Włodzimierz Bednarski

O ewentualnym następcy prezesa J. F. Rutherforda w roku 1919 raz jeszcze

dodane: 2020-05-26
Ten nowy artykuł stanowi uzupełnienie niedawnego tekstu pt. Kto zarządzał Towarzystwem Strażnica, gdy J. F. Rutherford siedział w więzieniu? Świadkowie Jehowy ostatnio, w październiku 2019 roku, ujawnili pewne dane, które pozwalają nam dodać kilka informacji dotyczących tematu, który omawialiśmy.

 

O ewentualnym następcy prezesa J. F. Rutherforda w roku 1919 raz jeszcze

 

         Na początku informujemy, że artykuł nasz składa się z następujących rozdziałów (prócz wprowadzenia):

 

Starszy opis wydarzeń z roku 1919

Evander Coward – kim był?

Skład zarządu Towarzystwa z roku 1919 identyczny z tym z roku 1918?

 

         Niedawno opublikowaliśmy artykuł pt. Kto zarządzał Towarzystwem Strażnica, gdy J. F. Rutherford siedział w więzieniu?

         Pisaliśmy w nim, że Richard H. Barber (1869-1967), jeden z prominentnych działaczy Towarzystwa Strażnica, miał wraz z wyznaczonym „komitetem”, nieformalnie zastępować siedzącego w więzieniu prezesa J. F. Rutherforda (zm. 1942).

         R. H. Barber wspomina, że na dworcu kolejowym, podczas oczekiwania na pociąg do więzienia w Atlancie, Sędzia ustanowił „komitet” zarządzający Towarzystwem Strażnica, a on otrzymał najważniejsze instrukcje:

 

„Na drugi dzień rano otrzymałem telefoniczną wiadomość, że brat Rutherford prosi mnie o przybycie na Dworzec Pensylwański, gdzie bracia muszą czekać kilka godzin na pociąg dalekobieżny do Atlanty. Naszych więźniów transportowano więc do zakładu karnego w Atlancie. Pojechaliśmy natychmiast na dworzec: brat Frank Herth, siostra Van Amburgh, siostra Fisher, siostra Agnes Hudgings jako stenotypistka i ja. Brat Rutherford dał mi różne instrukcje...” (Strażnica Nr 7, 1968 s. 13).

 

Brat Rutherford powołał był komitet, który miał go zastępować przez czas jego pobytu w więzieniu. Do komitetu tego należał brat W. B. Spill oraz brat John Stephenson, członek rodziny Betel, który dotąd pracował w biurze skarbnika jako prawa ręka brata Van Amburgha, zaś trzecim członkiem byłem ja. Praca została między nas podzielona następująco: ja miałem być w biurze, załatwiać korespondencję i przygotowywać do druku materiały przewidziane do Strażnicy; brat Stephenson nadal prowadził księgowość, a brat Spill miał zająć się sprawami zewnętrznymi” (Strażnica Nr 7, 1968 s. 13).

 

         Inne kwestie związane z procesem J. F. Rutherforda i jego współpracowników opisaliśmy w poniższych artykułach:

 

Odbiornik radiowy Towarzystwa Strażnica podczas wojny i problemy J. F. Rutherforda

Czy J. F. Rutherford, prezes Towarzystwa Strażnica, został „całkowicie zrehabilitowany”?

Jakie warunki więzienne mieli karani czołowi Świadkowie Jehowy w trakcie wojen światowych?

 

         Dlaczego wracamy do tematu?

         Otóż dlatego, że w roku 2019 Towarzystwo Strażnica, w 101 lat po uwięzieniu J. F. Rutherforda (w 1918 r.), opisało pewne kwestie, o których wcześniej nie wspominało (artykuł pt. Sto lat temu – 1919).

         Po raz pierwszy po całym wieku organizacja ta napisała, kogo odsiadujący w więzieniu wyrok Sędzia „zalecił” na stanowisko prezesa w wyborach w roku 1919, gdyby on nie miał zostać wybranym lub przez lata nie mógł wyjść na wolność (wyrok opiewał na 20 lat).

         Oto dzisiejsza relacja wydarzeń sprzed 100 lat:

 

„Na sobotę 4 stycznia 1919 roku zaplanowano coroczne wybory członków zarządu Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego – Strażnica. (...) Czy uwięzieni bracia powinni być ponownie wybrani na członków zarządu, czy na ich miejsce należało wybrać kogoś innego? Przebywając w więziennej celi, brat Rutherford martwił się o przyszłość organizacji. Wiedział, że zdaniem niektórych braci byłoby lepiej, gdyby prezesem został ktoś inny. Dlatego wysłał do zgromadzonych list, w którym na prezesa zalecił Evandera Cowarda. Napisał o nim, że jest »łagodny«, »roztropny« i »oddany Panu«. Jednak wielu wolało przesunąć głosowanie o pół roku. Pomysł ten popierał też zespół prawników, którzy podczas  procesu bronili uwięzionych braci. Dyskusja stawała się coraz bardziej burzliwa. Wtedy wydarzyło się coś, co Richard Barber opisał później jako »wylanie oliwy na wzburzone fale«. Pewien brat wstał i przemówił: »Nie jestem prawnikiem, lecz jeśli chodzi o stronę prawną tego zagadnienia, to wiem co nieco o prawie lojalności. Lojalność jest wymaganiem Bożym. Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób moglibyśmy lepiej wyrazić nasze zaufanie niż przez przeprowadzenie wyborów i ponowne wybranie brata Rutherforda na prezesa« (Ps. 18:25)” (Strażnica październik 2019 s. 2-3).

 

Co ma wspólnego z opisanym wydarzeniem Psalm 18:25, przywołany na końcu powyższego cytatu?

         Przyglądając się temu fragmentowi zauważmy, że Towarzystwo Strażnica koniecznie chciało podeprzeć swoją Biblią działania związane z J. F. Rutherfordem. Przywołano więc Psalm 18 i werset o „krzepkim mężu”, jak podawał starszy przekład Świadków Jehowy z roku 1997, co pasowało do „krzepkiego” Sędziego. W nowszym przekładzie tylko „nienaganność” Rutherforda zaakcentowano:

 

„Z lojalnym będziesz postępował lojalnie; z krzepkim mężem, który jest nienaganny, będziesz się obchodził nienagannie” (Ps 18:25, wydanie 1997).

 

„Z lojalnym postępujesz lojalnie, z nienagannym obchodzisz się nienagannie” (Ps 18:25, wydanie 2018).

 

Starszy opis wydarzeń z roku 1919

 

         We wcześniejszych opisach powyższych wydarzeń nie wymieniono nigdy Evandera Cowarda jako kandydata na prezesa, jak to zrobiono w roku 2019!

         Ale zacznijmy opis wydarzeń od początku. A. Macmillan, współpracownik J. F. Rutherforda, uwięziony razem z nim, tak oto powiedział do prezesa w czasie wyborów do zarządu:

 

„»(...) brat Russell dysponował decydującym głosem i wyznaczał innych członków zarządu. Teraz, kiedy my jesteśmy bezsilni, sprawa przedstawia się inaczej. Ale gdybyśmy wydostali się stąd, żeby zdążyć na zgromadzenie i na to spotkanie statutowe, weszlibyśmy tam i przyznano by nam miejsce brata Russella z takim samym szacunkiem, jakim darzono jego osobę. Mogłoby to wtedy wyglądać na dzieło ludzkie, a nie Boże«” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 47).

 

         Widzimy z powyższego, że C. T. Russell miał w Towarzystwie „decydujący głos” i sam „wyznaczał innych członków zarządu”. J. F. Rutherford zapewne zazdrościł mu tego luksusu wyborczego, tym bardziej, że przebywał za kratami. Dlatego też wyznaczył pewne osoby, jak C. T. Russell.

         Sytuacja podczas obrad była niepokojąca, jak to podano w cytowanej publikacji:

 

„W Pittsburghu był to pamiętny dzień. »Kiedy nadeszła pora dorocznego spotkania statutowego, panowało duże napięcie« – wspomina Mary Hannan. »Zauważyliśmy, że jest kilku z opozycji. Mieli nadzieję, że wkręcą swojego człowieka do zarządu«.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 47).

 

         Podczas zebrania statutowego odczytano propozycje J. F. Rutherforda, które on przesłał z więzienia. W cytowanej publikacji nie podano jednak żadnych nazwisk, a tym bardziej nie wymieniono Evandera Cowarda, jako kandydata na prezesa, którego wspomniano w roku 2019:

 

         „Zebranym odczytano list od brata Rutherforda. Przesyłał wszystkim serdeczne pozdrowienia i ostrzegał przed główną bronią Szatana – pychą, ambicją i strachem. Okazując pragnienie podporządkowania się woli Jehowy, pokornie zaproponował nawet odpowiednich mężczyzn na wypadek, gdyby miano wybrać innych członków zarządu Towarzystwa” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 47).

 

         Po powyższym fragmencie opublikowano w tym starszym źródle dłuższy wywód, niż ten z roku 2019 (tam nie podano nazwisko Sexton, a tylko słowa „pewien brat”):

 

„Dyskusja trwała już dość długo, gdy zabrał głos brat E. D. Sexton:

»Dopiero co przyjechałem. Mój pociąg spóźnił się o 48 godzin, bo utknął w zaspach. Mam coś do powiedzenia i żeby sobie ulżyć, lepiej powiem to od razu. Moi drodzy bracia, przyszedłem tu, jak i wy, z pewnymi argumentami za i przeciw. Możemy powiedzieć, z całym należnym szacunkiem wobec naszych przyjaciół, prawników, że rozmawialiśmy z kilkoma innymi prawnikami. Przekonałem się, że bardzo przypominają lekarzy – czasami nie zgadzają się ze sobą. Ale przypuszczam, że moje słowa będą się w zupełności pokrywać z tym, co oni powiedzieli. Nie istnieje żadna przeszkoda prawna, która by nam uniemożliwiała ponowny wybór naszych braci znajdujących się na Południu na jakikolwiek urząd. Z porad prawnych nie wynika też, by ich wybór mógł w jakiś sposób wpłynąć na rezultat ich rozprawy przed Sądem Federalnym czy na opinię publiczną.

»Uważam, ze najwspanialszym dowodem przyjaźni, jaki możemy okazać naszemu drogiemu bratu Rutherfordowi, będzie ponowne wybranie go na prezesa Towarzystwa Strażnica. Myślę, że opinia publiczna nie ma żadnych wątpliwości co do tego, jakie jest nasze zdanie w tej sprawie. Jeżeli nawet nasi bracia w jakiś sposób formalnie naruszyli prawo, którego nie rozumieli, my wiemy, że kierowali się czystymi pobudkami. A przed Bogiem Wszechmocnym nie naruszyli żadnego prawa – ani Bożego, ani ludzkiego. Dowodem największego zaufania będzie ponowne wybranie brata Rutherforda na prezesa Stowarzyszenia.

»Nie jestem prawnikiem, lecz jeśli chodzi o stronę prawną tego zagadnienia, to wiem co nieco o prawie lojalności. Lojalność jest wymaganiem Bożym. Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób moglibyśmy lepiej wyrazić nasze zaufanie, niż przez przeprowadzenie wyborów i ponowne wybranie brata Rutherforda na prezesa«.

Po zgłoszeniu kandydatów przeprowadzono głosowanie, w wyniku którego J. F. Rutherford został wybrany prezesem, C. A. Wise wiceprezesem, a W. E. Van Amburgh sekretarzem-skarbnikiem” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 47-48).

 

         Ten sam fragment opublikowano też w innym źródle (patrz Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 73-74), ale opuszczono w nim następujące słowa: „Możemy powiedzieć, z całym należnym szacunkiem wobec naszych przyjaciół, prawników, że rozmawialiśmy z kilkoma innymi prawnikami. Przekonałem się, że bardzo przypominają lekarzy – czasami nie zgadzają się ze sobą. Ale przypuszczam, że moje słowa będą się w zupełności pokrywać z tym, co oni powiedzieli”.

 

Kim był ten „pewien brat”, czyli E. D. Sexton, który zaproponował ponownie J. F. Rutherforda na prezesa?

Okazuje się, że był, o dziwo, „przewodniczącym komisji skrutacyjnej”:

 

„Dyskusja trwała jeszcze jakiś czas, po czym głos zabrał E. D. Sexton, którego powołano na przewodniczącego komisji skrutacyjnej” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 73).

 

„Przewodniczący komisji skrutacyjnej” powinien być ostatnią osobą, która angażuje się w reklamowanie kandydata na prezesa, robienie mu kampanii i w jego wybór, a jednak Sexton zaangażował się w to wszystko!

Towarzystwo Strażnica na swoje i jego usprawiedliwienie, tak oto napisało o nim:

 

Brat Sexton najwidoczniej wyraził odczucia większości obecnych(Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 74).

 

         Okazuje się, że wspomniana powyżej Mary Hannan nie była odosobniona w kwestii opisu tego, jak dziwnie przebiegały wybory do zarządu. Również przytoczona Sara C. Kaelin opisuje „napiętą atmosferę”, „zamieszanie”, „waśnie i spory” wyborcze, i to w wyznaniu, które mieni się być „organizacją Jehowy” i ostoją prawdy i braterstwa:

 

„Tego dnia w Pittsburghu zebranie statutowe odbywało się w napiętej atmosferze. Sara C. Kaelin, która wychowywała się w okolicach Pittsburgha, tak wspominała to wydarzenie: »Przez jakiś czas panowało zamieszanie oraz dochodziło do waśni i sporów. Jedni chcieli odłożyć to zebranie na sześć miesięcy, drudzy kwestionowali legalność wyboru na członków zarządu osób przebywających w więzieniu, a jeszcze inni proponowali wybrać całkiem nowy zarząd«. Po długiej dyskusji członek zarządu Stowarzyszenia Kazalnicy Ludowej W. F. Hudgings odczytał list brata Rutherforda, który przesłał wszystkim zebranym wyrazy miłości oraz pozdrowienia. Ostrzegł zarazem, że »główną bronią Szatana jest PYCHA, AMBICJA i STRACH«. Okazując pragnienie podporządkowania się woli Jehowy, pokornie zaproponował odpowiednich mężczyzn na wypadek, gdyby udziałowcy postanowili wybrać nowych członków zarządu Towarzystwa” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 73).

 

         Widzimy z tego opisu, że podczas wyborów nastąpiła istna ‘walka na noże’. Jedni chcieli zrzucać Sędziego z piedestału, inni utrzymać więzionego na stanowisku przewodniczącego Towarzystwa Strażnica. Jeszcze inni chcieli przełożyć wybory na dalszy termin.

         W tym ostatnim źródle też nie wymieniono Evandera Cowarda, jako kandydata na prezesa, a tylko podano, że Sędzia „zaproponował odpowiednich mężczyzn”.

 

Evander Coward – kim był?

 

         Kim był Evander Joel Coward, zaproponowany w roku 1919 przez J. F. Rutherforda na stanowisko prezesa (patrz powyżej)?

         W roku 1897 E. Coward został badaczem Pisma Świętego (patrz ang. Strażnica 15.09 1914 s. 5543, reprint – I laid my life upon the altar of sacrifice in 1897).

         W roku 1899 zamieszczono w Strażnicy jego list do C. T. Russella (patrz ang. Strażnica 15.04 1899 s. 2458, reprint).

W roku 1908 wymieniony jest on już jako jeden z prowadzących konwencję Towarzystwa Strażnica (patrz ang. Strażnica 15.08 1908 s. 4220, reprint), podobnie jak i w następnych latach, aż do końca swego życia.

Od roku 1909 E. J. Coward był pielgrzymem, czyli przedstawicielem i zarazem mówcą Towarzystwa Strażnica odwiedzającym zbory (ang. Strażnica 01.06 1901 s. 2829 [reprint; dopisek o pielgrzymach z 1919 r.])

         W roku 1916 zamieszczono w Strażnicy podziękowanie dla niego od pewnej osoby za wysłanie jej publikacji napisanej w roku 1915 przez J. F. Rutherforda (w obronie C. T. Russella) i opublikowanej w wydawnictwie świeckim. List zatytułowano "AN ECCLESIASTICAL BATTLE" BY JUDGE J. F. RUTHERFORD (ang. Strażnica 15.01 1916 s. 5842, reprint). Wynika z tego, że Coward w tym czasie był jednym z urzędników Towarzystwa, zajmującym się wysyłkową dystrybucją publikacji i korespondencją z czytelnikami.

         Omawiana przez nas osoba miała też epizod związany z polskimi badaczami Pisma Świętego w USA. Otóż gdy Sędzia stał się również prezesem polskiej korporacji Towarzystwa Strażnica w Detroit nastąpiły pewne zmiany.

Polonijni badacze mieli od lipca 1921 roku nad sobą w Detroit ‘koordynatora’, to znaczy reprezentanta prezesa J. F. Rutherforda, a nie swoich własnych przewodniczących z oddziału polskiego:

 

„E. J. Coward. Przedstawiciel Prezydenta

Detroit, Mich., 2-go Lipca, 1921” (Strażnica 15.07 1921 s. 216).

 

         „Brat E. J. Coward, główny przedstawiciel Towarzystwa w Detroit, będzie miał dozór nad pracą, a Brat Kostyn pracował będzie w spólności z nim, razem z bratem Michałem Kaczkowskim i innemi braćmi” (Strażnica 01.09 1921 s. 271).

 

         „Biuro dla Polskiej pracy znajduje się w Detroit, i na żądanie Polskich braci brat mówiący po Angielsku, mianowicie Brat E. J. Coward, stanął w ciągu roku na czele tego biura” (Strażnica 01.01 1922 s. 9).

 

         „Ponieważ było niemożliwem by brat Rutherford stale przebywał w Detroit, przeto nadesłał reprezentanta w osobie E. J. Coward, aby pomagał i służył Polskim braciom a także Czecho-Słowackim, Litewskim, Rosyjskim i Ukraińskim. (...) Niektórzy z Polskich braci czuli się jakby pokrzywdzeni, że wszystkie inne narodowości, jak: Słowackie, Litewskie, Ukraińskie, itd. mają przedstawicieli ze swej własnej narodowości a tylko Polacy nie mają, lecz takim radzimy oddać tą sprawę Panu, wiedząc, że On się nami opiekuje i daje co potrzeba” (Strażnica 01.02 1922 s. 41).

 

         Czyli Coward stał się jakby prezesem polskiej korporacji, będąc w rzeczywistości pełnomocnikiem Sędziego i miał przez to nadzór nad wiceprezesem polskiej grupy badaczy, a zarazem nad innymi wymienionymi narodowościami.

Prócz tego od 15 maja 1921 roku w spisie pielgrzymów umieszczany jest, prócz innych Polaków, E. J. Coward, „Przedstawiciel Prezydenta”, który odwiedzał polskie zgromadzenia badaczy z wykładami (Strażnica 15.05 1921 s. 160).

         Coward był też członkiem Komitetu Redakcyjnego, aż do momentu jego likwidacji po pierwszym października 1931 roku. Został nim już 15 listopada 1925 roku, gdy zastąpił C. E. Stewarta (patrz ang. Strażnica 15.11 1925 s. 338):

 

EDITORIAL COMMITTEE J. F. RUTHERFORD W. E. VAN AMBURGH J. HEMERY R. H. BARBER E. J. COWARD (ang. Strażnica 01.10 1931 s. 290).

 

         Komitet Redakcyjny był do roku 1931 bardzo ważnym organem Towarzystwa Strażnica, istniejącym z ustanowienia C. T. Russella, według jego Testamentu.

         W roku 1933 E. J. Coward został wiceprezesem drugiej korporacji Towarzystwa Strażnica (I.B.S.A.Year Book 1933 s. 4). Nie wiemy jednak ile lat wcześniej stał się on członkiem zarządu (brak danych w publikacjach).

W roku 1935 E. Coward zmarł i zastąpił go wtedy na stanowisku wiceprezesa N. Knorr:

 

„Dnia 11 stycznia 1934 roku brata Knorra wybrano na członka zarządu Stowarzyszenia Kazalnicy Ludowej (obecnie Strażnica – Nowojorskie Towarzystwo Biblijne i Traktatowe). Dnia 10 stycznia 1935 roku, po śmierci E. J. Cowarda, został wiceprezesem tego stowarzyszenia” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 92).

 

         Oto jeszcze jedna opinia na temat Cowarda, nie lepsza niż o Rutherfordzie:

 

„Kiedy histeria wojenna się wzmogła, duchowni w brytyjskich posiadłościach na Morzu Karaibskim zaczęli rozpuszczać pogłoski, jakoby przedstawiciel Towarzystwa Strażnica, E. J. Coward, był niemieckim szpiegiem, wobec czego kazano mu wyjechać. Sprzeciw przybrał wszędzie na sile, gdy w roku 1917 przystąpiono do rozprowadzania książki Dokonana tajemnica” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 423).

 

         Widzimy z tego, że E. J. Coward był zasłużoną osobą w Towarzystwie Strażnica i lojalnym współpracownikiem J. F. Rutherforda. Był jego reprezentantem oraz wysłannikiem. Kto wie, gdyby Coward nie zmarł w roku 1935, czy nie zostałby prezesem tej organizacji po śmierci Sędziego. Zgon Cowarda ułatwił awans N. Knorrowi (ur. 1905), który mając w 1935 roku 30 lat został wiceprezesem drugiej korporacji Towarzystwa.

 

Skład zarządu Towarzystwa z roku 1919 identyczny z tym z roku 1918?

 

         Towarzystwo Strażnica w nowym artykule z roku 2019 podaje, że w roku 1919 w wyborach do zarządu „wszystkich członków zarządu wybrano ponownie” (patrz poniżej). To znaczy, jak podano, że powołano ten sam skład, który był wybrany w roku 1918 (wtedy, od czasów C. T. Russella, wybory do zarządu odbywały się co roku):

 

„Jak wspominał Alexander Macmillan, jeden z uwięzionych braci, dzień później Rutherford zapukał w ścianę jego celi i powiedział: »Wystaw rękę«. Następnie podał mu telegram. Macmillan spojrzał na kartkę i od razu domyślił się, o co chodzi. Treść tej zwięzłej wiadomości brzmiała: »RUTHERFORD WISE VAN BARBER ANDERSON BULLY I SPILL CZŁONEK ZARZĄDU PIERWSZYCH TRZECH PREZYDIUM WYRAZY MIŁOŚCI«. To oznaczało, że wszystkich członków zarządu wybrano ponownie, a Joseph Rutherford i William Van Amburgh znów weszli w skład prezydium. A zatem brat Rutherford dalej pełnił funkcję prezesa” (Strażnica październik 2019 s. 3).

 

         Co sądzić o tych informacjach?

         Po pierwsze, tę treść powyższego telegramu ujawniono prawdopodobnie po raz pierwszy w publikacjach Towarzystwa Strażnica i to dopiero po 100 latach (epizod ze słowami „wystaw rękę” opisano 3 razy, ale bez podania treści telegramu)!

Po drugie, nie wyjaśniono nawet tego, kto się kryje pod terminem „BULLY”. Osoba o takim nazwisku nie występowała nigdy w zarządzie tej organizacji (ang. bully, to po polsku „tyran”). Domyślamy się, że chodziło o W. F. Hudginsa.

         Rozszyfrujmy poniżej treść telegramu, który zawierał skład wybranego zarządu:

 

RUTHERFORD, to J. F. Rutherford, prezes.

WISE, to C. A. Wise, wiceprezes.

VAN, to W. E. Van Amburgh, sekretarz-skarbnik.

BARBER, to R. H. Barber, członek zarządu.

ANDERSON, to C. H. Anderson, członek zarządu.

BULLY, to W. F. Hudgins, członek zarządu.

SPILL, to W. E. Spill, członek zarządu.

 

         Ten skład podaje właśnie angielska Strażnica z roku 1919, ujawniając liczbę głosów oddanych na każdego z członków zarządu:

 

„J. F. Rutherford 112,000

C. A. Wise 111,712

R. H. Barber 97,828

W. E. Van Amburgh 88,307

W. E. Spill 84,148

W. F. Hudgings 75,942

C. H. Anderson 70,113”(ang. Strażnica 15.01 1919 s. 6379 [reprint]).

 

 

         Co ciekawe proponowany wcześniej przez Rutherforda, na ewentualnego prezesa, Coward zajął dopiero ósme miejsce w wyborach i nie wszedł wcale do zarządu:

 

 E. J. Coward 59,917

H. H. Riemer 53,134

J. F. Stephenson 52,081

E. H Thomson 48,410

G. F. Kendall 1,769”(ang. Strażnica 15.01 1919 s. 6379 [reprint]).

 

 

         Zdziwiły nas następujące słowa ze Strażnicy z roku 2019, dotyczące wybranych w roku 1919: „wszystkich członków zarządu wybrano ponownie”!

         Otóż jest to chyba jakieś nieporozumienie, gdyż organizacja ta sama podawała, że w roku 1918 było trzech innych członków w zarządzie (A. H. Macmillan, J. A. Bohnet i G. H. Fisher) oraz kto inny był wiceprezesem (Anderson w 1918 r., a Wise w 1919 r.):

 

„Na dorocznym walnym zgromadzeniu, które się odbyło 5 stycznia 1918 roku, największą liczbę głosów otrzymało następujących siedmiu braci: J. F. Rutherford, C. H. Anderson, W. E. Van Amburgh, A. H. Macmillan, W. E. Spill, J. A. Bohnet i G. H. Fisher. Spośród tych siedmiu członków zarządu wybrano trzyosobowe prezydium: J. F. Rutherford został prezesem, C. H. Anderson – wiceprezesem, a W. E. Van Amburgh – sekretarzem-skarbnikiem” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 68).

 

         Widać z tego porównania, że nowymi członkami w zarządzie w roku 1919 byli: C. A. Wise, R. H. Barber i W. F. Hudgings.

Zastąpili oni innych, wymienionych w roku 1918 (A. H. Macmillan, J. A. Bohnet i G. H. Fisher).

 

         Żeby nie było wątpliwości, podajemy też fragment z roku 1918, ujawniając według angielskiej Strażnicy liczbę głosów oddanych na każdego z członków zarządu:

 

J. F. Rutherford 194,106

A. H. Macmillan 161,871

W. E. Van Amburgh 160,215

W. E. Spill 118,259

J. A. Bohnet 113,422

C. H. Anderson 107,175

G. H. Fisher 83,260”(ang. Strażnica 15.01 1918 s. 6202).

 

         Zwróćmy jeszcze uwagę na liczbę głosów oddaną na J. F. Rutherforda. W roku 1918 było ich 194 106, a w roku 1919 tylko 112 000. Widać z tego, że rzeczywiście atmosfera wyborcza nie była ciekawa, a Sędzia dostał niewiele większe poparcie niż jego zastępca C. A. Wise (111 712 głosów).

         Rok 1919 był ostatnim, w którym podano w Strażnicy wyniki głosowania na członków zarządu Towarzystwa Strażnica.

         Interesujące jest to, że w angielskiej Strażnicy z 15 kwietnia 1919 roku (s. 6423, reprint) poinformowano, że R. H. Barber zrezygnował ze swego stanowiska w zarządzie, przekazując je A. H. Macmillanowi.

         Natomiast w roku 1920, w pierwszym roku po wyjściu J. F. Rutherforda z więzienia, zmieniono zasadę wyborczą. Od tej pory wybory do zarządu nie odbywały się już co roku, ale co trzy lata (!):

 

„(...) uchwalono zmienić statut Towarzystwa, by wybory się nie odbywały co roku, lecz co 3 lata. Następnie zmieniona została data samych wyborów; do tej pory wybory odbywały się 3 Stycznia, obecnie zaś będą odbywać się 31 Października. Dzień ten, jest dla nas pamiętnym z powodu przemiany drogiego nam brata K. T. Russell’a. Zatem następne wybory odbędą się 31 października 1923 r. (...) Brat J. F. Rutherford, dziękując braciom za ufność, wyraził nadzieję, że nie spodziewa się tak długo służyć braciom na wolności i z tej strony zasłony” (Strażnica 01.02 1920 s. 48 [ang. 15.01 1920 s. 31]).

 

         W roku 1920 podczas wyborów do zarządu Barbera i Spilla (wybranych w 1919 r,. choć Barber zrezygnował w kwietniu 1919 r. ze swej funkcji na rzecz Macmillana) zastąpili wybrani Macmillan i Fisher (Strażnica 01.02 1920 s. 48 [ang. 15.01 1920 s. 31]).

         Natomiast J. F. Rutherford, jak widać, spodziewał się zabrania do nieba przed następnymi wyborami w roku 1923.

         Z tych informacji można też wyciągnąć wniosek, że bardzo dziwnie był rzekomo w roku 1919 wybierany przez Pana „niewolnik wierny i roztropny” (Mt 24:45), skoro liczyły się głosy i decyzje udziałowców (które się zmieniały), a nie jakiś wpływ Boga na te sprawy.

 

         Widzimy z powyższego, że informacje podane w roku 2019 w Strażnicy są albo nowe, bo wcześniej nieujawnione (nazwisko kandydata na prezesa, treść telegramu), albo prawdopodobnie błędne (to, że skład zarządu nie zmienił się w roku 1919), a na dodatek bez wyjaśnień (kim był Bully).

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane