Włodzimierz Bednarski

Stosunek Towarzystwa Strażnica do świętych i ich kultu

dodane: 2013-05-15
Towarzystwo Strażnica dziś zwalcza kult świętych. Jednak samo miało kiedyś u siebie namiastkę tego kultu, dotyczącego prezesa tej organizacji C. T. Russella. Obecnie Świadkowie Jehowy nie mogą zdecydować się, kiedy w chrześcijaństwie pojawił się kult świętych. Wyrażają w tej kwestii różne sprzeczne opinie.

Stosunek Towarzystwa Strażnica do świętych i ich kultu

 

         Zanim rozpoczniemy nasze rozważania podajemy z jakich rozdziałów składa się nasz artykuł:

         Nazewnictwo.

         Kult C. T. Russella.

         Stosunek do kultu świętych.

 

         Nie będziemy w tym artykule przedstawiać polemiki ze Świadkami Jehowy na temat kultu świętych, gdyż zrobiliśmy to już gdzie indziej, w książce „W obronie wiary” (rozdz. Święci Pańscy) i do niej odsyłamy zainteresowanych (patrz www.piotrandryszczak.pl). Tu przedstawimy tylko ich poglądy na omawiane zagadnienia.

 

Nazewnictwo

 

         Na początku trzeba stwierdzić, że Towarzystwo Strażnica używa biblijnego określenia „święci”, ale w swojej nomenklaturze odróżnia dwie ich kategorie:

         „święci”;

         „święci (ustanawiani przez ludzi)” („Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 2001-2005” 2007 s. 225).

 

         Pierwsi z nich to „namaszczeni chrześcijanie” (jw. s. 225) z pierwszego wieku oraz reprezentujący Świadków Jehowy ludzie z klasy niebiańskiej. Drudzy, to święci Kościoła Katolickiego oraz prawosławia.

         Obecnie Świadkowie Jehowy nie nazywają kogokolwiek z osobna „świętym” (nawet Apostołów), choć twierdzą, że ludzie zaliczani 144 tysięcy to święci:

         Pozostali „święci”, mający wraz z Chrystusem udział w tym panowaniu jako współdziedzice Królestwa, należą do grona 144 000 wiernych chrześcijan namaszczonych duchem („Pilnie zważaj na Proroctwa Daniela!” 1999 s. 146);

 

         A zatem „święci” to namaszczeni duchem Bożym uczniowie Jezusa. (…) Owa grupa wskrzeszonych ‛zwyciężających’, licząca w sumie 144 000 osób, będzie wraz z Jezusem sprawować władzę nad całą ziemią (Strażnica Nr 2, 2005 s. 16);

 

         Biblia często wspomina o świętych. Nazywa tak 144 000 namaszczonych duchem naśladowców Chrystusa („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 353).

 

         Dziwne, że dziś nawet autorów ksiąg biblijnych Świadkowie Jehowy boją się nazywać świętymi, co przed laty czynili.

         Towarzystwo Strażnica kiedyś używało określeń typu „Święty Piotr”, „Święty Paweł” ale później (w 1928 r.) tego zaniechało.

         Oto przykładowe teksty z lat 1891-1927, a nawet do lat 1928-1929:

         „przyjmujemy pogląd zgodny z słowami Pana i Św. Piotra, oraz z wszystkiemi naukami i pojęciami Nowego Testamentu” („Przyjdź Królestwo Twoje” 1919 [ang. 1891] s. 339);

 

         „Wszyscy Chrześcianie przypisują księgę Objawienia naszemu Panu, tak jak to czyni Św. Jan (Obj. 1:1)” („Walka Armagieddonu” 1919 [ang. 1897] s. V);

 

         „jak to dowodzi święty Paweł” („Pojednanie pomiędzy Bogiem i człowiekiem” 1920 [ang. 1899] s. 60);

 

         „Możemy przytoczyć wiele cytat z Pisma Św., dla wykazania, że Św. Paweł nazywał siebie nie tylko apostołem i starszym i sługą, lecz także nauczycielem…” („Nowe Stworzenie” 1919 [ang. 1904] s. 306);

 

         „Napisz. - Św. Paweł napisał połowę Nowego Testamentu” („Dokonana Tajemnica” 1925 [ang. 1917] s. 26);

 

         „Albowiem czas blisko jest. Rozpoczęło wypełniać się zaraz za czasów Św. Jana” (jw. s. 13);

 

„Bóg użył dla pewnych specyalnych celów Św. Pawła, Św. Jana, Aryusza, Piotra Waldo, Jana Wyklifa, Marcina Lutra i Karola Russell’a” (jw. s. 406; patrz też np. s. III, 12, 16, 17, 22, 25, 30, 52, 85, 105, 145, 175, 217, 304, 377, 384, 388);

 

„Święty Jan pisząc o Logosie, który później stał się Jezusem, tak powiada: ‘Na początku [to odnosi się do początku czynności Boga] było Słowo, a ono słowo było u Boga, (Boga, Jehowy), a Bogiem (władcą) było ono Słowo. (...)’. - Ew. Jana 1:1-3” („Harfa Boża” 1921, 1929 [ang. 1921] s. 98);

 

         „Z czasem Saul z Tarsu, później nazwany Świętym Pawłem, również został oświecony i zrozumiał zamiary Boże” (jw. s. 192; patrz też np. s. 96, 104, 121-122, 126);

[Tu trzeba zaznaczyć, że w angielskiej edycji z roku 1928 usunięto termin „święty”, choć wcześniejsze go posiadały np. z roku 1924]

 

         „kiedy Św. Piotr świadczył odnośnie Jezusa Chrystusa…” („Wyzwolenie” 1929 [ang. 1926] s. 195);

 

         „W czasie, kiedy Św. Piotr pisał te słowa…” (jw. s. 201);

 

         „Eusebius, inaczej znany jako św. Jeromin” („Stworzenie” 1928 [ang. 1927] s. 129);

 

         „skonfiskowali tysiące egzemplarzy tej Biblii i publicznie spalili je na rynku u stóp krzyża św. Pawła” (jw. s. 131).

 

         Również w czasopismach Towarzystwa Strażnica przez całe lata określało np. Apostołów „świętymi”. Miało to miejsce jednak tylko do roku 1927:

         St. Paul (ang. Strażnica 01.04 1927 s. 105);

         St. Peter (ang. Strażnica 15.04 1927 s. 116).

 

         Od roku 1928 zaczynają pojawiać się teksty krytykujące słowo „święty”:

         „’Święci’ nie oznaczają tych, co powszechnie są nazwani świętymi, lecz tych, którzy są w Chrystusie Jezusie przez spłodzenie i adaptacje” („Pojednanie” 1928 s. 253);

 

         „Członkowie kościoła katolickiego uwielbiają swoich księży, nazywając ich nawet świętymi” („Życie” 1929 s. 265).

 

         Prócz tego kiedyś Towarzystwo Strażnica używało określenia „święci Starego Testamentu”, które zamieniono później (ok. 1950 r.) na „przedchrześcijańskich świadków Jehowy Boga” (Strażnica Nr 7, 1951 s. 10 [ang. 01.11 1950 s. 415]), choć już podobno w roku 1937 zaliczono ich do grona Świadków Jehowy, ale nazywano ich wtedy ‘po staremu’ (patrz Strażnica Nr 19, 1967 s. 8):

„Poza tym wierzono, że ‘wierni mężowie starożytności’ (zwani też ‘świętymiStaregoTestamentu’), którzy podczas Tysiąclecia będą na ziemi książętami, pod koniec tego okresu najprawdopodobniej w jakiś sposób dostąpią życia w niebie” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 161);

 

         „Zrozumieli, że ten rząd będą reprezentować wierni mężowie z dawnych czasów, usługujący na całej ziemi w charakterze książąt. Używano też w stosunku do nich określenia ‘święci (albo: zacni) StaregoTestamentu’” (jw. s. 138);

 

         „Swój wybrany lud, Żydów, sprowadzi Bóg przez działanie wskrzeszonych StarożytnychŚwiętych do Palestyny…” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 621);

 

         „Również przedchrześcijańscyświadkowie na rzecz Jehowy zostali uznani za sprawiedliwych — jako przyjaciele Boga” („Wspaniały finał Objawienia bliski!” 1993 s. 290).

 

         Dziwne, że powyższy termin „święci”, dotyczący patriarchów i proroków, przeszkadzał później Świadkom Jehowy, gdyż jest on biblijny. Ewangelista Mateusz pisząc o tych dawnych mężach nazwał ich „świętymi”:

         „wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało” Mt 27:52.

 

         Prócz tego nie wiadomo dlaczego, przynajmniej Apostołów (każdego z osobna), nie chcą oni nazywać „świętymi”, choć ich Biblia sugeruje takie rozwiązanie:

         „oraz wy, święci i apostołowie, i prorocy” Ap 18:20.

 

         Jeśli wszyscy Apostołowie są świętymi, to i każdy z osobna takim jest, więc i św. Piotr i św. Paweł i św. Jan oraz inni.

 

Dziś, gdy Towarzystwo Strażnica pisze o Piotrze, jako naszym świętym, to określa go następująco:

„święty” Piotr (Strażnica Rok CV [1984] Nr 5 s. 7; Przebudźcie się! Nr 13, 2000 s. 25; „Człowiek poszukuje Boga” 1994 s. 71).

         Organizacja ta mówi też o innych naszych świętych następująco:

tak zwany święty Augustyn (Strażnica Nr 21, 1988 s. 5);

         Papiasz z Hierapolis, Ireneusz z Lyonu i rzymski Justyn Męczennik - żyjący w II wieku i uznawani przez katolików za „świętych” oraz „ojców Kościoła” (Strażnica Rok CIII [1982] Nr 5 s. 12).

 

         Gdy zaś pisze ona o Apostole, jako o swoim poprzedniku w wierze, to nazywa go Piotrem albo apostołem Piotrem.

 

         Widzimy więc, że co najmniej do roku 1927 Towarzystwo Strażnica, które choć nie miało w swoich naukach kultu świętych, to jednak w jakiś sposób szanowało nasze nazewnictwo i przynajmniej osoby biblijne - takie jak Piotr, Paweł czy Jan - nazywając je „świętymi”.

 

Kult C. T. Russella

 

         Już za życia C. T. Russell (1852-1916), założyciel i prezes Towarzystwa Strażnica, cieszył się wśród swoich głosicieli wielkim poważaniem. Po jego śmierci, ale i wcześniej, określano go terminami biblijnymi takimi jak:

         „Sługa wierny i roztropny” Mt 24:45 (do 1927 r.).

         „Siódmy anioł”, „posłaniec Laodycejski” Ap 3:14 (do 1928 r.).

         „Mąż w białej szacie z kałamarzem” Ez 9:2 (do 1931 r.).

 

         Nie będziemy tu opisywać tej problematyki, gdyż szeroko ją omówiliśmy w innym artykule pt. Biblijne tytuły C. T. Russella, więc do niego odsyłamy zainteresowanych tym tematem (patrz www.piotrandryszczak.pl).

         Dodajmy tylko, że nie tylko powyższe tytuły nadano Russellowi, ale uważano go za proroka i za najbardziej napełnionego Duchem Świętym od czasów apostolskich:

         „Głosem jakoby wielu wód, odbijającym się echem po całym świecie, mówił Pastor Russell; niebawem a ludzie dowiedzą się, że Prorok (nauczyciel) był pośród ich” („Dokonana Tajemnica” 1925 [ang. 1917] s. 420);

 

         „Usłyszał także o sposobie objawienia działalności Ducha Świętego, ‘głos grzmotu wielkiego’, i został napełniony nim w takiej mierze, jak żaden inny Chrześcianin, prócz Apostołów” (jw. s. 429);

 

         „Wielu kaznodziei Chrześcijańskich ulotnie ujrzało Słowo Boże, otrzymało znajomość niektórych szczegółów Planu i w pewnej mierze Ducha Świętego; lecz Pastorowi Russellowi, posłannikowi Bożemu do kościoła z ostatniego okresu, dana była obfitość darów, aby przyprowadził do porządku rzeczy Boże…” (jw. s. 428).

 

         Tu jednak chcemy wskazać na pewne formy kultu Russella, obecne wśród dawnych głosicieli Towarzystwa Strażnica.

         Otóż w wydanej w roku 1917 książce, organizacja ta wskazywała na zmarłego swego prezesa jako jej opiekuna czy patrona. Oto charakterystyczne słowa:

         „Ale wierząc silnie, że ‘praca jego pójdzie za nim’, utrzymujemy, że nadzoruje on, z rozkazu Pańskiego, tę pracę, która ma być jeszcze spełniona” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 305);

 

         „zainkorporowane ciało - Strażnica, Towarzystwo Biblijne i Broszur, założone przez Pastora Russella, w celu dokończenia pracy. Wiersz ten [Ap 8:3 ‘A inszy anioł’] wskazuje, że chociaż Pastor Russell przeszedł poza zasłonę, to jednak ciągle jeszcze zarządza każdym szczegółem dzieła żniwa” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 170);

 

         „Pastor Russell, chociaż zmarły, znów podejmie głos przez ten siódmy tom swoich Wykładów Pisma Św. - bo ten jest skompletowaną jego wielką pracą napomnień i przestróg dla Kościoła i Chrześcijaństwa” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 615).

 

         Tu trzeba koniecznie dodać, że cytowana książka była wydawana po angielsku do roku 1927, a reklamowano ją jeszcze w roku 1930 („Wyzwolenie” 1929 s. 351; Strażnica 01.04 1930 s. 111; „Złoty Wiek” 15.07 1930 s. 224).

 

„Odtąd nasz drogi Pastor, obecnie w chwale, bez wątpienia okazuje skwapliwe zainteresowanie dziełem żniwnym i jest upoważniony przez Pana do wywierania na nie przemożnego wpływu” (ang. Strażnica 01.11 1917 s. 6161 [reprint]).

 

         Warto też wiedzieć, że przytaczane dzieło, komentując słowa Ap 22:8, chciało również przewidzieć „zbytnią cześć” dla Russella:

         „Może to oznaczać, że przy końcu tego Wieku Ewangelii, kiedy klasa Jana, jako cały Kościół, ujrzy odsłonięty Boski Plan, między niektórymi jej członkami powstanie dążność do oddawania zbytniej czci temu, którego Pan użył do udzielenia im Boskiego światła, obecnie obowiązującego” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 399).

 

         Cytowane słowa pochodzą od niego samego, bo są cytatem z ang. Strażnicy z 1 czerwca 1905 r. (s. 3572 [reprint]).

         Faktem jest jednak, że Towarzystwo Strażnica oskarżało później część swoich wyznawców o kult, a nawet o ubóstwianie Russella oraz Rutherforda (zm. 1942) i to już w roku 1923 i latach 1930-1931:

         „Brat Balzereit [przewodniczący w Niemczech] zwrócił się do brata Rutherforda z prośbą o zezwolenie na kupno prasy rotacyjnej. Brat Rutherford wyraził zgodę, lecz pod jednym warunkiem. Zauważył bowiem, że brat Balzereit z biegiem lat zapuścił brodę bardzo podobną do brody brata Russella, a w ślad za nim poszli inni bracia, którzy chcieli wyglądać tak jak brat Russell. Nie chcąc, aby to doprowadziło do ubóstwiania stworzeń, brat Rutherford chciał temu położyć tamę. Dlatego też podczas swej następnej wizyty poinformował brata Balzereita w obecności całej rodziny Betel, że może zakupić prasę rotacyjną, ale tylko pod warunkiem zgolenia brody. Brat Balzereit z ciężkim sercem zgodził się na to i udał się do fryzjera” („Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych” 1975 s. 15);

 

         „Teraz na kongresie w Berlinie [1931 r.] brat Rutherford zauważył, że sprzedawano fotografie z podobizną jego oraz brata Russella, jako pocztówki lub nawet oprawione w ramki. Po stwierdzeniu, że zdjęcia te znajdują się na licznych stołach w bocznych pomieszczeniach wokół sali, wspomniał o nich w swym następnym wykładzie, napominając obecnych, aby ich nie kupowali, a odpowiedzialnym sługom polecając, aby je wyjęli z ramek i zniszczyli. Chciał nie dopuścić do czegokolwiek, co by prowadziło do ubóstwiania człowieka. (...) brat Rutherford odwiedził również biuro oddziału w Magdeburgu. (...) Krótko przed jego wizytą zawieszono w pokojach obrazy przedstawiające brata Russella i jego samego. Gdy tylko brat Rutherford je spostrzegł, kazał je natychmiast usunąć” (jw. s. 19).

 

         Tu warto zaznaczyć, że wcześniej Towarzystwo Strażnica pozwalało swoim głosicielom posiadać obrazy Russella, które prawdopodobnie samo rozprowadzało i co opisało w swej książce:

         „Pewien ‘ewangelista’ (...) zgłosił się do mieszkania jednej pani z Scranton. Wszedłszy do pokoju, ujrzał elegancki portret Pastora Russell’a. Natychmiast stracił panowanie nad swoim umysłem i gwałtownie zawołał: ‘Przyszedłem tu jako chrześcijański kapłan, ale widzę, że pani ma tu portret starego Russell’a. Czy pani jest jego zwolenniczką?’ Pani owa odrzekła, że tak” („Dokonana Tajemnica” 1925 [ang. 1917] s. 285).

 

         Oto kolejne teksty na omawiany temat:

„Wielu z nich mówiło mniej więcej co następuje: ‘Wszystko światło co do Słowa Bożego przyszło przed rokiem 1917; mamy tę prawdę i chcemy się dalej nią karmić i nad nią rozmyślać; Pan ustanowił jednego człowieka mądrym i roztropnym sługą i chociaż tenże opuścił ziemię, to jednak w dalszym ciągu wykonywa pracę Bożą na ziemi i postanowiony jest nad kościołem Pańskim, a ponieważ jesteśmy uprzywilejowanymi przez Boga i mamy prawdę, przeto cieszymy się większemi bogactwami, rozmyślając nad owemi rzeczami, które on napisał przed rokiem 1916, i karmimy się niemi; wyrobiliśmy przyjemny i ładny charakter przeszłość nasza pokazuje, że ujmowaliśmy się gorliwie za Panem, wobec czego polegamy na skarbach, któreśmy przez to zdobyli; niczego nie potrzebujemy, gdyż odpoczywamy na laurach i czekamy, aż będziemy zabrani do nieba. (…) Powyższe trafnie opisuje stan, który istniał w kościele Pańskim szczególnie po roku 1917, a w jaskrawszej jeszcze formie od roku 1918 i w następnych latach” („Światło” 1930 t. 1, s. 46-47);

 

         „W początkowym okresie naszego XX wieku, przed rokiem 1919, Badaczom Pisma Świętego - jak wówczas nazywano Świadków Jehowy - potrzebne było oswobodzenie z duchowej niewoli i praktyk religii fałszywej. (...) Niektórzy czcili stworzenia, ulegając kultowijednostki związanemu z osobą Charlesa T. Russella, pierwszego prezesa Towarzystwa Strażnica” (Strażnica Nr 9, 1989 s. 3-4);

 

         „Otóż przed rokiem 1919 sługom Jehowy trochę brakowało gorliwości. Podczas pierwszej wojny światowej nie zachowali całkowicie neutralnej postawy i bardziej byli skłonni naśladować człowieka niż swego Króla, Jezusa Chrystusa” (Strażnica Nr 1, 1996 s. 19);

 

         „[Członkowie klasy Jana] Przeciwstawili się osobnikom o zapędach sekciarskich, którzy zaczęli niemalubóstwiać pierwszego prezesa Towarzystwa Strażnica, Charlesa T. Russella, zmarłego w roku 1916” („Wspaniały finał Objawienia bliski!” 1993 s. 35-36);

 

         „Inni, ze względu na głęboki szacunek dla brata Russella, wydawali się bardziej zainteresowani naśladowaniem jego przymiotów i roznieceniem swoistego kultu jego osoby” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 65).

 

         Zauważmy, że dziwnym zbiegiem okoliczności, w jednym czasie (w latach 1927-1928) Towarzystwo Strażnica porzuciło najważniejsze biblijne tytuły Russella, jak i używanie określenia „święty” w stosunku do pojedynczych Apostołów, co omówiliśmy w rozdziale poprzednim.

 

W roku 1934 Towarzystwo Strażnica zaprzeczyło temu, by C. T. Russell czy inni zmarli pomazańcy mieli udział w nadzorowaniu pracy Świadków Jehowy na ziemi:

 

„Nikt z kompanii świątyni nie powinien być tak nierozsądny, by uważać, że jacyś bracia (czyli braterstwo) będący swego czasu wśród nich, a którzy zmarli i poszli do nieba, udzielają teraz wytycznych świętym na ziemi i nadzorują ich w prowadzonemu przez nich dziełu” (Jehovah 1934 s. 191).

 

Obecnie Towarzystwo Strażnica podając o śmierci L. Barry’ego, członka Ciała Kierowniczego, jakby wyznaczało dla niego pewne pośmiertne zadania:

 

„Jesteśmy przekonani, że jako ‘współdziedzic z Chrystusem’, brat Barry dalej będzie się interesował osobami »odpowiednio usposobionymi do życia wiecznego«.” (Strażnica Nr 19, 1999 s. 17).

 

Podobnie pisano o innych pomazańcach Świadków Jehowy:

 

         „Po ich odjeździe brat Rutherford był coraz słabszy i trzy tygodnie później, w czwartek 8 stycznia 1942, zakończył w wierności swój ziemski bieg i przeszedłdowiększychprzywilejówsłużbynadworzeswegoniebiańskiegoOjca’.” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 91).

 

„Wynika stąd, że zmartwychwstali członkowie grona 24 starszych mogą dziś mieć jakiś udział w przekazywaniu Boskich prawd” („Wspaniały finał Objawienia bliski!” 1993 s. 125).

 

         „Jaki zatem wniosek można wyciągnąć z faktu, że jeden z 24 starszych odsłonił Janowi tożsamość wielkiej rzeszy? Wygląda na to, że wskrzeszeni członkowie grupy 24 starszych mogą obecnie uczestniczyć w przekazywaniu prawd Bożych” (Strażnica Nr 1, 2007 s. 28).

 

Stosunek do kultu świętych

 

         Powyżej widzieliśmy, że Towarzystwo Strażnica miało u siebie jakieś namiastki kultu świętych czy swego prezesa C. T. Russella. Zapewne więc niezręcznie mu było kiedyś ostro negować te nauki. Jednak z czasem organizacja ta ukazywała otwarcie swój stosunek do kultu świętych.

 

         Czas pojawienia się kultu świętych

         Na początku warto przedstawić, jak datowane jest przez Towarzystwo Strażnica wprowadzenie kultu świętych w chrześcijaństwie. Otóż zauważalne są tu duże wahania, od piątego do drugiego wieku!

         Oto stosowne teksty:

„Dopiero w piątymwieku pojawiło się oddawanie czci świętym” (Strażnica Nr 3, 1959 s. 20 [ang. 01.11 1957]; por. podobnie Strażnica Nr 9, 1952 s. 17 [ang. 15.08 1951]);

 

         „Przyjmuje się, że kult relikwii, podobnie jak oddawanie czci ‘świętym’, sięga swym początkiem IV wieku n.e.” (Strażnica Nr 22, 1991 s. 4);

 

         „I rzeczywiście, przejawy kultu zmarłych i męczenników oraz wiary w duszę nieśmiertelną w żadnym razie nie są oparte na naukach Jezusa, lecz stanowią dowód silnych wpływów pogańskich, którym odstępczy chrześcijanie w Rzymie ulegli międzyIIa IVwiekiem” (Przebudźcie się! Nr 8, 1995 s. 20);

 

„Jednakże od IIwieku n.e., gdy zaczęło się formować odstępcze chrześcijaństwo, dążono do zjednania mu popularności, tak by przyciągało pogan i było przez nich chętnie przyjmowane. Czcili oni całe mnóstwo bóstw, natomiast nowa religia miała charakter ściśle monoteistyczny. Znaleziono więc rozwiązanie kompromisowe - miejsce starożytnych bogów, półbogów i bohaterów mitycznych zajęli ‘święci’.” (Strażnica Nr 4, 1997 s. 26);

 

„Pod koniec IIwieku wśród nominalnych chrześcijan pojawił się kult męczenników; uważano, że ci, którzy ponieśli śmierć za wiarę, są już z Chrystusem w niebie, i zanoszono do nich modły o wstawiennictwo” (Przebudźcie się! Nr 19, 2001 s. 8).

 

         Widać z powyższego, że Towarzystwo Strażnica jest coraz bardziej ‘ekumeniczne’, gdyż wprowadzenie kultu świętych przeniosło z czasem z V wieku na II wiek! Może przyjdzie i czas, gdy powie ono o pierwszym wieku, bo czyż Jezusa, który był także świętym człowiekiem nie zaczęto wtedy czcić? Charakterystyczne jest też to, że im nowsza publikacja Towarzystwa Strażnica, tym wcześniej datowała ona zaistnienie kultu świętych:

         V wiek – 1952 i 1959 r.

         IV wiek – 1991 r.

         III wiek – 1995 r.

         II wiek – 1997 i 2001 r.

 

Prócz tego organizacja ta wspomniała o chrześcijańskich katakumbach:

„Znaleziono tam świadectwa kultu zmarłych i męczenników oraz wiary w nieśmiertelność duszy” (Przebudźcie się! Nr 13, 2001 s. 16).

 

         Ale jest i ślad tego, że już w I wieku chrześcijanie uczyli, że zabici Apostołowie i inni męczennicy są w chwale. Choć nie wspomniano o jakimś konkretnym ich kulcie, ale zaznaczono, iż żyją oni u Pana. Istniała więc wtedy w chrześcijaństwie nauka o duszy nieśmiertelnej. Oto słowa Klemensa Rzymskiego (†101):

         „Popatrzmy na świętych Apostołów: Piotra (...), a złożywszy w ten sposób swoje świadectwo odszedł do chwały, na którą sobie dobrze zasłużył” („List do Kościoła w Koryncie” 5:4);

 

         „również Paweł (...) złożywszy wobec przedstawicieli władz swoje świadectwo odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc najwspanialszy wzór wytrwania” (jw. 5:7).

 

         Ta wiara w przebywanie w niebie nie dotyczyła tylko wymienionych Apostołów, ale i innych chrześcijan:

         „lecz ci, co dzięki łasce Bożej byli w miłości doskonali mieszkają w siedzibie świętych, którzy ukażą się w godzinie przyjścia Królestwa Chrystusowego” (jw. 50:3).

         Patrz też jw. 44:5.

 

         Warto pamiętać, że Klemens Rzymski (papież w latach 92-101) żył w tym samym czasie co Apostoł Jan i prawdopodobnie to on wymieniony jest w Flp 4:3, jak to przekazała tradycja chrześcijańska.

         Abyśmy wiedzieli, że jego słowa są zgodne z Biblią, a nie z pogańskimi wierzeniami, przytaczamy z niej fragmenty Apostoła Jana:

„ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli. I głosem donośnym zawołały: ‘Dokądże, Władco święty i prawdziwy nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?’ I dano każdemu z nich białą szatę i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli...” Ap 6:9-11;

 

„Błogosławieni, którzy w Panu umierają - już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” Ap 14:13.

 

         Ciekawe, że Towarzystwo Strażnica samo kiedyś jakby ‘niechcąco’ zacytowało dwa razy powyższy fragment Klemensa:

„słowa Klemensa Rzymskiego, który żył w pierwszym stuleciu n.e. Napisał on między innymi: ‘Przypatrzmy się znakomitym apostołom. Piotr wskutek niesprawiedliwej zawiści przecierpiał nie tylko jeden czy dwa, ale liczne mozoły, a gdy w końcu poniósł śmierć męczeńską, odszedłdomiejscanależnejmuchwały. W wyniku zawiści również Pawełotrzymałnagrodę za cierpliwą wytrwałość, siedmiokrotnie będąc uwięziony, skazany na wygnanie, a także ukamienowany. Głosząc zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie, przez wiarę swoją zyskał sobie dobrą sławę; uczył sprawiedliwości cały świat, dotarł do najdalszych krańców zachodnich, z rozkazu prefektów poniósł śmierć męczeńską’.” (Strażnica Rok XCV [1974] Nr 7 s. 20; por. Strażnica Nr 17, 1967 s. 9).

 

         Prócz tego, Towarzystwo Strażnica samo przyznało, że już w II wieku istniał kult relikwii, więc tym bardziej czczono wtedy osoby męczenników, jak np. Polikarpa:

„Poza tym jeśli wzmiankę o adoracji szczątków Polikarpa traktować jako dowód istnienia kultu relikwii wśród rzekomych chrześcijan z drugiegostulecia n.e., byłby to dodatkowy dowód, że wielu z nich w owym czasie nie było wiernymi wielbicielami Jehowy Boga. Chrześcijanom nakazano ‘oddawać cześć Bogu’, a nie relikwiom (...). Bałwochwalcy zostali nawet specjalnie wymienieni w Piśmie świętym jako niegodni odziedziczenia Królestwa” (Strażnica Rok XCV [1974] Nr 22 s. 24);

 

         „Niektórzy jednak darzyli go uwielbieniem graniczącym z bałwochwalstwem. W dziele Męczeństwo świętego Polikarpa biskupa Smyrny czytamy, że po jego śmierci wierni zażarcie dopominali się o jego szczątki. Kości Polikarpa uznali za ‘cenniejsze od klejnotów i droższe od złota’” (Strażnica 1 lipca 2009 s. 29).

 

         Oto słowa uczniów Polikarpa o Chrystusie i męczennikach z ok. 156 r.:

„Nie rozumieli, że nie możemy nigdy opuścić Chrystusa, który cierpiał za zbawienie wszystkich zbawionych na świecie, Niewinny za grzeszników, i że niemożemyoddawaćkultunikomuinnemu. Jemuskładamyhołdnaszejadoracji, gdyż jest Synem Bożym, męczennikówzaśkochamy jako uczniów i naśladowców Pana, a jest to rzeczą słuszną, gdyż w stopniu niezrównanym oddali się oni na służbę Królowi i Mistrzowi. Obyśmy i my również mogli stać się ich towarzyszami i współuczniami!” (Męczeństwo świętego Polikarpa biskupa Smyrny 17:3).

 

         Jeśli w II wieku czczono Polikarpa, to tym bardziej kultem darzono Apostołów, którzy zginęli w I wieku jako męczennicy. Przecież on był zaledwie uczniem Apostoła Jana, a więc mniej ważnym niż jego poprzednicy w wierze, od których ją przejął.

 

         Pochodzenie kultu świętych

         Inną sprawą jest to, od kogo Towarzystwo Strażnica wywodzi nasz kult świętych. Organizacja ta przedstawiała w swej historii przynajmniej dwie różne koncepcje. W jednej kult ten pochodził od bożków pogańskich, półbogów i herosów. W drugiej natomiast swój początek brał od chrześcijańskich męczenników. Porównanie tych koncepcji przedstawiamy w poniższej tabeli.

 

Święci pochodzą od pogańskich bogów, półbogów i herosów

Święci pochodzą od chrześcijańskich męczenników

„Jednakże od IIwieku n.e., gdy zaczęło się formować odstępcze chrześcijaństwo, dążono do zjednania mu popularności, tak by przyciągało pogan i było przez nich chętnie przyjmowane. Czcili oni całe mnóstwo bóstw, natomiast nowa religia miała charakter ściśle monoteistyczny. Znaleziono więc rozwiązanie kompromisowe - miejscestarożytnychbogów, półbogówbohaterówmitycznychzajęliświęci’.” (Strażnica Nr 4, 1997 s. 26);

„W chrześcijaństwie greccy herosi, a nawet bogowie przetrwali jako święci” (Przebudźcie się! Nr 8, 1989 s. 22).

„Pod koniec IIwieku wśród nominalnych chrześcijan pojawił się kultmęczenników; uważano, że ci, którzy ponieśli śmierć za wiarę, są już z Chrystusem w niebie, i zanoszono do nich modły o wstawiennictwo” (Przebudźcie się! Nr 19, 2001 s. 8);

„Polikarp wolał umrzeć śmiercią męczeńską, niż wyrzec się swej chrześcijańskiej wiary. Podobno pobierał nauki od apostołów i innych ludzi, którzy znali Jezusa. Cytował z Biblii i wygląda na to, że starał się żyć według chrześcijańskich zasad. Niektórzy jednak darzyli go uwielbieniem graniczącym z bałwochwalstwem” (Strażnica 1 lipca 2009 s. 29).

 

         Widzimy więc powyżej dwie różne koncepcje. Ufamy, że ta druga jest obowiązującą głosicieli Towarzystwa Strażnica, ponieważ jest nowszą, gdyż pochodzi z 2001 roku. Jeśli jednak obie wykładnie są równie ważne dla Świadków Jehowy, to doprawdy trudno zrozumieć jak oni je godzą. W każdym razie ta wypowiedź z 2001 r. jest ze strony tej organizacji ‘ekumeniczna’ i ‘tolerancyjna’. Podano II wiek i na dodatek rodowód chrześcijański dla kultu świętych. Cieszy ten fakt i oby ten wniosek Towarzystwa Strażnica dotarł do wszystkich jego głosicieli!

 

         Przedstawiamy też ciekawą wypowiedź, w której Towarzystwo Strażnica wskazuje, że „wierzy w świętych”, tzn. w Maryję i Apostołów, a zarazem mówi o ich jako „królujących nad ziemią”:

Gdyktośmówi: „Czywierzyciew świętych?” Możnabyodpowiedzieć: „Których świętych ma pan na myśli?” Jeżeli rozmówcy chodzi o Marię i (lub) apostołów, możnadodać: 1) „Tak, Pismo Święte wspomina o nich, i ja wierzę temu, co tam jest napisane. Ale najbardziej mnie interesuje, co oni robią obecnie i jaki to ma wpływ na nas. Czy pana też to ciekawi? ... Znalazłem w Piśmie Świętym coś bardzo interesującego na ten temat i chciałbym to panu pokazać (Obj. 5:9, 10).” (Gdyby powstała wątpliwość co do zwrotu „będą królować na ziemi” (BT, Bw, Bp, Bg), wspomnij, jak to przetłumaczono w innych przekładach: NŚ, NTint, Dąbrowski mówią „nad ziemią”. („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 357).

 

         Ano właśnie, jeśli Świadkowie Jehowy uznają, że Maryja i Apostołowie obecnie już „królują” w niebie (od 1914 czy 1918 r.), a zarazem nad ziemią, to na czym ono polega?

         Według naszej nauki oni przynajmniej odbierają cześć i mogą nam pomagać służąc tym Bogu. Natomiast wykładnia Towarzystwa Strażnica każe im być jakby „nieczynnymi”. Przypomnijmy co piszą oni o Maryi:

„Jeżeli Maria do śmierci pozostała wierna, teraz sprawuje władzę w niebie z innymi spośród 144 000 współkrólów Chrystusa (Objawienie 14:1, 3)” (Przebudźcie się! Nr 9, 1996 s. 22).

 

         Zapytajmy jeszcze raz: na czym te ‘współkrólowanie’ Maryi polega, skoro według Świadków Jehowy nie może Ona nam w żaden sposób pomóc, a zwracanie się do Niej może nam najwyżej zaszkodzić?

 

         Zakończenie

         Z powyższego materiału widzimy, że Towarzystwo Strażnica miało w swej historii różne podejście do kultu świętych. Pojawienie się jego datowało na wiek V, IV oraz III, ale i na drugie stulecie. Wywodziło go od pogańskich bogów, półbogów oraz herosów, ale i od chrześcijańskich męczenników.

         Kiedyś organizacja ta używała terminu „święty”, określając tak jednostkowo Apostołów, a później tego zaprzestała. Również miała ona w swej historii krótki okres kultu swego zmarłego prezesa C. T. Russella, któremu na dodatek nadano tytuły wywodzące się z Pisma Świętego, czyniąc go postacią biblijną.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane