Włodzimierz Bednarski

Na co chorował C. T. Russell i z jakiego powodu zmarł?

dodane: 2021-03-15
Współcześni Świadkowie Jehowy niewiele piszą o o problemach zdrowotnych i śmierci założyciela Towarzystwa Strażnica i jego prezesa C. T. Russella. Żył on intensywnie, ale krótko, bo tylko 64 lata. Jego ojciec i zarazem współpracownik dożył zaś wieku 84 lat. Nasz tekst zbiera różne informacje, rozsiane w kilku źródłach, o chorobach pastora Russella i przyczynach jego śmierci.

 

Na co chorował C. T. Russell i z jakiego powodu zmarł?

 

         Na początku podajemy spis rozdziałów, z których składa się nasz artykuł:

 

Wprowadzenie i niedawne publikacje Towarzystwa Strażnica

Lata młodzieńcze C. T. Russella i jego późniejsze dolegliwości

Stan zdrowotny C. T. Russella w ostatnim okresie jego życia

Atak serca C. T. Russella w relacji historyka

Przyczyny śmierci C. T. Russella według jego lekarza L. W. Jonesa

Współcześni badacze Pisma Świętego oraz ich opis choroby i śmierci C. T. Russella

Czasopismo badaczy Pisma Świętego St. Paul Enterprise i śmierć C. T. Russella

 

Wprowadzenie i niedawne publikacje Towarzystwa Strażnica

 

         Wiele osób pyta, dlaczego C. T. Russell (1852-1916), prezes Towarzystwa Strażnica (1884-1916) tak szybko zmarł, mając 64 lata. Wszak jego ojciec Joseph żył 84 lata (1813-1897).

         Pada też pytanie, na co umarł C. T. Russell? Co było bezpośrednią przyczyną jego śmierci?

 

         Trzeba zaznaczyć, że Towarzystwo Strażnica nie ukrywało nigdy, na co zmarli inni jego prezesi:

 

         J. F. Rutherford (zm. 1942) – zmarł na raka: „Brat Rutherford miał raka okrężnicy” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 89).

 

         N. Knorr (zm. 1977) – zmarł na guza mózgu: „Jednakże latem 1976 roku 71-letni N. H. Knorr zauważył, że ciągle się o coś potyka. Badania wykryły w mózgu guz, który nie nadawał się do leczenia operacyjnego” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 108).

 

         F. Franz (zm. 1992) – zmarł ze starości, mając 99 lat: „Kiedy Frederick W. Franz – prezes Towarzystwa Strażnica, należący do grona pomazańców – zbliżał się do setnego roku życia, był prawie niewidomy i musiał się posługiwać aparatem słuchowym. Od kilku lat nie mógł już czytać...” (Strażnica Nr 4, 1996 s. 15).

 

         M. Henschel (zm. 2003) – jedynie przyczyn jego śmierci nie podano. Choć zmarł 22 marca 2003 roku, to informację o tym zamieszczono dopiero w publikacji z datą 15 sierpnia 2003 roku (!):

 

         „Milton G. Henschel, długoletni członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy, zakończył swój ziemski bieg w sobotę 22 marca 2003 roku. Miał 82 lata” (Strażnica Nr 16 [15 sierpnia], 2003 s. 31).

 

         Wracając do osoby Russella, to trzeba tu powiedzieć, że w ostatnich latach Towarzystwo Strażnica niewiele pisze na temat przyczyny śmierci pastora.

Sporo napisano w angielskim Roczniku Świadków Jehowy z roku 1975, ale też bardzo ogólnikowo. Treści te opublikowano po polsku na początku lat 90. XX wieku w pewnej publikacji wydanej tylko specjalnie dla pracowników Betel w Nadarzynie.

         Oto fragment o kiepskim stanie zdrowia Russella w roku 1916 i pogarszającej się sytuacji podczas ostatniej podróży, w relacji jednego z jego sekretarzy A. Macmillana (1877-1966):

 

„Kiedy zjawiłem się w gabinecie, powiedział: ‘Wejdź, bracie. Przejdźmy do salonu’. Pokój ten był połączony z gabinetem. Następnie rzekł: ‘Bracie, czy równie żywo interesujesz się prawdą jak na początku?’ Spojrzałem na niego zdumiony. ‘Nie dziw się’, zaznaczył, ‘to było tylko pytanie wstępne’. Potem opisał mi swój stan zdrowia, a ja wystarczająco znałem się na medycynie, by zrozumieć, iż jeśli nie nastąpi jakaś poprawa, ma przed sobą najwyżej kilka miesięcy życia. Na koniec dodał: ‘Otóż chciałem ci, bracie, powiedzieć, że nie jestem już w stanie dalej przewodzić dziełu, a przecież zostało jeszcze wiele do zrobienia. (...)’ »Odparłem: ‘Ależ bracie Russell, to się nie trzyma jedno drugiego. To nie ma sensu’. ‘Co masz, bracie, na myśli?’ – zapytał. ‘Ty umrzesz, a dzieło ma być kontynuowane?’ – odpowiedziałem. ‘Po twojej śmierci wszyscy będziemy czekać z założonymi rękami, aż pójdziemy z tobą do nieba. Zakończymy wtedy pracę’. ‘Jeżeli tak to widzisz, bracie’, oznajmił, ‘nie pojmujesz sedna sprawy. To nie jest dzieło człowieka. Ja się tu nie liczę. Światło świeci coraz jaśniej. Jest jeszcze wielkie dzieło do wykonania’ (...) »Brat Russell opisał czekającą nas pracę, po czym powiedział: ‘Chciałbym teraz, żeby przyszedł tu ktoś, kto przejąłby po mnie odpowiedzialność. Będę nadal kierował dziełem, ale nie jestem w stanie zajmować się nim tak jak dawniej’. Zastanawialiśmy się więc nad różnymi osobami. W końcu, gdy już wychodziłem na korytarz przez rozsuwane drzwi, oświadczył:‘Poczekaj jeszcze chwilkę. Idź do swego pokoju i przedstaw sprawę Panu, a potem przyjdź i powiedz mi, czy brat Macmillan podjąłby się tego zadania’. Zamknął drzwi, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Stałem tam na wpół oszołomiony. Jakże ja mógłbym pomagać bratu Russellowi w tym dziele? Do tego trzeba kogoś, kto miałby trochę doświadczenia w prowadzeniu interesów, a ja umiałem tylko głosić. Jednakże po przemyśleniu sprawy wróciłem później do niego i powiedziałem: ‘Bracie, zrobię wszystko, co tylko będę mógł. Wszystko mi jedno, gdzie mnie postawisz’. C. T. Russell był przekonany, że lud Boży ma jeszcze wiele do zrobienia, toteż oznajmił swym najbliższym współpracownikom, aby się przygotowali na wzrost. Poczynił pewne zmiany, które miały bardziej zespolić organizację, i zalecił dalsze, w razie gdyby nie mógł przeprowadzić ich osobiście. Odpowiedzialność za biuro i Dom Betel powierzono A. H. Macmillanowi. Mimo gwałtownie pogarszającego się stanu zdrowia i dokuczliwych dolegliwości jesienią 1916 roku Russell pojechał w zaplanowaną wcześniej podróż, podczas której miał wygłosić serię wykładów” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 27-28).

 

         Tak oto przekazano kluczowy fragment w innej publikacji:

 

         „Następnie przedstawił mi swój stan zdrowia, a ponieważ znałem się nieco na diagnozie, sam widziałem, że jeśli nie zostanie trochę odciążony, pożyje jeszcze zaledwie kilka miesięcy” (Strażnica nr 14, 1967 s. 10).

 

         Podczas ostatniej podróży pociągiem wezwano nawet lekarza, ale orzekł on „stan krytyczny” pastora:

 

„Russell zdał sobie sprawę, że zły stan zdrowia nie pozwala mu na kontynuowanie podróży, postanowił więc odwołać pozostałe wykłady i szybko wrócić do Betel w Brooklynie. We wtorek 31 października był u kresu sił. W Panhandle w Teksasie wszedł do pociągu lekarz, którego wezwano telegraficznie, i po zbadaniu Russella stwierdził, że znajduje się w krytycznym stanie. Później pociąg znów ruszył w drogę. Wkrótce potem, wczesnym popołudniem, 64-letni Charles Taze Russell zmarł w miejscowości Pampa w Teksasie. Było to we wtorek 31 października 1916 roku” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 28).

 

         Jak widzimy, Towarzystwo Strażnica nie podało konkretnie, jakie dolegliwości miał Russell i na co zmarł.

         W innej swej historycznej książce organizacja tak oto scharakteryzowała Russella podczas jego wygłaszanych wykładów i podkreśliła jego poświęcenie „zdrowia” dla Królestwa:

 

„Przed wykładem zawsze robił lekki ukłon w kierunku słuchaczy. Podczas przemówienia nie stał w miejscu jak posąg, lecz cały czas był w ruchu – gestykulował lub przechadzał się to w jedną, to w drugą stronę, do przodu albo do tyłu” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 55).

 

„Do samej śmierci głosił innym wspaniałe orędzie o Królestwie Mesjasza, oddając na ten cel wszystko, co miał – zdolności, zdrowie i dobra materialne” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 284).

 

         Ponieważ powyższe treści nie odpowiadają na postawione powyżej pytania, dlatego sięgamy do starszych publikacji Towarzystwa Strażnica oraz do innych wiarygodnych źródeł.

         Jeszcze tylko wspomnijmy, że jeden z adwersarzy tej organizacji w iście sensacyjny sposób opisał śmierć Russella:

 

         „Russell zmarł w drodze powrotnej ze swoich kopalni srebra, jadąc pociągiem Santa-Fe-Express 31 października 1916 roku. Jego śmierć jest otoczona tajemnicą. Większość jego zwolenników przypisuje spisek następcy – Josephowi Franklinowi Rutherfordowi – w celu zawładnięcia kierownictwem organizacji. Przypuszcza się, że Russell w czasie podróży pociągiem został otruty przez jednego ze swoich współtowarzyszy. Wydaje się prawdopodobne, że jego człowiek próbujący potrawy nie był wystarczająco uważny. Wierni zwolennicy informują, że przyczyną jego śmierci była prawdopodobnie trucizna w pożywieniu. Aby zatuszować zbrodnię, jak najszybciej odesłano ciało do zabalsamowania” (Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa Robin de Ruiter, Kraków 2007, s. 23-24).

 

         Nie będziemy przeprowadzać polemiki z tymi słowami, ale przedstawiamy dawne opisy stanu zdrowotnego Russella i jego śmierci.

 

Lata młodzieńcze C. T. Russella i jego późniejsze dolegliwości

 

         Towarzystwo Strażnica podaje, że urodzony w roku 1852 C. T. Russell już wtedy był specjalnie wybrany przez Boga i przeznaczony do „dzieła Pańskiego”:

 

„Pismo Święte wskazuje, że go Bóg wybrał od samego urodzenia. Matka jego była poświęconą Chrześcijanką; syna swego nauczała drogi Bożej...” (Strażnica styczeń, 1918 s. 3 [ang. 01.11 1917 s. 6159, reprint]).

 

„Prywatnie przyznawał, że wierzył, iż go Bóg powołał od urodzenia” (Dokonana Tajemnica 1925 s. 59).

 

         „Tuż po narodzinach Charlesa matka poświęciła go do wykonywania dzieła Pańskiego; umarła, kiedy miał zaledwie dziewięć lat” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 4).

 

         Niektórzy widzą u Russella jakieś zaburzenia psychiczne i emocjonalne już w jego dzieciństwie, gdy był w wieku 9-17 lat:

 

„Matka zmarła, gdy miał zaledwie dziewięć lat. Już jako chłopiec miał zwyczaj pisania tekstów biblijnych kredą na chodniku i chociaż był wychowywany jako prezbiterianin, przyłączył się do pobliskiego kościoła kongregacjonalnego ponieważ ten był bardziej liberalny. (...) Nauki o przeznaczeniu (predestynacji) i wiecznej karze sprawiały mu szczególne trudności, a gdy miał siedemnaście lat, stał się zatwardziałym niedowiarkiem i usunął Biblię oraz kościelne wyznania wiary” (Nowożytna historia świadków Jehowy 1955 cz. I, s. 9 [ten sam tekst ang. Strażnica 01.01 1955 s. 7]).

 

Nieraz wychodził nocą i w uczęszczanych miejscach wypisywał kredą wersety biblijne, aby ostrzec przechodzących tamtędy robotników i uchronić ich od straszliwej kary wiecznych mąk” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 126).

 

         Russell w swym kazaniu pt. Do piekła i z powrotem? Kto tam jest? mówił, że jeszcze w wieku 17 lat robił nocne akcje z kredą i pisaniem o piekle, którym straszył ludzi:

 

„O tym, że całkowicie wierzyłem w tę doktrynę, możecie się przekonać, gdy wam powiem, że w siedemnastym roku życia miałem zwyczaj wychodzenia w nocy, by pisać kredą słowa przestrogi w widoczniejszych miejscach, gdzie robotnicy, przechodząc, mogli je widzieć, a ja mógłbym może tym sposobem kogoś ocalić od strasznego losu. Chwilami dziwiłem się, dlaczego Bóg, który jest nieskończenie mocny, nie wypisał jakichś słów ostrzeżenia na niebie albo nie nakazał trębaczom anielskim oznajmić stanowczo i dobitnie zatracenia, do jakiego, jak sądziłem, świat generalnie spieszył. Byłem wielbicielem wielkiego kaznodziei baptystów, Charlesa Spurgeona i ceniłem go wielce za uczciwość i zapał, który czynił jego kazania tak straszliwie żarliwymi; byłem przeświadczony, że jest on wyjątkowo rzetelnym sługą i że inni okazywali wielką opieszałość, gdy nie wygłaszali kazań o piekle w sposób wystarczająco gorliwy i nie obwieszczali wiecznej męki ustawicznie” (Kazania Pastora Russella 2012 s. 396-403, wyd. „Straż”, Białogard s. 517 [ang. 1917, oryginał wydało Towarzystwo Strażnica, s. 517]).

 

         Jeśli młody Russell rozpoczął swe nocne akcje z kredą w wieku 9 lat, a zakończył w wieku 17 lat, to zapewne wpędziły go one dodatkowo w fanatyzm religijny związany z piekłem. Czy miał on zdrową psychikę?

[Zagadnienie to opisaliśmy w artykule pt. C. T. Russell – czy jego dziecięcy strach przed piekłem był powodem odrzucenia go?]

 

         W późniejszych latach pojawiły się pierwsze dolegliwości późniejszego pastora.

„Ustawiczny ból głowy” przez 50 lat, to znaczy od 14 roku życia (1866 r.), spowodowany upadkiem. Gdy miał 20 lat (1872 r.) nie chciano z nim zawrzeć kontraktu, bo tak źle wyglądał. Przez 25 lat, to znaczy od roku 1891, cierpiał na hemoroidy. Oto opis powyższych dolegliwości:

 

„W dwudziestym roku jego życia pewien właściciel nie chciał zrobić z nim kontraktu na wynajęcie pewnego lokalu, ponieważ mniemał, że on umrze pierwej niż skończy się termin kontraktu. Przez 50 lat cierpiał na ustawiczny ból głowy, spowodowany upadkiem, gdy był młodzieńcem a przez 25 lat cierpiał na hemoroidy, wskutek czego w najwygodniejszym nawet krześle nie mógł należycie odpocząć...” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917] s. 65).

 

         „Bardzo mało kto wiedział, że on fizycznie cierpiał przez lat trzydzieści. Pewnego razu uwiadomił braci w Bethel, że nie przyjdzie na śniadanie, a następnie powiedział mi, że ze względu na braci, którzy żywili dla niego wielkie współczucie, nie chciał robić im przykrości, by mieli wiedzieć, iż jest chorym” (Strażnica grudzień 1916 s. 14).

 

         Właściwie tylko tyle napisano w najstarszych publikacjach Towarzystwa Strażnica na temat zdrowia Russella, w czasach od dzieciństwa do lat dorosłych.

         Przyczynę śmierci opisujemy poniżej.

 

Stan zdrowotny C. T. Russella w ostatnim okresie jego życia

 

         W książce wydanej w roku 1917 tak oto skrótowo opisano ostatnie 8 dni życia Russella:

 

„W ciągu ostatnich ośmiu dni swojego życia miał przemawiać w Kalifornii, Kansas, Oklahoma, Nebraska i w New Yorku; a chociaż było to widocznem, że umiera z nadzwyczajnego wysiłku, spowodowanego jeżdżeniem i mową, to jednak nie chciał odmówić, by się nie stawić na miejsce pierwotnie umówione, gdzie miał przemawiać i tak dokonał swojego życia 31 Października 1916 roku w drodze do Kansas, miejsca, gdzie miał przemawiać” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917] s. 65).

 

         Sekretarz pastora, Menta Sturgeon (po 1917 r. opuścił Towarzystwo Strażnica), zrelacjonował Ostatni wykład publiczny Brata Russell’a (październik 1916 r.), który był kilka razy przerywany i kontynuowany przez obu:

 

„Brat Russell o godzinie 8:10 wyszedł na scenę i rozpoczął swoją ostatnią mowę publiczną. Siedząc za kurtyną, z prawej jego strony, mogłem obserwować wszystkie jego poruszenia. Wszystko szło dobrze przez jakich czterdzieści pięć minut, gdy zauważyłem, iż Brat Russell będzie zmuszony przestać mówić. Bez żadnego znaku cierpień, z zupełnem panowaniem nad sobą, opuścił mównicę, a w tejże chwili z zupełnym spokojem i bez słowa objaśnienia przyczyny podjąłem wątek myśli, gdzie został przerwany. Mówiłem może pięć minut, gdy Brat Russell powrócił na estradę. (...) a po pół godzinie znów ustąpił ze sceny (...) Po siedmiu minutach Brat Russell powrócił znowu. (...) gdy ponownie zmuszony był opuścić estradę z łatwością podchwyciłem opowiadanie historycznie, które prowadziłem około dziesięciu minut, gdy przyszła mi myśl, czy Brat Russell nie życzy sobie tym zakończyć tę mowę. Wtem drogi nasz nauczyciel powraca w porę by zakończyć swoją mowę. Był to najwyższy szczyt wszystkich jego publicznych mów” (Strażnica grudzień 1916 s. 12).

 

         Po tym wykładzie, już w pociągu, Russell czuł się bardzo źle, a Sturgeon wypowiedział o nim tajemnicze słowa (poniżej zdaje się mamy wyjaśnienie ich):

 

„(...) gdyż tej nocy wstawał 36 razy w ciągu siedmiu godzin!” (Strażnica grudzień 1916 s. 12).

 

         Wcześniej wspomniał o kiepskim samopoczuciu pastora w ostatnim czasie:

 

Brat Russell ostatniemi czasy mówił, że rzadko kiedy mógł spać dobrze: prawie co godzina się przebudzał i był oddany myślom. Staranie o wszystkie zgromadzenia które mu leżały na sercu i fizyczne boleści nie pozwalały mu na wiele spoczynku. Zawsze jadał mało i uważał na skutki jakie były tego co jadł, lub pił(Strażnica grudzień 1916 s. 8).

 

         Inny sekretarz pastora, A. Macmillan, w roku 1916 wypowiedział takie oto słowa, znów nie podając, na co Russell „poważnie zachorował”:

 

„Po konwencji w New Port, która odbyła się w lipcu – Brat Russell poważnie zachorował. Podczas swej choroby wezwał mnie do siebie i przez trzy i pół godziny określał pracę, jaka według jego zdania miała być jeszcze dokonaną, planując jakby ją przeprowadzić. (...) Między innemi Brat Russell powiedział mi, że siły go opuszczają i że już nie długo spodziewa się być z nami” (Strażnica grudzień 1916 s. 7).

 

         Wspomniany sekretarz Russella Menta Sturgeon, który z nim podróżował, wspomniał o ostatnich godzinach i minutach jego życia:

 

„Wtorek rano czuwałem przy jego łożu, bo nie było nic więcej do czynienia jak czuwać i modlić się. Zauważywszy, iż to był ostatni dzień Października, spodziewałem się, że Brat Russell jeszcze przed północą odda ducha, przeto posłałem do braci w Brooklynie telegram w tych słowach: »Nim się skończy miesiąc październik drogi nasz Brat Russell będzie z Panem w chwale. Jesteśmy sami w wagonie Roseisle, kolei Santa Fe, pociąg No. 10, mający przybyć do Kansas City o godzinie 7:35 we środę rano. Umiera jako bohater. Po zabalsamowaniu przyjadę ze zwłokami do domu, lub wprost do Pittsburgha.«" (Strażnica grudzień 1916 s. 17 [ang. 01.12 1916 s. 6002, reprint]).

 

         „Poszedłem następnie do głównego konduktora, zatelegrafowałem po doktora, by przyszedł na pociąg w Panhadle [ang. Panhandle], co też uczynił. Widział stan umierającego; rozpoznał przebieg choroby i wynik, dał mi swoje nazwisko i wyszedł zanim pociąg ruszył” (Strażnica grudzień 1916 s. 17 [ang. 01.12 1916 s. 6006 [reprint]).

 

„O godzinie pierwszej w pokoju wszystko zostało usunięte, drzwi zamknięte i spokojnie czuwałem, aż odda ostatnie tchnienie. Zanim pozwałem służbę kolejową zauważyłem znaki zbliżającej się śmierci, które trwały aż paznokcie zbielały, zimny pot przestał występować na znamiennem czole, ręce i nogi stały się zimne, a twarz wskazywała na przerwę życia, oddech stawał się rzadszym, powieki odkryły się jak listki kwiatu i okazały się te oczy (te cudowne oczy, których nigdy nie zapomnę) w ich całej piękności, przestał zupełnie oddychać i teraz byłem pewny, że przeniósł się do Pana, którego tak wielce miłował by z Nim być na zawsze i być Mu podobnym” (Strażnica grudzień 1916 s. 17).

 

         Widzimy, że kolejne opisy nie wyjawiają powodów śmierci i choroby Russella.

 

         Okazuje się jednak, że polscy tłumacze w Strażnicy posunęli się do pewnego przemilczenia, a może nawet celowego zatajenia treści! O co chodzi?

         Otóż w angielskiej Strażnicy pada zdanie, które w polskim przekładzie nie zostało przytoczone. Są to oto te słowa o Russellu, o jednej z przedśmiertnych przyczyn jego zgonu: „Zapalenie pęcherza moczowego stawało się ostre”.

         Cały tekst angielski i jego tłumaczenie wygląda następująco (to czas tuż przed wspominaną ostatnią wygłoszoną mową pastora):

 

„Podróżując wtedy całą noc, we wtorek rano dotarliśmy do domu siostry Frost, i nie było zaskoczeniem, że odczuwał silny ból fizyczny. Skutki jego wysiłków mówiły o nim więcej niż kiedykolwiek. Jego przepracowane ciało zaczęło się łamać [pękać] w swoim najsłabszym punkcie.Zapalenie pęcherza moczowego stawało się ostre. Tego ranka zapewniliśmy mu różne rzeczy – właściwie wszystko, czego sobie życzył, a on wydawał się dokładnie wiedzieć, co ma dostać i co robić. Przez cały ranek wiernie pracował nad swoją sprawą; i chociaż poszliśmy do lekarza, który był nieco zainteresowany Prawdą i który chętnie by go odwiedził, to jednak nie było to jego życzeniem” (ang. Strażnica 01.12 1916 s. 6002 [reprint] – Traveling all night then and reaching the home of Sister Frost Tuesday morning, it was not surprising to find him in much physical pain. His labors were telling on him more than ever. His overworked body began to break at its weakest point. Cystitis was becoming acute. We secured various things for him that morning—in fact, everything he wished, and he seemed to know exactly what to get and do. He worked faithfully on his case all morning; and although we had gone to see a doctor who was somewhat interested in the Truth and who would gladly have called to see him, yet it was not his wish).

 

         Oto zaś ten polski fragment z opuszczonymi słowami o „zapaleniu pęcherza”:

 

Po całonocnej jeździe we wtorek rano przyjechaliśmy do siostry Frost i nic dziwnego, że Brat Russell czuł się gorzej. Skutki jego pracy dawały się widzieć więcej niż zwykle, jego przepracowane ciało zaczęło upadać, kryzys stawał się widoczniejszym. Tego rana kilka rzeczy których Brat Russell sobie życzył zostało załatwionych, a zdaje się, iż wiedział doskonale co było potrzebne. Cały poranek pracował wiernie, a chociaż wezwaliśmy doktora, który częściowo interesował się Prawdą, i który z chęcią przyszedł odwiedzić Brata Russella to jednak nie był z tego zupełnie zadowolony” (Strażnica grudzień 1916 s. 11).

 

         Później padają jeszcze kolejne słowa o odrzuceniu ewentualnej pomocy lekarza i pogarszającym się stanie pastora:

 

„Podziękował za dobre chęci, lecz dał poznać, iż nie potrzebuje usługi doktora. On najlepiej wiedział czego potrzebował w swojej sprawie i wiedział doskonale jak sobie radzić (...) Stan zdrowia Brata Russella stawał się bardziej krytycznym...” (Strażnica grudzień 1916 s. 11).

 

         Jeszcze tylko uzupełnijmy te relacje o stwierdzenie, gdzie tymczasowo złożono martwe ciało Russella po wyniesieniu go z pociągu. Podano też informację o „wielkich bólach wskutek choroby fizycznej”:

 

Podczas jednej z tych podróży, w której odwiedzał zbory i im usługiwał, umarł on 31 października 1916 roku w wielkich bólach wskutek choroby fizycznej, a mianowicie w pociągu w czasie podróży przez stan Texas. W pewnym małym mieście tego stanu zwłoki jego wyniesiono z pociągu i ułożono na platformie przeładunkowej stacji kolejowej do czasu przewiezienia ich do Pittsburgha celem pochowania na tamtejszym cmentarzu” (Strażnica polonijna maj 1951 s. 75 [ang. 15.07 1950 s. 216]).

 

         To są wszystko relacje pochodzące z Towarzystwa Strażnica.

         Koniecznym staje się też, sięgnięcie po źródła niezależnego historyka i współpracowników Russella, którzy po roku 1916 znaleźli się poza tą organizacją.

 

         Tekst z polskiej Strażnicy z grudnia 1916 roku niezależni badacze Pisma Świętego skopiowali w swoim czasopiśmie pt. Straż z roku 1926:

 

http://wydawnictwostraz.org/images/stories/dawne_1926/S1926_11.pdf

 

Atak serca C. T. Russella w relacji historyka

 

         Jak napisał historyk Frederick Zydek (1938-2016), który zrelacjonował całe życie Russella, Towarzystwo Strażnica i sam pastor nic nie wspomnieli o jego ataku serca przebytym w roku 1913, a więc na rok przed kluczowym rokiem 1914.

         Poniżej przedstawiamy relację, którą pozostawił nam wspomniany historyk:

 

         „W 1913 roku Russell odczuje, że czas, w którym mógł cieszyć się dobrym zdrowiem, dla niego już minął. Nieco później w tym samym roku, w trakcie podróży do Anglii przejdzie atak serca. Nie zmniejszy to jego entuzjazmu wobec dzieła życia, ale sprawi, że będzie działał wolniej. Charles był zawsze człowiekiem wątłego zdrowia. Niezliczone godziny, jakie poświęcał na rzecz swojej misji, w końcu dadzą o sobie znać” (Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 354).

 

„Między 7 a 10 sierpnia wydarza się coś nieoczekiwanego. Charles Taze Russell doznaje ataku serca. Co ciekawe, raporty z tej szczególnej podróży do Europy w jego czasopiśmie w ogóle nie wspominają o tym incydencie. Opublikowany plan trasy nie wskazuje na żadną przerwę w wirze jego wizyt w rozmaitych zborach. Najdłuższa przerwa między tymi odwiedzinami ma miejsce od 7 do 10 sierpnia.[Przypis 351]

Mimo że jego własne wydawnictwo decyduje się nie wspominać o ataku serca u Russella, to jest on udokumentowany w raporcie z tej podróży sporządzonym przez A.O. Hudsona, brytyjskiego historyka ruchu. Pisząc o nagłej śmierci Russella w 1916 roku, Hudson stwierdza:

»Chociaż nastąpiło to niespodziewanie, niektórzy z nich będą pamiętać, że gdy Pastor był w tym kraju w roku 1913, trzy lata temu, doznał poważnego ataku serca i podczas gdy znajdował się pod opieką dwóch londyńskich specjalistów, jego serce przestało bić na pięć sekund. Nie spodziewano się wtedy, że to przeżyje. Wówczas ich diagnoza była taka, że jego przypadek jest bardzo niezwykły – fizycznie był prawie zupełnie wyniszczony, ale jego umysł był świeży i prężny jak zawsze« [Przypis 352].

[Przypis 351] Dlatego autor zakłada, że Russell miał atak serca w okresie między tymi dwiema datami, gdyż pozostała część planu podróży nie pozostawia dość czasu na to, by Charles mógł otrzymać pomoc medyczną.

[Przypis 352] A.O. Hudson, ”Bible Students in Britain: The History of a Hundred Years”, Bible Fellowship Union, 1989, s. 71”(Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 367).

 

         „Jest to wszystko, co wiemy z historii na temat ataku serca u Russella. Nie ma wzmianki o jego chorobie na łamach jego czasopisma, w tekstach jego kazań czy w artykułach lub w jakichkolwiek publikacjach dostępnych nam dzisiaj. Bo z jakiegoś tylko sobie znanego powodu Charles Taze Russell nie informował ani szerokiej opinii publicznej, ani swoich zborów o własnych problemach zdrowotnych. Niewątpliwie są w gronie jego najbliższych przyjaciół i współpracowników osoby, które dobrze wiedzą o incydencie, jaki miał miejsce w Anglii. Jednak, jak się wydaje, żadna z nich nigdy o tym nie napisała. Niezależnie od tego, co niepokoiło lekarzy w stanie zdrowia Charlesa Tazea Russella, raporty podają, że w niedzielę, 10 sierpnia, był w Londyńskim Domu Modlitwy; potem, 11 sierpnia,... [itd.]” (Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 368).

 

         Historyk Zydek dodaje jeszcze takie oto informacje, na temat rekonwalescencji Russella i przerwy w jego wyjazdach w teren:

 

„Bez wątpienia okres rekonwalescencji miał miejsce między 12 września a początkiem grudnia. Nie ma żadnych zapisków odnośnie aktywności Russella w tym czasie. Pojawia się 7 grudnia na formalnym otwarciu Temple w Nowym Jorku [budynek teatralny wynajęty na potrzeby pokazów »Fotodramy« – przyp. tłum.]” (Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 369).

 

         Anglia była, jak się okazuje, pechowym krajem dla Russella, gdyż F. Zydek wspomina też o prawdopodobnej wcześniejszej depresji pastora, przeżytej właśnie tam w roku 1902:

 

„Podróż Russella do Wielkiej Brytanii nie przebiega zgodnie z trasą i planami wcześniej omówionymi z Rose i jej mężem. Z niewiadomych nam przyczyn wyznaczone cele odłożono na inną okazję. Niektórzy sądzą, że Charles cierpi na depresję z powodu separacji z Marią i nie ma po prostu siły, by odbyć żarliwą i gęsto ułożoną trasę z wykładami. Tak czy inaczej, podróż ta pozwala Russellowi nabrać nieco dystansu do przykrego doświadczenia, jakim jest dla niego rozłąka z żoną” (Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 211).

 

         Również badacze Pisma Świętego piszą w swym opracowaniu o depresji Russella:

 

         „Nie udało mu się zrealizować wszystkich planów, które odłożono na inną okazję. Prawdopodobnie Charles cierpiał na depresję z powodu rozstania z żoną, i po prostu podczas długiej podróży opadł z sił”.

 

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/pojednanie-pomiedzy-bogiem-a-czlowiekiem-1899-1902/

 

         Również we wcześniejszym czasie, w roku 1898, wspomina się o depresji Russella:

 

         „Charles wówczas zamknął się na długie tygodnie w swoim mieszkaniu w Domu Biblijnym. Niektórzy podejrzewali, że mógł pogrążyć się w depresji po śmierci ojca i nieudanej próbie pogodzenia się z żoną”.

 

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/walka-armagieddonu-1897-1898/

 

Por. Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 189.

 

         Inne świadectwo o zawale serca pastora omawiamy w rozdziale następnym.

         Na stronach 425-430 F. Zydek w swym dziele opisuje umieranie Russella w roku 1916, ale nie wnosi prawie nic nowego, bo relacjonuje to, co opowiada M. Sturgeon w Strażnicy z 1 grudnia 1916 roku. Wspomina też rzymską togę, zrobioną z prześcieradeł, w którą pastor kazał siebie ubrać, co również opisał jego sekretarz:

 

„Wtedy wstał i powiada: »Bądź tak dobry i zrób mi rzymską togę«. Nie mogłem wcale pojąć co Brat Russell przez to rozumiał, lecz nie chciałem by miał to powtarzać, bo czuł się bardzo osłabiony. Głos stał się tak cichym, że zmuszony był powtarzać prawie każdy wyraz. Wtedy mówię: »Bracie Russell ja nie rozumiem co Brat chce przez to powiedzieć«. Na to odpowiedział: »Ja ci pokażę«. Kazał mi wziąć czyste prześcieradło i opuścić jakich 12 cali od wierzchu następnie tak samo postąpić z drugiem prześcieradłem. (...) Tak ubrany stał przez chwilę przedemną wyprostowany i nie mówiąc ani słowa, położył się na sofie na plecach zamknął oczy, co wyrażało zupełny obraz śmierci. (…) Co on przez te rzeczy rozumiał to pojąć trudno, tego jednak można być pewnym, że musiały to być najmądrzejsze rzeczy w tej sprawie, a dla nas znaczą one jeszcze więcej i możemy być pewni, że Pan na to wszystko dozwolił, by tak miało być uczynione. Togę nosili urzędnicy rzymscy, czasem nosili kapłani a czasem miało symbolizować zwycięstwo lub pokój, innym zaś razem miało znaczyć iż noszący ją wypełnił śluby. Brat Russell wypełnił swoje śluby i odniósł zwycięstwo, był w pokoju” (Strażnica grudzień 1916 s. 15 [ang. 01.12 1916 s. 6005, reprint]).

 

         O tej rzymskiej todze opowiadał też J. F. Rutherford w swojej mowie przed pogrzebem:

 

„Swoje ostatnie kazanie wypowiedział do zgromadzenia w Los Angeles a będąc za słabym by stać, siedział podczas całej swej mowy. Los Angeles opuścił w niedzielę wieczorem jadąc z powrotem do Brooklyna, słabnąc bardzo szybko. Na siedm godzin przed śmiercią powiedział do swego towarzysza podróży, brata Menta Sturgeon: »Zrób mi rzymską togę«. Brat Sturgeon zrobił ją z prześcieradeł poczem Brat Russell włożył na siebie, stał prosto przez chwilę następnie położył się na sofie, zamknął oczy, co miało znaczyć gotowość śmierci” (Strażnica grudzień 1916 s. 21 [ang. 01.12 1916 s. 6012, reprint]).

 

         Dzisiaj Towarzystwo Strażnica nie wspomina już owej rzymskiej togi ani późniejszej miniatury Wielkiej Piramidy przy grobie Russella, stojącej tam do chwili obecnej.

 

Przyczyny śmierci C. T. Russella według jego lekarza L. W. Jonesa

 

         W Polsce znana jest książka wydana przez badaczy Pisma Świętego, która ukazała się pod dwoma tytułami:

 

Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania (1947, 1989);

Co powiedział Pastor Russell czyli jego odpowiedzi na liczne pytania zadawane mu na spotkaniach ze słuchaczami oraz kierowane do redakcji „The Watch Tower” (2015).

 

Jest to dzieło jednego z sekretarzy C. T. Russella. Po angielsku wydał je w roku 1917 Leslie W. Jones, lekarz z zawodu. Jego oryginalny tytuł to What Pastor Russell Said. His answers to hundreds of questions, choć znana jest też pod określeniem Question Book (dziś wydawcą jej jest badackie wydawnictwo Chicago Bible Students z USA).

         Aby uwiarygodnić to źródło odpowiedzi C. T. Russella na zadawane mu pytania, podajemy, że angielski skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica, obejmujący lata 1986-1990 (Watch Tower Publications Index 1986-1990, 1992), na stronie 113 pod hasłem Convention Reports (Sprawozdania z kongresów) wymienia L. W. Jonesa jako autora sprawozdań kongresowych (konwencyjnych) z lat 1905-1916. Był on zapewne jedną z najbardziej zaufanych osób C. T. Russella, choć po jego śmierci dość szybko opuścił Towarzystwo Strażnica (wygłaszał też mowę pogrzebową). W roku 1919 już kto inny sporządzał raporty z konwencji. Jones towarzyszył Russellowi podczas wielu konwencji, tworząc z nich wspomniane raporty, a że był lekarzem, to przy okazji dbał o zdrowie pastora.

         Wspomniana książka zawiera pytania do C. T. Russella i jego odpowiedzi z lat 1905-1916 opublikowane w angielskich Strażnicach lub pochodzące z kongresów (zwanych wtedy konwencjami), a ujęte w raportach z nich.

 

         W jednej z publikacji badaczy Pisma Świętego tak oto wspomniano dalsze losy Jonesa:

 

         „W latach dwudziestych przestał współpracować z Towarzystwem na Brooklynie, ale pozostał w społeczności braterskiej jako starszy w niezależnym zborze badaczy Pisma Świętego w Chicago, aż do śmierci 26 listopada 1946 r.” (Straż Nr 2, 2012, art. pt. Uczestnicy podróży).

 

W publikacji Towarzystwa Strażnica nazwisko Jones pojawia się po raz ostatni w roku 1918 (ang. Strażnica 15.03 1918 s. 6227 [reprint] – L. W. Jones, M. D.).

         W roku 1923 w Strażnicy wspomniano Jonesa, ale krytycznie (nie podając jego nazwiska), jako tego, co zamierza wydać poniższe dzieło, które nie otrzymało poparcia prezesa Rutherforda (Strażnica 01.10 1923 s. 303-304 [ang. 15.09 1923 s. 287]).

 

Leslie W. Jones jest współautorem książki pt. The Laodicean Messenger: Being the Memoirs of the Life, Works and Character of That Faithful and Wise Servant of the Most High God (1923), jak podaje jedno ze źródeł:

 

The book was written by William N. Wisdom and L.W. Jones, who at that time were prominent members of the International Bible Students Association.

 

https://archive.org/details/TheLaodiceanMessenger

 

         Właśnie w tej książce znajdziemy opis stanu zdrowia Russella od roku 1913 i z czasu jego śmierci, choć nie wspomina on o końcowym „zapaleniu pęcherza moczowego”:

 

         „Jesienią 1913 roku odbył swoją zwykłą podróż do Europy i tam po raz pierwszy opuścił nie jedno, ale wiele spotkań, z powodu lub w wyniku fizycznego wyniszczenia, a kilka z jego spotkań zostało obsadzonych przez innych. Podczas pobytu w Londynie na jakiś czas jego upadek był kompletny. Było to do tego stopnia prawdą, że jego ówczesny towarzysz podróży powiedział mi, jak stwierdził odpowiedzialny specjalista, że jego serce nie biło przez pięć sekund. Odrodził się dzięki zastosowaniu urządzeń mechanicznych, znanych medycynie. Konsultacje odbyły się wówczas przez dwóch najbardziej znanych londyńskich specjalistów. Ogłosili jego przypadek jako najdziwniejszy, jaki kiedykolwiek znali, lub o którym było jakikolwiek zapis, mówiąc: »Ciało mężczyzny było wyczerpane, ale jego umysł był czysty i pełen wigoru«. Brat Russell nie lubił dyskutować z przyjaciółmi o jego sprawach osobistych, zwłaszcza tych związanych z jego stanem fizycznym, tak iż z tego powodu o takich sprawach nie rozmawiano. Dlatego nigdy nie mówiono o tych rzeczach, o których tu mowa. Fakty te zostały przekazane pisarzowi w tajemnicy, ale nikt o nich nie wspominał, aż do śmierci Pastora Russella. Ale ciało, które w 1913 roku zostało określone przez znanych specjalistów jako »zużyte«, było zmuszone służyć temu »czystemu i energicznemu umysłowi« przez trzy lata jeszcze. Niewielu rzeczywiście znało wewnętrzną historię życia tego skromnego męża Bożego, który dosłownie oddał swoje życie za braci. (...) Byliśmy nieprzygotowani, całkowicie nieprzygotowani, mimo że kilka osób wiedziało o jego poważnym załamaniu w Europie trzy lata wcześniej i że od tego czasu stopniowo upadał” (The Laodicean Messenger: Being the Memoirs of the Life, Works and Character of That Faithful and Wise Servant of the Most High God, W. N. Wisdom, L. W. Jones, 1923 s. 243-244).

 

C. T. Russell został pochowany niczym w zaplombowanym bunkrze. Tak pisali o tym wierni mu badacze Pisma Świętego:

 

         „Trumna została umieszczona w podziemnym grobowcu o solidnych, betonowych ścianach grubości 60 cm [dosł. 2 stopy], który został starannie zaplombowany. Wszystko po to, by upiory nie mogły »przyjść w nocy i wykraść ciała« dla celów eksperymentalnych. W sensie naukowym owa czaszka miałaby wielką wartość, tak że ktoś mógłby nie pożałować pieniędzy, by ją nabyć. Komitet uznał, że lepiej nie wodzić na pokuszenie podłych i ciekawskich egoistów, dlatego poczyniono odpowiednie zabezpieczenia, by ochronić grób przed sprofanowaniem.” (The Laodicean Messenger: Being the Memoirs of the Life, Works and Character of That Faithful and Wise Servant of the Most High God W. N. Wisdom, L. W. Jones, 1923 s. 260).

https://archive.org/details/TheLaodiceanMessenger

 

         Fragment polski zamieszczono również pod poniższym linkiem:

http://wydawnictwostraz.org/rok-2016/nr-42016/823-charles-taze-russell.html

 

         Pochodzi on z książki pt. Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 444 (w książce tej błędnie opisano źródło cytowanych słów, wymieniając angielską Strażnicę z 1 grudnia 1916 r., zamiast podać powyższą książkę).

 

Współcześni badacze Pisma Świętego oraz ich opis choroby i śmierci C. T. Russella

 

         Trzeba zaznaczyć, że strona internetowa pastorrussell.pl, z której cytujemy poniższe fragmenty, jest anonimowa. Podobno założyli ją epifaniści.

https://www.pastorrussell.pl/

 

Choć na stronie tej nie są podawane konkretne źródła przy opisywanych faktach, to jednak w zakończeniu wymieniono je ogólnikowo:

 

Opracowano na podstawie: Charles F. Redeker, Pastor C.T. Russell. Messenger of Millennial Hope, s. 9-45. Niektóre informacje zaczerpnięto z: F. Zydek, Charles Taze Russell: His Life and Times. The Man, the Millennium, and the Message i czasopisma WatchTower.

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/bieg-do-konca-1916/

 

         Poniżej cytujemy informację o „zawale serca”, który przeszedł Russell w roku 1913:

 

Pomiędzy 7 a 10 sierpnia Charles Russell doznał zawału mięśnia sercowego. Nigdzie w żadnym sprawozdaniu nie ma jednak o tym nawet najmniejszej wzmianki, jednak plan podróży nie przewidywał żadnej przerwy – a taka w tych dniach miała miejsce. Zawał serca Russella został także udokumentowany przez brytyjskiego historyka ruchu, A.O. Hudsona, który później pisząc o jego nagłej śmierci w 1916 roku wspomniał o zawale serca z 1913 roku:

„Chociaż nastąpiło to niespodziewanie, niektórzy z nich będą pamiętać, że gdy pastor był w tym kraju w roku 1913, trzy lata temu, doznał poważnego ataku serca i podczas gdy znajdował się pod opieką dwóch londyńskich specjalistów, jego serce przestało bić na pięć sekund. Nie spodziewano się wtedy, że to przeżyje. Wówczas ich diagnoza była taka, że jego przypadek jest bardzo niezwykły - fizycznie był prawie wyniszczony, ale jego umysł był świeży i prężny jak zawsze.”

Po tym zawale, Charles tylko przez kilka dni pozwolił sobie na odpoczynek, i w niedzielę 10 sierpnia ponownie przemówił do zgromadzenia około 200 przyjaciół w Londyńskim Przybytku.

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/wielkie-podroze-1912-1913/

 

         W drugim fragmencie przekazano informacje o „arytmii pracy serca” i „zapaleniu pęcherza moczowego” w roku 1916, tuż przed śmiercią:

 

W ciągu ostatnich trzech lat poprzedzających jego śmierć, stan zdrowia pastora Russella systematycznie się pogarszał.Miał stwierdzoną arytmię pracy serca i przeszedł już jeden zawał. Podczas swojej ostatniej podróży pielgrzymskiej w 1916 roku cierpiał na zapalenie pęcherza moczowego. Zignorował jednak zalecenia i rady przyjaciół, by przerwać podróż i postanowił dalej wiernie służyć wszystkim pragnącym słuchać Słowa Bożego. Jego podróż prowadziła przez Detroit (stan Michigan), Kanadę, stany Illinois, Kansas, Teksas do Kalifornii. Jego stan zdrowia stale się pogarszał i w ostatnim tygodniu czasami musiał spać w pozycji siedzącej, co zapobiegało uduszeniu się. Podczas niektórych wykładów siedział na krześle, a kilka razy jego głos był już tak słaby, że ledwo słyszalny. Swój ostatni wykład wygłosił w niedzielę 29 października 1916 roku w Los Angeles.

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/bieg-do-konca-1916/

 

         W trzecim fragmencie podano informacje o betonowym grobowcu Russella:

 

Trumnę złożono w podziemnym grobowcu o betonowych ścianach o grubości 60 cm. Grobowiec został starannie zaplombowany. W ten sposób szczątki pastora spoczęły blisko miejsca wydarzeń z jego wczesnych dni życia, z czasu rozpoczęcia się dzieła Żniwa Wieku Ewangelii.

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/bieg-do-konca-1916/

 

         Widzimy zatem, że dzisiejsi badacze Pisma Świętego (którzy często na grupach dyskusyjnych wskazują tę stronę w Internecie) i epifaniści przywołują pewne fakty z życia Russella, o których Towarzystwo Strażnica obecnie nie wspomina.

 

Czasopismo badaczy Pisma Świętego St. Paul Enterprise i śmierć C. T. Russella

 

         Prócz tytułowego czasopisma, omawiamy w tym rozdziale też materiał z prywatnej historycznej strony Świadków Jehowy oraz przytaczamy opinię z New York Times z roku 1916.

 

         Wpierw pewne wyjaśnienie, dlaczego niektórzy badacze Pisma Świętego popierający Russella, wydawali również oddzielne czasopismo.

         Frederick Zydek (1938-2016), który opisał całe życie Russella, zrelacjonował, jak to się stało, że od roku 1891 w Strażnicywiększość artykułów były autorstwa Charlesa lub Marii Russell” (patrz Charles Taze Russell. Jego życie i czasy. Człowiek, Millennium i posłannictwo F. Zydek, Wydawnictwo Straż, Białogard 2016, s. 136).

Te jego słowa powtórzyli później współcześni badacze Pisma Świętego na swej stronie internetowej pastorrussel.pl:

 

„W marcu [1891 r.] Russell wydał ilustrowaną wersję wydanego rok wcześniej traktatu pod tytułem Cudowna opowieść. W tym samym miesiącu weszła w życie znowelizowana ustawa o prawach autorskich (obowiązywała od 1790 r.). Nowe przepisy oznaczały, że wszystkie artykuły przedrukowywane przez Strażnicę Syjonu musiały od teraz posiadać zgodę autorów lub tych, którzy jako pierwsi je opublikowali. Zazwyczaj uzyskanie takiej zgody wiązało się z opłaceniem honorarium, po czym dopiero uzyskiwano pisemne zezwolenie. Charles Russell zawsze starał się niezwykle rozważnie wydawać posiadane środki finansowe, dlatego podjął wówczas decyzję, że od tej pory w Strażnicy Syjonu będą prawie wyłącznie artykuły zespołu redakcyjnego Towarzystwa Traktatowego Strażnicy Syjonu. W praktyce oznaczało to, że większość artykułów były autorstwa Charlesa lub Marii Russell”.

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/przyjdz-krolestwo-1891-1892/

 

         Widać z powyższego opisu, że ci badacze, którzy chcieli coś od siebie napisać, a nie dane im było publikować u Russella (z różnych względów), rozpoczęli wydawać oddzielne czasopismo.

         W latach 1910-1919 wychodziło ono jako St. Paul Enterprise.

W roku 1919 zmieniło ono tytuł na TheNew Era Enterprise, i ukazywało się do roku 1930 (?).

         Wydawcą tego tygodnika (z czasem półmiesięcznika), był William L. Abbott, a później jego żona.

https://chroniclingamerica.loc.gov/lccn/sn90059274/

 

         Być może Russellowi było nawet na rękę, że wychodzi czasopismo ‘niezależne’, które promuje też jego nauki i publikacje (podobnie w roku 1915 Rutherford, jako prawnik Towarzystwa, wydał w świeckim wydawnictwie książkę w obronie Russella pt. A Great Battle in the Ecclesiastical Heavens). Jeszcze za czasów prezesa Rutherforda podano, że w TheNew EraEnterprise reklamowano radiowe przemowy Rutherforda (ang. Złoty Wiek 26.03 1924 s. 393).

 

         Badacze Pisma Świętego z dumą dziś piszą na internetowej stronie pastorrussell.pl, że omawiane czasopismo relacjonowało nawet podróże i kazania Russella, na przykład w roku 1911:

 

Gazeta Saint Paul Enterprise wydrukowała artykuł o wystąpieniu pastora Russella w Londyńskim Przybytku, zwracając uwagę na wielki tłum, który przyszedł wysłuchać kazania na temat zmartwychwstania.

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/praca-do-zydow-1910-1911/

 

         W innym miejscu napisano, że badacze Pisma Świętego w tym czasopiśmie prowadzili polemiki z innowiercami, broniąc pastora przed różnymi zarzutami, jak na przykład w roku 1912:

 

Do artykułu Jamesa M. Graya odniósł się jednak starszy ze zboru studentów Biblii w Minneapolis. Był to W.H. Bradford. Opublikował on swoją odpowiedź w czasopiśmie St. Paul Enterprise.

https://www.pastorrussell.pl/zyciorys/szczegolowy-zyciorys/wielkie-podroze-1912-1913/

 

         Kim był William L. Abbott, wydawca St. Paul Enterprise?

Nie mamy za wiele informacji o nim, ale miał być mówcą na pogrzebie Russella. Wyznaczonych było ich dwudziestu, ale z pewnych względów „uznano za rozsądne zmniejszenie liczby mówców” (ang. Strażnica 01.12 1916 s. 6000 [reprint]). Abbott znalazł się właśnie w grupie trzech osób, które nie wygłosiły mów pogrzebowych. W polskiej Strażnicy z grudnia 1916 roku opuszczono cały fragment, w którym wymieniano te osoby.

         Jeśli Abbott był pierwotnie wyznaczony wśród mówców pogrzebowych, to znaczy, że jego osoba była znaczącą w Towarzystwie Strażnica. Na dodatek, jak widać, tolerowano w organizacji istnienie jego czasopisma pt. St. Paul Enterprise. Pisali w nim także prawowierni głosiciele Towarzystwa. Przykładem jest Gertrude Seibert, która opracowała dla Russella w roku 1905 Niebiańską mannę... Ona, jak podają badacze Pisma Świętego, publikowała zarówno w czasopiśmie Abbotta, jak i w Strażnicy i to w jednym czasie:

 

„Po śmierci C. T. Russella jej szybko napisany wiersz pamięci Gone Home (z 1 listopada 1916 r.) został opublikowany w gazecie St. Paul Enterprise z 14 listopada 1916 r., a długi list, przeplatany wierszami, został opublikowany w Strażnicy w wydaniu pamiątkowym na 1 grudnia 1916”.

 

Jeszcze w roku 1922 publikowała ona  zarówno w TheNew Era Enterprise, jak i w Złotym Wieku:

http://www.biblestudentarchives.com/documents/GertrudeSeibert.pdf

 

         Abbott zmarł w marcu 1917 roku (ur. 1868), a więc niedługo po Russellu, choć miał dopiero 49 lat, jak podano w jego czasopiśmie (miał syna i córkę):

https://www.newspapers.com/clip/37520618/abbott-william-lincoln-death/

         https://ancestors.familysearch.org/en/2621-8BF/william-lincoln-abbott-1868-1917

 

         Po śmierci Abbotta czasopismo nadal wydawała jego żona (Laura):

https://chroniclingamerica.loc.gov/lccn/sn90059578/

 

         Wydaje się jednak, że częściej w publikacjach Towarzystwa Strażnica wymieniano tytuł czasopisma St. Paul Enterprise, niż nazwisko Abbott.

         Na przykład w roku 1913 w wydanym przez Towarzystwo raporcie konwencyjnym pt. Souvenir Notes—Bible Students’ Conventions podano informację, że zainteresowani znajdą teksty na pewien ciekawy temat w kilku wydaniach St. Paul Enterprise.

         Jeszcze w roku 1922 w angielskim Złotym Wieku z 30 sierpnia na stronie 755 wspomniano o TheNew EraEnterprise (po zmianie tytułu), wymieniając to czasopismo obok wspomnianego The Golden Age, jak i Strażnicy oraz Wykładów Pisma Świętego Russella.

         Patrz też ang. Złoty Wiek 26.03 1924 s. 393 (podano, że w TheNew EraEnterprise reklamowano radiowe przemowy Rutherforda).

 

         W roku 1929 w angielskim czasopiśmie Towarzystwa Strażnica podano, że „The New Era Enterprise is dead”, czyli już nie ukazuje się (ang. Złoty Wiek 10.07 1929 s. 755).

         Jeszcze w roku 1930 wspomniano, że w okresie prześladowań za rozpowszechnianie zabronionego przez władze tomu Dokonana Tajemnica, ktoś został ukarany czterema dniami więzienia za rozprowadzanie czasopisma St. Paul Enterprise (może zawierało ono jakieś materiały dotyczące tego tomu) (patrz ang. Złoty Wiek 10.12 1930 s. 173).

 

         Szczególnie często wymieniał St. Paul Enterprise w swym czasopiśmie P. S. L. Johnson, założyciel w roku 1918 grupy epifanistów (częściej w edycji angielskiej). Podkreślał on, że niektóre artykuły Rutherforda publikowane były w omawianym tygodniku (patrz np. Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 1, styczeń 1923 s. 2; Nr 2, marzec 1926 s. 26).

W roku 1948 Johnson zamieścił pewne krytyczne uwagi o St. Paul Enterprise, pisząc następująco w kontekście roku 1916:

 

         „14/VII (...) brat Russell i J. [Johnson] omawiają wtrącanie się redakcji pisma St. Paul Enterprise do generalnej pracy” (Teraźniejsza Prawda i Zwiastun Chrystusowej Epifanii Nr 4, lipiec 1948 s. 43).

[Na s. 44 Johnson wspomina, że „17/IX A. H. MacMillan (...) wychodzi zwycięsko z debat, jakie prowadził z braćmi względem publikacji artykułów Prawdy w piśmie St. Paul Enterprise”]

 

         Nie wiadomo czy rację miał Johnson we wspomnianej kwestii i o co dokładnie mu chodziło w tej sprawie, bo przecież Abbott, jak Johnson, też był zaproszony do grona mających przemawiać na pogrzebie Russella. Nie był więc odrzucony wtedy przez Towarzystwo. Ale to wszystko.

         Wydawnictwo TheNew Era Enterprise w roku 1922 wydało nawet podręcznik dla Szkoły Proroków, którym posługiwali się badacze Pisma Świętego z Towarzystwa Strażnica. Miał on tytuł The School of the Prophets (50 stron). Na wstępnych stronach podano autorów tego dzieła: J. C. Lardent i C. E. Stewart (w latach 1924-1925 był członkiem w Komitecie Redakcyjnym Towarzystwa Strażnica, patrz np. Strażnica 15.04 1924 s. 114). O tym szkoleniu i podręczniku wspomina dziś Towarzystwo Strażnica (nie podając wydawcy i autorów podręcznika):

 

„Przez pierwsze lata na zebraniach zborowych nie prowadzono szkolenia w przemawianiu publicznym. Jednakże najpóźniej w roku 1916 zaproponowano pragnącym spróbować swych sił w wygłaszaniu wykładów, aby zbierali się osobno; któryś starszy mógłby przewodniczyć obecnym, wysłuchiwać mówców i udzielać rad co do treści przemówień i sposobu ich przedstawiania. Spotkania te, w których brali udział wyłącznie mężczyźni należący do zboru, nazwano później Szkołami Proroków. Wspominając tamte czasy, Grant Suiter powiedział: »Krytyczne, lecz konstruktywne porady, jakie otrzymywałem w Szkole, były niczym w porównaniu z uwagami mojego ojca, który przyszedł na jedno z takich zebrań, by posłuchać, jak próbuję wygłosić przemówienie«. Aby pomóc osobom pragnącym robić postępy, bracia prywatnie zredagowali i wydrukowali podręcznik na temat przemawiania, zawierający też szkice różnych wykładów. Z czasem jednak zaprzestano prowadzenia Szkół Proroków” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 247).

 

         Co napisał w omawianym czasopiśmie Abbott na temat śmierci Russella?

         Otóż zamieścił on pewne informacje wcześniej, niż Towarzystwo Strażnica, bo już w listopadzie 1916 roku, a ono napisało na ten temat dopiero w grudniu. W listopadzie wydał on cztery numery swego czasopisma (dnia 7., 14., 21., i 28. listopada), które zawierały informacje o śmierci i pogrzebie pastora. (patrz Pastor C. T. Russell: Messenger of Millennial HopeCharles F. Redeker, 2006, s. 210-211).

         Abbott pisał w liście do swej żony, że podczas pogrzebu czuł presję niektórych członków Towarzystwa Strażnica, by nie publikował nic szczegółowo na ten temat przed Strażnicą. Relację dotyczącą informacji z St. Paul Enterprise o chorobie i śmierci Russella zamieszczono na prywatnej angielskiej stronie historycznej, prowadzonej przez Świadków Jehowy:

https://truthhistory.blogspot.com/2020/11/the-funeral-of-charles-taze-russell.html

 

         Podano na niej, powołując się na czasopismo St. Paul Enterprise, następujące informacje:

 

Większość gazet twierdzi, że CTR [Russell] zmarł z powodu „niewydolności serca”, co jest pewnym problemem. Każdy umiera z powodu „niewydolności serca”, ale co ją spowodowało? Od jakiegoś czasu tracił on zdrowie i według artykułu, który John Adam Bohnet napisał w Enterprise z 14 listopada 1916 r., przez pewien czas nie był w stanie wygłosić wykładu bez leków. W tym samym artykule stwierdzono, że ojciec CTR [Russella], Joseph Lytle, wyglądał młodziej i sprawniej w wieku 84 lat niż CTR [Russell] w wieku 64 lat. Bohnet mógł dokonać takiej obserwacji, ponieważ znał Josepha osobiście. Chociaż Bohnet nie rozwinął tego tematu, przewlekłe zapalenie pęcherza moczowego było głównym czynnikiem powodującym śmierć; bardzo bolesny stan, który czasami może prowadzić do niewydolności nerek i posocznicy. List w St. Paul Enterprise z 21 listopada od Samuela Pearsona, Congregational Pastor in Waynoka, Oklahoma, w którym odnotowano poświadczenie śmierci:

 

»Nie umarł na chorobę serca, jak powiedziano, ale na zapalenie pęcherza moczowego, według pana Sturgeona«. [załączono fragment fotokopii]

 

Zostało to potwierdzone przez redaktora Enterprise w artykule z 14 listopada, kiedy pożyczył biurko Bohneta, aby napisać do domu i „nie mógł nie zauważyć na zezwoleniu na pochówek, że przyczyną śmierci było, zapalenie pęcherza. Wracając do artykułu Bohneta podsumował swój opis CTR: „Dosłownie wyczerpał się w interesie i służbie prawdzie i prawości”.

 

         Tekst angielski:

Most newspapers said CTR died of “heart failure” which is a bit of a catch-all. Everybody dies of “heart failure,” but what caused it? He had been failing in health for a while, and according to an article John Adam Bohnet wrote in the Enterprise for November 14, 1916, for some time had been unable to deliver a lecture without medication first. The same article commented that CTR’s father, Joseph Lytle, looked younger and fitter at the age of 84 than CTR did at 64. Bohnet could make such an observation because he’d known Joseph personally. Although Bohnet didn’t elaborate, chronic cystitis was a major factor in the death; a very painful condition that can sometimes lead to renal failure and sepsis. A letter in the November 21 St Paul Enterprise from a Samuel Pearson, Congregational Pastor in Waynoka, Oklahoma where the death was certified noted:

 

He did not die of heart disease as stated but of cystitis, according to Mr. Sturgeon [załączono fragment fotokopii]

 

This was confirmed by the Enterprise editor in the November 14 paper, when he borrowed Bohnet's desk to write home and “could not fail to see on the burial permit that the cause of death was given as “Cystitis.”” Returning to Bohnet’s article, he concluded his description of CTR: “He literally wore himself out in die interest and service of truth and righteousness”.

 

         Widzimy zatem, że informacje dotyczące powodów śmierci Russella są dość skąpe. Nie można wykluczyć też innych przyczyn chorobowych, których pastor nie ujawniał. Popatrzmy jeszcze raz na wcześniej przytaczane słowa:

 

„Brat Russell nie lubił dyskutować z przyjaciółmi o jego sprawach osobistych, zwłaszcza tych związanych z jego stanem fizycznym”.

         „On najlepiej wiedział czego potrzebował w swojej sprawie i wiedział doskonale jak sobie radzić”.

         „Potem opisał mi swój stan zdrowia, a ja wystarczająco znałem się na medycynie, by zrozumieć, iż jeśli nie nastąpi jakaś poprawa, ma przed sobą najwyżej kilka miesięcy życia”.

 

         Te zdania mogą sugerować, że Russell nie tylko przeżył zawał serca i zapadł przed śmiercią na zapalenie pęcherza moczowego, ale miał też inne niedomagania organizmu.

         Jakie? Tego nie wiemy.

 

         Na zakończenie przytaczamy słowa z New York Times z 1. listopada 1916 roku, które cytuje jeden ze współpracowników pastora. Chociaż jego publikacji nie wydało Towarzystwo Strażnica, ale ceni ją ta organizacja, bo tak o niej napisała przy innej okazji:

 

„Wypowiedzi A. H. Macmillana w tym rozdziale zaczerpnięto z jego książki Faith on the March (Pochód wiary), opublikowanej w roku 1957 przez wydawnictwo Prentice-Hall, Inc.” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 61).

 

Macmillan tak oto napisał o pastorze w swej książce w roku 1957, cytując prasę i wskazując, że „zmarł on z powodu choroby serca”, co przekazujemy w oryginale:

 

As reported in the New York Times for November 1, 1916:

October 31 – Charles Taze Russell, pastor of the Brooklyn Tabernacle, and known all over the country as “Pastor Russell,” died from heart disease at 2:30 o’clock this afternoon on an Atchison, Topeka & Santa Fe train, en route from Los Angeles to New York. He complained of feeling ill after leaving Los Angeles, his secretary said, and gradually grew worse. The end came while the train was stopped at Pampa, Texas. (Faith on the March A. H. Macmillan, 1957, s. 61).

 

         Być może takie właśnie stwierdzenie jest najbardziej na rękę Towarzystwu Strażnica, choć go nigdy nie zacytowało w swej oficjalnej publikacji, ale i nie zanegowało.

 

         Towarzystwo Strażnica lubi bowiem dobierać sobie czasem różne fakty, opinie lub słownictwo w zależności od czasu i potrzeb.

Poniżej ukazana jest rozmowa Russella i jego sekretarza Macmillana, gdy pastor był już chory i chciał, by ten zastępował go w pewnych czynnościach i zarządzaniu. Macmillan szczerze wspomina o swoim braku „zdolności biznesowych. Ten sam tekst angielski był jednak po polsku inaczej oddawany, aby ukryć częściowo biznesowe zajęcia Russella.

Cytujemy trzy teksty, oryginał angielski i polskie dwa tłumaczenia.

 

„Zdolności biznesowe (ang. business abilities)

 

What could I do to assist Brother Russell in this work? It required a man that would have some business abilities about him, and all I knew was how to preach religion. However, I thought it over and came back later and said to him: ‘Brother, I’ll do anything that I possibly can. I don’t care where you put me.’ (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1975 s. 77).

 

„Doświadczenie prowadzenia interesów

 

„Jakże ja mógłbym pomagać bratu Russellowi w tym dziele? Do tego trzeba kogoś, kto miałby trochę doświadczenia w prowadzeniu interesów, a ja umiałem tylko głosić. Jednakże po przemyśleniu sprawy wróciłem później do niego i powiedziałem: ‘Bracie, zrobię wszystko, co tylko będę mógł. Wszystko mi jedno, gdzie mnie postawisz’.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 28).

 

„Zdolności organizacyje

 

Czyż potrafiłbym ulżyć bratu Russellowi w pracy? Dzieło wymagało człowieka obrotnego, mającego zdolności organizacyjne, a ja znałem się tylko na tym, jak głosić ewangelię. Przemyślałem jednak sprawę i po powrocie powiedziałem: »Bracie Russell, zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy. Bez względu na to, gdzie mi wyznaczysz miejsce.«” (Strażnica nr 14, 1967 s. 10).

 

         Widzimy, jak Towarzystwo Strażnica potrafi dobierać różne słownictwo i stwierdzenia do odpowiedniej dla niego sytuacji. Podobnie mogło być w kwestii chorób i śmierci Russella.

 

         Na zakończenie składam podziękowanie J. Romanowskiemu i K. Kozakowi za pomoc w tworzeniu tego tekstu.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane