Włodzimierz Bednarski

Obrazy i ilustracje w historii Towarzystwa Strażnica

dodane: 2013-09-21
Towarzystwu Strażnica nie podoba się to, że używamy obrazów i figur. Nie wiadomo czemu one przeszkadzają Świadkom Jehowy. Cóż ich obchodzą nasze obrazy i figury? Tymczasem oni sami kiedyś mieli u siebie jedne i drugie. A dziś kolorowych obrazków osób świętych jest w publikacjach Świadków Jehowy tak wiele, że ich zliczyć nie sposób. A kiedyś tego nie było.

Obrazy i ilustracje w historii Towarzystwa Strażnica

 

         Świadkowie Jehowy lubią do wszystkich, co w swym kulcie używają obrazów, kierować następujący werset biblijny:

 

         „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby, ani żadnego obrazu, tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!” Wj 20:4.

 

         Tymczasem niewiele osób wie, że są wyznania religijne, które ten sam fragment z Biblii kierują także w stronę Świadków Jehowy. Dotyczy to przede wszystkim przedstawicieli judaizmu, ale i kościołów chrześcijańskich, to znaczy małych grup zielonoświątkowych oraz niektórych zborów baptystycznych i reformowanych. One wszystkie nie uznają żadnych obrazków ukazujących Jezusa oraz filmów, w których ktoś odtwarza Jego rolę. To samo można powiedzieć o karaimach, amiszach i wielu chrześcijańskich grupach religijnych występujących szczególnie w Ameryce Północnej i Południowej.

         Wszyscy ci ludzie nie godzą się z tym, że Towarzystwo Strażnica, wbrew przykazaniu, które samo cytuje, posługuje się w swojej literaturze setkami ilustracji, na których przedstawia Jezusa, Apostołów i inne postacie biblijne oraz nawet Boga!

         Nie będziemy w tym artykule przeprowadzać polemiki dotyczącej kultu obrazów, gdyż przedstawiliśmy ją już gdzie indziej (patrz książka pt. „W obronie wiary”, rozdział ‘Dekalog i obrazy’, zamieszczona na www.piotrandryszczak.pl) i tam odsyłamy zainteresowanych tym zagadnieniem.

         Tu zaś będziemy chcieli pokazać, jak Towarzystwo Strażnica przeszło od kultu religijnego bez obrazów, do wyrażania czci z użyciem setek obrazków i ilustracji.

         Świadkowie Jehowy próbują bagatelizować fakt istnienia „obrazów” w ich publikacjach, mówiąc, że ich nie czczą, ale czy na pewno?

         Nie wiemy jakie odczucia mają oni w swych sercach przeglądając swe ilustracje. Czy tak wyobrażają sobie Jezusa, jak Go malują? Czy Boga Jehowę czczą takim, jak go pokazują na obrazkach? Po co im te ilustracje? Jak w duchu godzą je z tekstem Wj 20:4?

         Jedno jest pewne, nikt chyba nie widział Świadka Jehowy, który rwie na szczątki zbędne publikacje z obrazkami lub je pali. Daje się za to słyszeć o głosicielach mocno protestujących, gdy ktoś na ich oczach niszczy ich czasopisma. Jest to zapewne tylko „szacunek” do publikacji, które zawierają obrazki, bo przecież Świadkowie Jehowy okazują szacunek nawet fladze:

 

         „Świadkowie Jehowy szanująflagę państwa, w którym mieszkają, ale w żaden sposób nie będą oddawać jej czci” (Strażnica Nr 9, 1996 s. 11; por. „Trwajcie w miłości Bożej” 2008 s. 213);

 

         „Świadkowie nie gwiżdżą ani nie krzyczą, by przerwać ceremonie patriotyczne, nie opluwają flagi, nie depczą po niej ani jej nie palą” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 672).

 

         Jeśli Świadkowie Jehowy „szanują” swoje ilustracje, to czy szanują też obrazy innych, także przedstawiające postacie biblijne? Otóż nie! Oto ich konkretne ustosunkowanie się do nich:

 

         „Zamiast dawać komuś obrazy przed którymi dawniej klękali i się modlili, spalili je bądź podarli, jeśli były wykonane z papieru albo z tkaniny. Figurki i krzyże z gipsu albo drewna połupali na kawałki lub wyrzucili. Nikomu nie sprzedali tych ‘świętych’ przedmiotów, gdyż ludzie, którzy by je kupowali lub otrzymali w darze, mogliby się nimi posługiwać do celów religijnych” (Przebudźcie się! Rok LXIII [1982] Nr 2 s. 16);

 

         „Kiedy Rodrigue poznał biblijny punkt widzenia na używanie wizerunków, poczynił stanowcze kroki - usunął z pokoju gościnnego i zniszczyłobrazMarii” („Rocznik Świadków Jehowy 1994” s. 128);

 

         „Chociaż Świadkowie Jehowy nie mają dziś prawa niszczyć obrazów i rzeźb będących własnością innych ludzi, to jednak ten dany Izraelowi nakaz jest dla nich wzorem, jak powinni się zapatrywać na wizerunki, które są ich własnością i którym kiedyś oddawali cześć” („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 213).

 

         Widzimy, że Świadkowie Jehowy „szanują” świecką flagę, bo jej np. „nie palą” i „nie depczą”, ale obrazy biblijne potrafią „palić” i „niszczyć”!

 

         Przedstawiając ewolucję dotyczącą obrazów i ilustracji w Towarzystwie Strażnica, rozbijemy to zagadnienie na kilka okresów. Oto one:

 

         Lata 1879-1913

         Lata 1914-1941

         Lata 1942-1980

         Lata 1981-2010

 

Lata 1879-1913

 

         W początkowych latach istnienia czasopisma Strażnica (od 1879 r.) nie było w nim żadnych ilustracji ukazujących postacie z Biblii.

Również nie zawierała ich seria sześciu tomów Wykładów Pisma Świętego wydana w latach 1886-1904. W książkach tych zawarto tylko kilka rysunków i wykresów związanych z Wielką Piramidą (patrz „Przyjdź Królestwo Twoje” 1891; „Boski Plan Wieków” 1886). Tomy te po polsku Towarzystwo Strażnica drukowało aż do 1925 roku.

Także nieliczne broszury z tamtych lat nie posiadały ilustracji. Głosiciele tej organizacji potrafili doskonale się obejść bez obrazków w swych publikacjach.

         Jedynie C. T. Russell (zm. 1916), prezes Towarzystwa Strażnica, publikując w świeckiej prasie swoje artykuły, zamieszczał w niej również swoje zdjęcia (patrz np. „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 58, 560).

         Stałym elementem na okładce czasopisma Strażnica od 1879 r. była wieża strażnicza (patrz „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 718) i od 1891 r. krzyż z koroną (jw. s. 200), a na wspomnianych Wykładach Pisma Świętego widniała tarcza słoneczna ze skrzydełkami, w czym niektórzy znawcy anglojęzyczni dopatrują się znaków masońskich (jw. s. 88, 648, 651).

 

         Patrz też w rozdziale następnym o popiersiu prezydenta USA A. Lincolna w pomieszczeniu Towarzystwa Strażnica.

 

Lata 1914-1941

 

         W roku 1914 Towarzystwo Strażnica zaczęło wyświetlać w wielu krajach „Fotodramę Stworzenia”, która w postaci ruchomych obrazów z podkładem dźwiękowym przedstawiała dzieje ziemi od jej stworzenia do końca 1000-letniego panowania Chrystusa.

Scenariusz tego widowiska wydano w formie książki (96 stron), zawierającej ponad 350ilustracji i opisy do nich. Tytuł jej to „Stworzenie czyli historja biblijna w obrazach” (1914), a w oryginale Scenario of the Photo-Drama of Creation. Przedstawiamy tu opis „Fotodramy stworzenia” z jednej ze znanych książek Towarzystwa Strażnica:

 

         „W styczniu 1914 roku, na kilka miesięcy przed zakończeniem Czasów Pogan, zaczęto dawać ogromne świadectwo w jeszcze inny sposób - za pomocą ‘Fotodramy stworzenia’. Był to zestaw pięknych, ręcznie pokolorowanych przezroczy i filmów, zsynchronizowanych z dźwiękiem, które w nowej formie ukazywały zamierzenie Boże co do ziemi. W USA prasa donosiła, że w całym kraju każdego tygodnia ‘Fotodramę’ oglądało łącznie setki tysięcy osób. Już w pierwszym roku na pokazach w USA i Kanadzie było obecnych ogółem prawie osiem milionów widzów” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 422).

 

         Warto też wspomnieć, że tekst książki pt. „Stworzenie czyli historja biblijna w obrazach” drukowano też w odcinkach w czasopiśmie „Złoty Wiek” od 15 marca 1925 roku do 1 maja 1929 roku.

         Co zawierają obrazki z omawianej książki? Jest na nich mnóstwo postaci biblijnych (np. Adam, Noe, Abraham, Lot, Melchizedek, Hiob, Jakub, Maryja, Józef, Jezus, Apostołowie, Aniołowie, szatan) oraz Wielka Piramida. Prócz tego zamieszczono w książce kilka ilustracji przedstawiających Jezusa na krzyżu.

 

         W 1917 roku Towarzystwo Strażnica wydało siódmy tom z serii Wykładów Pisma Świętego, który zatytułowano „Dokonana Tajemnica”. Zawarto w nim wiele ilustracji. Na jednej z nich obok św. Pawła i św. Jana umieszczono C. T. Russella, jako członka „Siedmiu Posłańców Kościoła” z Ap 2-3 („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 74). Zrobiono więc z niego niejako postać biblijną, a właściwie taką, którą Pismo Święte zapowiada. Russella ukazano znów na ilustracjach przy omawianiu tekstów Ez 1 (s. 406), Ez 3 (s. 424) i Ez 24 (s. 556).

         Książka ukazuje też Chrystusa (s. 351, 623), Apostoła Jana (s. 383) oraz obrazek, który stał się obrazem wieszanym w domach głosicieli Towarzystwa Strażnica (s. 711). Chodzi tu o ilustrację dziecka z rajskich warunkach, między innymi z barankiem i lwem.

 

         W tamtych latach wykształcił się wśród głosicieli Towarzystwa Strażnica zwyczaj posiadania obrazów biblijnych w mieszkaniach. Oto opis tego i wspomniana powyżej ilustracja w formie obrazu:

 

„Urodziłem się 2 czerwca 1925 roku w miejscowości Lucka koło Lipska w Niemczech. Zanim przyszedłem na świat, moi rodzice, Alfred i Teresa, rozpoznali w publikacjach Badaczy Pisma Świętego (jak wówczas nazywano Świadków Jehowy) głos prawdy. Pamiętam, że codziennie patrzyłem na wiszące w naszym domu obrazy, które przedstawiały sceny z Biblii. Jeden z nich ukazywał małego chłopca prowadzącego wilka, baranka, koźlę, lamparta, cielę oraz lwa, żyjących ze sobą w pokoju (Izajasza 11:6-9). Obrazy te wywarły na mnie niezatarte wrażenie” (Strażnica Nr 15, 1997 s. 20).

 

         Jeszcze wydana w 1939 roku książka pt. „Krucjata przeciwko chrześcijaństwu” podaje, że Niemcy w 1933 roku skonfiskowali Świadkom Jehowy „dużo Biblii i obrazów” (s. 76, 166).

         Ale to nie wszystko, bo okazuje się, że głosiciele Towarzystwa Strażnica nie tylko obrazy biblijne mieli w domach, lecz i z wizerunkiem C. T. Russella! Oto relacja o tym:

 

         „Pewien ‘ewangelista’ (...) zgłosił się do mieszkania jednej pani z Scranton. Wszedłszy do pokoju, ujrzał elegancki portret Pastora Russell’a. Natychmiast stracił panowanie nad swoim umysłem i gwałtownie zawołał: ‘Przyszedłem tu jako chrześcijański kapłan, ale widzę, że pani ma tu portret starego Russell’a. Czy pani jest jego zwolenniczką?’ Pani owa odrzekła, że tak” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 285).

 

         W tamtym czasie wierzono, że Russell nadal czuwa z nieba nad Towarzystwem Strażnica:

 

         „Ale wierząc silnie, że ‘praca jego pójdzie za nim’, utrzymujemy, że nadzoruje on, z rozkazu Pańskiego, tę pracę, która ma być jeszcze spełniona” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 305).

 

         Później ‘kult’ Russella rozciągnięto też i na kolejnego prezesa J. F. Rutherforda (zm. 1942), który jednak nie chciał być czczony i ukrócił ten proceder. Oto relacja o tym:

 

         „Teraz na kongresie w Berlinie [1931 r.] brat Rutherford zauważył, że sprzedawano fotografie z podobizną jego oraz brata Russella, jako pocztówki lub nawet oprawione w ramki. Po stwierdzeniu, że zdjęcia te znajdują się na licznych stołach w bocznych pomieszczeniach wokół sali, wspomniał o nich w swym następnym wykładzie, napominając obecnych, aby ich nie kupowali, a odpowiedzialnym sługom polecając, aby je wyjęli z ramek i zniszczyli. Chciał nie dopuścić do czegokolwiek, co by prowadziło do ubóstwiania człowieka. (...) brat Rutherford odwiedził również biuro oddziału w Magdeburgu. (...) Krótko przed jego wizytą zawieszono w pokojach obrazy przedstawiające brata Russella i jego samego. Gdy tylko brat Rutherford je spostrzegł, kazał je natychmiast usunąć” („Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych” 1975 s. 19).

 

         Od 1919 roku Towarzystwo Strażnica rozpoczęło wydawać swoje drugie czasopismo pt. „Złoty Wiek”, które tym różniło się od Strażnicy, że zawierało mnóstwo kolorowych obrazów biblijnych. Organizacja ta zauważyła efekt wyświetlanej „Fotodramy Stworzenia” (pozyskanie wielu osób, którym bliskie były obrazy) i prawdopodobnie dlatego zaczęła też w tym czasopiśmie umieszczać ilustracje biblijne. Po prostu łatwiej było głosicielom tej organizacji nawracać katolików, dając im w miejsce obrazów coś bardzo podobnego. Mało kogo bowiem interesowały niekolorowe Strażnice naszpikowane sama treścią pisaną.

 

         Towarzystwo Strażnica w tym okresie nie tylko zamieszczało w publikacjach swoje ilustracje biblijne, ale i kolorowe obrazy religijne malarzy, którzy nie mieli nic wspólnego z tą organizacją! Przed tymi obrazami zapewne modlono się w kościołach, a jednak nie obawiano się z tego powodu umieszczać ich w książkach.

Przykładowo książka pt. „Rząd” (1928) zamieszczała kilka miniatur prawdziwych obrazów, w tym z Chrystusem w aureoli (s. 66) autorstwa Giovanniego (patrz też s. 302, 303, 136).

Książka pt. „Pojednanie” (1928) też zawiera kilka religijnych obrazów np. „Ostatnia Wieczerza” J. Auberta, na którym także Jezus jest w aureoli (s. 234). W innych miejscach przedstawiono obrazy różnych malarzy, na których widnieje Bóg i Abraham (s. 134), Maryja i ukrzyżowany Jezus (s. 136) oraz diabeł i kuszony przez niego Chrystus (s. 68). Patrz też np. s. 233, 235, 302.

         Obrazy ‘świeckich’ malarzy Towarzystwo Strażnica zamieściło również np. w książce pt. „Stworzenie” (1928) i wielu czasopismach.    Inne książki z tego okresu zawierały już ilustracje wykonane przez pracowników Towarzystwa Strażnica.

 

         Ponieważ wspomnieliśmy w poprzednim okresie o krzyżu i koronie, zamieszczanych na okładce Strażnicy, trzeba przypomnieć tu, jakie były dalsze losy tych znaków. Oto one:

 

         „Zmieniono również pogląd na ‘krzyż i koronę’, które to symbole od stycznia 1891 roku widniały na okładce Strażnicy. Wielu Badaczy Pisma Świętego nosiło taką odznakę przez całe lata. C. W. Barber pisze: ‘Była to odznaka przedstawiająca dwie gałązki laurowe, które otaczały koronę z krzyżem w środku. (...) Lilly R. Parnell tak się wypowiada na temat noszenia ‘krzyża i korony’: ‘Zdaniem brata Rutherforda wszystkotobyłopochodzeniababilońskiego i należało z tym skończyć. Powiedział nam, że najlepsze świadectwo dajemy wtedy, gdy zachodzimy do domów ludzi i z nimi rozmawiamy’. A brat Suiter pisze o zgromadzeniu Badaczy Pisma Świętego w Detroit w roku 1928: ‘Na zgromadzeniu tym wykazano, że noszenie symbolu krzyża i korony jest nie tylko zbędne, ale wręcz niewłaściwe. Zaniechaliśmy więc tego zwyczaju’. Jakieś trzy lata później, począwszy od wydania z 15 października 1931 roku przestano zamieszczać na stronie tytułowej Strażnicy symbol krzyża i korony” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 66);

 

         „Na przykład Świadkowie Jehowy nosili niegdyś znaczki z krzyżem i koroną. Potem zrozumieliśmy, że Jezus został stracony na palu (Dzieje 5:30). Dlatego przestaliśmy nosić te znaczki. Powierzono mi zadanie oddzielania od nich szpilek. Później złoteemblematy przetopiono i sprzedano” (Strażnica Nr 7, 1996 s. 24).

 

         W dawnych latach Towarzystwo Strażnica miało nawet na terenie swego Domu Betel zawieszone dwie flagi oraz małe popiersie prezydenta USA A. Lincolna, o czym napisano w jednej z angielskich Strażnic:

 

         „Uznając, że rząd USA jest miejscem schronienia dla chrześcijan przed niesprawiedliwym prześladowaniem, to znaczy powstał jako azyl religijnej wolności i wolności słowa, każdy powinien czerpać przyjemność z zawieszania flagi amerykańskiej - zwłaszcza, gdy się go o to prosi. Nie oznacza to jednak, że zawieszając w swoim domu flagę chciałbyś wybrać się na wojnę. Od czasu gdy istnieje Dom Betel, w jednym z pomieszczeń [dosł. Drawing Room] umieszczone jest małe popiersie Abrahama Lincolna, razem z dwiema zawieszonymi flagami. Wydaje się to całkowicie właściwe, biorąc pod uwagę co pan Lincoln zrobił dla rządu i obywateli USA. Nie widzimy w tym niczego niezgodnego z obowiązkiem chrześcijan” (ang. Strażnica 15.05 1917 s. 6086 [reprint]).

 

Kiedyś na posesji niemieckiego biura oddziału w Magdeburgu stała wyrzeźbiona postać Jezusa, a Towarzystwo Strażnica uspokajało swoich głosicieli, aby się tym nie gorszyli:

 

„Na części tego obszaru Towarzystwo pobudowało salę do zebrań dla zgromadzenia, która liczy około tysiąca siedzeń. (...) Jest to prześliczna sala, jak wewnątrz tak i na zewnątrz.  Bracia nazwali ją »Harfa Hala«. Na zewnątrz jest duży wyrzeźbiony napis Harfy, uczyniony w cemencie i to tak charakterystycznie, że ma wygląd jakby był z kamienia. Wewnętrzne dekoracje tej sali są bardzo ładnie urządzone. Pomiędzy temi dekoracjami  w tylnej części Sali jest płaskorzeźba, reprezentująca siedzącego Dawida z Harfą przy jego boku, który patrzy nocą w niebiosa, oglądając chwałę stworzenia Bożego. Praca tej płaskorzeźby jest także uczyniona z cementu i ma wygląd kamienia. Kopiąc zagłębienie pod fundament na budynek wielki kamień został wykopany; i jeden z braci, rzeźbiarz, z tego kamienia wyrznął postać reprezentującą naszego Pana; ta postać została postawiona na postumencie na podwórzu. Ten obszar został upiększony przez zasadzenie drzewek i kwiatów” (Strażnica 01.08 1926 s. 229 [ang. 01.07 1926 s. 197]).

 

„Postać z Kamienia

Niektórzy bracia do biura piszą odnośnie tego, że bracia niemieccy w Magdeburgu wyrzeźbili z kamienia postać reprezentującą naszego Pana, że to jest dla nich zgorszeniem. Należy pamiętać, że nikt z tamtejszych braci nie oddaje czci temu kamieniowi. Ta postać nie jest niczem więcej jak jest fotografja lub pewien obraz. Prawie w każdem mieszkaniu, bądź rodziny będącej w Prawdzie, bądź rodziny poza Prawdą, znajdują się obrazy naszego Pana. Obrazy te przedstawiają naszego Pana tylko na papierze. Dana postać przedstawia naszego Pana w kamieniu. Nie zauważamy nigdzie, by Pismo Święte było przeciw jednej lub drugiej reprezentacji. Naturalnie, gdyby ktoś kłaniał się takiej postaci, to byłoby bardzo złem i nie na miejscu. Lecz nic podobnego nie jest czynione. Żadna taka myśl nie przyszła do głowy tych braci, którzy wyrzeźbili daną postać. Przez niektórych braci przytaczany ustęp Pisma Świętego, odnośnie znania Chrystusa według ciała, wcale się do tego nie odnosi. Gdyby to byłoby prawdą, to każdy obraz albo każde malowidło reprezentujące naszego Pana musiałoby być wyrzucone. Nie jest dobrze brać tych rzeczy tak krańcowo. Żaden prawdziwy chrześcijanin nie chwali Pana przez patrzenie się na obraz jako na podobiznę Jego. Wcale nie myśleli tak ci, którzy tę kamienną postać przygotowali. To raczej upamiętnia fakty, że bracia przy kopaniu znaleźli kamień i jeden z nich będąc rzeźbiarzem wyrzeźbił postać Pana Jezusa, która została postawiona na podwórku. To jest tylko upamiętnieniem jak mogłoby być upamiętnione przez malowidło. Nikt nie powinien obrażać się tem” (Strażnica 01.01 1927 s. 9).

 

Lata 1942-1980

 

         W tym okresie Towarzystwo Strażnica zaprzestało umieszczać w swych książkach kolorowe obrazy ‘świeckich’ malarzy, a swoje nieliczne ilustracje publikowało bezbarwnie (lub podkolorowywano je). Czasem pojawiały się tylko nieliczne kolorowe obrazki, szczególnie w latach 40-tych XX wieku (patrz np. „Prawda was wyswobodzi” 1946).

         Jednak wśród ilustracji pojawiało się wiele takich, które nawiązywały do Biblii. Szczególnie dzieciom chciano zaszczepić przyzwyczajenie do obrazków, dlatego wydano w 1978 roku po angielsku książkę pt. „Mój zbiór opowieści biblijnych”, która w języku polskim ukazała się w 1981 roku (w późniejszych latach wydano ją też w kolorze).

 

         Towarzystwo Strażnica samo przyznaje, że ilustracje biblijne wprowadziło dlatego, aby pozyskiwać więcej nowych wiernych. Sukces był zapewne ważniejszy niż trzymanie się litery tekstu Wj 20:4. Oto słowa tej organizacji:

 

         „Po wojnie zaczęto na świecie przykładać ogromną wagę do ilustracji. Publikacje przykuwały wzrok w dużej mierze właśnie dzięki realistycznym barwom. Takie użycie koloru sprawiło, że słowo drukowane stało się bardziej atrakcyjne, co zachęcało do czytania. W wielu miejscach przekonano się, że odkąd również StrażnicaPrzebudźciesię! otrzymały nową szatę graficzną, rozpowszechniano ich znacznie więcej” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 595).

 

         Można tu dodać, że pod koniec lat 60-tych XX wieku Świadkowie Jehowy rozpoczęli odgrywać na kongresach dramaty biblijne, wcielając się w postacie z Biblii. Później zaś publikowali też filmy związane z Biblią.

 

Lata 1981-2010

 

         W 1981 roku Towarzystwo Strażnica rozpoczęło wydawać swoje ilustracje i obrazki w publikacjach w kolorach, co jeszcze bardziej upodobniło je do obrazów używanych w chrześcijaństwie. Oto wspomnienie o tym:

 

         „Pierwszym oddziałem, który zaczął drukować wszystkie wydania czasopism na maszynie offsetowej techniką czterobarwną, był oddział w Finlandii. W pracy nad numerami ze stycznia 1981 roku użyto stosunkowo prostych metod, a potem stopniowo je udoskonalano. Następnie w Japonii zastosowano druk czterobarwny do produkcji pewnej książki. Pozostałe drukarnie Towarzystwa Strażnica poszły za tym przykładem, kiedy tylko otrzymały odpowiedni sprzęt” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 595).

 

Z czasem intensywność zamieszczania obrazków i ilustracji wzrastała. Dziś Towarzystwo Strażnica tak to uzasadnia:

 

„Ilustracje przykuwają wzrok i częstokroć skuteczniej niż słowo pisane potrafią utrwalić w pamięci ważną myśl. Pewna matka opowiada, ile otuchy dodała jej treść jednej z takich rycin: ‘Bardzo podobają mi się rysunki zamieszczone w książce pt. Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi, gdyż zawsze trafiają w sedno omawianego zagadnienia’ (...) Ta 256-stronicowa książka zawiera ponad 150 ilustracji, w większości barwnych. Chętnie ją Państwu udostępnią i pomogą przestudiować mieszkający w pobliżu Świadkowie Jehowy” (Strażnica Nr 16, 1990 s. 32).

 

         Widzimy z tego uzasadnienia, że Towarzystwo Strażnica jakby dostrzegło, iż przez obrazki może bardziej niż poprzez Biblię docierać do ludzi, których chce pozyskać dla siebie.

Obecnie na ilustracjach ukazywani są nie tylko Jezus, Apostołowie oraz patriarchowie, ale i Jehowa!

W kilku książkach i czasopismach namalowano właśnie postać Boga. Oto najważniejsze z nich:

 

„Wspaniały finał Objawienia bliski!” 1993 s. 75, 78, 121, 179, 302 (patrz też strona między okładką a stroną tytułową);

„Pilnie zważaj na proroctwa Daniela!” 1999 s. 164;

Strażnica Nr 23, 1999 s. 15;

„Proroctwo Izajasza światłem dla całej ludzkości” 2000 t. 1, s. 91.

 

         Wydaje się, że po raz pierwszy ukazano Boga na obrazku w roku 1983. W jednej z publikacji zapytano, czy „łączy cię osobista więź z Wielkim Pasterzem, Jehową” (Strażnica Rok CIV [1983] Nr 20 s. 4). Na stronie obok przedstawiono na ilustracji pochylonego dziadka z brodą, trzymającego laskę, doglądającego stada owiec. Podpis pod obrazkiem wskazuje, że to Jehowa: „Wielki Pasterz z miłością dba o każdą ze swoich »owiec«” (jw. s. 5).

 

Dziwne to, gdyż w swojej Biblii Świadkowie Jehowy uczą:

 

„Używanie wizerunków (...) znieważa Boga

Sporządzanie wizerunku Boga jest niemożliwe” („Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata” 1997 s. 1660).

 

         W ostatnim czasie głośna była sprawa logo Towarzystwa Strażnica, to znaczy małej wieżyczki umiejscawianej na każdej Strażnicy. Oto przestroga tej organizacji, która podjęła kroki w celu usunięcia tego ‘kultu zastępczego’ obecnego wśród jej głosicieli:

 

         „Zbory i pojedyncze osoby nie powinny posługiwać się logo ani nazwami korporacji prawnych naszej organizacji lub ich modyfikacjami. Nie należy ich umieszczać na Salach Królestwa, tabliczkach informacyjnych, przedmiotach codziennego użytku, w nagłówkach listów i tym podobnych miejscach” („Nasza Służba Królestwa” kwiecień 2009 s. 4).

 

         Przypomnijmy jak było dotychczas. W jednym ze swych artykułów pisałem o tym i podobne myśli z niego tu powtarzamy.

         Dziś (kwiecień 2009 r.) na wielu fasadach sal królestwa można zobaczyć logo Strażnicy, obok napisu Sala Królestwa Świadków Jehowy. Mało tego, da się też zauważyć takie budynki, które na dachu mają umieszczoną miniaturową nadbudówkę o kształcie wieżyczki strażniczej (patrz np. Strażnica Nr 6, 2001 s. 7 - dwie strażniczki obok sali królestwa). Ale to nie jakiś wymysł lokalnych Świadków Jehowy, ale zwyczaj Towarzystwa Strażnica, bo tego typu wieże strażnicze znajdują się na niektórych budynkach głównych tej organizacji w USA. Ilustracje takie ukazuje nam jeden z podręczników Świadków Jehowy (patrz „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 95, 353, 354, 355). Również na przynajmniej dwóch budynkach widnieje napis WATCHTOWER (j/w. s. 352, 355).

         Prócz tego słyszy się czasem, że poszczególni głosiciele miewają na ścianach umieszczone emblematy z wieżą strażniczą lub te logo umiejscawiają na różnych przedmiotach np. na skoroszytach czy teczkach, w których noszą swoją literaturę. Sam widziałem w taksówce taki przylepiony symbol, który być może miał być znakiem rozpoznawczym dla innych Świadków Jehowy.

         Wydaje się więc, że te logo często zastępowało Świadkom Jehowy krzyż z koroną, który nosili kiedyś wpięty w ubiór (o tym pisaliśmy powyżej) i jest odpowiednikiem rybki, którą wielu chrześcijan zamieszcza np. na swoich autach (ryba po grecku ichthys tzn. Jezus Chrystus [ICH], Syn Boży [THY], Zbawiciel [S]).

         Ciekawostką jest fakt, że jedna z głosicielek (pionierka) Towarzystwa Strażnica, nawet przyczepę mieszkalną (podczepianą do samochodu), miała w kształcie wieży strażniczej. Zdjęcie tego wehikułu przedstawione jest w czasopiśmie Strażnica Nr 9, 1998 s. 28.

         Co dzieje się teraz wśród Świadków Jehowy? Otóż Towarzystwo Strażnica daje im takie oto dodatkowe (prócz wspomnianego zakazu umieszczania logo gdziekolwiek) wytyczne:

 

         „Logo Watch Tower (znaczka Strażnicy) ani jego odmian nie należy umieszczać na nowych Salach Królestwa, nawet jeśli ich prawnym właścicielem jest Towarzystwo Strażnica. Jeżeli na już wybudowanej Sali Królestwa jest taki symbol graficzny i jego zlikwidowanie wymagałoby czasochłonnych i kosztownych przeróbek, nie ma konieczności robić tego od razu - można z tym poczekać do większego remontu. Jeżeli jednak zmiana nie nastręczy większych trudności, takie logo należy usunąć” („Nasza Służba Królestwa” kwiecień 2009 s. 4).

 

         Po tych wytycznych nie pozostało nic innego jak przy okazji zaobserwować, jak wspomniane logo będzie znikać z elewacji poszczególnych sal królestwa (autor tego artykułu widział w Gdańsku owe logo na budynku sali królestwa przy ul. Schuberta, a po jakimś czasie usunięto je).

         Wprawdzie logo powyższe trudno zaliczyć do obrazów biblijnych, ale Towarzystwo Strażnica kiedyś przy wieży strażniczej, zamieszczanej na okładce Strażnicy, umiejscawiało różne słowa z Biblii o straży, strażniku itp.

 

         Widzimy z powyższego, że Towarzystwo Strażnica, pomimo iż cytuje przeciw innym słowa „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby, ani żadnego obrazu…” (Wj 20:4), to samo nie stosowało się do nich i nadal nie respektuje ich. Apogeum osiągnęło ono przedstawiając Jehowę na ilustracjach, aby Świadkowie Jehowy wiedzieli jak On wygląda i jakiego Boga mają oni czcić. Było to również niezgodne z wytycznymi, które ta organizacja sama podawała pisząc: „Używanie wizerunków (...) znieważa Boga”.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane