Włodzimierz Bednarski

Szopka bożonarodzeniowa - „posmak legendy lub bajki” czy przekaz faktów?

dodane: 2013-06-02
Świadkowie Jehowy nie lubią niczego co katolickie. Nawet szopki bożonarodzeniowe im przeszkadzają. Próbują przenieść je w świat mitów. Ale jak to z tymi szopkami jest?

Szopka bożonarodzeniowa - „posmak legendy lub bajki” czy przekaz faktów?

 

         Na początku zaznaczamy, że prócz ogólnego wprowadzenia artykuł ten zawiera następujące rozdziały:

 

         Grota stajenką

         Wół, osioł i owieczki

         Mędrcy w stajence?

         Trzech mędrców

         Mędrcy królami?

         Wielbłądy

         Dary

 

         Towarzystwo Strażnica niby pisze, że nie przeszkadzają mu nasze święta Bożego Narodzenia, ale jednocześnie stara się je ośmieszyć. Oto słowa tej organizacji ukazujące tolerancję Świadków Jehowy:

 

„Ale nie mamy nic przeciw temu, żeby inni obchodzili takie święta, ani nie próbujemy im w tym przeszkadzać” („Świadkowie Jehowy a szkoła” 1990 s. 21).

 

         Równocześnie z całą zajadłością Towarzystwo Strażnica atakuje nasze święta:

 

         „Święta chrześcijaństwa obrzydliwością w oczach Jehowy” („Upewniajcie się o wszystkich rzeczach” ok. 1957 [ang. 1953] s. 63).

 

         „A zatem obchodzenie takich świąt, jak Boże Narodzenie bądź Wielkanoc, zabronione jest słowami apostoła Pawła: »Nie możecie pić kielicha Pańskiego /Jehowy, NW/ i kielicha demonów...«. - 1 Kor. 10:21” (Strażnica Nr 17, 1970 s. 18).

 

         „Gdyby troskliwa matka zobaczyła, iż jej dziecko podnosi cukierek zrynsztokawypełnionegonieczystościami, kazałaby natychmiast go wyrzucić. Sama myśl, że mogłoby wziąć go do ust lub choćby dotknąć, budziłaby w niej wstręt. Chociaż BożeNarodzenie jest dla wielu przyjemnym świętem, pochodzizezbrukanegoźródła” (Przebudźcie się! Nr 12, 1991 s. 15);

 

         „Jehowa badał serca uczestników świąt obchodzonych w Izraelu (...). Podobnie dzisiaj patrzy z odrazą na pogańskieświęta obchodzone w chrześcijaństwie, takie jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc” (Strażnica Nr 22, 2004 s. 22).

 

         Dla odmiany organizacja ta pisze jeszcze następująco, jakby przeciwko sobie:

 

         „Biblia nie zawiera wyraźnego zakazu świętowania dnia urodzin” (Strażnica Rok CIII [1982] Nr 8 s. 24).

 

         W związku z tym, iż Towarzystwo Strażnica ma takie, a nie inne podejście do Bożego Narodzenia, więc nikogo nie powinno dziwić, że również krytycznie ustosunkowuje się ono do wszystkiego, co się z nimi łączy. Tu mamy na myśli na przykład szopki bożonarodzeniowe. Oto niby znów tolerancyjne stwierdzenie tej organizacji oraz zadane przez nią pytanie:

 

         „W wielu rejonach świata panuje zwyczaj ustawiania w okresie Bożego Narodzenia szopek. Niekiedy spotyka się niemal naturalnej wielkości figury Marii, Józefa, pasterzy, mędrców ze wschodu i różnych zwierząt zebranych wokół dzieciątka Jezus w stajence. Czy Chrystus pochwala takie scenki bożonarodzeniowe?” (Przebudźcie się! Rok LXVII [1986] Nr 11 s. 11).

 

         W dalszym fragmencie Świadkowie Jehowy, ośmieszając szopkę, piszą następująco:

 

„Pomyśl także o szopkach. Wiele z nich przedstawia mędrców ze wschodu, a więc astrologów, przybyłych do nowo narodzonego Jezusa. Z Biblii natomiast wynika, że gdy przybyli astrolodzy, Jezus nie był już niemowlęciem, tylko dzieckiem mieszkającym w domu (Mat. 2:7-11). Czy naprawdę wierzysz, że Chrystus pochwala obchodzenie święta, które tak przeinacza fakty? Co gorsza, pod wpływem świąt Bożego Narodzenia odnosi się mylne wrażenie, że Chrystus jest po prostu bezradnym niemowlęciem. Oglądając szopkę, pewna dziewczynka zapytała matkę: »Czy Jezus był kiedyś duży?« Dlaczego zadała takie pytanie? »Bo od czasu, gdy go widziałam w zeszłym roku, wcale nie urósł!« Podczas świąt Bożego Narodzenia może się wydawać, że Chrystus jest bezbronnym dzieciątkiem, a nie - jak jest naprawdę - panującym Królem, który wkrótce usunie z ziemi wszelką niesprawiedliwość” (Przebudźcie się! Rok LXVII [1986] Nr 11 s. 12-13).

 

Co można powiedzieć o tych stwierdzeniach? Otóż, że to Towarzystwo Strażnica „przeinacza fakty”. Bo gdzie ono wyczytało w Mt 2:7-11, że Jezus nie był już „niemowlęciem” tylko już jakoby starszym „dzieckiem”, gdy przybyli mędrcy? Owszem zgadzamy się z tym, że gdy oni przybyli Maryja z Jezusem i Józef przenieśli się już być może ze stajenki do jakiegoś wynajętego domu, jak podaje Mt 2:11 („Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją...”; patrz poniżej rozdział Mędrcy w stajence?). Nic jednak nie wskazuje, że upłynęły lata od chwili narodzenia Jezusa. To, że Herod kazał pozabijać chłopców do lat dwóch (Mt 2:16), świadczy tylko o tym, iż chciał być pewien zamordowania wszystkich dzieci, w tym Jezusa (on nie wiedział, kiedy Jezus się urodził i nawet iż przyszedł na świat). Nie dowodzi to jednak tego, że musiał On mieć już rok czy dwa. Świadkowie Jehowy próbują również, jak widzimy, odróżniać „niemowlę” z wizyty pasterzy (Łk 2:12, 16) od „dziecka” z wizyty mędrców (Mt 2:11). Tymczasem przy opisie dotyczącym pasterzy też mowa jest o „dziecku” (Łk 2:17; por. Łk 2:27). Towarzystwo Strażnica twierdzi też następująco:

 

„Kiedy po jakichś dwóch latach usłyszał wiadomość o narodzeniu się Jezusa, zatrwożył się o swoje królowanie i próbował zabić Jezusa. Udało mu się tylko wytracić w Betlejem chłopców w wieku lat dwóch i poniżej” (Strażnica Tom XCII [1971] Nr 22 s. 8).

 

         „Tak więc Jezus podczas omawianej wizyty mógł mieć nawet rok lub więcej” (Strażnica Rok C [1980] Nr 22 s. 22).

 

         „rozkazał zgładzić w Betlejem i okolicy wszystkich chłopców w wieku poniżej dwóch lat (z czego wynika, że Jezus nie był już wtedy noworodkiem) (Mt 2:16-18)” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. 1, s. 977).

 

         Również na ilustracji Świadkowie Jehowy ukazują Jezusa jako dość dużego chłopca o czarnych włosach przyjmującego dary od mędrców (patrz „Największy ze wszystkich ludzi” 1991 rozdz. 7).

         Natomiast tekst Mt 2:1 podaje, że mędrcy przybyli, gdy „Jezus narodził się w Betlejem”, a nie, iż wtedy, gdy minął rok czy dwa po Jego przyjściu na świat. Bezpośrednio przed fragmentem Mt 2:1 padają słowa „porodziła Syna” (Mt 1:25), co wskazuje na jakąś bliskość narodzenia Jezusa i wizyty mędrców.

         Mało tego, Towarzystwo Strażnica twierdzi, że Jezus urodził się „jesienią 2 r. p.n.e.”, „ok. 1 października”, a Herod zmarł w styczniu „1 r. p.n.e.” („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. 1, s. 810-811; por. „śmierć Heroda wypada w roku 1 p.n.e” Strażnica Nr 5, 1969 s. 10). Widać z tego, że oba wydarzenia dzieliło zaledwie kilka miesięcy. Skąd więc u Świadków okres około 2 lat między narodzeniem Jezusa i wizytą mędrców za dni Heroda?

         Prócz tego od wieków (co najmniej od IV wieku) uważa się, że wizyta mędrców ze Wschodu miała miejsce trzynastego dnia po narodzeniu Jezusa, to znaczy 6 stycznia (patrz np. św. Augustyn [354-430] Sermo 203,1). Wtedy też obchodzi się święto Trzech Króli, czyli Objawienie Pańskie (święto Epifanii), które podkreśla i przypomina fakt ukazania się Jezusa światu pogańskiemu w osobach mędrców, a nie tylko Izraelowi, w osobach pasterzy.

         Myślimy, że Świadkowie Jehowy nie wymagają od nas byśmy prócz stajenki betlejemskiej, do której przybyli pasterze, ukazywali osobno na makiecie dom, do którego przybywają mędrcy. Jeśli przeszkadza im sama szopka, to tym bardziej by zawadzał im wspomniany dom z przybyłymi mędrcami.

         Trzeba tu dodać, że szopka pokazuje w pewnej symbolice całość wydarzeń, iż wszystko co istnieje w świecie obecne jest przy narodzeniu Jezusa: rodzice (Maryja, Józef), Izraelici (pasterze), poganie (mędrcy), zwierzęta (wół, osioł, wielbłądy, owce), aniołowie (doczepieni ponad szopką), natura (kamienna grota, gwiazda), dary (złoto, mirra, kadzidło).

Sam taką szopkę miałem przez ponad 30 lat i wiele mnie ona nauczyła w dzieciństwie. Do dziś przed oczyma mam tę makietę groty w skale, wykonaną po mistrzowsku przez mego ojca, w której były wymienione powyżej elementy wykonane z papieru (nie figurki). Ona sama zaś była z zewnątrz ‘porośnięta’ mchami. O takich tradycyjnych szopkach myślimy i mówimy w tym artykule.

         Zwróćmy jeszcze uwagę na zacytowane powyżej słowa Towarzystwa Strażnica, które ponownie przytaczamy:

 

         „Podczas świąt Bożego Narodzenia może się wydawać, że Chrystus jest bezbronnym dzieciątkiem, a nie - jak jest naprawdę - panującym Królem, który wkrótce usunie z ziemi wszelką niesprawiedliwość”.

 

         Otóż my doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że Chrystus jest panującym Królem, bo przecież do Niego wielokrotnie zwracamy się w modlitwach i pieśniach, czego Świadkowie Jehowy nie czynią!

         Mało tego właśnie w ostatnią niedzielę przed Adwentem (okres w liturgii upamiętniający oczekiwanie na pierwsze przyjście Chrystusa oraz przypominający i akcentujący Jego powrót w chwale) w Kościele obchodzone jest święto Chrystusa Króla Wszechświata, które akcentuje Jego panowanie nad wszystkim. Nikt więc przed Bożym Narodzeniem i w jego trakcie nie zapomina, że Jezus nie jest obecnie niemowlęciem. Mamy zaś prawo przypominać sobie fakty z Jego dzieciństwa, skoro Ewangelie je nam przekazały i tak dokładnie opisały. Nawiasem mówiąc moja parafia właśnie jest pod wezwaniem Chrystusa Króla i często w niej śpiewa się pieśń ze słowami „Chrystusa Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus, Chrystus, Władcą nam”.

         To, że chrześcijanie od wieków upamiętniali narodzenie Jezusa, jak i inne wydarzenia, ukazuje np. Orygenes (185-254):

 

         „Jego narodziny, wychowanie, moc, męka i zmartwychwstanie nie tylko dokonały się ówcześnie, ale i teraz w nas się dokonują” („Homilie o Ewangelii św. Łukasza” 7:7).

 

         W innej publikacji Towarzystwo Strażnica pisze już o „legendach”, „bajkach” i „mitach” związanych z szopkami:

 

         „Ale jak szopka może sugerować, iż biblijne sprawozdania ewangeliczne niehistoryczne? Trzeba przyznać, że oryginalnie malowane figurki nadają narodzinom Chrystusa posmak legendy lub bajki (...) Czy zatem szopki istotnie mogą dawać »pełniejszy obraz rzeczy niż którakolwiek z ewangelii«? Czyżby Ewangelie nie przedstawiały faktów? Nawet zatwardziali sceptycy muszą przyznać, że Jezus jest postacią historyczną. Był więc kiedyś niemowlęciem, które urodziło się w konkretnym miejscu. Powinien być jakiś lepszy sposób na dokładne poznanie wydarzeń towarzyszących jego narodzinom niż przyglądanie się szopce! I rzeczywiście jest. Narodziny Jezusa niezależnie opisało dwóch historyków. Jeżeli odnosisz niekiedy wrażenie, że w czasie Bożego Narodzenia zupełnie zapomina się o Chrystusie, dlaczego nie miałbyś sam przeanalizować ich sprawozdań? Nie znajdziesz w nich legend ani mitów, lecz fascynującą opowieść - prawdziwą historię narodzin Chrystusa” (Strażnica Nr 24, 1998 s. 4).

 

         Wydaje się, że Towarzystwo Strażnica pisze w powyższej publikacji do ludzi naiwnych. Chce ono przeciwstawić szopki Ewangeliom. Każdy przecież wie, że podczas Wigilii wskazane jest odczytywanie fragmentów z Ewangelii o narodzeniu Pańskim. Przede wszystkim zaś w święto Bożego Narodzenia i w okresie po nim odczytywane są perykopy z Pisma Świętego dotyczące okresu dzieciństwa Jezusa, a dnia 6 stycznia o przybyciu mędrców ze Wschodu.

 

         W kolejnym fragmencie poświęconych szopkom Towarzystwo Strażnica uczy następująco:

 

         „Wydarzenia rozgrywające się w noc narodzin Jezusa stały się popularnym tematem bożonarodzeniowych szopek. Jednakże prawda jest zupełnie inna od tego, co się często przedstawia” (Strażnica Nr 24, 1998 s. 6).

 

         Odpowiedź na te stwierdzenia znajdziemy poniżej w zamieszczonych oddzielnych rozdziałach.

 

Grota stajenką

 

         W Piśmie Świętym mamy tylko słowa: „owinęła Go w pieluszki i położyła z żłobie, gdyż nie było miejsca w gospodzie” (Łk 2:7).

W Ewangelii więc nie ma nic o „stajence”, ani o „grocie”. Jednak logika wskazuje, że żłób mieści się w stajence. Wyjaśniamy też, że naturalna grota była zarazem stajenką, w której znajdował się ów żłób z Łk 2:7. Na wspomnianą grotę, jako miejsce narodzenia Jezusa, wskazują nam pisma wczesnochrześcijańskie sięgające II wieku. Oto one:

 

         Justyn Męczennik (100-165) - „Tymczasem Dziecię narodziło się w Betlejem. Ponieważ Józef w owej miejscowości nie znalazł żadnego schroniska, stanął w jaskini, znajdującej się tuż w pobliżu miasteczka. Tedy właśnie, gdy tam przebywali, porodziła Maria Chrystusa i w żłobie Go złożyła. (...) Że zaś Izajasz symbolicznie również przepowiedział tę jaskinię, już wam powiedziałem [por. Iz 33:13-19]” („Dialog z Żydem Tryfonem” II:78,5-6).

 

         Orygenes (185-254) - „Jeśli komuś nie wystarcza proroctwo Micheasza [Mi 5:2] i historia spisana w Ewangeliach przez uczniów Jezusa, lecz zażąda innego dowodu na to, że Jezus urodził się w Betlejem, niechaj się dowie, iż w Betlejem istnieje grota, w której się urodził Jezus, i żłób w którym Go położono owiniętego w pieluszki, a wszystko to się zgadza z opisem Jego narodzin zawartym w Ewangeliach. Miejsce to słynie w całej okolicy, nawet wśród niewierzących, z tego, że urodził się tam Jezus, którego czczą i któremu kłaniają się chrześcijanie” („Przeciw Celsusowi” 1:51).

 

         Nawet jeden z wczesnych apokryfów z II wieku potwierdza ten fakt:

 

„I ujrzał tam grotę i wprowadził ją [Maryję]” („Protoewangelia Jakuba” XVIII:1).

 

         Te fakty tak oto komentują znawcy tych spraw:

 

         „Według Ewangelii apokryficznych i bardzo dawnej tradycji miejscem narodzenia Chrystusa była grota. Już św. Justyn (zmarły około r. 165), który urodził się w niedalekim Nablus i na pewno znał tradycje Betleem, twierdził, że Chrystus przyszedł na świat w grocie położonej w pobliżu miasta: w pewnej grocie blisko miasteczka. Orygenes (185-254) utrzymywał, że za jego czasów pokazywano tę grotę w Betleem. Św. Hieronim (349-420) po przybyciu do Betleem uznał tę tradycję za wiarygodną i przyjął ją bez zastrzeżeń. Jest więc rzeczą prawdopodobną, że Józef z Maryją znaleźli schronienie w jednej z licznych grot na stokach wzgórza, zamieszkiwanych i dzisiaj przez ludzi. I teraz bowiem w całej Palestynie spotkać można fellachów żyjących w grocie skalnej razem ze swoim dobytkiem domowym. (...) Świadectwo tradycji i apokryfów o narodzeniu Chrystusa w grocie jest ważne, jeśli chodzi o dzisiejsze sanktuarium betleemskie. Wskazywane bowiem miejsce narodzenia Chrystusa pod Bazyliką Konstantyna jest grotą wykuta w skale (12 m długą, 4 m szeroką i 3 m wysoką), której rozmiarów pierwotnych wskutek zaszłych zmian nie można zrekonstruować” („Życie Maryi Matki Bożej” A Nicolas, ks. E. Dąbrowski, Warszawa 1954, 134-135).

 

         Towarzystwo Strażnica sceptycznie odnosząc się do groty betlejemskiej (patrz Strażnica Nr 24, 1990 s. 3-7) ukazuje w swym podręczniku i czasopiśmie stajenkę z cegieł (!) („Mój zbiór opowieści biblijnych” 1981, 2004 s. 85; Strażnica Nr 24, 1990 s. 1). Ciekawe skąd zaczerpnęło ono informację na ten temat? Czy z Biblii? Czyżby to była jakaś nowa tradycja Świadków Jehowy?

         Natomiast w swym leksykonie biblijnym pokazano Jezusa, Maryję i Józefa w grocie (!) („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 [ang. 1988] t. 2, s. 537). Widać więc, że albo Świadkowie Jehowy zmieniają poglądy, albo posiadają dwie różne wykładnie.

 

         Warto też dodać, że chociaż Biblia mówi tylko o „żłobie”, to jednak Towarzystwo Strażnica używa słowo „stajenka”:

 

         „Niewątpliwie pod kierownictwem Bożym ogłoszono to zarządzenie akurat w takim czasie, że Maria po przyjeździe urodziła tam w stajence Jezusa” (Strażnica Tom XCIV [1973] Nr 6 s. 1).

 

         „Gdy w zatłoczonym Betlejem szukali ustronnego lokum, w którym Maria mogłaby urodzić, okazało się, że do dyspozycji jest tylko stajnia” (Strażnica 01.01 2009 s. 4).

 

         Te narodzenie Jezusa w grocie by wskazywało, że On tak jak rozpoczął swe życie ziemskie, tak też zakończył, bo złożony został w „grobie, który wykuty był w skale” (Mk 15:46), który również był jakby pieczarą, jaskinią czy grotą.

 

Wół, osioł i owieczki

 

Maryja będąc w stanie błogosławionym i na dodatek tuż przed urodzeniem Jezusa musiała zapewne podróżować (ponad 100 kilometrów) z Nazaretu do Betlejem na osiołku, choć o nim Ewangelie nie wspominają. Jeden z wczesnych apokryfów z II wieku potwierdza ten fakt:

 

„[Józef] I osiodłał osła, i posadził ją [Maryję] (...) »Józefie, zsadź mnie z osła, ponieważ to, co jest [w moim łonie] nęka mnie, by się narodzić«” („Protoewangelia Jakuba” XVII:2-3).

 

Również wół mógł być w stajence, skoro był tam żłób. Zrozumiałe jest więc ukazywanie tych zwierząt w szopkach.

         Ale to nie wszystko, bowiem mamy przynajmniej dwie zapowiedzi prorockie, które zdają się wskazywać na obecność ich w stajence.

         Prorok Izajasz mówi:

 

         „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela. Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie” (Iz 1:3).

 

         Natomiast prorok Habakuk, według tekstu Septuaginty i Wulgaty, podaje:

 

         „pośród dwóch zwierząt [lub istot] będziesz rozpoznany [lub objawisz się], gdy czas nadejdzie będziesz rozpoznany” (Ha 3:2; patrz komentarz KUL, tzn. „Księgi Proroków Mniejszych” ks. dr P. Szefler, Poznań 1968,  t. XII-2, s. 118).

 

         Również Świadkowie Jehowy ukazują na ilustracjach Maryję na osiołku i piszą:

 

„Maria jest w zaawansowanej ciąży, a Józef sadza ją na osła” („Największy ze wszystkich ludzi” 1991 rozdz. 4; por. Strażnica Nr 24, 2002 s. 1).

 

Pokazują też na innych ilustracjach, jak osioł oraz wół stoją w stajence i patrzą w stronę Jezusa (patrz np. „Mój zbiór opowieści biblijnych” 1981, 2004 s. 85; „Od raju utraconego do raju odzyskanego” 1960 [ang. 1958] s. 124). To samo widać na kolejnym rysunku, na którym osioł, jak pasterze, zwrócony jest głową ku dzieciątku („Największy ze wszystkich ludzi” 1991 rozdz. 5). Na następnej ilustracji znów wół, tak jak pasterze, zwrócony jest w stronę Jezusa, Maryi i Józefa (Strażnica Nr 24, 1990 s. 1).

         Ciekawe, że taką adorację Jezusa przez wołu i osła opisuje jeden z apokryfów, ale dopiero z VI wieku. Czyżby z niego Świadkowie Jehowy zaczerpnęli swoją wizję? Oto słowa z niego:

 

         „Tam złożyła dzieciątko w żłobie, a wół i osioł oddali mu pokłon. I wypełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka Izajasza: »Poznał wół Pana swego i osioł żłób [stajnię] Pana swego« [Iz 1:3] (...) Wtedy wypełniły się słowa proroka Habakuka: »Objawisz się w pośrodku zwierząt« [Ha 3:2 wg Wulgaty]” („Ewangelia Pseudo-Mateusza” XIV).

 

         Także, tak jak my w szopkach, Świadkowie Jehowy ukazali na ilustracjach owieczki i osiołka w stajence (patrz Strażnica Nr 24, 1998 s. 4-5; Przebudźcie się! grudzień 2008 s. 10) oraz jedno wołu („Przysłuchiwanie się Wielkiemu Nauczycielowi” 1989 s. 25), lub nawet dwa („Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. 2, s. 537). Trzeba tu dodać, że Świadkowie Jehowy nigdy nie przywoływali tekstów Ha 3:2 i Iz 1:3 dla uzasadnienia wspomnianych zwierząt na swych ilustracjach.

         A może tego wołu i osła Świadkowie Jehowy zaczerpnęli od św. Franciszka, którego wspominają następująco:

 

         „Gorliwym orędownikiem obchodzenia »Bożego Narodzenia« był Franciszek z Asyżu. W roku 1224 z okazji świąt i ku radości licznie zgromadzonych mieszczan odprawił nabożeństwo obok prawdziwego żłobu, przy którym stał żywy wół i żywy osioł. Wkrótce wystawianie szopki stało się bardzo popularne i do dziś urządza się ją w okresie świąt w wielu rodzinach i kościołach katolickich” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 23 s. 20).

 

Mędrcy w stajence?

 

         Tekst Ewangelii o mędrcach mówi: „Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją...” (Mt 2:11).

         Towarzystwu Strażnica wydaje się więc, że św. Rodzina zamieszkała w jakimś domu i w związku z tym sytuacja ta miała miejsce po roku lub nawet dwóch od momentu narodzenia Jezusa (patrz powyżej teksty). Ten pogląd Świadków Jehowy, prezentowany powyżej, nie jest nowy, gdyż już co najmniej w latach 20-tych XX wieku pisali o tym:

 

         „musiało upłynąć czasu około jeden rok lub dwa lata pomiędzy narodzeniem się Jezusa a ową konspiracją którą Szatan zamierzał wykonać” („Wyzwolenie” 1929 [ang. 1926] s. 126).

 

         „Ten nie miał spokoju, lecz usiłował zgładzić dzieciątko Jezus, kiedy miało około dwóch lat” (Strażnica Nr 2, 1965 s. 2).

 

         Niezrozumiałe jest to, po co św. Rodzina miałaby pozostawać rok czy dwa w Betlejem, skoro przybyła tam tylko na spis ludności.

         Dziwne by było to, że gwiazda ukazała się mędrcom dopiero w rok czy dwa po narodzeniu Jezusa. Jeden z pisarzy wczesnochrześcijańskich, Ireneusz z Lyonu (130-202), pisał, że pojawiła się ona, gdy On się urodził:

 

         „Gwiazda ukaże się, gdy on się urodzi, tym, którzy mieszkają na wschodzie, magom. Przez nią dowiedzieli się o narodzonym Chrystusie i przybyli do Judei prowadzeni przez gwiazdę” („Wykład Nauki Apostolskiej” 58).

 

         Tymczasem wspomniana grota mogła służyć za dom! Komentarz KUL o tym wspomina następująco:

 

         „Co nie wyklucza, iż owym »domem« mogła być zwykła grota pasterska przystosowana do celów mieszkalnych” („Ewangelia według Mateusza. Wstęp – Przekład z oryginału - Komentarz” ks. J Homerski, Poznań-Warszawa 1979, s. 90).

 

         Inni specjaliści tak oto opisują zwyczaje panujące w Izraelu do dziś:

 

         „Jest więc rzeczą prawdopodobną, że Józef z Maryją znaleźli schronienie w jednej z licznych grot na stokach wzgórza, zamieszkiwanych i dzisiaj przez ludzi. I teraz bowiem w całej Palestynie spotkać można fellachów żyjących w grocie skalnej razem ze swoim dobytkiem domowym” („Życie Maryi Matki Bożej” A Nicolas, ks. E. Dąbrowski, Warszawa 1954, 134).

 

         Justyn Męczennik (100-165) pisze, że mędrcy przybyli do owej groty, która służyła za dom:

 

„Tymczasem Dziecię narodziło się w Betlejem. Ponieważ Józef w owej miejscowości nie znalazł żadnego schroniska, stanął w jaskini, znajdującej się tuż w pobliżu miasteczka. Tedy właśnie, gdy tam przebywali, porodziła Maria Chrystusa i w żłobie Go złożyła; tam też znaleźli Go magowie, którzy przybyli z Arabji” („Dialog z Żydem Tryfonem” II:78,5).

 

         Nawet jeden z wczesnych apokryfów z II wieku potwierdza ten fakt:

 

         „I odeszli magowie. I oto gwiazda, którą ujrzeli na wschodzie, prowadziła ich, aż weszli do groty i zatrzymała się nad głową dzieciątka” („Protoewangelia Jakuba” XXI:3).

 

         Ciekawe, że kiedyś Towarzystwo Strażnica twierdziło, iż św. Rodzina zamieszkała w „gospodzie”, a nie w „domu”:

 

         „Józef i Marja zamieszkiwali wtedy w gospodzie w Betleemie. Owi astrologowie stanęli przed Herodem i rzekli (...) (Mateusza 2:2)” („Wyzwolenie” 1929 [ang. 1926] s. 126).

 

         Jeśli więc według Towarzystwa Strażnica ów „dom” (Mt 2:11) mógł być „gospodą”, to czemu nie mogła być nią zamieszkiwana na stałe grota?

         Dziś dla odmiany Świadkowie Jehowy piszą też o „normalnym domu”:

 

         „Kiedy do niego dotarli, nie był już noworodkiem leżącym w żłobie, lecz małym chłopcem mieszkającym z rodzicami w normalnym domu” („Trwajcie w miłości Bożej” 2008 s. 147).

 

Trzech mędrców

 

         Towarzystwo Strażnica w sprawie „trzech” mędrców, ukazywanych w szopkach, pisze następująco:

 

         „W przeciwieństwie do tego, co ukazują niezliczone szopki, Mateusz nie podaje, ilu ich było, nie nazywa ich też »mędrcami« ani tym bardziej »trzema królami«. Używa greckiego słowa magoi, które oznacza »astrologów«.” (Strażnica Nr 24, 1998 s. 8).

 

„FAKT CZY MIT?: MIT. Liczne obrazy i szopki bożonarodzeniowe przedstawiają Jezusa jako niemowlę leżące w żłobie oraz trzech królów składających mu dary. Niemniej sceny takie wprowadzają w błąd. (...) Ilu było tych astrologów - dwóch, trzech, a może trzydziestu? Biblia tego nie precyzuje. Tradycyjna ich liczba przypuszczalnie wzięła się z tego, że złożyli trzy rodzaje darów (Mateusza 2:11)” (Strażnica 01.04 2010 s. 13).

 

         Rozumowanie wysnute z Biblii wskazuje, że było trzech mędrców, skoro ofiarowane zostały trzy dary (Mt 2:11). W każdym razie liczba ta jest najbardziej prawdopodobna, a nie 30 osób, co ironicznie próbują sugerować Świadkowie Jehowy. Bóg również żądał, aby wszelkie świadectwo pochodziło od dwóch lub trzech osób (2Kor 13:1), a mędrcy mieli zapewne być w pewien sposób świadkami narodzenia Jezusa.

         Jednym z pierwszych, który wskazał, że mędrców było trzech, był żyjący na przełomie II i III wieku Orygenes (185-254). Pisał on o tym następująco:

 

         „Ci trzej [Rdz 26:26-31] (...) mogą symbolizować magów, którzy, pouczeni przez ojczyste księgi i naukę przodków, przychodzą ze Wschodu i mówią »Ujrzeliśmy, że narodził się król, ujrzeliśmy, że Bóg jest z nim, i przyszliśmy aby oddać mu pokłon« [por. Mt 2:2]” („Homilie do Księgi Rodzaju” 14:3).

 

Przypis do Mt 2:1-2 w Biblii Poznańskiej podaje:

 

         „Stosownie do trzech darów złożonych w ofierze Dziecięciu przypuszcza się, że było ich trzech. Tradycja jednak nie jest jednomyślna. Na katakumbowych malowidłach występuje najczęściej trzech magów, ale nie brak też takich, na których widnieje dwóch, czterech, a nawet sześciu i dwunastu magów”.

 

         Inna z publikacji tak to przedstawia:

 

         „Nic więc dziwnego, że pamiątka przybycia pogańskich Mędrców do Betlejem stała się świętem objawienia się Boga światu, owi zaś Magowie uważani byli za przedstawicieli nowo nawróconych pogan. Już w II wieku w katakumbach Pryscylli w Rzymie widniały poświęcone im malowidła. Przedstawiały one tajemniczych Mędrców w liczbie trzech - stosownie do darów, jakie złożyli” („Najtrudniejsze stronice Biblii” Z. Ziółkowski, Warszawa 1989, s. 272).

 

         Towarzystwo Strażnica co najmniej do roku 1950 uznawało, że mędrców było trzech:

 

         „Mędrcy - według tradycji - trzech, przybyli do Jeruzalem i rozpoczęli poszukiwania nowonarodzonego Króla żydowskiego” (ang. Strażnica 01.01 1906 s. 14).

 

         „Biblia natomiast dowodzi, że ci trzej mędrcy nie byli posłani przez Boga, lecz przez wielkiego przeciwnika, czyli dyabła, w celu zgładzenia dzieciątka” („Harfa Boża” 1921, 1929 [ang. 1921, 1928, 1940] s. 91).

 

         „Należy zauważyć, że ci trzej mędrcy udali się wprost do Heroda, reprezentanta Szatana” (j/w. s. 93; por. s. 96).

 

         „Herod miał wtedy prywatną rozmowę z trzema mędrcami rozpytując się szczególnie o czasie zjawienia się gwiazdy” (Strażnica 01.08 1924 s. 235).

 

         „Ci trzej astrologowie przybyli do Betleemu. »I wszedłszy w dom, znaleźli dzieciątko z Marją matką jego, a upadłszy pokłonili mu się, i otworzywszy skarby swoje, ofiarowali mu dary: złoto, kadzidło i myrrę« (Mateusza 2:11)” („Wyzwolenie” 1929 [ang. 1926] s. 127).

 

         „Należy zauważyć, że ci trzej mędrcy udali się wprost do Heroda, przedstawiciela diabła (...) Nie ma najmniejszego dowodu na poparcie, iżby posłannictwo tych trzech mędrców wyjednało ludzkości jakąkolwiek dobroć” (Strażnica 15.12 1933 s. 380-381).

 

         „Dowód biblijny atoli pokazuje, iż Bóg nie posłał tych mędrców, ale że on wielki przeciwnik, djabeł, kierował ich krokami (...) Czy ci trzej mędrcy byli świadomi faktu czy czynili to nieświadomie, nie ulega jednak wątpliwości, że podtrzymywali wielki spisek...” (Strażnica 15.01 1935 s. 30).

 

         Po raz ostatni kwestię „trzech mędrców” ukazało Towarzystwo Strażnica w swoim angielskim czasopiśmie w roku 1950:

 

         In the meantime threewisemen, astrologers or magi, from the east were directed to Bethlehem to bring gifts to the child Jesus while there (ang. Strażnica 01.09 1950 s. 301).

 

         Później już ang. Strażnica 15.12 1952 s. 741 stwierdziła:

 

„Biblia nie oświadcza ilu tych mędrców było” (tekst polski wg Strażnicy dodatkowej z lat 1950-1959 s. 9, art. Antychrześcijańskie święto Narodzenia Chrystusa [art. z okładki Sprawiać dzieła Boże]).

 

Podobnego stwierdzenia użyła też w ang. Strażnica 15.11 1942 s. 350.

       Ale w Strażnicy Nr 15, 1957 s. 17, w artykule o Bożym Narodzeniu, przedstawiono na ilustracji trzech jeźdźców jadących na wielbłądach, a na stronie następnej zamieszczono takie oto zdanie:

 

         „A co powiedziałby Jezus o wielkim znaczeniu przypisywanym ‘trzem mędrcom’...” (jw. s. 18).

 

Również Strażnica Rok CIV [1983] Nr 22 s. 10-11 na dwóch ilustracjach ukazuje po trzech magów.

         Natomiast późniejsze publikacje pokazują dwóch („Mój zbiór opowieści biblijnych” 1981, 2004 s. 86), czterech lub więcej mędrców (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 23 s. 18-19; Strażnica Nr 24, 1988 s. 29; „Największy ze wszystkich ludzi” 1991 rozdz. 7).

         Jednak jedna z nowszych publikacji znów pokazuje na ilustracji trzech magów (Przebudźcie się! grudzień 2010 s. 4), choć w innym miejscu podaje ona, że „Pismo Święte nie precyzuje, ilu »mędrców« odwiedziło Jezusa. Mogło ich być dwóch, trzech, czterech bądź więcej” (jw. s. 6). Dlaczego więc ukazano ich trzech na obrazku?

 

Mędrcy królami?

 

         Towarzystwo Strażnica w sprawie tak zwanych „królów”, ukazywanych w szopkach, pisze następująco:

 

         „W przeciwieństwie do tego, co ukazują niezliczone szopki, Mateusz nie podaje, ilu ich było, nie nazywa ich też »mędrcami« ani tym bardziej »trzema królami«. Używa greckiego słowa magoi, które oznacza »astrologów«” (Strażnica Nr 24, 1998 s. 8).

 

„FAKT CZY MIT?: MIT. Liczne obrazy i szopki bożonarodzeniowe przedstawiają Jezusa jako niemowlę leżące w żłobie oraz trzech królów składających mu dary. Niemniej sceny takie wprowadzają w błąd” (Strażnica 01.04 2010 s. 13).

 

         Świadkowie Jehowy więc protestują, gdy ktoś nazwie mędrców ze Wschodu „królami”. A co my o tym powiemy? Otóż niektóre teksty prorocze zdawały się chrześcijanom wskazywać na godność królewską mędrców:

 

         „Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę. I oddadzą mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły. (...) dadzą mu złoto z Saby...” (Ps 72:10-11 i 15).

 

         „I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu (...) Zaleje cię mnogość wielbłądów - dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Jahwe” (Iz 60:3, 6).

 

         Żyjący na przełomie II i III wieku Tertulian (155-220) tłumaczy dlaczego często nazywamy mędrców „królami”:

 

         „O tym darze złota mówi również Dawid: »I dadzą mu ze złota Saby« oraz »królowie Arabów i Saby złożą mu daniny« [Ps 72:15, 10]. Bo istotnie Wschód uważał magów prawie za królów” („Przeciw Żydom” 9).

 

         „Również o podarku ze złota już nawet Dawid śpiewał: »I dadzą Mu złoto z Saby« oraz »Królowie Szeby i Saby złożą Mu daninę« [Ps 72:15, 10]. Bo i magów i królów miał pewnie cały Wschód, a Damaszek do Arabii był dawniej zaliczany, zanim ta przemianowana została na Syrofenicję w odróżnieniu od Syrii; od niej wtedy otrzymał Chrystus bogactwa w symbolicznym złocie i pachnidłach, a za łupy z Samarii uznano tych samych Magów, którzy skoro Go poznali i uczcili darami i na kolanach złożyli Mu pokłon jako Bogu i Królowi, stali się łupem z Samarii, to jest krainy bałwochwalstwa, bo mianowicie uwierzyli w Chrystusa” („Przeciw Marcjonowi” III:13,8).

 

         Znany biblista, ks. E. Dąbrowski, profesor nauk biblijnych, o mędrcach i ich ewentualnych królewskich funkcjach pisał:

 

         „Magami nazywano kapłanów religii perskiej, którzy zwłaszcza w okresie Zaratustry (...) doszli do wielkiego znaczenia. Byli oni kapłanami i uczonymi, znawcami astronomii i biegu życia ludzkiego, a niekiedysięgalinawetponajwyższąwładzęwkraju. Herodot (...) uważał ich nawet za rodzaj samodzielnego plemienia, a inni pisarze starożytni szeroko omawiali ich znaczeniewpolitycznym i religijnym życiu Persji” („Życie Maryi Matki Bożej” A. Nicolas, ks. E. Dąbrowski, Warszawa 1954, s. 160).

 

         Widać więc, że jeśli nawet mędrcy nie byli w momencie przybycia do Jezusa królami, to nie wyklucza to tego, że nimi zostali później. Natomiast już wtedy, jak pisze Tertulian, „Wschód uważał magów prawie za królów”.

 

Wielbłądy

 

         W starożytności, na wschodzie, poruszano się głównie na wielbłądach. Dlatego w szopkach mędrcy ukazywani są na nich, a nie na koniach czy osiołkach. Biblia o wielbłądach mówi wielokrotnie (np. Rdz 12:16, Hi 1:3, Iz 60:6). Niektóre biblijne teksty prorocze zdawały się chrześcijanom ukazywać godność królewską mędrców, ich dary i wielbłądy, na których przybędą:

 

         „I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu (...) Zaleje cię mnogość wielbłądów - dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Jahwe” (Iz 60:3, 6).

 

         Towarzystwo Strażnica komentując nasze szopki pisze:

 

         „Szopki zwykle ukazują, jak do stajni, gdzie w żłobie leży mały Jezus, przybywają na wielbłądach trzej mężczyźni w długich pięknych szatach” (Strażnica 15.12 2002 s. 32).

 

         Ale Świadkowie Jehowy również ukazują na ilustracjach mędrców na wielbłądach (patrz np. „Mój zbiór opowieści biblijnych” 1981, 2004 s. 86; Strażnica Nr 24, 1988 s. 29; „Największy ze wszystkich ludzi” 1991 rozdz. 7; Przebudźcie się! grudzień 2010 s. 4).

 

Dary

 

         Ewangelia mówi o darach od mędrców dla Jezusa następująco:

 

         „upadli na twarz i oddali Mu pokłon, i otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę” (Mt 2:11).

 

         Świadkowie Jehowy inaczej niż my rozumieją znaczenie darów, które wręczyli mędrcy. A właściwie nie widzą w nich żadnej symboliki, tylko stwierdzają:

 

         „Wspomniane cenne dary mogły być jednak użyteczne do pokrycia kosztów pobytu rodziny Jezusa w Egipcie i niewątpliwie pojawiły się w samą porę” (Strażnica 01.01 2008 s. 31).

 

Oto zaś słowa katolickiego komentarza biblijnego:

 

         „Niektórzy są przekonani, iż wymienione dary mają charakter symboliczny: dla podkreślenia godności królewskiej (złoto) Dziecięcia, Jego pochodzeniaBożego i godności arcykapłańskiej (kadzidło) oraz Jego człowieczeństwa zapowiadając swą symboliką gorycz przyszłej męki, a przede wszystkim Jego pogrzeb (mirra)” („Ewangelia według św. Mateusza. Wstęp - Przekład z oryginału - Komentarz” ks. J. Homerski, Poznań-Warszawa 1979 s. 90).

 

         Pisarze wczesnochrześcijańscy polemizując zarówno z heretykami, jaki i z poganami, wskazywali, że przynajmniej jeden z darów wskazywał na Bóstwo Jezusa. Oto ich opinie:

 

         Tertulian (155-220) - „a za łupy z Samarii uznano tych samych Magów, którzy skoro Go poznali i uczcili darami i na kolanach złożyli Mu pokłon jako Bogu i Królowi, stali się łupem z Samarii, to jest krainy bałwochwalstwa, bo mianowicie uwierzyli w Chrystusa” („Przeciw Marcjonowi” III:13,8).

 

         Orygenes (185-254) - „Przybyli więc do Judei w przekonaniu, że urodził się jakiś król, choć nie rozumieli istoty Jego królestwa i nie wiedzieli, gdzie się miał urodzić. Nieśli ze sobą symboliczne dary, które złożyli Mu jako istocie składającej się, jeśli można się tak wyrazić, z Bóstwa i śmiertelnego człowieka. Złoto podarowali Mu jako królowi, mirrę jako istocie śmiertelnej, kadzidło jako Bogu. Złożyli te dary wówczas, gdy dowiedzieli się o miejscu Jego narodzenia. Ponieważ jednak Bogiem był ów Zbawiciel rodzaju ludzkiego, wyniesiony ponad aniołów opiekujących się ludźmi, anioł odpłacił magom za ich pobożność, która przejawiła się w pokłonie złożonym Jezusowi: dał im wskazówkę, aby ‘nie wracali do Heroda, lecz inną drogą udali się do swojej ojczyzny’ [Mt 2:12]” („Przeciw Celsusowi” 1:60).

 

         Wydaje się, że Towarzystwo Strażnica jest niekonsekwentne krytykując nasze szopki. Dlaczego? Otóż dlatego, że przynajmniej w jednej ze swych publikacji pokazuje nam obrazek jakby żywcem przejęty z naszych szopek. W książce pt. „Mój zbiór opowieści biblijnych” (1981, 2004 s. 85) ukazano na ilustracji następujące elementy:

 

         wnętrze stajenki;

Maryja trzymająca owiniętego Jezusa;

Józef trzymający lampę;

żłóbek z sianem;

wół i osioł patrzący w stronę świętej Rodziny;

trzej pasterze z laskami wchodzący do stajenki;

niebo z gwiazdami i księżycem.

 

         Czy nie jest to obrazek szopki? Właściwie na nim brak tylko trzech mędrców, ale w zamian ukazano właśnie „trzech” pasterzy, choć Biblia nie podaje ilu ich było. Natomiast na stronie następnej (jw. s. 86) ukazano dwóch mędrców jadących na wielbłądach w stronę Betlejem, a jeden z nich wskazuje palcem na gwiazdę. Jeśli więc nasze szopki mają coś wspólnego z legendami, bajkami czy mitami, to również ilustracje Świadków Jehowy też je ukazują.

 

         Widzimy też z powyższego, że obrazy przedstawiane w tradycyjnych szopkach mają podstawy biblijne. W związku z tym ich krytyka dokonywana przez Towarzystwo Strażnica nie jest oparta na Biblii, lecz na jakichś dziwnych celach tej organizacji, zaś głównym z nich jest zwalczanie wszelkich zwyczajów chrześcijańskich.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane