Grzegorz Żebrowski

Czy Jezus był schizofrenikiem? Wstęp do serii polemik z Leszkiem Nowakiem

dodane: 2013-10-20
Krótka odpowiedź na zarzuty dotyczące rzekomej choroby psychicznej (schizofrenii) Jezusa Chrystusa oraz lista artykułów polemizujących z tą koncepcją.

Wśród psychiatrów zdarzają się czasami bardzo ciężkie przypadki otępienia umysłowego i utraty zdolności elementarnego myślenia z zasadami prawidłowego rozumowania. Na szczęście to tylko sporadyczne zjawisko, a polegające na tym, że ci lekarze niby-specjaliści dopatrują się u biblijnego Jezusa symptomów schizofreni. Takie opinie są niestety jak woda na młyn dla różnych myślicieli typu Leszek Nowak, który z uporem maniaka lansuje swoje teorie angażując do tego całą swoją życiową aktywność.

Może na początku należałoby się zastanowić, czym właściwie jest ta schizofrenia. Niestety, ja nie jestem ani lekarzem, ani osobą dobrze obeznaną w tej tematyce, ale dla uproszczenia skupimy się na jej najbardziej charakterystycznych objawach: omamy i urojenia. Kiedy mamy do czynienia z sytuacją patologiczną, która może być zdiagnozowana jako schizofrenia? Ano wówczas, jeśli źródło tych omamów i urojeń pochodzi z wady mózgu, jego defektu osoby diagnozowanej. W tym miejscu chcę podkreślić jedną ważną rzecz: o schizofrenii można mówić tylko wówczas, jeśli źródłem tych objawów jest patologia mózgu, chory wytwór wyobraźni. Wyobraźmy sobie osobę, u której zauważamy fakt, że słyszy ona głosy. W takim wypadku pierwsze, co nam przychodzi do głowy, to właśnie schizofrenia. Ale jeśli byśmy zauważyli, że ta osoba słyszy i opowiada o zdarzeniach, które właśnie dzieją się po drugiej stronie planety i za kilka godzin się okaże, że było to prawdą, to należy zastanowić się, czy źródłem tych głosów jest na pewno chora wyobraźnia.

Przy dzisiejszym postępie techniki taki eksperyment prawdopodobnie dałoby się przeprowadzić poprzez wszczepienie w okolice ucha jakiemuś człowiekowi implanta, który przekazywałby do mózgu sygnały dźwiękowe nadawane z drugiej strony planety. I proszę zauważyć - obserwowalibyśmy u takiego człowieka coś, co interpretowalibyśmy jako omamy słuchowe, bo tylko on to słyszy, lecz w żadnym wypadku nie można by było mówić o schizofrenii, ponieważ źródło tych głosów nie jest efektem defektu mózgu, ale czegoś innego - w tym przypadku wszczepionego implanta.

I w tym miejscu chciałbym przejść do ważnej konkluzji - zarzucanie Jezusowi schizofrenii jest pozbawione sensu - z prostej przyczyny... taka diagnoza oczywiście wpisuje się w nowoczesny pogląd racjonalistyczny, który głosi, że nadprzyrodzone źródła tych głosów, wizji, podobnie jak nadprzyrodzony świat, nadprzyrodzone zdarzenia nie istnieją, więc nie mogą być prawdziwe, no bo są przecież nadprzyrodzone, a to co nadprzyrodzone, to nie istnieje. No a skoro nadprzyrodzone źródła nie istnieją, to nie pozostaje nic innego, jak stwierdzić, że to musi być jednak schizofrenia. Ale co najważniejsze, to ci racjonaliści swoją diagnozę wyciągają na podstawie Biblii, tej samej Biblii, która wyraźnie ukazuje nam obecność nadprzyrodzonego świata niemal w każdym wymiarze.

To tyle tytułem wstępu, a dla osób zainteresowanych nieco bardziej szczegółowym rozwinięciem tego tematu polecam poniższą serię artykułów.

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane