Włodzimierz Bednarski

Poświęcanie niemowląt Panu w Towarzystwie Strażnica

dodane: 2023-01-24
Świadkowie Jehowy nie chrzczą niemowląt. Nawet atakują chrześcijan za to, że to czynią. Jaką jednak furtkę znaleźli dla siebie w dawnych latach, by niemowlęta wprowadzać do organizacji Jehowy? Otóż wprowadzili już za czasów C. T. Russella obrzęd zwany "poświęceniem niemowląt Panu". Tym zagadnieniem zajmujemy się w naszym artykule.

 

Poświęcanie niemowląt Panu w Towarzystwie Strażnica

 

         Na początku informujemy, że artykuł nasz składa się z następujących rozdziałów:

 

Poświęcenie C. T. Russella przez jego matkę

Poświęcenie niemowląt i dzieci Panu w czasach C. T. Russella

Poświęcenie niemowląt i dzieci Panu w czasach J. F. Rutherforda

 

         C. T. Russell (1852-1916), prezes Towarzystwa Strażnica, od początku swej działalności przeciwny był chrzczeniu niemowląt, a nawet dzieci:

 

         „Zauważcie następujące świadectwa, że chrzest był zwyczajem wszystkich apostołów – zachowywanym nie tylko wobec Żydów, ale także i Pogan. Czytamy o ludzie Samaryi: »A gdy uwierzyli ... chrzcili się mężowie i niewiasty [nie dzieci]« (Dz. Ap. 8:12)” (Nowe Stworzenie 1919, 1925 [ang. 1904] s. 552; w ang. edycji z roku 1904 na stronie 448 padają tu słowa: not children).

         Patrz też: ang. Strażnica czerwiec 1887 s. 945 (reprint); ang. Strażnica czerwiec 1893 s. 1540, 1543 (reprint).

 

         Tekst powyższy z tomu Nowe Stworzenie powtarzano w kolejnych edycjach tej książki, aż do roku 1927.

         Russell pozwalał jednak w tym tomie podjąć decyzję dotyczącą „zupełnego poświęcenia się” Panu dzieciom od 10 roku życia, co oznaczało przyjęcie chrztu:

 

         „(...) kiedy tylko dziecko dosięgnie dziesięciu lub dwunastu lat, należy wpajać mu pojęcie o zupełnem poświęceniu się dla Pana” (Nowe Stworzenie 1919 [ang. 1904] s. 654).

 

         Pomimo tej nauki, znane jest, pochodzące z roku 1914, przynajmniej jedno świadectwo chrztu 6-letniego dziecka. Być może na rodziców i dzieci wpływ wywarł zbliżający się szybko ‘koniec’, który miał nastąpić w październiku tego roku.

Oto wspomnienie takiego wczesnego chrztu:

 

„W kwietniu 1914 roku znalazła się w gronie 16 osób ochrzczonych na pierwszym zgromadzeniu zorganizowanym w tym kraju. Moja mama, Edith, miała wówczas sześć lat” (Strażnica Nr 17, 2006 s. 8).

 

         Później, za czasów prezesów J. F. Rutherforda (1869-1942) i N. H. Knorra (1906-1977), takich chrztów w wieku 6-7 lat było więcej. Oto przykłady:

 

Tak więc następnego lata zostałam ochrzczona, choć miałam zaledwie sześć lat” (Strażnica Nr 15, 1996 s. 21).

 

„Latem 1946 roku na zgromadzeniu międzynarodowym w Cleveland zostałam ochrzczona. Chociaż miałam dopiero sześć lat, byłam zdecydowana wywiązać się ze swego oddania Jehowie. Tego lata po raz pierwszy podjęłam służbę pionierską” (Strażnica Nr 5, 1992 s. 27).

 

Miałem wtedy siedem lat. Po chrzcie regularnie towarzyszyłem rodzicom w służbie kaznodziejskiej” (Strażnica Nr 19, 2006 s. 12).

 

         Nie będziemy się jednak zajmować chrztami, ale dawnym „poświęcaniem” niemowląt w Towarzystwie Strażnica. To zagadnienie jest mało znane, tym bardziej że organizacja Świadków Jehowy od wielu lat nie wspomina tego porzuconego zwyczaju.

 

Poświęcenie C. T. Russella przez jego matkę

 

         Russell urodził się w rodzinie protestanckiej, w której istniał jakiś zwyczaj „poświęcenia” dziecka Panu. Być może miał on wpływ na późniejsze „poświęcanie” niemowląt, które pastor wprowadził w Towarzystwie Strażnica. Russell w dzieciństwie był prezbiterianinem, więc zapewne był też ochrzczony, ponieważ Kościół Prezbiteriański chrzci niemowlęta. „Przyłączył się potem do Kościoła kongregacjonalistów”, który również ma podobny chrzest. Jednak te kwestie nie są dla na istotne.

         Oto wspomnienia o Russellu, jedne z lat 1917-1918, a inne nowsze:

 

         „Prywatnie przyznawał, że wierzył, iż go Bóg powołał od urodzenia” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917] s. 59).

 

„Poniżej podajemy wyjątek z jego życiorysu. »Zaczynamy opis od 1868 roku. Będąc poświęconem dzieckiem Bożem, a od kilku lat członkiem Kościoła Kongregacyjnego i Y. M. C. A. zaczęła się moja wiara chwiać odnośnie niektórych dogmatów” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917] s. 60 [obszerny cytat w tej książce pochodzi z ang. Strażnicy z 1916 r. s. 170-171]).

 

„Pismo Święte wskazuje, że go Bóg wybrał od samego urodzenia. Matka jego była poświęconą Chrześcijanką; syna swego nauczała drogi Bożej, i dość wcześnie dał dowody swojej miłości ku Panu (Strażnica styczeń 1918 s. 3 [ang. 01.11 1917 s. 6159, reprint]).

 

         „Tuż po narodzinach Charlesa matka poświęciła go do wykonywania dzieła Pańskiego; umarła, kiedy miał zaledwie dziewięć lat” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 4).

 

„Matka zmarła, gdy miał zaledwie dziewięć lat, niemniej już od wczesnego dzieciństwa był wychowywany przez swych pobożnych rodziców w duchu religijnym. Jeden z jego późniejszych współpracowników tak to określił: »Pielęgnowali tę młodą gałązkę, a ona rosła ku Panu«. Pomimo prezbiteriańskiego wychowania Charles przyłączył się potem do Kościoła kongregacjonalistów, ponieważ ich poglądy bardziej mu odpowiadały” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 42).

 

Inna wypowiedź ukazuje wychowanie religijne Russella w niekorzystnym świetle:

 

         „Pastor Russell urodził się dzieckiem nominalnych systemów religijnych, niewiernych Jehowie” (Dokonana Tajemnica 1925 [ang. 1917] s. 407).

 

Poświęcenie niemowląt i dzieci Panu w czasach C. T. Russella

 

Już w roku 1901 i 1903 Russell wspomina o jakimś „poświęceniu” niemowląt i dzieci, ale nie wiązało się to z obrzędami. W roku 1904 mówi on o osobistym „poświęceniu się dzieci” mających 10-12 lat:

 

„Ci rodzice (...) z pewnością znajdą bogatą nagrodę w łaskach charakteru, jakie z tego wynikną, pod Pańskim błogosławieństwem – szczególnie, gdy dzieci były poświęcone od niemowlęctwa, a nawet lepiej, jeszcze przed urodzeniem” (ang. Strażnica 01.11 1901 s. 2903 [reprint]).

 

„Przeciwnie, poświęcony rodzic powinien poświęcić Panu nie tylko swego pierworodnego, ale i wszystkie swe dzieci; i od niemowlęctwa powinien wpajać w ich umysły i serca, że właściwym postępowaniem dla całego ludu Bożego jest poświęcenie się w jak największej mierze Boskiej służbie” (ang. Strażnica 15.02 1903 s. 3148).

 

         „Dziecko wychowane i wykarmione w takiej atmosferze miłości domowej będzie pragnąć, aby zawsze podobać się Panu i aby słuchać Go od najwcześniejszej swej młodości; od czasu, kiedy tylko dziecko dosięgnie dziesięciu lub dwunastu lat, należy wpajać mu pojęcie o zupełnem poświęceniu się dla Pana – należy dziecku wówczas wytłumaczyć, że w ciągu okresu niedojrzałości młodzieńczej dziecko odnosi się do Pana za pośrednictwem rodziców, ale w miarę jak dochodzi ono do dojrzałego rozsądzania i pojmowania rzeczy, Pan wymaga od niego osobistego poświęcenia” (Nowe Stworzenie 1919 [ang. 1904] s. 654).

 

         Powyższy tekst mówiący o 10-12 latach życia sugeruje już chrzest dziecka, jako wyraz „osobistego poświęcenia”.

W cytowanym tomie Nowe Stworzenie wydanym w roku 1904 (ed. polska 1919 s. 653-657) wiele napisano o wychowywaniu dzieci, ale o obrzędzie „poświęcenia” Panu nawet nie napomknięto.

 

         Również w roku 1907, choć wspomniano o poświęceniu dzieci Panu, to jednak nie napisano o jakimś obrzędzie z tym związanym:

 

„Jaki wielki błąd popełniają tacy rodzice, nie zdając sobie sprawy z tego, że ich obowiązkiem jest oddać Panu wszystko, co posiadają, włączając w to swoje dzieci” (ang. Strażnica 15.11 1907 s. 4091 [reprint]).

 

         Pierwsze specjalne kazanie wygłoszone podczas uroczystości „poświęcenia” niemowląt, które miało miejsce w trakcie konwencji, opublikowano w roku 1911.

Oto skrótowe opisy tego obrzędu i jego biblijne uzasadnienie:

 

         „Błogosławieństwo dzieci przez brata Russella było bardzo imponujące. Brat Russell kładł rękę na głowie każdego dziecka, zwracając się do niego chrześcijańskim imieniem, używał następujących słów: »Niech Pan błogosławi cię i strzeże, i da twoim rodzicom mądrość, gdy starają się prowadzić cię drogami Pana«” (International Bible Students Souvenir Convention Report 1911, kazanie: Children's Consecration Service s. 79).

 

„Pytanie – Czy umiesz mi wskazać, gdzie w Piśmie Świętym mogę znaleźć miejsce świadczące o tym, że nasz Pan miał czterdzieści dni, gdy został przyniesiony przez swoich rodziców [do świątyni] w celu ofiarowania Go Niebiańskiemu Ojcu? Czy jest to podstawa zwyczaju praktykowanego przez niektóre osoby przynoszące dzieci do Pana?

Odpowiedź – Jak czytamy w drugim rozdziale Ew. Łukasza, wersety 21-23 (Łuk. 2:21-23) matka Jezusa, zgodnie z Zakonem, który Pan nadał Izraelitom przez Mojżesza, przyniosła Go przed Niebiańskiego Ojca w celu ofiarowania Go Panu (zob. 2 Mojż. 13:12, 15-16). Owo przyniesienie przed Pana nie mogło mieć miejsca przed ukończeniem okresu oczyszczenia przez matkę, który według Zakonu trwał czterdzieści dni (3 Mojż. 12:1-4 [7 dni nieczystości dodane do 33 dni oczyszczenia – przyp. tłum.]). Wszyscy pierworodni Izraela należeli do Pana i w celu wykupienia ich z ofiarniczej służby należało, zgodnie z wymaganiami Zakonu, ofiarować zadośćuczynienie – albo baranka, albo dwie gołębice, które to zwierzęta musiały być ofiarowane (2 Mojż. 13:12-15 [3 Mojż. 12:6]). Wierzymy, że ten żydowski zwyczaj stanowi w znacznym stopniu podstawę dla usługi poświęcenia [dzieci] praktykowanej przez niektórych z Pańskiego świętego ludu w obecnym czasie (zob. też 1 Sam 1:22-28)” (Co powiedział Pastor Russell 2015 [ang. 1917] s. 757-758).

 

„Nawiasem mówiąc, zauważamy, że niektórzy rodzice mają zwyczaj formalnego poświęcenia swoich dzieci Bogu w obecności wierzących. Wpływ na dzieci nie może być inny niż dobroczynny, ponieważ w przyszłych dniach spoglądają wstecz i uświadamiają sobie rodzicielską troskę, miłość i oddanie, które w ten sposób przejawiają się w dawaniu Panu tego, co najlepsze, co posiadały (owoc swego ciała). Niewątpliwie bardzo wiele dzieci doświadczy w ten sposób dobroczynnego wpływu na ich umysły, jeśli chodzi o ich poświęcenie się Stwórcy. Ponadto wierzymy, że rodzice, którzy w ten sposób dają z siebie wszystko Panu, naprawdę sprowadzają dla siebie wielkie błogosławieństwa. Próby i trudności na pewno nadejdą, ale w tym wszystkim ich dzieci należą do Boga. A jeśli potrafią się modlić, »bądź wola Twoja«, wtedy mogą mieć pokój i otrzymać radość w Duchu, której inni nie mogą poznać. Oczywiście to poświęcenie nie zastępuje osobistego poświęcenia się dziecka, gdy osiągnie wiek rozeznania i osądu, ale wierzymy, że błogosławiony wpływ będzie pomocny dla dziecka w dojrzałych latach, pomagając podjąć właściwą decyzję dla Boga, prawdy i sprawiedliwości” (ang. Strażnica 15.12 1911 s. 4942 [reprint]).

 

         „Redaktor przeprowadził Zebranie Pytań i obrzęd Poświęcenia Dzieci w dniu 29, a w niedzielę 30. zakończył konwencję przemówieniem na temat »Rząd Jehowy« i Ucztą Miłości” (ang. Strażnica 15.08 1916 s. 5944 [reprint] – The Editor conducted a Question Meeting and had a children's Consecration Service on the 29th, and on Sunday the 30th closed the Convention with an address, on "Jehovah's Government," and a Love Feast.).

 

          Jak widzimy, poświęcenie Panu od niemowlęctwa mogło być zapożyczeniem ze zwyczaju niektórych odłamów protestantyzmu, które nie praktykują chrztu niemowląt.

         Co było powodem zlikwidowania powyższego obrzędu tuż po połowie lat 20. XX wieku?

Być może to, że za bardzo przypominał on chrzest niemowląt, a takiego porównania użył nawet Russell:

 

O godzinie 14 wygłosiliśmy mowę do rodziców poświęcających swoje dzieci Panu. Przypomnieliśmy naszym słuchaczom sposób, w jaki żydowscy rodzice mieli zwyczaj poświęcania Panu swych synów w ceremonii obrzezania. Wspomnieliśmy, że wiele denominacji chrześcijańskich praktykuje kropienie [ang. sprinkling] niemowląt, co w rzeczywistości ma znaczenie poświęcenia. (...) Przypomnieliśmy także naszym słuchaczom historię rodziców Samuela, którzy w szczególny sposób ofiarowali go Panu na służbę. Zwróciliśmy także uwagę na to, w jaki sposób żydowskie matki przynosiły swoje dzieci do naszego Pana, pragnąc, by je błogosławił. Wyjaśniliśmy, że obyczaj poświęcania dzieci nie ma w żadnej mierze charakteru przykazania. Jest to co najwyżej przywilej, sposobność dla osób, które chciałyby z takiej możliwości skorzystać, i nie zawiera on w sobie nawet najmniejszej myśli przeciwko tym, którzy mogą myśleć i postępować inaczej. (...) Wyraziliśmy pogląd, że później w życiu, gdy dzieci dowiedzą się, iż zostały oddane Panu w okresie dziecięcym, będą mogły do pewnego stopnia odebrać z tego tytułu pewną miarę błogosławieństw. Powiedzieliśmy też rodzicom, że mamy nadzieję, iż takie oficjalne poświęcenie Panu ich dzieci wywrze też wpływ na ich własne poczucie odpowiedzialności względem samych dzieci, tak by odtąd mogli otrzymywać wynikającą stąd pomoc w zakresie jeszcze pełniejszego zrozumienia Bożej woli odnośnie ich dziecka – w chorobie i zdrowiu, w życiu i śmierci, w potrzebach wielkich i małych. Do poświęcenia i modlitwy o Boże błogosławieństwo przedstawionych zostało czterdzieścioro dwoje dzieci” (ang. Strażnica 01.08 1911 s. 4862 [reprint]).

 

Dziwne, że Russell pisał, że „obyczaj poświęcania dzieci nie ma w żadnej mierze charakteru przykazania”, ale podawał fragmenty biblijne na uzasadnienie tego zwyczaju. Czyżby obawiał się krytyki ze strony tych, którym ten obrzęd się nie podobał?

 

         Dlaczego tak troszczono się o niemowlęta i małe dzieci za dni Russella, że nawet specjalnie „poświęcano” je Panu?

Otóż dlatego, że w latach 1914-1915 badacze Pisma Świętego spodziewali się zabrania do nieba. Co więc stanie się z naszymi małymi dziećmi, pytali oni. Russell im odpowiadał:

 

„Pytanie (1909). – Jakie stanowisko będą dzieci zajmować i jakie otrzymają błogosławieństwa w Tysiącleciu?

Odpowiedź. – Przypuszczam, że gdy będą jeszcze małymi, będą piastowane. Zdaje się, że pytający ma na myśli, jakie stanowisko, lub jaką opiekę mieć będą dzieci ofiarowanych. Niezawodnie, iż wtedy będzie wiele ludzi dobrych, a gdy się dowiedzą, że to są dzieci rodziców, którzy zostali już uwielbieni, to zapewne, że chętnie zgodzą się, by mieć o nich dobre staranie. Możemy także być pewni, że rodzice, znajdujący się poza drugą zasłoną będą mieć więcej możności opiekowania się swoimi dziećmi, aniżeli gdyby byli razem z nimi. Jakie błogosławieństwa one otrzymają? Zapewne otrzymają takie błogosławieństwa jak wszyscy inni żyjący na ziemi, za których Chrystus umarł i dla których Bóg przygotował możność poznania Go” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 134).

 

         „Pytanie (1909): Czy moja mała córeczka, która umarła w niemowlęctwie, powstanie do żywota, czy na sąd?

Odpowiedź. – Według prawa niemowlę jest osobą niedojrzałego wieku. W odpowiedzi na to pytanie powiedziałbym więc że dziecko, które jeszcze nie doszło do lat nie może być świętem, a tylko święci są zwycięzcami. Wszyscy inni powstaną na sąd. Bóg zaopiekuje się dziećmi, a jeżeli pytający lub pytająca będzie w duchowym stanie to i sama będzie mogła otoczyć swe dziecko o wiele lepszą opieką. Mamy do czynienia z Bogiem pełnym miłości który jest w mocy zaopiekowania się każdą fazą tej kwestji.(Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 793).

 

         Towarzystwo Strażnica wspomina te dawne nadzieje Russella:

 

„Minął październik 1914 roku, a C. T. Russell i jego współtowarzysze ciągle jeszcze przebywali na ziemi. Potem minął również październik roku 1915” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 62).

 

„W roku 1914 i 1915 ci namaszczeni duchem chrześcijanie z utęsknieniem oczekiwali urzeczywistnienia się swej nadziei niebiańskiej” (jw. s. 211).

 

         Widzimy więc, że nie ochrzczone dzieci miały być odłączone od dorosłych, którzy mieli być zabrani do nieba. Aby one były w jakiś sposób zabezpieczone przez rodziców, musiały być „poświęcone” Panu. Wtedy nie czekała ich krzywda lub zagłada przez zaniedbania ojca i matki.

 

Poświęcenie niemowląt i dzieci Panu w czasach J. F. Rutherforda

 

         Po roku 1917, gdy prezesem Towarzystwa Strażnica był już J. F. Rutherford, nadal istniał zwyczaj „poświęcenia Panu” niemowląt. Jednak w pierwszych trzech latach (1917-1919) prawie się o nim w publikacjach nie wspomina. Być może w czasach aresztowania prezesa i jego współpracowników oraz szczątkowo odbywających się z tego powodu konwencji badaczy Pisma Świętego, nie opisywano tych zagadnień. Oto teksty na ten temat od roku 1920:

 

         „Wiele poświęconych osób czuje skłonność do przedstawienia swych dzieci Panu w bardziej publiczny sposób. Nie znaczy to oczywiście jakoby przyprowadzali oni swe dzieci jako członków pewnej organizacji. Znaczy to jedynie, że przedstawiają te dzieci Panu w obecności świadków i proszą Pana, aby uczynił tym dzieciom to, czego sami nie potrafią uczynić. Sądzimy, że jest to całkiem właściwe postępowanie. W Los Angeles poświęcono w ten sposób około dziewięćdziesiąt dzieci, zaś na konwencyi w Takoma około czterdzieści; w Minneapolis przedstawiono w ten sposób pięćdziesiąt dziewięć. Wobec faktu, że królestwo już tuż przed nami i że rodzice, którzy spodziewają się być w królestwie, mogą być wkrótce usunięci od obecności ze swemi dziećmi, słusznie powinno się uważać, iż należy poświęcić większą uwagę pouczaniu dzieci, zwłaszcza dzieci rodziców poświęconych. Mamy tedy nadzieję, że zbory postarają się o założenie dziecinnych klas dla badania Biblii, a klasy te powinno się prowadzić pod nadzorem jakiegoś kompetentnego brata. (...) Trzeba zwłaszcza pouczyć dzieci o bliskim założeniu królestwa Pańskiego, oraz o zmartwychwstaniu wiernych ludzi czasów starożytnych, takich jak Abraham, Izaak, Jakób i inni, a nadto trzeba im powiedzieć, że ci sprawiedliwi mężowie, pod kierunkiem Chrystusa, zaprowadzą pokój i pomyślność na ziemi, przez co wszyscy ludzie będą błogosławieni. (...) Nie mamy tu na myśli starej formy szkół niedzielnych, jakie są stosowane w Babilonie, ale trzeba przygotować odpowiednie pytania i pouczać dzieci w sposób powyżej wyszczególniony” (Strażnica 01.09 1920 s. 263 [ang. 15.08 1920 s. 246]).

         Patrz też ang. Strażnica 15.09 1918 s. 285.

 

„Przyjemnie jest widzieć w tych dniach poświęconych rodziców, którzy przynoszą swoje niemowlątka aby poświęcić je Panu. Jest to postępek właściwy. To zobowiązuje rodzica większą odpowiedzialnością do starania się o duchowe jak też doczesne rzeczy dla dzieci i o nauczanie ich ścieżki, która prowadzi do żywota i świątobliwości” (Strażnica 15.01 1923 s. 19 [ang. 01.12 1922 s. 371] – It is pleasing in these days to note that consecrated parents bring their infants before witnesses and consecrate them to the Lord...).

 

         Wydaje się, że z czasem w jednym roku na wielu konwencjach odbywało się „poświęcanie” dzieci Panu. Opisy ich są czasem długie, ale my przytaczamy tylko skrótowe wzmianki o nich:

 

„[Toronto] W niedzielę rano odbyło się nabożeństwo poświęcenia dzieci prowadzone przez brata Rutherforda, a duża liczba dzieci została przedstawiona przez swoich rodziców do poświecenia Panu” (ang. Strażnica 01.11 1923 s. 323).

 

„[Winnipeg] Brat Rutherford przybył do Winnipeg w niedzielę rano. Po spotkaniu ze starszymi ze zgromadzenia Winnipeg (...) przeprowadził usługę poświęcenia dla dzieci, na której wielu rodziców przedstawiło swoje dzieci Panu. Bez wątpienia te małe dzieci, które mogą zrozumieć, będą długo pamiętać dzień, kiedy ich rodzice przedstawili je Panu” (ang. Strażnica 01.11 1923 s. 324).

 

„[Tacoma] Również w sobotę przeprowadzono nabożeństwo poświęcenia dla dzieci” (ang. Strażnica 01.11 1923 s. 325).

Patrz też ang. Strażnica 15.07 1923 s. 213.

 

„W niedzielę rano odbyło się poświęcenie dzieci (ang. consecration of the children). Dużą liczbę tych drogich przynieśli rodzice, którzy w obecności świadków poświęcili je Panu. Jest to radosna rzecz dla najmłodszych. Oznacza to, że rodzice, którzy sami należą do Pana, mówią Panu: »To dziecko jest twoje, ponieważ ja jestem twój; wszystko, co mam, jest twoje; a teraz uczyń, proszę, dla mojego dziecka to, czego ja nie mogę uczynić«. Nakłada to na rodziców odpowiedzialność i gorętszą ocenę tej odpowiedzialności niż poprzednio. Rodzice teraz rozumieją, że nauczanie dziecka w sprawach dotyczących Królestwa jest obowiązkiem, który dobrowolnie wzięli na siebie i który powinien być wypełniony. Po nabożeństwie konsekracyjnym (ang. consecration service) odbyło się spotkanie z pytaniami prowadzone przez prezesa Towarzystwa” (ang. Strażnica 15.10 1925 s. 310).

 

         O „poświęceniu” Panu niemowląt i dzieci nie wspomina się w publikacjach wydanych po roku 1927. W ostatniej z nich tylko mimochodem wymieniono ten obrzęd, ale nie opisano go w sprawozdaniach z kongresów:

 

„Anna miłowała Jehowę i służyła Mu. Ona poświęciła swego syna Panu przed jego narodzeniem się i w młodocianym wieku oddała go na służbę Bogu. Tutaj jest przykład dla wszystkich poświęconych rodziców. Nowe stworzenie w Chrystusie winno w zupełności poświęcić się Panu i winno poświęcić wszystko co posiada dla Pana, nawet swoje niemowlęta, jeżeli je ma. Królestwo niebieskie przybliżyło się. Pouczajcie małe dzieci aby poświęcali się Królowi i Jego królestwu” (Strażnica 15.02 1927 s. 58; I.B.S.A.Year Book 1927, tekst do rozważań na 11 maja 1927 r.).

 

         Dlaczego Rutherfordowi tak zależało, aby dzieci były poświęcane Panu?

Powodem, tak jak w roku 1914 i 1918 (patrz poniżej), było ogłoszenie przez Towarzystwo Strażnica nowej daty ‘końca’ i pochwycenia do nieba. Teraz czekano na rok 1925, a rodzice zamartwiali się, co będzie działo się z ich dziećmi, gdy zostaną same po ich wniebowzięciu. Wierzyli zapewne, że poprzez „poświęcenie” niemowląt Panu zatroszczą się o ich los. Oto krótkie relacje o tym:

 

„W 1924 roku dorośli często rozmawiali o roku 1925. Byliśmy kiedyś u pewnej rodziny Badaczy Pisma Świętego. Jeden z braci zapytał: »Jeżeli Pan nas zabierze, co się stanie z naszymi dziećmi?«. Matka, jak zawsze pozytywnie usposobiona, odparła: »Pan będzie wiedział, jak się o nie zatroszczyć«. Temat ten mnie zelektryzował. Co to wszystko znaczy? Rok 1925 nadszedł i minął, lecz nic się nie zdarzyło. Jednakże rodzice nie osłabli w swej gorliwości” (Strażnica Nr 21, 1991 s. 26).

 

„Ponieważ spodziewamy się, że święci starego testamentu będą za kilka lat z powrotem na ziemi, właściwą jest rzeczą pouczać dzieci, aby przygotowały się z całą znajomością Boskich zarządzeń do objęcia takiej służby, jaką mogą im przeznaczyć święci starego testamentu. Żadne inne stanowisko nie może być lepsze dla naszego dziecka, jak służyć pod rozkazami Abrahama lub innego starożytnego świętego” (Strażnica 15.05 1922 s. 153 [ang. 01.04 1922]);

 

         Widzimy, że „rok 1925 nadszedł i minął, lecz nic się nie zdarzyło”. Jednak coś się wydarzyło, a mianowicie zaprzestano na konwencjach (kongresach) poświęcać dzieci.

         Przypomnijmy, jakie warunki nauczania próbowano zapewnić w tamtych czasach małym dzieciom. Wcześniej przytoczyliśmy słowa: „zbory postarają się o założenie dziecinnych klas dla badania Biblii”. Oto szerszy opis działań:

 

Nadszedł rok 1918, a ostatek, czyli pozostali z grona pomazańców, ciągle jeszcze był na ziemi. Ponadto znacznie wzrosła liczba dzieci obecnych na zebraniach. Rodzice często pozwalali im się bawić, a sami zajmowali się studiowaniem. Ale przecież młodzi ludzie także musieli się uczyć ‛szukania sprawiedliwości, szukania pokory’, jeśli mieli się ‛ukryć w dzień zapalczywości Pańskiej’ (Sof. 2:3, Bg).

Toteż w roku 1918 Towarzystwo zachęciło zbory do zorganizowania klas dla dzieci w wieku od 8 do 15 lat. Tu i ówdzie powstały nawet klasy dla jeszcze młodszych dzieci. Jednocześnie dalej podkreślano, że ich pouczanie jest obowiązkiem rodziców. W roku 1920 w Złotym Wieku zaczęła się ukazywać rubryka »Studium biblijne dla młodzieży«, zawierająca pytania oraz wersety z Pisma Świętego, w których można było znaleźć odpowiedzi. W tym samym roku wydano po angielsku ABC Złotego Wieku. Była to ilustrowana broszura dla rodziców, służąca do uczenia ich pociech podstawowych prawd biblijnych i wszczepiania dzieciom przymiotów chrześcijańskich. Potem w roku 1924 wydano książkę W. E. Van Amburgha Droga do raju. Napisana została z myślą o »młodzieży pragnącej badać Pismo Święte«. Przez pewien czas z podręcznika tego korzystano na zebraniach dla dzieci i młodzieży. Ponadto w Ameryce organizowano osobne zbiórki do służby polowej dla »Młodych Świadków«. W Szwajcarii grupa młodych założyła stowarzyszenie o nazwie »Młodzież Jehowy«, zrzeszające osoby w wieku od 13 do 25 lat. Miało ono własny sekretariat w Bernie, tam też wydawano i drukowano na prasach Towarzystwa specjalne czasopismo pod tytułem Młodzież Jehowy. Ci młodzi ludzie urządzali w swoim gronie zebrania, a nawet wystawiali dramaty biblijne – jeden z nich obejrzało w zuryskim Volkshausie 1500 osób. Oznaczało to jednak, że wewnątrz organizacji sług Jehowy rozwija się druga organizacja. Nie sprzyjało to jedności, wobec czego w roku 1936 zrezygnowano z tego pomysłu. W kwietniu 1938 roku podczas pobytu w Australii prezes Towarzystwa J. F. Rutherford zauważył, że na zgromadzeniu zorganizowano osobno klasę dla dzieci. Bezzwłocznie poprosił o przyprowadzenie ich do głównego audytorium, z czego odniosły niemałe korzyści. Jeszcze w tym samym roku sprawę oddzielnych klas dla młodych członków zboru omówiono w Strażnicy. Ponownie podkreślono, że rodzice są zobowiązani do pouczania własnego potomstwa” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 245-246).

 

         Widzimy, jak szeroko zakrojone działania względem niemowląt, małych i starszych dzieci podejmowało w przeszłości Towarzystwo Strażnica. Prócz „poświęcenia” Panu zakładano „dziecinne klasy dla badania Biblii”. Dotyczyło to nie tylko ośmiolatków, ale „powstały nawet klasy dla jeszcze młodszych dzieci”. Wspomniane „poświęcenie” Panu zlikwidowano w połowie lat 20. XX wieku, a oddzielne szkolenie dzieci i młodzieży pod koniec lat 30. XX wieku.

 

         Jakie stanowisko w sprawie niemowląt zajmuje dziś Towarzystwo Strażnica?

         Obecnie w organizacji tej nie istnieją żadne rytuały z nimi związane, ale nakazuje się wprowadzać w nauki Świadków Jehowy także niemowlęta, nawet w kwestii krwi:

 

„Nasze dzieci mogą być w wieku niemowlęcym, zbyt małe, by coś zrozumieć, ale Jehowa Bóg może je uznać za czyste i godne przyjęcia, biorąc pod uwagę, że jesteśmy Mu oddani (1 Koryntian 7:14). Tak więc niemowlęta w domu chrześcijańskim mogą jeszcze nie pojmować prawa Bożego co do krwi ani nie być w stanie zadecydować, czy je uznawać. Czy jednak dokładamy starań, by w tej istotnej sprawie udzielać im pouczeń?” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 15).

 

„Jeśli masz dzieci, czy jesteś pewien, iż zgadzają się z biblijnym poglądem na krew i potrafią go wyjaśnić? Czy naprawdę wierzą, że taka jest wola Boża? Czy są przekonane, że pogwałcenie Jego prawa byłoby czymś tak poważnym, iż mogłoby przekreślić ich nadzieję na życie wieczne? Mądrzy rodzice omawiają takie sprawy ze swymi dziećmi bez względu na to, czy są małe, czy już prawie dorosłe. Mogą wspólnie odgrywać scenki, w których każde dziecko odpowiada na pytania zadawane przez sędziego lub pracownika szpitala” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 18).

 

„Dlatego zanim dziecko przyjdzie na świat, rodzice starannie się do tego przygotowują. Może nawet robią listę rzeczy, których maleństwo będzie potrzebowało. Ale ważne jest też, żeby wcześniej przemyśleli, jak będą je uczyć o Jehowie. Takie szkolenie powinno rozpocząć się jak najszybciej” (Strażnica 15.08 2013 s. 16).

 

„Rodzice, którzy kochają Jehowę, pragną, żeby ich dzieci również zostały Jego sługami. Mogą im w tym pomóc, jeśli już od niemowlęctwa będą zaszczepiać w ich serca nauki biblijne (Pwt 6:7; Prz 22:6)” (Chrześcijańskie życie i służba program zebrań czerwiec 2018 s. 8).

 

         Składam podziękowanie J. Romanowskiemu i K. Kozakowi za pomoc w tworzeniu tego tekstu.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane