 s. 228 [ang. 01.06 1929 s. 164]).

 

„Następnie w Stanach Zjednoczonych nie można w czasie pokoju żadnego obywatela zmusić do wstąpienia do służby wojskowej. We Włoszech i w wielu innych krajach, zwących się »chrześcijańskiemi«, istnieje obowiązkowa służba wojskowa i każdy sprzeciwiający się jej zostaje ukarany” (Rząd – tajenie prawdy. Dlaczego? 1935 s. 45).

 

         Kuriozalne jest więc to, że ci co sami do wojska nie są powoływani i nie znają ‘smaku’ więzienia za odmowę służby wojskowej, wydawali instrukcje ludziom, którzy żyją na innym krańcu świata i w zupełnie innych realiach.

 

Wojna, Armagedon, Królestwo i zmiany tytułów czasopism Świadków Jehowy

 

         Paradoksalnie w tym samym roku 1939, w którym wybuchła wojna, Towarzystwo Strażnica przed jej nastaniem zmieniło tytuł swego głównego czasopisma, w którym zasugerowano bliskość Królestwa.

Do końca roku 1938 miało ono tytuł Strażnica i Zwiastun Obecności Chrystusa, a od stycznia 1939 roku nadano mu miano związane z rychłym nastaniem Królestwa Bożego: Strażnica i Zwiastun Królestwa Chrystusa.

         Jednak już w marcu 1939 roku ponownie zmieniono tytuł tego czasopisma na Strażnica Zwiastuje Królestwo Jehowy (zmiana tytułu, 1 marca; po polsku od 1 października).

         O ile dawny tytuł wskazywał na dokonaną już obecność Jezusa (niewidzialny powrót), początkowo w roku 1874, a później od roku 1914, to nowy ukazywał oczekiwanie na nastanie wpierw Królestwa Chrystusa, a później Królestwa Jehowy.          Oto jak następowały te zmiany:

 

„1879, (...) Strażnica Syjońska i Zwiastun Obecności Chrystusa (...)

1909, (...) Strażnica i Zwiastun Obecności Chrystusa (...)

1939, (...) Strażnica i Zwiastun Królestwa Chrystusa (...)

                 Strażnica Zwiastuje Królestwo Jehowy (zmiana tytułu, 1 marca) (po polsku od 1 października).

1950, Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000, 2003 s. 428).

 

         Wybuch wojny światowej, zamiast wojny Jehowy i nastania Królestwa oraz zmiana tytułu czasopisma zbiegły się, jak widzimy, w jednym 1939 roku.

         Przypomnijmy jakie były oczekiwania już w roku 1939 i później:

 

„Pamiętam doskonale, jak we wrześniu 1939 roku nadeszła przerażająca wiadomość w Europie wybuchła wojna. Zastanawialiśmy się, czy rozszerzy się ona na Daleki Wschód. Na mnie robiła wrażenie preludium Armagedonu, gdyż w moim przekonaniu przyszła na niego pora! Cieszyłem się, że w pełni wykorzystuję młodość dla słusznej sprawy. (...) Prowadziliśmy studia biblijne z różnymi osobami, a niektóre zareagowały przychylnie i zgłosiły się do chrztu. Udano się z nimi na pobliską plażę i zanurzono je w ciepłych wodach singapurskiego portu. Zdecydowaliśmy się nawet urządzić większe spotkanie, dyskretnie rozprowadzając zaproszenia wśród zainteresowanych. Sądziliśmy, że będzie to ostatnie zgromadzenie przed Armagedonem i ku naszej radości przybyło na nie aż 25 osób” (Strażnica Nr 9, 1993 s. 29).

 

„Otrzymując podarunek [książkę pt. „Dzieci”] maszerujące dzieci przyciskały ją do siebie nie jak zabawkę, ale jako dostarczony przez Pana instrument do najbardziej efektywnej pracy w pozostałych miesiącach przed Armagedonem” (ang. Strażnica 15.09 1941 s. 288).

 

„Następnie po napaści Japończyków na Pearl Harbor w roku 1941 do międzynarodowych zmagań włączyły się Stany Zjednoczone. Na całej ziemi spadły na Świadków Jehowy prześladowania z powodu przestrzegania chrześcijańskiej neutralności. W wielu krajach naszą działalność obłożono zakazem. W Stanach Zjednoczonych często atakował nas wzburzony motłoch, co było przejawem osobliwie pojmowanego patriotyzmu. Zdawało się nam, że ta wojna przejdzie już bezpośrednio w rozstrzygającą bitwę wielkiego dnia Boga Wszechmocnego, w Armagedon (Obj. 16:14-16). Dobrze pamiętam, jak niecierpliwie wyglądaliśmy tego dawno zapowiedzianego wydarzenia” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 25).

 

„Walka onego wielkiego dnia Boga Wszechmogącego, gdzie organizacja szatana ze wszelką złością będzie wytępiona, jest na czasie wybuchnięcia” (Dzieci 1941 s. 89, maszynopis [ed. ang. s. 221]).

 

„Na początku roku 1942 pewne okoliczności skłoniły niektórych do wniosku, że dzieło świadczenia jest jakoby ukończone i że Armagedon nastał” (Strażnica Nr 19, 1950 s. 6 [ang. 01.07 1950 s. 198]).

 

         Trzeba tu też koniecznie nadmienić o drugim periodyku Towarzystwa Strażnica, któremu zmieniano także tytuł w związku z zaistniałą sytuacją i brakiem nastania Królestwa.

Pierwotną nazwę Złoty Wiek, wprowadzoną w roku 1919, zarzucono w jakiś czas potem, gdy spełzły na niczym oczekiwania związane z rokiem 1925 i kolejnymi latami:

 

Złoty Wiek (...) podkreślał, że problemy człowieka zdoła rozwiązać jedynie Tysiącletnie Panowanie Chrystusa, które naprawdę zapoczątkuje »złoty wiek« dla ludzkości” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 724).

 

„Dlatego że według ich zapewnienia wielki figuralny cykl jubileuszy, obejmujący 3500 lat, który tak wyraźnie oznaczony jest w Piśmie Św., w roku 1925 dobiega końca, wobec czego w tym roku zaczyna się wielki jubileusz pozafiguralny t.j. naprawienie wszystkich rzeczy (Dzieje Apostolskie 3:19-21). I cóż teraz? Już zbliża się koniec roku 1925 i słychać naśmiewców mówiących, że to jest głupstwo, że wszystko przecież pozostaje tak, jak było i że ów złoty wiek jeszcze długo nie nastanie! Ale naśmiewcy będą zawstydzeni!” (Złoty Wiek 01.11 1925 s. 243).

 

         Oto zmiany nazw tego czasopisma:

 

„1919, Złoty Wiek (...)

1937, Pociecha (dawniej Złoty Wiek) (po polsku od 1 października 1936 roku ukazywało się pod nazwą Nowy Dzień) (...)

1946, Przebudźcie się! (dawniej Pociecha)” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000,2003 s. 428).

 

Później nawet ironicznie odnoszono się do określenia związanego ze „złotym wiekiem”:

 

„»Wiek złoty« jak podkreśliliśmy odnosi się do czasów mitologii rzymskiej, w której bożek Saturnin rzekomo mógł zabezpieczyć robotników od wszelkiej ułomności fizycznej” (Nowy Dzień Nr 73, 1939 s. 1155).

 

         Kolejne czasopismo rozpoczęto wydawać, aby przede wszystkim przebudzili się Świadkowie Jehowy:

 

„Przemówienie brata Knorra nosiło tytuł »Odpowiedź na porywające wezwanie«. Usilnie zachęcał w nim słuchaczy, żeby ‘przebudzili się, pozostali przebudzeni i czytali Przebudźcie się!’ Tak, Przebudźcie się!, czyli nowe czasopismo mające zastąpić Pociechę, znaną wcześniej jako Złoty Wiek. Wiele lat później Henry A. Cantwell mógł powiedzieć: »Bez wątpienia Przebudźcie się! nawołuje do tego, o czym głosi jego tytuł, pomaga bowiem wielu ludziom przebudzić się z letargu i podjąć prawdziwe wielbienie«.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 100).

 

         Widzimy więc, że ani nie nastąpił „Złoty Wiek” do roku 1937, ani nie nastał „Nowy Dzień” do roku 1939 (wtedy zaprzestano wydawać w Polsce to czasopismo z powodu wybuchu wojny!), bo Nowym Dniem okazała się niestety druga wojna światowa. Nawet „Pociecha”, wydawana od roku 1937, nie pocieszyła ludzkości przed nastaniem i podczas wojny, bo w roku 1946 zmieniono jej tytuł na taki, który nakazywał Świadkom Jehowy przebudzić się z letargu wojny, to znaczy nazwano to czasopismo Przebudźcie się!

 

         W części drugiej tego artykułu będziemy kontynuować nasz temat w następujących rozdziałach:

 

Lata wojenne 1939-1945

Lata powojenne (od roku 1946 do dziś)

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane